Wywiad z Janem Wolskim.txt

(25 KB) Pobierz
                                     Przypadek Emilci�ski (1978) 	 	 	 


10 V 1978 rolnik z Emilcina, J. Wolski spotka� si� na le�nej drodze z dwiema istotami o zielonych twarzach, odzianych w czarne kombinezony. Po nied�ugim czasie znalaz� si� na pok�adzie ich pojazdu. Zosta� tam poddany badaniom, a nast�pnie wypuszczony. Go�cie odlecieli,  pozostawiaj�c po sobie niezwyk�e �lady. Mija XXX rocznica najs�ynniejszego polskiego bliskiego spotkania z UFO. Pos�uchaj  unikatowego wywiadu z J. Wolskim (z do��czon� transkrypcj�).

10 maja 1978 roku w pobli�u podlubelskiej wsi Emilcin 71-letni w�wczas rolnik pan Jan Wolski do�wiadczy� niezwyk�ego spotkania, kt�re w jesieni jego �ycia wp�yn�o znacznie na dalszy jego bieg, czyni�c prostego cz�owieka �wiadkiem najs�awniejszego jak dot�d w naszym kraju przypadku spotkania z istotami nieziemskimi. 

Co dzi� Jan Wolski � g��wny bohater i wz�r dla tych, kt�rzy boj� si� ujawni� swych niezwyk�ych prze�y�, mia�by nam do powiedzenia? S�awa, kt�r� przynios�o mu jego spotkanie znalaz�a wyraz w licznych wywiadach, jakich udzieli� �wczesnym mediom. Jedno z podobnych nagra� � wywiad przeprowadzony przez pana Henryka Pomorskiego, przele�a� d�ugi czas w szufladzie w prywatnym archiwum, by w roku 2007 (na rok przed 30. rocznic� zdarze� w Emilcinie) zosta� przekazanym przez wnuczk� jego autora organizacji NPN. 

Rok 1978, podobnie jak inne lata drugiej cz�ci XX wieku nale�a� do ciekawych pod wzgl�dem incydent�w z UFO i spotka� z humanoidami. Przypadek Jana Wolskiego jest wyra�nym, je�li nie najwyra�niejszym polskim akcentem w anna�ach �wiatowej ufologii. 

30 rocznica zdarzenia w Emilcinie to nie tylko doskona�a okazja do przypomnienia tego niezwyk�ego przypadku, ale r�wnie� uhonorowania tych os�b, kt�re postanowi�y odpowiedzie� na trudne pytania pi�trz�ce si� po wys�uchaniu opowie�ci Jana Wolskiego � pionier�w polskiej ufologii, dzi�ki kt�rym pami�� o zmar�ym w 1991 roku rolniku spod Opola Lubelskiego i jego niezwyk�ym do�wiadczeniu przetrwa�a do dzi�. 

Jeste�my pewni, �e �adna spisana relacja nie zast�pi s��w z ust samego Jana Wolskiego, kt�ry wci�� �ywo pami�taj�c incydent sprzed 2 miesi�cy, opowiedzia� o nim Henrykowi Pomorskiemu i Krystynie Adamczyk w Emilcinie, 6 lipca 1978 r.

Spotkanie z istotami

Tego dnia Jan Wolski � rolnik zamieszka�y we wsi Emilcin (gmina Opole Lubelskie, woj. Lubelskie), jad�cy zaprz�onym w konia wozem po polnej dr�ce w pobli�u swej rodzinnej wsi, spotka� na swej drodze par� niewysokich istot w czarnych kombinezonach pokrywaj�cych ich cia�a od st�p po g�owy, ods�aniaj�cych twarze w zielonkawym kolorze, przypominaj�ce Wolskiemu swymi rysami Azjat�w. 

Wkr�tce potem istoty wskoczy�y na w�z siadaj�c obok rolnika i (jak to okre�li� sam �wiadek) w �diabelskim j�zyku� rozpocz�y debat� nad pewn� nieokre�lon� kwesti�. Cho� pan Jan nie rozumia� zapewne tego, co si� wok� niego dzieje, ani tego, co stanie si� za moment, nie traci� rezonu, pod��aj�c dalej sw� drog�. 

Nied�ugo potem, kiedy w�z znalaz� si� na polanie, oczom Wolskiego ukaza� si� wisz�cy w powietrzu pojazd w kszta�cie metalowej �chatki� z wypuk�ym dachem. 

- Du�y by� jak p� autobusu, i bia�y. Po bokach mia� po dwa kr�gi poziome, podobne do �przetak�w", z kt�rych wystawa�y jakby dwa s�upy wiruj�cej t�czowej po�wiaty, ruszaj�ce si� w g�r� i w d� � m�wi�. Na �rodku bocznej �ciany widnia� otw�r wej�ciowy, z kt�rego wygl�da�o jeszcze dw�ch takich �potwork�w".

Obiekt nie posiada� �adnych zauwa�alnych szczeg��w w postaci okien czy ��cze�, za wyj�tkiem drzwi, niewielkiej �windeczki� (jak okre�li� Wolski platform�, po kt�rej wkr�tce poszybowa� do unosz�cego si� 4 � 5 m nad ziemi� pojazdu) oraz rozmieszczonych w ka�dym naro�u przedmiot�w przypominaj�cych �beczki�, z kt�rych ku ziemi stercza�y cztery ciemne bezg�o�nie wiruj�ce obiekty (Wolski opisa� jako wiert�a). Obiekt wydawa� z siebie nieznaczny szum.


Zatrzymali si�. Ju� po chwili zach�cony przez istoty m�czyzna stan�� na podtrzymywanej przez liny platformie, na kt�rej wraz z jedn� z istot wjecha� do �rodka. Zasta� tam kolejnych dw�ch cz�onk�w za�ogi, kt�ra w sumie liczy�a 4 �osoby�. 

Wn�trze pojazdu zdawa�o si� by� wykonane z trwa�ego materia�u. Co wi�cej pozbawione by�o w przeciwie�stwie do ziemskich pojazd�w ca�ej gamy urz�dze� kontrolnych, o�wietlenia itp. Z ca�ego wyposa�enia Wolski dostrzeg� tam jedynie kilka ��aweczek� przymocowanych do �cian prostok�tnego pomieszczenia za pomoc� linek. �wiadek m�wi� tak�e o wn�ce w �cianie, w kt�rej znajdowa� si� co� w rodzaju �dr��ka�, kt�rym jedna z istot manipulowa�a. 

Wolskiego zdziwi� widok ptak�w, kt�re le�a�y pod jedn� ze �cian w pomieszczeniu, gdzie jedynym �r�d�em �wiat�a by�y otwarte drzwi. Wydawa�o si�, i� owe ptaki (nale��ce do krukowatych) by�y jakby sparali�owane i niezdolne do normalnego poruszania si�, cho� wci�� �y�y. 

Wkr�tce potem rozpocz�� si� kolejny etap spotkania. Kiedy czwarta z istot wjecha�a do wn�trza pojazdu, Wolski otrzyma� od nich znak, aby rozebra� si�. Gdy to uczyni�, co opisuje dok�adnie w poni�szej transkrypcji wywiadu, jedna z istot �zbada�a� go przy pomocy urz�dzenia przypominaj�cego dwa po��czone ze sob� �talerzyki�, kt�rymi manipulowa�a wok� m�czyzny, za� gdy sko�czy�a, nakaza�a mu si� z powrotem ubra�.

Obserwowane przez Jana Wolskiego istoty by�y niewysokimi humanoidami o cechach gad�w lub p�az�w, o zielonkawym odcieniu sk�ry, sko�nych oczach i wystaj�cych ko�ciach policzkowych, rysami przypominaj�cymi Azjat�w.

Istoty, kt�re spotka� mieszkaniec Emilcina by�y to humanoidy (o cechach gad�w lub p�az�w) ni�sze od niego (do 150 cm wzrostu), jak sam m�wi� �charakteru �wawego i pr�dkiego� o delikatnej budowie cia�a. Ich twarze i r�ce (jedyne widoczne spod czerniawego kombinezonu cz�ci cia�a) mia�y barw� zielonkaw� (ciemnooliwkow�). Ich twarze przypomina�y Wolskiemu twarze widzianych przez niego ongi� �Chi�czyk�w� ze sko�nymi oczyma i wystaj�cymi ko��mi policzkowymi. Mieli tak�e b�ony mi�dzy palcami (kt�re Wolski okre�li� jako �p�etewki�, od nasady palca do ko�ca pierwszego stawu) oraz znajduj�ce si� w okolicach karku uwypuklenia. Wolski nie zauwa�y� na ich twarzach �adnego ow�osienia.

Istoty porozumiewa�y si� w�asnym j�zykiem, niezwykle dziwnym dla (ziemskiego) s�uchacza, w kt�rym s�owa pada�y �szybko a g�sto�. Z Wolskim porozumiewali si� jednak na migi (a nie jak donosz� w wielu wypadkach �wiadkowie bliskich spotka� za pomoc� �komunikacji my�lowej�), proponuj�c mu m.in. spo�ycie przezroczystego i przypominaj�cego sopel lodu �po�ywienia�, kt�re sami jedli w czasie pobytu na statku, odkruszaj�c niewielkie kawa�ki niczym �twarde ciasto�.

Ca�e pozosta�e w �wiadomej pami�ci spotkanie Wolskiego odby�o si� bez nieprzyjemnych dozna�. Trudno ustali� jest czasowe ramy jego spotkania, tak samo jak nie�atwo dzi� stwierdzi�, czy pami�� Wolskiego skrywa co� jeszcze, cho� to jedynie przypuszczenie.

Symboliczn� kulminacj� spotkania by�o po�egnanie Wolskiego z istotami z pojazdu, kiedy to ten zdj�� czapk� i po�egna� si� z nimi, przy czym za�oga pojazdu r�wnie� zareagowa�a, k�aniaj�c si�. Przewrotnie, ale i trafnie stwierdzi� mo�na, i� je�li idzie o kurtuazj�, Wolski w kontakcie z przedstawicielami obcej cywilizacji zaprezentowa� Ziemian w najwy�szym stopniu. 

Inni �wiadkowie

Trwaj� spory odno�nie tego, jak wielu mieszka�c�w Emilcina obserwowa�o obiekt, na kt�rego pok�adzie znalaz� si� Wolski i ilu z nich zdecydowa�o si� ujawni� sw� relacj�. Pewne jest, i� �co� w powietrzu� ujrza� tego dnia kilkuletni Ada� Popio�ek z Emilcina, kt�ry stara� si� o przelocie obiektu powiadomi� matk�. �wiadk�w by�o prawdopodobnie wi�cej, cho� niewielu chcia�o wesprze� Wolskiego, kt�ry wkr�tce odczu� ciemne strony �popularno�ci� wywo�anej ujawnieniem zdarze� zwi�zanych z bliskim spotkaniem, maj�cej wyraz m.in. w atakach na jego osob�.

(Tak�e z p�niejszych relacji wynika�o, �e mieszka�cy Emilcina widywali podobne obiekty. Przyk�adem tego jest zamieszczona - tutaj � relacja)

Jan Wolski po dotarciu do domu w stanie podniecenia, zacz�� szuka� swych syn�w, aby przekaza� im nowin� o tym, co mu si� przydarzy�o, maj�c nadziej�, �e i oni b�d� mogli potwierdzi� opowie�� ojca. Kiedy jednak znalaz� ich i gdy oni wraz z kilkoma innymi mieszka�cami Emilcina dotarli na pole, nie zastali tam obiektu, cho� nie oznacza to, �e wszelkie �lady po incydencie rozp�yn�y si� jak kamfora. Znaleziono tak �lady dziwacznych but�w, wydeptan� traw� i wiele innych �lad�w, kt�re nie przetrwa�y jednak nawa�u ciekawskich, kt�ry potem przerodzi� si� w regularne �pielgrzymki� do miejsca odwiedzonego przez UFO. Wolski sta� si� przedmiotem zainteresowania medi�w i badaczy, w tym mi�dzy innymi �p. Zbigniewa Blani-Bolnara i �p. Kazimierza Bzowskiego oraz innych. 

Tajemnic� swego spotkania Jan Wolski zabra� do grobu. Co powiedzia�by nam dzi� o swym przypadku? By� mo�e, po raz kolejny us�yszeliby�my t� sam� histori�, jak ta opowiedziana w wywiadzie Henrykowi Pomorskiemu, w wywiadzie, jakiego udzieli� mu prawie dwa miesi�ce od incydentu. 

J. Wolski w rozmowie z Kurierem Warszawskim

Przypadek Wolskiego to tak�e tajemniczy kamie�, wok� kt�rego mia�y koncentrowa� si� te zdarzenia i kt�remu przypisywano wiele tajemniczych w�a�ciwo�ci. Jego znaczenie to jednak sprawa do powa�nej dyskusji, dlatego te� uwag� nale�y zwr�ci� w kierunku samego spotkania. Kim by�y te istoty? Czego szuka�y w pobli�u Emilcina? Na te pytania nie spos�b niestety odpowiedzie�. 

Emilcin sta� si� miejscem jeszcze jednego ciekawego incydentu, o kt�rym pisze Bzowski. Chodzi o znikni�cie wahade�ka umieszczonego na d�ugim rzemieniu na oczach kilkunastu cz�onk�w ekipy realizatorskiej TVP. 

Z racji swego niespotykanego charakteru, przeprowadzanych bada� i analiz oraz postaci �wiadka, jakim by� Jan Wolski, sprawa Emilcina zas�uguje na zapami�tanie wraz ze zwr�ceniem uwagi na trud pierwszych badaczy w�o�ony w jej rozwik�anie. Dzi� wydaje si� jednak, i� ich dorobek, a tak�e odwaga Wolskiego (przyk�ad tak�e dla wsp�cz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin