R3 Kongres wiedeński i święte przymierze.txt

(17 KB) Pobierz
Nowy (stary?) ład w Europie
- kongres wiedeński
i więte Przymierze

Wielki zjazd

Już podczas pierwszego traktatu pokojowego w Pe
ryżu w maju 1814 roku ustalono, że o najważniejszych
dla Europy sprawach sprzymierzeni postanowiš jesie
niš, na kongresie w Wiedniu. Miejsce obrad wybran
nieprzypadkowo. Austria najczęciej i najofiarniej stc
wała w polu przeciw Napoleonowi, w 1813 roku prz<
chyliła szalę na stronę koalicji, a nadto - jak zauważ)
J. Dróż - "starożytna" i feudalna, była ideologica
nym filarem wojny z Napoleonem, najlepiej więc uc
sabiała walne nad nim zwycięstwo.

Napoleon za, choć zięć Franciszka I Habsburg.
był teraz ucielenieniem diabelskich mocy, "tyranei
Europy" i "Antychrystem", odpowiedzialnym za "dzi(
sięciolecie despotyzmu" i "imperium zła". Gdy wi^
upadł, cieszono się nie tylko na arystokratycznych s;

łonach. Miało być odtšd lepiej, spokojniej, milej. Kor
flikty miały stopniowo zanikać, dobra przybywać, a z\
ubywać. No i przypadek rewolucji i Napoleona nigd
już nie miał się powtórzyć. Ten rozdział historii chci<
no zamknšć raz na zawsze.




Do Wiednia zjechało ogółem ponad 200 poselstw
i około 100 ty. ludzi. W tej liczbie było dwóch cesarzy
(Franciszek I Habsburg i Aleksander I Romanów), czte-
rech królów (pruski, duński, bawarski i wirtemberski),
a nadto ksišżęta, ministrowie, wysocy urzędnicy, żo-
ny, kochanki i służba. U boku cara występowało omiu
cudzoziemców wchodzšcych w skład delegacji rosyj-
skiej (a wród nich Adam ksišżę Czartoryski, Gustaw
Stackelberg z Kurlandii i zniemczony ksišżę Andriej
Razumowski). Anglię reprezentował Robert Stewart
hrabia Castlereagh, a po nim zwycięzca spod Water-
loo, Arthur Wellington, Prusy - kanclerz Kari Har-
denberg i Wilhelm Humboldt, Austrię - wszechwład-
ny Metternich, a Francję, która zrazu miała zasišć na
ławie oskarżonych, Talleyrand, eksminister spraw za-
granicznych za rewolucji i Napoleona, teraz wielka

nadzieja Burbonów.

Czym właciwie byt kongres?

Dyskusja wokół dzieła kongresu nieprędko zapew-
ne wyganie. Najpierw pojawia się pytanie, czym wła-
ciwie był kongres, którego nigdy oficjalnie nie otwar-
to ani nie zamknięto: parlamentem europejskim, zjaz-
dem monarchów czy spotkaniami, mniej lub bardziej
oficjalnymi, kilku polityków decydujšcych o obliczu
Europy? Czy kongres to dyrektoriat, czyli komitet czte-
rech (Rosja, Austria, Prusy, Anglia), a od stycznia
1815 roku komitet pięciu (z udziałem Francji)? Czy
raczej komitet omiu (pištka powiększona o Hiszpa-
nię, Szwecję i Portugalię), a może komisja ogólna zło-
żona z dziesięciu komisji roboczych przygotowujš-
cych szczegółowe materiały? Gdzie zapadały kluczowe
decyzje i kto je ostatecznie podejmował?

58

Najważniejszy - zdaniem wielu historyków - by}
gabinet Mettemicha (H. Kissinger, W. Zajewski), miej-
sce codziennych niemal spotkań czterech, a następnie
pięciu ministrów spraw zagranicznych (tym pištyir
był oczywicie Talleyrand). To w tym gronie zapadał)
najważniejsze decyzje i prowadzono najsekretniejsz<
rozmowy. Dla Gordona A. Craiga kongres to właci
wie ogół negocjacji (choć i on przyznawał, że te u Met
ternicha były najważniejsze), dla wielu innych - tur
niej interesów, wielka gra największych ówczesnyci

polityków.

Napisano o nich wiele, rzadko chwalšc, częcie
ganiać. Hardenbergowi wytykano głuchotę, Aleksan
drowi schizofrenię, a Stewartowi żenujšcš nieznajo
moć mapy. Nazywano ich "perfumowanymi sklepi
karzami na dyplomatycznym rynku" i - dwóch przy
najmniej - geniuszami (Talleyranda i Mettemicha
Dla jednych badaczy kongres był właciwie pasmer
przewag austriackiego ministra i jego monumenta^
nym pomnikiem (F. Herre), dla innych (R. Kosseleci
- pojedynkiem pomiędzy hrabiš Castlereagh a Al<
ksandrem I, największš potęgš morskš i największ

lšdowš.

W Wiedniu o epoce napoleońskiej chciano jak na
szybciej zapomnieć. Nie zapominano jednak o "koń
pensatach" dla zwycięzców i korektach granic. Franc
mogłaby na tym ucierpieć, toteż Talleyrand tłumaczy
że nie może ona odpowiadać za czyny rewolucji i N,
poleona, gdyż sama była ich ofiarš, a Burbonowi
Ludwik XVI i Maria Antonina, stracili wtedy życi
W rezultacie legitymizm stał się jednš z dwóch zasai
na które w Wiedniu stale się powoływano. Wład;

monarchiczna jest niezbywalna, monarchowie, któn
stracili trony, powinni na nie powrócić, a wraz z nir
stare porzšdki, żeby przez restaurację wiat znów mó

wyglšdać tak jak dawniej - na tyle przynajmniej, na
ile było to możliwe.

Pomiędzy legitymizmem i równowagš sil

Historycy lubiš przypominać, że w Wiedniu co in-
nego nieraz mówiono, a co innego robiono; że o legi-
tymizmie nieraz dyplomatycznie zapominano; że nie
przywrócono korony Cesarstwa Rzymskiego Narodu
Niemieckiego i - o zgrozo! - potwierdzono wiele
tytułów nadanych przez Napoleona (koronę królew-
skš zawdzięczali mu m.in. bawarscy Witteisbachowie).
Natomiast Wettinów, wiernych Napoleonowi, ukara-
no, odbierajšc im olbrzymiš połać państwa. W wielu
przypadkach wreszcie od legitymizmu ważniejsze by-
ło co innego: kompensaty dla zwycięzców (częć Sak-
sonii przejmowały Prusy) lub druga z kardynalnych

wiedeńskich zasad: równowaga sił.

Równowaga sił (balance ofpower) to, jak wiadomo,
stara zasada polityki angielskiej, każšca czuwać, aby
na kontynencie nikt nie dominował nad nikim. W Wied-
niu jednak zasada ta przez Anglię reprezentowana by-
ła raczej w ogółach, w szczegółach natomiast urze-
czywistniana przez Klemensa Metternicha, który, sto-
sujšc jš umiejętnie, chciał zapewnić Europie pokój. To
włanie w imię równowagi sił Metternich nie przy-
wrócił korony rzymskiej Habsburgom i opierał się roz-
maitym pomysłom zjednoczenia Niemiec. Dla równo-
wagi wycofał wojska austriackie znad Renu i ustalił
tam granicę pomiędzy Francjš a Prusami.

Niewštpliwie ów Nadreńczyk wychowany w kul-
turze francuskiej był - jak ogół ówczesnych arysto-
kratów - kosmopolitš przywišzanym do starych form
i obyczajów. H. Kissinger nazywa go "rokokowš fi-

60

gurš", ale nie zaprzecza pragmatyzmu, a za horyzont;

mylowe nieustannie chwali. Podobnie zresztš ja!
F. Hartau czy F. Herre, dla którego był on nie tylk<
"orędownikem pokoju", ale kim w rodzaju ojca du
chowego dzisiejszej Unii Europejskiej.

Był Metternich konserwatystš, nie był jednak re
akcjonistš. Fenomenalnie inteligentny, cenił ład i hai
monię. Mówił, że nie lubi żadnej zmiany i smuci g(
nawet to, że zmieniajš się pory roku. Nie zamierza
jednak nawišzywać do osiemnastowiecznej, kau
nitzowskiej idei koncertu mocarstw, opartego na pc
rozumieniu austriacko-francuskim (mimo iż wnuczk
Kaunitza, Eleonora, była jego żonš). Chciał osłabi
parcie Francji na wschód, a Rosji na zachód, Prusy za
uwikłać w Zwišzek Niemiecki, a na jego czele posta
wić czuwajšcš nad wszystkim Austrię.

Ostatecznie sprawę niemieckš - jedno z najtrud
niejszych zagadnień kongresu - sprowadził w pral<
tyce do Zwišzku Niemieckiego. Mieszczaństwo nit
mieckie chciało, rzecz jasna, więcej niż oferował Zwie
zek Reński, sprawny gospodarczo i wyposażeń
w nowoczesne francuskie prawa. W końcu nie po t
Niemcy niedawno jednoczyli się przeciw Francuzów
by teraz otrzymać mniej, niż on dawał. Chodziło o t(
że Metternich wcale nie zamierzał tych oczekiwań spe
nić. Po pierwsze dlatego, że uczucia narodowe uważi
za szkodliwe dla ładu i spokoju w Europie, za silni
powišzane z rewolucjš i wzniecane sztucznie prze
radykałów i demokratów ("sš najzręczniejszymi lud;

mi, by wszystko stracić i najbardziej niezdolnymi, b
cokolwiek uratować"). Po wtóre dlatego, że zjednc
czonych Niemiec nijak nie dałoby się wpisać w idę
równowagi, gdyż czynnik byłby to zbyt potężny. Zd<
cydował się więc na zjednoczenie połowiczne i w di
żym stopniu fikcyjne: Zwišzek Niemiecki, lunš fed<




rację 35 państw i 4 wolnych miast, ze stałym dwuiz-
bowym sejmem (Bundestag) i arcyskomplikowanš stru-
kturš wewnętrznš. W rezultacie w skład Zwišzku Nie-
mieckiego weszli królowie: Anglii, Holandii i Danii
(jako właciciele Hanoweru, Luksemburga i Holszty-
nu), a nie weszły ani Czechy należšce do Austrii, ani
Wielkopolska należšca do Prus oraz inne obszary uz-
nane za etnicznie nieniemieckie. Przewodnictwo przy-
znano Austrii, inicjatywę zatrzymał Mettemich.

Sprawa polska na kongresie wiedeńskim budziła
nie mniejsze namiętnoci. Co zrobić z Księstwem War-
szawskim, "ponapoleońskš resztówkš", na którš w ca-
łoci ochotę miał car Aleksander, zachęcany do tego
przez Adama Czartoryskiego. Anglia rywalizujšca
z Rosjš przedstawiła aż trzy projekty w sprawie Polski
(w tym jej odbudowy w granicach z 1772 r.), liczšc,
że pokrzyżuje w ten sposób ambicje cara i skłóci go
z Prusami. Z pozoru plan obmylany był sprytnie.
Księstwo bowiem składało się z ziem zaboru pruskie-
go i nie należało się raczej spodziewać, że Prusy -
nawet na rzecz Rosji - łatwo z nich zrezygnujš. Nie
przypuszczano tylko, że wyżej jednak postawiš Sak-
sonię, którš Wettinowie, wierni sojusznicy Napoleona,
mieli włanie stracić. Królowi Fryderykowi Augusto-
wi I szykowano już nawet papieskie legacje, Prusy za
dla tej sukcesji gotowe były na wiele przystać.

Ostatecznie - jak wiadomo - Prusy otrzymały
mniej niż chciały. Wettinowie byli w końcu starš eu-
ropejskš dynastiš. W ich obronie stanęła Francja, po-
wołujšca się na legitymizm (a naprawdę lękajšca się
wzrostu potęgi Prus) i w efekcie Prusy dostały "tylko"
2/5 Saksonii i 850 ty. "dusz saskich", otrzymujšc do-
datkowo zachodnie ziemie Księstwa Warszawskiego.
Austria zajmowała obwód tamopolski i saliny wielic-
kie. Resztę za - największš częć ziem polskich -

62

zagarnęła Rosja, która utworzyła Królestwo Polskh
i nadała mu "rozcišgłoć wewnętrznš",...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin