Karolkiewicz Marek - Zagadki żeńskiego mózgu [artykuł].pdf

(103 KB) Pobierz
Marek Karolkiewicz /07.12.2006 06:00
Zagadki żeńskiego mózgu
Kobiety mówią trzy razy więcej niż mężczyźni - twierdzi amerykańska psycholog
Przeciętna kobieta wypowiada 20 tys. słów dziennie, mężczyzna - tylko 7 tys.
Panowie wolą milczeć, panie zaś - trajkotać z szybkością karabinu maszynowego.
Mówienie sprawia przedstawicielkom pięknej płci taką samą rozkosz jak
narkomanom przyjęcie kolejnej porcji heroiny.
Za to faceci myślą o seksie co 52 sekundy. Mają też znacznie mniejszy ośrodek w
mózgu, odpowiadający za słuch. Dlatego też z natury pozostają głusi na pozornie
logiczne argumenty swych matek, żon i przyjaciółek, które na próżno mówią z wyrzutem:
"Ty nigdy nie słuchasz, gdy do ciebie mówię". Do takich wniosków doszła Louann
Brizendine, neuropsychiatra pracująca w Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco.
Pani Brizendine prowadzi także psychologiczną klinikę nastroju i hormonów dla kobiet.
Na podstawie rozmów ze studentkami i pacjentkami oraz po przeanalizowaniu ponad
tysiąca różnych prac naukowych Brizendine opublikowała książkę "The Female Mind"
("Kobiecy umysł"). To kontrowersyjne i niezbyt poprawne politycznie dzieło wkrótce
ukaże się także w Wielkiej Brytanii.
Zasadnicza teza autorki brzmi - nie istnieje mózg uniseks.
Chłopcy i dziewczęta przychodzą na świat z różnymi mózgami, które są zasadniczo
1
7523148.001.png 7523148.002.png 7523148.003.png 7523148.004.png
odmienne chemicznie i strukturalnie. "Chłopcy pojawiają się już "okablowani" neuronalnie
jako mężczyźni, dziewczęta jako kobiety. Mózg wytwarza emocje, impulsy, wartości, tak
więc panie i panowie inaczej postrzegają świat. Jeśli kobiety to zrozumieją, będą mogły
lepiej kierować własnym życiem", zapewnia dr Brizendine.
Jak wiadomo, każdy mózg na początku jest żeński. Ale od ósmego tygodnia ciąży
chłopcy w łonie matki są bombardowani hormonem męskim - testosteronem.
Bombardowanie ma charakter intensywny. Tylko w okresie dojrzewania erupcja
testosteronu u chłopców jest równie gwałtowna. Mózg męskich embrionów zostaje
dosłownie zamarynowany w testosteronie - opowiada obrazowo autorka.
W rezultacie powstaje "męski" mózg - testosteron sprawia, że połączenia w ośrodkach
sterujących komunikacją i wyrażaniem emocji ulegają redukcji. W mózgach kobiecych
pod wpływem żeńskiego hormonu estrogenu, który autorka nazywa "królową", zostają
rozbudowane ośrodki komunikacyjne oraz centra odpowiedzialne za mówienie,
wyrażanie emocji i obserwowanie emocji innych. "Można powiedzieć, że kobiety
transferują emocje ośmiopasmową autostradą, a mężczyźni tylko przez wąską wiejską
drogę", wyjaśnia dr Brizendine. Podczas eksperymentu w Stanford University
ochotnikom pokazano obrazy wywołujące silne emocje. W mózgach kobiecych
uaktywniło się aż dziewięć różnych regionów odpowiedzialnych za emocje - w mózgach
męskich zamigotały tylko dwa.
W rezultacie już zachowanie niemowląt płci obojga jest inne - dziewczynki w napięciu
obserwują mimikę, chłopcom jest ona w zasadzie obojętna. Malcy płci męskiej nie
słuchają matek nie dlatego, że je lekceważą. Po prostu nie potrafią odczytać emocji na
ich twarzach. Próby wychowania uniseksualnego skazane są na niepowodzenia. Pewna
pacjentka dr Brizendine dawała swej trzyletniej córeczce zabawki odpowiednie także dla
chłopców, m.in. czerwony wóz strażacki. Dziewczynka włożyła jednak samochód do
wózka, przykryła go kocykiem, kołysała i śpiewała słodkim głosem: "Nie martw się, mały
samochodziku, wszystko będzie dobrze". Z pewnością gdyby podobną książkę napisał
mężczyzna, rozpętałaby się burza. Przez lata feministki zaprzeczały, że między męskim
a kobiecym mózgiem istniała naturalna różnica. "Różne" może przecież znaczyć także
"gorsze". Jeśli taka różnica rzeczywiście występuje, to tylko jako skutek wychowania,
narzucania przez środowisko "kobiecych" ról. W ubiegłym roku wybuchł skandal, w
wyniku którego musiał ustąpić ze stanowiska Lawrence Summers, rektor renomowanego
Uniwersytetu Harvarda. Summers podczas wykładu wyraził pogląd, iż "uniseksualne"
wychowanie skazane jest na porażkę. Opowiadał, jak podarował swej córeczce dwie
ciężarówki-zabawki. Dziewczynka natychmiast uznała je za "ciężarówkę-mamusię" i
"ciężarówkę-tatusia". Rektor zaznaczył również, iż z powodu garnituru swych genów
kobiety osiągają znacznie mniejsze sukcesy od mężczyzn w naukach inżynieryjnych i
ścisłych. Oburzenie było tak wielkie, iż uznany za "kryptoseksistę" rektor w niesławie
złożył dymisję. Pani Brizendine twierdzi, że Summers miał rację i jednocześnie jej nie
miał. W początkowym okresie nastoletniego życia chłopcy i dziewczęta reprezentują
2
takie same zdolności matematyczne. Potem jednak zaczynają się zmiany hormonalne.
Wtedy dziewczęta zaczynają skupiać się na swych emocjach, na kontaktach i
intensywnych rozmowach z koleżankami przez telefon czy e-mail. Chłopcy natomiast, z
natury niezbyt sprawni w komunikacji interpersonalnej, stają się "wojownikami" i
"samotnymi myśliwymi", których pasjonuje rywalizacja w sporcie czy też podbojach
sercowych. Summers nie zrozumiał, że jeśli dziewczęta nie zdobywają laurów w naukach
ścisłych, to nie dlatego, że brak im ku temu genetycznych uwarunkowań, ale po prostu
tego nie chcą i wybierają komunikację interpersonalną jako łatwiejszą dla siebie. Życie
naukowca zazwyczaj jest samotne, podczas gdy kobiecy mózg został ukształtowany
przez naturę do rozmów, kontaktów międzyludzkich, wyrażania emocji.
Dlaczego nastoletnie dziewczęta bez przerwy rozmawiają? Po prostu dlatego, że
intensywna konwersacja pobudza w ich mózgach ośrodki odpowiedzialne za
przyjemność. Rozmowa uruchamia kaskadę "puszystych kociaków", czyli hormonów
generujących dobre samopoczucie - oksytocyny i dopaminy. Hormony te powodują, iż
kobiety otrzymują za gorące pogaduszki "największą, najszybszą neurologiczną
nagrodę, jaką można zdobyć, z wyjątkiem tylko orgazmu". Komentator dziennika "San
Francisco Chronicle" napisał ironicznie, iż tłumaczy to, dlaczego panie mówią podczas
aktu seksualnego - najwidoczniej pragną zainkasować podwójną premię...
Ale na polu zmysłowej miłości to faceci są królami. Psycholog z San Francisco twierdzi,
że "procesor seksualny", czyli ośrodek w mózgu odpowiedzialny za myślenie erotyczne,
jest u mężczyzn dwa i pół razy większy niż u kobiet.
"Jeśli chodzi o myślenie seksualne, mężczyźni dysponują międzynarodowym portem
lotniczym, natomiast kobiety - podmiejskim lotniskiem dla prywatnych awionetek",
tłumaczy dr Brizendine. W następstwie panowie myślą o seksie co 52 sekundy,
przedstawicielki piękniejszej płci zaś - przeciętnie tylko raz na dzień.
Mężczyźni szukają czystego seksu, natomiast kobiety przede wszystkim towarzyszących
mu romantycznych okoliczności. Żeński mózg ma natomiast "dziedziczną architekturę
wyboru partnera". Kobiety szukają panów "symetrycznych", gdyż symetria oznacza
sprawność i zdrowie. Panie instynktownie czują, że "symetryczny" amant zapewni im
lepszy orgazm, gorąca zmysłowa rozkosz to zaś większe prawdopodobieństwo
zapłodnienia. Mimo wszelkiego postępu i nowoczesności postępowanie większości
kobiet określa przede wszystkim potrzeba macierzyństwa.
Jak dowodzi studium z udziałem 10 tys. uczestniczek z 37 kręgów kulturowych, panie
zwracają mniejszą uwagę na powierzchowność potencjalnego małżonka. Interesuje je
przede wszystkim jego status społeczny i zasobność portfela. Bogaty mężczyzna
zapewni przecież wspólnemu dziecku lepszą przyszłość.
Jak można było przewidzieć, tezy psychiatry z San Francisco, która zresztą uważa się za
"nowoczesną feministkę", spotkały się z bezpardonową krytyką. Louann Brizendine
3
powiela przecież konserwatywne stereotypy, antykobiece uprzedzenia, wykreowane
przez mężczyzn postacie gadatliwych bab, występujące we wszystkich epokach i w wielu
kulturach. Jej wizje przedstawicieli obojga płci są jak wzięte z komedii Woody'ego Allena.
Książka dr Brizendine pozornie wygląda na dobrze udokumentowaną, jednak gdy
przyjrzeć się dokładnie bibliografii, można spostrzec, że wiele pozycji omawia problemy
samic myszy czy małp rezusów. Amerykański psycholog ewolucyjny, David H. Peterzell
napisał, iż autorka nieustannie myli strukturę neuronalną (mózg) z funkcjami
psychicznymi (emocje, zachowanie). Nie można tłumaczyć wszystkich różnic w
zachowaniu przedstawicieli odmiennych płci różnica struktury mózgu, tymczasem dr
Brizendine z przewrotną satysfakcją przedstawia mężczyzn jako zimnych drani z natury
niezdolnych do empatii.
Deborah Cameron z Uniwersytetu Oxford, profesor lingwistyki specjalizująca się w
problematyce gender, czyli kulturowych różnic płci, zaznacza, iż długość naszych
rozmów uzależniona jest od tego, kim jesteśmy i czym się zajmujemy. To przecież
normalne, że sekretarka zazwyczaj wypowiada więcej słów niż kierowca ciężarówki.
"Jeśli porównamy wiele miarodajnych studiów, wówczas okaże się, że kobiety mówią
mniej więcej tak długo jak mężczyźni", podkreśla prof. Cameron. Jej zdaniem, istnieje
wiele dobrych, naukowych książek o kobiecym mózgu, ale powierzchowna, szukająca
efektów, napisana dynamicznym językiem praca dr Brizendine z pewnością (aczkolwiek
niezasłużenie) zdobędzie większy rozgłos.
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin