Krzywdzenie emocjonalne dzieci jest trudne do rozpoznania. Dzieci takie nie są dostatecznie często postrzegane jako wymagające pomocy, a przecież doświadczają wielu poważnych problemów, takich m.in. jak: niskie poczucie własnej wartości i brak pewności siebie, słabe wyniki w nauce, wyuczona bezradność, problemy emocjonalne w nawiązaniu relacji z innymi.
W literaturze opisuje się cztery główne formy krzywdzenia dziecka - fizyczną, seksualną, emocjonalną oraz zaniedbywanie. Najtrudniejsze do zdefiniowania, a przez to sprawiające najwięcej problemów w rozpoznaniu odpowiedniego momentu do interwencji, jest krzywdzenie emocjonalne. Jest ono rozpatrywane zarówno jako element obecny we wszystkich pozostałych formach przemocy, jak i działanie odrębne, które może wystąpić niezależnie od innych form. Akty krzywdzenia emocjonalnego to takie zachowania, które powodują szkody w behawioralnym, poznawczym, afektywnym i fizycznym funkcjonowaniu dziecka. Znęcanie emocjonalne oznacza czynną rodzicielską niechęć przejawiającą się w zadawaniu bólu psychologicznego, powodowaniu niepokoju czy strachu u dziecka. Zachowanie rodziców opisywane jest jako bierna lub bierno-agresywna reakcja na emocjonalne potrzeby ich dzieci.
Natomiast zaniedbywanie oznacza zaniechanie pewnych działań, które chronią dziecko przed krzywdą. Jest pojmowane jako najbardziej powszechna forma maltretowania dziecka i oznacza poważne niedobory rodzicielskiej uwagi i troski w sferze: emocjonalnego kontaktu, reagowania na trudności, które przeżywa dziecko, okazywania wsparcia i opiekowania się, otwartości na potrzeby dziecka, zapewnienia odpowiednich warunków materialnych, opieki medycznej i edukacji, odpowiedniego pokierowania rozwojem.
Dzieci zaniedbane emocjonalnie nie są dostatecznie często postrzegane jako wymagające pomocy i zainteresowania ich stanem zdrowia. W związku z tym ich problemy związane ze zdrowiem i samopoczuciem mogą być rozpoznane dopiero w późniejszym wieku. Dzieci takie wykazują problemy behawioralne, doświadczają poważnych niepokojów, mają problemy w relacjach z innymi. Od swoich rówieśników odróżniają się znacznie niższym poczuciem własnej wartości, brakiem pewności siebie, ogólnym poczuciem nieszczęścia, słabymi wynikami w szkole, niestałym, więc nie zapewniającym poczucia bezpieczeństwa, przywiązaniem do rodziców lub opiekunów. Mają tendencje do bycia biernymi i wykazują niektóre z objawów wyuczonej bezradności, choć zdarza się, że charakteryzują je również wybuchy gniewu i niepodporządkowywanie się. Niektórzy sugerują, że zaniedbywanie może wiktymizować bardziej w przypadku młodszych dzieci niż nastolatków, gdyż starsze dzieci są mniej zależne od swoich opiekunów w kwestii zaspokajania emocjonalnych potrzeb i poświęcania im uwagi. Jednakże zastanawia rosnący odsetek nastolatków wśród ogólnej liczby zaniedbywanych dzieci. Zaniedbywanie emocjonalne, szczególnie u młodszych dzieci, często zostaje niezauważone, ponieważ dzieje się w domu, z dala od oczu innych, a dzieci te są zbyt małe, by mówić o swoim cierpieniu. Nie ma lepszego sposobu na ukazanie, czym jest krzywdzenie emocjonalne i zaniedbywanie niż opisanie konkretnych przypadków.
James był pucołowatym, rumianym, hałaśliwym dwulatkiem, który sprawiał wrażenie radosnego i psotnego chłopca. Zwracał się do mamy, gdy potrzebował pomocy i pocieszenia, spontanicznie tulił się do niej, był otwarty na jej uwagę i uczucie. Ona się do niego uśmiechała, pocieszała, okazywała swoją troskę, brała na ręce, sadzała na kolanach, bawiła się z nim, odpowiadała na jego pytania, obserwowała jego kroki, dawała mu do zrozumienia, że cieszą ją jego osiągnięcia i ostrzegała przed niebezpieczeństwami. Gdy mówiła do niego, jej głos był pełen łagodności. Gdzieś w rogu pokoju, sprawiając wrażenie zupełnie obcej osoby, stał brat bliźniak, Mark. Postawa sztywna, wzrok nieruchomy. Był smutny, powolny, niewysoki i wyjątkowo chudy. Bladość jego twarzy uwydatniała cienie pod oczami. Trwał nieruchomo, jakby na baczność. Bezustannie wpatrywał się w mamę, która nie zwracała na niego uwagi.
Gdy została poproszona, by zawołała Marka, spojrzała w jego kierunku, ale w tym samym momencie jej twarz stężała, a oczy zapałały złością. Zwróciła się do niego tonem nie znoszącym sprzeciwu. Gdy chłopiec nie zaczął natychmiast wykonywać polecenia, w matce wywołało to irytację i krzyknęła na niego. Obserwacja interakcji między dzieckiem a matką potwierdziła, że kobieta nigdy nie uśmiechała się do Marka, nigdy nie brała go na ręce, nie sadzała na kolanach, nie bawiła się z nim. Kiedy zrobił coś godnego pochwały, nigdy nie pokazywała, że się cieszy, a także nie zachęcała go do nowych form aktywności. Karciła go za najmniejsze błędy, bezustannie krytykowała i zawstydzała.
Do kontaktu fizycznego dochodziło jedynie w momentach, kiedy matka karmiła syna, kąpała lub ubierała, ale nawet wtedy jej dotyk był szorstki, i rzadko kiedy wówczas odzywała się do niego. Kiedy zbliżała się, wyglądał na przestraszonego, a czasami nawet zaczynał płakać. Mark nigdy nie przychodził do niej, kiedy potrzebował pomocy bądź pocieszenia, a ona nigdy nie dążyła do kontaktu, chyba że w sprawach podstawowej opieki czy kontroli. Standard życia w ich domu był wysoki i obaj chłopcy byli zadbani. James i Mark jednak nigdy nie bawili się ze sobą, natomiast James często popychał i uderzał brata. Pojawiające się po takich incydentach łzy Marka, zwykle były ignorowane przez matkę. Patrząc na Jamesa i Marka, trudno było uwierzyć, że byli bliźniakami, którzy ważyli tyle samo po urodzeniu. W chwili, w której przypadek Marka został zgłoszony do służb społecznych (kiedy bracia mieli około dwóch lat), nie można było uwierzyć, że byli równolatkami, a nawet bliźniętami.
Chris został zaadoptowany przez bezdzietną parę z klasy średniej, kiedy miał dwa lata. Wcześniej półtora roku spędził w dwóch rodzinach zastępczych. Był ładnym chłopcem, raczej mało rozwiniętym, aktywnym i ciekawym świata. Oboje rodzice byli zadowoleni, że adopcja się powiodła i wreszcie mieli dziecko, którego tak długo pragnęli. Po pojawieniu się Chrisa, kobieta nieoczekiwanie zaszła w ciążę (co było wielkim zaskoczeniem dla pary, gdyż powiedziano im, że nigdy nie będą mogli mieć własnych dzieci). Urodziła córkę, a po roku jeszcze syna.
Od czasu urodzenia pierwszego dziecka, rodzice przenieśli swoją uwagę z Chrisa na własne potomstwo, a relacje z chłopcem zaczęły ograniczać się do podstawowej opieki i kontroli oraz sporadycznych chwil wspólnej zabawy. Po urodzeniu drugiego dziecka dramatycznie pogorszyła się relacja Chrisa nie tylko z matką, ale również z ojcem. Im bardziej rodzice oddalali się i byli zajęci niemowlętami, tym bardziej potrzebował ich uwagi coraz bardziej niespokojny i wymagający. Większość wspólnych zajęć sprzed urodzenia dzieci była powoli eliminowana. Chris nie mógł już przychodzić do łóżka rodziców, ojciec już nie grywał z nim w piłkę nożną, nikt mu już nie czytał książki na dobranoc, a przede wszystkim nie był przytulany i zauważany, chwalony i zachęcany. Stał się bardzo samotny.
Jego waga drastycznie spadła w ciągu kilku miesięcy. Przestał rosnąć. Zaczął krążyć wokół domu w nocy, wydając dziwne zwierzęce odgłosy i poszukując jedzenia. Z wybrzydzającego niejadka stał się głodomorem. W miarę jak jego zachowanie pogarszało się, rodzice stawali się jeszcze bardziej odrzucający, niechętni i bezkompromisowi. Czuli się zakłopotani i, jak mówili, rozczarowani Chrisem, do tego stopnia, że pragnęli się go pozbyć, aby "otrzymał odpowiednią opiekę w związku ze swym niekontrolowanym i niepokojącym zachowaniem". Oświadczyli, że już go nie kochają, ale przypisywali to zmianom w zachowaniu Chrisa, a nie sobie. Jednakże, jak twierdzili, mieli moralny obowiązek opiekować się nim.
Chris został przyjęty do szpitala na obserwację. W szpitalu miał dobry kontakt z pielęgniarkami, jednak zachowywał się wobec nich zaborczo i w sposób, który wymuszał zwracanie na niego uwagi. Był zazdrosny, gdy pracownicy personelu bawili się lub zwracali do innych dzieci. Bywał wówczas agresywny w stosunku do tych pacjentów. Chris wrócił do domu i w ciągu kilku dni powróciło jego zaburzone zachowanie. Odrzucenie ze strony rodziców było tak silne, a ból i niepokój tak duże, że jedynym słusznym rozwiązaniem było umieszczenie go w innej rodzinie. Chris został zabrany ze swego dotychczasowego domu, ale nigdy nie otrząsnął się ze stanu emocjonalnego odrzucenia. Zabił się w wieku 16 lat, szalejąc po ulicach ukradzionym samochodem.
Przemoc w rodzinie jest kolejnym przykładem dotkliwego krzywdzenia emocjonalnego. Dwie siostry - cztero- i sześciolatka - często obserwowały swego pijanego ojca, jak bije i kopie ich mamę. Przeklinał i obrzucał ją wyzwiskami. Mówił dziewczynkom, że ich matka to "dziwka, bezużyteczna suka, że jest do niczego". Matka często przebywała w szpitalu z powodu obrażeń. Ojciec powtarzał córkom, że pewnego dnia zabije ich matkę. Dziewczynki płakały i chowały się podczas awantur. Nie wolno im było zbliżać się do matki po atakach ojca. Sześciolatka przytulała i pocieszała przerażoną siostrę, która miała trudności z zasypianiem i cierpiała na powtarzające się senne koszmary. Starsza odmawiała chodzenia do szkoły i wykazywała symptomy "szkołofobii", ponieważ była przekonana, że jej matka zostanie zabita, podczas gdy ona wyjdzie z domu. Obie wyglądały na skrajnie przerażone i żyjące w ciągłym niepokoju. Zamiast mówić - szeptały, gdyż bały się zdenerwować ojca.
9-letnia Sonia jeszcze do niedawna mieszkała ze swoją babcią. Mama dziewczynki zostawiła ją, gdy ta miała 3 lata. Babcia Sonii stała się do tego stopnia nadopiekuńcza, że spowodowało to rozwojowy paraliż we wszystkich sferach życia wnuczki. W wieku 9 lat nie umiała się sama ubrać, nie wiedziała jak się umyć, jeść samodzielnie, podejmować decyzje o tym, w co się ubrać i co zrobić.
Babcia przez lata robiła za nią wszystko, więc dziecko nie nabyło żadnych umiejętności w radzeniu sobie, np. w wannie zwykła siedzieć i czekać aż zostanie wykąpana i wytarta. Rano pozwalała, aby babcia ją ubierała, karmiła i zawoziła do szkoły. W szkole nie wiedziała, jak zachowywać się w stosunku do rówieśników i nawiązać z nimi relacje, rzadko się odzywała i nie potrafiła zatroszczyć się o samą siebie. Dzieci unikały jej i uważały za dziwną. Ponieważ w szkole zdawała się być nieszczęśliwa, babcia doszła do wniosku, że rówieśnicy ją prześladują, więc przestała posyłać ją do szkoły. Sonii nie wolno było bawić się z dziećmi z sąsiedztwa, bo mogłyby ją skrzywdzić.
Dzieci wychowywane przez nadopiekuńczych rodziców czy innych dorosłych nie są przygotowane do samodzielnego życia, nie tylko w sensie fizycznym, ale również emocjonalnym i poznawczym. Nie są w stanie podejmować decyzji, doświadczać sukcesu, znosić porażek czy w ogóle działać odpowiednio do okoliczności. Ich zachowanie wydaje się być pasywne, akceptują wszystko i zgadzają się ze wszystkimi i na wszystko, a także czekają, że wszystko zostanie za nie zrobione. Emocjonalnie wydają się być nijakie: ani smutne, ani szczęśliwe.
Opisane przypadki jasno pokazują, że każde z tych dzieci cierpiało uczu- ciowo i doświadczało psychologicznych zaburzeń jako konsekwencji rodzicielskiego maltretowania. Jest kilka kategorii ukazujących emocjonalnie krzywdzące zachowanie:
1. Uczuciowa niedostępność, obojętność i zaniedbywanie. Tu zalicza się również rodzicielski brak wrażliwości, otwartości na potrzeby dziecka.
2. Niechęć, stosowanie surowych kar, oczernianie i odrzucanie emojonalne dziecka. Niewłaściwe relacje z dzieckiem: nierealne oczekiwania i brak konsekwencji wychowawczej, nadopiekuńczość, ograniczenia w poznawaniu świata i uczeniu się, wystawianie na traumatyczne lub wprawiające w zakłopotanie wydarzenia i interakcje (przemoc domowa, antyspołeczne zachowania, deprawujące przykłady), zaniedbywanie emocjonalne.
3. Wykorzystywanie dzieci do zaspokojenia psychologicznych potrzeb rodzica. Brak umiejętności rozgraniczenia potrzeb dziecka od potrzeb dorosłego (np. używanie dzieci w sprawach rozwodowych).
4. Zła socjalizacja dziecka.
Krzywdzenie emocjonalne występuje znacznie częściej niż się sądzi i współwystępuje z innymi formami znęcania. W przypadku długotrwałego występowania jego wpływ jest nawet bardziej niszczący niż pojedyncze akty przemocy fizycznej czy seksualnej. Na znęcanie psychiczne składa się wiele charakterystycznych cech: odnosi się ono raczej do relacji niż do wydarzenia, nie wymaga bezpośredniego kontaktu sprawcy i ofiary. Dodatkowo, jest to jedyna forma, którą mogą charakteryzować zarówno zaniechanie, jak i popełnienie czynu.
Aby uznać przemoc seksualną bądź fizyczną za zaistniałą, muszą wystąpić konkretne działania dokonane przez sprawcę. Krzywdzenie emocjonalne może przejawiać się w sposób różnorodny. Niekiedy tylko jedno dziecko jest odrzucone, podczas gdy pozostałe są darzone miłością i zadbane (przypadek Kopciuszka). W innych rodzinach wszystkie dzieci są kochane, ale rodzice tak się boją utraty kontroli, że wprowadzają żelazne, sztywne zasady i reżim, który upośledza emocjonalny i społeczny rozwój poszczególnych dzieci. Z drugiej strony niektórzy rodzice są tak nadopiekuńczy, że tłamszą w dzieciach niezależność, naukę społecznych umiejętności, społeczne dopasowanie i umiejętność rozwiązywania problemów. Są też tacy, którzy wystawiają dziecko na ból i niekończące się medyczne badania czy zabiegi. Doprowadzają do powstania u dziecka chorób po to, by przyciągnąć do siebie współczucie i uwagę (tzw. zespół Münchausena). Jeszcze inni są pełni sadyzmu i przemocy, choć nie bezpośrednio w stosunku do dziecka. Jednakże narażając dziecko na oglądanie aktów przemocy wobec np. matki czy ojca, zasługują na miano osób emocjonalnie krzywdzących dziecko.
Zdecydowana większość rodziców, których uznano za krzywdzących, wykazuje niezmienny negatywny stosunek do dziecka, postrzega kontakt z nim jako niesatysfakcjonujący i łączy swoje negatywne uczucia z niegrzecznym zachowaniem i niewłaściwymi reakcjami dziecka na ich metody wychowawcze. Sposób, w jaki rodzice postrzegają swe dzieci w najlepszym razie można nazwać obojętnym, a w najgorszych przypadkach wrogim i odrzucającym. Często widzą swe dziecko jako niewdzięczne, z rozmysłem zachowujące się w nieprzyjemny sposób po to, aby zranić lub zdenerwować rodzica, więc ostro atakują dziecko werbalnie, używając upokarzającego lub raniącego języka. Oddalają się fizycznie i emocjonalnie od dziecka, tworząc w ten sposób wokół dziecka emocjonalną pustkę, społeczną izolację i samotność. Wpływa to na rozwój dziecka, jego przywiązanie do rodziców, uniemożliwia kształtowanie pozytywnych relacji z innymi ludźmi i poważnie ogranicza rozwój prawidłowego poczucia własnej wartości i pewności siebie.
Krzywdzone dzieci wykazują różne zaburzenia psychosomatyczne, jako rezultat ciągłego niepokoju i strachu, takie jak: zaburzenia snu, bóle, wymioty i biegunki, zaburzenia łaknienia oraz ogólny stan chorobowy i złe samopoczucie. Poza tym często cierpią na enurezję (mimowolne oddawanie moczu) i enkoprezję (mimowolne wydalanie kału), są destrukcyjne i agresywne, mają niewielką zdolność skupiania uwagi lub są wycofane, obojętne, nerwowe i depresyjne. Obserwuje się częste kłamstwa i odmowy wykonania pewnych poleceń, a u niektórych zachowania regresywne (ssanie palca, kołysanie się, powrót do wczesnodziecięcego sposobu zachowania).
Zaniedbywanie i krzywdzenie są wielowymiarowe i ważne jest, by zbadać każdy z tych wymiarów, aby opracować odpowiedni i gwarantujący powodzenie plan interwencji. Nie ma jednego prostego sposobu na zapewnienie pomocy tym dzieciom i ich rodzinom. Strategie interwencji powinny bazować na wszechstronnej ocenie, badającej potrzeby dzieci, ich rodziców i środowiska, w jakim żyją. Strategie te powinny dotyczyć:
· wyboru metod i służb, które będą brać udział w procesie zdrowienia dziecka;
· przyspieszenia rozwoju dziecka;
· zmiany nastawienia rodziców do dziecka;
· wykształcenia w rodzicach lepszego zrozumienia zmian rozwojowych i praktyk wychowawczych;
· pomocy rodzicom w rozwiązaniu wielu problemów, takich jak: ubóstwo, społeczna izolacja, problemy zdrowia psychicznego, nieudane związki małżeńskie, przemoc w rodzinie itp.
Główny cel interwencji i leczenia na poziomie rodziny to: usunąć szkody, uzdrowić relacje rodzic-dziecko, wzmocnić poczucie bezpieczeństwa i przynależności u dziecka, a na poziomie całego społeczeństwa - spowodować, że dzieci będą postrzegane jako odrębne jednostki posiadające prawa człowieka. Decyzja o tym, jak postępować w danym przypadku powinna zaowocować szczegółowym planem opieki uwzględniającym obecne i długofalowe potrzeby dziecka.
Krzywdzenie emocjonalne i zaniedbywanie współwystępuje często z brakiem umiejętności wychowawczych u rodziców. Pomoc rodzicom w zdobyciu tych umiejętności, tak aby realizowali oni potrzeby rozwojowe dziecka, powinna dominować w strategiach interwencyjnych.
Strategie pomagania muszą być dopasowane do specyficznych wymogów każdej rodziny i okoliczności. Jeśli dokładna ocena rodziny jednoznacznie wskazuje na poważne maltretowanie psychiczne dziecka, wówczas chwilowe wyprowadzenie go z domu, gdzie doznaje krzywdy, jest pożądane, i wręcz niezbędne, jeśli rodzice nie są chętni do zmian lub współpracy z instytucją mającą chronić dziecko. Jednocześnie należy zastanowić się nad ewentualną adopcją dziecka, w przypadku gdy rodzice odrzucili dziecko, a ich stosunek do niego zdaje się być pełen niechęci, bez gotowości na zmiany. Dziecko nie może bez końca czekać na ewentualną zmianę zachowań swoich rodziców. Ostateczna decyzja o adopcji, która byłaby szansą dla dziecka na lepsze życie, bez przemocy, powinna być sprawnie podjęta.
W celu odbudowania (lub zbudowania) prawidłowej relacji między rodzicami a dzieckiem, w przypadku gdy dochodzi do emocjonalnego krzywdzenia i zaniedbywania dziecka, rodzicom zaleca się trening radzenia sobie ze stresem, strategie uczenia się prawidłowej komunikacji interpersonalnej oraz inne treningi, jak np. rozwiązywanie problemów w podejściu poznawczym.
tłum. Monika Czyżewska
ela.roza