Dlaczego Jezusowi była potrzebna kobieta Komplementarność kobiety i mężczyzny.pdf

(149 KB) Pobierz
92727035 UNPDF
Objawiające się różnice pomiędzy kobietą a mężczyzną dotyczą nie tylko sfery ich
fizyczności (biologii), lecz także wyrażają się w ich psychicznym funkcjonowaniu. Które z
nich są wynikiem odrębności wrodzonych, np. skutkiem wpływów hormonalnych, a które
konsekwencją stereotypów społecznych i wychowania w określonej kulturze? Przechodzący
liczne metamorfozy ruch feministyczny skłania wielu badaczy do wzmożonych poszukiwań
umożliwiających choćby ogólne nakreślenie odpowiedzi na to pytanie. Prowokuje także
wielu psychologów do pogłębionej analizy tego zagadnienia. Rezultaty badań tych
zagadnień zostały nakreślone w prezentowanym materiale. Mogą one również przybliżyć
odpowiedź na pytanie postawione w temacie. Pozwalają na zobaczenie tego, czego Jezus
mógł doświadczyć i nauczyć się w relacji ze swoją Matką, i co następnie posłużyło mu do
pełniejszego przygotowania się do misji, której podjął się w swoim życiu. Ten przykład może
okazać się również cenny w naszym kształtowaniu się i relacjach z innymi.
Wprowadzenie
Polacy są zadowoleni z liczby i jakości swoich rozmów z partnerem oraz dziećmi - wynika z
aktualnych badań Fundacji Komunikacji Społecznej (za: Pac, 2008). Wygląda jednak na to, że
rozmawiają głównie przy wspólnych posiłkach, a równocześnie przyznają, że spotykają się przy
nich bardzo rzadko. Widujemy się najczęściej wieczorami: „Rozmawiamy z mężem dużo i często.
Myślę, że jakieś 20 minut dziennie. Na ogół w kuchni przy szykowaniu kolacji i zmywaniu naczyń”
– to nie jest odosobniona wypowiedź wypływająca z ust dzisiejszych kobiet. Kolejna respondentka
należy do tych 85 proc. Polaków ankietowanych przez Fundację, którzy uważają, że mają dobre
relacje ze współmałżonkiem. Wydawałoby się więc, że w tej dobrej atmosferze można pogadać na
każdy temat i o każdym czasie. Z badań wynika jednak, że małżonkowie spotykają się najczęściej
tylko podczas przygotowywania obiadu, sprzątania albo oglądania telewizji. Wypad do kina, na
koncert lub wspólne uprawianie sportu to rzadkość. Dlatego też ich rozmowy są zdawkowe i
najczęściej dotyczą spraw życia codziennego oraz dzieci. Bardzo rzadko polityki, sztuki czy
literatury.
Dlaczego tak się dzieje? Rozmowy na poważne tematy wymagają zaangażowania emocjonalnego.
A ludzie zmęczeni po całym dniu w pracy nie mają ani siły, ani ochoty, by wykrzesać z siebie
emocje niezbędne do poruszania głębokich tematów związanych z wartościami. Mąż i ojciec,
informatyk z Lublina, przyznaje, że jego rozmowy z żoną dotyczą głównie tego, kto ma zrobić
zakupy i o której trzeba odebrać syna z treningu. – Rano już w biegu dopijam kawę, wychodzę, a
żona woła za mną, co mam kupić – opowiada. Jego zdaniem bardzo trudno jest dyskutować o
poważnych sprawach w czasie szybkiego śniadania czy kolacji po ciężkim dniu. A tymczasem
prawie co trzeci Polak przyznaje, że to właśnie posiłek jest najczęstszą okazją do rozmowy z
partnerem. Tych okazji jest jednak bardzo niewiele, bo z badania wynika, że tylko co dziesiąta
polska rodzina jada wspólnie. A mimo to - jak wynika z badania - niemal wszyscy dorośli Polacy
uważają, że poświęcają swoim dzieciom wystarczająco dużo czasu. „Codziennie pytam, jak było w
szkole. Zdarza mi się, że dzwonię jeszcze w czasie przerw lekcyjnych, by dowiedzieć się, co
słychać. W sumie rozmawiamy jakieś pół godziny, na pewno więcej niż z mężem” – relacjonuje
jedna z matek. Rozmowy służą często do rozwiązywania konkretnych problemów. Psycholodzy
ostrzegają, że rodzice nie staną się powiernikami dzieci, jeśli będą je pytać jedynie o naukę,
problemy w szkole czy kolegów z podwórka. Jeszcze gorsze jest to, że co piąty dorosły rozmawia z
dzieckiem głównie wtedy, gdy ma ono kłopoty. To może powodować, że mały człowiek będzie
specjalnie prowokować trudności, aby rodzice zwrócili wreszcie na niego uwagę (Pac, 2008).
Czego więc potrzeba aby przeciwdziałać rodzącym się zagrożeniom?
Niektóre koncepcje teologiczne przyjmowały kiedyś, iż Jezus Chrystus do wypełnienia swojej misji
powierzonej mu przez Ojca otrzymał szczególną „wiedzę wlaną”, aby mógł ją właściwie wypełnić.
Jednak kilka świadectw biblijnych wskazuje na to, że Chrystus zrezygnował niejako z Bożych
„uprawnień”, przyjął postać ludzką, stał się człowiekiem z wszystkimi tego konsekwencjami i jako
człowiek z normalnymi jego ograniczeniami podjął się realizacji tej misji. Czyli przyjmowane
zwyczajowo trzydzieści lat tzw. życia ukrytego Jezusa to okres uczenia się, przygotowywania do
przyjętego zadania. A zatem czas ten spędzany w naturalnej, ludzkiej rodzinie, to właśnie ten czas
na uczenie się, w szerokim tego słowa znaczeniu. Uczył się pracy i zawodu od swego ojca Józefa, i
uczył się – właśnie czego? – od swojej matki Maryi. Jaka rolę w uczeniu się Jezusa, w Jego
przygotowaniu się do wypełnienia proroctw mogła odegrać Jego matka. W przekazach Kościoła
mówi się o wielkim znaczeniu Maryi w Bożym planie zbawienia. Podkreśla się znaczenie jej zgody
na przyjęcie Bożego Słowa i czci historyczne wydarzenie Bożego Narodzenia. Czy jednak rola
Maryi ograniczała się tylko do zgody na to pośrednictwo w przyjściu na świat Boga, do użyczenia
swego łona, wypełnienia zadań prokreacyjnych, czy chodzi o coś więcej. Plan Boży zakładał, aby
Jezus przyszedł na świat w rodzinie, aby mógł czerpać z doświadczenia wzrastania przy kobiecie i
mężczyźnie, uczyć się od nich gotowości do wypełnienia swojego życia, do dojrzałości w relacji z
Bogiem, innymi ludźmi, wobec tego, co przyjął jako swoje.
W obecnym artykule zapraszam do przyjrzenia się pewnym specyfikom w funkcjonowaniu kobiet i
mężczyzn, temu, jak konstytuuje się ich tożsamość, aby móc lepiej zrozumieć rolę Maryi w życiu
Jezusa, rolę kobiety w budowaniu tożsamości i dojrzałości dziecka, czyli do poszukiwania
odpowiedzi na postawione w temacie pytanie, może nieco je uściślając: do czego była potrzebna
Jezusowi Kobieta. Zapraszam również do spojrzenia na różnice pomiędzy kobietami a
mężczyznami, nie tylko jak na coś co utrudnia im relacje i komunikacje, ale jako na cechy
komplementarne, które jeśli zostaną uszanowane i rozwijane, przyczyniają się do budowania ich
wspólnego i indywidualnego szczęścia, i głębokiej satysfakcji w swoim życiu.
Feminizm stary i nowy
Feminizm rodził się przede wszystkim w kontekście dążeniu kobiet do równouprawnienia,
powstawał jako oskarżenie o ucisk ze strony mężczyzny, i jako poszukiwanie sprawiedliwego
wpływu i znaczenia kobiet w różnych dziedzinach życia osobistego, zawodowego i społecznego,
jako emancypacja z podporządkowania, jako wyzwolenie z często przykrych uwarunkowań
materialnych, a nierzadko i moralnych, związanych ze spełnianymi rolami. Przyniósł on wiele
pozytywnych rezultatów, na przykład: równość prawną, podwyższenie poziomu wykształcenia,
możliwość podjęcia przez kobietę wielu dotychczas niedostępnych zawodów, pracy poza domem.
Inne późniejsze pozytywne rozwiązania to także redukcja czasu pracy (np. półetat), ochrona
macierzyństwa (urlopy), zrewaloryzowane zarobki, udział w życiu politycznym – nie tylko prawo
głosowania, ale także możliwość kandydowania, ustanowienie nowych służb społecznych
ułatwiających kobietom ich rozwój. Proces emancypacji nie był łatwym okresem, raczej powolnym
i pełnym cierpienia. Nie brakowało oporu i wrogości zewnętrznych, ale także uwidaczniał się
konflikt między uwarunkowaniami wynikającymi wychowania a pragnieniem wyrażenia własnego
potencjału, co często powodowało u kobiety pełen bólu wewnętrzny dysonans. Znaczna część z
tego, co zostało przyznane przez prawa, kodeksy i kontrakty, zostało później zanegowane czy
otwarcie zaprzeczone w codziennej praktyce. Kobieta, nieświadomie wierna wyobrażeniu o sobie
przekazanemu przez tradycje, łatwo czuje się współwinną pojawiających się złowrogich sił, które w
rodzinie, w pracy, polityce, na polu seksualno-kulturowym i społecznym stanowią przeszkodę w
procesie jej emancypacji.
Pierwszy feminizm – emancypacyjny – przyniósł dla kobiet wiele niewątpliwych korzyści, jednak
ponieważ charakteryzował się w znacznej mierze przede wszystkim dążeniem do zrównania się
kobiet z mężczyznami, okazał się co najmniej niewystarczający, a można również zauważyć wiele
skutków pochodzących z tego okresu, które przyniosły niewątpliwe szkody kobietom. Taka
emancypacja nie potrafiła wyzwolić kobiety od licznych uwarunkowań atawistycznych: do pracy w
domu dodana została praca poza domem, a tak zwana wolność seksualna, okazała się w istocie
akceptacją męskich wymagań i projektów. Z tych, i wielu innych motywów, pierwszy feminizm
może być traktowany jako pewna pomyłka. Był pragnieniem upodobnienia się do płci przeciwnej,
chęcią uniformizacji męskiego sposobu bycia, działania, uchwyceniem się jednego modelu, co w
konsekwencji oznacza gloryfikację i potwierdzenie męskiej dominacji, podporządkowanie się
męskiemu stylowi życia i funkcjonowania. Zamiast uzyskania przez kobiety możliwości
realizowania własnych pragnień rozpoczęły one rywalizację z mężczyznami. Niektóre skutki
społeczne wytworzone w tym czasie pozostają obecne do dziś i nadal domagają się przekształcenia.
Ta droga okazała się nieskuteczna. Władza polityczna, ekonomiczna, finansowa, w ogóle decyzyjna
jest w dużym stopniu w rękach mężczyzn. Kobieta jest obecna w społeczeństwie produkcyjnym, ale
często na poziomie bardziej wykonawczym, podporządkowanym. Jej praca jest zasadniczo
wykonywana w sektorach technologicznie mniej zaawansowanych, charakteryzujących się
zadaniami prostymi i powtarzającymi się, z małą przestrzeni dla kreatywności i osobistej
inicjatywy. Do tej pory opinia publiczna nie jest jeszcze skłonna przyznać kobiecie prestiżowych
ról zawodowych, a ona poddaje się temu, samoograniczając się i uznając to często za oczywiste.
W latach osiemdziesiątych rodzi się i rozwija nowa faza feminizmu charakteryzująca się przejściem
z kultury emancypacji do kultury opartej na uznaniu różnicy. W tej drugiej fazie feministki nie
mówią już wyłącznie o emancypacji kobiety, lub o wyzwoleniu, ale o tożsamości kobiety i
samoświadomości odmienności. Rozpoczyna się dążenie do odwrócenia perspektywy, która w
nowy sposób ukaże kobiety w pełni jej specyfiki i autentyczności. Chodzi o to, by przywrócić
kobiecie możliwość bycia podmiotem, który zna i działa według swojej logiki, w poszanowaniu jej
kreatywności zdolnej wpłynąć na społeczność we właściwy sobie sposób, nie według utartych
schematów, typowych dla mentalności męskiej. Pogłębiona refleksja tego okresu prowadzi do tego,
aby kobieta odnalazła się w swojej rzeczywistości właśnie jako kobieta ze swoim własnym
potencjałem, zdolnościami i umiejętnościami. Drogi feminizmu się rozchodzą, nie chodzi już o to,
aby kobiety realizowały się w imię abstrakcyjnego i dalekiego feminizmu, ale w tym, kim się są,
pozostając wiernymi swojej kobiecości.
Badania naukowe rozwijające się w tym okresie dostarczają coraz więcej informacji o różnicach
pomiędzy mężczyznami i kobietami, ale różnica coraz wyraźniej nie jest już traktowana jako
podział na lepsze i gorsze (podobnie jak kolor skóry), lecz uznana i doceniona jako bogactwo
pozwalające na pełnię indywidualnej realizacji w swojej własnej perspektywie. Jednym z
najważniejszych zakresów, gdzie wyraźnie uwidacznia się przejście od starego do nowego
feminizmu jest temat macierzyństwa. Rodzenie dzieci powoli przestaje być już postrzegane jako
bolesny i przykry obowiązek kobiety, czy jako jej zasadnicza (jedyna) rola do wypełnienia w
świecie. Kobieta chce przede wszystkim sobie przyznać tę funkcję, odrzucając cechę koniecznego
przeznaczenia i podkreślając aspekty miłości i daru życia. Podejmowane są wysiłki poszukiwania
autentycznego znaczenia prokreacji, poprzez pogłębione zrozumienie obrazu matki, który zawiera
się w wartości osoby. Macierzyństwo staje się na nowo widziane właśnie przez uznanie kobiety
jako osoby z jej autentycznym i pełnym człowieczeństwem, także dzięki specyfice jej bytu.
Wymaga to nowego spojrzenia na znaczenie kobiecości, co paradoksalnie ożywia również poważną
dyskusje i w konsekwencji określenie i docenienie roli ojcostwa. Kolejnym następstwem nowego
feminizmu jest konieczność zwrócenia uwagi na integralne, społeczne, psychologiczne i duchowe
wzrastanie kobiety. Macierzyństwo, w tej perspektywie nabiera wartości zjawiska nie tylko
biologicznego, ale wolnego, zaprojektowanego, przeżywanego odpowiedzialnie i świadomie. Tak
pojmowane doświadczenie płodności staje się symbolem stworzenia. To wydarzenie umożliwia
pełne zrozumienie sensu egzystencji w kategoriach kobiecej osobowości: „wydać świat na świat”,
wyraża ono również wielkość kobiecej misji. W tej „rewizji” feminizmu podejmowano dyskusje
również wielu innych tematów. Nie zabrakło tematu seksualności, instrumentalizacji ciała kobiety
w rodzinie, społeczeństwie, ze strony massmediów. Nowy feminizm próbuje sięgnąć do źródeł
problemu. Celem nie jest już potrzeba emancypacji albo demonstracja, ale nowe zainteresowanie
kobiecą osobowością. Rodzi się pozytywne podejście do seksualności, a co za tym idzie potrzeba
odpowiedniego wychowania seksualnego.
Podjęte działania nie dały jeszcze wszystkich oczekiwanych rezultatów, pozostawiły wiele spraw na
poziomie intencji, dobrych propozycji, albo okazały się przesadne. Nie brakuje obaw, że może nie
zostały wystarczająco zagwarantowane podstawy podobieństwa (równouprawnienie) dla przebycia
drogi do pełnego wzajemnego zrozumienia. Czy aktualny sposób stawiania problemów nie okaże
się nową okazją do oddalenia między światem męskim i kobiecym. Może właściwą droga jest nie
podkreślanie podobieństw i podziałów między tym, co męskie a tym, co kobiece, a szukanie tego,
co komplementarne między tymi dwoma światami, w celu dojścia do wzajemnej zależności zdolnej
do docenienia różnic, do pełnej integracji („Stworzył więc Bóg człowieka, … , stworzył mężczyznę
i niewiastę” Rdz1, 27). W obecnym okresie charakteryzującym się gwałtowną intensywnością
przemian, różnorodność ma znaczenie szczególne. Społeczeństwo trzeciego tysiąclecia staje się
coraz bardziej zróżnicowane pod względem etnicznym, rasowym, kulturowym, religijnym. Różnice
te są nieuniknionym uwarunkowaniem, ale mogą być także wartością godną docenienia. W świecie
odmienności, każdy będzie zaproszony do takiego działania, aby różnica mogła lepiej wyrazić
siebie samą poprzez dialog i wymianę, określając integrującą odpowiedź na problemy bazowej
odmienności ludzkości, czyli tego, co różni mężczyznę i kobietę. Jest także męska odmienność, nie
wykluczone, że aktualnie również przeżywająca swój kryzys (np. w zakresie partnerstwa i
ojcostwa). Także ona pozostaje do odkrycia w jej tożsamości biologiczno-kulturowej (Renzetti,
Curran, 2005; Pelamatti, Peluso, 2005; Lipsitz Bem, 2000; Lerner, 1993; Bellenzier, 1985;
Saraceno, 1978; Di Nicola, 1988). Świadomość różnic może stać się wyzwaniem dla lepszego
wzajemnego zrozumienia, pełniejszego zaangażowania w komplementarność i głębszej integracji.
Przyjrzyjmy się wiec dokładniej wynikom badań i analiz naukowych dotyczących różnic pomiędzy
kobietami i mężczyznami.
Biologiczne podłoże różnic pomiędzy kobietami a
mężczyznami
Mężczyźni różnią się od kobiet. Obie płcie są sobie równe ze względu na wspólną przynależność do
tego samego gatunku - Homo sapiens. Utrzymując, że ich skłonności, uzdolnienia czy zachowania
są takie same, budujemy społeczeństwo oparte na biologicznym i naukowym kłamstwie – to główna
teza Anne Moir i David Jessel zatytułowanej „Płeć mózgu” (2004). Uważają oni, że płcie są od
siebie odmienne, ponieważ mózgi kobiet i mężczyzn różnią się od siebie, są skonstruowany
odmiennie. Przetwarzają one informacje w różny sposób, co daje w efekcie odmienne postrzeżenia,
preferencje i zachowania. Postawiona w tej publikacji teza nie zawsze spotyka się z przychylnym
przyjęciem. Nie brakuje aktualnie pozycji wydawniczych, które na podstawie np. metaanalizy wielu
badań prezentują odmienny pogląd, przekonując, iż różnice te są zasadniczo tak niewielkie, że
zupełnie nieistotne, lub, że wynikają one przede wszystkim z tzw. uczenia społecznego, czyli
wpływu kulturowych stereotypów w procesie wychowania, a nie są czymś wrodzonym, czyli
uwarunkowanym biologicznie (por. Brannon, 2002; Wojcieszke, 2004; Renzetti, Currant, 2005).
W ciągu ostatnich nasiliły się wysiłki badaczy poszukujących dowodów na występujące różnice lub
ich brak w strukturze biologicznej pomiędzy płciami. Wiele odkryć zebranych razem tworzą jednak
wyraźnie spójny obraz asymetrii płciowej. Nie ma już chyba potrzeby podkreślania braku różnic w
obawie przed ich dyskryminującym użyciem. Kobieta nie musi być bardziej podobna do
mężczyzny, aby uzyskać potwierdzenie swojej wartości. Kobieta i mężczyzna nie muszą wymieniać
się rolami, aby udowodnić, ze są pod każdym względem tacy sami. Nie we wszystkim są tacy sami,
co nie stanowi dla nich zagrożenia lecz szansę.
Przez pewien okres, i pewni autorzy nadal, różnice w zachowaniu między płciami wyjaśniali
uwarunkowaniami społecznymi, np. oczekiwaniami rodziców, których postawy odzwierciedlały z
kolei oczekiwania społeczeństwa. Małym chłopcom mówiono, że nie powinni płakać i tolerowano
ich agresywność, aby wzmóc w nich dążenie na szczyty hierarchii społecznej, której osiągniecie
miało zależeć od ich męskiej siły przebicia. Argumentacja biologiczna dostarcza obecnie naukowo
uzasadnionych podstaw pozwalających nam zrozumieć, dlaczego jesteśmy tym, kim jesteśmy. To
hormony w dużym stopniu, choć nie same, determinują nasz swoisty, stereotypowy sposób
zachowania. Różnica powstaje z wzajemnego oddziaływania hormonów i mózgu mężczyzny lub
kobiety, już z góry specyficznie ukształtowanego, by mógł z nimi wchodzić w reakcję. Wyraźną
różnicę w zachowaniach między mężczyznami a kobietami można zauważyć w zakresie
agresywność mężczyzn, co w dużym stopniu wyjaśnia ich historyczną dominację w obrębie
naszego gatunku. Mężczyźni nie nauczyli się agresji jako jednej z taktyk w wojnie płci. Naszych
synów, tak naprawdę, nie uczymy agresywności. Często, bezskutecznie, próbujemy ich nawet jej
oduczyć. Uważamy, że nasza wyższość nad innymi zwierzętami wyrażająca się w m.in. w
zdolności do abstrakcyjnego rozumowania czyni nas bliższymi aniołom niż szympansom. Być
może to powoduje, iż myśląc o sobie jako o panach własnego losu ignorujemy myśl, że podlegamy
przecież biologicznym imperatywom własnego ciała. Zapominamy, że w ostatecznym rozrachunku
- tak samo jak u innych zwierząt - to, jacy jesteśmy i jak się zachowujemy, jest w znacznej części
podyktowane komunikatami, które kształtują i informują nasz mózg (Moir, Jessel, 2004).
Już w wieku szkolnym daje się obserwować i mierzyć pewne różnice pomiędzy dziewczynkami a
chłopcami w zakresie uzdolnień. Chłopcy zazwyczaj przewyższają dziewczynki w operowaniu
pojęciami abstrakcyjnymi w matematyce. Oczywiście podane tu informacje nie mówią o absolutnej
niemożności osiągania lepszych wyników w tej dziedzinie (i innych poniżej przytaczanych) przez
dziewczynkę niż chłopca, lecz o pewnej średniej, czyli dotyczą przeciętnej kobiety i przeciętnego
mężczyzny. Ta prawidłowość uwidacznia się również w proporcjach pomiędzy płciami na
kierunkach studiów, gdzie jednym z podstawowych przedmiotów jest matematyka. Naukowcy
wiedzą, że kiedy ryzykują sformułowanie jakiejkolwiek teorii na temat zachowania człowieka,
wkraczają na społecznie niebezpieczny teren. Ale badacze różnic miedzy płciami stają się coraz
bardziej niecierpliwi wobec układnych starań, by znaleźć dla nich społeczne wyjaśnienie. Camilla
Benbow (1980, 1983) tak mówi o swoich badaniach wykazujących przewagę chłopców wśród
uzdolnionych matematycznie dzieci: po piętnastu latach bezowocnych poszukiwań wyjaśnienia
środowiskowego dałam za wygraną i podzieliła się z nami swoim przekonaniem, że ta różnica
uzdolnień ma podstawy biologiczne. Chłopcy posiadają także lepszą koordynację wzrokowo-
ruchową (np. ręka-oko), uwidaczniająca się w grach w piłkę. Jednocześnie te właśnie zdolności
oznaczają, że mogą oni z większą łatwością przedstawić sobie, przekształcić i obrócić przedmiot w
wyobraźni. Chłopcom łatwiej jest zbudować z klocków budynek na podstawie dwuwymiarowych
projektów. Większe zdolności przestrzenne mężczyzn mogą z pewnością pomóc w wyjaśnieniu
przewagi mężczyzn w czytaniu mapy (Moir, Jessel, 2004; Burg, 1966; Garai, 1971; Harris, 1978,
1981).
Podczas gdy mózg mężczyzny wykazuje przewagę w radzeniu sobie z przedmiotami i
twierdzeniami teoretycznymi, mózg kobiety wrażliwiej reaguje na wszystkie bodźce zmysłowe.
Kobiety wypadają też lepiej we wszystkich testach sprawności werbalnej. Są bardziej
przystosowane do odbierania szerszego zakresu informacji zmysłowych, do łatwiejszego łączenia
tych informacji ze sobą i dostrzegania relacji między nimi, co daje im przewagę w tworzeniu relacji
Zgłoś jeśli naruszono regulamin