Świadectwo mojego uzdrowienia - Magda Kopyś.odt

(23 KB) Pobierz

                                     Świadectwo mojego uzdrowienia

 

Autor: Magda Kopyś   

sobota, 10 grudzień 2005

 

Na początku października, dowiedziałam się o tym, że ślepnę... Okulistka mi powiedziała, że choroba, na którą chorują moje oczy, jest nieuleczalna i bardzo szybko postępuje... Pierwsze myśli, jakie mi przyszły do głowy to "Boże, dlaczego ja?, Dlaczego nie ktoś inny?... To typowe dla człowieka, który w tym momencie zamyka się na wszystko, bo wie, że z ludzkiego punktu widzenia coś jest niemożliwe... W moim przypadku to było uzdrowienie... Byłam załamana, traciłam wiarę i nawet mówiłam, że wolałabym umrzeć niż być ślepa. Modlitwa zboru przynosiła mi nadzieje, która zawodziła, bo nic się nie działo. Zaczęłam mówić "Boże Ty się w ogóle nie starasz... Ciebie w ogóle nie obchodzi, co się ze mną dzieje"... W tedy jedna siostra ze zboru powiedziała, że mi tak nawet nie wolno myśleć, a co dopiero mówić.... Przepłakałam parę nocy i bez nadziei zdecydowałam się pojechać na konferencje do Nowej Soli... Stwierdziłam, że i tak to mi nie pomoże, ale sobie trochę odpocznę od domu i spraw codziennych...

Drugiego dnia pobytu na konferencji, na wieczornej społeczności, była modlitwa o napełnienie Duchem Świętym... Nie wyszłam na środek, bo walczyłam z Bogiem... I wtedy podeszła do mnie jakaś siostra i powiedziała, że musi się ze mną modlić... Przemogłam się i zaczęłam wołać do Pana i pokutować... Zrozumiałam wtedy gdzie tak naprawdę byłam.... Po jakiej pustyni szłam... T wtedy zaczęłam jeszcze głośniej wołać do Pana i płakać... Wtedy zostałam napełniona Duchem Świętym i upadłam... Widziałam wielką jasność. Było mi tak dobrze a we mnie była taka radość i pokój, jakiego potrzebowałam od dawna...

Jak wychodziliśmy z kościoła to widziałam trochę lepiej, ale dalej przez mgłę... Pomyślałam, że to na pewno przez to, że czuje się pobudzona... Ale myliłam się, następnego dnia rano, mgła z przed moich oczu znikła i widziałam tak inaczej, a w południe już nawet małe literki Biblii kieszonkowej z daleka... Byłam szczęśliwa...

Tydzień po przyjeździe do Szczecina poszłam do okulistki i powiedziałam jej" Proszę pani mój Bóg jest Bogiem cudów ja jestem uzdrowiona i widzę." Nie mogła w to uwierzyć mówiła, że to niemożliwe, Bóg nie istnieje, ale zbadała mi moje oczy i wtedy już była bardzo zakłopotana... Cały czas słyszałam niemożliwe... Nie byłam długo w gabinecie, bo podstawowe badanie wykazało, że to, co było zniszczone po prostu wsiąkło... I chwała Bogu za to!!!

Zgłoś jeśli naruszono regulamin