The_Village_2004_CD1.txt

(18 KB) Pobierz
00:00:10:Tlumaczenie: Saviq|Poprawki: mlody.czub
00:00:17:Poprawki:|Henry McRobert
00:00:21:Synchro do releas'u 2xCD:|The.Village.2004.DVDRip.XviD.AC3.CiMG|by DeJoy
00:01:02:O S A D A
00:02:18:Kto mnie poszturcha|abym si� obudzi�?
00:02:27:Kto si� po�mieje ze mnie|gdy si� przewr�c�?
00:02:33:Czyjego oddechu|b�d� m�g� s�ucha�...
00:02:39:...abym m�g� zasn��?
00:02:43:Czyj� r�k� b�d� trzyma�,
00:02:48:bym ja m�g� chodzi�?
00:03:05:Mo�emy pyta� si�
00:03:10:w takich, jak ta chwilach,
00:03:14:czy podj�li�my w�a�ciw� decyzj�,|osiadaj�c tu.
00:03:28:Jeste�my wdzi�czni za czas,|kt�ry nam dano.
00:06:19:C� za widowisko tak wspaniale|przyci�gn�o wasz� uwag�,
00:06:23:�e powinienem nosi� je|w kieszeni, by pom�g� mi uczy�?
00:06:35:Kto z was to znalaz�?
00:06:41:- Phillip, rusza�e� to?|- Nie, panie Walker.
00:06:53:Uwa�nie go obejrza�am, mia� wykr�con� do ty�u szyj�,|a wi�kszo�� futra usuni�to.
00:06:57:Rozumiem.
00:06:58:Zosta� zamordowany.
00:07:00:Ale kto jest z�oczy�c�?
00:07:03:Kto uczyni� tak potworn� rzecz?
00:07:07:- Zabili go ci, o kt�rych nie m�wimy.|- W�a�nie.
00:07:11:Sk�d taki wniosek|przyszed� ci do g�owy?
00:07:16:S� mi�so�erni.
00:07:18:Maj� wielkie szpony.
00:07:21:Dzieci...
00:07:23:ci, o kt�rych nie m�wimy,
00:07:25:nie prze�amali naszych granic|od wielu lat.
00:07:30:My nie wchodzimy do ich lasu,
00:07:33:oni nie wchodz� na nasz� dolin�.
00:07:37:To jest pakt.
00:07:39:My im nie zagra�amy,|dlaczego mieliby to zrobi�?
00:07:44:Nie powinni�my przeoczy�|przelotu ptak�w.
00:07:49:Nie by�o ich w zesz�ym roku i...|przynajmniej mi, bardzo tego brakowa�o.
00:07:54:I wiem, �e pa�ska �ona t�skni|za dzie�mi ubranymi w pi�ra.
00:07:59:Strasznie to lubi�.
00:08:03:Ja nie mam nic do powiedzenia, August Nicholson|jest przewodnicz�cym dzisiejszego zebrania.
00:08:11:Pewien m�ody cz�owiek prosi|o s�owo ze starszyzn�.
00:08:15:Niech wejdzie.
00:08:20:Alice.
00:08:25:Witaj, Lucius.
00:08:33:Moja matka jest nie�wiadoma|mojej dzisiejszej wizyty.
00:08:38:Nie wyra�a�a zgody ani nie radzi�a mi|w �adnej formie.
00:08:45:�mier� ma�ego Daniela Nicholsona|spowodowana chorob�
00:08:50:a tak�e inne wydarzenia|zaci��y�y na moich my�lach.
00:08:53:Prosz� o zgod� na wej�cie|do Zakazanego Lasu
00:08:57:i podr� do najbli�szego miasta.|Zdob�d� leki i powr�c�,
00:09:03:z powa�aniem dla tych, o kt�rych nie m�wimy.|Jestem pewien, �e pozwol� mi przej��,
00:09:09:stworzenia umiej� wyczu�|emocje i strach.
00:09:13:Zobacz�, �e mam czyste zamiary,|i �e si� nie boj�.
00:09:17:Koniec.
00:09:27:Co si� z tob� dzieje?
00:09:32:Powiedz co�, Lucius.
00:09:38:Finton Coin jest w wie�y,
00:09:40:a ja obieca�em, �e z nim b�d�.
00:09:47:My�lisz czasem o miastach, Finton?
00:09:50:O miastach?|Po co?
00:09:56:To chore miejsca,|gdzie �yj� chorzy ludzie.
00:09:58:To wszystko.
00:10:05:Dzi�kuj�, Lucius.
00:10:09:Jeste� dobrym przyjacielem.
00:10:15:Mam nadziej�, �e nikt ci� nie widzia�.
00:10:41:To, co wydaje si� by� w�r�d nas,|to jaki� drapie�nik.
00:10:46:Najprawdopodobniej kojot lub wilk.
00:10:52:To, �e zabija i usuwa futro,
00:10:57:ale pozostawia rozdarte cia�o,
00:11:00:mo�e by� znakiem, �e to zwierz�|cierpi z powodu ob��du.
00:11:05:Przez najbli�sze dwa tygodnie|powinni�my by� uwa�ni,
00:11:08:czy ten kojot nie pojawi si� w pobli�u.
00:11:11:Dok�adnie pilnujcie naszych najm�odszych|podczas ich zabaw na wzg�rzach.
00:11:19:Co do drugiego wniosku, uwa�amy,|�e nasze granice nie zosta�y prze�amane.
00:11:27:Ci, o kt�rych nie m�wimy,
00:11:30:s� znacznie wi�kszymi stworzeniami|ni� kojoty.
00:11:34:Wiedzieliby�my, je�liby si� tu pojawili.
00:11:44:- To straszne, z tymi kojotami, prawda tato?|- Nie martw si�, Kitty.
00:11:48:- A ty si� nie martwisz?|- Z pewno�ci� mniej.
00:11:53:- Czy mo�emy zatem pom�wi� o innych sprawach?|- Ul�y�oby mi.
00:11:57:Jestem zakochana!
00:12:00:Chc� twego pozwolenia,|by wyj�� za m��, tato.
00:12:03:Jest kilka rzeczy,|kt�re powinny si� teraz zdarzy�,
00:12:06:takie jak stoj�cy ko�o ciebie ch�opak|w takim momencie.
00:12:09:- Gdzie w tym wszystkim jest ch�opak, Kitty?|- Nie rozmawia�am jeszcze z nim.
00:12:14:Ten m�odzieniec nic nie wie|o twoich zamiarach?
00:12:18:Jest raczej cichy.
00:12:19:Chcia�am z nim porozmawia�, tato,|ale nie bez twojego b�ogos�awie�stwa...
00:12:23:- Kitty...|- ...nie b�d� rozmawia� z nim bez twojego pozwolenia.
00:12:26:To Lucius Hunt.
00:12:31:- Lucius?|- My�lisz o nim �le?
00:12:35:- Nie, nie. My�la�em o nim ostatnio.|- Nie jest taki, jak inni ch�opcy, tato.
00:12:40:- Nie �artuje ani nie obija si�.|- Z pewno�ci� nie.
00:12:46:Mam wi�c twoje b�ogos�awie�stwo?
00:12:55:Ale najpierw zr�b mi przys�ug�.|Nie m�w nikomu wi�cej o swym wyborze,
00:13:00:zanim nie porozmawiasz|z tym m�odzie�cem.
00:13:10:Dobry wiecz�r, Lucius.
00:13:16:Chcia�am ci... co� powiedzie�.
00:13:23:Kocham ci�, Lucius.
00:13:27:Kocham ci�, jak dzie� d�ugi.
00:13:31:Kocham ci� bardziej ni� s�o�ce|i ksi�yc razem.
00:13:34:I je�li ty czujesz to samo,|nie powinni�my tego wi�cej ukrywa�.
00:13:38:To dar, mi�o�� nim jest.
00:13:40:Powinni�my by� wdzi�czni!
00:13:42:Powinni�my wykrzycze� to|pe�n� piersi�!
00:13:47:Dzi�kuj�!|Dzi�kuj�! Dzi�kuj�!
00:14:07:�pij, dziecino, spokojnie �pij
00:14:12:�ycie d�ugie, g��boka mi�o��
00:14:18:Czas s�odki b�dzie ci
00:14:23:Ca�y �wiat zobaczysz ty
00:14:27:Ju� czas spogl�da� wok�
00:14:31:Gdy wszystkie odchodz� cienie
00:14:36:Jak bryza g�aszcze li�cie
00:14:42:Jak p�ki rozkwitaj�
00:14:57:Cz�sto zastanawia�em si�, czy zwi�zali�cie si�|z moim synem, bo obaj nie lubicie m�wi�.
00:15:02:Jeste� bardzo mi�y.
00:15:04:Musisz mi wybaczy�,|nie spa�em wiele nocy.
00:15:17:�wietnie ci idzie, Jamison.
00:15:20:Jeszcze tylko chwila,|zbierz sw� odwag�.
00:15:23:Nie �ciskaj tak,|mniesz mi koszul�.
00:15:33:Odezwali si�, kiedy ja si� odezwa�em.|Mog� tak robi� zanim zaatakuj�.
00:15:38:Odwagi, cz�owieku.|To bajka, to nieprawda.
00:15:42:Nie trz� si�, st�j spokojnie.
00:15:50:Wiesz, tak jak pies potrafi wyw�cha�.
00:15:53:Prosz�, panie Nicholson?
00:15:59:Mo�esz ucieka� od �alu, ale...
00:16:03:...on sam ci� znajdzie.
00:16:09:Umie ci� wyczu�.
00:17:01:Nie wiedzia�em, �e umiesz|tak szybko biega�.
00:17:04:Dobrze wyszkolony w bieganiu|i prostym staniu.
00:17:09:Noah powinien zosta� ukarany.|Znowu uderzy� ma�ego Josepha patykiem.
00:17:34:Noah Percy!
00:17:37:Przesta� natychmiast.
00:17:53:Masz k�opoty, wiesz?
00:17:55:Bez bicia...
00:17:57:Powinnam zamkn�� ci�|w cichym pokoju.
00:17:59:B�d� bardzo p�aka�...
00:18:02:Mo�e zawrzemy umow�?
00:18:05:- Dobry pomys�.|- Dobrze by�oby zatrzyma� j� w tajemnicy.
00:18:09:Mo�esz to zrobi�?
00:18:12:Jak mysz ko�cielna.
00:18:16:Nie p�jdziesz do cichego pokoju, je�li przyrzekniesz,|�e ju� nigdy nikogo nie zaatakujesz.
00:18:24:- Bez bicia...|- �adnego bicia.
00:18:32:Umowa stoi.
00:18:41:Nie musimy od razu wraca�.
00:18:43:Co mo�emy zrobi�|z naszym ukradzionym czasem?
00:18:50:- Mo�e si� po�cigamy?|- Tak!
00:18:52:- W g�r� do Osiad�ej Ska�y.|- Bez oszukiwania.
00:18:55:Jak �miesz co� takiego powiedzie�?
00:18:56:Natychmiast to cofnij.|Czy to szkolny dzwonek?
00:19:07:Ivy, oszukujesz!
00:19:10:Wiem, przepraszam!
00:19:40:Moja siostra strasznie p�aka�a.
00:19:44:Zastanawiasz si�, jak ci� pozna�am?
00:19:48:Niekt�rzy...
00:19:50:Wierz mi, tylko garstka,|promieniuj� najl�ejszym kolorem.
00:19:53:Jest blady, jak mg�a.
00:19:57:To wszystko, co kiedykolwiek widz�|w ciemno�ci.
00:20:01:Tata te� go ma.
00:20:05:Chcesz wiedzie�,|jaki jest tw�j kolor?
00:20:08:Tego ci nie powiem, dama nie powinna|m�wi� o takich rzeczach.
00:20:11:Nawet nie powiniene� by� pyta�.
00:20:20:Biegasz jak ch�opak.
00:20:25:Dzi�kuj�.
00:20:32:Wiem, czemu odrzuci�e�|moj� siostr�.
00:20:36:Kiedy by�am m�odsza...
00:20:39:...zwyk�e� trzyma� mnie za r�k�,|gdy sz�am.
00:20:43:Nagle przesta�e�.
00:20:47:Pewnego dnia, w twojej obecno�ci|potkn�am si� i prawie upad�am.
00:20:51:Oczywi�cie udawa�am...|ale ty wci�� mnie nie trzyma�e�.
00:20:57:Czasem nie robimy rzeczy,|kt�re chcieliby�my robi�,
00:21:00:�eby inni nie wiedzieli,|�e chcemy je robi�.
00:21:14:Co?
00:21:26:Co to?
00:21:28:O, jagody.|C� za wspania�y prezent.
00:21:32:B�d� ostro�na...
00:21:34:...trzymasz z�y kolor.
00:21:43:Ten kolor przyci�ga tych, o kt�rych nie m�wimy.|Musimy to zakopa�.
00:21:50:Nie mo�esz zrywa� jag�d|tego koloru.
00:21:55:Wyci�gn�� je z kieszeni.
00:21:59:Co si� sta�o?
00:22:01:- Tw�j oddech si� zmieni�.|- Nigdy wcze�niej takich nie widzia�em.
00:22:05:Nie zebra�e� tego teraz.|Gdzie je znalaz�e�?
00:22:16:Dzi� przy Osiad�ej Skale Noah Percy|wr�czy� Ivy Walker jagody z�ego koloru.
00:22:22:Zapytany, gdzie je znalaz�,|gdy� takich nie widzia�em jeszcze,
00:22:27:wskaza� na rysunek|na Osiad�ej Skale.
00:22:31:W moim przekonaniu Noah Percy|wszed� do Lasu.
00:22:35:Robi� to wiele razy.
00:22:38:Jestem tak�e przekonany,|�e ze wzgl�du na jego niewinno��,
00:22:42:stworzenia, kt�re zamieszkuj� Las|nie skrzywdzi�y go.
00:22:46:To wzmacnia moje przeczucie, �e pozwol� mi przej��,|je�li wyczuj�, �e im nie zagra�am.
00:22:53:Powinni�my porozmawia� o mie�cie.|Tylko ten raz.
00:22:57:I ju� nigdy nie b�dziemy|o nim m�wi�.
00:23:03:Tw�j ojciec wyruszy� na targ|w pewien wtorek.
00:23:08:Kwadrans po dziewi�tej rano.
00:23:15:Znaleziono go okradzionego|i nagiego
00:23:18:w brudnej rzece dwa dni p�niej.
00:23:27:Dlaczego mi o tym m�wisz?
00:23:30:Aby� pozna� natur� tego,|czego pragniesz.
00:23:35:Ja tego nie pragn�.
00:23:37:Moje s�owa s� szczere intencjom,|my�l� jedynie o mieszka�cach tej osady.
00:23:41:Wybacz mi, boj� si� tylko|o �ycie jedynego syna.
00:23:46:To nie ja trzymam tajemnice.
00:23:52:Co chcesz przez to powiedzie�?
00:23:55:Tajemnice kryj� si�|w ka�dym zak�tku tej wioski.
00:24:00:Nie czujesz tego?
00:24:02:Nie widzisz?
00:24:05:To tylko dla mojego spokoju.
00:24:07:By rzeczy z mojej przesz�o�ci|znalaz�y si� blisko zapomnienia.
00:24:11...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin