Fakty i Mity 2008-25.pdf

(11431 KB) Pobierz
114123185 UNPDF
ZŁUPIŁ PARAFIĘ I ZWIAŁ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 25 (433) 26 CZERWCA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Sen dewota: kościół oddalony o 3 metry od domu;
natężenie dźwięku z kościelnych głośników – 120
natężenie dźwięku z kościelnych głośników – 120
decybeli; kazanie słyszalne w toalecie podczas...;
decybeli; kazanie słyszalne w toalecie podczas...;
podniesienie widoczne w czasie obiadu i jeszcze
podniesienie widoczne w czasie obiadu i jeszcze
wierni na mszy w... ogródku. Ale Agnieszka B.
wierni na mszy w... ogródku. Ale Agnieszka B.
ze Złożeńca dewotką nie jest, więc szlag ją trafi a.
ze Złożeńca dewotką nie jest, więc szlag ją trafi a.
Tym bardziej że ksiądz dobrodziej to złodziej!
Tym bardziej że ksiądz dobrodziej to złodziej!
Jej ziemi i spokoju.
Jej ziemi i spokoju.
Str. 9
ISSN 1509-460X
Duchowni zrzucają sutanny i biorą sobie „odprawy”
Sen dewota: kościół oddalony o 3 metry od domu;
114123185.032.png 114123185.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 25 (433) 20 – 26 VI 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Szczypta historii: jest wrzesień 1978 roku. Argentyna. Mistrzo-
stwa świata w piłce nożnej. Polska drużyna zajmuje 5 miejsce,
a jej selekcjoner, Jacek Gmoch, w obawie przed narodowym
linczem spowodowanym histerią wielkiej porażki boi się wró-
cić do kraju. Dlaczego o tym piszemy? Zupełnie, cholera, nie
wiemy, dlaczego!!!
Europorażki 2008
Papa Benedykt podczas mszy w Santa Maria di Leuca (Wło-
chy) powiedział: „Kościół nie zna granic”. Dodajmy: tak jak
i bezczelność!
13 grudnia 2007 roku przedstawiciele 27 państw Unii
~~~
Ilekroć zrobię coś po swojemu, to – choć nie zawsze
wszystko mi się udaje – przynajmniej oszczędzam nerwy
i nie mam do nikogo pretensji. Działa to też w drugą stronę.
Kilka lat temu przyrzekłem sobie, że nigdy więcej nie bę-
dę oglądał naszej piłkarskiej reprezentacji. Dobrze mi z tym
było, i to jak! Od znajomych, po kolejnych meczach biało-czer-
wonych, wysłuchiwałem wiązanek
i narzekań. Ja oszczędzałem zdro-
wie i czas, a jak chciałem pooglą-
dać dobrą piłkę, przełączałem na
ligę angielską. No ale jak – w obli-
czu ogólnonarodowej sraczki – mogłem nie obejrzeć me-
czu Polska–Niemcy, a potem (na zasadzie: zapaliłeś jedne-
go, to już będziesz palił) z Au-
strią i Chorwacją? Obejrza-
łem, choć na szczęście
nie uległem histerii
jak chyba więk-
szość mieszkań-
ców m.in. Łodzi.
Jeszcze kilka godzin
przed przegranym meczem z Niemcami wi-
działem na ulicach takie na przykład obraz-
ki: naprzeciw siebie jadą dwa samochody upstrzone
chorągiewkami i flagą „Tyskiego”. Zatrzymują się drzwi
w drzwi, tarasując ulicę, otwierają okna, a ich pasa-
żerowie wydzierają się do siebie z odległości 30 cm:
„Pooolska! Biało-czeeerwoni!
Pooolska! Biało-czeeer-
woni!”. I tak w kółko,
z dziesięć razy. Im większa nadzieja przed, tym
większa żałość po – wykrakałem w myślach. Chy-
ba podobnie, na zakrętach historii, musieli zagrzewać się do
boju polscy powstańcy. Przed każdą kolejną klęską. Rozbu-
dzanie tak wielkich, zbiorowych nadziei w skali kraju prowa-
dzi później do powszechnego zdołowania podsycanego (jak
wcześniej wiara w zwycięstwo) przez media. Cóż, mierzenie
sił na zamiary nigdy nie było naszą mocną stroną. Za to wia-
ra w cuda – zawsze! Także podczas minionego dla nas Euro.
A przecież mamy bardzo przeciętnych zawodników, którym
brak piłkarskiej techniki, a i czasem talentu. Nawet podawać
do siebie dobrze nie potrafią. Teraz, po wszystkim, powinni
złożyć się na wielki prezent dla Boruca, bo każdy z naszych
wyników mógł być o kilka oczek wyższy.
Bez wątpienia o klęsce Polaków zdecydował też fakt, że
na mistrzostwa pojechał z nimi kapelan z... Austrii. Tak! Do-
piero z lektury „Niedzieli” dowiedziałem się, że ksiądz Krzysz-
tof Pelczar jest kapelanem drużyny Rapid Wiedeń. Z ramie-
nia gospodarzy został kapelanem całych mistrzostw, ale wia-
domo, że mszyczki odprawiał tylko u Polaków. Błogosławień-
stwo dla „białych orłów” otrzymał od papieża podczas osobi-
stego z nim spotkania. No i stało się. Musieliśmy przegrać,
bo Bóg – jeśli istnieje – z pewnością jest antyklerykałem.
I znów potwierdziła się moja stara maksyma, że sport
należy uprawiać amatorsko, a nie oglądać w telewizorze.
JONASZ
Co tam przegrane mistrzostwa, to jest dopiero pech! Rzecznik
Watykanu ksiądz Federico Lombardi oświadczył, że za diabła
nie wiadomo, kiedy JPII zostanie świętym. Na pewno nie na-
stąpi to jednak niebawem, jak przekonywały polskie media.
Znacznie większe szanse na aureolę ma sprzyjający Niemcom
Pius XII, nazywany „papieżem Hitlera”. Dlaczego? Bo ten aku-
rat biały Papa bardziej potrzebuje wybielenia.
Europejskiej podpisali Traktat lizboński. Zakłada on
m.in. wprowadzenie stanowiska przewodniczącego oraz mi-
nistra spraw zagranicznych UE. Ujednolica też osobowość
prawną Wspólnoty, dzięki której może ona występować ja-
ko jeden podmiot. Daje to jej (nam) ogromne fory podczas
negocjacji politycznych i gospodarczych. Wiadomo np., że im
większy rynek, tym mniejsza cena, za którą kupu-
je się ropę, gaz, banany – wszystko. To dlatego
na przykład samochody czy benzyna w USA są nie-
mal o połowę tańsze niż w Polsce.
W Lizbonie szefowie państw postanowili kon-
tynuować coraz ściślejszą integrację, co ma naj-
bardziej pozytywne znaczenie dla naszego Kato-
landu z jednym z najniższych dochodów na jed-
nego mieszkańca i największym w Europie zadłu-
żeniem. Środowiska rodzimych katolickich nacjona-
listów oczywiście były porozumieniu przeciwne, bo
godziło ono w polskie kruchtowe status quo .
Traktat miał zacząć obowiązywać w 2009 ro-
ku, ale nie zacznie, bo na przeszkodzie stanęło
mu inne katolickie państwo – Irlandia. Podobnie
jak w Polsce – do walki z postępem stanęła tam
katolicka prawica, która krzyczała o zbyt małych
gwarancjach poszanowania tożsamości narodowej
i religijnej; straszyła też fałszywie, że Unia zmusi Irlan-
dię do wprowadzenia aborcji. A winny jest sam trak-
tat, bo w preambule nie wspomina o papieżu, kato-
wartościach i Watykanie jako duchowej stolicy
UE. Zamiast tego znów po masońsku odwo-
łuje się do „kulturalnego, religijnego i huma-
nistycznego dziedzictwa Europy”. Skandal!
Katolickie państwa raz po raz rzucają Eu-
ropie piasek w tryby, mimo że na integracji ko-
rzystają najbardziej – tak jak Hiszpania, Polska, Malta i Irlan-
dia, która przed wstąpieniem do Wspólnoty była najbiedniej-
szym krajem Europy Zachodniej. Coś jest chyba nie tak z so-
lidarnością międzyludzką u katolików. Widzimy to wyraźnie
na naszym podwórku, gdzie katonarodowcy opluwają unijne
władze, nawołują do sabotowania ich postanowień, opowia-
dają się przeciwko przyjęciu do UE Turcji, a za plecami wy-
ciągają ręce po dotacje z Brukseli.
Unię krytykują również środowiska lewackie, zarzucając
jej skrajny liberalizm i globalizację. Faktem jest, że na rozsze-
rzaniu Wspólnoty najwięcej korzystają najbogatsi. Nie bez po-
wodu Niemcy i Francja prą do jednego, wolnego rynku, na
którym ich produkty, na przykład niemieckie samochody, wy-
pierają inne; ich firmy opanowują branże i rynki słabszych
ekonomicznie państw, w tym Polski; ich technologie domi-
nują nad tymi z Wilna, Bratysławy czy Warszawy. Ale bez
tych produktów, inwestycji i technologii Litwa, Słowacja czy
Polska skazane byłyby na biedę i zacofanie większe jeszcze
niż na Białorusi, głaskanej ręką rosyjskiego niedźwiedzia.
Ja też mam parę postulatów do Brukseli. Nie podoba mi
się zbyt daleko idąca unijna biurokracja oraz pobłażliwość
dla klerykalizmu i kościelnego pasożytnictwa. To niedopusz-
czalne, że poszczególne polskie zakłady, na przykład Stocz-
nia Gdynia, rozliczane są z każdego euro dota-
cji, a filia ogólnoświatowego koncernu z siedzi-
bą w Watykanie w majestacie chorego prawa
okrada unijne państwo na kilka miliardów zło-
tych rocznie. Moim zdaniem, należałoby też jak
najszybciej zmienić system podejmowania stra-
tegicznych dla UE decyzji, tak aby 5-milionowe
państewko, takie jak Irlandia, nie paraliżowało
500-milionowej Unii. Polska pod rządami Ka-
czorów walczyła o rozszerzenie obecnego, cho-
rego systemu głosowania – liberum veto . Tym-
czasem to właśnie temu liberum trzeba natych-
miast postawić veto .
Powstał Ruch Przełomu Narodowego, czyli założona przez skraj-
nego antysemitę Jerzego R. Nowaka partia ojca Rydzyka. Ruch
ma skupić pod jednym sztandarem fanów Rydzykowych me-
diów oraz innych oszołomów i ruszyć do boju już w najbliż-
szych wyborach samorządowych, a później parlamentarnych.
O tym, że taka inicjatywa jest w wielkiej tajemnicy tworzona,
pisaliśmy rok temu.
Ruch Przełomu Narodowego na razie zostanie zarejestrowany
jako stowarzyszenie, a nie partia polityczna. Dlaczego? Z tego
prostego powodu, że na stowarzyszenie dowolny obywatel mo-
że przekazać dowolnie wysoką kasę, a na partię nie. A tu cho-
dzi o wielką kasę milionera Kobylańskiego – cały majątek
obiecany Rydzykowi. RPN już rozpoczął swoją działalność. Od
zaszantażowania Kaczyńskiego, że jak poprze traktat lizboński,
to mu nawet czarownica nie pomoże.
Watykan odmówił ekipie Rona Howarda (kręcącej właśnie zdję-
cia do ekranizacji „Aniołów i demonów” Dana Browna, auto-
ra „Kodu Leonarda da Vinci”) zgody na wstęp do rzymskich
świątyń. „Ta książka i ten film godzą w uczucia religijne kato-
lików” – oświadczył rzecznik Watykanu. „Łaski bez” – wzru-
szył ramionami Howard i podobno kręcić będzie w świątyniach
protestanckich. Premiera filmu – wiosną przyszłego roku.
To prawdziwe odkrycie tysiąclecia! Zespół wybitnych naukow-
ców przebadał meteoryt znaleziony w Australii i wykrył w je-
go wnętrzu „cegiełki” potrzebne do budowy DNA. Innymi sło-
wy, to już niemal pewne, że życie dotarło do nas nie z edenu,
a z nieba. Z tym, że niekoniecznie tego biblijnego...
„Dla mnie pomysły SLD to świadectwo bezsilności myślowej”
– tak odniósł się wielce ponoć kulturalny Jarosław Gowin
(PO) do postulatu Grzegorza Napieralskiego, by usunąć krzy-
że z Sejmu i innych instytucji świeckiego (tere-fere) państwa.
„Nie wyobrażam sobie Sejmu bez krzyża” – dodał piesek Dzi-
wisza. Za jakieś dziesięć lat powie: „Nie wyobrażam sobie Sej-
mu bez klęczników i ambony”.
Tesco w Gdańsku rekrutuje pracowników do swojego nowo
otwartego hipermarketu. W pośredniaku? Nie, na plebanii miej-
scowej parafii, przy zaangażowaniu proboszcza, który za taką
„posługę” zainkasuje 5 tys. złotych. „Ależ ludzie w Tesco pra-
cują w niedziele i święta, a Kościół mówi, że to grzech!” – dzi-
wują się miejscowi. „Ten grzech Tesco weźmie na siebie”
– uspokoił Tomasz Biedrzycki, sekretarz Głódzia.
Wszyscy głodni nakarmieni, bezdomni zameldowani, a bosi obu-
ci... Co tu dalej w Polsce robić? Ot, wybudować w szczecińskiej
katedrze i poświęcić organy należące do największych w Euro-
pie. Instrument, który kosztował około miliona złotych (z fun-
duszy państwowych, unijnych oraz zbiórek wiernych) i waży 38
ton, pokropił abp Kamiński. Trzeba dodawać, że 4700 piszcza-
łek nosi imię JPII?
Imię Jana Pawła II ma też nosić Stadion Narodowy w Warsza-
wie – tak chcą posłowie PiS. Zapowiadają projekt ustawy w tej
sprawie. „Mam nadzieję, że dzięki temu kibice przestaną się
awanturować” – marzy poseł Artur Górski. Jasne, tak jak to
miało być z Cracovią i Wisłą. Zaraz... a gdyby tak stadion no-
sił imię Górskiego? Tylko, cholera, nie tego!
14-letnia Agata nadal nie może doczekać się legalnego prze-
rwania ciąży, która jest wynikiem przestępstwa. Tymczasem
już wiadomo, kto złamał tajemnicę lekarską dotyczącą stanu
jej zdrowia. To doktor Wanda S. (z lubelskiego szpitala) o za-
miarach dziecka poinformowała księdza i organizacje pro-life.
Jest to jedno z największych przestępstw, jakiego może dopu-
ścić się lekarz. Teoretycznie, bo katolicy w prokuraturze nie
widzą problemu.
Ksiądz Edward Pleń – duszpasterz polskich piłkarzy podczas
EURO 2008 – zanosił błagalne modły o wygraną, klęcząc
w kaplicy nawet w czasie meczów. Niemy i Chorwaci nie mie-
li kapelana. Cóż to może oznaczać? A to, że Pan Bóg nie tyl-
ko nie gra w kości; w futbol też nie gra, a nawet szczerze go
nienawidzi. Może jeździ bolidem F1 i kibicuje BMW?
114123185.034.png 114123185.035.png 114123185.001.png 114123185.002.png 114123185.003.png 114123185.004.png 114123185.005.png 114123185.006.png
Nr 25 (433) 20 – 26 VI 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
Zaginął ksiądz wielce zasłużony
dla kat. Kościoła. Nie szuka
go biskup ani policja...
Kościół włocławski poniósł cięż-
ką stratę. Oto ulotnił się gdzieś bar-
dzo znany i popularny kapłan, spra-
wujący w kurii – z nominacji bisku-
pa ordynariusza Wiesława Merin-
ga – ideologiczny nadzór nad całym
diecezjalnym duszpasterstwem ro-
dzin. Także wierni z parafii Matki
Boskiej Królowej Polski w Kruszy-
nie (gmina Włocławek) ronią łzy,
bo wcięło im gdzieś proboszcza tuż
przed jego pierwszą rocznicą urzę-
dowania na posadzie. Nieutulone
w dotkliwym żalu pozostają w remi-
zach oddziały Ochotniczej Straży
Pożarnej, nadaremnie wypatrujące
swojego druha kapelana...
Pani Teresa Bojarska i ks. Marek
Z(...) odpowiedzialni za ten dział
działalności diecezji postawili nam,
Misjonarzom Świętej Rodziny pro-
wadzącym rekolekcje, trudne zada-
nie – pokazać dialog jako zadanie
także dla doradców” – informowa-
ło w czerwcu 2006 r. Centrum Du-
chowości Świętorodzinnej w Cie-
chocinku;
~ – Pamiętam, jak w listopa-
dzie 2006 r. przewodniczył konfe-
rencji naukowej w Wyższym Semi-
narium Duchownym we Włocław-
ku, zorganizowanej przez urząd mia-
sta do spółki z Katolickim Stowa-
rzyszeniem „Civitas Christiana”. Na
Bp Mering nie ma żadnego
kontaktu ze zgubą...
Zaginiony
w akcji
– Sprawa jest bardzo prosta.
Ksiądz Marek już od kilku miesię-
cy zbierał na nowe organy i nagło-
śnienie kościoła. Zarządził składkę
w kwocie minimum 50 złotych od
rodziny, ale ludzie dawali znacznie
więcej. Najbardziej majętni nie ską-
pili nawet tysięcy, a jeden z okolicz-
nych bogoli wyłożył nawet kilkana-
ście tysięcy złotych na kupno orga-
nów. Według naszych ostrożnych
szacunków, w kasie parafialnej
– obecnie pustej, jak się okazało
– powinno być ponad 200 tysięcy.
No cóż, księżulo miał wydatki, bo
często odwiedzała go na plebanii ja-
kaś kobieta z dwójką dzieci, podob-
no owocem jego działalności...
w duszpasterstwie rodzin. Zawsze
~~~
Sprawcą powszechnej żałoby jest
jeden człowiek: 49-letni ksiądz Ma-
rek Z. , który po raz ostatni widzia-
ny był w Kruszynie w piątek 6 czerw-
ca. I choć upłynęły dwa tygodnie...
– Nic mi nie wiadomo o aktu-
alnym miejscu pobytu księdza pro-
boszcza – tłumaczy wikariusz para-
fii w Kruszynie ks. Marcin Matyn-
ka , odsyłający petentów do swoich
zwierzchników w centrali.
– Ksiądz Marek oddalił się z pa-
rafii i nie mamy z nim od tego cza-
su żadnego kontaktu – przyznaje ks.
Artur Niemira , kanclerz kurii bi-
skupiej we Włocławku.
– Nie otrzymaliśmy żadnego zgło-
szenia o zaginięciu jakiegokolwiek
duchownego – upiera się podkomi-
sarz Grzegorz Demich , rzecznik pra-
sowy Komendy Miejskiej Policji.
A przecież ks. Marek Z. nie wy-
padł sroce spod ogona...
~ – Już po szesnastu latach ka-
płaństwa, gdy sprawował funkcję
proboszcza w Młodojewie, został
w 2000 roku mianowany przez ów-
czesnego biskupa Bronisława Dem-
bowskiego wicedziekanem presti-
żowego dekanatu słupeckiego. Do-
stał też świetną fuchę kapelana po-
wiatowego strażaków – zauważa se-
minaryjny kolega ks. Marka;
~ „W naszym domu rekolek-
cyjnym spotkali się doradcy życia
rodzinnego z diecezji włocławskiej.
imprezę przybył cały lokalny esta-
blishment z biskupem Meringiem
i prawicowym prezydentem Wła-
dysławem Skrzypkiem na czele,
a ksiądz Z(...) wygłosił wówczas oko-
licznościową homilię, prawiąc nam
morały o obronie życia poczętego
– wspomina nauczycielka, zmuszo-
na do służbowego uczestnictwa
w owym zlocie;
~ „6 marca 2007 r. w Uroczy-
stość Zwiastowania Pańskiego w ca-
łej diecezji włocławskiej obchodzono
Dzień Świętości Życia (...). W para-
fii Narodzenia NMP w Chełmnie nad
Nerem, której proboszczem jest die-
cezjalny duszpasterz rodzin ks. Ma-
rek Z(...), Eucharystii koncelebro-
wanej przez ponad 20 kapłanów
przewodniczył Pasterz Diecezji
– Wiesław Alojzy Mering” – czy-
tamy w wewnątrzkościelnym
biuletynie „Wiadomości Die-
cezjalne”;
~ – W Chełmnie też był
wicedziekanem, tyle że de-
kanatu kolskiego, a para-
fię w Kruszynie dostał od
biskupa w czerwcu 2007 r.
za całokształt zasług i po
to, żeby mógł spokojnie
i w dostatku zajmować się
dalszym prowadzeniem
diecezjalnego duszpaster-
stwa rodzin – wyjaśnia
nam duchowny z Wło-
cławka;
~ W marcu 2008 r. obchody Na-
rodowego Dnia Życia „rozpoczęły
się we Włocławku Mszą św. pod prze-
wodnictwem ks. biskupa Stanisła-
wa Gębickiego , w której homilię wy-
głosił ks. Marek Z(...), diecezjalny
duszpasterz rodzin” – odnotował ko-
ścielny kronikarz.
Ksiądz Marek Z. nie tylko towa-
rzyszył biskupom, ale był też honoro-
wym gościem wszystkich uroczystości
w Kruszynie, kropił i przecinał wstę-
gi, publikował w „Przewodniku Kato-
lickim”, pisano o nim entuzjastyczne
artykuły w katolickim tygodniku „Nie-
dziela” i „Naszym Głosie” wydawa-
nym przez stowarzyszenie „Civitas
Christiana”, także w prasie lokalnej,
a jeszcze w maju stał na czele proce-
sji czczącej święto Bożego Ciała...
Dlaczego więc kościelni hierar-
chowie nie postawili na nogi poli-
cji i nie zarządzili ogólnopolskich
poszukiwań tego wielce zasłużone-
go kapłana?
Ksiądz Marek Z. z Kruszyny nie
jest jedynym duchownym rzym-
skokatolickim, który w ostatnich
latach zniknął ze swojej parafii
razem z pieniędzmi. Poprzedzili
go dwaj prominentni księża: Fran-
ciszek Augustyński z Łowicza
(„FiM” 21 i 22/2006, 9 i 39/2007,
23/2008) oraz Krzysztof Malczyk
ze Skierniewic („FiM” 16/2004,
22 i 23/2006, 9/2007).
pojawiała się późnym wieczorem.
Jeden z księży pracujących w kurii
biskupiej powiedział mi w zaufaniu,
że nasz proboszcz zapożyczał się
również u ludzi spoza parafii. Wy-
gląda na to, że zdefraudował
wszystkie pieniądze i uciekł do
żony – mówi ochotniczy strażak po-
żarny z Kruszyny.
– Wiem, że już od dawna był
związany z pewną niewiastą i praw-
dopodobnie postanowił definityw-
nie rzucić dla niej sutannę. A że sam
wziął sobie odprawę? No przecież
biskup by mu nie dał, a po 24
latach kapłaństwa coś się chyba
człowiekowi na nową drogę życia
należy! – tłumaczy nam kolega „po
fachu” ks. Marka.
ANNA TARCZYŃSKA
Zamordowany przez komunistów?
~~~
Pokręciliśmy się incognito
w Kruszynie i usłyszeliśmy ta-
kie oto wersje:
– To był święty człowiek,
więc ani chybi został zamor-
dowany przez komunistów,
bo tych łotrów w naszej oko-
licy nie brakuje – stwierdzi-
ła pani Maria , która już
wystosowała specjalny list
do o. Tadeusza Rydzyka
o zaalarmowanie społe-
czeństwa tajemniczym
zniknięciem duchownego
za pośrednictwem Radia
Maryja. Ale Rydzyk prze-
zornie milczy...
114123185.007.png 114123185.008.png 114123185.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 25 (433) 20 – 26 VI 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Dintojra
Gienek. Zapytacie, jak w naszej wsi
znalazł się oficer? Otóż jak Gienek
dwa tygodnie temu wyszedł na wa-
runkowe z pierdla we Wronkach, to
miał na obu ramionach wytatuowa-
ne dwie belki i gwiazdkę. Major Gie-
nek obcykany jest we wszystkich ko-
deksach i konstytucjach. Toteż
w przerwie meczu słuchaliśmy go
pilnie, kiedy powiedział: – K...a,
Webb, uciekaj szparkom, bo cię
osmarkom! Chłopy, ja w kwestii for-
malnej. Napiszmy odezwę do pre-
zydenta, żeby dał obywatelstwo pol-
skie jeszcze dziesięciu Brazylijczy-
kom, takim co najmniej z ichniej-
szej drugiej ligi, żeby chcieli się prze-
prowadzić nad Wisłę. U nich kraj
katolicki, to oporów mieć nie po-
winni, zwłaszcza, że zamiast
zap...alać na treningach, będą się
u nas modlić o wygraną do Bozi.
A mimo braku cudu i tak możemy
wygrywać, bo oni to przynajmniej pił-
kę mają w genach, a nie w dupie.
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Prowincjałki
Paweł J. , 25-latek z Międzyrze-
cza, porwał piłkarza. A konkret-
nie – tekturową makietę przedstawiającą jednego z polskich orłów. Do
kierownika sklepu wysłał anonim z żądaniem okupu w postaci trzech piw.
Niestety, podał w nim także numer własnego telefonu komórkowego, co
bez skrupułów wykorzystali policjanci.
Niektórzy z naszych „polytyków”
powinni zmienić psychiatrę, bo
ten ich oszukuje, że wszystko jest
OK! Zresztą nie tylko ich...
Żal mi Bena Hakera , ale chło-
py z mojej wsi gadają, że zagraliby
lepiej – zwłaszcza po kilku winach
– od naszych orłów. I ja im wierzę,
bo po naszych patykiem pisanych
„trzepakach” to oni nie takie rze-
czy robili.
Ale póki co czas na podsumo-
wania. Na czele tabeli Mistrzostw
Europy w latach 1960–2004 znajdu-
ją się Niemcy (3 złote medale,
2 srebrne, 1 brązowy). Na drugim
miejscu jest Francja (2 złote). Na
trzecim... ZSRR (1 złoty, 3 srebr-
ne). Na miejscu czwartym (i tu nie-
spodzianka) znajdują się Czechy
(1 złoty, 1 srebrny, 3 brązowe). Wy-
soko notowane są także Holandia
(1 złoty, 2 brązowe), Hiszpania
(1 złoty, 1 srebrny). Najlepszym
strzelcem EURO był Platini , któ-
ry w 1984 r. zdobył 9 bramek.
Polacy nie startowali w ME ni-
gdy, a jak w końcu wystartowali, to
Kazik Deyna w grobie dostał kor-
kociągu. Podobno jednak byli na
mistrzostwach najlepsi, i to w kilku
kategoriach: zużyli najwięcej żelu
do włosów, mieli najwięcej sygne-
tów na palcach i najgrubsze złote
łańcuchy na orlich piersiach. Jako
jedyni zaliczali też codzienne msze
i złapali parę kilo ryb w okolicznych
jeziorach. Złośliwi mówią, że mamy
gotową reprezentację w międzyna-
rodowych zawodach wędkarskich,
ale mnie się wydaje, że jak taki
Lewandowski złapie rybę za płe-
twę, to go od razu zdyskwalifikują.
A przy okazji słyszałem, że ten sę-
dzia Webb to pedał jest i Żyd. No
to mu się słowiańska gęba Lewan-
dowskiego nie spodobała (a komu
by się podobała!). Niektórzy widzie-
li nawet, jak kapitan Austriaków
szepnął mu do ucha, że jak podyk-
tuje karnego, to się z nim prześpi.
Co to się wyrabia na tym świecie...
Mądry to wszystko zrozumie, a Orze-
chowskiemu lekarz wytłumaczy!
Pod naszym sklepem wrzało
od dyskusji, kiedy przyszedł major
Dwóm mieszkańcom gminy Za-
górów popsuł się samochód. Za-
grzali się do roboty kilkoma głębszymi, po czym zabrali się za rozkręca-
nie silnika. Detonacji gazu, w wyniku której jeden z mechaników trafił
do szpitala z ranami szarpanymi głowy i brzucha – nie przewidzieli.
33-letni Rafał S. , mieszkaniec
Żar, odebrał dwójkę swego ro-
dzeństwa z kościoła. Dzieciaki miał odholować do domu, ale że wcze-
śniej trochę popił, postanowił małolatom drogę urozmaicić. Policjanci
ściągnęli wystraszone dzieci z rury ciepłowniczej, która przebiega 7 me-
trów nad torowiskiem...
Katolicka Agencja Informacyjna
podała, że o. Roman Majewski
„został wybrany przeorem Jasnej Góry”. Ci, którzy w tym momencie za-
chwycili się stopniem demokracji w Kościele, musieli przeżyć zimny prysz-
nic. Dalej bowiem – w tym samym tekście – dziennikarz wyjaśnił, że
wyboru dokonał... generał zakonu.
Pijani kierowcy, choć irytują, spo-
wszednieli. Ale nie tacy jak
mieszkaniec Sławy, który ulicami miasteczka z 2 promilami we krwi je-
chał konno, czy zalany w trupa marynarz sterujący barką załadowaną
500 tonami węgla.
Opracowali: WZ i OP
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Panowie Kaczyńscy odeszli od Lecha Wałęsy, kiedy zauważyli, że jego po-
lityka jest polityką zgubną dla państwa, i na znak protestu obaj zrezygno-
wali z wysokich funkcji (...). Nie zgadzali się z polityką, którą prowadził
Lech Wałęsa. Natomiast o tym, że pan prezydent współpracował, to wie-
my od wielu, wielu lat.
odbywały się co dwa miesiące lub nawet co pół
roku, wówczas o Unii Europejskiej i o korzyściach,
które z niej płyną, moglibyśmy tylko pomarzyć.
Obiecywałem sobie, że nic nie napiszę o odbywają-
cym się obecnie europejskim święcie piłki nożnej. Moje
poglądy na temat sportów wyczynowych uchodzą za tak
dziwaczne, że nie opłaca mi się ich upubliczniać. Nie
jest w końcu przyjemnie patrzeć na zdziwione lub zaże-
nowane miny kolegów i ko-
leżanek nawet w tak liberal-
nej redakcji jak nasza. Jed-
nak po tym, jak niefortun-
na wypowiedź Tuska wywo-
łała międzynarodowy skan-
dal, trudno jest milczeć.
Wszelkie sportowe rozgrywki międzynarodowe to wiel-
ka gratka dla polityków. Zresztą sam pomysł, aby w spo-
rcie rywalizować na poziomie państw, wydaje się przez
nich właśnie wymyślony. Bo nie przez przypadek prze-
cież na boiskach rywalizują drużyny „Niemiec” i „Polski”
na przykład, a nie drużyny łysych przeciwko rudym albo
leworęcznych przeciwko praworęcznym. Identyfikacje na-
rodowe są niezwykle silne i najbardziej nadają się do
manipulowania przez polityków. Cudzysłów przy nazwie
drużyn-państw postawiłem świadomie, bo narodowość
graczy jest bardziej niż umowna. W meczu z „Niemca-
mi” bramki „Polakom” strzelał w końcu Polak, a „Au-
striakom” bramkę do siatki wepchnął brazylijski „Polak”
szkolony przez nie mniej „polskiego” trenera Beenhak-
kera . Umowność ta nie przeszkadza bynajmniej w szalo-
nym rozkwicie uczuć patriotycznych podczas mistrzostw.
I o zagospodarowanie tych sztucznie rozbuchanych
uczuć właśnie chodzi. Stąd ten pęd polityków, aby
pokazać się w narodowym szaliku na stadionie, aby
zademonstrować, że jest się swojakiem wśród swojaków,
podziela uczucia ludu i jednoczy się z nim przeciwko „ob-
cym”. To w końcu nic nie kosztuje, bo za przelot też za-
płacą swojacy, a podnieść popularność zawsze może. Stąd
także „przecieki”, że premier podpowiada trenerowi skład
do ważnego meczu, bo przecież zrobiłby to każdy kibic.
I z tego samego powodu spece od wizerunku podpowie-
dzieli zapewne Tuskowi, aby wyznał, że chętnie zrobił-
by angielskiemu sędziemu to, co każdy oddany fan pol-
skiej drużyny zrobił mu już
dawno w myślach. Despe-
racka chęć podniesienia
słabnących ostatnio noto-
wań rządu zaowocowała
jednak międzynarodową
aferą. Ponoć jednym z ofi-
cjalnych powodów przyznania ochrony sędziemu Web-
bowi i jego rodzinie była... wypowiedź szefa polskiego
rządu. A wypowiedź była zupełnie niewinna, bo po pol-
sku stwierdzenie „chciałem go zabić” na ogół nie ma nic
wspólnego z dosłownym znaczniem tych słów. Tak jak
sformułowanie „łeb ci zaraz urwę” nie jest przecież za-
powiedzią morderstwa pana „Łeba”.
Po paru dniach mistrzostw popsuły się nie tylko sto-
sunki polsko-angielskie, choć Anglicy mieli nam na mi-
strzostwach kibicować. Uszczerbku doznały także relacje
niemiecko-polskie: doszło do burd, a prasa w obydwu kra-
jach (na dodatek należąca do Niemców) powielała w mi-
lionach egzemplarzy najgłupsze wzajemne stereotypy
i szyderstwa. Całe szczęście, że sportowa rywalizacja – po-
noć niezwykle szlachetna, honorowa i wzruszająca – od-
bywa się niezbyt często. W innym wypadku narody – na-
kręcane przez polityków i media – skoczyłyby sobie nie-
chybnie do gardeł. Oczywiście w imię najwyższych war-
tości patriotycznych – jak zawsze. ADAM CIOCH
(Przemysław Gosiewski)
W PiS są tacy ludzie, którzy tak jak pewne robaki mogą żyć tylko w łajnie.
(Lech Wałęsa)
Trzeba wierzyć w Boga, a nie w zabobony – piątki trzynastego, czarne ko-
ty itd. To, czy dni są udane, zależy wyłącznie od nas.
(Andrzej Czuma, poseł PO)
RZECZY POSPOLITE
Nie jestem przesądny, ale myślę, że ludzie mają prawo do swoich uprze-
dzeń czy emocji związanych z zabobonami.
(Tadeusz Cymański, poseł PiS)
Sala sejmowa to jest właściwe miejsce dla oddania symboliki ważnej dla
większości Polaków, niezależnie od tego, czy są wierzący, czy nie. Nie wy-
obrażam sobie Sejmu bez krzyża.
Mecz za bramką
(Jarosław Gowin, poseł PO)
Konkordat jest tamą dla organizacji kościelnych przed ingerencją w sferę
państwową.
(Jarosław Gowin)
Nam przede wszystkim szkodził Andrzej Lepper, Roman Giertych i te róż-
ne sytuacje ekstremalne w poprzedniej koalicji. Sądzę, że Prawo i Sprawie-
dliwość ma szanse bardzo szybko odzyskać wyższe poparcie i wrócić do wła-
dzy, ale nie chcę się na tym koncentrować.
(Krzysztof Putra)
Nie będę się modlił o zwycięstwo Polaków, bo to automatycznie oznacza-
łoby, że modlę się o przegraną Niemców.
(ks. Krzysztof Pelczar, oficjalny kapelan polskiej reprezentacji)
Nie może być tak, że kadra narodowa jest folwarkiem dwóch ludzi: jej
trenera i prezesa PZPN. Dość państwa w państwie!
(Antoni Piechniczek)
Wybrali: OH, AC i PP
ŁEB KIBOLA
GAZOCIĄGI
TOR PRZESZKÓD
WYBÓR TEOKRATYCZNY
JAZDA NA PROMILACH
G dyby finały mistrzostw Europy w piłce kopanej
114123185.010.png 114123185.011.png 114123185.012.png 114123185.013.png 114123185.014.png 114123185.015.png 114123185.016.png 114123185.017.png 114123185.018.png 114123185.019.png 114123185.020.png 114123185.021.png 114123185.022.png 114123185.023.png 114123185.024.png 114123185.025.png 114123185.026.png 114123185.027.png
 
Nr 25 (433) 20 – 26 VI 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
KRUCHTOWE
WYKSZTAŁCIUCHY
NAJWAŻNIEJSZE
UCZUCIE
w ogóle. Przestali się kryć, zaczęli
się organizować i powoływać do ży-
cia własne święta. Przypuszcza się,
że niedowiarków jest znacznie wię-
cej, ale duża ich część okazjonal-
nie, np. na Boże Narodzenie, cha-
dza do kościoła z pobudek kulturo-
wych, by zadośćuczynić tradycji.
Institute of Humanist Studies
w Albany na swej stronie interneto-
wej zamieszcza wykaz świąt niewie-
rzących. Jednym z nich jest Dzień In-
gersolla, znanego XIX-wiecznego my-
śliciela uważanego za sztandarowe-
go agnostyka. 12 lutego obchodzony
jest Dzień Darwina; jego popular-
ność rośnie. Od kilku lat w maju ob-
chodzony jest w USA Krajowy Dzień
Rozumu, który ma zrównoważyć Kra-
jowy Dzień Modlitwy.
Do Federacji na rzecz Kobiet
i Planowania Rodziny zgłasza się co-
raz więcej osób, którym ginekolodzy
odmawiają przepisywania środków
antykoncepcyjnych. Lekarze ci po-
wołują się na swoje przekonania re-
ligijne. Jakby tego było mało, ci sa-
mi lekarze straszą pacjentki rzeko-
mo straszliwymi skutkami zażywania
takich środków, o czym zapewne do-
wiedzieli się z kościelnych ulotek
i kazań. Są już całe placówki me-
dyczne, które odmawiają wypisywa-
nia recept na środki antykoncepcyj-
ne, np. Szpital Świętej Rodziny
w Warszawie. Proponujemy, aby przy-
kościelni lekarze znaczyli w widocz-
ny sposób swoje gabinety, co mogło-
by pacjentkom zaoszczędzić stresów
i upokorzeń. Na przykład wieszali ta-
bliczkę o treści: „Uwaga! Etykę i wie-
dzę lekarską zamieniłem na zalece-
nia ojca dyrektora”.
na wniosek obrońcy oskarżonego.
Ks. Stanisław K. nie zdążył rzeko-
mo przygotować się do rozprawy,
choć o zarzutach postawionych mu
przez prokuratora wiedział od kil-
ku miesięcy. Wygląda zatem na to,
że wielebny będzie grał na zwłokę,
by uniknąć odpowiedzialności za-
równo za śmierć Bartka, jak i znę-
canie się nad innymi dziećmi, za co
grozi mu kara więzienia do 12 lat.
Oczywiście, proboszcz nie poczuwa
się do żadnej winy.
BS
miesięcy przy głównej ulicy, Piotr-
kowskiej, pojawi się pomnik patron-
ki miasta (od 2005 r.) św. Faustyny.
Łodzianie wyjątkowo niechętnie an-
gażują się w klerykalne projekty. Na
monument „Prymasa Tysiąclecia”
społeczny komitet budowy nie ze-
brał odpowiedniej kwoty i musiał
skorzystać z finansowego wsparcia
z publicznej kasy. Tak samo będzie
zapewne w przypadku Faustyny. Me-
tropolita łódzki abp Władysław Zió-
łek , w obecności przykościółkowe-
go wojewody i prezydenta miasta,
poświęcił już miejsce pod monument,
więc klamka zapadła.
W USA odnotowuje się zmiany
w traktowaniu homoseksualistów. Ka-
lifornia zaczyna od 16 czerwca udzie-
lać ślubów gejom. Przygotowano już
nawet nowe akty ślubu, gdzie okre-
ślenia „pan młody” i „panna mło-
da” zastąpione zostały sformułowa-
niami „partner A” i „partner B”.
Na wieść o inicjatywie Kalifor-
nii gubernator stanu Nowy Jork, Da-
vid Paterson , wydał polecenie pod-
ległym mu urzędom stanowym, by
uznawały małżeństwa jednopłciowe
zawarte w Kalifornii lub w innym
kraju dopuszczającym taką opcję,
np. w Kanadzie. Daje to gejom pra-
wo do dzielenia rodzinnych ubez-
pieczeń zdrowotnych, rozliczania po-
datków w taki sposób jak hetero-
-małżeństwa, prawa do adopcji i dzie-
dziczenia, czyli wszystko to, o co wal-
czyli bezskutecznie od lat. W No-
wym Jorku na razie nie będą jednak
mogli brać ślubu: inicjatywa taka za-
twierdzona została w ubiegłym ro-
ku przez izbę stanowej legislatury
kontrolowaną przez demokratów,
ale utknęła w drugiej izbie, gdzie
większość mają republikanie.
Konserwatyści religijni przygo-
towują kontratak. Niewątpliwie kwe-
stia związków gejowskich zostanie
przez republikanów wykorzystana
w charakterze straszaka podczas zbli-
żających się wyborów. W poprzed-
nich wyborach prezydenckich repu-
blikanie emitowali w południowych
stanach ulotki zapowiadające, że
po ewentualnym zwycięstwie de-
mokratów tylko homoseksualiści bę-
dą mogli zawierać małżeństwa. Skąd
my to znamy...
ZMIANA WARTY
BS
JF
ZAPATERO GÓRĄ
PTAKI BEZ PTASZKA
MaK
Hiszpańscy socjaliści nie tylko
wprowadzili do szkół podstawowych
wychowanie obywatelskie, którego
bał się Kościół, ale kontynuują re-
formę szkolnictwa. I tak we wszyst-
kich szkołach wyższych ma być wpro-
wadzona „nauka o współczesnym
świecie” – przedmiot, na którym stu-
denci posiądą wiedzę m.in. o ewo-
lucji, klonowaniu i komórkach ma-
cierzystych. Kościół i prawica głośno
protestują, ale Zapatero ma ogrom-
ne poparcie społeczeństwa i wyka-
zuje żelazną konsekwencję. „Tak trzy-
ma i nie popuszcza”!
Nauka po raz kolejny zadała
kłam twierdzeniom rozpowszechnia-
nym przez księży.
Chodzi o tzw. prawo naturalne,
które jakoby wskazuje, że związki
jednopłciowe są zboczeniem nie-
zgodnym z naturą i jako takie win-
ny być bezwzględnie zakazane. Jed-
nak księże gadanie nijak się ma do
stanu faktycznego, co stwierdziła
ostatnio amerykańska badaczka
Lindsay C. Young z University
of Hawai. Taki wniosek wypływa
z przeszło trzyletnich obserwacji 125
par hawajskich albatrosów. Podczas
badań zauważono, że kiedy w po-
bliżu brak jest samców, samice tych
ptaków łączą się w związki jedno-
płciowe. Są one długotrwałe, a zja-
wisko jest tak bardzo rozpowszech-
nione, że nawet co trzecia para tych
ptaków żyje w związku lesbijskim.
I dzieje się tak bez szkody, a wręcz
z pożytkiem dla młodych albatro-
sów. I tylko stare, samotne i uwię-
dłe ptaszyska krzyczą: Zboczeńcy!
Zboczeńcy!
ORGAZM
Z KAPUCYNEM
Ojciec Ksawery Knotz z zako-
nu kapucynów prowadzi rekolekcje,
podczas których uczestnicy uczą się
m.in. tego jak przeżywać... orgazm.
Mnich ma też stronę (www.szansa-
spotkania.pl), na której udziela rad
erotycznych. Słyszeliśmy, że duchow-
ni katoliccy mają opinię wytrawnych
(i napalonych) kochanków, ale te-
go rodzaju otwartość to novum na
polskim gruncie.
AC
MaK
WIELKIE BURDELLO!
ARCHIPRZEKRĘT
Jak wyglądałby dzisiejszy Kra-
ków, gdyby nie Iwan Koniew ? Mar-
szałek Frontu Ukraińskiego nadzwy-
czajnym manewrem wojskowym
sprawił, że zabytkowe miasto nie po-
dzieliło losu Warszawy.
Władze PRL, chcąc uhonorować
zasługi Koniewa, postawiły mu po-
mnik. Po 1898 roku jego postument
zdemontowano i wysłano do Rosji.
Jednak pozostał okazały cokół, a że
żadna przestrzeń nie lubi próżni, pa-
nowie: ks. T. Isakowicz-Zaleski ,
prof. Janusz Cisek (dyrektor Mu-
zeum Wojska Polskiego), posłowie
PiS – Ryszard Terlecki i Zbigniew
Ziobro – i inni powołali honorowy
komitet budowy pomnika lokalne-
go opozycjonisty Mieczysława Maj-
dzika . Zmarły w 2002 r. Majdzik za
młodu zaliczył udział w WiN-ie, póź-
niej działał w KPN-ie, tworzył też
podwaliny „Solidarności” w elektrow-
ni Skawina, a w stanie wojennym za-
łapał się na internowanie. Czymże
jest uratowanie Krakowa wobec ta-
kiego bohaterstwa?!
Magazyn włoski „Donna Moder-
na” opublikował wyniki sondażu.
Okazuje się, że katolicki kraj jest do
cna ogarnięty przez niemoralność.
Olbrzymia większość Włochów
popiera legalizację prostytucji. 47
proc. akceptuje to jako „oczyszcze-
nie ulic”, a 38 proc. sądzi, że taka
zmiana uchroni kobiety przed eks-
ploatacją. 11 proc. sprzeciwia się te-
mu, twierdząc, że legalizacja prosty-
tucji zachęci panie do prostytuowa-
nia się, a tylko 4 proc. oponuje z po-
budek moralnych. Jedna z włoskich
partii zapowiada zebranie pół milio-
na podpisów w celu ustanowienia
zmiany prawa.
Ks. Zbigniew B. i Tomasz W.
– główni oskarżeni w słynnej aferze
Stella Maris (pranie brudnych pie-
niędzy, przywłaszczenie mienia 120
spółek na ponad 67 mln zł i nara-
żenie Skarbu Państwa na olbrzymie
straty) – zaproponowali, że chcą się
poddać dobrowolnej karze. Na przy-
kład były dyrektor kościelnego wy-
dawnictwa sugerował dla siebie ka-
rę 4 lat więzienia w zawieszeniu na
8 lat i 150 tys. zł grzywny. Na szczę-
ście gdański sąd nie wyraził na to
zgody, uwzględniając sprzeciw jed-
nej z koszalińskich firm narażonej
na upadłość. Nadużycia w gdańskim
archidiecezjalnym wydawnictwie Stel-
la Maris to jedna z afer stulecia, pra-
wie zupełnie przemilczana przez me-
dia! Główny oskarżony – ks. Zbi-
gniew B. – był wcześniej kapela-
nem abp. Tadeusza Gocłowskiego
i osobą na Wybrzeżu bardzo wpły-
wową.
CS
DZIEŃ ATEISTY
Amerykanie lubią świętować
prawie tak jak Polacy, choć świąt
religijnych nie mają tak dużo. Po-
za tym dni świąteczne nie są z re-
guły wolne od pracy.
Agnostycy i ateiści z USA nie
mieli dotąd swego święta. Mało te-
go: starannie kryli się ze swym bra-
kiem wiary w Boga. Sytuacja rady-
kalnie się zmienia, bo bezbożników
szybko przybywa. Ostatni sondaż po-
kazuje, że 16 proc. Amerykanów nie
identyfikuje się z żadną religią, a 1,6
proc. deklaruje brak wiary w Boga
A
SZTACH Z KADZIDŁA
ST
Serbski mnich prawosławny zo-
stał skazany na ponad 2 lata więzie-
nia za uprawianie konopi indyjskich
koło klasztoru. Duchowny uprawiał
marychę co prawda tylko na własny
użytek, ale surowa kara ma związek
z jego działalnością zarobkową
w przeszłości – kradzieżami i pod-
rabianiem pieniędzy.
KONIEC ŚWIATA
ODWOŁANY
MaK
PS
PP
Ostatni czciciele wyznania o na-
zwie Prawdziwa Rosyjska Cerkiew
Prawosławna opuścili pieczarę, w któ-
rej przebywali od pół roku w ocze-
kiwaniu na koniec świata. W dobro-
wolnym więzieniu położonym 600 ki-
lometrów na południe od Moskwy
przebywało w sumie 35 osób, lecz
dwie z nich nie przeżyły oczekiwa-
nia na paruzję. Ostatnie osoby wy-
szły z pieczary pod wpływem leczo-
nego psychiatrycznie Piotra Kuznie-
cowa , twórcy Kościoła, którego wła-
dze namówiły do współpracy i prze-
konania wyznawców do wyjścia na
zewnątrz.
CZARNY PISKORZ
ŁÓDŹ CZY „BARKA”?
Nie doszło do przewidzianego
na 13 bm. startu procesu ks. Stani-
sława K. , proboszcza z Hłudna
(Podkarpacie) oskarżonego o dopro-
wadzenie ministranta do samobój-
stwa („FiM” 1/2008). Sąd Rejono-
wy w Brzozowie odroczył rozprawę
W „czerwonej Łodzi” Kościół
pod pachę z prezydentem Kropiw-
nickim na gwałt odrabiają zaległo-
ści i budują kolejne „święte pomni-
ki”. W tym roku na osiedlu Retki-
nia przybył już potężny monument
prymasa Wyszyńskiego , a za kilka
AC
114123185.028.png 114123185.029.png 114123185.030.png 114123185.031.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin