Igraszki astrologiczne.doc

(44 KB) Pobierz
Igraszki astrologiczne

Igraszki astrologiczne
Jarosław Olszewski


Jarosław Olszewski jest autorem cyklu artykułów poświęconych krytyce astrologii, które ukazały się na łamach „Naszego Dziennika” oraz książki Pułapka fałszywej nadziei. Sam przez prawie 10 lat zajmował się profesjonalną astrologią, a obecnie nie szczędzi sił, by innym uświadomić niebezpieczeństwa z nią związane.


Jeszcze nie tak dawno w dobrym towarzystwie nie wypadało wspominać o horoskopach. Astrologia kojarzyła się z zabobonem i ciemnotą, a popularność zdobywała wyłącznie w kręgach osób niewykształconych. W przeciągu kilkunastu ostatnich lat sytuacja zmieniła się diametralnie. Od jakiegoś czasu prasa, radio i telewizja zalewa nas programami promującymi astrologię jako sposób na beztroskie życie. Skutkiem zmasowanej propagandy mediów obserwujemy właśnie wyraźny renesans różnych form wróżbiarstwa, a nawet spirytyzmu.

Na pierwszy rzut oka horoskopy mogą wydawać się nieszkodliwą rozrywką, której nie sposób traktować poważnie. Mimo że Katechizm Kościoła Katolickiego przestrzega przed angażowaniem się w astrologię (KKK par. 2115, 2116, 2117), wielu praktykujących katolików zastanawia się, czy nie jest to przesadna ostrożność, no bo przecież czym może grozić horoskop przeczytany w gazecie przy porannej kawie?

Kłopoty z definicją

Lekceważenie zagrożenia wynikać może z niejednoznacznej terminologii. Na przestrzeni dziejów astrologia zmieniała swoje oblicze. W Babilonii pełniła rolę bardziej religii niż jakiejś dyscypliny naukowej. Inaczej patrzono na nią w czasach Kopernika. Z kolei dziś pod tym pojęciem rozumiemy jeszcze coś innego. Podobnie średniowieczna medycyna zawierała w sobie nie tylko jakieś ziarna prawdy, ale również całą masę zabobonów i przesądów wynikających z braku wiedzy o funkcjonowaniu ludzkiego organizmu. W miarę rozwoju nauki astrologia utraciła swój prymat na rzecz astronomii. Wkrótce ta nowa dyscyplina wiedzy doprowadziła do całkowitej kompromitacji twierdzeń astrologii. Jednak wbrew oczekiwaniom naukowców zwolennicy horoskopów przetrwali, zamykając się w fikcyjnym świecie legend i mitów, wobec którego metody naukowej weryfikacji okazały się niewystarczające.

Zainteresowani mogą znaleźć sporo argumentów krytycznych w mojej najnowszej książce zatytułowanej Oblicza astrologii[1].

Domena ignorantów

Najprostszym sposobem zdyskredytowania astrologii byłoby zebranie wszystkich jej zasad i pokazanie, że nie mają one najmniejszych racjonalnych podstaw. Zwłaszcza, że amatorom horoskopów zupełnie nie przeszkadza ignorowanie praw fizyki w tym, co robią. Współczesna astrologia jest raczej zbiorem szeregu niespójnych wierzeń o pseudonaukowej wartości. Brakuje też jakiegoś modelu, który mógłby tłumaczyć zasady jej rzekomego działania. Zresztą sami astrologowie zupełnie o to nie zabiegają, stosując w swej pracy reguły sformułowane 2000 lat temu przez Ptolemeusza. Na domiar złego do dziś przetrwały różne szkoły astrologii, które wzajemnie zwalczają się i które stosują zupełnie odmienne metody sporządzania horoskopów.

Kąciki astrologiczne zamieszczane przez tygodniki, to efekt bujnej fantazji dziennikarzy, kierujących się bardziej chęcią rozrywki niż jakimiś odniesieniami do rzeczywistości. O ile zdecydowana większość czytelników prasy nie traktuje horoskopów poważnie, to jednak rozczytywanie się w tego rodzaju literaturze może prowadzić do fascynacji nurtem tzw. astrologii indywidualnej, zakładającej istnienie pewnych szczególnych związków między naszymi losami, a konfiguracją planet Układu Słonecznego.

Atrakcyjność astrologii polega na stworzeniu hermetycznego, pseudonaukowego języka, sugerującego przeciętnemu słuchaczowi, iż ma do czynienia z jakąś poważną dziedziną nauki.

Właśnie w aspekcie wróżbiarskim astrologia jest dla nas konkretnym zagrożeniem, stanowiąc dla chrześcijan prawdziwe wyzwanie dla naszej wierności przykazaniom.

Jasnowidz czy szarlatan?

Wzorem starożytnych plemion, astrologowie są przekonani, że z głębin kosmosu dochodzi do nas szczególny rodzaj promieniowania, które może nas zaprogramować w sensie astrologicznym. Entuzjaście horoskopów wystarczy data i godzina urodzin, by wyrokować o podstawowych cechach charakteru danego człowieka, a nawet próbować przewidzieć jego przyszłość.

Po naniesieniu pozycji wszystkich planet z dnia urodzin konkretnej osoby, astrolog intensywnie wpatruje się w rysunek, przekładając symboliczny zapis „energii kosmicznych” na język konkretnych wydarzeń. W moim przekonaniu nie ma żadnej różnicy pomiędzy Cyganką, która opowiada niestworzone historie spoglądając na dłoń, i astrologiem, zachowującym jedynie pozory naukowości. Oboje korzystają przede wszystkim z daru jasnowidzenia. Oni po prostu wiedzą o przypadkowych faktach z cudzego życia, chociaż sami nie potrafią wskazać źródła tych informacji. Dlatego chętnie kierują uwagę klienta na tajemnicze, wróżbiarskie akcesoria utrzymując, że tam właśnie wyczytali wypowiadane opinie.

Astrolog zwykle wypiera się bliższych związków z wróżbiarstwem. Najprawdopodobniej jednak wpatrując się w koncentryczne kręgi horoskopu, wchodzi w specyficzny stan świadomości, pozwalający na wgląd w rzeczy przyszłe, a sam rysunek jedynie wyzwala ów niezwykły proces.

Wiarygodność prognozy

Niemożliwość podania źródeł swojej wiedzy i nieprzewidywalność rezultatów, stanowią zasadniczy mankament astrologii. Na dobrą sprawę, trafność prognozy zależy wyłącznie od umiejętności jasnowidzenia, a nie od jakiejś rzetelnej wiedzy. Astronomowie doskonale wiedzą, że w kosmosie nie ma takich energii, które w chwili urodzenia mogłyby zaprogramować nasze losy na całe życie. Niemal 99% masy naszego Układu Słonecznego skupia w sobie Słońce, którego pole elektromagnetyczne może wpływać na nasze samopoczucie, ale przecież nie na koleje losu. Wobec energii emitowanej przez Słońce, wszystkie pozostałe planety nawet razem wzięte, nie są w stanie wysyłać niczego, co mogłoby przebić się przez „hałas” generowany przez najbliższą nam gwiazdę. Podobnie nikt rozsądny nie będzie próbował usłyszeć komara na koncercie zespołu rockowego. Huk głośników zupełnie zagłuszy dźwięk skrzydeł owada. Przy takich proporcjach wiara w wysyłanie przez planety bliżej nieznanych energii astrologicznych nie ma najmniejszego sensu. Nawiasem mówiąc, znaki zodiaku, które stanowią podstawę rozważań astrologicznych, nie istnieją w rzeczywistości jako coś materialnego. To tak jakby przypuszczać, że równoleżnik albo południk wymalowany na globusie stanowi źródło tajemniczych energii kosmicznych mogących wpływać na nasze losy.

Uwaga niebezpieczeństwo!

Są jednak osoby, które twierdzą, że akurat w ich przypadku astrolog trafił w dziesiątkę. Oczywiście zasadniczą rolę mogła tu odegrać sugestia skłaniająca słuchacza do podświadomego działania na rzecz samospełnienia przepowiedni. Gdyby jednak wykluczyć sugestię i zaplanowane szalbierstwo, pozostaną nam trzy możliwe hipotezy wyjaśniające sukcesy astrologa:

1. Zgodność jest przypadkowa.
2. Wgląd w nasze losy jest możliwy dzięki naturalnym zdolnościom paranormalnym ludzkiego umysłu, choć naukowcy są w tym względzie bardzo sceptyczni.
3. Sukces jest skutkiem aktywności świata duchów (zob. Dz 16,16). Opisana w Dziejach Apostolskich kobieta znajdowała się pod wpływem ducha wróżącego, dzięki czemu z powodzeniem przepowiadała przyszłość. Owa nienaturalna zdolność była skutkiem kontaktu z inteligentnym bytem duchowym, który jednak wyraźnie zniewolił wspomnianą kobietę. Kiedy św. Paweł, w wyniku egzorcyzmu, wyrzucił złego ducha, niewiasta natychmiast utraciła swoje wcześniejsze umiejętności wróżenia.

Niebezpieczeństwo zasygnalizowane w punkcie trzecim powinno skłonić ludzi wierzących do zachowania wyjątkowej ostrożności wszędzie tam, gdzie eksperymentuje się z odmiennymi stanami świadomości. Oczywiście jasnowidzenia nie wolno postrzegać wyłącznie przez pryzmat kontaktów z siłami nieczystymi. Badania nad wyjaśnieniem istoty tego zjawiska nadal trwają. Niemniej w pewnych okolicznościach zdolności jasnowidzenia mogą być skutkiem ingerencji demonicznej. Jak twierdzą osoby, które przeżyły głębokie nawrócenie, jego rezultatem był całkowity zanik uprzednich zdolności paranormalnych, w tym również jasnowidzenia.

Problem duszpasterski

W sprawach ducha nie można sobie pozwalać na ryzykowne eksperymenty. Tu idzie o zbyt wielką stawkę, jaką jest życie wieczne i perspektywa zbawienia duszy. Ewangelia przypomina o ostrożności, której nigdy za wiele i zaleca nam unikanie wszystkiego, co ma choćby pozór zła oraz mogłoby przeszkodzić w naszym zbawieniu (zob. 1 Tes 5,22).

Próżna ciekawość nie usprawiedliwia samego aktu łamania przykazań w tym względzie. Ponownie przestrzega nas Ewangelia: Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? (Mk 8,36-37). Stanowisko Pisma Świętego odnośnie do wróżbiarstwa nie pozostawia najmniejszych wątpliwości: Kpł 19,31; Kpł 20,6; Pwt 18,9-14. Bezpośrednio do astrologii odnoszą się: Iz 47,11-15; Pwt 4,19; Jr 10, 2.

Ojcowie Kościoła od samego początku surowo przestrzegali przed astrologią, widząc w niej realne niebezpieczeństwo grzechu idolatrii.

Św. Augustyn działający w okresie szczególnego rozkwitu astrologii pisał: „Siedzą i liczą gwiazdy, przestrzenie, bieg, obroty, badają ruchy, opisują, wyciągają wnioski. Wydają się wielkimi uczonymi. Ta cała wielkość i uczoność, to obrona grzechu. Będziesz cudzołożnikiem, bo taka jest twoja Wenus; będziesz zabójcą, bo taki jest twój Mars. Zatem zabójcą jest twój Mars, a nie ty. Wenus jest cudzołożna, a nie ty. Bacz, żebyś ty nie został potępiony zamiast Marsa czy Wenus”.

Miłośnicy astrologii zazwyczaj nie są świadomi ryzyka. W skrajnej sytuacji grozi im zniewolenie, niczym w chorobie alkoholowej. Człowiek uzależniony przestaje samodzielnie decydować o własnym życiu, oddając swe losy w ręce astrologa, który w przypadku porażki ucieka od odpowiedzialności za swe prognozy.

Oczywiście uporządkowanie naszych relacji z Bogiem zawsze jest możliwe. Warunkiem koniecznym jest jednak świadomość trwania w grzechu i chęć nawrócenia, co bez pomocy kapłana może być niezwykle trudne.

Problem kontaktu z okultyzmem i ryzyko ingerencji demonicznych stawia astrologię w rzędzie największych zagrożeń duchowych, mogących zaowocować utratą zbawienia.


[1] Książka wydana przez Wydawnictwo „Abigail” w 1999 roku; http://main.amu.edu.pl/~pkisz/samouczek, a od kilku dni fragmenty tej pozycji możesz znaleźć w naszym serwisie Oblicza astrologii.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin