Fakty i Mity 2008-27.pdf

(13884 KB) Pobierz
114233952 UNPDF
Fanatycy religijni organizują zamachy na tych, którzy podnoszą rękę na embriony
ZABÓJSTWA W OBRONIE ŻYCIA
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 27 (435) 10 LIPCA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 15
Str. 11
Jedni podziwiają ich za bogobojne życie i znajomość Biblii, inni potępiają za odmowę przetaczania krwi. Każdy jednak musi przyznać,
że swoją wiarę traktują bardzo poważnie, a zaangażowania i gorliwości w jej wyznawaniu mogą się od nich uczyć inni chrześcijanie.
A nade wszystko – Polacy katolicy. Świadkowie Jehowy, jak co roku w czerwcu, znów wystąpili na polskich stadionach.
Str. 9
ISSN 1509-460X
114233952.031.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 27 (435) 4 – 10 VII 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Nasze krasnoludki z kręgów kościelnych twierdzą, że kardynał
Dziwisz ma wielką chrapkę na stolec piotrowy, który ze św. Pio-
trem nie ma jednak nic wspólnego. Krakowski książę liczy po-
noć na swoje wielkie znajomości wśród kardynałów, których więk-
szość zdobyła stanowiska za jego podszeptem.
No i liczy na rychłe odejście B16 do krainy wiecznych łowów.
Kwestia wiary
Oto prosty ciąg logiczny: jeśli prawdą jest, że Wałęsa był Bol-
kiem, i prawdą jest, że Kaczyńscy o tym od początku wiedzieli
(jak sami twierdzą), to znaczy, że obaj (pracując dla byłego pre-
zydenta) byli tajnymi i świadomymi współpracownikami SB. I to
za niemałe, belwederskie pieniądze!
cent Polaków uważa, że nasi rodzimi politycy to mani-
pulanci. Oczywiście największymi manipulantami są Jaro-
sław (43 proc.) i Lech (36 proc.) Kaczyńscy; Donalda Tuska
i Andrzej Leppera wskazało po 25 procent respondentów.
Najwięcej nieufnych wobec polityków jest wśród osób ze
średnim i wyższym wykształceniem (90 proc.), a wśród osób
zajmujących kierownicze stanowiska – nawet 97 procent.
To dramatycznie niski poziom zaufania, porównywalny
z niezależnymi badaniami przeprowadza-
nymi w krajach rządzonych przez junty
wojskowe! Tylko część emerytów ze
wsi wierzy naszym przywódcom
narodu bez cienia wątpliwości.
Cóż, sam znałem taką kobiecinę,
która podczas orędzia prezyden-
ta Kwaśniewskiego kładła mu
za telewizorem sto złotych...
Podobnie fatalnie wypadł
sondaż, który przeprowadzo-
no wśród użytkowników in-
ternetu. Tym razem dotyczył
wprost pozytywnego pytania
o zaufanie. Tu wygrał Tusk (39
proc.), ale już Wałęsie, Sikor-
skiemu i Komorowskiemu ufa
tylko po 9 proc., Pawlakowi
– 1 proc. a bliźniakom – po
5 procent badanych. Kwaczyńskich
wyprzedziła nawet Doda z 6 procenta-
mi... Jakkolwiek by patrzeć, internauci
to głównie ludzie młodzi, a więc jesteśmy
przy nadziei! Tyle że z zaufaniem jest wciąż
tragicznie, bo – niestety – nie ufamy tak-
że sobie nawzajem. Prawidłowością nato-
miast jest, że kraje o najniższych wskaź-
nikach zaufania społecznego przodują
w biedzie, zacofaniu i przestępczości;
te zaś, które w zaufaniu przewodzą
(Dania, Norwegia, Kanada) są naj-
bogatsze i najbezpieczniejsze.
A czym właściwie jest zaufa-
nie? Według socjologów, jest to
kompilacja wiary i nadziei, połączo-
nych z zaangażowaniem, np. wierzę, że ta
kobieta mnie nie zdradzi, więc się z nią ożenię.
Najmniej ryzykowne założenie (nie tylko w Polsce) to ta-
kie, że inni będą działać egoistycznie, na tzw. swoją stronę.
Oczywiście szybciej można zawieść się, czyli utracić do ko-
goś zaufanie, niż przełamać czyjąś nieufność.
W kwestii braku zaufania Polacy są jednak w dużej mie-
rze usprawiedliwieni, zwłaszcza jeśli chodzi o nasz stosunek
do władzy. Już w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej
tzw. pospólstwo nie ufało panom. A później było już tylko
gorzej: zaborcy, okupanci, komuniści – komu miał ufać Po-
lak? Nawet po odzyskaniu wolności, w czasie II Rzeczypo-
spolitej, rodak ze Lwowa uważał rodaka z Prus czy ze Ślą-
ska za Niemca, a ci tamtego za ruskiego. Od
1989 roku krajem zawładnęli kościelno-solidar-
nościowi cwaniacy pospołu z dawną nomen-
klaturą. Całe branże i grupy społeczne (np. pra-
cowników PGR-ów) pozostawiono własnemu
losowi; mnożyły się afery. Obecnie największe
podziały (poza podziałem na biednych i boga-
tych podsycanym przez PiS) funkcjonują
w sferze światopoglądowej – jeden sąsiad na-
leży do RACJI i czyta „FiM”, a drugi słucha Ra-
dia Maryja. Bardzo niepokojące jest, że zwłasz-
cza młodzi ludzie wierzą tylko najbliższej rodzi-
nie i przyjaciołom. Jak więc mają budować
relacje z innymi ludźmi, nawiązywać znajomości, zakładać
firmy, prowadzić interesy? Niedawno rozmawiałem z mał-
żeństwem po 40., które wróciło na stałe z Kanady do Pol-
ski. Wyjechali tuż po studiach, więc paczka znajomych już
się rozleciała. Spośród najbliższych zostali im tylko starsi ro-
dzice i rodzeństwo zajęte własnymi sprawami. Choć są już
w kraju od dwóch lat, skarżą się, że nie mogą sobie znaleźć
żadnych przyjaciół, nie są nawet w stanie nikogo bliżej po-
znać, bo znajomość kończy się na jednej rozmowie lub im-
prezie, którą zresztą oni urządzają. Niektórzy reagują wręcz
podejrzliwie, jeśli wyczują jakieś zainteresowanie czy zbli-
żenie w ich kierunku. Ludzie powszechnie mają już swo-
je zamknięte środowiska i nie chcą ich poszerzać
o nowe twarze.
Nie wiem, jak można to sku-
tecznie zmienić i czy wystarczy
do tego zmiana pokolenia.
Przecież za tzw. komu-
ny tak nie było. Pa-
miętam urocze ma-
jówki z końca lat
70., potańców-
ki i przyjęcia
na kocykach
w parku. At-
mosfera była
urocza, ludzie
otwarci i rado-
śni. Dlaczego te-
raz tak nie jest? Za-
chęcam Was do dysku-
sji na ten temat.
Uważam jednak, że
jest dość prosty spo-
sób na zwiększenie
zaufania do rządzą-
cych. Tym sposobem
jest upowszechnienie
instytucji referendum. Pi-
sałem już dawno o wiel-
kich korzyściach, jakie od-
nosi władza w Szwajcarii,
która pyta się społeczeństwa
o wszystkie ważne dla niego decy-
zje. Obywatele czują się tam gospo-
darzami we własnym kraju, odpowie-
dzialnymi za losy swoje i innych.
W kolejce do referendum czekają
u nas takie sprawy jak: religia w państwowych szkołach,
instytucja kapelanów, aborcja, równouprawnienie gejów
i lesbijek, reprywatyzacja itd. Tyle że o tej kolejce nigdzie
więcej nie usłyszycie. Już na pierwszy rzut oka widać bo-
wiem, że prawdziwa władza, czyli biskupi, nie pozwoli na
odwołanie się do „szczekających kundelków” w kwestiach
pozostających w sferze ich żywotnych interesów. Jeśli Po-
lacy nie przestaną wierzyć klerowi, to stracą zaufanie na-
wet do samych siebie.
„PiS wspierało i będzie wspierać Kościół katolicki we wszystkich
kwestiach, w których może on uzyskać poparcie ze strony pań-
stwa. (...) potrzebna jest reewangelizacja pewnych terenów na-
szego kraju” – mówił Jarosław Kaczyński, goszcząc na Śląsku.
Teraz spodziewamy się podobnej deklaracji ze strony Tuska
i sakramentalnego pytania Episkopatu: kto da więcej?
Gorącą i supertajną linią telefoniczną łączyła się szefowa war-
szawskiej Prokuratury Okręgowej Janicka z Ziobrą.
Co jeszcze, oprócz tego telefonu, łączyło ministra i dyspozycyj-
nego prokuratora? Miłość. Do bezprawia i niesprawiedliwości.
Radni PiS z sejmiku pomorskiego żądają od dyrektora Nadbał-
tyckiego Centrum Kultury przeproszenia posła Jacka Kurskiego
i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a od sejmiku srogiego ukara-
nia dyrektora NCK. Poważył się on podczas Festiwalu dobrego
humoru nagrodzić wyróżnieniem („Melonik Malin”) słynne orę-
dzie prezydenta w reżyserii Kurskiego.
Zgadzamy się z PiSuarami, że to skandalicznie mizerne wyróż-
nienie. Naszym zdaniem, Lecha K. należy zgłosić do tytułu świa-
towego idioty roku i właśnie zamierzamy to zrobić!
„Kaczyński torpeduje reformę UE”, „Polska się sprzeciwia”, „No-
wy cios dla traktatu”, „Polska zachowuje się skandalicznie”
– tak oto poważne zachodnie media skomentowały słowa Kacz-
ki, że nie podpisze Traktatu lizbońskiego. Dla Europy i dla nas
wszystkich mamy dobrą i złą informację: to jeszcze TYLKO
i AŻ 901 dni rządów profesora niedojdy, któremu wszelkie am-
bicje legislacyjne zaspokaja konkordat, no i może jeszcze „re-
ewangelizacja”.
Już w lipcu – jeśli zgodzi się Dziwisz (sic!) – dojdzie do ekshu-
macji gen. Władysława Sikorskiego w katedrze wawelskiej. Ba-
dania 64-letniego truchła mają odpowiedzieć na pytanie, czy pre-
mier rządu emigracyjnego zginął w wyniku katastrofy lotniczej,
czy też ktoś go załatwił.
Dlaczego Niemcy nie wykopują Ulricha von Jungingena, a Apa-
cze Winnetou? Bo nie mają tyle kasy, co nasz IPN!
Szef IPN Janusz Kurtyka będzie od lipca zarabiał 15 tysięcy zł
miesięcznie (9,8 tys. pensja + dodatek funkcyjny + premia). Du-
żo wyższe wynagrodzenie przyznał mu prezydent Kaczyński. No
cóż... zemsta na Wałęsie była warta każdych pieniędzy.
Grupa ITI (m.in. telewizja TVN i TVN 24) jest już większościo-
wym (czyli decydującym o wszystkim) udziałowcem „Tygodnika
Powszechnego”. Mimo pierwszej w historii pisma (63 lata) kam-
panii reklamowej i nowej, nowoczesnej makiety oraz cud strony
internetowej sprzedaż „TP” jest marna – ok. 20 tys. egz. I chy-
ba lepiej nie będzie. Tygodnik jest zbyt przyzwoity, aby kupowa-
ły go mohery, i za bardzo katolicki dla wykształconych Polaków.
Niestrudzona w polowaniach na czarownice „Gazeta Polska” do-
niosła, że mąż posłanki Pitery (PO), Paweł Pitera, był współpra-
cownikiem SB o pseudonimie Piotr. Ale jaja... pan Paweł jest
reżyserem – specjalistą od filmów o papieżu i Watykanie. Ostat-
nio na podstawie pamiętników Dziwisza nakręcił hagiograficzny
film pt. „Świadectwo”. Jak tak dalej pójdzie, to Wildstein opu-
blikuje listę „Kto nie był Bolkiem”. Będzie ona krótka.
„Nawet ludzie niewierzący, choć jest ich w Polsce niewielu, po-
winni przyjąć, że każdy, kto w Polsce chce niszczyć Kościół i te
wartości, które Kościół reprezentuje, nastaje nie tylko na religię
katolicką, religię ogromnej większości Polaków, ale nastaje na
sam naród” – oświadczył Jarosław Kaczyński, wielki propagator
bezczelności, miłośnik obłudy i nietolerancji. Czyli Kościoła.
Czy my naprawdę zawsze musimy robić za pariasów Europy? Te-
lewizja RTL wyemitowała reportaż pokazujący, jak europoseł
Tadeusz Zwiefka (PO) wielokrotnie przylatuje do Brukseli tyl-
ko po to, aby podpisać listę obecności europarlamentu, po czym
chyłkiem przemyka się z powrotem na lotnisko, aby powrócić
do Polski, na łono rodzony. Taki podpis daje mu dietę 248 eu-
ro dziennie (przeloty ma na koszt podatników).
JONASZ
Najpierw trzeba przyklęknąć, a potem wziąć do buzi! Do ręki za
żadne skarby! Tak najkrócej można streścić nową (odgrzaną)
doktrynę Benedykta XVI. O nie... nie popuszczajcie wodzy fan-
tazji. Rzecz dotyczy sposobu przyjmowania komunii.
„Washington Post” wziął się i wściekł nie na żarty: „Polska po-
lityka jest zaściankowa. Rząd RP, nie godząc się na tarczę,
twierdzi, że nie dostrzega zagrożeń ze strony Iranu!”. A co wię-
cej – „Doland Tusk chce wyciągnąć jak najwięcej korzyści od
USA w zamian za ewentualną zgodę na amerykańskie bazy”.
No bezczelne i niewdzięczne świnie jesteśmy! A tak powinniśmy
być jankesom wdzięczni za Kościuszkę i Pułaskiego, za Jałtę, za
zaproszenie na wycieczkę do Iraku i Afganistanu...
T NS OBOP przeprowadził badania, według których 85 pro-
114233952.032.png 114233952.033.png 114233952.034.png 114233952.001.png 114233952.002.png 114233952.003.png 114233952.004.png
Nr 27 (435) 4 – 10 VII 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
powołano w 1998 r. jako – za-
pisany przez posłów w pre-
ambule ustawy – „wyraz na-
szego przekonania, że żadne bezpraw-
ne działania państwa przeciwko oby-
watelom nie mogą być chronione
tajemnicą ani nie mogą ulec zapo-
mnieniu” . Do podstawowych więc
zadań IPN-u należało:
~ przejmowanie i opracowywa-
nie wszelkiej dokumentacji „organów
bezpieczeństwa państwa, wytworzonych
oraz gromadzonych od 22 lipca 1944
roku do 31 lipca 1990 r., a także or-
ganów bezpieczeństwa Trzeciej Rzeszy
Niemieckiej i Związku Socjalistycz-
nych Republik Radzieckich” , dotyczą-
cej zbrodni popełnionych „na oso-
bach narodowości polskiej lub obywa-
telach polskich innych narodowości” ;
~ rozliczenie ze zbrodniami
okołowojennymi będącymi dziełem
nazistów lub naszych niegdysiejszych
towarzyszy radzieckich;
w dużej części straciłem wiarę
w ludzką uczciwość, w jeszcze więk-
szym procencie w ludzką mądrość.
Dokonali tu na mojej przyzwo-
itości zbrodni doskonałej . Czyta-
liście artykuł w „Gazecie Polskiej”
(tekst z września 2007 r. autorstwa
Sławomira Cenckiewicza i Pio-
tra Gontarczyka , którzy zdema-
skowali niedawno Lecha Wałęsę ,
jako „Bolka” – dop. red. ) na temat
rzekomej tajnej współpracy ze Służ-
bą Bezpieczeństwa Jacka Maj-
chrowskiego , dzisiejszego prezy-
denta Krakowa? Dwie pełne stro-
ny i jedna krótka konkluzja: Maj-
chrowski nie poddał się namowom.
Dlaczego więc tyle o nim napisano
w tajemniczym, podejrzanym kon-
tekście? Bo takie było polityczne
zamówienie – tłumaczy „FiM” pra-
cownik IPN-u.
I dodaje:
– Początkowo miałem, jak każ-
dy zresztą, oddzielać ziarno od
~ 2065 etatów, w tym 135 eta-
tów prokuratorskich (4281 zł
i 9535 zł) na koniec 2007 r., co by-
ło m.in. efektem powołania nowej
struktury – Biura Lustracyjnego (151
pracowników i 24 prokuratorów).
Jeśli zaś chodzi o budżet, to
w latach 2005–2007 IPN otrzymał
od podatników kolejno: 95,3 mln zł,
131,3 mln zł i 207,8 mln zł , a na
rok 2008 prezes Janusz Kurtyka (na
zdjęciu) ma już do dyspozycji 209
mln 275 tys. zł .
Co z taką forsą i armią ludzi ro-
bić? Całe szczęście, że są jeszcze
w Polsce nasi rodzimi „zbrodnia-
rze komunistyczni”...
„Zacznijcie ich wreszcie, kurka
wodna, łapać, bo poumierają” – za-
apelowało 14 września 2005 r. na spe-
cjalnym posiedzeniu Kolegium IPN.
Niestety, z kilku tysięcy – jak
niejednokrotnie słyszeliśmy – uda-
ło się dotychczas złowić... nie-
spełna trzystu .
tygodniach do sądów akty oskarże-
nia przeciwko kilku szczególnie
ohydnym zbrodniarzom (oby tylko
dożyli końca procesu...), w tym m.in.:
~ Arkadiusza Z. , który podob-
no pięćdziesiąt sześć lat temu „ja-
ko oficer śledczy Powiatowego Urzę-
du Bezpieczeństwa Publicznego w Gó-
rze Śląskiej, a zarazem funkcjona-
riusz państwa komunistycznego, w to-
ku prowadzonego śledztwa przeciw-
ko Borysowi C. sporządził plan prze-
słuchania zakładający stosowanie nie-
dozwolonych metod śledczych w po-
staci 22-godzinnego, ciągłego przesłu-
chania Borysa C.” – czytamy w ak-
cie oskarżenia z 19 czerwca 2008 r.;
~ Ryszarda Z. oskarżonego
o to, że przed pięćdziesięcioma
ośmioma laty , „przekraczając swo-
je uprawnienia w toku śledztwa pro-
wadzonego przeciwko pozbawionemu
wolności Kazimierzowi S. , członko-
wi podziemnej organizacji »Armia Kra-
jowa – Zawisza«, znęcał się fizycznie
groził pozbawieniem życia, popełnie-
niem przestępstwa na szkodę osób naj-
bliższych oraz wyzywał słowami wul-
garnymi i obelżywymi, chcąc w ten
sposób zmusić go do udzielenia infor-
macji oraz podjęcia współpracy”.
Najmocniejszym wszakże atutem
IPN-u jest obecnie intensywne śledz-
two prowadzone od kwietnia 2006
roku (por. „Dzień świrów” – „FiM”
7/2007) w sprawie... zamachu na pa-
pieża Jana Pawła II . Oto specjal-
ny zespół prokuratorów z Oddzia-
łowej Komisji Ścigania Zbrodni prze-
ciwko Narodowi Polskiemu w Ka-
towicach, wspierany przez fachow-
ców z Agencji Bezpieczeństwa We-
wnętrznego, odkrył, że (cyt. za ak-
tualnym sprawozdaniem ze śledztwa
oznaczonego sygn. S 12/06/Zk):
~ „usiłowanie dokonania przez
Mehmeta Ali Agcę zabójstwa w dniu
13 maja 1981 r. w Rzymie papieża
Jana Pawła II nastąpiło po uprzed-
nim podjęciu działań umożliwiają-
cych popełnienie tego przestępstwa” ;
~ rzeczone „działania” polega-
ły w szczególności na „wytwarzaniu
podrobionych dokumentów umożli-
wiających przekraczanie granic pań-
stwowych, dostarczeniu broni i za-
pewnieniu sprawcy zbrodni drogi
ucieczki” ;
~ „wszystkie te czynności były
przeprowadzone w ramach istnieją-
cego związku osób, którego celem
głównym było umożliwienie dokona-
nia zabójstwa Jana Pawła II, a nad-
to dokonywanie innych przestępstw,
w szczególności przeciwko życiu
i zdrowiu” ;
~ „przebieg dokonania przez
Mehmeta Ali Agcę przestępstwa
w dniu 13 maja 1981 r. był poddany
kontroli sprawowanej między innymi
przez funkcjonariuszy Bułgarskiej Re-
publiki Ludowej. Sposób i zakres spra-
wowania tej kontroli uzasadnia po-
dejrzenie przestępczego kierowania
przez nich działaniami sprawcy” .
Dodajmy, że wszystkie te łotro-
stwa popełnili – zdaniem prokura-
torów IPN – funkcjonariusze ko-
munistycznych tajnych służb „ko-
rzystających z pomocy udzielanej
przez władze różnych państw komu-
nistycznych, w tym Polskiej Rzeczy-
pospolitej Ludowej” . Dowody? Na
razie nie ma żadnych, ale jest
nadzieja, że coś się znajdzie , bo
Oddziałowa Komisja już tłumaczy
kilkanaście tysięcy dokumentów
procesowych wytworzonych przez
Włochów „w toku postępowania kar-
nego przeciwko Mehmetowi Ali Ag-
cy oraz Sergiejowi Antonowowi i in-
nym” oraz planuje wziąć Turka na
ostre spytki.
– Jego przesłuchanie wydaje się
logiczne i słuszne, żeby w miarę
możliwości zweryfikować wcześniej-
sze zeznania – przekonywała nie-
dawno w telewizji prokurator Ewa
Koj , naczelnik oddziałowej komisji
IPN w Katowicach.
Oby tylko nie zastosowali „nie-
dozwolonych metod śledczych w po-
staci 22-godzinnego, ciągłego prze-
słuchania”...
ANNA TARCZYŃSKA
Zbrodnia doskonała
Setki milionów złotych i ponad dwa tysiące
pracowników... Po co? Żeby konserwować
przerdzewiałe „haki” bezpieki i złapać
wreszcie sprawców zamachu na papieża...
~ ściganie sprawców tzw. zbrod-
ni komunistycznych (zdefiniowanych
w ustawie jako „czyny popełnione
przez funkcjonariuszy państwa ko-
munistycznego polegające na stoso-
waniu represji lub innych form na-
ruszania praw człowieka wobec jed-
nostek lub grup ludności” );
~ staranne edukowanie społe-
czeństwa – m.in. o moralnej wyż-
szości zabójstw dokonywanych przez
słynnego bandytę o pseudonimie
Ogień , uhonorowanego pomnikiem
(por. „Podhale w ogniu” – „FiM”
33/2006) nad ohydą „represji z mo-
tywów politycznych, jakich dopuścili
się funkcjonariusze polskich organów
ścigania lub wymiaru sprawiedliwości
wobec osób działających na rzecz nie-
podległego bytu Państwa Polskiego” .
Po kilkunastomiesięcznych per-
turbacjach organizacyjnych IPN za-
czął pracować pełną parą i w 2001
roku miał już do dyspozycji 84,7
mln zł środków budżetowych, przy
zatrudnieniu – według stanu na
ostatni dzień roku – 1076 pra-
cowników (w tym 94 prokurato-
rów), których średnie wynagro-
dzenie wynosiło 2726 zł (6729 zł
w przypadku prokuratorów ).
A z czego dzisiaj najbardziej zna-
ny jest IPN? Z listy Wildsteina, lu-
stracji i kilku agentów z „Bolkiem”
na czele...
– Gdy składałem ofertę pracy
w IPN, nastawiałem się na pracę na-
ukową, bo z ustawy miał to być insty-
tut naukowy. Po kilku latach pracy je-
stem człowiekiem zdemoralizowanym,
plew, aby ujawnić prawdziwy za-
sób informacji składanych przez
tajnych współpracowników funk-
cjonariuszom SB. Ale u nas ist-
nieje konkretna presja politycz-
na , która już kilka moich koleża-
nek skłoniła do rezygnacji z pracy
w Instytucie. Wykonując polecenia
służbowe, co pragnę podkreślić, je-
steśmy na razie dostarczycielami
mocno – tak naprawdę – przerdze-
wiałych „haków” i niewiele war-
tych kwitów, które dziennikarze ły-
kają niczym pelikany, choć z wszyst-
kich przeanalizowanych dotychczas
przeze mnie teczek wynika, że
90–95 procent szantażowanych oby-
wateli PRL wymigiwało się bezpie-
ce, sprzedając jej kit, a funkcjona-
riusze dorabiali do niego własne
komentarze, żeby podkreślić wa-
gę uzyskiwanych informacji.
~~~
Z biegiem lat okazało się, że ści-
ganie przez IPN zbrodniarzy nazi-
stowskich było zadaniem czysto sym-
bolicznym. Nie udało się również
przedstawić zarzutu choćby jedne-
mu obywatelowi byłego ZSRR, po-
dejrzanemu o udział w zbrodniach
stalinowskich. Tymczasem Instytut
wciąż się rozrastał do:
~ 1268 etatów, w tym 98 eta-
tów dla prokuratorów (ze śred-
nią płacą odpowiednio 3218 zł
i 8688) – według stanu na dzień 31
grudnia 2005 r.;
~ 1533 etatów, w tym 104 eta-
ty prokuratorskie (3381 zł i 9193
zł) – rok później;
– Łap, Janusz, tych zbrodniarzy, bo nam poumierają!
– Od chwili uruchomienia pio-
nu śledczego w Instytucie Pamięci
Narodowej, tj. od drugiej połowy
2000 r., skierowano do końca 2007
roku w sumie 190 aktów oskarże-
nia , obejmując nimi łącznie 269
osób – przyznaje Kurtyka.
Jeśli zaś chodzi o średnią sku-
teczność owych oskarżeń, to w ostat-
nich dwóch latach wyniosła niespeł-
na 60 proc., bowiem:
~ w 2006 r. sądy rozpoznające
akty oskarżenia wniesione przez pro-
kuratorów IPN wobec 45 osób, ska-
zały zaledwie 21 z nich;
~ rok później było niewiele le-
piej, bo skazano 34 spośród 48
oskarżonych.
Jest wszakże nadzieja, że uda się
poprawić statystyki w roku bieżą-
cym, bo IPN przekazał w ostatnich
nad pokrzywdzonym w ten sposób,
że przesłuchując go w charakterze po-
dejrzanego, co najmniej dwukrotnie
zmuszał go do długotrwałego opiera-
nia się w pozycji stojącej o ścianę
z wysuniętymi do tyłu nogami”.
Niechybnie zaś trafią do pudła ta-
kie bezpieczniackie indywidua jak np.:
~ Jerzy R. z Torunia, który
w stanie wojennym „znęcał się psy-
chicznie nad Elżbietą B.-Ł. w ten
sposób, że groził jej bliżej nieokreślo-
nymi konsekwencjami, które powo-
dowały u niej lęk i obawy ich speł-
nienia oraz nazywał ją przestępcą” ;
~ Kazimierz F. z Legnicy
oskarżony o to, że „znęcał się fi-
zycznie i psychicznie nad zatrzyma-
nym, a następnie internowanym
Franciszkiem M. w ten sposób, że
naruszał jego nietykalność cielesną,
I nstytut Pamięci Narodowej
114233952.005.png 114233952.006.png 114233952.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 27 (435) 4 – 10 VII 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Pędzę na bambus
Prowincjałki
Policja z Gorzowa Wielkopolskiego miała motocykl
BMW, który był jej prawdziwą dumą i postrachem
kierowców zarazem. Był, bo skasowała go pewna mieszkanka Wielkopolski swo-
im autem. Bez żadnego postrachu.
Czuję się jak eunuch, bo w se-
rialach nadchodzą takie niespo-
dzianki, że styki się palą!
Pędzę na bambus kwiatki podle-
wać. Nic z tego nie rozumiem. Ale się
porobiło! EURO się skończyło. Ale
w polskich serialach możemy wresz-
cie oczekiwać nie tylko powtórek, bo
„Pan Wołodyjowski” dopiero na Bo-
że Narodzenie. Tymczasem inny Mi-
chał Wiśniewski – straszy nas, że
zagra w serialu „Daleko od noszy”.
Odcinek, w którym wystąpi, obejrzy-
my we wrześniu br. Kolumbijski se-
rial „Brzydula” ponoć tak się podo-
bał telewidzom, że już jesienią obej-
rzymy jego polską wersję. W roli głów-
nej wystąpi Julia Kamińska , student-
ka z Gdańska. Julia wygrała casting
z takimi gwiazdami startującymi do
tytułowej roli jak Natasza Urbańska
i Magdalena Schejbal . Pięknej i mło-
dej Nataszy pecha przynosi chyba Jó-
zefowicz , jej życiowy partner. Trwa-
ją także zdjęcia do kolejnych odcin-
ków „Niani”. I tu rzeczywiście będzie
rewelka, bo Agnieszka Dygant (Fra-
nia), zagra w... serialu „Na Wspólnej”.
Serio! Zastąpi tam Joannę Liszow-
ską (Roksana), a ta z kolei znajdzie
zatrudnienie w domu Skalskich. Ale
to pokręcone, co? Trudno się poła-
pać, bo realizatorzy już od wtorku za-
czną kręcić kota w worku!
Podobno Polacy nie gęsi, ale zro-
biła się jakaś taka dziwna moda na
zrzynanie zagranicznych pomysłów.
I tak oprócz kolumbijskiej „Brzyduli”
już w październiku padnie pierwszy
klaps na planie polskiej wersji hisz-
pańskiego „Un Paso Adelante” (pol-
ski tytuł roboczy: „Tancerze”). Re-
alizatorzy przewidują 20 odcinków,
a w roli głównej wystąpi Kasia Ci-
chopek . Ciekawe, jak sobie Cichopek
poradzi z ciążą, w którą jako Kinga
Zduńska zaszła z Piotrkiem ( Mar-
cin Mroczek ) w „M jak miłość”. Jak
oni to zrobili? Przecież w polskich se-
rialach nie ma seksu! I co teraz zro-
bi Cichopek? Aborcja? Jeśli tak, to
o przejściu na plan „Plebanii” niech
dziewczę zapomni.
Zaczyna się też czas powrotów.
Na plan „M jak miłość” powróciła
Anna Mucha (na razie zagra tylko
w dwóch odcinkach). Do kraju wra-
ca Paweł Deląg , cienki aktor, ale
„Belmondo”. Ostatnio zagrał we
Francji w „Tak bardzo się nienawi-
dziliśmy”, a w Rosji w filmie „Troja”.
W serialu „Na kocią łapę” Deląg otrzy-
mał rolę prawnika, męża Marty ( Mag-
da Wójcik ). Już zakończyły się zdję-
cia do 14 odcinków tego serialu. Oka-
zuje się więc, że Polska potęgą jest
i basta, tasiemcowymi serialami stoi,
a tej jesieni obrodzą one jak nigdy.
W mojej wsi najbardziej z tych se-
rialowych niespodzianek zadowolo-
na była bufetowa Jadźka. Włączyła te-
lewizor i czekała cała podniecona, cho-
ciaż do jesieni jeszcze daleko. – Nie
goń tak szybko, bo ci się mleko w cyc-
kach zwarzy! – strofował ją major Gie-
nek. – Przełącz kanał, Jadźka, i pędź
na bambus, bo teraz my oglądamy po-
wtórkę EURO, gdzie tak pięknie spra-
wozdawca sportowy mówi: „Trudno
byłoby mu strzelić, zwłaszcza, że nie
ma lewej nogi. Brakowało mu trochę
prędkości przy tym wzwodzie”.
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Policja zatrzymała 25-letniego mieszkańca Lublina,
który usiłował zapłacić za zakupy monetą
o nominale 500-złotowym. Pieniądz był jak najbardziej prawdziwy, tyle że... po-
chodzący jeszcze z czasów Polski Ludowej. Zatrzymany tłumaczył, że nie miał
o tym pojęcia, a monetę wypłacił mu w formie pensji jego pracodawca.
We Włodawie skontrolowano mercedesa,
w którym znaleziono 140 paczek papierosów bez
polskiej akcyzy. W zamian za odstąpienie od dalszych czynności 33-letni kierow-
ca wręczył policjantom paczkę czekoladowych cukierków. O dziwo, nie pomogło.
Sporządzając listę kilkudziesięciu pracowników
przeznaczonych do zwolnienia, konserwatywno-
-katolicka dyrekcja Szpitala Wojewódzkiego w Krośnie wzięła pod uwagę jedno
kryterium: liczbę dni spędzonych na zwolnieniu lekarskim. W ten sposób na li-
ście znalazła się pracownica z 30-letnim stażem, walcząca z rakiem.
19-letni mieszkaniec Człuchowa miał pociąg do
broni. Nie panny Broni, tylko do karabinka pneu-
matycznego. A już najbardziej pociągały go ruchome cele. Został zatrzymany za
strzelanie do trzech nastolatków. Sam przyznał, że celował w głowy...
Kobiety w ciąży nie tylko mają zachcianki, ale
– jak się okazuje – bywają też nieobliczalne. 25-let-
nia Anna Cz. pokłóciła się z sąsiadką, wparowała do jej chałupy i wyrzuciła przez
okno psa. Panienka, chociaż w zaawansowanej ciąży ze swoim trzecim dziec-
kiem, miała 3 promile alkoholu we krwi. Zwierzę lądowania nie przeżyło.
Duszpasterz z Ozimka, ks. Gerard Kałuża , został
uhonorowany tytułem Zasłużony dla Gminy Ozi-
mek. Za największe dokonania księdza miejscowi radni uznali wybudowanie trzech
kościołów.
Opracowali: WZ i BS
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
dów skoczył w ostatnich kilku latach z 30 do 50
procent. Można więc uznać, że Polacy mają wresz-
cie za sobą okres gospodarczej poniewierki trwają-
cy więcej niż pół pokolenia. Jest co świętować!
Bardzo trudne czasy, o których wspomniałem, nale-
ży chyba liczyć od 1990 r., czyli początku wdrażania pla-
nu Balcerowicza , aż do roku 2007, kiedy właściwie za-
kończyło się masowe bezrobocie
w skali ogólnokrajowej. Oczywi-
ście, nie wszystkim było ciężko. Ja-
kaś 1/4 społeczeństwa żyła zupeł-
nie przyzwoicie. Faktem jednak
pozostaje, że kiedy w 2004 roku
wstępowaliśmy do Unii, odsetek
ludzi żyjących poniżej minimum socjalnego osiągnął zdu-
miewające jak na czasy pokoju 60 procent, czyli trzykrot-
nie więcej niż pod koniec PRL-u! To jest miara cywili-
zacyjnej zapaści, w którą wepchnęły nas nieudolne rządy
spadkobierców „Solidarności”.
Karta odwróciła się po wejściu do Unii dzięki na-
pływowi środków pomocowych, wielkim inwestycjom
i miliardom przesyłanym do kraju przez nowych emi-
grantów. Oczywiście, nie wszystkim się poprawiło, bo
są w Polsce powiaty, gdzie bezrobocie nadal sięga 25–30
procent, a poza tym z powodu drożyzny przykry spa-
dek stopy życiowej odnotowali emeryci. Ceny miesz-
kań tak pofrunęły pod niebo, że większość młodych lu-
dzi raczej nie ma co liczyć na to, że kiedykolwiek osią-
gnie zdolność kredytową na zakup własnego M. Mimo
to trudno zaprzeczyć, że coś się w Polsce zmieniło, po-
wiało optymizmem, pojaśniało od nadziei. Znikło przede
wszystkim to, co najgorsze – strach przed zagrożeniem
podstaw życia wynikającym z utraty pracy. Ołowiana
chmura lęku i niepewności wisiała przecież nie tylko
nad ponad 3 milionami bezrobotnych i ich rodzinami,
ale także kolejnymi milionami innych zagrożonych utra-
tą pracy. Tak było jeszcze 3 lata temu...
I choć problemów pozostaje całe mnóstwo, a Polska,
poza Rumunią i Bułgarią, pozostaje najbiedniejszym
krajem UE, z największym odsetkiem biednych dzieci
i ciągle dużą liczbą źle odżywio-
nych mieszkańców (sic!), to wyda-
je się, że długi, siedemnastoletni
marsz w ciemnej dolinie bezna-
dziei mamy już za sobą.
Brytyjski „The Economist” pi-
sze zresztą o „europejskim raju na
ziemi”, choć jest on na razie udziałem głównie północ-
no-zachodniej części kontynentu. Ów raj, choć nieco pod-
kolorowany przez dziennikarzy, polega nie tylko na sto-
sunkowo wysokich dochodach mieszkańców, ale także po-
czuciu bezpieczeństwa, świetnej edukacji, bardzo przy-
zwoitej służbie zdrowia i długich urlopach. Brytyjska ga-
zeta ekonomiczna podkreśla, że Europa Zachodnia z ty-
łu pozostawiła Stany Zjednoczone z ich wielkimi różni-
cami dochodów, marną publiczną edukacją i opieką so-
cjalną, stale toczonymi wojnami oraz dużym zagroże-
niem przestępczością. Europejski model socjalny, choć
okrojony i niedomagający, pozostaje przedmiotem ma-
rzeń reszty świata do tego stopnia, że Europa przyjmuje
od kilku lat więcej emigrantów niż Stany Zjednoczone,
a los nowo przybyłych jest na ogół nieporównywalnie
lepszy niż za oceanem. W Europie jest mniej wyzysku
niż gdziekolwiek indziej i więcej czasu na realizowanie
marzeń i rozwijanie zainteresowań. ADAM CIOCH
Wojna z Kościołem trwa od początków polskiej transformacji. Ale Pra-
wo i Sprawiedliwość wspierało i będzie wspierać Kościół katolicki we
wszystkich kwestiach, w których może on uzyskać poparcie ze strony pań-
stwa.
(Jarosław Kaczyński)
RZECZY POSPOLITE
Gdyby Jarosław Kaczyński, Przemysław Gosiewski i Antoni Macierewicz
raz dziennie zapalili skręta, to na pewno Polska byłaby bardziej przyjem-
na niż wtedy, kiedy oni zupełnie na trzeźwo komentują rzeczywistość w
naszym kraju.
(Janusz Palikot)
Prezydent jest zaniepokojony, że negocjacje wolno się posuwają. Pojecha-
łam do Waszyngtonu wysondować intencje drugiej strony. Amerykanie
chcieliby doprowadzić do zakończenia negocjacji. Odnoszę wrażenie, że
polski rząd też.
Długi marsz
(Anna Fotyga)
Dziś, jak mielibyśmy oceniać postęp negocjacji, tobyśmy powiedzieli, że
nie mamy gwarancji, że to bezpieczeństwo się zwiększa, a pan prezydent
kupuje w ciemno amerykańską ofertę. My nie. My chcemy wiedzieć, jaki
kolor ma ten kot. Prezydent i PiS chyba mają problem ze zrozumieniem
tego, co jest w interesie Polski, i raczej szukają rozstrzygnięć korzystnych
dla sojusznika amerykańskiego. My przyjęliśmy od samego początku, i to
jest akceptowane przez opinię publiczną, że szukamy takiego rozwiązania,
które jest przede wszystkim, w pierwszej kolejności, korzystne dla bezpie-
czeństwa Polski. (Sławomir Nowak, szef gabinetu premiera)
Musimy rozbroić bombę budżetową podrzuconą nam przez rząd Jarosła-
wa Kaczyńskiego. (Jan Vincent-Rostowski, minister finansów)
Trudno jest mi zrobić w tej chwili w Polsce spokojnie dwa kroki na ulicy,
dlatego w kraju pojawiam się ostatnio tylko przy okazji imprez organizowa-
nych przez mój zespół lub sponsorów naszego teamu. (Robert Kubica)
Wybrała OH
BM WRAK
OBUDZILI SIĘ!
GLINY NA DIECIE
MIŁOSIERDZIE
SNAJPER
SPÓR
WIELKI BUDOWNICZY
O dsetek rodaków zadowolonych ze swoich docho-
114233952.008.png 114233952.009.png 114233952.010.png 114233952.011.png 114233952.012.png 114233952.013.png 114233952.014.png 114233952.015.png 114233952.016.png 114233952.017.png 114233952.018.png 114233952.019.png 114233952.020.png 114233952.021.png 114233952.022.png 114233952.023.png 114233952.024.png 114233952.025.png
 
Nr 27 (435) 4 – 10 VII 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
KAPUŚ, ALE SWÓJ
szkoła nadal mieścić się będzie
w starym drewnianym obiekcie, choć
z powodzeniem mogłaby zagospo-
darować część nowego budynku.
Wójt gminy Iłża nie rozpatruje jed-
nak takiego wariantu, bo za dogo-
dzenie kurii liczy chyba na odpusz-
czenie wszystkich grzechów. Nawet
tych związanych z grzechem braku
troski o dzieci.
z dala od Boga, wybaw nas, Matko
Najświętsza!
Od późnego i leniwego wstawa-
nia sprzyjającego złym pragnieniom
wybaw nas, Matko Najświętsza!
Od wszelkiej nieroztropnej roz-
rywki, która by zmniejszyła moje pa-
nowanie nad sobą i uczyniła podat-
nym na zło, wybaw nas, Matko Naj-
świętsza!
Od kolegi bez ideałów, który by
chciał zasiać kąkol w mej duszy,
wybaw nas, Matko Najświętsza!
Od słów dwuznacznych, w któ-
rych miłość nie została uszanowa-
na, wybaw nas, Matko Najświętsza!
AK
Trzy dni po ukazaniu się na ryn-
ku wypocin spółki Cenckiewicz
& Gontarczyk , gdy towarzysze
z aktywu PiS medialnie masturbo-
wali się „Bolkiem”, przemyscy rad-
ni podnieśli pensję prezydentowi
miasta z 9900 do 12 tys. złotych brut-
to. Nie byłoby w tym nic dziwnego,
gdyby 67-tysięczny Przemyśl był kwit-
nącym miastem, jego włodarz super-
gospodarzem bez przeszłości TW
pseudo „Krzysiek”, a inicjatorem
podwyżki nie był klub radnych PiS.
Klub tej samej partii, która zna-
jąc przeszłość prezydenta Rober-
ta Chomy (pionier „dezubekiza-
cji”, wiceprezes PiS Marek „Czło-
nek” Kuchciński , znał ją od 5 lat),
desygnowała go na drugą kaden-
cję. Gdy w grudniu 2006 roku wy-
buchła afera z „Krzyśkiem” (po-
czątkowo stanowczo zaprzeczał, lecz
potem sobie przypomniał), prezy-
denta wykluczono z PiS, ale jego
radni dostali prikaz , aby swojaka
po cichu... popierać.
Może być kapuś, byleby był swój
– jak mówi niepisana reguła „dezu-
bekizacyjna” w ferajnie bliźniaków.
Jad
łowicka kuria starała się za wszelką
cenę opóźniać śledztwo i pomniej-
szać winy prominentnego kapłana,
już niedługo ks. Franciszek A. sta-
nie przed sądem. Grozi mu 10 lat
więzienia.
PS
w artykule ,,Paskuda na Skałce”
(„FiM” 26/2008). Podczas uroczy-
stego przyznania nagrody, które od-
było się 25 czerwca w krakowskim
klubie Pod Jaszczurami, architekci
nie pozostawili na tej kościelnej bu-
dowli suchej nitki, zgodnie twier-
dząc, iż dawno nie spotkali się
z obiektem, który w tak agresywny
sposób swoją arogancją przytłaczał
wizerunek subtelnego otoczenia. „To
było jedno z najpiękniejszych miejsc
Krakowa, tajemniczy zaułek pełen
mistycznej zadumy. Na tej zielonej
przestrzeni można było kontemplo-
wać ponadczasowe piękno gotyku
kościoła Katarzyny i baroku Skałki,
zagłębić się w wielowiekową histo-
rię miasta. W tę wyjątkową prze-
strzeń wdarły się wystające ponad
otaczający mur słupy, które bardziej
pasują do otoczenia Castoramy”
– mówił jeden z architektów. ,,Ten
ołtarz w tym miejscu wygląda jak ra-
na na historycznej tkance” – wtóro-
wał inny z zaproszonych obserwato-
rów. Ale cóż, tak bywa, gdy szcze-
góły architektoniczne załatwia się
w pałacu biskupim.
BS
„NA KSIĘDZA”
KURIA ZAMKNIE
SZKOŁĘ
Liczący prawie pół wieku Ze-
spół Szkół Rolniczych w Smolaj-
nach może przestać istnieć. Choć
placówka ta należy do najlepszych
w regionie, pogrzebać chce ją ar-
chidiecezja warmińska, która jako
właścicielka całego zespołu pałaco-
wo-parkowego (8 ha) zamierza ubie-
gać się o unijne fundusze na reno-
wację zabytkowego obiektu, po któ-
rej tenże ma być zagospodarowany
na kościelne potrzeby. Zmniejszo-
no już o połowę limit przyjęć.
Uczniowie szkoły zapowiadają, że
staną w jej obronie. Dotychczaso-
wy dyrektor, który kierował ZSR
przez ostatnie 35 lat, zrezygnował
z pracy. Kuria jak zwykle rżnie głu-
pa i niczego nie potwierdza, ale wia-
domo, że zbliża się termin wypro-
wadzki szkoły narzucony przez su-
kienkowych.
CIEMNO WIDZĄ
JASNOWIDZÓW
Sąd w Złotoryi skazał na rok wię-
zienia gwałciciela i oszusta. 49-letni
pedofil działał przez kilka lat na Dol-
nym Śląsku jako... ksiądz. Uznał, że
w ten sposób najlepiej i najbezpiecz-
niej będzie dogadzał swoim chuciom.
I nie pomylił się! Udając księdza, or-
ganizował kolonie i obozy, bezkar-
nie molestując na nich dzieci. Przez
dwa lata współżył z 14-latkiem, za co
dawał mu pieniądze i sponsorował
wycieczki. Wierzący chłopak zaufał
„duchownemu” i nikomu o tym nie
opowiedział. Nic dziwnego, bo
„ksiądz” przekonywał go, że z księ-
dzem to nie grzech.
Jak się okazuje, media, jasno-
widze i podobne osoby pobierające
pieniądze za swoje „usługi” podle-
gają dyrektywie unijnej „Nieuczci-
we praktyki handlowe” z 2005 roku.
W Wielkiej Brytanii na jej podsta-
wie zastąpiono ustawę z 1951 roku
o „oszukańczych mediach” ustawą
„Ochrona konsumenta przed nie-
uczciwym handlem”. Z kolei usta-
wa z 1951 roku zastąpiła „ustawę
o czarnoksięstwie” z 1735 roku, któ-
ra dawała ochronę „prawdziwemu”
medium i karała „oszustów”. Głów-
ną zmianą jest to, że dowód, iż nie
miało miejsca oszustwo i wyłudze-
nie pieniędzy, będzie odtąd leżał
po stronie medium. Otwiera to ca-
łe środowisko na lawinę pozwów są-
dowych ze strony sceptyków. Ry-
nek jest wart kilkadziesiąt milio-
nów funtów rocznie.
W Polsce na podstawie dyrek-
tywy przyjęto Ustawę o przeciwdzia-
łaniu nieuczciwym działaniom ryn-
kowym. Nie jest jasne, czy na jej pod-
stawie można – tak jak w Wielkiej
Brytanii – pozywać jasnowidzów do
sądu. Jeśli tak, to jest to zapewne
dobra wiadomość dla polskiej poli-
cji, która jako jedyna w Europie
i jedna z niewielu na świecie regu-
larnie korzysta z pomocy jasnowi-
dzów.
PP
A TO PRUSAK!
POSUCHA
W KRAKOWIE
W polskim Kościele narasta ruch
oporu. Piszący na stronie interne-
towej „Tygodnika Powszechnego”
jezuita Jacek Prusak zakwestio-
nował kościelną naukę o niektórych
przyczynach nieważności małżeń-
stwa. Ksiądz Prusak przytoczył hi-
storię włoskiej pary narzeczonych,
którym biskup odmówił ślubu, po-
nieważ niedoszły pan młody uległ
paraliżowi dolnej części ciała, przez
co stał się (zdaniem biskupa...) nie-
zdolny do odbycia stosunku seksu-
alnego. Z punktu widzenia prawa
kanonicznego, uczyniłoby to małżeń-
stwo nieważnym. Prusak zastanawia
się więc publicznie nad tym, co jest
ważniejsze dla Kościoła – możliwość
fizycznej konsumpcji związku czy mi-
łość dwojga ludzi. Księże Jacku, zbyt
wiele dociekliwych pytań niejedne-
go już katolika sprowadziło „na ma-
nowce”. Czyli na wolność. MaK
BS
W ciągu ostatnich 15 lat liczba
nowo wyświęconych księży w archi-
diecezji krakowskiej spadła z 44
(1993 r.) do zaledwie 17 (2007 r.).
Cóż, albo z Krakowa ulotnił się na
dobre czar JPII , albo dla młodych
ludzi życie w Londynie ma więcej
uroku niż rodzima służba obcemu
państwu. Ani jedno, ani drugie wca-
le nas nie Dziwisz... MaK
WAKACYJNA LITANIA
RK
W wakacje pokusy i okazje do
grzechu czyhają na katolików do-
słownie na każdym kroku. Aby te-
mu zapobiec, zatroskani ojczulko-
wie z zakonu pijarów polecają wszyst-
kim dewotom codzienne odmawia-
nie specjalnej litanii wakacyjnej:
Od wakacji spędzonych bez żad-
nej korzyści dla umysłu i serca, wy-
baw nas, Matko Najświętsza!
Od tygodnia, który by minął bez
przyjęcia w Komunii św. Chrystusa,
Twego Syna, wybaw nas, Matko Naj-
świętsza!
Od dnia, który by się nie zaczął
modlitwą i który by się skończył
PANOWIE MAGNACI
Kilka spotkań, a każde dla kil-
kuset osób i z żarełkiem że palce li-
zać, uświetniło jubileusz 50-lecia
święceń kapłańskich arcybiskupa
Władysława Ziółka . Nie zabrakło
wiernopoddańczych hołdów władz
Łodzi i województwa, a także du-
chowieństwa archidiecezji. W tym
samym czasie 80 rocznicę urodzin
świętował emerytowany biskup ło-
wicki Antoni Orszulik , niegdyś po-
stać bardzo wpływowa w Episkopa-
cie, blisko współpracujący z SB i kar-
dynałem Glempem . Orszulikowi
z okazji jubileuszu zorganizowano
wazeliniarską konferencję naukową.
Jubileusz pierwszego biskupa łowic-
kiego uświetnił – a jakże! – sam pry-
mas J. Glemp i nuncjusz papieski
abp Józef Kowalczyk , nie licząc
kruchtowych profesorów Stelma-
chowskich , Chrzanowskich ... PS
PALACZ WIEDZY
Ksiądz z Cielętnik (diecezja czę-
stochowska) Stanisław S. (lat 58)
stroni widać od wiedzy, bo złożony
przed laty na plebanii księgozbiór
zlikwidowanej szkoły kazał przewieźć
ministrantom do kotłowni miejsco-
wej gorzelni. Prawdopodobnie tylko
dzięki alarmowi, jaki wszczął jeden
z mieszkańców, palenie książek
wstrzymano. Niektórzy twierdzą, że
wielebny, który znany był niegdyś
z niewylewania za kołnierz, przezna-
czając księgozbiór na zniszczenie
właśnie w gorzelni, jeszcze raz wy-
kazał swoje wieloletnie „związki”
z wyskokową firmą.
MPs
SYN MARNOTRAWNY
Do Sądu Rejonowego w Łowi-
czu wpłynął akt oskarżenia dotyczą-
cy ks. Franciszka A. , byłego wika-
riusza generalnego łowickiej kurii
i jednocześnie proboszcza parafii św.
Ducha („FiM” 23/2008). Kapłan
oskarżony jest o przywłaszczenie co
najmniej 100 tys. zł (wcześniej pro-
kuratura mówiła o ponad 230 tys. zł)
należących do wspomnianej parafii
i wyłudzenie od dwóch kapłanów spo-
rych kwot. W maju 2006 r. ks. Fran-
ciszek A. zniknął nagle z pieniędz-
mi przeznaczonymi m.in. na remont
ołtarza i ambony. Po 2 latach śledz-
twa skruszony oszust pojawił się nie-
spodziewanie w prokuraturze. Choć
BS
BÓJ SIĘ BOGA!
RANA MIASTA
Jak zwykle – czyli za darmochę
– diecezja radomska przejmie wy-
budowaną w latach 90. ubiegłego
wieku szkołę w Alojzowie (gmina Ił-
ża). To trzykondygnacyjny obiekt
w stanie surowym zamkniętym, któ-
rego nie wykończono, bo dzieci
w tej miejscowości raczej ubywa niż
przybywa. Wygląda więc na to, że
I słowo ciałem się stało. Zasłu-
żone miano Archiszopy A.D. 2008,
czyli najpaskudniejszej nowo powsta-
łej budowli Krakowa, otrzymał olbrzy-
mi ołtarz Trzech Tysiącleci na Skał-
ce. Taki werdykt prorokowaliśmy
114233952.026.png 114233952.027.png 114233952.028.png 114233952.029.png 114233952.030.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin