durkheim.pdf
(
127 KB
)
Pobierz
114761809 UNPDF
EMILE DURKHEIM
O podziale pracy społecznej
4
Analiza kary potwierdziła naszą definicję przestępstwa. Zaczęliśmy od
indukcyjnego ustalenia, że przestępstwo polega w istocie na czynie sprzecznym
z silnymi i ściśle określonymi stanami świadomości wspólnej; przekonaliśmy się,
że wszystkie cechy kary wynikają z takiej właśnie natury przestępstwa. Oznacza
to, że normy, jakie kara sankcjonuje, są wyrazem najbardziej zasadniczych
podobieństw społecznych.
W ten sposób widać, jaki rodzaj solidarności symbolizuje prawo karne.
Dobrze wszyscy wiemy, że istnieje taki rodzaj spójności społecznej, której
przyczyna leży w pewnej zgodności cech poszczególnych jednostek z cechami
wspólnego typu, który nie jest niczym innym niż psychicznym typem społeczeństwa.
Są sytuacje, kiedy nie tylko wszyscy członkowie grupy przyciągają się wzajemnie,
ponieważ są do siebie podobni, ale także czują się związani z tym, co stanowi
warunek istnienia tego typu zbiorowego, czyli ze społeczeństwem tworzonym
w wyniku swego zespolenia. Obywatele nie tylko lubią się i poszukują wzajemnie
bardziej, niż poszukują obcych, ale kochają też swoją ojczyznę. Potrzebują jej tak,
jak potrzebują siebie nawzajem, zależy im na tym, aby trwała i rozkwitała, bez niej
bowiem funkcjonowanie znacznej części ich życia psychicznego byłoby zahamo
wane. I przeciwnie, społeczeństwu zależy, aby obywatele byli w podstawowych
swych rysach podobni, jest to bowiem warunek jego spójności. Mamy w sobie
dwie świadomości: pierwsza zawiera charakteryzujące nas stany osobiste, podczas
gdy stany drugiej świadomości są wspólne całemu społeczeństwu
44
. Pierwsza
reprezentuje wyłącznie naszą osobowość indywidualną i tę tworzy; druga reprezen
tuje typ zbiorowy i w konsekwencji - społeczeństwo, które bez niej nie istniałoby.
Kiedy jeden ze składników tej drugiej świadomości kieruje naszym postępowaniem,
działamy nie dla naszego interesu indywidualnego, ale dla celów zbiorowych.
W celu uproszczenia wykładu czynimy założenie, iż jednostka należy tylko do społeczeństwa.
O podziale pracy społecznej 189
Chociaż różne, obie te świadomości są ze sobą powiązane, w sumie bowiem mając
jedno i to samo podłoże organiczne tworzą jedność. Są więc solidarne. Stąd
wypływa solidarność
sui generis,
która zrodzona z podobieństw wiąże bezpośrednio
jednostkę ze społeczeństwem; w następnym rozdziale będziemy mogli lepiej
wykazać, dlaczego proponujemy nazwać ją mechaniczną. Solidarność ta polega nie
tylko na ogólnym i nieokreślonym powiązaniu jednostki z grupą, ale także na
uzgadnianiu poszczególnych dążeń. Gdzie zaś naprawdę dążenia zbiorowe są takie
same, przynoszą wszędzie takie same efekty. W konsekwencji za każdym razem,
kiedy wchodzą w grę, ludzkie pragnienia spontanicznie i zbiorowo zmierzają
w tym samym kierunku.
Tę to właśnie solidarność wyraża prawo represyjne, przynajmniej w tym,
co w niej najżywotniejsze. Czyny, jakich prawo to zabrania i kwalifikuje
jako przestępstwo, są dwojakiego rodzaju: albo bezpośrednio manifestują
jaskrawą odmienność sprawcy, który ich dokonuje, od typu zbiorowego,
albo obrażają organ świadomości wspólnej. W jednym i drugim wypadku
siła, która reaguje wstrząśnięta przestępstwem, jest taka sama; stanowi wytwór
najbardziej podstawowych podobieństw społecznych, a rezultatem jej jest
podtrzymywanie spójności społecznej, będącej wynikiem tych podobieństw.
Tę właśnie siłę prawo karne chroni przed najmniejszym osłabieniem, zarazem
wymagając od każdego z nas minimum podobieństw, bez których jednostka
byłaby zagrożeniem dla jedności ciała społecznego, i narzucając szacunek
dla symbolu, który wyraża i streszcza te podobieństwa, równocześnie je
gwarantuje.
W ten sposób wyjaśnia się też istnienie czynów, które często uchodziły
za przestępcze i karano jako takie, chociaż same w sobie nie były szkodliwe
dla społeczeństwa. Typ zbiorowy, podobnie jak typ indywidualny, powstał
pod wpływem bardzo różnorodnych przyczyn, a nawet przypadkowych spotkań.
Jako wytwór rozwoju historycznego, nosi na sobie ślady wszystkich okoliczności,
jakie społeczeństwo spotykało w swoich dziejach. Byłoby zatem rzeczą dziwną,
gdyby wszystko, co w nim znajdujemy, dopasowane było do jakiegoś użytecznego
celu, musiało bowiem wejść do niego po drodze wiele składników, nie
mających związku z użytecznością społeczną. Wśród inklinacji i dążności
odziedziczonych przez jednostkę po przodkach lub powstałych z biegiem
czasu na pewno wiele nie służy niczemu albo kosztuje więcej, niż daje.
Większość z nich nie jest z pewnością szkodliwa, gdyż człowiek nie mógłby
żyć w tak złych warunkach; są jednak takie, które pozostają, mimo że
nie są użyteczne, a te, oddające najbardziej niezaprzeczalne usługi, wykazują
się intensywnością często nie związaną z pożytkiem, gdyż bierze się ona
nieraz z innych przyczyn. Podobnie przedstawia się kwestia namiętności
zbiorowych. Czyny, które je obrażają, nie są niebezpieczne ze względu na
190
EMILE DURKHEIM
niezależnie od pochodzenia tych uczuć, gdy tylko stają się częścią typu
zbiorowego, a zwłaszcza jego podstawowymi elementami - wówczas wszystko, co
przyczynia się do ich zniszczenia, niszczy zarazem spójność społeczną i naraża
społeczeństwo. Nie były wcale użyteczne w momencie narodzin, ale kiedy już
zaistniały, ich przetrwanie stało się konieczne pomimo ich irracjonalności. Oto
dlaczego rzeczą właściwą jest, by czyny, które je obrażają, nie były tolerowane.
Oczywiście, rozumując abstrakcyjnie można by udowodnić, że nie ma powodu,
aby społeczeństwo zakazywało jedzenia takiego czy innego mięsa, co samo
w sobie jest nieszkodliwe. Ale gdy tylko strach przed tym pożywieniem staje się
integralną częścią świadomości wspólnej, nie może on zaniknąć bez rozluźnienia
więzi społecznych, co przeczuwają niejasno ludzie o zdrowych umysłach
45
.
Podobnie jest z karą. Chociaż wypływa ona z reakcji całkowicie me
chanicznej, z uczuciowych i w wielkiej mierze nieprzemyślanych pobudek,
to jednak nie przestaje odgrywać użytecznej roli. Tylko że rolę tę odgrywa
nie tam, gdzie to się zwykle widzi. Nie służy ona wcale albo służy tylko
w bardzo niskim stopniu do zmiany postępowania winowajcy albo do odstraszania
jego możliwych naśladowców; z obu tych punktów widzenia jej skuteczność
jest wątpliwa lub przynajmniej mierna. Prawdziwa jej funkcja polega na
zachowaniu nienaruszonej spójności społecznej poprzez podtrzymywanie świa
domości wspólnej w całej jej witalności. Zanegowana tak kategorycznie,
świadomość ta musiałaby stracić swoją moc, gdyby reakcja emocjonalna
zbiorowości nie uzupełniła tej straty i gdyby miało to prowadzić do rozluźnienia
solidarności społecznej. Trzeba więc, by umocniła się zdecydowanie w chwili,
gdy jej się przeczy, jedynym zaś środkiem afirmacji jest wyrażenie jednomyślnej
odrazy, jaką wzbudza przestępstwo, za pomocą wiarygodnego czynu, który
polegałby na zadawaniu cierpienia jego sprawcy. A zatem cierpienie to,
jako konieczny skutek tworzących go przyczyn, nie jest bezinteresownym
okrucieństwem. To sygnał świadczący, że uczucia zbiorowe są zawsze zbiorowe,
że wspólnota umysłów zanurzonych w tej samej wierze pozostaje nienaruszona
i że dzięki temu naprawia ona zło, jakie przestępstwo wyrządziło społeczeństwu.
Dlatego też słusznie mówi się, że przestępca powinien cierpieć proporcjonalnie
do wielkości swojego przestępstwa, a bardzo wielu ludzi uważa teorie od
mawiające karze jakiegokolwiek charakteru pokuty za szkodliwe dla porządku
społecznego. W gruncie rzeczy teorie takie dałyby się zastosować jedynie
w społeczeństwie pozbawionym niemal świadomości wspólnej. Bez koniecznego
zadośćuczynienia krzywd nie dałby się utrzymać fakt nazywany sumieniem.
5
Nie oznacza to, że należy utrzymywać jakąś normę prawną tylko dlatego, że w danej chwili
odpowiada ona jakiemuś uczuciu zbiorowemu. Ma ona rację bytu tylko wówczas, gdy uczucie to jest
żywe i silne. Jeżeli zanikło lub osłabło, jej sztuczne utrzymywanie jest daremne. Może nawet być tak,
że trzeba zwalczać jakąś praktykę, która kiedyś była wspólna, ale już wspólną przestała być
4
O podziale pracy społecznej 191
Można zatem powiedzieć - i nie będzie to paradoks - że kara służy przede
wszystkim oddziaływaniu na ludzi uczciwych; ponieważ jest przeznaczona do
leczenia ran zadanych uczuciom zbiorowym, rolę tę może odegrać jedynie
wówczas, gdy uczucia takie istnieją i są żywotne. Zapobiegając temu, by w już
osłabionych umysłach nie doszło do nowego osłabienia ducha zbiorowego, kara na
pewno może przeszkodzić w mnożeniu się przestępstw. Jednakże ten rezultat,
skądinąd pożyteczny, to tylko szczególne odbicie ciosu. Krótko mówiąc, aby
wytworzyć sobie dokładną ideę kary, należy pogodzić z sobą dwie sprzeczne teorie
podane wyżej: tę, która widzi w niej pokutę, i tę, która czyni z niej narzędzie
obrony społecznej. W rzeczywistości jest rzeczą pewną, że funkcja kary polega na
ochronie społeczeństwa, ale to dlatego, że ma charakter pokuty; z drugiej strony,
jeśli ma być pokutą, to nie dlatego, że wskutek jakiejś mistycznej właściwości
cierpienie odkupuje winę, ale dlatego, iż tylko pod tym warunkiem kara może dać
użyteczny społecznie skutek
46
.
Z rozdziału tego wynika, że istnieje solidarność społeczna, wywodząca się
stąd, że pewne stany świadomości są wspólne wszystkim członkom danego
społeczeństwa. To ją właśnie wyraża materialnie prawo represyjne, przynajmniej
w tym, co dla niej zasadnicze. Jej udział w ogólnej integracji społeczeństwa zależy
w sposób oczywisty od mniejszego lub większego zakresu życia społecznego, jaki
obejmuje i reguluje świadomość wspólna. Im więcej rozmaitych stosunków,
w których odczuwa się jej oddziaływanie, tym więcej też wytwarza ona więzi,
które łączą jednostkę z grupą; spójność społeczna jej zawdzięcza swoje istnienie
i nosi na sobie jej znamię. Z drugiej strony liczba tych stosunków jest wprost
proporcjonalna do liczby norm represyjnych. Określając, jaką część aparatury
prawnej stanowi prawo karne, będziemy mogli zmierzyć zarazem relatywne
znaczenie tej solidarności. To prawda, że tak postępując nie weźmiemy pod uwagę
niektórych składników świadomości zbiorowej, które ze względu na mniejszą siłę
lub brak określenia są obce prawu karnemu, a przyczyniają się do zapewnienia
harmonii społecznej; są to elementy chronione tylko za pomocą kar rozproszonych.
Podobnie jednak przedstawia się sprawa innych części prawa. Nie ma takiego,
którego nie uzupełniałyby obyczaje, a ponieważ trudno przypuszczać, by w tych
różnych częściach związek między prawem a obyczajami nie był taki sam, owo
wyłączenie nie spowoduje zmiany wyników naszego porównania.
6
Mówiąc, że kara jako taka mą rację bytu, nie rozumiemy przez to, że jest doskonała i nie
można jej ulepszyć. Natomiast oczywiste jest, że wówczas, gdy wyrasta z przyczyn całkowicie
4
192
EMILE DURKHEIM
III
Solidarność wynikająca
z podziału pracy albo organiczna
1
Sam charakter sankcji restytucyjnej wystarcza, aby wykazać, że solidarność
społeczna, której odpowiada prawe restytucyjne, należy do zupełnie innego rodzaju.
Sankcję tę wyróżnia to, że nie ma ona charakteru pokuty, ale sprowadza się
do prostego
przywrócenia stanu rzeczy-
Tego, kto pogwałcił prawo albo go nie
uznaje, nie karze się proporcjonalnie do występku, jakiego się dopuścił; skazuje
się go po prostu na podporządkowanie się prawu. Jeżeli fakty już się dokonały,
sędzia odtwarza je takie, jakie powinny być. Mówi o prawie, nie o karach.
Odszkodowania nie mają charakteru karnego; to tylko sposób powrotu do
przeszłości, aby w miarę możliwości odtworzyć ją w normalnej postaci. Gabriel
Tarde uważał co prawda, że obciążenie kosztami sądowymi strony przegrywającej
proces jest czymś w rodzaju kary cywilnej'. Ale w tym sensie słowo „kara" ma
już tylko wartość metaforyczną. Aby można mówić o karze, konieczny jest
przynajmniej jakiś związek między karą a winą i dlatego rozmiary winy powinny
być dokładnie określone. W gruncie rzeczy ten, kto przegrywa proces, ponosi
koszty, jeśli nawet miał dobre zamiary, jeśli nawet jest winny tylko z powodu
niewiedzy. Zasady tej normy wydają się więc zupełnie inne: ponieważ sprawied
liwość nie jest wymierzana bezpłatnie, słuszne jest, że jej koszty ponosi ten, kto
doprowadził do ich powstania. Możliwe zresztą, że perspektywa tych wydatków
powstrzyma zuchwałego pieniacza, ale nie wystarcza to, aby wydatki te potraktować
jako karę. Obawa przed ruiną, jeśli jest ona skutkiem lenistwa lub zaniedbania,
może spowodować, że nabywca będzie aktywny i pilny, ale przecież ruina
w dosłownym sensie tego słowa nie jest sankcją za jego przewinienia.
Niestosowanie się do tych norm nie spotyka się nawet z karą rozproszoną.
Procesujący się, który przegrał proces, nie zostaje napiętnowany, jego honor nie
został splamiony. Możemy nawet wyobrazić sobie, że zmiana tych norm nie
wywołałaby wzburzenia. Myśl o tym, że zabójstwo umyślne można by tolerować,
oburza nas, ale bez trudu zgadzamy się, że prawo dziedziczenia ulega zmianie,
wielu ludzi uważa zresztą, że powinno być zniesione. W każdym razie nie
sprzeciwiamy się, aby o tej sprawie dyskutowano. Podobnie zgadzamy się, by
prawo służebności lub użytkowania miało inną strukturę, by zobowiązania zbywcy
i nabywcy były określone inaczej, by funkcje administracyjne rozdzielono w myśl
innych zasad. Ponieważ przepisom tym nie odpowiada żadne uczucie i na ogół nie
wiemy w sposób naukowo ugruntowany, dlaczego istnieją, nauka taka nie powstała,
Plik z chomika:
socjologia08
Inne pliki z tego folderu:
socjo_klasyczna_kaczmarek.doc
(82 KB)
Weber_13.06..pdf
(2355 KB)
Weber_30.05..pdf
(2223 KB)
Socjologia zmysłów.pdf
(1781 KB)
Psychologia_mody.pdf
(1710 KB)
Inne foldery tego chomika:
Gender Studes
Metodologia
Podstawy Zarzadzania
Procesy Ludnościowe ćw
Procesy ostatnie ćwiczenia
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin