49.pdf

(1486 KB) Pobierz
Fundamenty Rodziny nr 2/2004
Dodatek specjalny: broszura POMÓ¯ OCALIÆ ZYCIE BEZBRONNEMU
F undamenty R odziny
nr 3(49) maj-czerwiec 2004
Dwumiesiêcznik Ligi Ma³¿eñstwo Ma³¿eñstwu
Koszt egz.: 3 z³
Jest czas pieszczot
cielesnych i czas
wstrzymywania siê od nich
Wstrzemiêliwoæ seksualna
w ma³¿eñstwie jest najczêciej
zwi¹zana z decyzj¹ od³o¿enia
poczêcia. Unikanie wspó³¿ycia
seksualnego w tym okresie rodzi
napiêcie miêdzy potrzeb¹ bliskoci
drugiej osoby a koniecznoci¹
oddalenia siê od jej cia³a.
Zbyt du¿a bliskoæ powoduje
pobudzenie seksualne,
którego w którym momencie
nie mo¿na ju¿ opanowaæ.
Z kolei utrzymywanie zbyt du¿ego
dystansu czêsto rodzi sztywnoæ
w zachowaniu, pozbawia relacjê
ma³¿eñsk¹ serdecznoci i czu³oci.
Mo¿e os³abiaæ wzajemn¹ mi³oæ,
rodziæ osch³oæ i poczucie samotnoci.
Mo¿e byæ le zrozumiane
przez wspó³ma³¿onka jako oznaka
niechêci do niego.
R
elacja ma³¿eñska w okresie wstrzemiêliwoci seksualnej ma
swoj¹ wyj¹tkow¹ specyfikê, która wymaga szczególnego po-
dejcia. Idea³em w tym czasie nie jest ani pe³na swoboda
seksualna zwi¹zana z szukaniem najwiêkszej przyjemnoci
ani upodobnienie relacji miêdzy ma³¿onkami do zwi¹zku brata
z siostr¹, a wiêc pozbawienie jej odczuæ seksualnych, wyeliminowanie ich,
odseksualizowanie siê. Ma³¿onkowie w tym okresie s¹ nadal ma³¿onkami
i dlatego musz¹ nauczyæ siê kochaæ w sposób odpowiedni dla ma³¿eñstwa.
Idea³ - obdarowywanie siê znakami czu³oci, szacunku i uznania
Oznacza to poszukiwanie nowych sposobów wyra¿ania wzajemnego zain-
teresowania i mi³oci, a wiêc czego na wzór przedma³¿eñskich zalotów
(1) . Czas oczekiwania na wspó³¿ycie seksualne jest w myl tej koncepcji
przede wszystkim czasem adoracji, czu³oci, okazywaniem sobie szacunku
i uznania. Kochaj¹cy siê ma³¿onkowie uwiadamiaj¹ sobie wtedy, ¿e ³¹czy
ich g³êboka wiê, wspólnota mi³oci, ¿e odczuwaj¹ siebie w najbardziej
ukrytych drganiach duszy. Czuj¹ siê duchowo i psychicznie zespoleni ze
sob¹, ogarniêci poczuciem bliskoci. Przybli¿yæ siê czule, to znaczy zako-
munikowaæ kochanej osobie zrozumienie, wspó³odczuwanie, szacunek
i uznanie. Dokonuje siê to poprzez czu³e s³owa, objêcia, przytulenia, poca-
³unki. S¹ to wszystko sygna³y ¿ywych uczuæ, mi³osne gesty, delikatne
i subtelne, które rodz¹ siê wobec cz³owieka drugiej p³ci.
4 s. 4
© LMM 2004 ISSN 1234-8112
www.lmm.pl
O. KSAWERY KNOTZ
118153723.035.png
W ITAMY
W numerze:
O
Gospodarski okiem
Jest czas pieszczot cielesnych i czas
wstrzymywania siê od nich: ojciec Ksa-
wery Knotz pisze o moralnych proble-
mach zwi¹zanych z prze¿ywaniem w ma³-
¿eñstwie okresu wstrzemiêliwoci.
(s. 1 i 4-7)
statnio robi karierê s³ówko trendy w pewnych rodowiskach modnej
m³odzie¿y (raczej miejskiej i zamo¿niejszej) znaczy ono zachowanie, strój,
styl, które w tym¿e rodowisku pozwalaj¹ nie czuæ siê odmieñcem (taka
nowoczesna odmiana dyktatury proletariatu). Wyczyta³em gdzie, ¿e w
Warszawie ju¿ przy wejciu do niektórych lokali bramkarze dokonuj¹ wstêp-
nej selekcji goci na podstawie wygl¹du i ciuchów w naszej wiejskiej wietlicy a¿ tak
nowoczeni jeszcze nie jestemy.
O ile pamiêtam, wyraz trendy pojawia siê nawet jeden raz w którym z tekstów druko-
wanych w tym numerze. I tu szybki konkurs: sporód osób, które przyl¹ nam pocztówki
ze swojej miejscowoci i napisz¹, na której stronie to modne s³owo siê znaduje, wylosuje-
my jedn¹, która otrzyma od nas w prezencie... no, na przyk³ad s³oiczek miodu (miód by³,
jest i bêdzie trendy). Nie ¿artujê. Aha, ale listy elektroniczne ani SMS-y czy inne MMS-y,
choæ niew¹tpliwie trendy, brane pod uwage nie bêd¹.
A to dlatego, ¿e pisanie listów na papierze w dodatku rêcznym pismem, a jeszcze
i wiecznym piórem, nie jest teraz trendy (choæ nie rozumiem, jak co wiecznego mo¿e nie
byæ trendy?). Mimo wszystko jednak b³agam, niech kto do nas wreszcie napisze taki
zwyk³y list wys³any Poczt¹ Polsk¹, a nie elektroniczn¹, bo przecie¿ na pewno jeszcze nie
wszyscy s¹ z³apani w globaln¹ sieæ i te¿ mieliby co do powiedzenia choæby w dyskusji
o zdradzaniu siê przed otoczeniem ze swoimi preferencjami z zakresie metod planowania
rodziny (zapraszamy na stronê 14).
W poprzednim numerze prosilimy o przysy³anie przepisów kulinarnych z histori¹,
czyli receptur na smako³yki, które towarzyszy³y jakims szczególnym wydarzeniom z Wa-
szego ¿ycia. I co? I nic. G³odno, ch³odno i do domu daleko. No to, Drodzy czytelnicy,
macie okazjê siê poprawiæ i tu ju¿ mi wszystko jedno, mo¿e byæ SMS, byle z czym
smakowitym.
Przy tej okazji pragnê zwróciæ uwagê na obszerny artyku³ o fitoterapii, czyli o wykorzy-
staniu darów natury w leczeniu ró¿nych dolegliwoci kobiecych przeciêtny medyk
Wam tego wszystkiego nie powie. Dlatego wci¹¿ szukamy dobrych i m¹drych lekarzy do
naszej Wirtualnej Przychodni Pro Vita zerknijcie na stronê 22 i zróbcie co dla innych.
Do tego numeru do³¹czamy broszurê: Pomó¿ ocaliæ ¿ycie bezbronnemu, wydan¹
przez Polskie Stowarzyszenie Obroñców ¯ycia Cz³owieka. Oby prawda o tym, ¿e ¿ycie
cz³owieka zaczyna siê od poczêcia, sta³a siê oczywista dla wszystkich!
¯yczê pogodnych wakacji i urlopów.
Nowiny z medycyny: witamina E, siemiê
lniane, marchewki i pomidory co maj¹
wspólnego ze zdrowiem kobiety? (s. 3)
Forum: jak kszta³tuj¹ siê relacje ma³¿on-
ków w okresie powstrzymywania siê od
zbli¿eñ? (s. 5-7)
Ma³¿eñstwo: wspólnota zycia i mi³oci:
druga czêæ listu pasterskiego amerykañ-
skiego biskupa Victora Galeone nie tyl-
ko do Amerykanów. (s. 8-9)
Chrzecijañskie prze¿ywanie kobieco-
ci i mêskoci: Ruch wiat³o-¯ycie za-
prasza do udzia³u w konkursie.( s. 9)
Problemy z poczêciem: pomoc w inter-
pretacji cykli. (s. 10-11)
Zespó³ PCO, cytologia, powrót p³odno-
ci po antykoncepcji hormonalnej, jak
d³ugo dojrzewaj¹ plemniki, testy ci¹-
¿owe, podwy¿szony poziom prolakty-
ny, powrót p³odnoci po porodzie: na
pytania odpowiada ginekolog Tomasz
Dmochowski. (s. 11-13)
Maciej Tabor
Ciemnogród czy awangarda: jak mówiæ
o naturalnym planowaniu rodziny?
(s. 14-15)
Zio³olecznictwo w ginekologii i po³o¿-
nictwie: tego nie dowiecie siê od prze-
ciêtnego lekarza. (s. 16-20)
Manowce antykoncepcji: obietnice
i rozczarowania. (s. 21)
Informacje, og³oszenia, Ksiêgarnia Ro-
dzinna, s. 22-24
Odwied nas
w Internecie:
www.lmm.pl
Nasze publikacje kupisz najwygodniej
w Internetowej Ksiêgarni Rodzinnej
www.rodzinna.pl
Polecamy Domowy kurs NPR
z termometrem owulacyjnym
Formularz zamówienia na s. 23
2
FUNDAMENTY RODZINY 3/2004
118153723.036.png 118153723.037.png 118153723.038.png 118153723.001.png 118153723.002.png 118153723.003.png 118153723.004.png 118153723.005.png 118153723.006.png 118153723.007.png 118153723.008.png 118153723.009.png 118153723.010.png 118153723.011.png 118153723.012.png 118153723.013.png 118153723.014.png 118153723.015.png 118153723.016.png 118153723.017.png 118153723.018.png 118153723.019.png 118153723.020.png 118153723.021.png 118153723.022.png 118153723.023.png 118153723.024.png 118153723.025.png 118153723.026.png 118153723.027.png 118153723.028.png
N AUKA
Nowiny z medycyny
Witamina E w zaburzeniach
miesi¹czkowania
z progesteronem w dawce 100 mg. Na ko-
niec zamieniono postêpowanie wobec ka¿-
dej z grup.Skutecznoæ leczenia oceniano
z wykorzystaniem wskanika Kuppermana,
który obejmuje 11 dolegliwoci zwi¹zanych
z okresem menopauzalnym. Wskanik do-
legliwoci zmala³ o oko³o 33% w grupie
kobiet stosuj¹cych HTZ i o 24% u kobiet
stosuj¹cych siemiê lniane.q
Kwestia wielokrotnej owulacji
Redakcja czasopisma Fertility and
Sterility (vol. 81, nr 3, marzec 2004) za-
mieci³a listy naukowców z ró¿nych kra-
jów, którzy ustosunkowuj¹ siê do poda-
nych w lecie 2003 roku na tych samych
³amach wyników badañ, których uprosz-
czona interpretacja przedstawiona w me-
diach sugerowa³a mo¿liwoæ wystêpowa-
nia wiêcej ni¿ jednej owulacji w cyklu
kobiecym. W poprzednich dwóch nume-
rach drukowalimy wypowiedzi badaczy
z Niemiec, dzi kolejny list.
A
stanie badanie przeprowadzone z
wykorzystaniem podwójnie lepej
próby wykaza³o, ¿e uzupe³nianie
witaminy E mo¿e ³agodziæ objawy u kobiet
z pierwotnymi zaburzeniami miesi¹czkowa-
nia. Do takiego wniosku doprowadzi³y irañ-
skich naukowców wyniki badania, w któ-
rym 100 nastolatkom cierpi¹cym z powodu
bolesnych miesi¹czek podano 500 mg alfa-
tokoferolu lub placebo. Podawanie rozpo-
czynano 2 dni przed miesi¹czk¹ i kontynu-
owano przez pierwsze 3 dni krwawienia. Przy
u¿yciu skali VAS (visual analogue scale) do
pomiaru nasilenia bólu (0 = brak dolegliwo-
ci bólowych, 10 = ból nie do zniesienia)
odnotowano spadek nasilenia bólu z 5,5 do
3,5 w grupie przyjmuj¹cej witaminê E, nato-
miast w grupie kontrolnej tylko z 5,4 do 4,3.
Badacze zak³adaj¹, ¿e witamina E ³agodzi ból
menstruacyjny, wp³ywaj¹c na syntezê pro-
staglandyn. S¹dzi siê, ¿e prostaglandyna F2
alfa odgrywa wa¿n¹ rolê w patofizjologii
zaburzeñ miesi¹czkowania.q
(Przedruk z:
Ginekologia po dyplomie,
listopad 2003, s. 108)
W
yniki ostatniego badania obser-
wacyjnego wskazuj¹, ¿e dieta
bogata w karotenoidy zw³asz-
cza surowe marchewki i przetwory z pomi-
dorów zmniejsza ryzyko rozwoju raka jaj-
nika. Do takiego wniosku doprowadzi³o po-
równanie 549 chorych z rakiem jajnika z 516
osobami z grupy kontrolnej. Po korekcie
o wp³yw czynników zak³ócaj¹cych stwier-
dzono, ¿e u kobiet po menopauzie, których
dieta (w³¹czaj¹c suplementacjê) jest boga-
ta w alfa-karoten, ryzyko rozwoju raka jaj-
nika jest o 60% mniejsze w porównaniu
z kobietami, których dieta zawiera ma³e ilo-
ci tego sk³adnika (alfa-karoten wystêpuje
np. w surowej marchwi). Podobnie, ryzyko
rozwoju raka by³o mniejsze o oko³o 63%
w grupie kobiet przed menopauz¹, które
spo¿ywa³y w du¿ej iloci pokarmy bogate
w likopen, obecny w przetworach z pomi-
dorów, np. soku pomidorowym.
Podczas gdy badacze przyznaj¹, ¿e wy-
niki pracy nie dowodz¹, by karoteny zmniej-
sza³y liczbê zgonów z powodu raka jajnika,
to podkrelaj¹ te¿, ¿e bior¹c pod uwagê, ¿e
rak jajnika jest zwykle rozpoznawany w za-
awansowanym stadium, a prze¿ywalnoæ
jest bardzo ma³a, to zastosowanie wyników
badañ w praktyce nie zaszkodzi, a mo¿e
nawet uratuje kilka istnieñ ludzkich. Auto-
rzy badañ pisz¹: Kobiety powinny spo¿y-
waæ tygodniowo przynajmniej 5 marche-
wek oraz dwa razy po pó³ szklanki soku
pomidorowego. Zast¹pienie posi³ków
bogatych w karoten suplementacj¹ nie jest
w³aciwym postêpowaniem w wietle ostat-
nich badañ klinicznych, w których stwier-
dzono, ¿e suplementacja zwiêksza czêstoæ
wystêpowania raka p³uc. Taka zale¿noæ nie
wystêpuje przy przyjmowaniu karoteno-
idów w po¿ywieniu.q
rtyku³ Baerwalda i jego wspó³pra-
cowników wywo³a³ wiele kontro-
wersji. Wiêkszoæ z nich by³a skut-
kiem wyobra¿eñ wywo³anych przez donie-
sienia w mediach oraz wynika³a z proble-
mów w przedstawieniu interpretacji wyni-
ków. Rzeczywiste dane uzyskane w trakcie
dynamicznej, seryjnej obserwacji ultraso-
nograficznej rozmiaru pêcherzyków oraz
wzorów fal ich rozwoju u 63 pacjentek za-
ginê³y w szumie medialnym. Sporód tych
63 uczestniczek badañ wybrano 50, u któ-
rych wystêpowa³y typowe cykle dwufazo-
we. W tej grupie u 34 kobiet zaobserwowa-
no dwie fale wzrostu pêcherzyków, za
u pozosta³ych 16 trzy fale rozwoju. Jed-
nak¿e zawsze tylko ostatnia fala prowadzi-
³a do rozwiniêcia siê pêcherzyka dominuj¹-
cego i do owulacji. Nie dziwi fakt, ¿e kobie-
ty mia³y owulacjê w trakcie ostatniej fali
wzrostu pêcherzyków: to w³anie ona prze-
biega pod wp³ywem hormonu LH, podczas
gdy pierwsza z fal pozostaje pod wp³ywem
progesteronu, który ca³kowicie blokuje ja-
jeczkowanie, a¿ do koñca cyklu. Te nowe
badania potwierdzi³y to, co ju¿ wiemy:
wzrost pêcherzyków podczas fazy luteal-
nej jest powiadczony obserwacjami kobiet
praktykuj¹cych metodê objawowo-termicz-
n¹. W tym czasie czêsto obserwuj¹ one jed-
nodniowy rozwój wydzieliny luzowej oraz
towarzysz¹cy mu nieznaczny spadek pod-
stawowej temperatury cia³a. Wbrew donie-
sieniom prasowym kobiety maj¹ tylko jed-
n¹ owulacjê w cyklu. Równoczenie wci¹¿
pozostaje faktem powszechna niewiedza na
temat pewnoci i u¿ytecznoci objawowo-
termicznej metody regulacji poczêæ.q
R. Harri Wettstein, Ph.D., M.A., M.B.A.,
Symptotherm Foundation,
Morges, Szwajcaria
(Przedruk z:
Ginekologia po dyplomie,
listopad 2003, s. 107)
Siemiê lniane a dolegliwoci
zwi¹zane z menopauz¹
iemiê lniane, stanowi¹ce bogate ró-
d³o kwasu linolenowego, lignanów i
rozpuszczalnego b³onnika, wydaje
siê równie skuteczne w przypadku ³agod-
nych dolegliwoci okresu menopauzalne-
go, jak doustne preparaty estrogenowo-
progestagenowe (HTZ). Jednak choæ pre-
parat siemienia obni¿a³ stê¿enia glukozy
i surowicy we u kobiet z hipercholesterole-
mi¹, nie powodowa³ poprawy profilu lipi-
dowego, któr¹ obserwowano w przypadku
HTZ.W badaniu wziê³o udzia³ 25 kobiet
w wieku 45-65 lat, którym zalecono stoso-
wanie diety niskot³uszczowej i niskochole-
sterolowej przez 4 miesi¹ce, a na kolejne 2
miesi¹ce grupê pacjentek podzielono na
podgrupy: pacjentki z pierwszej przyjmo-
wa³y 40 g mielonego siemienia lnianego (w
pieczywie i jako dodatek do p³atków nia-
daniowych), kobiety z drugiej 0,625 mg es-
trogenów lub estrogeny w tej samej dawce
(Przedruk z:
Ginekologia po dyplomie,
lipiec 2003, s. 103)
FUNDAMENTY RODZINY 3/2004
3
O
Marchewki, pomidory i rak jajnika
S
118153723.029.png 118153723.030.png
E TYKA MA£¯EÑSKA
Jest czas pieszczot
cielesnych...
4 ze s. 4
wania sobie czu³oci. Czu³oæ bowiem do-
maga siê pewnej czujnoci zwróconej ku
temu, aby ró¿norodne jej przejawy nie na-
bra³y innego znaczenia, nie sta³y siê tylko
formami zaspokojenia zmys³owoci i wy-
¿ycia seksualnego. Dlatego czu³oæ nie
obejdzie siê bez wyrobionego opanowa-
nia wewnêtrznego, które w tym ujêciu sta-
je siê wyk³adnikiem wewnêtrznej subtel-
noci i delikatnoci wzglêdem osoby dru-
giej p³ci (3). Wielu ma³¿onków nie ma
w sobie na tyle wra¿liwoci, aby w okre-
sach wstrzemiêliwoci seksualnej umieli
wykreowaæ nowy styl bycia razem. Do ta-
kiej wra¿liwoci trzeba siê wychowaæ, do-
rosn¹æ, czasami rozwi¹zaæ zadawnione pro-
blemy rodzinne. Na pewno niedocenion¹
wartoci¹ na drodze uczenia siê takiej po-
stawy jest zachowanie czystoci przedma³-
¿eñskiej. We wspó³czesnej kulturze nie jest
ona jednak ceniona.
Wytworzony dystans oznacza oziêb³oæ,
oddalenie emocjonalne, ¿ycie w odosob-
nieniu. Si³a do wytrwania we wstrzemiêli-
woci p³ynie nie z mi³oci, nie ze zgody na
czekanie na upragnione wspó³¿ycie seksu-
alne, ale z niechêci do drugiej osoby, lêku
przed pobudzeniem, wspó³¿yciem i poczê-
ciem dziecka. Czym wiêkszy lêk, tym wiêk-
szy dystans. Im wiêksze ryzyko pobudzaj¹-
cej bliskoci, tym wiêksza surowoæ moral-
na. Sens i wartoæ okresu wstrzemiêliwoci
zostaj¹ wypaczone i sprowadzone przede
wszystkim do wysi³ku unikania siebie. By-
cie z sob¹ oznacza uciekanie przed inten-
sywnoci¹ wysy³anych i odbieranych bod-
ców seksualnych. Konsekwencj¹ takiego
podejcia s¹ potem trudnoci uzyskania
satysfakcji w czasie wspó³¿ycia seksualne-
go, w okresie niep³odnym. Nie mo¿na bo-
wiem nagle przejæ z zagro¿enia w ufnoæ,
ze sztywnoci w spontanicznoæ, z zamkniê-
cia w otwartoæ.
Ró¿ni¹ siê one od poca³unków, gestów
i pieszczot podejmowanych z zamiarem roz-
poczêcia wspó³¿ycia seksualnego, maj¹-
cych na celu szybkie rozbudzenie sfery
zmys³owej. Kobiety bardziej potrzebuj¹
przytulenia, romantycznoci, opieki; mê¿-
czyni szacunku i uznania. Jest bardzo wa¿-
ne, aby w tym okresie m¹¿ zadba³ o emocjo-
nalne potrzeby ¿ony, zaopiekowa³ siê dzieæ-
mi, daj¹c jej chwile wytchnienia, okazjê po-
zostania sam¹, przytula³ j¹, zaznacza³, ¿e
pamiêta o niej; a ona docenia³a mê¿a w jego
trudzie wstrzemiêliwoci, szanowa³a go, do-
strzega³a jego pracê zawodow¹, sukcesy, tro-
skê o dom i rodzinê. Wra¿liwoæ na swoje
potrzeby, zdolnoæ obdarzania siê czu³oci¹,
szacunkiem i uznaniem jest barometrem twór-
czej relacji miêdzy mê¿em a ¿on¹.
Kobiety w³anie w okresie wstrzemiêli-
woci s¹ gotowe do zrodzenia potomstwa,
i równoczenie z mocy samej natury s¹ po-
budzone, spragnione wspó³¿ycia seksual-
nego. Zachêcaj¹c mê¿czyzn do rozpoczê-
cia godów, nawet niewiadomie, wysy³aj¹
im subtelne sygna³y, wyczuwalne przez nich
mi³osne fluidy. Je¿eli ma³¿onkowie nie de-
cyduj¹ siê na poczêcie dziecka, a tym sa-
mym na wspó³¿ycie seksualne, to nie
mog¹, bez gwa³tu na swojej naturze pozo-
staæ nieczuli wobec siebie. Zaloty, okazy-
wanie sobie czu³oci i uznania staj¹ siê
w tym wypadku konieczn¹ odpowiedzi¹
na pragnienie natury (choæ subiektywnie
nie wystarczaj¹c¹, ale jednak bardzo p³od-
n¹ psychicznie i duchowo). Naturalne pra-
gnienie bliskoci cielesnej kochaj¹cych siê
ma³¿onków, choæ w pe³ni niezaspokojone
musi byæ koniecznie zrekompensowane
przez okazywanie sobie czu³oci. Takiej
czu³oci ogromnie wiele potrzeba w ma³-
¿eñstwie, w ca³ym tym wspólnym ¿yciu,
gdzie przecie¿ nie tylko «cia³o» potrzebu-
je «cia³a», ale przede wszystkim cz³owiek
potrzebuje cz³owieka (2). Czas wstrzemiê-
liwoci jest nie tylko czasem umiarkowa-
nego dystansu cielesnego, ale tak¿e,
a nawet przede wszystkim, czasem rozmo-
wy, budowania ma³¿eñskiej przyjani.
Nie mo¿na zapominaæ, ¿e liczna grupa
ma³¿onków nie jest wychowana do okazy-
Radykalny dystans smutne oblicze
wstrzemiêliwoci
Zdarza siê czasami, ¿e ma³¿onkowie nie
chc¹ w ogóle wspó³¿ycia seksualnego albo
przesadnie je ograniczaj¹, nie tylko z powo-
du lêku przed poczêciem dziecka, ale w wy-
niku spirali problemów we wzajemnej komu-
nikacji, nawarstwionych i zadawnionych
urazów. ¯ycie we dwoje staje siê wtedy pu-
ste i smutne, naznaczone cierpieniem, zamiast
radoci¹. Zachowania parali¿uj¹ce mi³oæ,
choæ wyp³ywaj¹ z urazów lub lêków, znaj-
duj¹ pozorne wsparcie w zasadach moral-
nych, które ma³¿onkowie katoliccy chc¹ za-
chowywaæ. Mo¿e nawet byæ tak, ¿e g³ów-
nym powodem podawanym wspó³ma³¿on-
kowi, uzasadniaj¹cym oziêb³oæ, radykalne
oddalenie od siebie, a nawet wyrane od-
rzucenie, staj¹ siê wymagania nauki Kocio-
³a. W takich przypadkach manipulacja mo-
ralnoci¹ katolick¹, traktowanie jej jako pa-
rawan skrywaj¹cy rzeczywiste motywacje,
jest szczególnie szkodliwa. Ma³¿onkowie
przekonuj¹ siebie wzajemnie, ¿e lepiej, ze
wzglêdu na Boga zrezygnowaæ, radykalnie
i jednoznacznie, z intymnoci, z wszelkiego
rodzaju gestów, pieszczot, nawet i z czu³o-
ci. Czu³oæ przecie¿ te¿ bardzo ³atwo mo¿e
przerodziæ siê w zmys³owe pragnienie, trud-
ne do opanowania. Wtedy jako jedynie
moralny, zgodny z wol¹ Bo¿¹, sposób ¿ycia
widzi siê unikanie siebie wzajemnie, spanie
osobno, zas³anianie przed sob¹ swojej na-
goci, zrezygnowanie z poca³unków.
Szukanie z³otego rodka
Maj¹c na uwadze wy¿ej sygnalizowane
zagro¿enia trzeba nauczyæ siê w okresie
wstrzemiêliwoci seksualnej elastycznego
poruszania siê, oscylowania miêdzy blisko-
ci¹ a oddaleniem, intymnoci¹ a samotno-
ci¹. Na tej drodze ma³¿onkowie powinni
unikaæ dwóch skrajnoci. Pierwszej rady-
kalnej rezygnacji z ca³kowitego obdarowy-
wania siê ciep³em, bliskoci¹, intymnoci¹
i drugiej regularnego poszukiwania bli-
skoci i intymnoci poprzez zbyt intensyw-
ne, mocno rozbudzaj¹ce pieszczoty.
Praktyka ¿ycia pokazuje, ¿e znalezienie
z³otego rodka nie jest umiejêtnoci¹ ³atw¹
do opanowania. Sztuka ta mo¿e byæ dla
niektórych ma³¿eñstw podobna do chodze-
nia po linie. Utrzymanie równowagi okazu-
je siê bardzo trudne, a czasami wydaje siê
niemo¿liwe. Szczególnie wtedy, gdy pra-
gnienie wspó³¿ycia okazuje siê bardzo sil-
ne. Gdy jednak po okresie prób, b³êdów
i grzechów uda siê dobrze opanowaæ sztu-
kê równowagi, wzronie wiê ma³¿eñska,
zwiêkszy siê wzajemne zaufanie. Zanim to
jednak nast¹pi ma³¿onkowie musz¹ dojrzeæ
w swojej mi³oci i dlatego nie powinni dra-
matyzowaæ trudnoci seksualnych, poja-
wiaj¹cych siê w³anie w okresie wstrzemiê-
liwoci. Nie mog¹ zra¿aæ siê pora¿kami, lecz
ci¹gle, nieustêpliwie uczyæ siê sztuki pano-
wania nad si³¹ swoich zmys³ów.
4
4
FUNDAMENTY RODZINY 3/2004
118153723.031.png 118153723.032.png
E TYKA MA£¯EÑSKA
4
Je¿eli ma³¿onkowie chc¹ budowaæ zdro-
w¹, pe³n¹ mi³oci i ciep³a relacjê, to musz¹
liczyæ siê z tym, ¿e pojawi¹ siê takie sytu-
acje, w których ulegn¹ sile zmys³ów i co
jaki czas, w swojej ludzkiej s³aboci, posu-
n¹³ siê w pieszczotach zbyt daleko, dopro-
wadzaj¹c siê (lub jedn¹ stronê) do orgazmu
poza stosunkiem seksualnym. S¹ okresy
wstrzemiêliwoci, w których ³atwiej jest
pielêgnowaæ mi³oæ tylko poprzez znaki
czu³oci i uznania, np. wtedy, gdy ma³¿on-
kowie s¹ codziennie razem, obserwuj¹ swoje
nastroje, maj¹ ze sob¹ ci¹g³y kontakt.
Znacznie gorzej, gdy ma³¿onkowie nie wi-
dz¹ siê przez kilka dni, mo¿e tygodni. Nara-
sta wtedy têsknota za sob¹, napiêcie sek-
sualne jest prze¿ywane w samotnoci, bez
fizycznej bliskoci kochanej osoby. Gdy po
tej przerwie ma³¿onkowie spotykaj¹ siê ze
sob¹, pragnienie bycia razem mo¿e okazaæ
siê bardzo silne. Dlatego w pewnych okre-
sach sztuka utrzymania wspomnianej rów-
nowagi bêdzie bardzo trudna, dla niektó-
rych wprost niemo¿liwa do zachowania.
podarowanie sobie intymnych chwil. Maj¹
przy tym uczucie bliskoci duchowej. Co
jaki czas mo¿e siê tak zdarzyæ, ¿e w wyniku
swojej s³aboci przesadz¹ z pieszczotami
i siê nadmiernie rozbudz¹, doprowadzaj¹c
siê do orgazmu. Takich przejawów blisko-
ci fizycznej nie mo¿na traktowaæ jako ma³-
¿eñskiej masturbacji i dopatrywaæ siê w nich
zaraz grzechu. Nie zawsze jednak mamy do
czynienia z opisan¹ wra¿liwoci¹. W wyni-
ku zbyt czêstego doprowadzania siê do or-
gazmu poza stosunkiem seksualnym poja-
wia siê u ma³¿onków, w jakiej perspekty-
wie czasu, coraz wiêksza niemo¿noæ pa-
nowania nad w³asnymi popêdami, zanika
zdolnoæ do samokontroli (4). Otwiera siê
droga do szukania zaspokojenia seksualne-
go kiedy siê tylko chce. Przymus zaspoko-
jenia seksualnego sprawia, ¿e coraz ³atwiej
jest siê wzajemnie wykorzystywaæ, uprzed-
miotawiaæ i to pod pretekstem mi³oci. Id¹c
w tym kierunku, mo¿na nie zauwa¿yæ re-
gresji seksualnoci cofania siê relacji mi³o-
snej, jej zaniku na korzyæ p³ytkiego zaspo-
kojenia seksualnego. Kontakt miêdzy ma³-
¿onkami traci g³êbiê (nie tylko w przeno-
ni) i zatrzymuje siê na powierzchni ich cia³.
Posuwa siê biologizacja aktu ma³¿eñskie-
go. Gorzkim owocem takiego zachowania
s¹ potem zranienia, najczêciej kobiet, któ-
re mówi¹ z gorycz¹, ¿e wiadcz¹ mê¿czy-
nie jedynie us³ugi seksualne. Kobiety te
bardzo dobrze czuj¹, ¿e dla mê¿czyzny seks
z nimi sta³ siê tanim towarem niewyp³ywa-
j¹cym z prawdziwej mi³oci do nich. Ma³-
¿onkowie, pomimo ¿e fizycznie zostali za-
spokojeni, pozostaj¹ wobec siebie samot-
ni, mo¿e nawet obojêtni dla siebie, skon-
centrowani na sobie i tym samym oddaleni
od siebie. Takie zachowania nie przyczy-
niaj¹ siê do pog³êbienia i uduchowienia
mi³oci ma³¿eñskiej, umacniaj¹ egoizm ma³-
¿onków, a zarazem os³abiaj¹ wiê miêdzy
nimi.
Nauka Kocio³a nie bez powodu zwraca
uwagê, ¿e podejmowanie intensywnych,
rozbudzaj¹cych pieszczot bez zamiaru pe³-
nego wspó³¿ycia seksualnego wprowadza
nie³ad moralny w ¿ycie ma³¿onków. Dlate-
go ma³¿onkowie powinni intensywnie siê
rozbudzaæ tylko wtedy, gdy planuj¹ zakoñ-
czyæ takie pieszczoty pe³nym aktem ma³-
¿eñskim. W takim wspó³¿yciu seksualnym
zawiera siê plan Bo¿y wobec ma³¿eñstwa.
Nale¿y staraæ siê go jak najlepiej wype³niæ,
ale te¿ i pamiêtaæ, ¿e tylko nielicznym ma³-
¿eñstwom udaje siê szybko uporz¹dkowaæ
sferê seksualn¹. Wiêkszoæ ludzi potrzebu-
je czasu, pracy nad sob¹ i Bo¿ej ³aski, aby
osi¹gn¹æ dojrza³oæ w tej wa¿nej dziedzi-
nie ¿ycia. Nie wszystkie zachowania seksu-
alne s¹ zwi¹zane ze wiadomymi i dobro-
wolnymi wyborami.
Z NASZEGO FORUM
INTERNETOWEGO
www.forum.lmm.pl
Mam propozycjê mo¿e podzielimy siê
tym, jak kszta³tuj¹ siê nasze relacje ma³-
¿eñskie w okresie, w którym nie wspó³¿y-
jemy? Jestem pewna, ¿e dowiadczenia in-
nych mog¹ niektórym pomóc. Pozdrawiam
i czekam na o¿ywion¹ dyskusjê. (M) q
Mylê, ¿e czas p³odny dla pary, która nie
stara siê o poczêcie dziecka, albo nawet zde-
cydowanie unika takowego, mo¿e byæ cza-
sem trudnym. Jednak s¹ sposoby dla jed-
nych takie, a dla drugich inne, aby sobie roz-
planowaæ zajêcia czas i relacje w ma³¿eñstwie
tak, aby ten czas dobrze zagospodarowaæ.
Nam bardzo pomog³a metoda, która mo¿e
wyda wam siê mieszna, ale u nas jest sku-
teczna. Podpowiedziano mi, ¿eby zadbaæ
o wspó³¿ycie w czasie fazy I i III, a faza II,
czyli p³odna, przeleci wtedy szybciej. Zaryzy-
kowalimy wk³adaj¹c w to trochê planowania
i okaza³o siê, ¿e gdy nadchodzi³ czas p³odny,
mielimy siebie nawzajem tak trochê na za-
pas, a w domu tyle rzeczy do za³atwienia, ¿e
dni mija³y szybciej, a nocami padalimy zmê-
czeni obowi¹zkami prac¹ i cór¹, która chodzi
na zwiêkszonych obrotach. Potem przycho-
dzi³a têsknota za byciem razem, ale w zasa-
dzie znowu zaczyna³ siê nasz czas na te spra-
wy, wiêc moglimy byæ razem do woli. Mam
jeszcze jedn¹ myl. Pamiêtam czas, kiedy
to przez d³ugi okres naszego ma³¿eñstwa
staralimy siê o dziecko. Wtedy te¿ bazuj¹c
na NPR, ale bez ograniczeñ na ka¿dy dzieñ.
I kiedy przypomnê sobie ten czas, gdy siê
nie udawa³o, gdy mielimy tyle w¹tpliwoci
i pytañ dlaczego, to wiem jedno: wolê taki
nieró¿owy wiat, jaki mam teraz, od tamte-
go sprzed lat. Obycie nie musieli tego do-
wiadczaæ na w³asnej skórze. (A) q
Najwiêksza wartoæ pe³ne
wspó³¿ycie seksualne
Nie tylko katoliccy ma³¿onkowie maj¹
poczucie, ¿e dobrze prze¿yty akt ma³¿eñski
rodzi pokój w sercu i o¿ywia mi³oæ. Daje
znacznie g³êbsze poczucie jednoci, wza-
jemnej wdziêcznoci i pe³ni zaspokojenia
uczuciowego i seksualnego ni¿ pieszczoty
doprowadzaj¹ce do orgazmu poza stosun-
kiem seksualnym. Wra¿liwi ma³¿onkowie,
gdy porównuj¹ te dwa dowiadczenia, czu-
j¹ istotn¹ ró¿nicê. Pomimo czêsto dobrej
intencji podejmowania mocno pobudzaj¹-
cych pieszczot (np. ul¿enia mê¿owi nie
umiej¹cemu poradziæ sobie ze swoj¹ seksu-
alnoci¹) pojawia siê podczas tych czyn-
noci jakie zafa³szowanie relacji mi³osnej
miêdzy mê¿em a ¿on¹. Kobieta mo¿e po-
czuæ siê wystarczaj¹co zaspokojona poprzez
same pieszczoty (mog¹ one zaspokoiæ jej
potrzeby do tego stopnia, ¿e nie bêdzie
oczekiwa³a wspó³¿ycia seksualnego), ale te¿
mo¿e bardzo bolenie odczuæ fa³szyw¹ nutê
u¿ywania jej przez mê¿czyznê. Czuje siê
wtedy samotna i oddalona. Mê¿czyzna ma
znowu wiêksz¹ wiadomoæ, ¿e tylko w pe³-
nym zbli¿eniu, wnikaj¹c w ¿onê czuje siê na
swoim miejscu spe³niony, szczêliwy, do-
wartociowany, obdarowany. Pieszczoty
bez wspó³¿ycia seksualnego nie s¹ dla nie-
go wystarczaj¹ce. Dlatego w okresie wstrze-
miêliwoci mê¿czyzna bêdzie zawsze chcia³
tylko jednego jak najszybciej podj¹æ
wspó³¿ycie seksualne. Gdy kobieta wytwa-
rza niezrozumia³y dla niego dystans i nie
pozwala zbli¿yæ siê do swego cia³a, mo¿e
czuæ siê samotny i upokorzony.
Delikatni, czuli wzglêdem siebie ma³¿on-
kowie, pieszcz¹c siê w okresie p³odnym,
prze¿ywaj¹ mi³oæ, bliskoæ, wdziêcznoæ,
Jestemy ma³¿eñstwem od prawie 9 mie-
siêcy i stosujemy NPR. Wspó³¿yjemy tylko
w fazie III tak dla wiêkszej pewnoci, bo
na razie nie planujemy dziecka. Za³o¿ê siê,
¿e dziwicie siê, jak wytrzymujemy, ale jako
siê udaje. W czasie, w którym nie jestemy
najbli¿ej jak to siê tylko da, robimy wiele
rzeczy, które pozwalaj¹ nam nie skupiaæ siê
na bliskoci w ³ó¿ku, np. pichcimy razem,
ogl¹damy filmy, przytulamy siê, trzymamy
za rêce, M¹¿ robi mi masa¿e stóp i pleców
(sam nie przepada za tym) i tak czas mija.
Czas wstrzemiêliwoci wcale nie jest taki
straszny, choæ oczywicie zdarzaj¹ siê mo-
menty trudne. Najwa¿niejsze, ¿eby wspieraæ
siê wzajemnie, wszak potem... (M) q 4
4 s. 6
FUNDAMENTY RODZINY 3/2004
5
118153723.033.png 118153723.034.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin