Czarodziejki 03x14.txt

(23 KB) Pobierz
00:00:21:Dobra tato, mów.|Co tutaj robimy?
00:00:24:Co? Czy to dziwne,że Ojciec chce spędzić troche czasu z córkš?
00:00:29:Dobra...znam Ciebie i te twoje sztuczki.|Nie kręć.
00:00:34:Nie mam pojęcia o czym mówisz.
00:00:37:Opowiedz mi o Leo, W każdym bšd razie.
00:00:39:Jak się poznali?
00:00:41:Oh, u nas kilka lat temu.Był naszš złotš ršczkš
00:00:45:Piper wychodzi za robotnika?
00:00:47:Nie jest tylko złotš ršczkš.
00:00:51:- Czekaj. Wiesz, że jest...?|- Wiem tylko tyle, że to miły chłopak
00:00:53:który zna duży, zły sekret.
00:00:55:Zaufaj mi, lepiej, by miertelnik dowiedział się,|że żeni się z czarownicš przed lubem, a nie po
00:00:58:Tak jak ja...
00:01:01:miertelnik, ta...
00:01:05:Co?
00:01:10:Nic. Pewnie dlatego nazywajš je|miastem duchów?
00:01:15:Co masz na myli?|Widzisz co?
00:01:17:Co masz na myli?
00:01:19:Masz wizje albo co w tym stylu?
00:01:22:Dobra, przyznaje się.
00:01:24:Przywiozłem ciebie tutaj bo licze|na twojš pomoc.
00:01:26:Nie wiedziałem jak mogłem oto zapytać.
00:01:29:Magicznš pomoc? Tato...
00:01:30:To doskonały teren pod inwestycje.
00:01:33:Ale nie wiem czy kršżšce plotki |nie sš przypadkiem prawdziwe.
00:01:36:Jakie plotki?
00:01:38:Opowieci o duchach.
00:01:40:Od ponad 100 lat nikt nie odwaył się
00:01:42:wyburzyć tych domów.
00:01:44:Wieć, mam przeprowadzić |magiczne dochodzenie?
00:01:47:Mylałem, że zrobisz jakie feng shui
00:01:49:i zobacz czy faktycznie co tu się dzieje.
00:01:51:Okay, po pierwsze, nie robie feng shui.
00:01:53:I po drugie, Nie mam wizji na życzenie.
00:01:58:- Okay, Na pewno to słyszałam .|- Co?
00:02:04:Okay, Nie słyszałe tego?
00:02:09:Jeste martwy, Bo.
00:02:11:Widzisz ich?
00:02:13:Kogo?
00:02:16:- Hey! Hey! Co się dzieje?|- Nikt nie zadziera z Panem Sutterem.
00:02:28:- Uciekaj, Geronimo!|- Phoebe.
00:02:32:Phoebe, co się dzieje?|Kochanie, ty krwawisz.
00:02:38:Nie kupowałabym tego terenu, tato.|Naprawdę, naprawdę złe feng shui.
00:03:52:Czekaj chwile. Za dużo nakryć.
00:03:55:Nie, jest dobrze.
00:03:56:Okay, ty, ja, Leo, Phoebe, tata.
00:04:01:- To pięć. My mamy szeć.|- Więc?
00:04:05:Więc dla kogo jest szóste?
00:04:08:Może...
00:04:11:...dla mamy.
00:04:12:Co?... To mój lub.
00:04:14:Będzie tu duchem jak nie może inaczej.
00:04:17:Tak, może być.
00:04:21:Wyglšda wietnie. Kiedy jemy?
00:04:23:Leo, nie widzisz, że to jest siostrzana rozmowa?
00:04:25:- Oh, przepraszam. Mam sobie pójć?|- Nie. Potrzebuje twojej pomocy.
00:04:27:To także twój próbny obiad.
00:04:29:Więc, Leo, jeste nerwowy? Już tylko tydzień
00:04:34:- Dzięki.|- Dopóki żaden demon
00:04:36:nie pcha się tymi drzwiami wszystko gra.
00:04:38:Prue? Piper?
00:04:42:Wykrakałe.
00:04:45:Hey. Phoebe, co się stało?
00:04:48:Oh, nic. Jest dobrze.|Potrzebuje tylko aspiryny.
00:04:51:- Tato?|- Nie wiem co się stało.
00:04:53:Spacerowalimy sobie,
00:04:54:i nagle ona zaczęła krwawić.|- Wdałam się w bójke.
00:04:56:Właciwie nie ja, tylko dwaj kowboje.
00:04:59:Bo i jaki inny kole,|nie zapamiętałam jego imienia.
00:05:01:Ale myle, że jest zły|ponieważ miał czarny kapelusz.
00:05:04:- Oh, i byli przezroczyci.|- Musiała uderzyć się w głowe.
00:05:07:Kochanie, nigdy bym ciebie tam nie wzišł|gdybym wiedział co się stanie.
00:05:10:Jest dobrze, tato, naprawde.|Nie martw się.
00:05:12:- Zajmę się tym.|- Nie, wszystko w porzšdku.
00:05:15:Tato, mógłby przynieć dokumenty miasteczka?
00:05:20:Może znajdę w nich co, co nam pomoże.
00:05:23:Dobra.
00:05:29:Tata nie wie, że Leo jest Duchem wiatłoci.
00:05:31:- Co?|- Co?
00:05:33:Zamierzałam mu powiedzieć,
00:05:35:ale skoro mama miała romans z Duchem wiatłoci,
00:05:38:to pomylałam, że nie będzie zachwycony.
00:05:40:Piper, zabije mnie gdy się dowie.
00:05:43:Nie przesadzaj, przecież już jeste martwy.
00:05:47:Materiały dochodzeniowe.
00:05:49:Wštpie czy nam pomogš.
00:05:51:To ty je nazwałe Miastem Duchów.
00:05:54:Bo przeniknšł przeze mnie
00:05:57:a ja mam takš samš rane jak on...
00:05:59:- Dla mnie brzmi jak duch.|- Nie możliwe, duchy nie krwawiš.
00:06:03:...Dużo o tym czytałem.
00:06:05:Jednak to nie moja specjalnoć.
00:06:09:Moja też nie. Zostawmy dziewczynom |zjawiska paranormalne
00:06:13:i chodmy co przekšsić?
00:06:15:Sam nie wiem panie Bennett.
00:06:17:"Victor," prosze. Czas, żeby mówił|"Viktor", synu. Chod.
00:06:20:Jest dobrze. Idcie.
00:06:25:Wspaniale, już po mnie.
00:06:27:Dobra, skupmy się na Phoebe
00:06:30:i ustalmy co się stało.
00:06:31:- Przyniosę księge.|- A ja drinka.
00:06:37:Więc... Phoebe mówiła,że jeste złotš ršczkš.
00:06:42:W zasadzie, nie, Jestem lekarzem.
00:06:44:Nie takim prawdziwym lekarzem...|Raczej terapeutš.
00:06:47:- Pomagam ludziom.|- Dużo zarabiasz?
00:06:50:Nie. To bardzej powołanie.
00:06:55:Leo, Bšdmy szczerzy.
00:06:58:- Tak?|- Tak.
00:07:00:Pogadajmy jak mężczyni.
00:07:02:Mężczyni?
00:07:03:Dwaj miertelnicy.
00:07:06:Leo...
00:07:08:...to nie łatwo żyć z czarownicš .
00:07:10:- Nie?|- Dlatego moje małżeństwo
00:07:12:z mamš Piper się rozpadło.
00:07:13:Nie dlatego, że jš nie kochałem.
00:07:15:Ale dlatego, że nie byłem przygotowany|na to wszystko.
00:07:19:Cóż, Mylę, że jestem przygotowany, sir...|Znaczy, Victor.
00:07:22:Nie zrozum mnie le, Leo.
00:07:23:Dobrze wam życze, dlatego was ostrzegam.
00:07:26:Sš gorsze potwory od demonów i czarnoksiężników.
00:07:30:- Słyszałe o nich, nie?|- Tak, pewnie.
00:07:32:Trudno je zauważyć.
00:07:36:Zakradajš się podstępnie
00:07:40:i niszczš twoje małżeństwo, |jeli nie jeste ostrożny.
00:07:42:Leo, Wiesz kim sš Duchy wiatłoci?
00:07:55:- Co?|- Spójrz, Mam dużego siniaka.
00:08:01:Pojawił się w ten sam spoob
00:08:03:co rozbita warga. Od Bo.
00:08:06:Nie czaje. On obrywa a ja cierpie?
00:08:09:Jak to możliwe?
00:08:11:Chciałabym wiedzieć czego szukam.
00:08:13:Znaczy, jeli to nie sš duchy to kim sš?
00:08:15:Cokolwiek to jest, ma co wspólnego|z tym miastem.
00:08:18:Mówiła, że wyglšdali jak kowboje?
00:08:20:Tak. Prawdziwi kowboje|z Dzikiego Zachodu.
00:08:22:Bandzior mówił co do Bo|o jakim facecie o imieniu Sutter.
00:08:26:- Może to demon.|- Czekaj chwile.
00:08:28:- Znalazła co?|- Na odwrót.
00:08:32:Żadnych wpisów po 15 kwietnia 1873r.
00:08:35:Mapy, przyznane ziemie,|martwe certyfikiaty.
00:08:38:Zupełnie jakby czas się zatrzymał.
00:08:40:Wszyscy zmarli?
00:08:42:Nie, czas dosłownie przestał płynšć.
00:08:44:Może to pętla czasowa.
00:08:47:- Nie, odegnałymy tamtego demona.|- Czekaj chwile.
00:08:52:Może to nie jest sprawka demona, klštwa
00:08:55:"Wierzenia mówiš, że wielkie zło lub|wielka krzywda
00:08:59:mogš zostać zatrzymane w czasie |dopóki kto ich nie naprawi."
00:09:03:Więc dlatego to mnie spotkało.
00:09:06:Naszš pracš jest naprawić wiat.
00:09:09:Zróbmy to zanim oberwiesz jeszcze bardziej.
00:09:14:Otworze.
00:09:19:Hey, Prue, kope lat.|Jest Phoebe?
00:09:24:- Co jest?!|- Cole!
00:09:27:- Co...?|- Phoebe, czeć.
00:09:30:- Sš dla ciebie.|- Co ty kurde tu robisz?
00:09:33:Masz skłonnoci samobójcze?
00:09:34:No więc, powiedziałem Phoebe |w ostatnim tygodniu, że się nie poddam
00:09:37:- i dotrzymałem tego.|- Rozmawiałe z Phoebe?
00:09:40:Rozmawiał z tobš?
00:09:41:Mówiła, że żyje,|nie mówiła, że wróci.
00:09:44:Nie ważne. Nie chcę go znać
00:09:47:Nie chce z nim mieć nic wspólnego.
00:09:49:- W takim razie...|- Hey, hey, hey. włanie położyłam ten stolik.
00:09:52:Nie zdšżymy kupić nowego przed obiadem.
00:09:55:Nie użyje przeciwko wam mojej mocy.
00:09:57:Nigdy jej nie użyje.
00:10:00:Nie wrócę do zła.
00:10:03:Nie, będziesz zawsze zły.|Jeste demonem.
00:10:05:Pół demonem.|ludzka częć natury może nad tym zapanować jeli...
00:10:09:Phoebe, jeste ranna.|Co się stało?
00:10:11:Wiesz co, Cole?|Nie twój interes.
00:10:14:Bšd tak miły i poprostu wyj...
00:10:23:Phoebe?
00:10:29:Phoebe, co się stało?
00:10:32:Myle, że zostałam postrzelona.
00:10:44:Włażš w życie swoich podopiecznych
00:10:47:o każdej porze dnia i nocy...
00:10:49:Dolać?
00:10:51:...my miertelnicy nawet o tym nie wiemy.
00:10:54:Nie ufaj Duchom wiatłosci, Leo.|To podstępne dranie.
00:10:57:Naprawde?
00:10:58:Ponieważ Piper mówiła, że sš dobrzy.
00:11:01:Takie Anioły Stróże.
00:11:03:To wersja oficjalna, |ale ja w niš nie wierze.
00:11:05:Nie możesz im ufać.|Często zakochujš się
00:11:08:w swoich podopiecznych.
00:11:09:Ani się obejrzysz,|jak kradnš ci żone.
00:11:12:Ich matka Patty,|pokochała Ducha wiatłosci.
00:11:15:Wtedy bylicie już w separacji.
00:11:17:Uwodził jš wierz, wierz mi.
00:11:21:Może wrócilibymy do siebie |gdyby nie on.
00:11:24:I...
00:11:26:...wiesz, potem zmarła.
00:11:30:Chodzi oto...
00:11:36:Co?
00:11:39:Musze wyjć. Teraz.
00:11:40:- wyjć?|- Tak.
00:11:42:Sposób też ci się nie spodoba.
00:11:56:Co ty tutaj kurde robisz?
00:11:58:Nie ważne, Leo.|Phoebe została postrzelona.
00:12:00:Postrzelona? Jak to się stało?
00:12:01:Potem.|Możesz jš uzdrowić?
00:12:07:- Gdzie jest tata?|- Gotuje się ze złoci, prawdopodobnie.
00:12:14:Co jest?|Czemu nie działa?
00:12:16:Nie wiem.
00:12:17:Powiedz dokładnie co się stało.
00:12:21:Nie... Nie wiem za bardzo.
00:12:24:Miałam wizje,
00:12:28:i poczułam, że Bo został postrzelony,|i potem wyszłam z tego.
00:12:33:- Leo, możesz jš wyleczyć?|- Nie.
00:12:35:Ponieważ Phoebe tylko ona jest|ranna, tylko Bo.
00:12:38:O czym ty mówisz?|Ona krwawi.
00:12:40:Wiem, to takie psychiczne echo.
00:12:43:Phoebe jest zwišzana w |jaki sposób z Bo.|Odczuwa i
00:12:45:przeżywa dokładnie to co on.
00:12:47:A więc Bo jest taki jak my.
00:12:48:Tylko magia mogła ich połšczyć.
00:12:52:- Zgadzam się.|- Musimy znaleć Bo. Wyleczyć go.
00:12:56:To jedyna droga.
00:12:57:Jest zaklęty w pętli czasowej,
00:12:58:wraz z resztš ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin