Mailer Norman - Pieśń kata 01.rtf

(2781 KB) Pobierz

Norman Mailer

 

Pieśń kata

tom 1

 

Tytuł oryginału «THE EXECUTIONER'S SONG»

W mym lochu głębokim

Witam cię.

W mym lochu głębokim

Twą bojaźń wysławiam.

W mym lochu głębokim

Wciąż tkwię.

Nie wiem, czy dobrze ci życzę,

Czy źle.

dawna śpiewka więzienna

Księga pierwsza

OSY Z ZACHODU

CZĘŚĆ PIERWSZA

GARY

ROZDZIAŁ 1

Pierwszy dzień

Brenda miała sześć lat, kiedy spadła z jabłonki. Wdrapała się wysoko i nagle trzasnęła gałąź pełna dojrzałych jabłek. Brenda zleciała razem z szeleszczącym konarem, ale Gary ją złapał. Bali się oboje. Jabłonie stanowiły dumę babci i nie wolno było łazić po drzewach w sadzie. Pomogła mu odciągnąć gałąź w nadziei, że nikt nie zauważy. Jest to najwcześniejsze wspomnienie Brendy o Garym.

Miała sześć lat, a on siedem i, jej zdaniem, był fajny. Może dokuczał innym dzieciakom, ale jej nigdy. Podczas rodzinnych wizyt na farmie dziadka Browna, w Dniu Poległych albo w Święto Dziękczynienia, Brenda bawiła się tylko z chłopakami. Później wspominała te odwiedziny jako spokojne i miłe. Żadnych podniesionych głosów ani przekleństw. Po prostu spotkania w rodzinnym gronie. Pamięta, jak lubiła Gary'ego: nie dbała wcale, czy ktoś jeszcze przyjechał.

Cześć, babciu, mogę wziąć ciastko? Chodź, Gary, idziemy się bawić.

Tuż za progiem rozciągała się otwarta przestrzeń. Do podwórza przylegał sad, dalej były pola i wreszcie góry. Koło domu biegła polna droga prowadząca obrzeżem doliny do kanionu.

Gary był raczej cichy. Między innymi dlatego tak się dobrali. Brendzie buzia się nie zamykała, a on umiałuchać. Bawili się

i to

znakomicie. Już w tym wieku Gary był naprawdę uczynny. Nie! zostawił w potrzebie wracał i wyciągał cię z opresji.

Potem wyjechał. Gary, jego starszy o rok brat, Frank junior,' i matka, Bessie, przenieśli się do Seattle, do Franka seniora. Brenda" dłszy czas nie widywała Gary'ego. Kolejne wspomnienie o nim jest dużo późniejsze skończyła wtedy trzynaście lat. Jej matka, Ida, powiedziała, że ciotka Bessie, bardzo przygnębiona, dzwoniła z Port-land. Gary został wysłany do domu poprawczego. Brenda napisała więc do niego list, a Gary jej odpisał z dalekiego Oregonu, że mu przykro, bo przysporzył rodzinie zmartwień.

Z drugiej strony, wcale nie podobało mu się w poprawczaku. Napisał, że kiedy wyjdzie, marzy mu się zał gang i rozkazywać ludziom. Pisał też, że jego ulubionym aktorem jest Gary Cooper.

Gary już taki był nie wysł następnego listu przed otrzymaniem odpowiedzi. Lata mogły upłynąć, a on słowa nie napisał, dopóki nie dostał odpowiedzi na swój ostatni list. Ponieważ Brenda wkrótce wyszła za mąż miała szesnaście lat i wydawało jej się, że ż nie może bez pewnego faceta korespondencja się urwała. Może i napisała parę listów, ale Gary tak naprawdę wszedł z powrotem w życie Brendy dopiero kilka lat temu, kiedy znów zadzwoniła ciotka Bessie. Ciotka ciągle martwiła się z powodu Gary'ego. Z Wzienia Stanu Oregon wysłali go do Marion w stanie Illinois; Bessie poinformowała Idę że zakład ten zbudowano, by zastąpić Alcatraz. Nie mogła przyzwyczaić się do myśli, że jej syn to groźny przestępca, którego można trzymać jedynie w więzieniu najsurowiej strzeżonym.

Przez to Brenda zaczęła myśleć o Bessie. W rodzinie Brownów było siedem sióstr i dwóch braci, ale o Bessie mówiło się chyba najwięcej. Zielonooka, kruczowłosa Bessie była jedną z najładniejszych dziewcząt w okolicy. Miała artystyczny temperament i nienawidziła pracy w polu, bo nie chciała spalić się na słcu, stracić świeżci i delikatności. Jej skóra była mlecznobiała. Bessie zależo na zachowaniu swego wyglądu. Chociaż Brownowie byli mormonami uprawiającymi pustynną ziemię, ona lubiła ładne stroje i ozdoby, nosiła białe sukienki z szerokimi kimonowymi rękawami i białe rękawiczki własnej roboty. Czasem, z koleżanką, potrafiły wystroić się i jechać okazją do Salt Lakę City. Teraz Bessie była stara i cierpiała na artretyzm.

Brenda znów zaczęła pisywać do Gary'ego. Wkrótce prowadzili nie lada korespondencję. Inteligencja Gary'ego naprawdę dawała o sobie znać. Wsadzili go do poprawczaka, jeszcze zanim zaczął szkołę średnią, więc pewnie mnóstwo czytał w więzieniu, bo zdobył niezłe wykształcenie. Na pewno umiaływać różnych wielkich słów. Brenda nie wiedziała nawet, jak się wymawia niektóre z tych dłszych, nie była też całkiem pewna ich znaczenia.

Czasem Gary sprawiał jej wielką radość, dołączając parę rysunków na marginesie; były cholernie dobre. Napisała do niego, że też próbuje tworzyć, i wysła próbkę swoich prac. Poprawił jej rysunki, żeby pokazać, jakie błędy popełniła. Tak się wyrobił, że móby uczyć korespondencyjnie.

Od czasu do czasu Gary napomykał, że po tak długiej odsiadce czuje s bardziej ofiarą niż sprawcą czynu. Oczywiście, nie przeczy, popełnił jedno czy dwa przestępstwa. Zawsze dawał Brendzie do zrozumienia, że wcale nie jest grzecznym chłopczykiem.

Gdzieś po roku wymiany listów Brenda jednak dostrzegła zmianę. Gary wyzbył s obaw, że nigdy już nie wyjdzie na wolność. W jego listach wyczuwało się nadzieję. Pewnego dnia Brenda powiedziała do męża, Johnny'ego:

No tak, myś, że Gary jest gotów.

Weszło jej w zwyczaj czytanie otrzymanych listów Johnny'emu, a także matce, ojcu i siostrze. Czasem, po przedyskutowaniu treści listów, rodzice Brendy, rozważali, jak Brenda powinna odpowiedzieć, i bardzo się angażowali w sprawy Gary'ego. Siostra, Toni, często mówiła o wrażeniu, jakie na niej wywarły jego rysunki. Tyle w nich było smutku. Dzieci o wielkich, smutnych oczach.

Raz Brenda spytała w liście: „Jak Ci się mieszka w tym ośrodku wypoczynkowym? W jakim świecie żyjesz?" Odpowiedział:

Nie sądzę, by istniał sposób trafnego przedstawienia tutejszego życia komuś, kto nigdy go nie doświadczył. To znaczy: jest ono absolutnie obce Tobie i Twoim wyobrażeniom, Brendo. To jak inna planeta.

W zaciszu pokoju słowa te przywodziły na myśl krajobraz księżycowy.

Być tutaj znaczy dojść do krańca i nie chcieć wyglądać całymi dniami w przyszłość ani rozpamiętywać, ile dni minęło.

Zakończyłowami:

Najważniejsze to zachować siły, bez względu na wszystko.

Wspominali go, siedząc wokół choinki, i zgadywali, czy w przyszłym roku Gary móby być z nimi. Rozważali jego szansę na zwolnienie warunkowe. Gary prosił już Brendę o poręczenie; odpowiedziała: „Gdy tylko coś wykręcisz, ja pierwsza cię wydam."

Ale rodzina odniosła się do jego prośby raczej przychylnie. Toni, która dotąd słowa do niego nie napisała, zgłosiła się na drugiego poręczyciela. Niektóre listy Gary'ego były okropnie przygnębiające, a jego prośba o poręczenie zawierała tyle samo uczucia co urzędowy okólnik, lecz zdarzały się też naprawdę miłe.

Droga Brendo!

Wieczorem dostałem od Ciebie list i bardzo się ucieszyłem. Twoje podejście pomaga mi cz się znów sobą ... Zapewniony dach nad głową i praca mają dla mnie ogromne znaczenie, ale fakt, że komuś zależy, jest według komisji zwolnień ważniejszy. Dotychczas raczej nie miałem nikogo.

Dopiero po świętach dotarło do Brendy, że ma poręczyć za człowieka, którego nie widziała od prawie trzydziestu lat. Zamyśliła się nad stwierdzeniem Toni, że Gary na każdym zdjęciu ma inną twarz.

Teraz Johnny zaczął się przejmować. Pochwalał, że Brenda pisze do Gary'ego, ale sprawa wprowadzenia go do rodziny w pewnym stopniu niepokoiła Johna. Nie tyle wstydził się dać schronienie kryminaliście Johnny po prostu nie był taki, o ile raczej przeczuwał nadchodzące problemy.

Po pierwsze, Gary nie wracał do zwyczajnej społeczności. Miał wejść w środowisko mormonów. Człowiekowi, który wyszedł z więzienia, ż niełatwo, a co dopiero wśd ludzi poczytujących za grzech picie herbaty i kawy.

Bez przesady upierała się Brenda.

Nikt z jej znajomych nie przestrzega wskazań tak dokładnie. Ona i Johnny z trudem mogą uchodzić za typową, bogobojną parę z okręgu Utah.

Tak, ale pomyśl o tutejszej atmosferze wił Johnny. O tych wszystkich przeczystych dzieciakach z uniwersytetu w Provo przygotowujących się do roli misjonarzy. Chodząc po ulicy, czujesz się jak w kościele. Muszą naspić spięcia twierdził.

Brenda nie na darmo była żoną Johnny'ego od jedenastu lat: wiedziała, że dla męża najważniejszy jest święty spokój. Żadnych życiowych trosk, jeśli tylko można ich uniknąć. Brenda nie mogł...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin