02.TXT

(22 KB) Pobierz
  "Dzi�kuj� za referat, kt�ry zosta� wyg�oszony na kongresie i obudzi� nie 
tylko �ywe zainteresowanie, ale i rewolucj� wzgl. uchwa��, by referat ten, 
wydrukowany przez UABO w brajlu zosta� rozpowszechniony w�r�d zrzeszonych 
organizacji i by� streszczony w odno�nych czasopismach krajowych. Hipoteza 
pana Doktora odno�nie do problemu zmys�u przeszk�d u niewidomych trafi�a 
wszystkim do przekonania, oceniono j� nie tylko z punktu widzenia naukowego 
i praktycznego, ale i uznano za wa�ny przyczynek do rozwi�zania w opinii 
og�u tak szkodliwego dla niewidomych przes�du, jakoby posiada� oni mieli 
jakie� tajemnicze, r�ni�ce ich od �wiata widz�cych, w�a�ciwo�ci, nie 
daj�ce si� wyt�umaczy� niedwuznacznie na podstawie �cis�ej analizy naukowej 
(...). Korzystam z okazji, aby przypomnie� Kochanemu Panu Doktorowi, i� w 
dniu 27 wrze�nia r.b. Veliko Lj. Ramadanovic, za�o�yciel i dyrektor "Domu 
Slepich Viteskog Krala Aleksandra I Ujedinitela" w Zemuniu, obchodzi� 
b�dzie uroczy�cie 40 lecie swej ofiarnej i wydatnej nad podziw dzia�alno�ci 
dla dobra spo�ecznie s�abych tudzie� 20-lecie istnienia Zak�adu 
Ociemnia�ych. Zacz�tki tego� powsta�y na dalekiej Ziemi Afryka�skiej 
(Bezerta) w 1917 r., kiedy to Ramadanovic zaj�� si� prawdziwie po ojcowsku 
losem zgromadzonych tam w barakach szpitali armii serbskiej ociemnia�ych 
�o�nierzy".
  M�wi�c o dzia�alno�ci Jana Silhana w okresie mi�dzywojennym warto mo�e 
wspomnie� o tym, �e usi�owa� po��czy� dwie organizacje opiekuj�ce si� 
niewidomymi �ydowskimi. Mia� te� zas�ugi, jak podano w �yciorysie 
znajduj�cym si� w zbiorach archiwalnych Centralnej Biblioteki, w 
ujednoliceniu polskiego alfabetu brajlowskiego, co nast�pi�o w roku 1934. 
Do tego roku istnia�o w Polsce kilka system�w oznaczania znakami 
brajlowskimi liter, czego niedogodno�ci nie trzeba chyba wyja�nia�.
  Aby nie przedstawia� dzia�alno�ci Jana Silhana wy��cznie jako jednego 
pasma sukces�w nale�y przypomnie� o tym, co sam tak�e okre�la� jako 
niepowodzenie. Nie uda�o mu si� stworzy� dzia�aj�cego w skali krajowej 
komitetu do spraw opieki nad niewidomymi. Starania czynione w tym kierunku 
w Warszawie na pocz�tku lat trzydziestych, popierane przez innego wybitnego 
polskiego niewidomego - majora Edwina Wagnera, nie odnios�y skutku. 
Powsta�y wreszcie komitet nie sta� si� do wybuchu Ii wojny �wiatowej 
czynnie funkcjonuj�c� plac�wk�. Do tego momentu nie uda�o si� kapitanowi 
Silhanowi, kt�ry w roku 1936 przeni�s� si� do Lwowa z Radziechowa, osi�gn�� 
zmiany charakteru Towarzystwa Opieki nad Niewidomymi we Lwowie. Mia�o ono 
bowiem profil organizacji filantropijnej, natomiast kapitan zamierza� za� 
nada� jej cechy organizacji produktywno-samopomocowej. Te poczynania 
przerwa� wrzesie� 1939 roku.
  Wrzesie� 1939 roku stanowi wyra�n� cenzur� w warunkach �ycia obywateli 
polskich niezale�nie od tego czy byli to ludzie pe�nosprawni, czy 
inwalidzi, czy znale�li si� pod bezpo�rednimi dzia�aniami wojennymi, czy 
te� nie. Dla wszystkich, kt�rzy interesuj� si� niedawn� przesz�o�ci� swego 
kraju, s� to rzeczy znane i nie miejsce tu na szersze ich omawianie. W 
znajduj�cym si� teraz pod w�adz� radzieck� Lwowie pa�stwo Silhanowie 
przyst�puj� do pracy w sp�dzielni "Kondytor", zorganizowanej zreszt� przez 
innego niewidomego - Antoniego Starczewskiego. Sp�dzielnia ta, w kt�rej 
zajmowano si� wypiekaniem ciastek i wyrobem cukierk�w, obs�ugiwa�a 19 
kawiar�. Dawa�a ona mo�no�� skromnego utrzymania �onom wielu oficer�w 
polskich i inwalid�w, co w �wczesnych warunkach nie by�o spraw� bez 
znaczenia. Margit Silhan zosta�a kierowniczk� jednej z podleg�ych 
dzia�alno�ci sp�dzielni "Kondytor" kawiar�.
  Gdy Lw�w zaj�y w lipcu 1941 r. wojska niemieckie Jan Silhan zaj�� si� 
udzielaniem lekcji matematyki, co pozwala�o na przetrwanie tego trudnego 
okresu.
  Decyzje ja�ta�skie ze stycznia 1945 roku przesuwaj� daleko na zach�d 
wschodni� granic� Polski, pozostawiaj�c Lw�w kilkadziesi�t kilometr�w od 
niej. Silhanowie, jak wielu innych lwowiak�w, postanawiaj� ruszy� na 
zach�d, by znale�� si� w nowych granicach powojennej Polski. Osiedlaj� si� 
na sta�e w Krakowie, cho� potem, w listach do W�odzimierza Dola�skiego, 
kapitan Silhan parokrotnie wspomina o niezrealizowanym projekcie 
przeniesienia si� do Warszawy. Jak cz�sto, tak i tu o sta�ym miejscu pobytu 
decydowa�y okoliczno�ci zewn�trzne. Ale przeniesienie si� do innego miasta, 
kt�re niekiedy wytr�ca�o z r�wnowagi psychicznej wielu ludzi pe�nosprawnych 
w jego wieku, nie dotyka tego ociemnia�ego od trzydziestu lat cz�owieka. Z 
now� energi� zabiera si� do pracy. Spor� cz�� w�asnych ksi��ek 
brajlowskich, kt�re uda�o mu si� ocali� z powojennej tu�aczki przeznacza na 
cele spo�eczne dla innych niewidomych. Inicjuje te� na terenie Krakowa 
akcj� spo�ecznych kopistek, kt�re przepisuj� na brajla ksi��ki ukazuj�ce 
si� w zwyk�ym druku.
  Jest organizatorem oddzia�u szczotkarskiego przy Sp�dzielni Inwalid�w 
"Robotnik" na Stradomiu, kt�ry p�niej staje si� baz� do powstania 
Krakowskiej Sp�dzielni Niewidomych. Uczestniczy we wznowionej dzia�alno�ci 
Zwi�zku Ociemnia�ych �o�nierzy i za�o�onym po wojnie Zwi�zku Pracownik�w 
Niewidomych RP, gdzie od 1948 r. do 1951 r. pe�ni funkcj� prezesa Oddzia�u.
  Ujemne skutki okresu stalinowskiego nie omin�y i niewidomych. Poniewa� 
wsz�dzie dopatrywano si� dzia�alno�ci wroga klasowego, skwapliwie 
"czepiano" si� znanych sprzed wojny osobisto�ci �wiata niewidomych. Gdy Jan 
Silhan dawa� w swym referacie przyk�ad zatrudnienia niewidomych w 
rozwini�tych krajach zachodnich, zarzucano mu gloryfikowanie stosunk�w 
kapitalistycznych czy schlebianie ameryka�skim imperialistom. Tak pisa� o 
tym do dr Dola�skiego w li�cie z 18 lutego 1950 roku:
  "... Ubolewam, �e m.in. i moje 2 artyku�y da�y pow�d do krytyki. Oba 
podyktowane by�y najlepsz� wol�. (...)
  Chcia�em wskaza�, �e nies�uszne jest twierdzenie wielu nawet miarodajnych 
dzia�aczy, jakoby inwalida jako pracownik jest nieproduktywny, �e akcja 
zatrudniania ich to kosztowne obci��enie machiny gospodarczej, to dodatkowe 
�wiadczenie przemys�u na inwalid�w. Dlatego poda�em dane statystyczne 
wskazuj�ce dok�adnie, �e w takich USA gospodarczy efekt przeszkolenia 
inwalid�w jest frapuj�co pozytywny. Miast wydatkowa� na ich utrzymanie od 
300 do 500 dolar�w rocznie, gospodarka ma dzi�ki ich pracy oko�o 2.000 
dolar�w rocznego dochodu! Nie chodzi�o tedy o wskazanie wysoko�ci zarobk�w 
tamtejszych inwalid�w, ile o sam fakt efektywnego, znacznego wk�adu 
pracuj�cych inwalid�w do dochodu spo�ecznego.
  (...) A w artykule o pracy radzieckich niewidomych znowu� mo�emy 
zaczerpn�� wiele dla nas cennych wskaz�wek na dodatnich i ujemnych 
do�wiadczeniach tam poczynionych. By�oby absolutnym g�upstwem cytowa� tylko 
rzeczy imponuj�ce, a przemilcza� rzeczy s�absze (...) Na w�asnych b��dach i 
na b��dach naszych przyjaci� uczymy si� post�powa� jak najlepiej. Unikajmy 
b��d�w gdzie indziej pope�nionych, to wyjdzie nam na dobre".
  W roku 1951 podczas wybor�w okr�gu PZN zostaje, w wyniku odg�rnej presji, 
zmuszony do rezygnacji, mimo i� za jego kandydatur� wypowiadaj� si� 
miejscowi niewidomi. Przez kilka miesi�cy w latach 1951-1952 znajduje 
zatrudnienie przy Akademii G�rniczo-Hutniczej, w repetytorium z zakresu 
szko�y �redniej, wyk�adaj�c matematyk�.
  Tym, co zastanawia w pracy Jana Silhana, jest wielotorowo��, kt�r� mo�na 
wyt�umaczy� chyba tylko sta�� pomoc� i wsp�prac� �ony, nazywanej przeze� 
jego "alter ego". Dzi� na ka�dym odcinku, na kt�rym pracowa� do ostatnich 
lat �ycia kapitan Silhan, pracuje inna osoba - i cho� oczywi�cie mo�na 
przyj�� �e zakres pracy nad poszczeg�lnymi zagadnieniami rozrzeszy� si� - 
wielostronno�� tego ociemnia�ego jest godna podziwu. 
  Jednym z tor�w pana Kapitana by�o esperanto, kt�re uznawa� za j�zyk o 
szczeg�lnym znaczeniu dla kontakt�w mi�dzy niewidomymi w r�nych krajach. 
Niezale�nie od esperanto i wymienionych uprzednio znanych mu j�zyk�w, 
pozna� jeszcze serbski, angielski i francuski. U�atwia�o mi to znacznie 
mi�dzynarodowe kontakty z niewidomymi. Sam prenumerowa� oko�o 30 czasopism 
po�wi�conych tematyce tyflologicznej.
  By� za�o�ycielem i przez szereg lat redaktorem brajlowskiego kwartalnika 
"Pola Stelo", kt�ry - wydawany w j�zyku esperanto - popularyzuje sprawy 
polskich niewidomych daleko poza granicami naszego kraju.
  Dziedzin�, kt�r� si� interesowa� by� tak�e masa� leczniczy. Prac� 
masa�ysty uwa�a� za szczeg�lnie odpowiedni� dla niewidomych, z racji ich 
wyczulonego dotyku. Cz�sto zach�ca� nowo ociemnia�ych, zw�aszcza 
posiadaj�cych �rednie wykszta�cenie, do szkolenia si� w tym zawodzie. Sam 
uko�czy� we Lwowie, jeszcze przed wojn�, kurs masa�u profesora Aleksiewicza 
i mia� w swej bibliotece domowej sporo dzie� z tej dyscypliny. Zabiega� o 
powstanie Sekcji Masa�yst�w przy PZN. Specjalnie dla niewidomych zaj�� si� 
wydawaniem w brajlu kwartalnika "Niewidomy Masa�ysta", w kt�rym pr�cz 
tematyki fachowej, mo�na znale�� przedruki artyku��w z innych czasopism 
dotycz�cych spraw zdrowia.
  Znajomo�� o�miu j�zyk�w obcych i prenumerata szeregu zagranicznych 
czasopism tyflologicznych u�atwia�a kapitanowi Silhanowi zape�enienie 
dzia�u "Z zagranicy" w organie Zarz�du G��wnego PZN "Pochodnia", co 
orientowa�o polskich niewidomych w tym, co dzieje si� w�r�d niewidomych w 
innych krajach.
  Nie mo�na nie wspomnie�, i� kapitan Silhan prowadzi� korespondencj� 
Zarz�du G��wnego PZN, a opr�cz tego opracowywa� kartotek� tyflologiczn�.
  Obraz prac kapitana Silhana nie by�by pe�ny, gdyby�my nie wspomnieli o 
jego zainteresowaniach sprawami pedagogicznymi, kt�rym przecie� zamierza� 
si� po�wi�ci� po utracie wzroku jeszcze w czasie trwania I wojny �wiatowej. 
On tak�e, obok innych os�b, przyczyni� si� do powstania krakowskiej szko�y 
masa�u, a jego zabiegi o przekszta�cenie Szko�y Specjalnej w Krakowie w 
Szko�� Muzyczn� dla Niewidomych z...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin