00:00:08:Tutaj możemy być sami. 00:00:11:Ta jest witenie. Tutaj możemy|przenieć nasze rzeczy, 00:00:14:- i nikt nie będzie nam przeszkadzał.|- Ta. 00:00:18:Wcale nie patrzę i nic nie widzę. 00:00:21:Potrzebuję tylko błyszczyk. 00:00:25:- Phoebe.|- Przepraszam. 00:00:27:Jestecie w połowie...? 00:00:29:Nie, jeszcze nie.|Możesz stšd ić? 00:00:33:Znalazłam. Okay, Już wychodzę.|Już mnie nie ma. 00:00:37:Uważaj na... 00:00:41:Jestem cała. 00:00:46:- Hey.|- Hey, Prue. Zgubiła się? 00:00:49:Nie, ale moje klucze tak.|Widziała je? 00:00:51:Nie, widziała drzwi? 00:00:54:- Pukałam, nieprawdaż?|- Ale nie czekała na odpowied. 00:00:58:Przepraszam. 00:01:01:Spójrz na mnie jak wychodzę.|Wychodzę. 00:01:03:Tak. 00:01:05:Tak będzie zawsze. 00:01:08:No to może czas się wynieć. 00:01:11:Co masz na myli? 00:01:13:Okay. 00:01:15:Dawno temu, zanim zostałymy|czarownicami 00:01:18:Prue i ja mieszkałymy w pięknym |mieszkanku w North Beach. 00:01:21:Ale kiedy babcia zachorowała, 00:01:22:wróciłymy do domu. 00:01:25:Dalimy mieszkanie przyjaciołom, 00:01:26:i twoja żona była na tyle sprytna, |by trzymać z nimi kontakt. 00:01:30:Powinienem robić notatki? 00:01:31:Wyprowadzajš się.|Wyprowadzajš się, 00:01:33:i mamy pierwszeństwo do wynajmu. 00:01:36:Napewno możemy? 00:01:39:Dojdš opłaty... 00:01:41:Nie, nie, nie. Mam na myli większe|"napewno możemy?" 00:01:44:Wasz dar otrzymałycie dopiero tutaj |,gdy zamieszkałycie razem. 00:01:47:Może to jest warunek. 00:01:50:Okay, a co z naszym małżeństwem? 00:01:54:Chodzi mi oto Leo, że cały czas|wypełniamy misje. 00:01:58:Kiedy skupimy się na naszym życiu? 00:02:01:To mieszkanie spadło nam z nieba. 00:02:04:Może to znak aby się wynieć i |zamieszkać razem. 00:02:12:Mylisz, że zdšżymy 00:02:14:zanim zaatakuje kolejny demon? 00:02:49:Cieniu. 00:02:51:Przestraszyłe mnie. 00:02:53:Wiesz, że nie wolno przeszkadzać|podzczas rytuału. 00:02:56:A teraz zmykaj. 00:03:15:Co robisz? 00:03:19:Cieniu. 00:03:23:Nie rób tego. proszę. 00:03:25:Nie! 00:03:52:Co się stało? Odjęło ci mowę? 00:04:54:Płatki. 00:04:57:- Wojownicy.|- Żałosne. 00:05:00:- Kto podaj...|- Dobra. Mam. 00:05:02:- O której...?|- W sobotę co kwadrans. 00:05:05:Muszę kupić nowe buty. 00:05:08:Wiem, ograniczę się do oglšdania.|Obiecuję 00:05:13:Chętnie bym kogo spytała o zdanie. 00:05:16:Leo i ja wyprowadzamy się. 00:05:21:Mylimy o tym. 00:05:26:Mleka? 00:05:28:- Słucham?|- Czekaj. Życiowych planów 00:05:30:nie omawia się podczas mówienia|"podaj gazetę". 00:05:33:- i "kto jadł Special K?"|- Okay, spójrzcie, 00:05:35:Było wiadomo, że to musi się stać |prędzej lub póniej. Jest prędzej. 00:05:40:Właciwie to pózniej, bo jestemy |małżeństwem od kilku tygodni, 00:05:43:i wcišż mieszkamy w sypialni z plakatem, |który powiesiłam, gdy miałam 9 lat. 00:05:47:Nie mówišc o kolejce do łazienki, |wspólnych niadaniach. 00:05:51:Oraz o ratowaniu wiata. 00:05:54:Nie mieszkamy razem ze |względów sentymentalnych. 00:05:57:Mieszkamu tu, ponieważ |jestemy tu najsilniejsze. 00:05:59:No tak. Wiem.|Leo, pomocy? 00:06:02:Radziłycie sobie same. 00:06:05:To znaczy, bez Piper. 00:06:07:Kiedy pojechałam na Hawaje, 00:06:09:albo kiedy zniknełam z Leo,|i wszystko było dobrze. 00:06:12:Czy mogę jš kopnšć pierwsza? 00:06:14:Było nie dobrze Piper. 00:06:16:Czarodziejki stanowiš trio. |Bez ciebie... 00:06:20:Będziecie jš miały.|Nie wyprowadzamy się daleko. 00:06:23:Tak daleko, żebym żyła |własnym życiem, naszym życiem. 00:06:28:Wiedziałymy, że do tego dojdzie.|Jestem tylko tš, która mówi to pierwsza. 00:06:32:Nie może żyć razem na zawsze. 00:06:35:Nie możemy również 00:06:38:ignorować obowišzków naszej rodziny. 00:06:43:Więc musicie to zrozumieć. 00:06:45:Teraz mam dwie rodziny. 00:06:48:Czy to nie była ona, Zaginiona Phoebe, 00:06:50:która przeprowadziła się |do Nowego Jorku trzy lata temu? 00:06:53:O nie, nie. To się nie liczy. 00:06:55:To było zanim odkryłymy |nasze przeznaczenie. 00:06:57:Otrzymałymy dar dopiero |w pół roku po mierci babci. 00:07:00:Jak mylisz co by powiedziała, 00:07:01:gdyby o tym wiedziała? 00:07:04:Kretyni.|Dlaczego ten dureń 00:07:07:nie umie rzucić gazety, gdzie trzeba? 00:07:10:Roger pominšł połowe swojej rodziny. 00:07:12:Liczba goci wzrosła do 180. Wiem... 00:07:16:Babciu. 00:07:18:Lekarz zabronił kofeiny. 00:07:23:Masz. Napij się herbaty. 00:07:26:To moja siostra wrzeszczy. |Będzie lepiej jak się wyniosę. 00:07:30:Babciu, gdzie jest gazeta? 00:07:33:Mogę oddzwonić? Dziękuje. 00:07:36:Cieszę się, że jestecie tu obie.|To rzadkoć. 00:07:40:Słuchajcie. 00:07:42:Sprawiłam sobie prezent... 00:07:46:Dobry aparat, |choć model zeszło roczny. 00:07:50:Chciałam zrobić zdjęcie. 00:07:53:Mówiła, że się wyprowadzasz? 00:07:55:Tak. Nie możemy |żyć wiecznie z babciš. 00:07:59:Kilka szybkich zdjęć. 00:08:02:Kiedy podjęła decyzje? 00:08:04:Nie wiem. |Chyba gdy przyjęłam owiadczyny. 00:08:10:Może póniej. 00:08:12:- Babciu.|- Proszę usišd. 00:08:15:Niedawno wróciła ze szpitala. 00:08:17:Spokojnie. 00:08:20:Otworzę. 00:08:22:Ale... 00:08:31:Nie musiałycie z mojego powodu|wyłazić z łóżka. 00:08:35:- Pani Halliwell?|- Mogę najpierw usłyszeć |co ona zmalowała 00:08:37:- zanim odpowiem?|- Kradła w sklepie. 00:08:40:Nieprawda. Po prostu zapomniałam|zapłacić babciu. 00:08:44:Sklep wycofał skargę. 00:08:47:- Phoebe.|- Nie bšd taka rozczarowana. 00:08:51:Zawsze mówisz, że musimy spędzać|więcej czasu razem, 00:08:55:no i wszyscy jestemy. 00:09:00:Jak miło. 00:09:03:Phoebe,|co się z tobš dzieje? 00:09:07:Jak możesz być taka beztroska? 00:09:09:A twoje przeznaczenie? 00:09:11:Twoja przyszłoć. 00:09:15:Moje plany 00:09:17:nie pokrywajš się z twoimi. 00:09:21:Musimy zabrać buty... 00:09:24:Za które zapomniałam zapłacić? 00:09:25:Włanie. 00:09:31:Nie stać mnie na nie. 00:09:34:- Ale one sš...|- Doskonałe. Wiem. 00:09:39:Te również będš wygodne. 00:09:47:Jestem słaba. |Mogę przymierzyć jeszcze te? 00:09:55:- Albo nie.|- Nie sš modne. 00:10:07:Niżej chłopcze. 00:10:12:Komu ukradłe takš moc? 00:10:14:Sama się dowiedz... 00:10:21:Podobno szpilki wracajš do mody. 00:10:31:Mamy za dużo pudeł. 00:10:33:Nieprawda. 00:10:34:Ty żyjesz na tym planie tylko częciowo, 00:10:36:więc to nie jest możliwe, |że potrzebuje tyle pudeł. 00:10:39:A jednak. 00:10:41:Mylisz, że mam za dużo rzeczy? 00:10:43:Tak. 00:10:45:Puszczę ten tekst mimo uszu, 00:10:47:ponieważ tylko ty mi zostałe. 00:10:50:Potrzebujš czasu, aby oswoić się|z tš mylš. 00:10:53:Dla mnie to również wielkie|przeżycie. 00:10:54:Przydałyby się słowa otuchy. 00:11:05:Leo, pomóż. 00:11:09:Piper. 00:11:10:Co mam z tym robić? 00:11:12:Nie, nie. To zbyt okrutne. 00:11:19:Jeste cała? 00:11:21:Ta. Nieważne. 00:11:23:Gdybycie mogły |stanšć bliżej, okay? 00:11:28:Phoebe odwróć się. Sfotografuje|cię z lepszej strony. 00:11:31:Ona nie ma lepszej strony babciu. 00:11:33:Możemy już z tym skończyć? 00:11:35:- Czemu, masz plany?|- Prue, widzę tylko ramię. 00:11:40:Znam go? 00:11:42:Daruj sobie sarkazm. 00:11:45:Jeli chodzi o Rogera... 00:11:48:mówił, że do niego wczoraj dzwoniła. 00:11:50:Szukałam ciebie.|Prue, Nie będę się broniła 00:11:52:- gdy nie zrobiłam nic złego.|- Doprawdy? 00:11:54:Byłam dla niego miła, 00:11:55:skoro wkrótce będziemy rodzinš. 00:11:58:Choć nie wiem, czy chcę być|w tej rodzinie. 00:12:01:Słońce się przesunęło. Możecie|zejć stopień niżej? 00:12:05:Mylisz, że marnowałabym czas |na takiego maminsynka? 00:12:09:Nie wiem, ale dlaczego mam|ci wierzyć? 00:12:12:Nie umiesz rozróżnić co |należy do ciebie, 00:12:15:a co nie. 00:12:17:No dobra. Już? 00:12:20:- Babciu.|- Babciu. 00:12:21:Okay, okay. We głęboki oddech. 00:12:26:Wezwać lekarza? 00:12:27:Nie. 00:12:30:Chcę tylko zrobić zdjęcie. 00:12:31:Czy to za dużo, że stara pani|prosi wnuczki 00:12:34:by schowały pazury, stanęły prosto 00:12:37:i patrzyły na mnie, kiedy robię|zdjęcie? 00:13:03:Miała oglšdać tylko wystawy? 00:13:05:Te musiałam kupić. 00:13:07:Kto by pomylał, że wiosenna kolekcja|"Prady" przyda się do walki ze złem? 00:13:09:- Zabiłam...|- Czarownika. 00:13:11:Pojawił się z nikšd i musiłam|go zabić. 00:13:12:- Czekaj, ty też?|- Ja trzecia. 00:13:14:Czarownik zaatakował mnie na strychu. 00:13:16:- Przegapiłymy zjazd?|- Mi trafił się jaki karzeł. 00:13:19:Brzydkie zęby, tchórzliwe ciuchy|i łatwy do zabicia. 00:13:22:- Czarne włosy?|- Cuchnšcy oddech? 00:13:25:- Znasz go?|- Chyba go zabiłam. 00:13:28:Spróbujesz jeszcze raz? 00:13:46:- Chyba go zabiłam.|- Znowu. 00:13:49:Nie uwarzacie, że to dziwne?|Nawet się nie starał. 00:13:52:Jakby mu się nie chciało. 00:13:54:- Co on kombinował?|- Albo kombinuje. 00:13:58:- Skšd wiemy, że naprawdę odszedł?|- Nie wiemy. 00:14:01:Unicestwiłymy go kilkakrotnie. 00:14:03:- I?|- Może jego nie można unicestwić? 00:14:11:Pracuję nad zaklęciem... 00:14:16:Whoa. 00:14:18:- Okay.|- Dzięki babciu 00:14:21:Teraz chętniej jej słuchamy,|niż kiedy żyła. 00:14:24:Jak zorganizować seans i |skontaktować się z nieumarłym. 00:14:27:Ten z kim mamy do czynienia nie umrze,|więc to nie pomoże. 00:14:30:Babcia pewnie jest skołowana. 00:14:35:Także wrażliwa. 00:14:38:Potrzebujemy szeć wieczek, |białych i purpurowych, 00:14:41:płonšcy cynamon, żywice i |drzewo sandałowe. 00:14:43:Piper, wemiesz biały obróz? 00:14:48:Ta skrzynia wietnie by pasowała|do naszej sypialni. 00:14:51:Ta, a moja stopa wietnie pasuje|do twojego zadka. 00:14:53:Nie zabierzesz tej rzeczy?|W niej trzymamy magiczne akcesoria. 00:14:58:Chcę mieć co co będzie |przypominało dom rodzinny. 00:15:02:Może to? 00:15:03:Pamištka po babci. 00:15:06:Możemy nawišzać już kontakt|z nieumarłym? 00:15:11:DUCHU NIEZNANY,|PORADY TWEJ SZUKAMY. 00:15:15:ODEZWIJ SIĘ RAZ|I WSTĽP...
rvs