052.doc

(135 KB) Pobierz
  Był on przedstawicielem skrajnie dogmatycznie usposobionych kół internac-
  jonalistycznych byłego CBKP. Z PPR ściśle współpracowało kilku innych
  ministrów, np. S. Matuszewski, J. Rabanowski. Figurantem był też rninister
  kultury, ludowiec Władysław Kowalski. Niewiele o nim słyszano. Głównym
  animatorem życia kulturalnego w Polsce był nadal Jerzy W. Borejsza.
  Wywodził się również z CBKP; działał w ścisłym porozurnieniu z Bierutem
  i Bermanem. W ręku PPR znajdowała się ponadto armia i MBP.
   Szczególną rolę w kształtowaniu tego systemu kamuflażu spełniał Roman
Zambrowski (1909 -1977). Kierował on Wydziałem Kadr KC PPR. Obsadzał
poszczególne stanowiska zaufanymi ludźmi, inspirował poczynania różnych
osób i instytucji, utrzymywał kontakty pomiędzy KC PPR i rządem. Sprawy
rządzenia znajdowały się faktycznie w ręku Bieruta, Bermana, Minca i Za-
mbrowskiego. Premier Osóbka-Morawski, wicepremier Mikołajczyk, minist-
rowie Kiernik, Stańczyk, Wycech i in. niewiele mieli do powiedzenia.
   S. Szwalbe wspomina: "Całe sfery działań rządowyćh - jak stosunki ze
Związkiem Radżieckim, działalność Min. Bezpieczeństwa, stosunki między-
narodowe, wojsko - merytorycznie była załatwiane poza Prezydium KRN
                                                  ,
tym de nomine "zbiorowym" prezydentem. Część spraw dużej wagi - poza
wymienionymi ograniczeniami - decydowana też była na posiedzeniach tzw.
szóstki tj. przedstawicieli kierownictw PPR i PPS. W miarę zaś zaostrzenia
kursu PPR... rzeczywista rola Prezydium KRN malała". Szwalbe przyznawał
z perspektywy 45 Iat (1989), że reżyserem pracy tego gremium był Zambrow-
ski - "istotny spiritus movens Prezydium KRN jako przedstawiciel PPR".
   W Warszawie, podobnie jak w Moskwie, wprowadzono nocny styl
urzędowania. Czekano na połączenia telefoniczne z centralą, informacje,
instrukcje. Kształtował się bardzo nerwowy styl pracy. Wejście S. Mi-
kołajczyka do rządu i powstanie PSL nieco skomplikowało sytuację. Fakty te
z jednej strony potwierdzały wielopartyjny charakter rządu, a z drugiej
zmuszały PPR do wzmocnie.ńia kamuflażu i zaostrzenia walki z opozycją PSL.
Po to, by izolować PSL, musieli oni pójść na pewne ustępstwa wobec
Odrodzonej PPS i SL. Bez wsparcia tych ugrupowań walka z PSL nie była
możliwa. Gdyby zaś PPS weszła w sojusz z PSL, w Polsce mogło dojść do
bezpośrednich walk. Tego chciano uniknąć. KC PPR zaczął faworyzować
przywódców PPS. Nie dopuszczano natomiast do tworzenia PPSD, Stronnic-
twa Narodowego i Stronnictwa Chrześcijańsko-Społecznego (chadecja).
   Sytuacja w Polsce była skomplikowana i ocena jej była bardzo trudna.
Cytowany już atnbasador włoski E. Reale po rozmowach z ambasadorami
Anglii i USA w Warszawie nabrał bardzo pozytywneg.o wyobrażenia o rządzie
polskim. Dnia 8 X 1945 r. informował on swego ministra spraw zagranicz-
nych, że wg ambasadora USA Bliss-Lane rz d polski jest solidny, chociaż
opinia publiczna nie wypowiada sig o nim jednomyślnie, oraz że "ministrowie
dokładają godnych podziwu wysiłków, by rozwiązać trudności i skomplikowa-
52


i



Tabela nr 3: Członkowie partii politycznych w stałych komisjach KRN
  (wg stanu na dzień 30 I 1946 r.)


Nazwa komisji



1. Administracji
  i Bezpieczeństwa

2. Komunikacji
3. Kultury i Sztuki
4. Morska i Handlu
  Zagranicznego

5. Odbudowy

6. Organizacyjno-
  -Samorządowa

7. Oświatowa

8. Pracy i Opieki
  Społecznej
9. Prawnicza
  i Regulaminowa
10. Propagandowa
11. Przemysłowa
12. Ziem Odzyskanych
  i Repatriacji

13. Rolna
14. Skarbowo-Budżetowa
15. Spółdzielczości,
  Aprowizacji i Handlu
16. Spraw Zagranicznych
17. Wyznaniowo-
  -Narodowościowa
18. Wojskowa

19. Zdrowia

riuu  vsciani















































53

Żródło: Krajowa Rada Narodowa..., op. cit., s. 224-225.


nych problemów w obliczu których stoją". Jednocześnie jednak zwracał on
cwagę, że "kontrola jaką Rosjanie rozciągają nad rządem jest bardziej ścisła,
niż mogłoby się to wydawać, i że większość sił zbrojnych znajduje się pod
wpływami sowieckimi". Podobnie oceniał sytuację amb. angielski Caven-
dish-Bentinck. "Sądził on - pisał Reale - że wszyscy ministrowie, nawet ci,
którzy są mniej uzdolnieni, ożywieni są jak najlepszą wolą i dokładają
wszelkich starań, by sta  ić czoła różnym zagadnieniom. Zdaniem jego
najbardziej inteligentni, zdolni i aktywni są komuniści, a wśród komunistów
ci, którzy przebywali w Związku Sowieckim. Ze wszystkich partii najsilniejsza
jest według Bentincka PSL Witosa i Mikołajczyka. PPR... jest jakby mniej
silna i liczna niż PSL, lecz posiada tę przewagę, że cieszy się poparciem
sowieckim. PPS... miała rzekomo wzmocnić się w ciągu ostatnich miesięcy
kosztem komunistów i zdobyć większość w licznych wyborach do rad
załogowych. Partia demokratyczna Rzymowskiego nie ma żadnych zwolen-
ników". Ambasador Bentinck miał się wyrażać z pełną sympatią o Bierucie,
którego uznawał za "człowieka zdolnego i poważnego". Zaliczał go do tych
komunistów, którzy rzekomo stoją "zdecydowanie na straży niepodległości
ich kraju, nawet w stosunku do Związku Sowieckiego". Za nawybitniejszych
w rządzie uznawał Gomułkę i Minca. W sumie zdaniem Bentincka oba
mocarstwa zachodnie (W. Brytania i USA) "postąpiły słusznie, gdy uznały, co
prawda z pewnym opóźnieniem, rząd w Warszawie. Gdyby oba kraje nie
uczyniły tego, odcięłyby się na skutek własnej winy od Europy Wschodniej
i zostawiłyby wolne pole Rosji, która mogłaby robić w Polsce, co by się jej
żywnie podobało, nie podlegając żadnej kontroli i żadnym ograniczeniom.
Obecność Anglików i Amerykanów ogranicza, według niego, możliwości
Związku Sowieckiego i zmusza rząd Warszawski do prowadzenia bardziej nie-
zależnej polityki w stosunku do ZSRR". Były to oceny bardzo powierzchow-
ne. Wkrótce przekonano się, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.
  Rozczarowany Mikołajczyk skarżył się ambasadorom Anglii, USA i Fran-
cji. Bezskutecznie liczył na ich gwarancje. W rozmowie z ambasadorem
włoskim w styczniu 1946 r. miał stwierdzić: "Bynajmniej nie nienawidzę
komunistów, to oni mnie nienawidzą. Nie można rozmawiać z Gomułką czy
Bermanem. Obaj są fanatykami i nigdy ich nie przekonam o mojej dobrej
wierze, ani o mojej szczerej chęci budowania - razem z nimi - prawdziwie
demokratycznej Polski. Co mam zrobić, aby zdobyć ich zaufanie? Nie jestem
komunistą i nie sądzą, aby ustrój komunistyczny nadawał się - przynajmniej
na razie - dla naszego kraju. Trzeba by przeczekać jedno czy dwa pokolenia,
aby podjąć tego rodzaju eksperyment, teraz jest za wcześnie. Przywódcy
komunistyczni twierdzą (a wierzę, że mówią szczerze), iż ich celem w Polsce
jest nie komunizm, ale ustrój postępowej demokracji. W takim razie nie
powinnyby istnieć między mną a nimi wielkie przeciwieństwa. Jestem przeciw
kolektywizacji ziemi, komuniści są też przeciw niej. Opowiadam się za upań-


54


stwowieniem wielkiego i średniego przemysłu, ale pragnę, aby drobny prze-
mysł, handel detaliczny i rzemiosło pozostały w rękach inicjatywy prywatnej.
Komuniści wielokrotnie oświadczali, że są tego samego zdania... Jeśli chodzi
o politykę zagraniczną mój program nie różni się od programu PPR. Twierdzę,
że Polska, gdyby nie była w przyjaźni i sojuszu z Rosją Radziecką, byłaby
skazana na śmierć samobójczą. Bezpośredni sojusz ze Związkiem Sowieckim
- szczery i bez żadnych ukrytych zastrzeżeń - nie powinien jednak wykluczać
utrzymywania dobrych stosunków z Anglią i Stanami Zjednoczonymi. Czy
komuniści proponują coś odmiennego? Pragnę, aby Polska była wolna i niepod-
legła, aby mogła rządzić się u siebie, aby nikt nie dawał jej rozkazów. Komuniści
nie mogą nie pragnąć tego samego. Co to wszystko znaczy? Znaczy to, że
komuniści nie są wrogami mego programu politycznego, który jest tak samo
demokratyczny, jak ich program lecz są wrogami mojej osoby i naszego
stronnictwa, które jest znacznie silniejsze niż PPR i inne partie razem wzięte.
Boją się mnie i ruchu ludowego. To wszystko".
  Komuniści zgadzali się z opozycją w określaniu celów bezpośrednich.
Różnili się w określaniu celów perspektywicznych, o których narazie nie
chcieli się wypowiadać. Różnili się wreszcie stosunkiem do ZSRR i metodami
działania. Ruch ludowy rzeczywiście wyrastał na groźnego konkurenta.
Postanowili z nim walczyć. Próbowali zaszeregować go do obozu przeciw-
ników reform społecznych, do obozu reakcji. W ówczesnej walce ideologicznej
miało to określone znaczenie.
  Cytowany już Wacław Barcikowski, oceniając kształtujący się w Polsce
nowy system polityczny, pisał: "Mimo szeroko zakreślonych planów demo-
kratycznych i wielkiego rozrnachu z jakim rozbudowały się rady narodowe,
oświata, przemysł, budownictwo, metody dyktatorskie z dominującą rolą
jednostki dawały się we znaki wszędzie, nie wyłączając architektury. Wiążące
decyzje podejmował "Tomasz".
  Bierut usiłował w Polsce pełnić rolę przywódc5ů i nauczyciela mas. Był
człowiekiem Stalina i jego namiestnikiem w Polsce. Wzorował się osobiście na
nim i na jego systemie. Nie należy jednak przecieniać jego roli. Obok niego
działali inni namiestnicy, działały radzieckie organa bezpieczeństwa, funkc-
jonował wywiad.





5. USTRÓJ ADMINISTRACYJNY


  Przed wojną system zarządzania państwem opierał się o administrację
państwową i samorząd terytorialny. W latach 1944/45 odbudowano administ-
rację, natomiast samorząd terytorialny uległ ograniczeniu. Miejsce samorządu


                                                55


w pewnym stopniu wypełniły rady narodowe. W Polsce było 16 województw,
328 powiatów i 7 tys. gmin.
  Organem administracji I instancji był wojewoda. Powoływał go rząd na
wniosek Ministra Administracji Publicz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin