tresc_modul4.pdf

(365 KB) Pobierz
Microsoft Word - Dokument1
Dr Wojciech Mikołajewicz
TEORETYCZNE PODSTAWY WYCHOWANIA
SKRYPT DLA STUDENTÓW POLSKIEJ AKADEMII OTWARTEJ SPOŁECZNEJ WYŻSZEJ
SZKOŁY PRZEDSIĘBIORCZOŚCI I ZARZĄDZANIA W ŁODZI
MODUŁ IV.
PROBLEMY ROZUMU PEDAGOGICZNEGO
Pewien uczony mnich odwiedził kiedyś Juntona /tyb. GJung sTon /, mistrza szkoły
dzogczen. Junton otoczony był wieloma
uczniami i wiódł proste życie.
Odwiedzający, który przez lata studiował
buddyjskie nauki uważał się za bardzo
uczonego. To zapewne zazdrość o to, że
Junton ma tak wielu uczniów spowodowała
myśl: „Jakim sposobem ten prosty człowiek
ośmiela się nauczać? Jak śmie uważać się
za mistrza skoro nie nosi nawet szat
mnicha? Wiedziony pokusą odebrania
Juntonowi uczniów postanowił upokorzyć
go przez ukazanie jego niewiedzy. Dumny i
pewny siebie przybył zatem i zapytał: „Wy,
praktykujący dzogczen, czy zawsze
medytujecie?”. Junton odparł: „Nad czym
mielibyśmy medytować”. „A więc nie
medytujecie?”- zapytał mnich z
wyższością. „Czyż jestem kiedykolwiek
rozproszony?” - odparł Junton.
Jeśli można wychować człowieka, to w imię jakich ideałów? Kim być ma ten
człowiek i właściwie dla kogo ma być – czy dla siebie samego, czy dla innych? Kto i kogo
właściwie tu wychowuje? A jeśli już ktoś kogoś wychowuje, to jaka jest i jaka powinna być
jego własna ludzka kondycja? „Pedagog”, choć nie zawsze do końca zdaje sobie z tego
sprawę, powtarza przecież pytania o to, czym jest byt oraz o to, kim ma być człowiek, jeżeli
nie jest tym, kim pragnąłby być? To mniej lub bardziej świadome zderzenie pomiędzy tym,
co jest, a tym co możliwe że będzie - niepokoi i domaga się oswojenia. Pedagogika wydaje
się niezbędna w realizacji tego zadania, ale jej bezradność najlepiej ujawnia się w pytaniu o
jaką właściwie pedagogikę tu chodzi – czy o tę, która posługuje się językiem racjonalnej
logiczności i wierzy, że obejmuje wszystkich i wszystko, czy o tę, która próbuje uwzględniać
to, co osobiste i niepewne, biorąc pod uwagę stronę emocjonalną i etyczną? Czy filozofia
pomaga rozwiązać ten dylemat? Czy nauka pozwala rozwiązać ten dylemat?
Jakim źródłem stanowienia celów wychowania jest filozofia?
Pedagogika często korzysta z filozofii w sposób instrumentalny traktując ją jako
proste źródło celów wychowania. Przykładem może tu być następująca opinia: „Dla
pedagogów, zwłaszcza dla programistów, filozofia jest fundamentem, na którym opiera się
konstrukcja szkoły i klasy. /…/ W filozofii znajdują oparcie, gdy trzeba podjąć szersze
sprawy i zadania w rodzaju określenia celów kształcenia, doboru i układu treści kształcenia,
procesu dydaktycznego i decydować, jakie doświadczenia i jaka działalność uczniów w
szkole i klasie zasługują na uwagę. Filozofia ułatwia im wykonanie szczegółowych zadań i
decydowanie o konkretach takich, jak dobór podręczników, zeszytów ćwiczeń i czynności
uczniów – poznawczych i innego charakteru, zadawanie prac domowych, sprawdzanie
postępów i korzystanie z wyników owego sprawdzania, uznanie za ważne tych, a nie innych
przedmiotów i treści nauczania. /…/ Ślad filozofii znajdujemy w każdej istotnej decyzji
dotyczącej nauczania i programu; tak działo się kiedyś, tak będzie w przyszłości.”/A.C.
Ornstein, F.P. Hunkins, 1998, s.56/. Zgodnie z powyższym można wskazać drogę od tego, co
abstrakcyjne /i w gruncie rzeczy sensownie nieprzekładalne na język inny aniżeli język
filozofii/ do tego, co konkretne i co określa rolę nauczyciela – wychowawcy, a także
zagadnienia ważne w procesie dydaktycznym, czy nawet opisać sam ten proces, jego kształt i
przebieg.
I tak idealizm sprowadzany z grubsza do poglądu, który postrzega rzeczywistość jako
duchową, moralną, umysłową i niezmienną, wartości jako absolutne i wieczne, zaś wiedzę
jako przemyślenie idei nieuświadamianych, prowadzi do rozumienia roli nauczyciela jako
moralnego i duchowego przewodnika, który uświadamia wychowankom tę wiedzę i te idee.
Przypominanie wiedzy i idei staje się najważniejsze w wychowaniu, zaś myślenie
abstrakcyjne - najwyższą formą uczenia się. W hierarchii przedmiotów nauczania
najważniejsze to filozofia, teologia, matematyka.
Realizm, uznający rzeczywistość jako obiektywną i ustrukturyzowaną, opartą na
prawach naturalnych, źródłem wiedzy czyni wrażenia zmysłowe porządkowane abstrakcją,
wartości postrzegając jako wieczne i absolutne, oparte jednak na prawach natury. Wychodząc
z tych założeń, rolą nauczyciela jest rozwijanie racjonalnej myśli, bycie autorytetem i przez to
moralnym i duchowym kierownikiem podkreślającym znaczenie ćwiczenia umysłu, myślenia
logicznego i abstrakcyjnego jako jego najwyższej formy. Nauki humanistyczne zyskują tu na
wartości - traktowane na równi z przedmiotami ścisłymi.
Dwudziestowieczny pragmatyzm, z jego ideą rzeczywistości jako interakcji jednostki
ze środowiskiem i ciągłej zmienności jako prawdziwą, postrzega wiedzę opartą na
doświadczeniu i zdobywaną przy pomocy metod naukowych. Wartości tracą zatem swój
ponadczasowy wymiar i stają się zależne od sytuacji, względne, poddane zmianom i
weryfikacji. Nauczyciel powinien więc rozwijać u uczniów myślenie krytyczne, naukowe,
badawcze dostarczając naukowych wyjaśnień oraz informując o metodach postępowania w
zmiennym środowisku. Preferuje się odejście od stałych treści kształcenia oraz przedmiotów
na rzecz organizowanych doświadczeń, dzięki którym przekazywana jest kultura, a jednostka
potrafi rozwiązywać problemy praktyczne.
Inne stanowisko prezentuje pedagogika odwołująca się do filozofii egzystencjalnej.
Postrzegając rzeczywistość jako subiektywną, a wiedzę według osobistego wyboru, zachęca
również do swobodnego wyboru wartości takich, jakie postrzega dana osoba. Nauczyciel jest
zobligowany do kultywowania osobistych wyborów uczniów oraz szanowania ich osobistego
poczucia tożsamości. Ważna w procesie edukacyjnym staje się wiedza o kondycji ludzkiej
oraz znaczenie osobistych aktów wyboru. Przedmioty i treści kształcenia będą zatem
wybierane wspólnie, a jako znaczące uznaje się estetykę, filozofię i emocje.
Dokonując niewątpliwie uproszczonej, ale dość wymownej prezentacji sposobu
pedagogicznego eksplorowania najważniejszych kierunków filozoficznych nie sposób oprzeć
się wrażeniu, że mamy tu do czynienia z - co najmniej - nieporozumieniem i to niezwykle -
niestety - powszechnym. Pierwsze zagrożenie tkwi w beztroskim - czytaj bezrefleksyjnym -
czyli nie uwzględniającym języka i specyfiki przedmiotu - zainteresowania filozofii, czyli w
sięganiu do filozofii dla celów utylitarnych, mocno zawsze osadzonych politycznie i
kulturowo. Filozofia staje się nie tylko obiektem nieuzasadnionego wyzysku, ale również
manipulacji wtedy, gdy jest tylko uzasadnieniem dla działań służących w gruncie rzeczy
pokrętnym celom organizatorów i realizatorów planów oświatowych. Równie groźne jest
niedostrzeganie lub celowe nie zwracanie uwagi na fakt istnienia schematu wyprowadzania
celów nauczania i wychowania z danej filozofii – schematu, który w gruncie rzeczy czyni te
cele narzędziem działania dalece odległym od deklarowanego źródła filozoficznego. Znaczy
to, że wyprowadzając teleologie wychowania z danej filozofii postępuje się zawsze tak samo,
bez względu na wybrany kierunek filozoficzny, bo nie ma to przecież żadnego znaczenia. Na
to zagrożenie, ze strony wszechobecnego pozytywizmu pedagogicznego, zwrócił uwagę S.
Sarnowski pisząc w „Krytyce rozumu pedagogicznego”: „Bez przezwyciężenia owego
pozytywizmu pedagogicznego może zostać – w trakcie właśnie dokonujących się przemian –
zrobiony wyłącznie swoisty zabieg substytucyjny, zabieg tym realniejszy, że nader łatwy do
szybkiego przeprowadzenia /…/ Łatwo zaś przewidzieć, że nie wyeliminuje on mocno
utrwalonych zjawisk negatywnych /…/ Zabieg taki mianowicie sprowadzałby się u nas do
zmiany tego, co socjalistyczne, na to, co chrześcijańskie. Należałoby przy tym pamiętać, że w
realiach polskich to, co chrześcijańskie jest właściwie wyłącznie katolickim /…/ Nie bez
podstaw jest obawa, że już teraz – zwłaszcza w funkcjonowaniu instytucji pedagogicznych,
od rozstrzygnięć ustawowych po praktykę szkolną – tak właśnie się dzieje.” /S. Sarnowski,
1993, s.7/.
Pedagogika nie może rzecz jasna obyć się bez filozofii, ale związki jakie z filozofią
tworzy, połączone często z dążeniem do umocnienia pedagogiki jako dyscypliny naukowej,
podniesienia jej rangi w oczach praktyków, nie przynoszą jej chluby. W jaki zatem sposób
budować pedagogikę wolną od opisanych powyżej błędów?
„Wydaje się, że jedynym możliwym rozwiązaniem jest uczynienie pedagogiki
dyscypliną po prostu filozoficzną. W tym wypadku szłoby między innymi o to, aby w ramach
pedagogiki pojętej jako dyscyplina filozoficzna powiązanie z filozofią nie polegało na
poprzestawaniu na określonych oczywistościach. Byłoby bowiem wtedy najprawdopodobniej
tak, że – owszem – odwołujemy się do filozofii, ale w toku poszukiwań ściśle
pedagogicznych pozostaje ona całkowicie poza refleksją. Filozofię reprezentuje filozofia
wybrana na podstawie racji pozateoretycznych – w tym także racji pozafilozoficznych - /np.
marksizm lub – powiedzmy - tomizm/, przez to filozofia raczej w kształcie „talmudycznym”
/Ibidem, s. 6/.
Świat staje się „talmudyczny” nie tylko dlatego, że leży to w interesie polityków i
wszystkich tych, którzy poprzez sprawowanie władzy mieszczą się świetnie w
Foucaultowskiej rzeczywistości, ale także poprzez niewiedzę i bezradność, która z niej
wynika /a czyni ona ludzi podatnymi na manipulację/ i która tradycyjnie utrwala przepaść
pomiędzy pokoleniami powodując, że następcy uczą się tego samego schematu podwójnych
prawd. Aby wyzwolić się z niego należy po prostu znaleźć „swoje miejsce”, czyli określić się
zamykając na „inność”. Jest to najprostsza i najczęściej przyjmowana droga życia, która
uchodzi za najlepszą, albowiem prowadzi do społecznych profitów poprzez konformistyczną
Zgłoś jeśli naruszono regulamin