Akt I
Miejsce akcji: Warsztat szewski
Sajetan i Czeladnicy robią buty dla Księżnej. Sajetan marzy o władzy, narzeka na swoje położenie, na mozolną pracę, która zniewala człowieka. Częste "hej", które powtarza, drażni pracowników. Sajetan twierdzi, że ludzkość kona. Zaczyna się rozmowa krążąca wokół filozofii, psychologii. Dotyka też szkoły wyższej (Wolnej Wszechnicy Robotniczej), o której Czeladnik I wypowiada się z pogardą. Według Czeladnika ludzie dzielą się na pykników (jednostki spokojne, przystosowane do życia społecznego) i schizoidów (zamkniętych w sobie, skrytych, ale jednocześnie jedynych osobników zdolnych do przeywania uczuć metafizycznych). Pyknicy z czasem mają pokonać schizoidów. Do waraitatu wchodzi Prokurator Scurvy w cylindrze, z parasolem, w ręku trzyma bukiet żółtych kwiatów. Włącza się do rozmowy i twierdzi, że ludzie dzielą się na tych, którzy pracują umysłowo i tych, dla których umysł jest zbędnym dodatkiem. Sajetan uważa Prokuratora ia przeżytek i straszy go rewolucją. Pojawia się Księżna, kobieta-demon, ubrana w szary kostium. Ona również trzyma w ręku bukiet żółtych kwiatów. Rozdaje je wszystkim. Kiedy Scurvy słyszy jej perwersyjne pytanie na temat miłości, wręcz go zatyka. Wśród Czeladników wyczuwa się niesamowite podniecenie.
Scurvy cierpi z powodu braku arystokratycznego pochodzenia, które pozwoliłoby mu się połączyć z Księżną, mimo że obydwoje są do siebie podobni chociażby w swym pragnieniu przeżyć metafizycznych. Sajetan i Czeladnicy żartują sobie z Prokuratora. Wywiązuje się kłótnia, którą Księżna chce przerwać. Śpiewa piosenkę, aby rozczulić Scurvy'ego, który zemdlony spada z zydla trzymając w objęciach ogromny bat. Kiedy jeden z Czeladników rozpacza nad swym losem, Scurvy budzi się i włącza do rozmowy na temat walki klas. Księżna całuje się z Czeladnikami. Prokurator patrzy na to z obrzydzeniem. Czeladnik pożąda Księżnej, ta jednak dla żartu celuje w niego z browninga. Scurvy wygłasza chęć zostania wodzem rewolucji, ale Sajetan z pogardą odrzuca jego propozycję, dając do zrozumienia, że nikt nie potrzebuje już inteligencji. Sajetan porównuje siebie do zwierzęcia. Księżna wpada z tego powodu w zachwyt, obsypuje go kwiatami, opowiada o pospolitości. Sajetan uderza ją dwukrotnie w twarz. Scurvy rozważa problem zreformowania kapitalizmu, który jest złośliwym nowotworem. Według Prokuratora arystokracja to przeżytek. Księżna drwi z Prokuratora ten zaś, obrażony, wychodzi. Księżna prowokuje swym zachowaniem Czeladników i Sajetana. Jest zachwycona ich gniewem, który pragnie zamienić na "twórczy wybuch". Przestrzega ich też przed Dziarskimi Chłopcami, którzy mogą się przeistoczyć w niebezpieczną siłę. Szewcy są wściekli. Gotowi są nawet pobić arystokratkę. W tym czasie wali się ściana i w niesamowitej scenerii wkracza Scurvy, a za nim Dziarscy Chłopcy z Józiem Tempe na czele. Scurvy właśnie otrzymał nominację na ministra sprawiedliwości i ogłasza się pierwszym prokuratorem. Każe aresztować szewców, Sajetana zaś oskarża o przewodzenie związkowi "cofaczy kultur". Księżna zamierza się na Prokuratora szpicrutą. Ten zapowiada, że rozliczy się z nią później.
AKT II
Miejsce akcji: Więzienie, sala przymusowej bezczynności, obok zaś wspaniale urządzony warsztat szewski.
Szewcy są potwornie "umęczeni nudą i brakiem pracy". Tymczasem Scurvy grozi rzemieślnikom dożywociem. Sajetan jęczy i błaga o jakąkolwiek pracę. Czeladnik I również pragnie pracy. Wspomina słynne postacie z dzieł Oskara Wilde'a, uwięzionego po oskarżeniu o homoseksualizm, oraz Paula Verlaine'a uwięzionego po kłótni z przyjacielem, Arturem Rimbaudem. Czeladnik II także żebrze o pracę. Sajetan ma przeczucie, że taka sytuacja nie będzie trwała długo. Przez cały czas Strażnik wywleka kolejno więźniów, którzy jednak po chwili powracają. Wchodzi Scurvy ubrany w czerwoną togę. Młoda, atrakcyjna strażniczka przynosi mu śniadanie i piwo w dużym kuflu. Sajetan i Prokurator wiodą rozmowę na tematy polityczne. Scurvy jest zrozpaczony i zadaje sobie egzystencjalne pytania typu: "Kim jestem? Boże! Com ja z siebie uczynił? Liberalizm to (...) najgorsze z tłumu kłamstw". Sajetan natomiast ma nadzieję, iż wybuchnie rewolucja gdyż wtedy będzie mógł zabić Prokuratora. Proponuje, aby rewolucję zacząć od "góry". Sajetan oskarża Scurvy'ego o podporządkowanie się tym, od których otrzymał władzę. Drwi też z niego i przepowiada mu los, jaki podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej stał się udziałem Ludwika XVI. Toczy się dyskusja na temat władzy, społeczeństwa i jednostki. Prokurator jest pełen niezdecydowania, wściekłości i rozpaczy. Dowodzi Sajetanowi, jaki jest nieszczęśliwy z powodu kłamstw, których codziennie się dopuszcza - kłamie jako minister, wiesza bez przekonania, podaje do statystyk fałszywe informacje. Prorokuje też, że Sajetan po zdobyciu władzy będzie postępował w taki sam sposób. Sajetan jest oburzony i ostro zaprzecza. Wściekły Scurvy wzywa strażników i każe wprowadzić Księżnę. Nakazuje jej zabrać się do pracy i wykonać buty. Bierze się ona do tej czynności niezgrabnie i z pewnym zniechęceniem, ale mimo to widać, że jest zadowolona. Tymczasem Scurvy i Sajetan kontynuują dyskusję. Prokurator dowodzi, że po przewrocie będzie się znajdował w gronie zwycięzców, gdyż posiada wraz z nimi ideę, jednak Sajetan przerywa z ironią: "Macie ideę, boście nażarci". Szewc twierdzi, że kiedy zdobędzie władzę, na świecie zapanuje nowa idea, nowe życie. Tą nadrzędną ideą zaś będzie cofnięcie kultury. Obaj dyskutują dalej na temat rywalizacji, która niszczy zgromadzone dobra dla demonstrowania własnej potęgi każdej ze stron. Scurvy nie wierzy w żadne nowe życie, które ma powstać po rewolucji.
Prokurator dostaje skrętu jelit. Księżna śmieje się z tego. Zapada milczenie, podczas którego Scurvy słyszy dźwięki muzyki dobiegające z hotelu "Savoy" w Londynie. Wybiega nagle, gdyż jak twierdzi , też jest człowiekiem ". Sajetan rozczulony zwraca się do Księżnej, nazywając ją gołąbeczką, ukochaną, jedyną, pieszczotką, itp. Zazdrości jej pracy i zadowolenia z niej. Czeladnik znów błaga o pracę. Scurvy natomiast zaczyna się zachowywać bardzo dziwnie: śpiewa, wbiega na katedrę i wykrzykuje, że jeśli się wszyscy nie uspokoją, każe ich bez sądu powiesić. Księżna, mszcząc się w ten sposób, grozi, że odda się Sajetanowi, gdy ten osiągnie władzę. Scurvy pogardza Księżną. Sajetan doznaje wewnętrznego olśnienia i zapowiada "gwałt pracowników nad pracą". Szewcy rzucają się w kierunku narzędzi i zaczynają gorączkowo pracować. W tym czasie Prokurator i Księżna mizdrzą się do siebie. W warsztacie szewskim trwa szaleńcza praca.
Scurvy boi się i gwiżdżąc przyzywa Pachołków, którzy po chwili wpadają do pomieszczenia prowadzeni przez syna Sajetana, Józia. Rzucają się na Szewców. Rozpoczyna się zaciekła walka. W pewnym momencie Pachołkowie zarażeni pracą "uszewczają się". Scurvy wpada w panikę. Oboje z Księżną uciekają, a Szewcy w dalszym ciągu gorączkowo pracują.
AKT III
Miejsce akcji: Warsztat szewski (podobnie jak w I akcie).
Sajetan stoi dumnie we wspaniałym, kolorowym szlafroku, podtrzymywany przez Czeladników ubranych w kwieciste pidżamy. W tle widać piękne dywany. Widać też ubranego w skórę Scurvy'ego, który jest przywiązany łańcuchem do pnia. Śpi zwinięty psim zwyczajem w kłębek. Czeladnicy już nie pracują. Sajetan cierpi z powodu zdobycia władzy. Ciągle filozofuje, opowiada o swoim życiu, prowadzi metafizyczne wywody, rozprawia o chaosie i przeklina. Denerwuje tym Czeladników, którzy są Sajetanem śmiertelnie znudzeni.
W tym czasie Scurvy przez sen zaczyna snuć własne wywody na temat chaosu. Czuje, że jest opanowany przez metafizykę. Czeladnik chce go zabić złotą siekierą, ale Sajetan powstrzymuje rzemieślnika, grożąc mu mauzerem i wypowiadając zdanie: "On musi zawyć się na śmierć z pożądania". W tym momencie pojawia się Księżna ubrana w spacerowy strój. Powraca z miasta z zakupami. Szczebiocąc o kobiecych przyzwyczajeniach wkłada całą swą siłę w cios wymierzony Scurvy'emu, który "z dzikim kwikiem zrywa się na równe nogi, potem najeża się i warczy". Księżna rzuca mu przed nos proszek, który ma dać Prokuratorowi "nieskończoną wytrzymałość erotyczną". Scurvy połyka proszek, po czym zapala papierosa. Nie podnosząc się zjada drugi proszek. Księżna kuca przy nim, Prokurator zaś kładzie głowę na jej kolanach. Arystokratka głaszcze go, a on przeklinając zasypia.
Sajetan sarka na brak idei i pustkę. Straszliwie się nudzi. Twierdzi, że zmarnował życie i nienawidzi siebie a w tej chwili wolałby być prostym szewcem niż paradować w jedwabiach jak hrabia. Chciałby szukać zapomnienia w alkoholu lub narkotykach. Szewcy nie mogą go już dłużej słuchać. Twierdzą, że swoją głupią paplaniną "kompromituje rewolucję". Chcą go zabić. Księżna jest tym pomysłem zachwycona. Przerażony Sajetan przysięga, że odtąd nic już nie powie. Czeladnicy jednak nie ustępują. Przybywają kmiotkowie ubrani w krakowskie stroje. Pchają oni przed sobą Chochoła. Grożą szewcom i Księżnej. Dochodzi do kłótni. Sajetan proponuje zawarcie rozejmu i stworzenie kołchozu. Kmiotkowie śpiewają. Księżna zrzuca pantofelki i pończochy, pokazując gołe nogi. Budzi się Scurvy. Sajetan w końcu przy pomocy Czeladników przepędza chłopów, po czym stwierdza: "Tak załatwiliśmy kwestię chłopską". Rozochocony Czeladnik I zadaje Sajetanowi cios w głowę siekierą i wraz z Księżną układają go na baranim worze, aby przed śmiercią mógł się swobodnie wygadać.
Wpada Fierdusieńko z walizką w ręku. Zapowiada przybycie Hiper-Robociarza, który ponoć ma bombę i granat ręczny. Porównuje przybysza do opisywanego przez Nietzschego nadczłowieka posiadającego ogromną moc fizyczną i psychiczną. Biedny Scurvy wyje, rozpaczając nad swoim losem i nie spełnionym życiem. Wchodzi Hiper-Robociarz (Oleander Puzyrkiewicz). Przypomina, że został przez Scurvy'ego skazany na dożywocie i straszy Prokuratora swoją potęgą, bombą i duchem. Ma to być zemsta za to, iż Hiper-Robociarz nie mógł mieć dzieci. Bomba, której wszyscy się bardzo boją, okazuje się być termosem do herbaty.
Sajetan zaczyna filozofować. Hiper-Robociarz podchodzi do niego i strzela mu z colta w ucho. Sajetan jednak dalej snuje swe rozważania. Fierdusieńko wyjmuje z walizki kostium "rajskiego ptaka" i ubiera Księżnę, która zaczyna bełkotać. Hiper-Robociarz wyznaje, że siedział w więzieniu czternaście lat studiując ekonomię. Zapowiada Czeladnikom rychłą śmierć. Gwiżdże na Puczymordę (który wygląda jak potworna foka, ubrany zaś jest w polski strój ze złotej lamy). Hiper-Robociarz robi wykład na temat dialektycznego poglądu na świat. Po raz drugi strzela do Sajetana. Fierdusieńko kończy ubierać Księżnę i przebiera Puczymordę: ze szlachcica robi łachmaniarza. Scurvy wyje coraz donośniej. Pragnie pracować, choćby jako szewc. Hiper-Robociarz wychodzi, aby pracować nad "tajemniczym aparatem", a Czeladnik I zarządza przygotowania do nocnej orgii. Panuje zbiorowa histeria, wszyscy płaczą. Sajetan mówi o świecie "nieprzebranym w swej piękności", czym wprawia Czeladników we wściekłość. Scurvy wyje, domagając się pracy. Pada propozycja, aby wykonał but w przeciągu kwadransa. Jeśli to zrobi, będzie mógł zbliżyć się do Księżnej. Scurvy zabiera się gorączkowo do pracy. W jego ruchach i słowach "maluje się coraz większy niepokój płciowy", nic mu się nie udaje.
W tym czasie Księżna tańczy, Sajetan zaś wygłasza monolog o filozofach, m.in. o Giordanie Brunie, Kotarbińskim i Diderocie. Scurvy w dalszym ciągu wyje. Nie może zrobić buta, gdyż przeszkadza mu w tym "ohydne, erotyczne podniecenie". Księżna tymczasem domaga się piedestału, na którym zostaje w chwilę później postawiona z rozpiętymi skrzydłami, które włożył jej Fierdusieńko. Stoi ona na granicy dwóch ginących światów. Scurvy ciska but w kąt i pełznie wyjąc w kierunku Księżnej, która zapowiada nadejście nowej (mechanicznej) epoki. Puczymorda i Czeladnicy pełzną na brzuchach w jej kierunku. Obraca się również ku niej wciąż coś mówiący Sajetan. Scurvy szaleje uwiązany na łańcuchu. Chochoł podnosi się i staje nieruchomo. Po chwili podchodzi do piedestału i zrzuca z siebie słomę. Okazuje się; że jest to Bubek we fraku. Mizdrzy się do Księżnej i zaprasza ją na dancing. Sajetan bełkocze w dalszym ciągu. Uważa, że jest Wernyhorą. W zachwycie pełznie do Księżnej, na którą spada druciana klatka na papugi. Księżna zwija skrzydła. Scurvy'emu pęka aorta. Zawył się na śmierć z pożądania. Podniecona jego śmiercią Księżna zachęca innych mężczyzn do uzewnętrznienia swojego erotyzmu.
Wchodzi dwóch panów ubranych z angielska. Mijają obojętnie pełzających mężczyzn i trupa Prokuratora. Za nimi podąża Hiper-Robociarz z termosem. Rozmawiają półgłosem na temat kształtu państwa i nakazują zasłonić klatkę ("zakryć tę małpę"). Żelazna kurtyna spada jak piorun. Równocześnie rozlega się straszny głos:
"Trzeba mieć duży takt,
By skończyć trzeci akt,
To nie złudzenie - to fakt".
s_zbyszek