Zespół teatralny „Pod Kogutkiem”
przedstawia sztukę pt.
KOPCIUSZEK
na podstawie bajki Jana Brzechwy
spektakl zarejestrowano 12 czerwca w sali GOK-u w Jasienicy
W roli tytułowej wystąpiła
Agata Duława
W pozostałych rolach:
Narratorzy (królewska para) – Beata i Krzysztof Szmyd
Królewicz – Jarosław Jucha
Macocha – Anna Czerwińska
Haneczka – Anna Kawiorska
Kasieńka – Agnieszka Fankidejska
Panny:
Patrycja Bogacz
Anna Gańczarczyk
Agnieszka Gańczarczyk
Anna Kędroń
Gabrysia Kliś
Maria Pyka
Iwona Sewera
Katarzyna Sowińska
Herold – Krzysztof Fankidejski
Mieszczanin - Marcin Jończy
Lodziarz – Grzegorz Bogisz
Sklepikarz – Mateusz Szkot
Sąsiadka – Teresa Drążek
Ochmistrz – Mateusz Gańczarczyk
Strażnik – Rafał Drążek
Kamerdyner – Kamil Konior.
„Koń” – Tomasz Pisarek
„Reżyser” – ks. Zbigniew Macura
operator świateł – Paweł Kliś
Teksty piosenek i muzyka: Jerzy Schinohl
Adaptacja i reżyseria: Stanisław Kaczmarczyk
Preludium – wejście aktorów w rytm tanga
Scena I
Narrator
Bardzo dawno, może przed wiekiem,
Przed dwoma wiekami czy trzema,
W pewnym królestwie dalekim,
Którego dzisiaj już nie ma
I na mapie go znaleźć nie można,
Mieszkała wdowa zamożna,
A taka była bogata,
Że sypiała na pięciu piernatach,
Otulała się w kołdry puchowe
I trzy jaśki wkładała pod głowę.
Miała trzy krowy, trzy kozy,
Trzy konie i trzy powozy,
A do tego dwie córki-brzydule,
Które kochała czule,
I pasierbicę-sierotę,
Której w domu najgorszą dawała robotę,
Taką, co to brudzi i smoli.
Dwie córki-brzydule do woli
Wylegują się w łóżku,
A Macocha sierotkę pogania:
Macocha
Kopciuszku,
Bierz się do pracy ostro,
Śniadanie podaj siostrom
I rób tak jak ci mówię:
Zmyj naczynia, wyczyść obuwie,
Napal w piecach i wymieć sadze,
A śpiesz się, ja ci radzę!
Nanoś mi drew ze dworu,
Garnki w kuchni wyszoruj
I posprzątaj, bo za ciebie nie sprzątnę,
A córeczki moje są wątłe,
Szkoda ich każdego paluszka.
Ruszaj się! To robota w sam raz dla kopciuszka!
Stąd poszło, że sierotkę przezwano Kopciuszkiem,
A ona ocierała tylko łzy fartuszkiem.
Szorowała, harowała...
Scena II
A macocha z córkami siedziały w salonie,
Kremem nacierały dłonie,
Szlifowały paznokietki różowe
I taką prowadziły rozmowę:
Czemu moja córeczka jest w pąsach?
Czemu moja Haneczka się dąsa?
Haneczka
Bo lusterko się ze mnie natrząsa,
Nie pomogą koronki i tiule,
Gdy wydałaś, matko, na świat brzydulę
Piegowatą i zezowatą,
I nic nie poradzisz na to!
A ty czemuś, córeńko, taka krzywa?
Na czym ci, Kasieńko, zbywa?
Kasieńka
Mam ja, matko, zgryzotę nieustanną,
Żem brzydka i zostanę starą panną.
Ja bym chętnie wszystkie lustra potłukła,
Bo wyglądam w nich po prostu jak ta kukła:
Nos perkaty, pod nosem puszek...
Nie chcę brzydsza być niż Kopciuszek!
To nieprawda, buziaczek masz słodki...
Dla mnie obie jesteście ślicznotki,
Porównać was można z kwiatuszkiem,
A nie z takim kocmołuchem - Kopciuszkiem!
Ja po prostu głowę tracę,
Wymyślam dla Kopciuszka coraz nowe prace,
Teraz jeszcze schowam mydło,
Niech wygląda jak straszydło!
W popiół nasypię grochu,
Niech go wybiera po trochu.
Gdy usmoli się ohydnie,
Wtedy już na pewno zbrzydnie!
Gdybym wyładniała,
Wszystko bym oddała:
Sukienkę z koronek
I złoty pierścionek.
Haneczka i Kasieńka
Oj, mamo, oj, mamo!
Ciągle w kółko to samo!
Lepiej już Kopciuszkiem zostać,
Byle mieć
Gładką płeć
I powabną postać.
Nie chcę być księżniczką,
Chcę mieć ładne liczko
I stopy, i ręce,
I nie chcę nic więcej.
(Słychać granie trąbek)
Czy słyszycie, Kasieńko, Haneczko,
Trąby grają gdzieś niedaleczko!
Może z lasu wracają myśliwi?
Hej, Kopciuszku! No, ruszaj się! Żywiej!
Otwórz okna! Nie tak! Jeszcze szerzej!
Może jadą na turniej rycerze?
Patrzcie! Widać już... Godła królewskie...
Na różowym tle lilie niebieskie.
Tak! To herold! No, dość smutnych minek!
Dość narzekań! Lecimy na rynek!
Przypudrujcie noski, córuchny,
A ty wracaj, Kopciuszku, do kuchni!
Mamo, mamo, gdzie rękawiczki?
Mamo, wolniej, bo pogubię trzewiczki!
Ciszej! Posłuchajmy, co herold obwieszcza.
Scena III
Herold
Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan...
Król Jegomość kieruje orędzie:
„Niech lud pozdrowiony będzie,
I niech każdy nadstawi ucha,
I niech każdy uważnie słucha.
Król Jegomość, wielce wzruszony,
Ogłasza na wszystkie strony,
Że, jak każe pradawny zwyczaj,
Szuka nadobnej żony dla syna-Królewicza,
Gdyż Królewicz jest tak rycerski,
Że porzucić chce stan kawalerski.
Obwieszczam więc wszystkim i wszędzie,
Że dnia pierwszego czerwca
W pałacu bal się odbędzie,
I Król z całego serca
Na królewskie komnaty swoje
Zaprasza wszystkie dziewoje.
A którą Królewicz wybierze,
Którą pokocha szczerze,
Której da pierścień i słowo,
Ta będzie przyszłą Królową.”
Mieszczanin
Niech żyje Król miłościwy,
Dobrotliwy i sprawiedliwy!
Mieszczka
Niech żyje Królewicz młody!
Lodziarz
Lody sprzedaję, lody!
Sklepikarz
Hej, do mnie, białogłowy!
Mam w sklepie towar nowy,
Wstążek wybór bogaty,
Atłasy i brokaty,
Wszystko paryskiej mody!
Spieszcie się, piękne panny,
Agnieszki i Marianny,
Telimeny, Iwonki,
Klementyny, Agaty,
Bierzcie jedwab, koronki,
Sprawiajcie nowe szaty.
Ślicznotka czy brzydula
Pójdzie na bal do króla!
Mamo, chcę być na balu!
Chcę pójść w złocistym szalu!
Kup dla nas jedwab cienki!
Spraw nam nowe sukienki!
Ech, wy, córeczki głupie!
Wszystko w mieście wykupię,
By wam dodać urody.
(Z oddali słychać dźwięki trąb)
Scena IV
Kopciuszku, do roboty!
Zawiń mi papiloty!
Kopciuszku, patrz, brudasie,
Jest plama na atłasie!
Przynieś moje pończoszki!
Daj mi chusteczkę w groszki!
Kopciuszek
Już niosę, daję, lecę...
Kopciuszku, zapal świecę!
Oj, ciężki los mój wdowi,
Cóż to za niedołęga!
Idź, powiedz stangretowi,
Niech już konie zaprzęga.
Pojedziemy karetą.
No, spiesz się, bo jak nie, to...
A szyby przetrzyj szmatką!
Już lecę, pani matko!
Mamo, jestem gotowa!
Jak cię ujrzy Królowa,
Chyba jej serce zmięknie,
Bo wyglądasz tak pięknie!
A ja? Co powiesz, mamo?
Ty wyglądasz tak samo.
Napatrzeć się nie mogę!
Królewicz się zakocha...
No, ale czas już w drogę!
(Trzaskanie bicza, tętent kopyt)
Scena V
Pojechała Macocha,
Siostry się wystroiły...
A ja już nie mam siły,
Muszę wciąż jak kocmołuch
Wybierać groch z popiołu.
Smutny jest los Kopciuszka,
Czy ja nie mam serduszka?
Słyszę jego pukanie...
Sąsiadka
To ja pukam, kochanie,
Jestem waszą sąsiadką,
Lecz bywam tu bardzo rzadko,
Więc nie widziałaś mnie jeszcze.
Słuchaj, dziecko, pokrótce się streszczę:
Jestem stara, lecz byłam młoda,
I młodości mi twojej szkoda.
Nie masz matki, masz złą Macochę,
O tym wszystkim słyszałam trochę.
Chcę spełnić marzenia twoje,
Pożyczę ci moje stroje,
Złoty pierścień i złoty szal,
Pantofelki ze złotego atłasu...
Pojedziesz do Króla na bal.
Spiesz się, dziecko, i nie trać czasu.
Masz tu jeszcze mydełko pachnące,
Kto się umyje nim - jaśniejszy jest niż słońce.
Spiesz się, dziecko, będziesz czysta i gładka,
Nie zostanie śladu z Kopciuszka.
Chyba śnię... Pani nie jest sąsiadka,
Pani pewno jest dobra wróżka?
Wróżka musi być młoda, jeśli w ogóle wróżka bywa.
A ja jestem stara i siwa.
Zmyj szybko popiół i sadze
I rób wszystko tak, jak ci radzę.
Sąsiadka śpiewa: Królowa balu
Mogłabyś królową być na każdym balu
Nawet na tym najpiękniejszym w krainie czarów,
Tylko załóż swoją małą złotą broszkę
A na nóżkę pozłociste włóż pantofle
Ref. I kręci się kręci się świat wokół nas
Wiruje by złapać zagubiony czas
Błysk światła na mgnienie twarz twoja się jawi
I znowu i znika i znowu i znika
Świat kręci się, kręci, szaleje i bawi
A w środku oboje to my czy muzyka?
Co gra w naszych sercach jednakowym rytmem
I stapia nas w jedno w szalonej gonitwie
Ech Królowo, szukam w twoich jasnych oczach
Iskierki tej lub innego zachęty znaku
Szukam wciąż i czasem jakbym była blisko
...
staszekka