Fakty i Mity 2008-41.pdf

(15439 KB) Pobierz
114466761 UNPDF
Kolejne 20 milionów z budżetu na inwestycje sakralne
KOŚCIÓŁ ŚMIEJE SIĘ Z KRYZYSU
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 41 (449) 16 PAŹDZIERNIKA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
Klasy podczas lekcji religii coraz
bardziej przypominają plaże w grudniu.
bardziej przypominają plaże w grudniu.
Katechezy w szkołach nie chce większość
Katechezy w szkołach nie chce większość
uczniów, nauczycieli, rodziców, a nawet
uczniów, nauczycieli, rodziców, a nawet
wykładających ją księży. Walczy o nią
wykładających ją księży. Walczy o nią
zaciekle już tylko hierarchia Krk. Na razie
zaciekle już tylko hierarchia Krk. Na razie
z powodzeniem. Na razie...
z powodzeniem. Na razie...
Str. 9
ISSN 1509-460X
Klasy podczas lekcji religii coraz
114466761.031.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 41 (449) 10 – 16 X 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Sprzeciwiając się uznaniu święta Trzech Króli, rząd powinien
się liczyć z konsekwencjami” – straszy wolne władze wolnego
kraju jak zwykle bezczelny abp Sławoj Leszek Głódź i doda-
je: „Kościół traci cierpliwość”. Niesamowite, ogłosi Głódź
strajk głodowy?
Jesień Kościoła
„Budowa krzyża na placu Piłsudskiego w Warszawie nie ozna-
cza sakralizacji tego miejsca” – oświadczył metropolita Kazi-
mierz Nycz. Chodzi o wielgaśny, monumentalny krucyfiks za
blisko 3 miliony (publicznych) złotych, którym prezydentowa
stolicy chce upamiętnić JPII. Zdaniem Nycza, jeśli krzyż nie
oznacza sakralizacji przestrzeni, to jest... świecki. To pierwszy
tego typu wynalazek na świecie. Chociaż nie, na niektórych
pająkach krwiopijcach są świeckie krzyże!
wi” – jeśli pierwszy lepszy Polak katolik przeczyta ta-
kie zdanie na łamach nieklerykalnych „Faktów i Mitów”, za-
pewne nie da mu wiary. Nieważne, że od lat przytaczamy
tysiące dowodów na poparcie naszej tezy. Ale cóż to – do
takich samych wniosków jak redaktorzy „FiM” doszli człon-
kowie Zespołu Laboratorium „Więzi”. A doszli na podstawie
miarodajnej, sprawdzonej ankiety (metoda techniki anali-
tycznej SWOT). Warto dodać, że „Więź” to najbardziej opi-
niotwórczy miesięcznik katolicki w Polsce. Jego naczelnym
był m.in. Tadeusz Mazowiecki.
Swój raport na temat Kościoła i wiary katolickiej w Pol-
sce autorzy zaczynają od Mocnych Stron . Zaliczają do nich
m.in. zakorzenienie religii w tradycji i kulturze, silny związek
wiary z pobożnością, żywą tradycję mszy niedzielnej, dużą
liczbę duchownych, wysoką „popularność” sakramentu po-
kuty (kolejki do spowiedzi to polski fenomen na skalę świa-
tową). O wielkie dziwo – za najmocniejszą stronę polskiej
wiary katoliccy badacze uznali jej ludowy charakter, ociera-
jący się często o zabobon. Przejawia się to choćby poprzez
masową wiarę w obecność Maryi w świętych obrazach, „wia-
rę” w relikwie i figury świętych, odmawianie różańca, piel-
grzymki do miejsc świętych, święte źródełka, silne przeży-
wanie więzi ze zmarłymi, kult papieża, wyrozumiałość dla sła-
bości księży itp. No cóż, jeśli tak właśnie wyglądają filary
Krk w Polsce, to długo tenże nie postoi, gdyż grono wy-
znawców pobożności ludowej cokolwiek się kurczy. Więk-
szość Polaków – cieszą się redaktorzy – darzy Kościół sza-
cunkiem i zaufaniem. O silnej pozycji religii i Kościoła świad-
czy także obecność tematyki religijnej w polskich mediach
świeckich (a jakże!). No i, oczywiście, żywy duch Jana
Pawła II. Tyle po stronie plusów. Niewiele tego...
Dalej autorzy wyliczają Słabe Strony Polskiej Wiary .
I tu się dopiero zaczyna prawdziwa litania!
Na początek słuszna konstatacja,
że ww. mocne strony polskiej wiary
mają często swoją „drugą stronę me-
dalu”, czyli są słabością – choćby
wspomniana pobożność ludowa
zamiast przemiany serc.
je pomieścić w tym komentarzu: zachowania „feudalne”
w Kościele, np. poniżający stosunek księży do zakonnic; brak
jawności w sferze finansów, ekonomii, administracji (skoro
wierni nie wiedzą nic o swoim Kościele, to jak mają być za
niego współodpowiedzialni?); bezrefleksyjność w wierze; że-
nująco słaby poziom wiedzy religijnej; niski poziom intelek-
tualny wielu księży (nie mają co przekazać, więc przesadnie
moralizują); język kleru: „napuszony, nieziemski, sztucznie hie-
ratyczny, górnolotny, zniechęcający” (nazywa się to języ-
kiem jednostronnej komunikacji odgórnej); przerost religijnych
motywacji negatywnych (strach, poczucie przymusu i obo-
wiązku, życiowe nieszczęście) nad motywacjami pozytyw-
nymi (spotkanie z miłującym Bogiem); utożsamianie katoli-
cyzmu z polskim nacjonalizmem, nietolerancją czy antysemi-
tyzmem; wrogość wobec pluralizmu społecznego; brak gło-
su Kościoła w sprawach społecznych (prostytucja, lichwa,
prawa pracownicze, szacunek dla emigrantów); angażowa-
nie się kleru w politykę; zbyt wysoka stopa życiowa księży;
lekceważenie katechetów w szkołach; głoszenie zasad, któ-
re nie są praktykowane we własnym życiu ( „Obok moralno-
ści katolickiej funkcjonuje moralność kościelna” ); utożsamia-
nie dobra Kościoła z dobrym imieniem duchownych, którzy
łamią prawo; nieufność kleru wobec kobiet; poniżanie nie-
wierzących, ateistów, poszukujących, rozwiedzionych, rozgo-
ryczonych (wszak Chrystus nie przyszedł do zdrowych, tyl-
ko do tych, co się źle mają); degradacja parafii, która nie
jest miejscem spotkania ludzi, tylko ich „odprawiania” ( „Ślicz-
ny trawniczek przy kościele, kwietniki przed plebanią – i do-
syć?” ); samozadowolenie biskupów; brak wizji Kościoła
przyszłości; brak liderów na miarę kard. Wyszyńskiego czy
kard. Wojtyły („W niektórych środowiskach katolickich po-
jawia się już wręcz przekonanie, że od bisku-
pów niczego dobrego spodziewać się nie
można”); biskupi wybierani spośród intelek-
tualistów (zamiast duszpasterzy).
Autorzy raportu ostrzegają przed wieloma
dalszymi Zagrożeniami dla Kościoła , wśród
których podkreślają zwłaszcza kryzys finanso-
wy (Kościół obrósł w instytucje i dobra, które
musi utrzymać) oraz powstanie trwałego po-
działu (nowe organizacje) na dwa nurty: po-
stępowy i integrystyczny. Ponadto pozycję kle-
ru może osłabić okopywanie się przed krytyką
i zagrożeniami w poczuciu oblężonej twierdzy.
Szkodliwe następstwa może przynieść rów-
nież manipulowanie religią w „politycznych
przetargach” czy „przyjmowanie sakramentów
bez wiary – jako część dziedzictwa kulturowe-
go”. Ks. Andrzej Czaja twierdzi: „Przechodzimy
coraz bardziej z poziomu, który wyrażają słowa »Bóg
– tak, Kościół – nie«, na poziom, który można oddać słowa-
mi: »religia – tak, a Bóg – nie«! Kościół w Polsce jest ciągle
zbytnio zajęty sobą, zanadto zainteresowany umacnianiem
swych struktur i instytucji, a za mało człowiekiem” .
A czy kiedykolwiek był dla ludzi, niósł optymizm i nadzie-
ję? Czy był otwarty, miłosierny, radosny? Prawda, że nigdy
nie był? To po co jeszcze zawraca nam głowę? JONASZ
„Prezydent i minister obrony powinni mieć prawo do podjęcia
decyzji drastycznych i dramatycznych, nawet kosztem ludzkiego
życia” – to wiekopomne zdanie wypowiedział red. Tomasz Ter-
likowski, arcykatolik, jeden z najzagorzalszych obrońców życia
napoczętego. Czyżby zmienił zdanie? Ależ skąd! Owa zgoda na
zabijanie miałaby dotyczyć zestrzelenia pasażerskiego samolotu
porwanego przez terrorystów. Himalaje absurdu przy szczytach
hipokryzji wiernych synów Krk to ledwie pagórki.
Na terenie krakowskich „białych mórz” ruszy niebawem bu-
dowa Centrum Jana Pawła II. Swoiste miasto w mieście ma
kosztować ponad 2 miliardy złotych. 11 października nastąpi
wmurowanie kamienia węgielnego pod Centrum, które będzie
się nazywać „Nie lękajcie się”. Otóż bardzo się lękamy o stan
naszych kieszeni, za które już się trzymamy.
Być może polskie piekło sprawiło, że prof. Wolszczan nie do-
stał Nobla z fizyki. Może w przyszłym roku...? Ale niezawodni
internauci już piszą posty, że nagrodę Szwedzkiej Akademii
Królewskiej z dziedziny fizyki powinien dostać Rydzyk. Istnie-
je otóż w astrofizyce pojęcie „ciemnej materii”, „ciemnej ma-
sy”. I to On właśnie, ojciec dyrektor, odkrył i udowodnił, że
ciemną masę można poruszyć na odległość. Falami radiowymi!
Kilka dni przed przyznaniem Pokojowej Nagrody Nobla w Oslo
ukazała się książka bardzo krytyczna wobec Norweskiego Ko-
mitetu Noblowskiego. Fredrik S. Heffermehl, znany działacz
pokojowy, pisze w niej, że nagroda ta to jedno wielkie pasmo
pomyłek. Za największą autor uważa przyznanie PNN Matce
Teresie, „która tak naprawdę nie zrobiła nic”. Jak to nic?
A wysyłanie dzieci „na ulicę” po to, by się prostytuowały – czy
to nie jest nowatorski pomysł ekonomiczny? No i pokojowy,
bo dzieci „na ulicy” pokojów niepotrzebnie nie zajmowały.
Włoska „La Repubblica” podaje, że pierwszy dzień watykań-
skiego synodu zaczął się od ostrego policzka wymierzonego
Benedyktowi XVI. Tak odczytywana jest wypowiedź zapro-
szonego na imprezę rabina Szeara Jaszuwa Kohena, który
w ostrych słowach sprzeciwił się beatyfikacji Piusa XII (zwa-
nego papieżem Hitlera). Pomny nauk swojego mistrza Bene-
dykt powinien nadstawić policzek drugi. Tymczasem należy
się spodziewać oddania ciosu.
„Jestem znacznie lepszy w sztuce uzdrawiania ludzi niż ojciec
Pio” – ogłosił z dumą Renato Brunetta, włoski minister admi-
nistracji publicznej. Brunetta walczy z plagą lewych zwolnień
lekarskich – „epidemię” lenistwa zmniejszył już o 50 procent.
No... panie Renato, jeszcze tylko kwas na łapki i stygmaty go-
towe.
Nauka ma kolejny problem. To odpowiedź na pytanie, skąd
Jezus w Kanie Galilejskiej wytrzasnął katalizator Pt/TiO 2 (pla-
tyna plus dwutlenek tytanu). Okazało się, że ten specyfik bez
trudu przemienia wodę w alkohol (np. w wino). Ale jest po-
twornie drogi. Taniej by wyszło Mesjaszowi wziąć 4 litry wo-
dy, kilo cukru i 10 deko drożdży.
A co wymienili na pierwszym miejscu katoliccy publicy-
ści? Uwaga, uwaga... Klerykalizm! Czyli zaraza, z którą od 8,5
roku walczą „FiM”! To kto w końcu działa w interesie Kościo-
ła – my czy episkopat? Przejawy klerykalizmu dostrzeżono
w każdej dziedzinie życia Kościoła. Ponadto „sil-
ne utożsamienie przeciętnego polskiego katolika
z Kościołem nie przekłada się na poczucie od-
powiedzialności za tę wspólnotę. Wciąż pokutu-
je przekonanie, że Kościół to duchowni” . Braku-
je zaufania pomiędzy nimi a świeckimi. Utożsa-
mianie Kościoła z księżmi zdarza się nawet
w języku biskupów, gdy mówią oni o „wewnętrz-
nych sprawach Kościoła”, tj. takich, które po-
winny być omawiane wyłącznie w ich gronie.
To dlatego w Polsce praktycznie nie działają ra-
dy parafialne. A oto reszta słabych stron, które
muszę wymienić niemal ciurkiem, abym mógł
Tnie ją piłą, przypala papierosem, przybija gwoździami, spusz-
cza w toalecie i gotuje w garnku. Tak na filmiku umieszczonym
w serwisie YouTube rozprawia się z hostią pewien Kanadyj-
czyk. Naszym zdaniem, powinni tego świra zamknąć za zabój-
stwo ze szczególnym okrucieństwem. Oczywiście, pod warun-
kiem że wcześniej ktoś udowodni, iż była jakakolwiek ofiara.
„Jak religijność wpływa na zachowania ludzi” – pod takim ty-
tułem zostało opublikowane w prestiżowym tygodniku na-
ukowym „Science” sążniste opracowanie. Wynika z niego, że
ludzie religijni są bardziej skłonni do altruizmu, ale tylko wów-
czas, gdy takie postępowanie poprawi ich reputację w oczach
innych. Zamiast prowadzić wieloletnie badanie i odkrywać
Amerykę, mogliby brytyjscy naukowcy zabrać się do lektury
„FiM”. Taniej i milej. A efekt ten sam.
„K ościół papieski schodzi na psy i chyli się ku upadko-
114466761.032.png 114466761.033.png 114466761.034.png 114466761.001.png 114466761.002.png 114466761.003.png
Nr 41 (449) 10 – 16 X 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
„Fakty i Mity”
rozmawiają
z Janem
Tomaszewskim
Rak w PZPN
Czy to oznacza, że nie nadejdzie czas
rozliczeń i porządku w polskiej piłce?
Wierzę, że to jednak kiedyś nastąpi.
– Jeszcze kilka dni temu miał
Pan więcej nadziei...
– ...i nawet mówiłem, że czas już
ogłosić konkursy na menedżera. Wi-
działem takiego.
– Jego nazwisko?
– Moim zdaniem, PZPN-em mógł-
by kierować Mariusz Walter, człowiek
niezależny, z autorytetem, któremu
niepotrzebny jest etat i apanaże.
– Nie podobają się Panu kan-
dydatury Bońka i Laty?
– Boniek i Lato byli już w po-
przednich zarządach i także pono-
szą odpowiedzialność za to, co dzie-
je się w polskiej piłce nożnej.
Prokuratura w Warszawie od
trzech lat udaje, że prowadzi śledz-
two w sprawie sfałszowania statutu
PZPN i działania ludzi piłki na szko-
dę związku. Także w prokuraturze
we Wrocławiu panuje marazm. Do-
piero gdy dwa miesiące temu zain-
teresowałem sprawą minister Pite-
rę, postępowania ruszyły z miejsca.
Te ślimaczące się śledztwa prowa-
dzone były bez końca, starano się
zamieść sporo pod dywan. Gdyby
organy ścigania działały prawidło-
wo, nie mielibyśmy licznych nadużyć
i łamania prawa. Poczucie bezkar-
ności powodu-
je, że wielu
działaczy nie
dostrzega
swoich błędów
i winy, nie po-
trafi też kry-
tycznie ocenić
sytuacji w pol-
skiej piłce. We
Włoszech afe-
ra dotyczyła
trzech osób
i cały zarząd
podał się do
dymisji, a u nas
prokuratura
postawiła za-
rzuty prawie
stu trzydziestu
osobom za-
mieszanym
w największą na świecie aferę fut-
bolową i... cisza.
– Gratuluję Panu zademon-
strowanej w telewizji odwagi
i trzeźwej oceny polskiej piłki
nożnej.
– Myślę tak jak miliony naszych
kibiców. Honor i poczucie uczciwości
nie pozwalają mi akceptować tego, do
czego dopuścił minister Drzewiecki.
– Kto tym razem wygrał ko-
lejną „wojnę futbolową”?
– Blatter i działacze PZPN. Rząd
naszego kraju skompromitował się
i poniósł sromotną porażkę. Tylko
patrzeć, jak szef FIFA powie Pola-
kom, kogo mają wybierać na prezy-
denta ich kraju.
– Z tym prezydentem chyba
Pan nieco przesadził...
– Oby.
– Wnioskuję jednak, że wcze-
śniej podobała się Panu decyzja
ministra sportu Drzewieckiego
o zawieszeniu zarządu PZPN,
a także poparcie dla niej samego
szefa rządu?
– Ta decyzja powinna zapaść już
dwa lata temu. PZPN w dzisiejszym
kształcie to organizacja przestępcza,
w której już dawno należało zrobić
porządek. Postawiono zarzuty około
130 osobom zamieszanym w oszustwa
w polskiej piłce nożnej i w gruncie
rzeczy przez lata niewiele się dzieje.
To dobrze, że nareszcie minister od-
powiedzialny za sprawy sportu posta-
nowił nie odpuszczać i że desperacji
nie zabrakło także premierowi. Tak
przynajmniej sądziłem przed kilkoma
dniami. Teraz mi wstyd, że Drzewiec-
ki wycofał się w chwili, gdy miał tak
potężne poparcie społeczeństwa.
– Mówił Pan, że minister
Drzewiecki powinien spotkać się
z Platinim, aby osobiście przed-
stawić mu sytuację w PZPN, aby
szef UEFA miał prawdziwy, a nie
fałszywy obraz tego, co dzieje się
w naszej piłce nożnej.
– Mówiłem, ale teraz to już nie
ma żadnego znaczenia, bo decyzje
zapadły. Wypowiedzieliśmy wojnę
i zanim rozpoczęły się walki – pod-
daliśmy się.
„Fryzjer” golił polską piłkę
Fot. PAP/Adam Hawałej
– Minister nie ma poczucia
klęski...
– ...tym gorzej dla niego.
– Może uzdrawianie polskiej
piłki nie jest takie proste, jak
się niektórym wydaje. Już kilku
ministrów próbowało to robić.
Z żałosnym skutkiem. A Pańska
recepta?
– Gdy w burdelu interes nie idzie,
nie wystarczy malowanie ścian i prze-
stawianie mebli – po prostu trzeba
wymienić panienki. Mówiąc poważ-
nie, może należałoby zastosować opcję
Putina, który trzy lata temu rozpędził
rosyjską federację piłki nożnej i za-
częli w niej rządzić nowi ludzie. Dziś
rosyjscy piłkarze grają znakomicie,
głośno o nich w świecie i, co równie
ważne, znalazły się pieniądze na sport.
Zarówno naszego prezydenta, jak
i premiera namawiałem do zastoso-
wania tej metody.
– Tymczasem, zgodnie z wolą
zarządu PZPN, ze związku wyco-
fany zostanie kurator, którego za-
stąpi rzekomo niezależna komi-
sja wyborcza.
– Wspomniana komisja już wcze-
śniej pokazała swoją niemoc i nie
wiążę z nią żadnych nadziei. Jeśli zaś
idzie o kuratora, gdyby działał, po-
winien przede wszystkim zlikwido-
wać funkcję prezesa i w okręgach
powołać delegatury z dyrektorami
na czele, zajmującymi się organizo-
waniem rozgrywek piłki nożnej, a nie
walczącymi bezustannie o osobiste
awanse i apanaże, jak to jest z ak-
tualnymi władzami. Ci baronowie
w terenie także zrobili dużo złego pol-
skiej piłce nożnej. Zatem kurator
z ministrem Drzewieckim mieliby spo-
re szanse na uzdrowienie PZPN po-
przez monitorowanie związku, bo to
autentyczne państwo w państwie.
– Zarząd PZPN twierdzi, że
wprowadzenie do związku kura-
tora było nielegalne...
– ...bo ten zarząd za wszelką ce-
nę broni swoich stołków i udaje, że
nie dostrzega żadnych nadużyć i ła-
mania prawa. Już trzy lata temu wy-
stąpiłem z wnioskiem o uzasadnio-
nym podejrzeniu popełnienia wielu
przestępstw kryminalnych w PZPN
i nawet nie próbowano wyciągnąć
z tego jakichkolwiek wniosków.
– Wojna futbolowa jest źle od-
bierana przez Polaków, bo kibi-
ce piłki nożnej obawiają się ode-
brania nam EURO 2012.
– Nawet gdyby doszło do ode-
brania EURO 2012, byłoby to lep-
sze od tego, co się dzieje od lat.
Powiedzmy sobie szczerze – tak da-
lej w polskiej piłce nożnej być nie
może. Prawdopodobnie dla wielu ki-
biców odebranie mistrzostw Euro-
py byłoby szokiem, ale może opa-
miętalibyśmy się, może wreszcie wy-
ciągnęlibyśmy wnioski z tego, co
w ostatnich latach dzieje się w klu-
bach i na boiskach, pozbylibyśmy się
patologii niszczącej sport.
– Dlaczego przez tyle lat nie
udało się uzdrowić sytuacji na
stadionach i w klubach?
– To proste: nie było przyzwole-
nia polityków. Zawsze bowiem zna-
leźli się jacyś tacy, którym ten bur-
del odpowiadał. Wielu piłkę nożną
traktowało jako swoisty wentyl bez-
pieczeństwa. A ponadto sport to
ostatni bastion komuny – w klubach
ulokowało się wielu ludzi robiących
nie zawsze czyste interesy.
Wyniki na
ostatniej olim-
piadzie po-
twierdzają, że
w całym polskim
sporcie dzieje
się źle. Moim
zdaniem, ta za-
raza przyszła od
piłki nożnej.
– Dni pre-
zesa Listkiewi-
cza są już chy-
ba policzone.
Co po nim?
– Niezależ-
nie od tego, co
będzie się dzia-
ło w najbliż-
szych tygo-
dniach i miesią-
cach, wcześniej
czy później trzeba będzie rozliczyć
działaczy i wyeliminować ich z gry.
Niestety, PZPN znów rośnie w siłę
i w kolejnej wojnie odniósł sukces.
Rozmawiał
RYSZARD PORADOWSKI
Jan Tomaszewski – rocznik
1948, legendarny piłkarz, trener
i publicysta sportowy, wielokrot-
ny reprezentant Polski. W latach
siedemdziesiątych należał do czo-
łówki światowych bramkarzy.
Po pamiętnym sukcesie na We-
mbley (17 października 1973 ro-
ku) nazwano go „człowiekiem,
który zatrzymał Anglię”.
Przed laty krytykował prezesa
Dziurowicza (PZPN nazywał
wówczas dziurolandem), a te-
raz Listkiewicza (jego żołnierzy
nazywa listkoludkami). W 2005
roku kierował Komisją Etyki
PZPN. Mieszka w Łodzi.
Fot. Autor
Rok 1974. Dumnie wypięta pierś
i szczere oblicze
114466761.004.png 114466761.005.png 114466761.006.png
 
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 41 (449) 10 – 16 X 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Luzik guzik
się kiepski jak barszcz zrobiony
przez teściową. Dalej trzeba to cią-
gnąć w stylu „Psychozy” mistrza Al-
freda Hitchcocka . Sponsorami te-
lenoweli zostaną producenci wina
Arizona. Zastanawiałem się, czy
sponsorami nie mogą zostać także
producenci wody, czyli... polski par-
lament, ale nie! Za dużo bakterii.
No i luzik guzik!
Z chłopami z mojej wsi Mokre
Pyski piliśmy wino, popijając piwem
(najlepszy utrwalacz), i poważnie dys-
kutowaliśmy o nadciągającym świa-
towym kryzysie ekonomicznym, czy
dotknie on naszego kraju. Zwolnie-
nia szykują się w dużych przedsię-
biorstwach. Kaczory są przerażone.
Grozi nam głód, a do tego dojdą dzie-
siątki tysięcy nowych bezrobotnych.
– Luzik guzik! Nie martwa się,
chłopy! – powiedziała bufetowa Jadź-
ka. – Lech Kaczyński ma już po-
mysła na rozwiązanie problemu gło-
du i bezrobocia. Zaproponuje, aby
głodni zjedli bezrobotnych.
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Prowincjałki
Sześć metrów. Tyle mierzy figura Chrystu-
sa, którą na początku czerwca br. sprawili
Ustce byli skazańcy tamtejszego więzienia. Żeby zmyć swoje winy. Nikt jed-
nak tej zbożnej inicjatywy nie chciał – ani przy usteckim molo, ani w parku
Jana Pawła II. Ustawiono więc monolit tymczasowo przy jednej z ulic. Podob-
no później ma trafić na cmentarz.
Wino dostarcza człowiekowi mą-
drości, piwo wolności, a woda...
bakterii.
Zrobił się straszny rejwach w te-
lewizorze. Seriale biją się o popular-
ność i nie wiadomo, który kanał wy-
brać. Scenarzyści, reżyserzy i pro-
ducenci kombinują, jak by tu dobić
konkurencję i przyciągnąć widza.
A ja mam pomysła! Trzeba nakrę-
cić serial pt. „Poszukiwacze zagi-
nionej parki”. W rolach cudnej par-
ki: Krzysztof Ibisz oraz Violetta
Villas . Ibisza wyrzucamy z „M jak
miłość”, on porywa gwiazdę polskiej
piosenki i ucieka z nią w nieznane.
Violetta, po figlarnej nocy, robi pra-
nie z odwirowaniem i śpiewa piosen-
kę, którą sam osobiście dla niej na-
piszę. Będzie to zajefajny song na
aktualny temat, a mianowicie: Co
w Polsce grozi za pedofilię? Nie wie-
cie? Przeniesienie do innej parafii!
Zaginionej parki poszukują: ksiądz
Antoni ( Włodzimierz Matuszak )
z „Plebanii” oraz pies Szarik i czte-
rej pancerni. Dobrzy do poszuki-
wań byliby też ci z serialu „Figo Fa-
go” ( Paweł Małaszyński i Jan Pe-
szek z „Szymon Majewski Show”),
czyli figo fago – dwóch w pepegach,
jeden nago. Producenci piwa mają
szmal, więc będą sponsorami teleno-
weli. No i luzik guzik.
Należy także nakręcić serial
o tym niezniszczalnym facecie, co
leci jak przeciąg i wszystko łyka jak
młody pelikan. Kto to? Ano prezes
PZPN – Michał Listkiewicz . Ty-
tuł roboczy: „Koszmar z ulicy Mio-
dowej” (przy tej ulicy mieści się sie-
dziba związku piłki kopanej). Rolę
Listka może zagrać Sylvester Stal-
lone , znany jako Rambo, a towa-
rzyszyć mu będą gwiazdy z „Teraz
albo nigdy”: Marta Żmuda-Trze-
biatowska , Katarzyna Maciąg ,
Agata Buzek . Ładne dziewczyny są
potrzebne w tym serialu, bo w PZPN
same brzydkie chłopy z wyjątkiem
Zbyszka Bońka . Na początku do
związku kopanego wchodzi kurator
(na przykład Wiesiek, szef komisa-
riatu na Dworcu Centralnym, czyli
Paweł Wawrzecki ze „Złotopol-
skich”) i w tym momencie Listkie-
wicz dębieje, wypuszcza listki i robi
Krzyż i pozłacaną czarę – takie łupy wynie-
śli z kościoła w Świeciu dwaj 16-letni zło-
dzieje. Za kradzież i profanację sacrum grozi im do 10 lat więzienia, a fakt, że
krzyż po drodze wyrzucili, nie będzie raczej okolicznością łagodzącą.
Intratne posadki w Biurze Ochrony Rządu
oferował 27-letni mieszkaniec Rudy Śląskiej.
Robotę w BOR można było u niego kupić już za 400 polskich złotych. Chęt-
nych naiwnych – jak ustaliła policja – nie brakowało.
Sołtys Biernatek zwróciła lokalnemu przed-
siębiorcy uwagę, że nie należy sadzić kapu-
sty pekińskiej na poboczu wiejskiej drogi. Właściciel wytwórni surówek kry-
tyki nie przyjął i zaczął panią sołtys okładać po głowie. Ta – w bojach nieza-
prawiona – z wstrząśnieniem mózgu i urazami kręgów szyi trafiła do szpitala.
Ile jest mleka w mleku, nie wiadomo. Wia-
domo natomiast, że w tym, które wypiły dzie-
ciaki z Kalisza Pomorskiego w ramach akcji „Pij mleko, będziesz wielki”, oprócz
płynu fizjologicznego z krowy były... rozdrobnione kawałki szkła i metalu.
Z CYKLU: PRAWDZIWA HISTORIA CHRZEŚCIJAŃSTWA
A. Rodan: KRYMINALNA HISTORIA KOŚCIOŁA
(tom I) – 34 zł + 10 zł wysyłka
A. Rodan: NAJWIĘKSZE ZBRODNIE KOŚCIOŁA
(tom I) – 30 zł + 10 zł wysyłka
A. Rodan: NAJWIĘKSZE ZBRODNIE KOŚCIOŁA
(tom II) – 30 zł + 10 zł wysyłka
Dwa promile alkoholu w oddechu miała obec-
na na nocnym dyżurze w oddziale ratunko-
wym 44-letnia pani lekarz z Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ulicy Chodź-
ki w Lublinie. Zatrzymana przez powiadomioną o wszystkim policję medyczka
przyznała, że piła w pracy.
Trzy pizze o wartości 64 złotych zrabował
dostawcy 40-letni Piotr S. z Lublina. Policja
zatrzymała go kilka dni później w jego domu. Pizzy nie odzyskano.
Opracowali: WZ i KC
PIZZA NOSTRA
katolicki czeka bolesna zmiana nauczania
w kwestii antykoncepcji. Ta zmiana jest walką
o przetrwanie Kościoła, ale nawet ona zapewne nie
uratuje go już jako wielkiej instytucji religijno-po-
litycznej. Kościół już nie odrobi tego, co zaprzepa-
ścił Wojtyła.
We Włoszech ukazała się właśnie książka, która
wstrząśnie Kościołem
i która prawdopodob-
nie zmusi kolejnego
papieża do kompro-
mitującej zmiany na-
uczania na temat an-
tykoncepcji. Chodzi
o wywiad rzekę dawnego arcybiskupa Mediolanu, kar-
dynała Carla Martiniego , pt. „Nocne rozmowy
w Jerozolimie”.
Emerytowany kardynał o wywołującym miłe skoja-
rzenia nazwisku Martini uchodzi za szefa katolickich
liberałów. Był kontrkandydatem Ratzingera w ostat-
nim konklawe, ale mianowani przez Wojtyłę konser-
watywni kardynałowie woleli kuratora kościelnej kon-
serwy niż takiego jak on nowatora.
We wspomnianej książce Martini bez ogródek mó-
wi o spustoszeniu, jakie w Kościele wywołała irracjo-
nalna i absurdalna nauka potępiająca sztuczną anty-
koncepcję. Kościół miał szansę zmienić swoje nasta-
wienie w tej sprawie w latach sześćdziesiątych XX
wieku, ale w dosyć tajemniczych okolicznościach, wbrew
opinii czołowych teologów i ogromnej liczby bisku-
pów, Paweł VI potępił antykoncepcję – prezerwatywę
i wynalezioną wówczas słynną pigułkę hormonalną. Mi-
mo potężnej fali protestów na całym świecie to dzi-
waczne nauczanie utrzymał także Jan Paweł II, który
wściekle tępił także wszelkich zwolenników bardziej ra-
cjonalnego nauczania w zakresie seksu. Jego długi
i męczący pontyfikat wywołał na Zachodzie potężny
spadek zaufania do Kościoła, zniechęcenie i lekcewa-
żenie papiestwa.
Tak o tym mówi Martini: „Przede wszystkim młodzież
w naszych krajach zachodnich w ogóle nie myśli już
o tym, by zwrócić się do reprezentantów Kościoła w kwe-
stiach planowania ro-
dziny i seksualności.
Wiele osób oddaliło się
od Kościoła, a Kościół
oddalił się od ludzi”.
O słynnej encykli-
ce Humanae vitae ,
w której Paweł VI potępił antykoncepcję, mówi Mar-
tini tak: „Najsmutniejszą rzeczą jest to, że encyklika jest
współodpowiedzialna za to, że wielu nie traktuje już se-
rio Kościoła jako rozmówcę i nauczyciela” . Przyznam
szczerze, że nigdy nie słyszałem tak zdecydowanej kry-
tyki Kościoła z ust jakiegokolwiek kardynała.
Nie sądzę, aby chodziło tu tylko o prywatne zda-
nie Martiniego lub jakąś jego szczególną odwagę.
Zdaje się, że w Kościele dostrzeżono już, że anatemy
rzucane przez Wojtyłę i Ratzingera na antykoncepcję
sprowadziły na Kościół moralne bankructwo, kompro-
mitację i zwykłą śmieszność. Słowa Martiniego to tak-
że zapowiedź rewizji historii ostatnich dziesięcioleci
Kościoła, w tym „cudów” pontyfikatu JPII.
Jak to się stało, że Wojtyła przedstawiany w Pol-
sce jako bożyszcze tłumów i idol młodzieży „oddalił
Kościół od ludzi”? Martini nawołuje do tego, aby Ko-
ściół przeprosił ludzi za błąd, który popełnił. A więc
przeprosił m.in. za Wojtyłę. Oj, będzie się w Polsce
działo...
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
Namawiałem wszystkich, aby sprawę oddać do prokuratury, decyzję w tym
zakresie podjął abp Gocłowski – on był tu decydentem. Za namową dorad-
ców arcybiskup nie skierował sprawy do prokuratury, głównie chodziło o to,
żeby sprawa nie nabrała rozgłosu prasowego.
(ksiądz Z.B., jeden z głównych oskarżonych
w aferze Stella Maris i kapelan abpa Gocłowskiego)
Błysnęło, zagrzmiało, pokrzyczało, ogonek podkuliło i do domu z cierpką
minką wróciło. Antykorupcyjny bulterier okazał się pekińczykiem. Z wielkiej
chmury nic nie spadło. (Janusz Piechociński o sporze rząd/FIFA)
Pan Kaczyński jest ważnym elementem partii, ale tylko elementem. Wymie-
nialnym i przemijalnym. Niestety, dziś to on blokuje rozwój partii i ją wyja-
ławia (...). Jarosław Kaczyński z platformerskiego misia-plastusia robi bał-
waniszcze pogańskie, które jak w staroruskiej bylinie lub latopisie obwieszcza
światu: „Oto ja, podłe bałwaniszcze pogańskie, pójdę wojować cne chrześci-
jany”.
Przeproszą za Wojtyłę
(Ludwik Dorn)
Jeśli ktoś ma dobre intencje wobec PiS-u, to powinno być dla niego jasne,
że PiS bez Jarosława Kaczyńskiego nie istnieje.
(Michał Kamiński)
Dziwię się, że działalność Komisji Majątkowej jest solą w oku posłów lewi-
cy, ponieważ to SLD jest spadkobiercą komunistów, którzy zagrabili mająt-
ki powojennym właścicielom (...). Kościół ma tylko tyle, ile otrzyma od wier-
nych. Czyli to wierzący katolicy są solą w oku ateistów.
(Czesław Ryszka, pisarz i polityk, publicysta „Niedzieli”)
(...) tylko Kościół poddał się lustracji – może by to uczyniło środowisko SLD
i rozliczyło się z afer swoich poprzedników, z grabieży majątku narodowego,
z licznych mordów na polskich patriotach.
(jw.)
Wybrali: OH i PPr
ADAM CIOCH
CHRYSTUS PORZUCONY
Z DWÓCH PARAGRAFÓW
MA GOŚĆ PLECHY
KRÓTKA ROZPRAWA
OSTRE MLEKO
SPIRYTUS MOVENS
J uż od dawna pisaliśmy w „FiM”, że Kościół
114466761.007.png 114466761.008.png 114466761.009.png 114466761.010.png 114466761.011.png 114466761.012.png 114466761.013.png 114466761.014.png 114466761.015.png 114466761.016.png 114466761.017.png 114466761.018.png 114466761.019.png 114466761.020.png 114466761.021.png 114466761.022.png 114466761.023.png
 
Nr 41 (449) 10 – 16 X 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
W STRONĘ
KATAKUMB
– dzieło Wita Stwosza wymagać bę-
dzie bowiem nie tylko specjalnych
warunków (temperatura, wilgotność),
ale i szczególnego zabezpieczenia
przed złodziejami. Nie lepiej od ra-
zu dać rzeźbę Dziwiszowi ? BS
siedzi i przez 20 minut milczy jak za-
klęty. Oficjalnie ksiądz poinformo-
wał wiernych, że brak kazań jest bez-
pośrednią reakcją na telefon jedne-
go z parafian, który wyraził się bar-
dzo krytycznie na temat głoszonych
przezeń homilii. Wierni jednak praw-
dziwą przyczynę kazaniowego straj-
ku upatrują w zaleganiu przez wie-
lu parafian z ustaloną przez księdza
comiesięczną obowiązkową składką
(oprócz tacy) w wysokości 10 zł od
rodziny. Ksiądz wyliczył, że parafia-
nie winni są mu już 13 tys. zł, i bez-
ceremonialnie wywiesił w przedsion-
ku kościoła imienną listę dłużników
wraz z zaległymi kwotami. AK
Polacy nie chcą mieć większego
związku ze swoimi parafiami. Ow-
szem, większość Polaków wspiera ją
niekiedy finansowo, ale nie chce mieć
wpływu na to, co się w niej dzieje.
Bo prostu ich to nie obchodzi.
Dwie piąte ankietowanych (41
proc.) twierdzi, że w ich lokalnej
parafii oficjalnie informuje się pa-
rafian zarówno o dochodach, jak
i o wydatkach, a 12 proc. przyzna-
je, że ogłasza się tylko informacje
o wydatkach. Niemal co drugi re-
spondent (47 proc.) nie odnotowu-
je w swojej lokalnej parafii jakich-
kolwiek sprawozdań o finansach.
Takie są wyniki z badań CBOS-u.
Ponadto po 3 latach, które minęły
od śmierci JPII , coraz mniej osób
uczestniczy w praktykach religijnych.
Czyżby Polacy powoli rozumie-
li, że Bóg – tak, Kościół – nie?
OSĄDZĄ SIĘ SAMI
FONTANNA
ZARZUTÓW
Zenon Rzeźniczak (lat 51), pre-
zydent Zduńskiej Woli („FiM”
40/2008), poległ w miejskim referen-
dum (29,5-procentowa frekwencja).
Nie dość, że prokurator postawił mu
20 zarzutów dotyczących m.in. nad-
używania władzy i nepotyzmu, to
jeszcze w najbliższym czasie będzie
musiał szukać innej pracy. Zanosi
się również na rewolucyjne wstrzą-
sy w miejskich spółkach, których sze-
fowie „wspomagali” finansowo ma-
gistrackiego bossa. Legła też w gru-
zach kontrowersyjna koncepcja bu-
dowy w biednym mieście 28 fontann,
lansowana z uporem godnym lep-
szej sprawy przez Rzeźniczaka i je-
go dwór.
DODA NARODOWA
Uczniowie Szkoły Podstawowej
nr 1 w Przasnyszu w specjalnie zor-
ganizowanym plebiscycie opowiedzie-
li się za Dodą, która – ich zdaniem
– powinna zastąpić dotychczasowe-
go patrona placówki, poetę Włady-
sława Broniewskiego . Trudno się
dziwić dzieciom, skoro – zdaniem
grona pedagogicznego – „życiorys
i twórczość Władysława Broniewskie-
go są zbyt trudne”. Jeszcze dosad-
niej stanowisko to akcentuje dyrek-
tor szkoły Arkadiusz Siejka , który
twierdzi, że „obecny patron nie przy-
staje do percepcji dzieci”. A nam się
wydaje, że z percepcją Broniewskie-
go najwięcej kłopotów ma szanow-
ne grono pedagogiczne. RP
RASIZM
PODBIEGUNOWY
Biskup płocki Piotr Libera po-
stanowił, że zbada sprawę trzech du-
chownych ze swojej diecezji podej-
rzewanych o molestowanie nielet-
nich. Jednak ich sprawą nie zajmie
się sąd, jak być powinno, tylko spe-
cjalnie do tego powołany (z inicja-
tywy biskupa płockiego) trybunał,
co jest też zgodne z decyzją Waty-
kańskiej Kongregacji Nauki Wiary.
Świeckie śledztwo w sprawie wspo-
mnianych duchownych ruszyło
w ubiegłym roku, lecz postępowa-
nie zostało umorzone, bowiem pro-
kuratura uznała, że nie ma znamion
popełnienia przestępstwa, a jedyne
wątpliwości to... „ocena moralna”.
Tak więc sprawa będzie teraz,
jak powiedziano nam w kurii, ba-
dana „przez kompetentne organa
kościelne, zgodnie z normami ety-
ki katolickiej i prawa kanoniczne-
go”. W przypadku jednego z księ-
ży Kongregacja potwierdziła gwałt
na dziecku, stwierdzając jednak, że
czyn uległ przedawnieniu... PPr
PS
Rzekomo postępowi i tolerancyj-
ni Norwegowie dali popis ksenofo-
bii. W jednym z miasteczek tego kra-
ju czarnoskóremu kapłanowi Jose-
phowi Moiba dano wyraźnie do zro-
zumienia, że nie należy do autochto-
nów, więc nie może ich ani spowia-
dać, ani zmarłych odprowadzać na
cmentarz. Aby dokładnie zrozumiał
swoją inność, czarnoskórego kapła-
na pobito i doszczętnie zniszczono
mu samochód. To wszystko zaakcep-
tował po cichu przełożony kapłana
pastor Kirsten Almas , a także Ko-
ściół luterański, który ani myśli sta-
nąć w obronie dyskryminowanego
księdza. I pomyśleć, że w Polsce na-
wet Kargul potrafił zaakceptować
czarnego kapłana!
ŁP
SANCTA REKLAMA
KASTRACJA?
NIE DAJ BOŻE!
Prezydent Częstochowy Tade-
usz Wrona (obecnie bezpartyjny)
jest autorem nowatorskiej definicji
reklamy ulicznej. Dotąd pod tym po-
jęciem władze miast uznawały wszel-
kie nośniki promocyjne – od malut-
kich stojaków pod plakaty po potęż-
ne billboardy. Za ich postawienie
należy wnieść stosowną (dość wyso-
ką) opłatę na konto właściwego za-
rządcy dróg. Według Wrony, zwy-
kła reklama może jednak nie być re-
klamą. Warunek? Musi ona promo-
wać jakieś kościelne przedsięwzię-
cie (może być komercyjne) oraz mieć
formę tablicy z marmuru lub inne-
go kamienia. Według prezydenta,
taka reklama nie jest reklamą, lecz
małą architekturą, a za nią opłat
się nie pobiera. Takie nowatorskie
rozwiązanie testuje właśnie rekla-
mująca się redakcja tygodnika „Nie-
dziela”. Władze zadłużonej na po-
nad 297 milionów Częstochowy po-
darowały już kurii przeszło 365 ty-
sięcy złotych opłat za zajęcie pasa
drogowego. Każdego roku „uboga-
cają” Kościół i Jasną Górę grubymi
milionami.
ŹRÓDEŁKO KASIORY
Głośny temat kastracji powraca.
Tym razem w katolickiej prasie.
I tak np. według wpływowego tygo-
dnika katolickiego „Gość Niedziel-
ny”, kastracja może okazać się nie-
zgodna z doktryną Kościoła i nauka-
mi Jana Pawła II .
Najwyraźniejszy sprzeciw JPII
widać w encyklice „Evangelium vi-
tae”, w której sterylizacja widzia-
na jest jednoznacznie negatywnie,
i to bez względu na przyczyny. Po-
mysł przymusowej kastracji negu-
je również ks. Stanisław Olejnik
(teolog, moralista), tłumacząc, że
kastracja „jest niegodziwa, bo od-
biera człowiekowi godność istoty od-
powiedzialnej, ciało ludzkie zaś spro-
wadza do poziomu rzeczy”. Czyżby
to była troska o godność kapłanów?
PPr
Tylko za pieniądze będą teraz
mogli korzystać pielgrzymi z „cu-
downej wody” ze źródełka w Sank-
tuarium Matki Bożej Pocieszenia
w Pasierbcu (diecezja tarnowska).
Miejscowy proboszcz ks. Józef Wa-
śniowski (lat 61) zamknął bowiem
źródełko na cztery spusty i święte
H 2 O sprzedaje, oczywiście za „co ła-
ska”, tylko w parafialnym sklepiku.
Na butelkę „cudownej wody” trze-
ba zwyczajowo wydać 5 złotych. Mi-
mo oburzenia pątników, tarnowska
kuria stanęła po stronie wielebne-
go. Kogoś to dziwi?
BS
IDŹ, GEJU, DO GEJÓW
PS
We Francji skandal wywołało wy-
cofanie przez tamtejszy MSZ kan-
dydatury nieznanego z nazwiska dy-
plomaty, który miał być ambasado-
rem w Watykanie. Państwo Kościel-
ne wywarło nacisk na rząd francu-
ski, aby zmieniono osobę, bo zapro-
ponowany dyplomata okazał się ho-
moseksualistą, żyjącym w związku
partnerskim. Znaczna część prasy
francuskiej uznała takie dogadzanie
fobiom Watykanu za naruszenie
świętej zasady świeckości. MaK
NIE MA KASY,
NIE MA KAZAŃ?
Proboszcz z parafii pw. św. Mak-
symiliana Kolbego w Deszkowicach
kilka tygodni temu zastrajkował
i przestał głosić wiernym kazania.
Sprawowanie mszy zaczyna i koń-
czy normalnie, ale w czasie trady-
cyjnie przewidzianym na kazanie
JANKOWSKI TONIE...
PREZYDENT
WYBRANYCH
...w długach. Niesławnej pamię-
ci Instytut Księdza Henryka Jan-
kowskiego za czasów prezesury Ma-
riusza Olchowika narobił olbrzy-
mich długów. Po czterech miesią-
cach nieudanej misji likwidatora In-
stytutu Ryszarda Walczaka za-
dłużenie wynosi ponad pół milio-
na złotych. Walczak podał się do
dymisji, bo nie mógł dogadać się
z Olchowikiem. W tej sytuacji pra-
łat wynajął kancelarię prawną, któ-
ra ma wreszcie rozwiązać problem
zadłużenia, oczywiście bez zaspo-
kojenia wierzycieli. Powstały w 2006
roku Instytut miał zarabiać m.in.
na winie z wizerunkiem prałata,
sprzedaży książek patriotycznych,
sieci nowej telefonii komórkowej
i klubokawiarniach firmowanych
przez ks. Jankowskiego. Tymcza-
sem Olchowik and company wy-
dawali kasę na libacje alkoholo-
we, agencje towarzyskie i kosztow-
ne przeloty samolotami. BS
Jeden z bliźniaków, ten urzędu-
jący w Pałacu Prezydenckim przy
Krakowskim Przedmieściu, posta-
nowił wyjechać w Polskę, aby zro-
bić dobre wrażenie na wyborcach.
Oczywiście, nie wszystkich – tylko
na wybrańcach. Na spotkaniach
z głową państwa mniej więcej po-
łowa obecnych to księża i siostry
zakonne. Także co najmniej poło-
wa spotkań odbywa się w kościo-
łach lub zakonach. Nic dziwnego
– z reguły odwiedza się tych, którzy
wcześniej zostali obdarowani i czu-
ją się zobowiązani do ugoszczenia
darczyńcy. Co innego polskie dzia-
dy – z tymi nie warto nawet gadać.
Mimo selektywnego towarzystwa
prezydent w Elblągu i tak pocił się
jak mysz i z wrażenia zamiast wsiąść
do swojej limuzyny wpakował się do
wozu obstawy. Na szczęście boro-
wiki go przesadziły.
MiC
WIT W STOBIERNEJ
BS
Gdyby nie paskudne drewnoja-
dy, które podniszczyły lipowe drew-
no, a co za tym idzie – potrzeba kon-
serwacji rzeźby, nie doszłoby zapew-
ne do sensacji. Okazało się, że w po-
drzeszowskiej Stobiernej znajduje się
bezcenne dzieło sztuki dłuta same-
go Wita Stwosza . Madonna z dzie-
ciątkiem to teraz, jak się okazuje,
najbardziej wartościowy gotycki za-
bytek na Podkarpaciu. Do Stobier-
nej trafił w nieznanych bliżej oko-
licznościach z Krakowa w XIX w.,
być może sprzedany potajemnie przez
któregoś z krakusów. Powrót rzeźby
z pracowni konserwatorskiej do ko-
ścioła w podrzeszowskiej wsi to te-
raz olbrzymie wyzwanie dla parafii
114466761.024.png 114466761.025.png 114466761.026.png 114466761.027.png 114466761.028.png 114466761.029.png 114466761.030.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin