Fakty i Mity 2011-09.pdf

(8736 KB) Pobierz
452667005 UNPDF
KSIĄDZ STRASZY BRONIĄ!
ß Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 9 (574) 10 MARCA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
ISSN 1509-460X
Zlikwidują 500 szkół – lecz żadnej katolickiej.
Wyrzucą 3000 nauczycieli – ale ani jednego katechety.
Samorządowa reforma oświaty ruszyła pełną parą.
ß Str. 8
W obronie domu, dzieci i konkubiny...
Zlikwidują 500 szkół – lecz żadnej katolickiej.
Wyrzucą 3000 nauczycieli – ale ani jednego katechety.
Samorządowa reforma oświaty ruszyła pełną parą.
452667005.020.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 9 (574) 4–10 III 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Program I TVParafialnej wyemitował we wtorek 2.03. debatę
nt. Komisji Majątkowej. Prowadzili ją dwaj oddani Kościoło-
wi dziennikarze: Ziemiec i Zając. Mimo bezczelnej manipula-
cji i odbierania głosu krytykom nadużyć Krk – w sondzie
SMS-owej 76 proc. widzów opowiedziało się przeciwko odbie-
raniu przez Kościół swoich pradawnych włości, a 24 proc. Po-
laków było za łupieniem Polski.
Polo(ko)nusy
Tym, którzy twierdzą, że przyszła koalicja PiS-SLD jest zupeł-
nie niemożliwa, spieszymy donieść, że telewizją publiczną po po-
wrocie zdymisjonowanych prezesów Orła i Tejkowskiego znów
zgodnie rządzą ludzie Kaczyńskiego i Napieralskiego.
z zazdrością spogląda na najbardziej dynamiczne go-
spodarki: Chin (od 25 lat rośnie w tempie powyżej 10 proc.
rocznie) oraz Indii. To niewątpliwie zasługa sprawnych rzą-
dów, ciężkiej pracy, a także mentalności tamtych społeczeństw.
Ale jest jeszcze trzeci czynnik – ponad 90 mln Chińczyków
i 20 mln Hindusów żyje poza swoją rdzenną ojczyzną.
Nawet za czasów ChRL rządy zachęcały Chińczyków
mieszkających w świecie, by utrzymywali relacje z własnym
państwem, inwestowali w nim, utrzymywali kontakty nauko-
we i kulturalne. Rząd w Pekinie zdawał sobie bowiem spra-
wę, że Chiny, aby mogły się rozwijać, muszą brać udział
w wymianie idei, pomysłów i monitorować to, co się dzie-
je na świecie. A najlepszym źródłem informacji
(nie tylko z uwagi na trudny język) są wspól-
noty Chińczyków za granicą.
Obok transferu myśli, techno-
logii i kapitału z państw osiedle-
nia do ojczyzny diaspora ma
jeszcze jedno zadanie
do spełnienia. Jest nim bu-
dowa wizerunku kraju,
z którego pochodzi. Bez
udziału obywateli nawet naj-
bardziej kosztowne pro-
jekty promocyjne nic nie
dadzą. Liczy się bowiem
kontakt z drugim czło-
wiekiem. Polska
z uwagi na swoją hi-
storię ma jedną z naj-
większych diaspor
na świecie (piąta lub
szósta pod wzglę-
dem liczebności)
– około 20 milionów Polaków i osób mających polskie ko-
rzenie. To więcej niż diaspora irlandzka czy populacja żydow-
ska poza Izraelem. Przy takim kapitale powinniśmy być za-
możnym państwem z doskonałym wizerunkiem. W samym
USA żyje ponad 10 mln Polaków. W Brazylii Polacy realizo-
wali wielkie projekty (koleje, energetyka, wodociągi), w Chi-
nach, Iraku i państwach Azji Środkowej nasi rodacy budo-
wali sieci dróg, linie kolejowe itp. Te tradycje i kapitał zmar-
nowano. Dlaczego? Dlaczego państwo polskie nie ma korzy-
ści ze swoich stęsknionych za ojcowizną rodaków? Dlacze-
go w USA Polak kojarzy się z kawałami o ludziach nieroz-
garniętych? Dlaczego działa tam więcej placówek nauko-
wych zajmujących się Armenią czy Słowenią niż Polską? Dla-
czego większość polonijnych mediów stanowi naszą anty-
reklamę? Dlaczego w wielu państwach organizacja polonij-
na kojarzy się ze zrzeszeniem antysemitów? Zbiorcza odpo-
wiedź na te pytania brzmi: większość polonijnych liderów
– czy to na Litwie, czy w USA – to fundamentaliści kato-
liccy. Wirus papieskiej ideologii pozbawia ich racjonalnego
myślenia. Co roku dostają oni z budżetu III RP ponad 75 mi-
lionów złotych na najróżniejsze inicjatywy. Najróżniejsze,
byle w ramach Kościoła katolickiego, który jest faktycznym
reprezentantem interesów Polski. Stąd tak wielki uwiąd tych-
że interesów. Głównym beneficjentem Polonii stał się Tade-
usz Rydzyk. Sieć Polskich Misji Katolickich czy parafii, w któ-
rych „pracują” polscy duchowni, to jedna wielka platforma
promująca toruńską rozgłośnię. Polscy dyplomaci – zamiast
wspierać Polaków i ich oddolne, racjonalne inicjatywy
– kierują ich do placówek kościelnych. I koło się zamyka.
Na przykład w Niemczech zrzeszenie Polaków – profesorów
niemieckojęzycznych uczelni – otrzymało wsparcie ze stro-
ny Ambasady RP w Berlinie w wysokości 2 tysięcy zło-
tych… w ciągu 15 lat.
Życie polonijne – poza zbieraniem kasy na Radio Mary-
ja – koncentruje się na budowie pomników Jana Pawła II,
ofiar Katynia, a od wiosny 2010 roku – także ofiar smoleń-
skich. Jednocześnie najbogatsza Polonia w USA nie była
w stanie przez 6 lat zebrać 2 milionów dolarów na pokrycie
kosztów funkcjonowania dwóch polskich katedr uniwersy-
teckich. Dla społeczności ormiańskiej czy słoweńskiej jest
to priorytet... Takie zachowanie Polaków w diasporze wyni-
ka m.in. z przekonania, że świat, w którym żyją, jest im
wrogi, wiec obrażają się na niego. A skoro tak, to po co
uczyć się języka państwa osiedlenia? W USA niektórzy Po-
lacy żyjący tam od 30–40 lat nie mówią po angielsku. Ich
życie toczy się wokół polskich firm, sklepów i instytucji. Tam
dowiedzą się od miejscowych prelegentów, księży i gości
z kraju o wielkim żydowskim spisku wy-
mierzonym w niepodległość Polski
oraz spisku agentów byłej SB.
Szukanie krypto-Żydów
stało się obsesją
prasy polonijnej.
Niemile widzia-
ne jest czyta-
nie periody-
ków innych
niż prawicowo-
-katolickie. Osoby,
które zajmują się
dystrybucją „FiM”
– na przykład w Chica-
go – są szykanowane. Nie
dziwi więc, że Polacy, któ-
rzy odnieśli sukces, unikają
kontaktu z większością polonijną,
skupioną wokół parafii i – mimo wspól-
nych modłów – ciągle kłócącą się między sobą.
Do większych hucp należy zaliczyć tę pamiętną z Moska-
lem w USA albo ze składaniem pozwów do angielskich są-
dów, aby te ustaliły, kto jest prezydentem RP na uchodź-
stwie. W przeszłości ważniejsze było negowanie granicy
wschodniej niż lobbowanie na rzecz pojednania z Niemcami
i Rosją. Czczono polskiego rasistę Dmowskiego, a nie pre-
zydenta Narutowicza.
Nasz kraj może żyć bez „rodzimych” dolarów i funtów.
Problem jednak w tym, że obraz Polaka modlącego się do pa-
pieża i świętych obrazów, niewykształconego antysemity ży-
jącego przeszłością i historycznymi urazami, przenosi się
na obraz Polski. Państwa, którego Senat oraz dyplomaci uwia-
rygodniają żenującą działalność zrzeszeń Polaków na ob-
czyźnie i patronują jej.
A przecież mieliśmy w przeszłości dobre wzory. Instytut
Literacki oraz redakcja paryskiej „Kultury” otwierały Polonię
i kraj na idee, którymi żył świat zachodni; prof. Jan Karski
i Czesław Miłosz rozsławiali imię Polski w USA, a polscy biz-
nesmeni od lat 70. XX wieku inwestowali u nas, tworząc
sieć tzw. firm polonijnych.
Obecnie nadzieja w młodych Polakach, którzy wyjechali
do pracy na Zachód po 2004 roku. Ci na ogół znają języki
i akceptują życie w społeczeństwie wielokulturowym. Stro-
nią też od przesiąkniętych kadzidłem polonijnych organizacji.
Czy w imię obrony obciachowych tradycji (i mitu, jako-
by Kościół papieski był nierozerwalnie związany z polskością)
polski rząd i Senat pozwolą, aby wizerunek naszej ojczyzny
kształtowały oszołomy, choć powinni to robić młodzi, wy-
kształceni specjaliści?
Problem w tym, że odsunięcie Krk od pośrednictwa
na linii państwo–Polonia zburzyłoby propagandowy ład, zgod-
nie z którym Kościół jest Polakom niezbędny. A to oznacza-
łoby istną rewolucję kulturową. Jak wtedy wyjaśnić lata
budowy państwa wyznaniowego i spełniania wszelkich za-
chcianek katolickich biskupów? Wyjęcie jednej cegiełki z kon-
strukcji, którą zbudowali politycy pod dyktando kleru, po-
woduje jej rozpad. Wolą więc nic nie robić. JONASZ
SLD zapowiada: do wyborów 2011 będziemy szli pod sztan-
darami dopuszczalności aborcji, refundowania in vitro, reje-
stracji związków partnerskich i wyrugowania katechezy ze szkół
publicznych. Wierzyć czy nie? Ależ wierzyć! Przecież do wy-
granych wyborów 2001 Sojusz też szedł z hasłami dopuszczal-
ności aborcji, usunięcia religii... itd.
Po raz pierwszy obchodzono Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklę-
tych. Prezydent złożył wieniec pod tablicą na murze więzienia
mokotowskiego. „ŻW” to byli ci, którzy nie złożyli broni po ro-
ku 1945. I na przykład strzelali do chłopów, którzy brali zie-
mię z reformy rolnej. Do dziś w pamięci wielu Polaków „Ogień”
czy „Łupaszko” zapisali się jako żołnierze... przeklęci.
Tuż przed sesją Rady Miasta Szczecina aktywiści z Ruchu
Poparcia Palikota powiesili w sali obrad – obok znajdującego
się tam krzyża – inne symbole: gwiazdę Dawida, islamski pół-
księżyc, krzyż prawosławny oraz atom – znak ateistów. Nie
wisiały długo. Fałszywe i niesłuszne znaki zdjęli radni z PiS
i PO, a słuszny krzyż jak wisiał, tak wisi.
Po tym jak poseł Błaszczak w szaleńczym gniewie opuścił stu-
dio Radia Zet, PiS rozważa bojkot wszystkich programów Mo-
niki Olejnik. Pani redaktor śmiała bowiem bezczelnie zapy-
tać szefa klubu partii Kaczyńskiego, co też prezes miał na my-
śli, ogłaszając, że PO dąży do anihilacji opozycji. To ewident-
na złośliwość. Bo przecież nawet dziecko wie, że Kaczyński
absolutnie nic nie miał na myśli. Jak zwykle zresztą.
Geremek był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeń-
stwa – aż zapiały z zachwytu nad swoim odkryciem media ka-
tolickie. Dzień następny: Geremek jednak nie był żadnym
tajnym agentem SB – zasmuciły się te same media, gdy obrzy-
dliwe pomówienie zdementował IPN i widmo procesu o znie-
sławienie nieżyjącego profesora zawisło nad ich głową.
Kato-Radziszewską, czyli pełnomocniczkę rządu ds. (nie)rów-
nego traktowania, katolicki Bóg ją opuścił. Chce ułatwić pol-
skim gejom zawieranie związków partnerskich i małżeństw za gra-
nicą. W odpowiedzi środowiska katolickie zażądały, aby księża
odmawiali udzielania minister komunii i spowiadania jej.
Jarosław Kaczyński z towarzyszącą mu świtą pretorianów wy-
biera się do Rzymu na beatyfikację Wojtyły. Pociągiem…
Na fasadzie Świątyni Opatrzności Bożej zawiśnie portret JPII. Jak
przystało na wrodzoną skromność byłego Papy – będzie to coś
urokliwego i dyskretnego, czyli… 1400 metrów kwadratowych.
Po tym jak nieznani sprawcy sprofanowali kaplice w łódzkich
szpitalach MSW i im. Biegańskiego arcybiskup Ziółek zarządził
na 6 marca „nabożeństwa przebłagalne i wynagradzające Panu
Bogu”. A kto wynagrodzi Polakom złodziejstwa Komisji Wspól-
nej? Kto będzie (prze) błagał o wybaczenie?
„Wydaje mi się, że najgorszym kryzysem współczesnego mał-
żeństwa jest to, co różni małżeństwo od św. Józefa i Maryi.
Czyli seks. Józef i Maryja nie uprawiali seksu” – oto najnow-
sze re(we)lacje wypowiadane na antenie Radia Maryja.
Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich domaga się możli-
wości odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Jeśli ta-
kie prawo wejdzie w życie, w małych miejscowościach z jed-
ną apteką może być nie lada problem. Chyba że SFK będzie
rozprowadzać darmowe kalendarzyki, czyli watykańską rulet-
kę. I oczywiście brać na wychowanie tabuny dzieci.
Al-Azhar – centralny ośrodek teologii islamskiej – oświad-
czył, że możliwy jest dialog świata muzułmańskiego z Waty-
kanem, ale pod warunkiem, że papież przeprosi za wojny krzy-
żowe. Ultrakatolicka „Fronda” skomentowała to tak: „Wypra-
wy krzyżowe były w gruncie rzeczy aktem miłosierdzia wzglę-
dem braci w wierze, katolicy nie mają więc za co przepraszać”.
Ależ oczywiście. Jakiś milion muzułmanów do dziś jest wdzięcz-
ny, że dzięki katolickiemu miłosierdziu dostał się w przyspie-
szonym tempie do islamskiego raju.
Siedem ton (!) różańców wyprodukują ubogie kobiety z Qu-
ito – stolicy Ekwadoru. Koraliki „trafią do uczestników Świa-
towych Dni Młodzieży w Madrycie i ich ubogacą”. O tym, czy
produkcja paciorków ubogaciła jakoś ekwadorskie nędzarki,
katolickie agencje milczą…
Przeciwnicy eutanazji nareszcie mają fundamentalny argument.
Steven Laureys ze szpitala uniwersyteckiego w belgijskim
Liège przebadał 68 całkowicie sparaliżowanych pacjentów i wy-
szło mu, że większość z nich jest… szczęśliwa. A mniejszo-
ściom – jak wiadomo – prawa się nie należą.
W dobie wciąż trwającego kryzysu świat, w tym Polska,
452667005.021.png 452667005.022.png 452667005.023.png
Nr 9 (574) 4–10 III 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
Komisja Majątkowa
przestała formalnie ist-
nieć, choć de facto nie
działała już od kilku miesięcy. Zaj-
mowała się ostatnio jedynie bilan-
sem dokonań i porządkowaniem pa-
pierów, bo zgodnie z wymogami zno-
szącej ją ustawy, zobowiązana była
(w nieprzekraczalnym terminie
do 28 lutego 2011 r.) złożyć:
sprawozdanie ze swojej po-
nad 20-letniej działalności (szefowi
MSWiA, Sekretariatowi Konferen-
cji Episkopatu oraz Komisji Wspól-
nej Rządu i Episkopatu);
całą zgromadzoną dokumen-
tację prowadzonych postępowań, za-
równo rozstrzygniętych, jak i nieroz-
patrzonych przed dniem wejścia w ży-
cie ustawy (także ministrowi spraw
wewnętrznych Jerzemu Millerowi ).
Sprawozdanie nie zostało jeszcze
upublicznione (ma to niechybnie na-
stąpić, jak zapewnia sekretarz stanu
w MSWiA Tomasz Siemoniak ), ale
„Co najwyżej pięć miliardów”
– uściśla Katolicka Agencja Infor-
macyjna, mnożąc hektary przez wzię-
tą z sufitu średnią cenę 15 tys. zł
(co daje prawie 1 mld zł) i dodając
rzekome „ceny rynkowe” przez ni-
kogo dotychczas nieoszacowanych
budynków przekazanych Kościoło-
wi (wycenione przez KAI na mniej
więcej 4 mld zł).
Wyjaśnijmy zatem, że oddawane
przez Komisję grunty usytuowane by-
ły najczęściej w nadzwyczaj atrakcyj-
nych inwestycyjnie lub turystycznie
miejscach (np. warszawska Białołęka,
Kraków i okolice, Specjalna Strefa
Ekonomiczna w Opolu, Zabrze, Świer-
klaniec itp.), a wspomniane 15 tys. zł
to średnia cena (według danych
GUS-u) najpodlejszego ugoru na od-
ludziu pozbawionym dojazdu. Ziemia
przejęta przez Kościół, ze względu
na położenie i klasę, sprzedawana by-
ła później na pniu w cenach rzę-
du 40–50 tys. zł za hektar (w incy-
dentalnych transakcjach dochodziła
Równolegle z działalnością Ko-
misji kwitło rozdawnictwo z innych
źródeł. I tak:
Zaraz po wejściu w życie Usta-
wy o stosunku państwa do Kościo-
ła na własność tegoż holdingu prze-
szło automatycznie ponad 11 tys.
ha gruntów (według danych oficjal-
nych), które pozostawały wówczas
w jego władaniu. Liczba przejętych
przy tej okazji nieruchomości zabu-
dowanych jest nieznana. Później
na mocy decyzji właściwych teryto-
rialnie wojewodów wielebni dostali
dodatkowo ok. 36 tys. ha na tzw.
Ziemiach Zachodnich i Północnych
w celu założenia lub poszerzenia go-
spodarstw rolnych. W kolejce po swój
przydział oczekuje obecnie po-
nad 400 kościelnych osób prawnych;
Na poziomie gmin (mocą
Ustawy o gospodarce nieruchomo-
ściami) parafiom i różnym organi-
zacjom przykościelnym ofiarowano
(proceder ten zwie się dla niepo-
znaki sprzedażą z 99-procentową
Minister Miller: „Spokojnie, nie kwalifikujecie się pod korupcję”
Jeżeli chodzi o osoby spoza tego
gremium – zarzuty usłyszało dwóch
rzeczoznawców nieruchomości i kil-
ku biznesmenów, którzy skupowali
je od parafii lub zakonów.
21 lutego Szef Centralnego Biu-
ra Antykorupcyjnego Paweł Woj-
tunik zawiadomił Prokuratora Ge-
neralnego o podejrzeniu popełnie-
nia przestępstw w 11 orzeczeniach
Komisji. Jest to efekt kwerendy akt,
podczas której agenci CBA wykry-
li przypadki: przekazywania nieru-
chomości instytucjom kościelnym
mimo braku dokumentów potwier-
dzających prawo własności, zwrotu
nieruchomości, które w myśl obo-
wiązujących przepisów nie powin-
ny zostać oddane, wydawania nie-
legalnych orzeczeń naruszających
prawa nabyte osób trzecich, lipnych
wycen przy przyznawaniu nierucho-
mości zamiennych i ustalania wy-
sokości odszkodowań.
„Jedenaście? To są zaledwie trzy
promile spraw rozpatrywanych przez
Komisję” – ucieszył się rzecznik Epi-
skopatu ks. Józef Kloch .
osoby pełniącej funkcję publiczną)
łączył się bezpośrednio z działal-
nością Komisji. Pozostałe to pospo-
lite oszustwa (popełnione na szko-
dę dwóch biznesmenów i krakow-
skich norbertanek), wycenione wów-
czas na mniej więcej 10 mln zł. Nie-
dawno dołożono mu:
„nadużycie zaufania” zakonu
albertynek (ok. 28 mln zł) przy wy-
kupie z ich rąk przekazanych przez
Komisję nieruchomości w Zabrzu (po-
sługiwał się sześciokrotnie zaniżoną
wyceną, którą przedstawił Komisji ja-
ko pełnomocnik zakonu);
ukrywanie przed skarbówką
dochodów (co najmniej milion zło-
tych honorarium otrzymanego za re-
prezentację od krakowskich norber-
tanek i cystersów).
– Zarzuty trzeba dawkować, że-
by sąd zgodził się przedłużyć areszt.
Jaki będzie finał? Jest słaba nadzie-
ja, że uda się przybić mu jeszcze ko-
rumpowanie tych biegłych, więc mo-
że dostanie trzy, cztery lata odsiad-
ki. Żadnego większego majątku for-
malnie nie posiada, bo kasę wytrans-
ferował za granicę, a firmy oraz nie-
ruchomości dawno przepisał na sy-
nów. W wielu sprawach jest dokład-
nie kryty, bo przecież wycen doko-
nywali uprawnieni rzeczoznawcy,
a decyzje o zwrocie konkretnego ma-
jątku podejmowała Komisja. Że
wskazywał nieruchomości, na które
już miał przygotowanych kupców?
To nie jest zabronione, podobnie jak
i pośrednictwo w sprzedaży. „Czar-
ni” również mają alibi, bo przecież
– jak twierdzą – nie dawali mu ka-
sy na łapówki, tylko płacili umówio-
ne honorarium. Najśmieszniejsze jest
to, że gdy załatwiał im majątek we-
dług zaniżonej wyceny nieruchomo-
ści zamiennych, wszystko było w po-
rządku. Dzisiaj niektórzy czują się
brzydko oszukani, że sprzedawał póź-
niej grunty za tę samą cenę, przez
co dostali za mało gotówki – ironi-
zuje zbliżony do śledztwa funkcjona-
riusz jednej ze specsłużb.
Dodajmy w zakończeniu, że
po naszej publikacji dotyczącej klu-
czowej roli biskupa płockiego Pio-
tra Libery w aferze Marka P. (por.
„Anioły i demony” – „FiM” 40/2010)
do tzw. dziennikarskich śledztw ru-
szyły inne media (m.in. „Gazeta Wy-
borcza”). Wyszło im, że nie pomy-
liliśmy się ani na jotę…
ANNA TARCZYŃSKA
Ko-MISJI KONIEC
Kościół wziął jak swoje co najmniej 122,5 tys. ha
oraz prawie 7 tys. budynków i lokali użytkowych.
Znaczną część tych dóbr zawdzięcza nieboszczce…
bonifikatą) w latach2004–2010
ok. 6400 obiektów oraz prawie 10
tys. ha gruntów , zazwyczaj odrol-
nionych (por. „Spis(ek) majątkowy”
– „FiM” 41/2010).
Krótko mówiąc: w minionym
dwudziestoleciu Kościół wziął jak
swoje co najmniej 122,5 tys. ha
ziemi oraz prawie 7 tys. budyn-
ków i lokali użytkowych !
Podczas gdy Komisja Majątko-
wa odchodzi w zapomnienie, jej
już wiadomo, że spośród 3063 wnio-
sków złożonych przez instytucje Ko-
ścioła katolickiego o zwrot majątków
przejętych przez państwo w okresie
zaborów i PRL-u...
1486 zakończyło się zawar-
ciem ugody;
w 990 przypadkach Komisja
orzekła o przywróceniu własności
bądź przyznaniu mienia zastępcze-
go lub odszkodowania;
666 roszczeń oddalono (nie-
udokumentowane, bezzasadne, zło-
żone po terminie itp.);
w 136 sprawach nie uzgod-
niono orzeczenia (rozbieżność sta-
nowisk strony kościelnej i rządo-
wej powodowała, że wnioskodawcy
pozostawała droga sądowa), a 216
w ogóle nie zdążono rozpatrzyć.
Uwaga: suma rozstrzygnięć prze-
kracza liczbę 3063, ponieważ w nie-
których wnioskach zawartych było
kilka roszczeń.
Kościół otrzymał łącznie 65
tys. 537 ha gruntów (w tym 1,5 tys.
ha lasów) oraz 143,5 mln zł od-
szkodowań (wcześniej Komisja przy-
znawała się do 61 tys. ha i 107,5 mln
zł), a także 490 budynków (wraz
z działkami) – przeważnie potężnych
wielokondygnacyjnych obiektów.
Ile to wszystko jest obecnie war-
te? Komisja nie jest w stanie po-
dać choćby orientacyjnych danych
(m.in. dlatego, że w sprawach za-
kończonych ugodą nie dokonywano
żadnych operatów szacunkowych),
ale strona kościelna już wie:
„Kilka miliardów złotych”
– twierdzi kościelny ekspert ks. prof.
Dariusz Walencik .
nawet do 120 tys. zł – tyle zażądało
Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia
z Warszawy za posiadłość w Opolu),
co oznacza, że jej łączna wartość wy-
nosi minimum 3 mld zł .
Godzi się w tym miejscu pod-
kreślić fakt, że powyższe dane nie
obejmują przypadków skrajnych,
na przykład krakowskich cystersów,
którzy za utracone posiadłości w No-
wej Hucie dostali mienie zamienne
według przelicznika 2 mln zł za
hektar !
Także dokonane przez KAI osza-
cowanie budynków (użytkowanych
dotychczas m.in. przez przedszkola,
szkoły, domy dziecka, domy pomo-
cy społecznej, szpitale, zakłady opie-
ki zdrowotnej, muzea, teatry, biblio-
teki, izbę skarbową, prokuraturę, sąd,
operetkę, dworzec PKS czy nawet
browar) na średnią kwotę 8,1 mln
zł za obiekt jest silnie zaniżone.
– Trzeba to przemnożyć co naj-
mniej przez dwa. Przykładowo: pod-
upadły zamek w Szczytnej oddany
zamiennie Misjonarzom Świętej Ro-
dziny ma wartość co najmniej 16
mln zł; kamienice w Krakowie nie
schodzą poniżej dwudziestu dużych
„baniek”, a w Olsztynie, Toruniu
i Lublinie – średnio 14 mln zł za
sztukę; ośrodek wypoczynkowy
w Rybakach (też mienie zamien-
ne) nad Jeziorem Łańskim – oko-
ło 18 mln zł… – wylicza ekspert
Agencji Nieruchomości Rolnych.
Summa summarum: tylko
od Komisji Majątkowej Kościół
dostał w naturze i gotówce co naj-
mniej 10 mld zł ! Ale to przecież
nie wszystko…
Biskupi z Komisji Wspólnej już wiedzą, jakim cudem tyle dostali...
poczynaniami coraz bardziej inten-
sywnie interesują się organa ściga-
nia. Efekty dotychczasowych śledztw
(w Warszawie i Gliwicach) nie po-
walają na kolana: za banalną nie-
prawidłowość w dokumentach śled-
czy postawili zarzuty czterem byłym
członkom Komisji oraz osobie pro-
tokołującej posiedzenia, a jedynie
adwokat Piotr P. jest podejrzany
o łapówki w kwocie ok. 200 tys. zł
(do sprawy słynnego Marka P. , by-
łego funkcjonariusza SB występują-
cego przed Komisją jako kościelny
pełnomocnik, przejdziemy za chwilę).
„To tylko te sprawy, w których
nie nastąpiło przedawnienie, a kwe-
rendy jeszcze nie skończyliśmy”
– ostudził go Wojtunik i przyznał,
że osoby duchowne uczestniczące
w pracach Komisji wywiną się naj-
prawdopodobniej z zarzutów korup-
cyjnych, nie były bowiem funkcjona-
riuszami publicznymi („Jest to pro-
blem prawny bardzo złożony i kon-
trowersyjny” – zauważył szef CBA).
A co słychać u wspomnianego,
osamotnionego już Marka P.?
Początkowo usłyszał cztery zarzu-
ty, ale tylko jeden (korumpowanie
Z dniem 1 marca 2011 r.
452667005.001.png 452667005.002.png 452667005.003.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 9 (574) 4–10 III 2011 r.
POLKA POTRAFI
Zosie samosie
Prowincjałki
Po superatrakcyjnej cenie 3 zł za litr moż-
na było kupić olej napędowy w Czersku
niedaleko Tucholi. Amatorów nie brakowało, a interes kwitł. Szczególnie za-
dowoleni byli sprzedający, którzy lali klientom do kanistrów wodę, a ta ni-
jak w olej zamienić się nie chciała.
Wpadki ciążowe – mniej lub bar-
dziej zaplanowane – to popular-
ny powód, dla którego dwoje nie
zawsze bliskich sobie ludzi wę-
druje przed ołtarze.
Według badań opublikowanych
w brytyjskim „The Daily Mail”, aż
6 na 10 tamtejszych ubiegłorocznych
mężatek wymusiło zaręczyny. Naj-
częściej posługiwały się argumentem
ciąży (prawdziwej lub udawanej).
Także w parafialnej Polsce,
w czasach niby cywilizowanych, pa-
tent łapania „na dziecko” ma się cał-
kiem dobrze. Zbliżające się ojcostwo
zmusza do szybszego dorastania. Na-
wet średnio odpowiedzialny facet
wie: i tak będzie płacił, a dodatko-
wo obciążą go wyrzuty sumienia, że
gdzieś tam żyje niewinne dzieciąt-
ko z piętnem „wychowywane bez oj-
ca”. Tworzy więc podstawową ko-
mórkę społeczną, pocieszając się sta-
rym jak świat „jakoś to będzie”.
Sposób „na dziecko” praktyko-
wany jest przez kilka grup kobiet,
które łączy jedno – daleko posunię-
ta desperacja. Po pierwsze – są to
marzące o zamążpójściu panienki,
którym jakoś się nie złożyło, więc
„przypadkowo” zaciążają z tym,
z kim się aktualnie spotykają i ko-
go uznają – z grubsza – za jaki ta-
ki materiał na męża.
Grupa druga – kochanki żonatych
i dzieciatych, czyli kobiety, którym
ubzdurało się, że ukochany marzy
o tym, żeby się z taką „hajtnąć”, jest
tylko zbyt wrażliwy, zbyt dobry i zbyt
odpowiedzialny, żeby porzucić do-
tychczasowe życie. Ten typ desperat-
ki, w poczuciu dziejowej misji (w imię
miłości!), bierze to na siebie i po-
dejmuje decyzję za nich dwoje.
Kolejną grupą „łapaczek” są mę-
żatki lub kobiety żyjące w stałych
związkach, obdarzone supersilnym
instynktem macierzyńskim, których
partner – niekiedy z pobudek finan-
sowych – nie ma ochoty na dziecko.
Ewentualnie potomstwo ma być przy-
spieszoną terapią małżeńską, kiedy
od dawna się nie układa.
Zamożniejsze i zaradniejsze
Polki odpowiadają na anonse pa-
nów ogłaszających się w interne-
cie – takich, którzy za odpowied-
nie wynagrodzenie oferują swoją
spermę. Studiując oferty takich pa-
nów, dowiadujemy się, że niektó-
rzy „zapładniają naturalnie”, na-
wet… z uwzględnieniem zniżki,
kiedy kobieta jest atrakcyjna. Po-
wiedzmy jednak, że biologicznym
ojcem dziecka ma być pan nie
z ogłoszenia, ale mężczyzna zna-
jomy, bliski nawet, jednak nie spie-
szący się do zapłodnienia… Na
babskich portalach internetowych
znajdziemy mnóstwo praktycznych
rad typu: „Sperma na palec i głę-
boko do …”; „Przekłuj mu pre-
zerwatywy albo powiedz, że bie-
rzesz pigułki”; „Spróbuj na jeźdź-
ca, a jak będzie dochodził, to do-
ciśnij. Jak masz dużo siły, to przy
klasycznej opleć go nogami” itp.
Praktykowane jest również samo-
zapładnianie się nasieniem z po-
zostawionych prezerwatyw.
Na instynkt macierzyński nie ma
mocnych! Samozapładniające się pa-
nie są specjalistkami także w sa-
mousprawiedliwianiu. Tłumaczą, że
kobiety stworzone są do bycia mat-
kami, a mężczyźni dziecko i tak po-
kochają – trzeba im tylko pomóc
w podjęciu decyzji.
JUSTYNA CIEŚLAK
Podejrzewany o utrzymywanie stosunków
seksualnych z 14-latką Krzysztof K. został
zatrzymany przez policjantów z Rabki. Konsekwencji swoich czynów wy-
straszył się na tyle, że usiłował przez okno uciec z poddasza komisariatu.
Skacząc, złamał miednicę. Leczenie trwało pół roku. Rehabilitacja – 30 mie-
sięcy. Teraz chce od policji miliona złotych zadośćuczynienia oraz dożywot-
niej renty, jako że stracił zdolność zarabiania na życie.
Sporo kłopotów z prawem ma 26-letnia
mieszkanka Bielska-Białej. A to przez fakt,
że znieważyła miejsce spoczynku zmarłych, za co grożą jej 2 lata więzienia.
Kobieta nie dewastowała nagrobków – wykorzystała je tylko jako tło do se-
sji zdjęciowej. Tyle że rozbieranej. Zdjęcia zamieściła w internecie.
Budowę krajowej siódemki na odcinku
Miłomłyn-Małdyty skutecznie opóźniali trzej
bracia z woj. warmińsko-mazurskiego, którzy regularnie spuszczali paliwo
z maszyn pracujących przy budowie. W ciągu tylko jednego tygodnia uto-
czyli w ten sposób kilka tysięcy litrów. Wpadli przez przypadek, bo ucieka-
jąc z miejsca kradzieży, utknęli w zaspie.
Z kościoła w Potulicach dwaj mieszkańcy
powiatu nakielskiego wzięli sobie dzwon,
który stał nieużywany w kościelnej krypcie. Był chyba niepotrzebny, bo o tym,
że zniknął, proboszcz dowiedział się od policjantów. Ci przyszli się pochwa-
lić, że dzwon odzyskali, tyle że… pocięty na kawałki.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
prezydent, który mataczy w wyborach i drę-
czy opozycję, a tymczasem monarcha, który wybo-
rów w ogóle nie organizuje, uznawany jest za nor-
malną i akceptowalną część rzeczywistości.
Zamieszki w krajach arabskich, z których większość
to dyktatury (z wyjątkiem Iraku i Libanu, choć i to z za-
strzeżeniami), skłaniają do
rozmyślań nad tym, czym
właściwie jest władza autory-
tarna. Zauważyłem mianowi-
cie, że pod wpływem mediów
za dyktatorów skłonni jeste-
śmy uważać głównie przy-
wódców państw pseudodemokratycznych. Chodzi o ta-
kie kraje, w których formalnie istnieje demokracja, a de
facto prezydent, często wielokadencyjny, sprawuje wła-
dzę niemal absolutną. Mamy zatem lub mieliśmy dyk-
tatorów na przykład na Białorusi, w Tunezji, Egipcie lub
Libii. Kiedy w rozmowie wspomniałem pewnemu zna-
jomemu, że jedna z najbardziej opresyjnych dyktatur
na Bliskim Wschodzie panuje w Arabii Saudyjskiej, ten
żachnął się – „ale przecież oni mają tam króla!”.
To zabawne, że jeśli dyktatora nazywa się królem,
a najlepiej królem z dynastii panującej od dawna, to
staje się on znacznie bardziej sympatyczny. Traci na-
gle cechy władcy autorytarnego (nawet gdy ma wię-
zienia pełne opozycjonistów), a zyskuje blask przed-
stawiciela odwiecznego, niemal boskiego porządku.
Przeciw prezydentom dyktatorom można, a nawet
wypada się buntować, natomiast przeciw monarchom
buntowanie się często nie uchodzi, a może raczej ucho-
dzi za niestosowne. Już widzę, jak ludzie oburzyliby
się, gdyby w ich obecności na przykład Bolesława Chro-
brego nazwano dyktatorem (choć był nim w istocie).
Jak to – zaprotestowaliby – nasz poczciwy król był dyk-
tatorem?! Władcy z polskiej pierwszej dynastii dyspo-
nowali ogromną władzą i większość z nich doprawdy
nie była „poczciwa”. Z żądzy władzy gotowi byli ośle-
pić lub otruć nawet (a może zwłaszcza) rodzonych bra-
ci. W tym kontekście stare powiedzenie, że „Polak Po-
lakowi bratem” brzmi dosyć złowrogo.
Przypominam o tym
wszystkim w kontekście wy-
darzeń nad Morzem Śród-
ziemnym, które, jeśli tak da-
lej pójdzie, wymiotą z tych
okolic ostatnich dyktatorów.
Zostanie tam tylko jeden
władca absolutny, który wysunięcie postulatu demokra-
cji w kierowanej przez siebie monarchii uważa nie tyl-
ko za śmieszność i fanaberię, ale nawet za grzech. On,
w odróżnieniu od większości współczesnych dyktato-
rów, nawet nie próbuje imitować i udawać instytucji de-
mokratycznych. On je wyniośle odrzuca jako sprzeczne
z wolą Bożą, będąc przy tym w swoim królestwie naj-
wyższą władzą ustawodawczą, wykonawczą oraz sądow-
niczą. I mimo to jest niemal wszędzie honorowany i przyj-
mowany z wielką pompą. Nikt też nie rozważa możli-
wości wprowadzenia sankcji przeciw jego monarchii.
Chodzi o Watykan oczywiście. Warto przypomnieć,
że ta ostatnia monarchia absolutna Europy zaistniała
w obecnym kształcie tylko dzięki sojuszowi z inną dyk-
taturą – faszystowskimi Włochami Mussoliniego . W tym
sensie jest jednym z reliktów ery faszyzmu. Można po-
wiedzieć, że w Watykanie nie ma narodu, więc nie ma
się komu buntować. Owszem, narodu nie ma, ale są
poddani na całym świecie, którzy znoszą tę anachro-
niczną, poniżającą formę władzy. Jak długo jeszcze?
ADAM CIOCH
Lech Kaczyński był wybitnym politykiem z zadatkami na męża stanu, nie-
które jego koncepcje były genialne i starał się je realizować. Odszedł za wcze-
śnie, zginął w sposób symboliczny, złożył swoje życie na ołtarzu ojczyzny, jak
Kennedy czy gen. Sikorski.
(Zbigniew Girzyński, PiS)
¹¹¹
Zdaje się, że najlepszym dzisiaj biznesem będzie handlowanie relikwiami Le-
cha Kaczyńskiego. Jakaś mała fabryka podrabiająca palce lub uszy Lecha
Kaczyńskiego miałaby szansę dużo zarobić.
(Janusz Palikot)
RZECZY POSPOLITE
¹¹¹
Polityka nie powinna zaczynać się i kończyć w kościele. (Leszek Miller)
¹¹¹
Jako człowiek niewierzący w jedno wierzę: jeśli ktoś na górze widzi oznaki
pychy, to karze natychmiast.
Ostatni cesarz
(Aleksander Kwaśniewski)
¹¹¹
Wszyscy czekali na powrót kardynała Dziwisza; myślano, że on będzie wiel-
kim autorytetem – ja też na to liczyłem. A Dziwisz był autorytetem do cza-
su, gdy się pierwszy raz odezwał. I tak pękła bańka mydlana autorytetu kar-
dynała Dziwisza. Wszyscy się spodziewali wielkiego „wow”, a usłyszeliśmy
wypowiedzi na poziomie zaściankowego proboszcza.
(Włodzimierz Czarzasty, szef Stowarzyszenia Ordynacka)
¹¹¹
Dyrektor szkoły kupuje 20 ławek i bierze proboszcza, który święci te ławki.
A jak ten sam dyrektor szkoły kupi sobie krzesło do domu, to bierze księ-
dza do jego poświęcenia? To jest śmieszne, zakłamane oraz zaściankowe.
(jw.)
¹¹¹
Łatwość, z jaką konserwatywno-chrześcijańskie media podchwyciły śmierdzą-
cą sugestię o agenturalności Geremka, świadczy jak najgorzej o stanie ich kon-
serwatyzmu i chrześcijaństwa. (Jarosław Gugała, dziennikarz Polsatu)
¹¹¹
Wolałbym, żeby pomniki Lecha Kaczyńskiego nie były tak kiczowate jak po-
mniki Jana Pawła II. (Bogdan Zdrojewski, minister kultury z PO)
¹¹¹
Pomniki Chrystusa mają tylko przykryć proces słabnięcia polskiego Kościo-
ła jako instytucji.
(Jarosław Makowski, teolog)
Wybrali: AC, OH, SH, ASz
LANIE WODY
SKOK NA BAŃKĘ
NEKRO-FOTO-FILKA
DOJENIE MASZYN
DZWONÓW DOSTATEK
D ziwne mamy czasy... Za dyktatora uchodzi
452667005.004.png 452667005.005.png 452667005.006.png 452667005.007.png 452667005.008.png 452667005.009.png 452667005.010.png 452667005.011.png 452667005.012.png 452667005.013.png
Nr 9 (574) 4–10 III 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
TRZEŹWOŚĆ
SMOLEŃSKA
ROZWÓJ SCHODÓW
pomocy naukowych potrzebne bę-
dzie Pismo Święte, coś do notowa-
nia oraz instrumenty: flet, trąbka,
saksofon, gitara. Dwudniowy kurs
katolickiego „wydobywania z kobiet
namiętności” w trzynastowiecznym,
prawdziwie średniowiecznym za-
mczysku koło Torunia, w którym
– jak głosi reklama – niegdyś rezy-
dowali prawdziwi mnisi i rycerze,
kosztuje 140 zł.
Parafia świętego Jana Chrzcicie-
la w Dysie (woj. lubelskie) otrzyma-
ła 430 tysięcy złotych z europejskie-
go funduszu Program Rozwoju Wsi
i Terenów Wiejskich na remont ko-
ścielnych schodów zewnętrznych
i chodników. Ta szokująca kwota
stanowi aż 75 procent kosztów in-
westycji. Żeby była jasność – to tyl-
ko jeden z tysięcy podobnych przy-
padków. Oto postęp na wsi w pol-
skim wydaniu.
Okazuje się, że mimo zmasowa-
nej propagandy PiS-u i części Ko-
ścioła społeczeństwo nie daje się
nabrać na ich kłamstwa smoleńskie
i teorie spiskowe. Winę za katastro-
fę chce widzieć w Rosjanach lub
w Platformie tylko ok. 30 procent
Polaków; jeszcze mniej – 25 pro-
cent – chciałoby głosować na Mar-
tę Kaczyńską , ponieważ jest cór-
ką Lecha. To w sumie tylu, ilu zwo-
lenników miał i ma PiS. Czyli jak-
by zło konieczne.
będzie orzekał w sprawach intere-
sów Kościoła... Fakt, zależność fi-
nansowo-zawodowa jest w istocie
pełną niezależnością! MaK
drodze krzyżowej weźmie udział
ostatni podręczny krucyfiks JPII.
Przewidujemy rychłe licytowanie
się polskich diecezji na kolekcje
resztek po papieżu. Ale czy war-
to? Pierwsze miejsce przypadnie
i tak Dziwiszowi z jego wampi-
ryczną ampułką.
„WSTYD POLAKÓW”
AK
MaK
ORDER ZA MISJE
MaK
BIEDNY JAK PAPA
Benedykt XVI podczas modli-
twy „Anioł Pański” w Watykanie po-
wiedział: „Pan chce, byśmy wyraź-
nie zrozumieli, że nie można służyć
dwóm panom: Bogu i bogactwu”.
Czekamy aż pójdzie za ciosem i ca-
łe bogactwo Watykanu odda bied-
nym (wartość watykańskich aktywów
ocenia się na 11 bilionów dolarów!)
W swoim przemówieniu powiedział
również: „Nie troszczcie się więc
zbytnio i nie mówcie, co będziemy
jeść, co będziemy pić, czym będzie-
my się przyodziewać. Bo o to wszyst-
ko poganie zabiegają”. Tym samym
człowiek, który dzięki nicnierobie-
niu może spełnić każdą swoją za-
chciankę, zamknął usta wszystkim
głodującym na świecie, a najedzo-
nych porównał do pogan… ASz
MaK
Prezydent Bolesław Komo-
rowski odznaczył pośmiertnie
Marka Rybińskiego , polskiego
księdza zamordowanego ostatnio
w Tunezji. Padł on prawdopodob-
nie ofiarą szantażu finansowego.
Prezydent uhonorował zmarłego
Krzyżem Oficerskim Orderu Od-
rodzenia Polski „za wybitne zasłu-
gi w kształtowaniu postaw moral-
nych dzieci i młodzieży, za dawa-
nie świadectwa miłości do człowie-
ka oraz osiągnięcia misyjne”. Tak
więc świeckie władze Polski hono-
rują księdza za zasługi w krzewie-
niu rzymskiego katolicyzmu. Prze-
cież takie ordery powinien przyzna-
wać Watykan!
ZASŁANIANIE BIBLIĄ
MILCZENIE
BARANÓW
Tadeusz L. , którego oskarża się
o zabójstwo córki swojej konkubi-
ny oraz próbę zamordowania jej sa-
mej, nie przyznaje się do winy. Pod-
czas procesu w Sądzie Okręgowym
w Lublinie powołuje się na Biblię
oraz „sąd Boży” i twierdzi, że ko-
biety… same nabiły się na nóż, któ-
ry trzymał w ręku. Oskarżony wie,
co robi. Demonstrowanie w Polsce
ostentacyjnej religijności niejedne-
mu już dobrze zrobiło. MaK
Własną pięścią uderzył się IPN
oraz środowiska skrajnej prawi-
cy. I to nie w piersi. Na nowo to-
czy się śledztwo w sprawie śmierci
Stanisława Pyjasa (zmarł w nie-
jasnych okolicznościach w 1977 ro-
ku), który był przyjacielem publicy-
sty Bronisława Wildsteina i jako
domniemana ofiara milicji stanowił
legendę prawicy. Okazało się, że
grono specjalistów powołane przez
IPN ustaliło, iż Pyjas nie zmarł
w wyniku pobicia, lecz w efekcie
upadku, co ustalił już zresztą bie-
gły (prof. Zdzisław Marek ) w cza-
sach PRL-u, a co uznano wówczas
za efekt SB-eckich manipulacji. Ko-
munikat o opinii biegłych odebrał
mowę środowiskom prawicowym,
które jakby na własną prośbę (to
IPN zarządził ekshumację) straciły
bohatera. Nie słychać wyjaśnień, ko-
mentarzy, przeprosin. Wszak tylko
niesłuszny biegły z czasów PRL stra-
cił posadę.
Katolicki Klub im. św. Wojcie-
cha z siedzibą w Łodzi postanowił
wziąć w swoje ręce sprawę rzeko-
mej legalizacji związków homosek-
sualnych w naszym kraju. Chodzi
o odrzucenie przez posłów popraw-
ki do ustawy Prawo prywatne mię-
dzynarodowe, mówiącej o uściśle-
niu, że małżeństwo to w Polsce wy-
łącznie związek kobiety i mężczy-
zny. Klub św. Wojciecha uważa, że
„prawo (…) w obecnej postaci nie
chroni Polski przed skutkami praw
innych krajów, które dopuszczają
związki homoseksualne. Ten głębo-
ko oburzający fakt dokonał się w Oj-
czyźnie Papieża Jana Pawła II i jest
powodem do wstydu Polaków! Tak
sformułowane Prawo prywatne mię-
dzynarodowe nie może w Polsce
obowiązywać!”.
MaK
REKOLEKCJE
SĄ SEXY
Jak wydobyć z kobiety prawdzi-
wą namiętność, miłość, oddanie i mą-
drość? „To cechy, które posiada każ-
da kobieta, ale potrzebuje mężczyzny,
aby je dopuścić do głosu i cieszyć się
życiem” – twierdzi Wspólnota Lew
Judy i zaprasza wszystkich prawdzi-
wych mężczyzn (od lat 18) do udzia-
łu w warsztatach rekolekcyjnych
pod hasłem „Uratować Piękną”.
A ponieważ „uratować Piękną” mo-
że tylko „silny mężczyzna, który po-
trafi walczyć, kochać i marzyć” ,
uczestnicy rekolekcji mają zostać
przeszkoleni w zakresie wydobywa-
nia z kobiet namiętności oraz prze-
zwyciężania swoich „pokładów nie-
mocy i lęku” w relacjach z kobieta-
mi. Wszystko, rzecz jasna, pod okiem
wykwalifikowanych fachowców, czy-
li pani teolog, doradcy życia ducho-
wego; pedagoga od wychowania sek-
sualnego oraz jezuity – doktora teo-
logii fundamentalnej i komentatora
pielgrzymek papieskich. W ramach
ZIEMIEC NA MISJACH
BAŁAMUCENIE
NAUKI
Dziennikarz TVP Krzysztof
Ziemiec udał się do aresztu w Bia-
łołęce z filmem o Janie Pawle II .
Chodzi o superprodukcję telewizji
publicznej „Jan Paweł II. Szuka-
łem was” – najdroższy film doku-
mentalny w historii polskich me-
diów, robiony przez 4 lata. Ziemiec
pełni w nim funkcję narratora, a do-
kument był kręcony w wielu kra-
jach świata, m.in. w Turcji i Maro-
ku (sic!). Dziwi nas premiera filmu
akurat za kratkami. Czyżby nikt
z ludzi pozostających na wolności
nie chciał tej kosztownej produk-
cji oglądać?
MaK
Watykan wraz z Włoską Agen-
cją Kosmiczną będzie budował stro-
nę internetową poświęconą kosmo-
logii i… teologii. Kardynał Gian-
franco Ravasi zapewnia, że chodzi
„o zwalczanie bzdur, jakie opowia-
da się o rzekomo trudnych relacjach
pomiędzy nauką, filozofią i teolo-
gią”. Inny duchowny związany z tą
inicjatywą zapewnia, że Kościół chce
„pomóc wiernym w zrozumieniu na-
uki, by nie traktowali naukowców
jak wrogów”. To ciekawe, że ist-
nieje tyle nieufności między wierny-
mi i nauką. I kto ją zasiał w ser-
cach „wiernych”? Pomysłodawcy
projektu szukają sponsorów, głów-
nie w USA. Watykan nie zwykł prze-
cież płacić rachunków – nawet
za własną propagandę. MaK
ZNAWCY BETONU
Senat zamówił ekspertyzy
w sprawie dyskutowanej ustawy
o prawie prywatnym międzynarodo-
wym. Jednym z punktów spornych
jest kwestia tego, czy nowa ustawa
nie spowoduje uznania na terenie
Polski związków jednopłciowych za-
wartych za granicą. Autorem jednej
z ekspertyz jest profesor Leszek Wi-
śniewski z PAN, który uczynił ze
swojego tekstu prawdziwy manifest
antygejowski. Napisał m.in., że we-
dług niego także pedofilia jest
„orientacją seksualną”, „ofensywa
homoseksualizmu nie ma nic wspól-
nego z prawami człowieka”, a „ruch
homoseksualny nie powinien popie-
rać samego siebie, lecz heterosek-
sualizm, ponieważ dzięki niemu ho-
moseksualiści istnieją na świecie”.
Z kolei profesor Janusz Rzepliń-
ski (uważa się za „konserwatystę li-
beralnego”), prezes Trybunału Kon-
stytucyjnego, broni decyzji swojej in-
stytucji o niewykluczaniu z obrad
nad Komisją Majątkową sędziów
powiązanych z Kościołem. Rzepliń-
ski dowodzi, że np. zatrudnienie jed-
nego z sędziów w instytucji katolic-
kiej nie ma związku z tym, jak on
ASz
MaK
SAMORZĄD
PARAFIALNY
PACIERZ
CHWALEBNY
Gorączka beatyfikacyjna zara-
ża. I tak w Koninie powołano do ist-
nienia komitet, który ma koordy-
nować „obchody”. Miasto chce wy-
łożyć 10 tys. zł na specjalny kon-
cert, a w całą akcję mają być zaan-
gażowane szkoły. W ten sposób
państwo i samorządy okazują się
ledwie przybudówką do Kościoła,
jego pomysłów i kalendarza litur-
gicznego.
Kilka dni temu na wspólnym
pacierzu w bydgoskim Sanktuarium
Nowych Męczenników spotkali się
kibice, piłkarze, trenerzy i działa-
cze klubu piłkarskiego Zawisza
Bydgoszcz. Duszpasterski opiekun
drużyny ks. prałat Józef Kubalew-
ski podczas przemówienia podkre-
ślił, że „w obliczu sporów między
kibicami, często nagłaśnianych
w mediach, należy podkreślić i tę
drugą stronę medalu (…). Walki
czy przepychanki są marginalną
sprawą. Jest i taka grupa ludzi, któ-
rzy mają odwagę przyznawać się
do Chrystusa”.
Faktycznie, walki pseudokibi-
ców są bardzo „marginalne”, zwłasz-
cza w Bydgoszczy, gdzie kilka mie-
sięcy temu kibole podczas meczu
zniszczyli świeżo wyremontowany
stadion.
MaK
ŻĄDZA RELIKWII
Archidiecezja poznańska sta-
ra się o relikwie JPII . Zapewne
chodzi o jakieś przedmioty zwią-
zane z Wojtyłą, bo Watykan za-
powiedział, że w drodze wyjątku
nie da przerobić ciała Wojtyły
na pobożne paski. Na razie arcy-
biskup Gądecki zadowala się tym,
że w najbliższej wielkopiątkowej
ASz
452667005.014.png 452667005.015.png 452667005.016.png 452667005.017.png 452667005.018.png 452667005.019.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin