MAGDALENA SAMOZWANIEC
SZCZYPTA SOLI, SZCZYPTA BLIŹNICH
MYŚLI SREBRNE I POSREBRZANE
Żenimy się po to, aby mieć koło siebie audytorium. Niestety to audytorium
zamiast nas oklaskiwać — gwiżdże.
Życie człowieka do pewnego wieku składa się z własnych trosk i własnych
przyjemności, zaś na starość — z własnych trosk i cudzych przyjemności.
Śmiech i kpiny — to niejednokrotnie płacz mędrca.
Naprawdę starym jest się dopiero wówczas, kiedy się to powie o sobie w
towarzystwie, a nikt się nie śmieje i nie zaprzecza…
Jedynym wytłumaczeniem na niedobrane małżeństwa jest to, że „działali w
afekcie”.
Nie zdajemy sobie sprawy, że człowiek stary to ten sam osobnik co za młodu,
tylko zaszyty w zniszczoną i pomarszczoną skórę.
Na starość należy być tak miłym i interesującym, aby nie być tym gościem, który
za długo u kogoś siedzi i którego wszyscy mają dosyć…
Starość posiada te same apetyty co młodość, tylko nie te same zęby.
Pijak jest jak zły kierowca: nie zważa na znaki drogowe ani ostrzegawcze, jeździ
nieprawidłową stroną i w końcu stacza się do rowu.
Z pięknym słowiczym głosem idzie często w parze „ptasi mózg”.
Z dwojga złego lepiej jest liczyć się ze słowami niż z pieniędzmi.
W małżeństwie ważne jest dobrać się nie tylko zaletami, ale i wadami.
Gdyby „milczenie było złotem” — handlarze i kobiety nie mówiliby tyle…
Mężczyzna rozmawiając z piękną kobietą zwykle nie słyszy, co ona mówi, ale
patrzy, czym mówi.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić — czas nie ma z ludźmi tego kłopotu…!
Gra miłosna jest z gier ruchowych stosunkowo najłatwiejsza…
Małżeństwo nie jest —stanem — jest umiejętnością.
Niedyskrecją męską wybrukowane jest piekło.
Pierwszym objawem starzenia się jest miłość do życia.
Tak zwane „wiosenne uczucia” przypominają częstokroć prawdziwą wiosnę z błotem i
deszczem…
Grube ryby najlepiej hoduje się w mętnej wodzie…
Mężczyźni potrafią nagle któregoś ranka rzucić palenie tak samo jak przestają
nagle kochać żonę lub kochankę. Kobiety nie są do tego zdolne.
Przeważnie tylko ludzie niezamożni bywają rozrzutni, aby mieć złudzenie, iż są
bogaczami.
Skąpiec to człowiek, który każdy pieniążek ceni jak numizmat.
W późniejszym wieku lata biegną coraz szybciej jak pocisk, który zbliżając się
do Ziemi nabiera szybkości.
Samobójcy to ludzie, którym nie obrzydło życie jako takie — tylko ich własne
życie.
Mówimy nieraz, że życie jest dobre i piękne — a przecież nie mamy żadnej skali
porównawczej.
Dobra książka to rodzaj alkoholu — też idzie do głowy.
Kłamstwo jest płodne jak królik — rodzi mnóstwo małych kłamstw.
Grafomani chętnie stroją się w cudze piórka.
Nie należy pieniędzy pożyczać od przyjaciół — bo wówczas oni przestają być
naszymi przyjaciółmi, a my ich.
Pieniądze bez zdrowia i zdrowie bez pieniędzy — to zezowate szczęście.
Ubogiego ludzie często mylą z głupim.
Ciekawość — pierwszy stopień do zdrady.
Każdy pisarz przegląda się z upodobaniem „w swoich dziełach jak Narcyz pochylony
nad tafli jeziora.
Katar wodzi człowieka za — nos.
Nic nam tak łatwo przez usta nie przechodzi jak obmowa.
Najgorsze mezalianse popełnia się z rozsądku.
Porównując kobietę do kwiatu nie dostrzega się, że pod kwiatem często ukrywa się
rzepa.
Ukochana kobieta to taka, przy której zapomina się o wszystkich babskich wadach.
Kobieta piękna przypomina władcę — nie posiada przyjaciół, za to — moc
pochlebców.
Kobiety przypominają krawcowe: „szyją grubymi nićmi”, „haftują”, a czasem robią
„z igły — widły”.
Każda kobieta musi mieć mężczyznę nad głową jak dach.
Przyjaźń po wygaśnięciu miłości to jak dym po pożarze.
Gorzkie prawdy z trudem się połyka — ale za to później korzystnie się odbijają.
Równym złem jest mówić o innych źle, jak o sobie dobrze.
Kobiety tak lubią mówić o sobie, że wolą najgorsze rzeczy na siebie wygadywać
niż milczeć na swój temat.
Kobiety całują się na przywitanie, bo się nie mogą ugryźć.
Między kobietą a mężczyzną jest tylko to podobieństwo, że przez całe życie
potrafią kochać jednego mężczyznę — to znaczy, że ona kocha jego, a on siebie.
Miłość to krótki okres, w którym jakiś bliźni odmiennej płci jest o nas tego
samego mniemania co my.
Kobiety zwierzają się przyjaciółkom ze swoich najintymniejszych małżeńskich
kłopotów po to, aby od nich wyciągnąć podobne zwierzenia.
Słowa są nieraz plotkarkami naszych myśli.
Natura dała człowiekowi dwoje uszu, a tylko jedne usta, wskazując, że powinien
więcej słuchać niż gadać.
Być kopniętym przez konia nie przynosi człowiekowi ujmy…
„Módl się i prasuj!” — rzekł pewien mąż nudziarz do żony.
Twierdzimy słusznie, że pieniądz nie jest celem życia, lecz środkiem — jest to
jednak złoty środek.
Zazwyczaj obgaduje się tylko przyjaciół, ponieważ innych ludzi tak dobrze się
nie zna.
Błędem, który wciąż powtarzamy, jest spodziewanie się od ludzi wierności uczuć —
przecież od tego Bóg dał ludziom psa.
Kobiety najbardziej zazdroszczą innym kobietom młodego męża, mężczyźni
mężczyznom — nowego samochodu.
Pycha to czasem samoobrona ludzi, których nikt nie pochwali.
Mężczyźni pożerają młode dziewczęta jak owoce, a serca ich wypluwają jak pestki.
Mówi się że „natura nie znosi próżni” — a próżne kobiety?
Nie jest naszym przyjacielem ten, kto nam mówi pochlebstwa, ale również i nie
ten, kto nam nigdy nie powie komplementu.
Moda awangardowych poezji przejdzie tak jak moda sukien—worków. I znów nastaną
wiersze „do figury”.
Człowiek na starość przypomina emerytowanego, aktora, który siedzi na widowni i
smętnie spogląda, jak jego ulubione role gra kto inny.
FRASZKI
STARY MĄŻ
Pewien pan, co z natury miał dość słabą głowę
Rozmyślał nad słowami „miesiące miodowe”
„Z tego właśnie miodu — rzekła magnifika
Mam na stare lata własnego piernika”,
NOC POŚLUBNA ROBACZKÓW ŚWIĘTOJAŃSKICH
By razem ciągnąć tego życia taczki,
Świętojańskie pobrały się robaczki.
„Zgaś światło, miły” — oto były słowa
Które w noc poślubną rzekła robaczkowa.
KOTKA
Koło pustego spodka
Siedziała gruba kotka.
Mówiono, że kotka kotna,
Ale kotka była tylko markotna.
Zaś morał, dzieci lube:
Nie wszystko pełne, co grube.
CZŁOWIEK I PIES
Czy pies nie bywa szczerszy od człowieka?
Kiedy gość wchodzi, on na niego szczeka,
Człowiek zaś, by gościa obszczekiwać, czeka,
aż ten wyjdzie i nic już nie słyszy z daleka.
ODDANIE
W ramionach miłośnie mu zwisa
Szepcząc: „Chcę mieć z tobą… lisa”.
MAKABRA
Rzekła babka do dziadka,
Co gryzł wciąż pazurki
Nie bacząc, iż brzydzi tym zięciów i córki:
— Gdy nie przestaniesz, dziadku, obgryzać paznokci,
To schowam twoje ząbki i nie dam przez rok ci.
DWIE STARSZE DAMY NA DANSINGU
Rzekła jedna do drugiej: — Spójrz no, moja miła.
Jak się ta młodzież męska szalenie zmieniła.
Przed laty nas ściskali w tangach oraz rumbach,
A dziś siedzimy same jak trup w katakumbach.
O PEWNEJ STARSZEJ UMALOWANEJ DAMIE
„Malownicze ruiny — rzekł ktoś o tej pani —
Ale zamieszkać w nich nie chciałbym za nic”.
EMERYT NA KRAKOWSKICH PLANTACH
Z westchnieniem wspomina przedwojenny byt.
Winien dostać order ,,pour 1’emerite”.
ŻEBY PRZYJACIÓŁKI PĘKŁY
Dla kobiet kobiety stroją się, aliści
Ich pochwały dźwięk pusty, poszum zwiędłych liści…
KŁAMCA
„Nie piję, nie palę, nie dotknę się kart”.
Odparła: „Mężczyzna cóż bez wad jest wart?”
Z uśmiechem spojrzał wówczas w oczy damie —
„Posiadam — odrzekł — jedną wadę: kłamię”.
ZWYKŁA SPRAWA
Wysadził go z siodła — sam na konia wsiadł,
A że jeździć nie umiał, przez koński zleciał zad.
DO STARSZEJ DYSTYNGOWANEJ DAMY
Weteranko, złóż broń,
Siwiejąca masz skroń,
Zrezygnuj — radzę ci szczerze.
Ale po cóż te łzy,
Przecież wiesz, że ci
„Dystynkcji” nikt nie odbierze…
GĘSI PĘD
Nosi „mini”, choć nie jest ni zgrabną, ni młodą.
„Gęsi za MODĄ, kaczki za MODĄ…”
KRAKOWIACZEK CI JA…
Wszystkiego bał się ów typek:
Znajomych, bo mogą mieć grypę,
Taksówek i rowerzysty,
I wypić kieliszek „czystej”.
Ściskając teczkę pod pachą
Do kościoła chodził ze strachu.
Bał się chłopców grających w palanta.
Od hulajnogi zginął na Plantach…
SAMOTNOŚĆ
Samotność ludzi lękiem napawa,
Samotnym nikt nie zazdrości.
A przecież jest to sucha zaprawa
Do… wieczności.
SYJAMSKIE KOTY
Pewnej pani jej wielbiciel
Przyrzekł przynieść syjamskie kicie,
Gdy te kotki otrzymała,
Wstała, z gniewu płonąc cała.
,,Co! Kocięta nie zrośnięte?
Ładnie syjamskie! Won z prezentem!”
DO PEWNEGO SATYRYKA
Szanowny panie autorze,
WAZELINA — plama na humorze.
SNOBIZMY ISTOT MAŁYCH
Pewien przechodzień idąc leśną drogą
Grzyba niechcący lekko trącił nogą.
Przeprosił. — A grzyb na to: „Gapo i matole,
Czy wiesz, że dziadek mój był PARASOLEM?”
NAJWAŻNIEJSZE W ŻYCIU TO SZYBKI REFLEKS
Wróbelkowi, co miewał stosunki ze stajnią,
Rzucono w jeden kąt nawóz, a zaś w drugi łajno.
Wróbel w rozterce tylko główką kręci,
Bo i to mu pachnie — również tamto nęci.
Gdy wciąż się wahał, rozmyślał uparcie,
Wszedł nagle stajenny i sprzątnął mu żarcie.
Zmartwił się wróbelek i westchnął: „Żyć trudno,
Mogłem mieć śniadanie — a teraz mam g…”
PRZESADYZM
W miesiącu czystości mąż żony szantrapy
Wszedł na rękach, by nie walać umytej podłogi.
Spojrzała nań krytycznie i rzekła: „Mój drogi,
Czy śladów nie zostawisz, czy masz czyste łapy?”
DWIE BOGDANKI
FORTUNA jest kobietą piękną i kapryśną,
Wziąłeś ją w ramiona — nagle sen twój prysnął,
Bo zraniłeś ją słowem albo jakimś gestem
I wnet odeszła mówiąc: „Już twoją nie jestem!”
A ludzie dla niej życie, rozum tracą —
Miast uwielbiać inną, zwaną PRACĄ.
PRZEWIDUJĄCE DZIECKO
„Abecadła uczyć się nie będę, nie!
Bo kto powie „A”, musi rzec i ,,Be”.
PRZEDWOJENNE ZARĘCZYNY
„Narzeczeństwo przypomina mi całkiem święcone —
Rzekł raz narzeczony swojej przyszłej żonie —
I choćbym ze starszymi skruszył ze sto kopii,
Niczego tknąć nie dadzą, nim ksiądz nie pokropi”.
„PO OWOCACH ICH ROZPOZNACIE JE”
Pomarańcza miała romans z cytryną,
A potem siedziała struta,
Z okropnie skrzywioną miną.
Z tego związku mamy GREJPFRUTA…
KOMU TAK DOBRZE?…
Krowa ma z życia w sumie dość wiele:
Paszę, byka i cielę.
MODA MA SWOJE CELE
Chłopcy jak dziewczęta — dziewczęta jak chłopcy,
Wkrótce wszelki erotyzm stanie się im obcy.
I w ten sposób ludzkość pomału wygaśnie.
A może w owej modzie o to chodzi właśnie?
FOTOAMATOR
— Ratunku! — krzyczał facet tonąc w wód odmęcie.
— Chwileczkę — rzekł fotograf — tylko zrobię zdjęcie.
MŁODOŚĆ NIE RADOŚĆ
Wtuleni ramię w ramię
Nocą całują się w bramie —
Papieros i pocałunek
Jedyny ich poczęstunek —
Drżący, zmarznięci do kości
Proletariusze miłości.
GRY LICZBOWE
„Toto–Lotki”, „Syrenki” to przykład, rodacy,
Że się nie da pieniędzy zdobywać bez pracy.
ANGLIK
Znałam „Anglika” rodem z Wołomina,
Który picie wódki od „tchin, tchin!” zaczynał.
Na Wermuth mówił „Wermaus”, a do własnej żony
Rzekł: „Noś cieńsze pończochy” — stajlony”.
Staropolski klozet zwał „Dabeljusi”
I nie mówił Pe–De–Te, tylko „Pi–Di–Ti”.
STARSZA SAMOTNA NA PLAŻY
Wyciągnęła saszetkę starsza już dziewica:
„Nie czas różu żałować, gdy nie płoną lica”.
RAK!
Spytał synek: „Gdzie raki zimują — mów, tato?”
„W konserwach, synku” odparł ojciec na to.
DO KOLACJI
Na świeżą pościel wskazując rzekła pchła wesoło:
„Spójrz, mężu, jak nam ładnie nakryto… do stołu”.
W PRZENOŚNI
Małżeństwo wówczas dobre i węzeł nie kruchy,
Gdy żona ślepa, a zaś mąż jest głuchy.
W STARYM ZAMKU
Rzekł lord do lokaja: „Wierny sługo Dżonie,
Do księżniczki Glorii moje serce płonie —
Żem do pracy nie nawykł, ty na brzozie białej
Wyryj scyzorykiem nasze inicjały!”
OGRODOWE
W OCZEKIWANIU NA AMORA
Rzekła róża: „Motyli tyle fruwa w krąg,
A jam wciąż samotna…” Zapylił ją bąk.
SŁOŃCE TRZEBA NOSIĆ W SOBIE
„Chociaż pod ziemią żyjesz, czemuś jest czerwona?”
Zapytał kret rzodkiewki. — Na to rzekła ona:
„Bo słońce noszę w sobie, zrozum, ciemna maso,
I to jest moim szczęściem, moją wieczną krasą…”
RÓŻNICA W SPOJRZENIU NA ŻYCIE
(według Andersena)
Groch w strączku zielonym twierdził
Iż życie bezsprzecznie jest zielone.
Groch w żółtym strączku się rozsierdził:
„Jest żółte” — rzekł stanowczym tonem.
KRET
Do Kretówny rzekł raz Kret:
Chce być z tobą w t?te–?–t?te.
Mam tu blisko pied–?–terre
Komfortowy, choć bez ZER.
A na to odparła Kretówna: ,,Z ochotą
Będę się zajmować podziemną robotą…”
ŁATWO SIĘ ZAPOMINA O SWYM POCHODZENIU
Z przykrej woni cebuli szydziła
Lilia pachnąca, wyniosła.
Rzekła tamta: „Moja miła,
Tyś też z cebulki wyrosła”.
WYZNANIA SPECJALISTÓW
MATEMATYK
NIEOBLICZALNA — chcesz opinię szczerą
Twych uczuć? Oto ona: w sumie istne zero,
Lub jak wolisz: moich uczuć setna część,
A wyznania twoje ni w dziewięć — ni w pięć.
LEKARZ
Jestem jak krętki blade,
Miłości zżera mnie bakcyl
I lek nie pomoże mi żaden,
Ni Elenium, ni Largactil.
ZEGARMISTRZ
Tyś życia mego DOXĄ I OMEGĄ,
Wskazówką losu — i troską,
Lecz miłość moja wisi na „włosku”,
Nie igraj ze mną — ostrzegam!
SPEKULANT
Me DEWIZY życiowe to dolar i funt,
Lecz raptem usunął mi się spod nóg grunt.
Tęsknoty mej ku tobie puszczam luźno wodze
Czując się dzisiaj jak ten grosz przy drodze.
WĘDKARZ
Mam „kiełbie we łbie” z miłości,
W nurt uczuć „dam szczupaka!”
I złowię cię, rybko bez ości,
A ty zaś „spieczesz raka!”.
LITERAT
Choć głowa z myślenia mi zwisa,
Maszyny czcionki wzrok ranią,
Chciałbym się dobrze s p i s ać
Przed tobą, „panno na wydaniu”.
KUCHARZ
Obie smaczne, „przy kości” i chociaż to zdrożne
Dwie pieczenie upiekę dziś na jednym rożnie.
TEATRALNE
POPIOŁY WEDŁUG WAJDY
W POPIOŁACH graniczą ze sobą o łokieć
Lwi pazur i lakierowany, czerwony paznokieć
WESELE W INSCENIZACJI ADAMA HANUSZKIEWICZA
POGRZEBEM nazwać się ośmielę
W telewizji Wyspiańskiego WESELE.
W TEATRZE NA NOWOCZESNEJ SZTUCE
Nuda ze sceny jak woda kapie.
„Zbudzisz całą salę — rzekł do żony. — CHRAPIESZ!”
DO PEWNEGO RECENZENTA
Zarzucasz mojej sztuce brak point, recenzencie,
A ja odpowiem na to, że mam ciebie w POINCIE.
WOJCIECH SIEMION W WESELU
Wszystkie role zagram sam,
Tęgo gram, tęgo gram.
PORTRECIKI PIÓRKIEM
JULIAN PRZYBOŚ
Nawet wrogów horda
Przyzna,
Że ma w sobie coś
Z Małego Lorda.
J. NACHT–PRUTKOWSKI
Kopalni humoru w sobie nie docenia,
W czystej poezji szuka wciąż NACHT–nienia.
SŁAWOMIR MROZEK
Pisze, rysuje, nie brak mu twórczości.
Można by go nazwać MROZKIEM OBFITOŚCI.
JERZY BROSZKIEWICZ
Na chwilę go nie można pozostawić samym,
Zęby wnet nie napisał trzyaktowej dramy.
KAZIMIERZ I MARIAN BRANDYSOWIE
Niepodobni z rysów.
Było „Trzech Budrysów”, jest dwóch Brandysów.
Jeszcze coś pokażą, pracuje ich głowa
I każdy „pod burką” coś wielkiego chowa.
DLA GRY SŁÓW
SZERSZEŃ
Szerszeń szukał żony, badał trawy, kłosy…
...
Nikolas53