Rzeczy pierwsze o niewoli.doc

(50 KB) Pobierz
Rzeczy pierwsze

Rzeczy pierwsze...
Wiesław Łukaszewski

zdjecie

Ciągle słyszymy o wolności, o jej pragnieniu i o jej smaku. Pełno zaklęć o wolności na sztandarach i na barykadach. Tymczasem, jak zauważył Stanisław Jerzy Lec, ?życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych". Wokół nas nie brak ludzi zniewolonych. Jest ich tak wielu, że nie brak rozważań nad osobowością zniewolonych. Zauważmy jednak, że dywagacje o osobowości niewolników nie mają sensu.

Niewolnik ma taką naturę, jaką narzuci mu jego władca. Osobowość jest bowiem atrybutem ludzi wolnych.

O jakiej niewoli i o jakich niewolnikach mowa? Nie o tej niewoli jawnej, otwartej, usankcjonowanej przez system społeczny. Mowa o bardziej dyskretnych formach zniewolenia, z których rzadziej zdajemy sobie sprawę. Są przecież rzeczy, które robić musimy, ale nie przychodzi nam do głowy myśleć, że są przejawami zniewolenia. A są. Automatycznie zamkniemy powiekę, gdy zmierza do niej jakiś pyłek. Musimy to zrobić. Musimy
(choć myślimy, że nie) też wiele innych rzeczy: umyć ręce przed jedzeniem, bo nie będziemy mieć apetytu, poczytać kilka stron przed snem, bo inaczej nie zaśniemy itd.
Ważnym źródłem zniewolenia bywają uczucia. Namiętna miłość nieraz sprawia,
że ktoś jest na każde skinienie, że gotowy jest dla niej/niego zrobić bez zastanowienia wszystko. Podobnie głęboka wdzięczność. Albo nienawiść popychająca do zemsty, albo doznane uszczerbki na honorze. Literatura i kinematografia pełne są takich opowieści,
a nie są to opowieści od rzeczy.
Jest też niewola, która przychodzi podstępnie, powoli, przedtem długo pozostawiając nam złudzenie wyboru, kontroli, wpływu. To niewola, którą ludzie fundują sobie zupełnie dobrowolnie. Co więcej, robią to świadomi zagrożenia utraty wolności. To niewola, w której władcami są alkohol, tytoń, leki, narkotyki, seks, praca, władza, zakupy, gry komputerowe, hazard i pewnie wiele innych. Większość z tych władców, to źródło przyjemności, w każdym razie w początkowej fazie, gdy dawki – choć coraz większe – są jeszcze niezbyt częste.
Ale wnet sytuacja się zmienia: dawki muszą rosnąć z chwili na chwilę i coraz częściej muszą być aplikowane. Jeszcze wierzymy, że panujemy nad sytuacją, ale szybko przestaje to być prawdą. Wpadamy w dygot, gdyż przerwa między kolejnymi dawkami staje się zawsze zbyt długa. Co jednak najważniejsze – każdy zniewolony próbuje, w taki czy inny sposób,
ze swej niewoli jakoś wybrnąć. Najpierw usiłuje obejść samą niewolę – najczęściej poprzez okrzyki samouspokojenia: ja przecież nad tym panuję, jeśli tylko zechcę, to przestanę pić, kupować, grać w ruletkę itd. Prawdę mówiąc, okrzyki te nie są zbyt wiele warte.
Potem – na szczęście nie zawsze – pojawia się myśl inna: trudno, taki już jestem i taki pozostanę, więc spróbuję zrobić wszystko, aby minimalizować straty. Żadna z tych strategii nie przynosi pożytku. Ludzie najpierw się zatracają, a potem usiłują siebie odzyskać. Zatracenie się jest dość łatwe, odzyskanie bywa upiornie trudne. Gwarancji na uratowanie się nie ma.
Jak pisze Alessandro Baricco, „naprawdę  u r a t o w a n y  jest tylko ten, kto nigdy nie był w niebezpieczeństwie”.

Prof. dr hab. Wiesław Łukaszewski jest psychologiem, pracuje w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej Wydział Zamiejscowy w Sopocie.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin