Fakty i Mity 2007-42.pdf

(8727 KB) Pobierz
96915903 UNPDF
PiS PRZEGR AŁO
AŁO
WYBORY!!!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 42 (398) 25 PAŹDZIERNIKA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
ON JUŻ ZAGŁOSOWAŁ
ISSN 1509-460X
21 X wystarczy tylko zagłosować, aby...
96915903.042.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 42 (398) 19 – 25 X 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Gdyby nie „Fakty i Mity”, premier Jarosław Kaczyński nie
miałby o czym mówić podczas kampanii wyborczej. Tuż po de-
bacie z Tuskiem stwierdził, że na szczęście Tusk nie zniżył się
do poziomu „FiM”. Ale już kilka dni potem, w programie TVN
„Teraz My!”, zmienił zdanie i trzykrotnie dowodził, że lider PO
„czerpie z raportów »Faktów i Mitów«”. Nazajutrz w TVN 24
to samo twierdził Putra. No już dobrze... wydało się. Weszliśmy
otóż z PiS-em w układ: oni nas będą reklamować, a my będzie-
my wieszać psy na LPR i Giertychu. I patrzcie, do czego to
człowiek jest zdolny dla odrobiny poklasku...
Spieprzać, dziady!
Prezenterka Dorota Wysocka wyleciała na zbitą buzię z „Wia-
domości” w TVP 1 za to, że sprzeciwiła się wycofaniu z progra-
mu materiału o wizycie Tuska w Wielkiej Brytanii. I słusznie,
bo głupia jest jakaś. To nie wie, idiotka, że w TVPiS nie tylko
z Tuska, ale nawet z Pułtuska nie wolno niczego emitować?
czej. Wiem jednak, że wielu z Was ma wyraźne obja-
wy uzależnienia od informacji z frontu walki politycznej,
i to nie tylko w czasie kampanii. A więc chorujemy na tę
samą chorobę! Wymiotujemy od kolejnych debat, potyczek,
konwencji i relacji. Od niekończącego się słowotoku obelg,
docinków i metafor; od artykulacji, gestykulacji, improwi-
zacji. A jednocześnie nie możemy bez tego żyć! Najbar-
dziej naćpani są ci, którzy mają w telewizorach programy
informacyjne non stop, 24 godziny na dobę – TVN 24 lub
Superstację. A przecież są jeszcze TVP 3 z „Kurierami”, TVN
z „Faktami”; jest „Teleexspress”, „Wiadomości”, „Panora-
ma” itp., itd. Znam człowieka, który ma dwa telewizory
obok siebie. Na jednym ogląda na okrągło TVN 24, a na
drugim śledzi podsumowania informacji w innych progra-
mach o stałych porach. Do tego dochodzi radio... zainsta-
lowane w ubikacji. Gość jest bliski obłędu. Klnie na PiS,
Kaczory, Giertycha „i inne gady”, jak ich
nazywa. – Nie mogę
już słuchać tych
głupich gadek
i patrzeć na te
zakazane, kłamli-
we mordy! – pie-
klił się parę dni
temu, podskaku-
jąc w fotelu. Kie-
dy mu powie-
działem, że może
w takim razie
przełączymy na
jakiś film, o ma-
ło mi ręki z pilo-
tem nie wyrwał.
– Człowieku, w takiej
chwili! Zaraz w „Magazy-
nie 24 Godziny” będzie Cymański, Kalisz i Komorowski!
A potem „Ring” Pitery z Kurskim! Gdyby nie trzeci telewi-
zor w sypialni, byłoby już po rozwodzie. I tak żona spędza
tam samotnie cały wieczór, leżąc w łóżku, a całą resztę
dnia w kuchni, siedząc jak trusia przy garach. Ale rozumiem
faceta, bo sam bym niechybnie zbzikował, gdybym nie jeź-
dził codziennie do redakcji, tylko siedział w domu na eme-
ryturze – obstawiony szczekaczkami. Apeluję w tym miej-
scu do kobiet terroryzowanych lub porzuconych przez mę-
żów we własnych domach: wytrzymajcie jeszcze te parę
dni, bo mądrzejsza musi głupszemu ustąpić.
Na szczęście w niedzielę będzie po wszystkim i zosta-
nie tylko wyborczy wieczór. No a potem jeszcze czekanie
na ostateczne wyniki, rozmowy koalicyjne... I znów obelgi,
docinki, metafory, gestykulacje, improwizacje... I tak w kół-
ko, aż do następnych wyborów!
Jakkolwiek by patrzeć i cokolwiek by mówić, moment
jest naprawdę przełomowy. W ten weekend wszystko się
rozstrzygnie. Pojawiają się porównania do 1989 roku, ale
ja uważam, że te wybory są jeszcze ważniejsze. Tamtej re-
wolucji i tak nie dałoby się zatrzymać, bo o jej losach prze-
sądziła rosyjska pierestrojka . Co najwyżej odwilż przyszła-
by rok lub dwa lata później. Obecnie walka toczy się o de-
mokrację w demokratycznym państwie. Polacy wybiorą pa-
tologiczną demokrację w państwie wyznaniowym lub względ-
ną (jak na Katoland) normalność – czyli albo Iran, albo
Unię Europejską. Niepójście samodzielnie myślących ludzi
na wybory spowoduje wybór patologii – dalszą ofensywę
kleru, kolejne grabieże i totalne zawłaszczenie państwa przez
PiSmatołków. Pamiętajmy – propaganda płynąca z tysięcy
ambon i jednego radia postawi w niedzielę na nogi cały
obóz wroga. Oni już trzymają dowody w rękach! Dwa lata
temu Kacza demagogia – poparta klerykalną propagandą
– zwyciężyła. Na szczęście Polacy mieli już okazję w ciągu
tych lat przekonać się, że od obietnic PiS-u nie przybywa
autostrad, od pochwał premiera skierowanych do minister
Fotygi i innych ministrów – ci nie robią się mądrzejsi, a od
modlitwy PiSejmu o deszcz do deszczu droga daleka itp.
Dla mnie słowa Tuska o „cudzie możliwym do zrealizo-
wania nad Wisłą” brzmią dwuznacznie, bo to przecież pre-
mier Kaczyński jest specem od cudów. To on po wypo-
wiedzeniu każdej kolejnej obietnicy zdaje się czekać, aż...
„się stanie” – zupełnie jak Pan Bóg w Biblii. Tyle że Kaczor
ma dokładnie tyle z Boga, co ja z Sobeckiej. Najbliżej mu
do Kononowicza! Kaczyńscy, jak wszyscy paranoicy, żyją
w rzeczywistości zastępczej (o czym pisałem tydzień te-
mu). Wyszło to po raz tysiączny podczas debaty z Tuskiem.
Donald nie dał się zagdakać i zręcznie wyłożył (w odróżnie-
niu od Kwaśniewskiego) niemal wszystkie Kacze błędy. Na
to premier miał tylko jedną odpowiedź: czarne jest białe!
Albo: jak nie ma, jak jest! No i skończył w swoim stylu
– leżąc pobity
i ośmieszony na
deskach, krzyczał:
wygrałem zdecy-
dowanie! Kaczyń-
scy chwilami
sprawiają wraże-
nie, jakby nie wy-
szli jeszcze z pia-
skownicy. Spójrz-
my np. na bezrad-
ność prezydenta,
kiedy spotyka się za
granicą z głowami in-
nych państw. Angela
Merkel na przykład zawsze
musi mu poprawiać mikro-
fon, a on (za to?) całuje ją po
rękach, wyraźnie przestraszony zdejmu-
je płaszcz na powitanie... po wyjściu z samochodu. Jest
jak dziecko we mgle! Albo Jarosław i jego odzywki typu
„niech się pan nie przezywa” (do Kwaśniewskiego). Tak
właśnie rządził kierowany przez niego pseudorząd – po szcze-
niacku, paranoicznie i wirtualnie, na gębę. Przez dwa lata
bycia u władzy PiS zdążył pobić wszelkie szczyty bezczel-
ności. Byłaby z tego kupa śmiechu, gdyby nie stracone
szanse i miliardy złotych, zablokowany rynek wschodni,
dwa miliony emigrantów itd. Ale dość, koniec, basta!
I już na szczęście przeszłość. Od kiedy piszę felietony
do „FiM”, jeszcze nigdy nie pomyliłem się w swoich
przepowiedniach na temat wyborów, więc i teraz przepo-
wiadam Wam: jeśli tylko frekwencja przekroczy 50 pro-
cent (a tak raczej będzie), to PiS przegra. Wygra PO, i to
zdecydowanie. Sęk w tym, żeby PO chciała stworzyć
rząd z LiD-em, a nie z karierowiczami z PSL-u. Brak więk-
szości dla POPSL-u w przyszłym parlamencie powinien
Platformę do tego skłonić. Nie wyobrażam sobie koalicji
POPiS, to byłby kolejny szczyt. Tym razem cynizmu, któ-
rego w Tusku jakoś nie wyczuwam. POLiD to teraz naj-
lepsze, optymalne rozwiązanie dla Polski. LiD mógłby po-
sprzątać po Giertychu w szkołach i przystopować klery-
kalizację. Obie partie łączy życzliwe podejście do Unii i do
sąsiadów Polski, co jest niezmiernie ważne. Poza tym ko-
alicje przeciwników politycznych sprawdzają się nadzwy-
czaj dobrze, głównie dzięki zdrowej rywalizacji. LPR i Sa-
moobrona nie przekroczą progu 5 proc. i to będzie kolej-
na świetna wiadomość. PiS w opozycji będzie robił to, co
potrafi najlepiej: jątrzył, kłamał, obrażał, pluł i przekony-
wał, że zasady zobowiązują.
Tak więc niedawni rozgrywający przejdą na ławkę
rezerwowych, ale mecz o puchar Polski się nie skończy.
Ku radości uzależnionych od polityki panów i rozpaczy pań.
Na szczęście telewizory wciąż tanieją...
Jedzie kolumna trzech samochodów. W pierwszym – czterech
mężczyzn w garniturach ze słuchawkami w uszach. W ostatnim
jeszcze dwóch. Wszyscy uzbrojeni po zęby i przeszkoleni
w sztukach walki. A w środku tej kawalkady samochód trzeci.
Kto w nim jedzie? Prezydent? Król jakiś? Prawie... boć to jego
ekscelencja prałat Jankowski. „Bo się boję” – odpowiada, pyta-
ny, po co ten cyrk. I my to rozumiemy. Także i to, że faceci
w sukienkach to ostatni z tych, co to wierzą w boską opiekę.
„Dla mnie ciebie zabić, to jak splunąć” – miał powiedzieć Ka-
czyński do Tuska podczas wspólnej jazdy windą. Aby wzmocnić
efekt słów, wyciągnął pono pistolet. „Jaki tam pistolet, to był
tylko taki mały pistolecik” – oświadczył mały Jaruś w telewizji,
po czym dodał, że Donald zdenerwował go wówczas tym, że bar-
dzo źle wyrażał się o Kościele, którego od dawna nienawidził.
Jakkolwiek by było, to Tusk coraz bardziej nam się podoba!
Przed Sądem Okręgowym w W-wie toczy się proces o 1,7 mln
zł odszkodowania, jakiego domaga się od państwa rodzina Tar-
nowskich za działkę, na której stoi siedziba PiS. Działka zosta-
ła przekazana z naruszeniem prawa w latach 90. przez dele-
gata rządu na Warszawę dla Fundacji Prasowej „Solidarności”,
opanowanej przez ludzi Kaczyńskich. Ustalono, że na urząd by-
ły wywierane naciski, m.in. przez Jarosława Kaczyńskiego, ów-
czesnego szefa kancelarii prezydenta Wałęsy. Gdyby prokura-
tura w 2005 roku podjęła śledztwo po raporcie „FiM” (jeden
z jego wątków powyżej), hochsztaplerzy nie wygraliby wyborów!
„W 2005 roku zadzwonił do mnie Jarosław Kaczyński, żebym
poparła absolutorium jego brata, ówczesnego prezydenta War-
szawy” – ujawniła w TVN 24 Julia Pitera. W zamian za popar-
cie Kaczyński obiecał posłance PO, że PiS przestanie ją nękać
sądem. Julia nagle sobie przypomniała, a my pamiętajmy o ra-
chunku: założenie butów – 30 sekund; spacer do lokalu wybor-
czego – 600 sekund; oddanie głosu – 120 sekund; ujrzenie mi-
ny Kaczora po wyborach – BEZCENNE!
Ziobro miał wypadek. Minister ma złamany kciuk. Lekarzem,
który go opatrywał, był Jan Podgórski – niedawno zatrzymany
przez CBA (a później zwolniony). Później mogło być już tak:
Ziobro pyta sędziego: Co z tym zrobimy? Sędzia odpowiada:
Ten, co na pana najechał, może dostać 5 lat za uszkodzenie cu-
dzego mienia, a ten drugi, co odleciał w krzaki, posiedzi 8 lat
za próbę ucieczki z miejsca przestępstwa.
Szef MON Szczygło zacytował „Fakty i Mity” (to już jakaś pla-
ga), że łączenie przez Macierewicza funkcji (kandydata na) po-
sła z szefowaniem kontrwywiadowi jest fatalnym pomysłem. Spo-
ko, panie Olek... Macierewicz – po pierwsze – nie zostanie wy-
brany, a po drugie – on nie walczy o poselski mandat, tylko
o immunitet, czyli o życie.
TVN zwróciła się do Prokuratora Generalnego (no chyba oci-
pieli!) o unieważnienie decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Te-
lewizji w sprawie przyznania katolickiej telewizji PULS uniwer-
salnej koncesji nadawania programów (do tej pory miała, ale
tylko religijną). Ziobro z ręką w gipsie nie miał najmniejszych
problemów z pokazaniem TVN gestu Kozakiewicza.
Tylko cud może uratować LPR przed wyborczą klęską. Działa-
cze LPR zamówili więc cykl mszy błagalnych. Proboszcz ze św.
Stanisawa na Woli próżno jednak wypatruje choćby jednego
działacza Ligi. I podobno w duchu powtarza: – Nie przed ob-
razem św. Stanisława, ale przez rzeźbą Judy Tadeusza – patro-
na spraw beznadziejnych – powinien Giertych krzyżem leżeć.
LPR do tego stopnia kocha papieży, że jednego ma w swoich
szeregach. Nie, nie Karola, ani nawet nie Benedykta. LPR-owski
Stanisław Papież został właśnie przyłapany w Krakowie, jak na-
lepiał plakaty w miejscach niedozwolonych. Papieżowi grozi te-
raz 5 tys. złotych kary. A policjantom – kara boska!
Politycy różnych partii zostali poproszeni przez dziennikarzy
o rozwiązanie testu dla szóstoklasistów kończących gimnazjum.
Szef MON Szczygło zdobył dla PiS cały jeden punkt, bo... do
egzaminu w ogóle przystąpił. Ale później z niego uciekł, nie
odpowiadając na żadne pytanie. Wygrał LiD – 291 punktów,
przed PO – 226 punktów. I po co nam te wybory?
Kości nieznanego dotąd gatunku dinozaura olbrzyma odkryto
w Argentynie. Od czubka łba do końca chwosta gad miał 34 me-
try. Był niezwykle drapieżny, ale mózg miał tyci-tyci. I to z te-
go powodu naukowcy zastanawiają się, czy nie nadać mu nazwy
kaczoraptor pisuarus.
JONASZ
T ak samo jak Wy mam już dość tej kampanii wybor-
96915903.043.png 96915903.044.png 96915903.045.png 96915903.001.png
Nr 42 (398) 19 – 25 X 2007 r.
JAK ICH WIDZĄ, TAK NAS PISZĄ
3
premier, i pan pre-
zydent, i kilku bisku-
pów raczyło dostrzec
„Fakty i Mity” w taki oto sposób,
że zarzucono nam kłamstwo, ten-
dencyjność i nierzetelność przy opi-
sywaniu PiS-u jako formacji oraz
bliźniaków jako... bliźniaków.
Jeśli tak, to spieszymy przytoczyć
garść doniesień światowych – obiek-
tywnych przecież – mediów. Zaraz
zobaczycie, że wszyscy (a nie tylko
my) sprzysięgli się przeciwko Ka-
czyńskim . To jakiś układ, szara sieć
kampanii (...). Jednak bliźniacy Ka-
czyńscy, którzy jako prezydent i pre-
mier ustawili Polskę na ultranacjo-
nalistycznym kursie, próbują ukształ-
tować nowy polski patriotyzm, który
definiuje samego siebie w opozycji
do sąsiadów. I tak naturalistyczny film
stał się gorący politycznie.
Przed dniem wyborów premier
musi przekonać Polaków, że jego
partia Prawo i Sprawiedliwość ofe-
ruje krajowi większe bezpieczeństwo
niż jakiekolwiek inne ugrupowa-
nie. Oznacza to (...) bezwzględne
wykorzystywanie informacji z akt
tylko połowa złośliwego bliźnia-
czego monstrum . Kadencja prezy-
denta Lecha Kaczyńskiego trwa jesz-
cze do 2010 roku, a prezydent już te-
raz zapowiedział, że będzie bojkoto-
wał rząd bez udziału PiS-u”.
Radio Maryja głosem Kaczyń-
skich
Belgijski liberalny dziennik nad-
zwyczaj krytycznie pisze o zaanga-
żowaniu Radia Maryja w kampanię
wyborczą w Polsce:
„Żaden kandydat prawicowo-li-
beralnej opozycji z Platformy Oby-
watelskiej, a już tym bardziej lewi-
cowego LiD, nie został zaproszony
na antenę, podczas gdy przedstawi-
ciel PiS był tam codziennie. Ojciec
i Bronisława Geremka, czy wspania-
łych Polaków Europejczyków – Ma-
zowieckiego i Bartoszewskego – za-
wsze miały pod ręką jedno rozwią-
zanie: hiszpańskie przejście (ustro-
jowe), pojednanie.
Pojednanie to było nie tylko
skutkiem wysiłków wewnętrznych,
ale i zewnętrznych – Vaclava Ha-
vla, Gyuli Horna, Helmuta Kohla
czy Michaiła Gorbaczowa.
Dziś mają w Warszawie bliźnia-
ków Kaczyńskich, Jarosława i Lecha.
Obaj są tyleż pozbawieni wdzięku, co
fanatyczni, zanurzeni w strwożonej,
„(...) polski premier posuwa się
za daleko, porównując Niemcy z lat
trzydziestych z Niemcami dziś. Tym
samym manifestuje, iż w gruncie rze-
czy nie chce, by Polska należała do
Złośliwe, bliźniacze monstrum
Cóż za straszny tytuł. Najpewniej za te obraźliwe
słowa zaciągnięci zostaniemy do sądu.
Ciupasem... i w trybie wyborczym. Taaak?
A nie. Bo to wcale nie my wymyśliliśmy...
europejskiego klubu. To jednak nie
zwalnia nas z obowiązku kontynu-
owania dialogu i przekonywania rzą-
dzących w Warszawie, by powrócili
na kurs proeuropejski, tak jak tego
życzy sobie zdecydowana większość
polskiego społeczeństwa, a w szcze-
gólności ludzie młodzi. Polska nale-
ży do Unii Europejskiej i Europa po-
trzebuje Polski”.
Rydzyk dalej robi na swojej antenie
co chce, angażując się w politykę mi-
mo sprzeciwu części polskiego epi-
skopatu. Jednak na wyraźne życze-
nie władzy pozostaje bezkarny”.
prowincjonalnej albo podmiejskiej
subkulturze, pozbawionej innego ję-
zyka oprócz własnych intryg, innej li-
teratury oprócz propagandy i innych
emocji oprócz prostackiego, oportu-
nistycznego triumfu, biegli w podstę-
pach, czerpiący satysfakcję z poniża-
nia przeciwnika i mściwi w stosunku
do całych pokoleń.
Potrzebują wrogów wewnętrz-
nych lub zewnętrznych, by wytłuma-
czyć swoją własną niemoc. Zapeł-
niają karmniki ideologiczne, poza
którymi nie istnieje ani najbardziej
prozaiczne rozwiązanie, ani wystar-
czająco dobra myśl.
Polska zamienia się w niewygod-
nego partnera psującego Unię.
Warszawa ma klucz do zatwier-
dzenia Traktatu Reformującego UE,
a polscy liderzy, bracia Lech i Jaro-
sław Kaczyńscy, ponawiają swoją stra-
tegię wywierania nacisku i obstrukcji.
Nikt nie lekceważy polskich
gróźb, gdyż fakty mówią same za
siebie. Polska od roku blokuje
negocjacje UE z Rosją, dotyczące
odnowienia strategicznego układu
o partnerstwie i współpracy, a tak-
że uniemożliwiła ustanowienie Mię-
dzynarodowego Dnia przeciwko
Karze Śmierci pod pretekstem, że
jednocześnie powinno się potępić
przerywanie ciąży i eutanazję. To
wszystko jest chore. Na szczęście
istnieje silny opór innych krajów
wobec takich żądań.
Nowy traktat reformujący UE
powinien być zatwierdzony podczas
szczytu w Lizbonie 18 i 19 paździer-
nika. Ale chyba nie będzie, bo Ka-
czyńscy prężą muskuły przed wy-
borami”.
lub międzynarodówka wykształciu-
chów. Albo jeszcze gorzej – spisek
małp w czerwonym!
tajnej policji, poparcie dla amery-
kańskiej tarczy antyrakietowej i za-
żartą, w stylu teriera, obronę pol-
skiej suwerenności”.
Europa nie będzie płakała po
Kaczyńskich
„Nadchodzące w Polsce wybory
parlamentarne stawiają przyszłość
rządów braci Kaczyńskich pod zna-
kiem zapytania. Pewne jest natomiast,
że większość krajów Unii Europej-
skiej nie uroni za tymi »hamulcowy-
mi« Europy nawet jednej łzy. Ich co-
raz pewniejsza porażka nie wzruszy
w Europie nikogo. Sami sobie na to
zasłużyli”.
„Niemcy, trzy i pół roku po przy-
stąpieniu Polski do Unii Europej-
skiej, patrzą z dużym sceptycyzmem
na sąsiadów na Wschodzie. Obecnie
45 procent Niemców uważa przyję-
cie Polski do Unii za mocno przed-
wczesne. Przede wszystkim (...) prze-
konani zwolennicy Unii Europejskiej
są zdania, iż Polska w obliczu licz-
nych politycznych skandali i zawiro-
wań zdecydowanie zbyt szybko przy-
jęta została do UE (...)”.
„Kaczyńscy z Polski są najgorszy-
mi z architektów zorganizowania
większości przeciwko modelowi gło-
sowania UE. Nikt z poważnych po-
lityków nie chce się z nimi pokazać
publicznie, bowiem motywy ich dzia-
łania są dość jasne: uprawiają w swo-
im kraju bez żenady kampanię wy-
borczą, w której w sposób parano-
idalny budzą stare lęki”.
„Działania obecnego polskiego
rządu, łącznie z atakami na media,
z brakiem tolerancji dla mniejszości
i agresywnymi nacjonalistami przy-
pominają metody rządu Vladimira
Meèiara na Słowacji. IV Rzeczpo-
spolita w Polsce jest wstydem dla
cywilizowanej Europy”.
„Na rozpoczynającym się unijnym
szczycie w Lizbonie polskie władze
mają ponownie ochotę odgrywać ro-
lę »hamulcowego«, aby pokazać się
wyborcom jako bezkompromisowi
obrońcy polskich interesów. Taka po-
lityka PiS-u może oznaczać długoter-
minowe szkody dla Polski. Ten, kto
zawsze obstaje przy swoim zdaniu,
nie zauważa, że solidarność w ramach
UE nie może być jednostronna. Tym-
czasem Polska jest na europejską so-
lidarność zdana, zwłaszcza wobec roz-
maitych zagrożeń ze strony Rosji”.
„Po raz pierwszy w historii nowej
IV Rzeczypospolitej (jak bracia Ka-
czyńscy nazywają swój system wła-
dzy) policja z nakazu prokuratury
aresztowała politycznego przeciwni-
ka rządu – niedawno odwołanego mi-
nistra spraw wewnętrznych, który stał
się najbardziej niebezpiecznym wy-
zwaniem dla rządów bliźniaków. Je-
go oświadczenie, że w ostatnich mie-
siącach rząd systematycznie kazał
podsłuchiwać zarówno swoich przy-
jaciół, jak i wrogów, zdyskredytowa-
ło Prawo i Sprawiedliwość.
Niemcy mogą odetchnąć z ulgą,
bo już wkrótce bracia Kaczyńscy, zie-
jący nienawiścią do Niemiec, i ich
partia PiS – mogą zniknąć z politycz-
nej sceny. Znów powróci normalność,
Polacy znów będą mili, będą dalej
pracować dla dobra kraju i nie będą
tak pyskować pod adresem Niemiec.
Ale, niestety, taka euforyczna wizja,
która nawet zdaje się mieć zwolen-
ników w berlińskim krajobrazie po-
litycznym, jest bardzo ulotna. Bowiem
w wypadku porażki PiS w wyborach
od władzy zostałaby odsunięta
„W ciągu dwóch lat rządów bra-
cia Kaczyńscy przestraszyli lub ob-
razili większość rządów krajów Unii
Europejskiej i prawie wszystkich po-
tencjalnych partnerów politycznych
w kraju. Koniec rządów Kaczyńskich
Europa przyjmie z ulgą”.
„Pyszałkowatość Polaków to
brzemię dla Litwinów. Polski im-
perializm zawsze rzucał cień na
stosunki z Litwą, ale nigdy tak
jak obecnie. Jesteśmy w tej samej
Unii, ale chyba z jakimś wrogim
nam krajem”.
Ta słynna, elitarna i powszechnie
szanowana organizacja ogłosiła ra-
port, a w nim klasyfikację krajów pod
względem swobody mediów. Polska
znajduje się w nim na 57 miejscu.
Tuż obok Ekwadoru. RbG piszą
o naszym kraju tak:
„W Polsce władze odmawiają de-
kryminalizacji prasowych przestępstw
przeciwko czci, a sądy często orzeka-
ją wobec dziennikarzy kary więzienia
w zawieszeniu lub grzywny. Od cza-
su gdy Lech Kaczyński został w paź-
dzierniku 2005 roku prezydentem,
a jego brat Jarosław w kilka miesię-
cy później premierem, nastąpił wzrost
liczby postępowań karnych wobec me-
diów i wyroków. Media w Polsce są
szykanowane”.
„Paralele między Hiszpanią i Pol-
ską w ciągu ostatnich 30 lat są zdu-
miewające. Największe głowy »So-
lidarności« – od robotników takich
jak Lech Wałęsa po podziwianych
intelektualistów, Adama Michnika
Zebrał MarS
Kaczyńscy wykorzystują Ka-
tyń w kampanii
„Film Andrzeja Wajdy »Katyń«
wykorzystywany jest w i tak już za-
żartej kampanii wyborczej w Polsce,
a Niemcy i Rosjanie demonizowani
są przez polityków starających się ścią-
gnąć na siebie uwagę społeczeństwa.
Wajda nie chciał, by tak się sta-
ło – zasłużony reżyser obiecywał,
że utrzyma film, masakrę katyńską
i historię czasów wojny z dala od
W ostatnich dniach i pan
96915903.002.png 96915903.003.png 96915903.004.png 96915903.005.png 96915903.006.png 96915903.007.png 96915903.008.png 96915903.009.png 96915903.010.png 96915903.011.png 96915903.012.png 96915903.013.png 96915903.014.png 96915903.015.png 96915903.016.png 96915903.017.png 96915903.018.png 96915903.019.png 96915903.020.png
 
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 42 (398) 19 – 25 X 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Durnowata flądra
Prowincjałki
Okazuje się, że niedocenianie potencjału
moherowych szeregów jest karygodnym
błędem. Na własnej skórze przekonał się o tym Artur Zdziarski , student
medycyny. Rzecz działa się na konwencji wyborczej Ludwika Dorna
w Pabianicach. Pan Artur czekał na przyjazd „żelaznego marszałka” razem
z grupą wyznawców PiS. Z tłumu wyróżniał go jedynie lekarski kitel, ste-
toskop na szyi oraz transparent, na którym przyszły lekarz wypisał: „Dys-
cyplina dla Saby, a nie dla lekarzy! Dorn w kamasze, opuść miasto na-
sze” . Taka szczerość rozwścieczyła staruszki radiomaryjne, które rzuciły
się na studenta – zaczęły go szarpać, tłuc i wyzywać. Pan Artur dzielnie
się bronił. Kiedy jednak do staruszek dołączyli funkcjonariusze BOR-u, już
sobie nie poradził.
Podobno chiński Wielki Mur zbu-
dowano po to, aby powstrzymać
inwazję braci Kaczyńskich, kiedy
już podbiją Rosję.
Jak ja, durnowata małpa w czer-
wonym, mógłbym zareklamować Jar-
ka i Lecha Kaczyńskiego (ksywka:
Wojownicze żółwie ninja)? Łączę
przebojowych bliźniaków razem, bo
we dwójkę są bardziej odważni. Te
maluchy to mądrole i duże cwaniu-
ry. Tylko oni wiedzą, jak wygląda Goź-
dzikowa. Oni są tak pracowici, że pra-
cują 25 godzin na dobę przez osiem
dni w tygodniu. Reklamę zacznę tak:
kiedy już jednojajowi ukradli księżyc,
spotkali w drodze powrotnej czarow-
nicę z kotem. Leszek wziął do domu
czarownicę, a Jarek kota. I tak zo-
stało do dzisiaj! I na koniec wiado-
mość z ostatniej chwili: gwiazda me-
dialna Jolanta Szczypińska (ksyw-
ka: Bździągwa) nie wyjdzie za Jaru-
sia. Coś on za bardzo nie leci na nią.
Może nie lubi chudych kobiet albo
ma za mały pistolecik? A może tak
w ogóle i w szczególe i pod każdym
innym względem? Chamole mówią,
że na Jolkę może polecieć tylko ży-
randol z sufitem.
Trzeba przyznać, że moja trafna
reklama ambicją ciągnie jak pewna
znana mi blondynka. Ale, niestety,
są inne reklamy, które odrzucam
z niesmakiem. Są ludzie i parapety,
ale takich małpiszonów jak grupa ar-
tystyczna „Zawleczka” i ich wybor-
cze spoty to ja jeszcze nie widziałem.
Chyba im wytnę z gumiora! Nazwi-
ska Cegielskiego i Masłowskiego ,
bo to oni są animatorami tych poli-
tycznych sprośności, powinny wisieć
na billboardach w całym kraju z pod-
pisem: „Społeczeństwo oczekuje wa-
szej poprawy!”. Te huncwoty, odpry-
ski III RP (czarno widzę ich przy-
szłość), przedstawiają na przykład tat-
Tadka Rydzyka (ksywka: Cen-
tralny bankier wszechświata) jak
w swoim zakonnym mundurku siedzi
na górze dolarów. Przemka Gosiew-
skiego (ksywka: Kaszalot) posadzili
na lokomotywie, a pod spodem na-
pis: „Dla kuzynki z Włoszczowy pociąg
expresowy” . Mariusza Kamińskiego
(ksywka: Ponury żniwiarz) namalowa-
li w stroju Supermana z podpisem:
„Już nie muszę być Supermariuszem”.
Albo te ich niby dowcipne ogłosze-
nia w rodzaju: „Szpital Wojewódzki
wykonuje wyłącznie amputacje lewej
ręki, gdyż limit na prawą został wy-
czerpany”. Albo: „W związku z przy-
szłorocznym sezonem strajków w służ-
bie zdrowia, Ministerstwo Zdrowia
ogłasza przetarg na projekt i budowę
miasteczka namiotowego pod Sejmem
RP”. I narysowali IV RP, jak jedzie
karetką pogotowia z napisem: „Ostat-
nie namaszczenie”. Tfu! Masłowsko-
-Cegielski, przyślijcie mi swoje zdję-
cia, bo mi krowa nie chce zdechnąć.
Jak przyflancuję w te zdeprawowane
łby, to Wam mohery pospadają!
Jestem doprawdy durnowatą flą-
drą, bo zupełnie szczerze popieram
Jarka Kaczyńskiego (ksywka: Tuten-
CHAMon), jak również Lecha (ksyw-
ka: Brat stereo), ale jedno tylko mnie
od nich odstręcza. Oni nie lubią dzie-
ci! Są przecież dokładnie zorientowa-
ni, gdzie leży wioska smerfów. Ale
dzieciom nie powiedzą, przechery!
ANDRZEJ RODAN
WZ
Ryszard H. , pracownik prosektorium przy
bytowskim szpitalu powiatowym, jest prze-
stępcą. Przywłaszczył sobie 42 tys. zł, do czego się zresztą przyznał przed
wysokim sądem, a nawet dobrowolnie poddał karze. Do pracy wrócił na-
tychmiast i znów przywłaszczył sobie 2,5 tys. zł, a kiedy był pijany, wy-
dał rodzinie... niewłaściwe ciało. Mimo to Ryszard H. ciągle wykonuje swo-
je obowiązki, bo... szpital nie może znaleźć chętnego na jego miejsce. Od
roku.
WZ
Funkcjonariusze Komendy Powiatowej
w Głogowie zaczaili się na hodowcę ko-
nopi indyjskich. Jakież było ich zdziwienie, kiedy właścicielem całkiem po-
kaźnej uprawy okazał się ich kolega po fachu. Policjant plantator bez resz-
ty poświęcił się dla marychy – od kilkunastu miesięcy przebywał bowiem
na zwolnieniu lekarskim.
WZ
W Krakowie, w tamtejszym Tesco, złodziej
przebrał się w nowe, markowe ciuchy,
a na miejscu pozostawił stare. Następnie chyłkiem opuścił sklep, niezau-
ważony przez żadną z licznych kamer.
W domu radość z udanego skoku przyćmiło odkrycie, że w pozostawio-
nych na miejscu portkach zostawił dowód osobisty. A już na pewno przy-
gnębiające było poranne pukanie do drzwi.
PP
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
zawsze się zgadzamy z ich przesłaniem. Chcemy
prowokować do myślenia, do wymiany poglądów,
przedstawienia własnych racji. Bo „tam, gdzie wszy-
scy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele”.
Zebrałem właśnie ochrzan za opublikowany przez
nas list pt. „Polski motłoch” autorstwa pana Jerzego My-
ślickiego („FiM” 41/2007). Dwóch różnych znajomych
wykrzyczało mi w słu-
chawkę, że nie mają
więcej ochoty czytać
„chybionych wynurzeń
sfrustrowanego półinte-
ligenta, pełnego pogar-
dy dla współobywate-
li” i że jako gazeta antyklerykalna i społecznie postępo-
wa dziwnie mało rozumiemy z tego, co dzieje się wokół,
skoro publikujemy takie nietrafione oceny.
Przypominam raz jeszcze, że często nie podzielamy
opinii wyrażanych w dziale „Listy”, a z panem Myślic-
kim osobiście nie zgadzam się zarówno co do tonu jego
wynurzeń, jak i treści wielu zawartych w nich opinii. Rów-
nież mnie bardzo irytuje używanie określeń „motłoch”
lub „ciemna masa”. Kryje się za nimi ogromna dawka
pogardy i poczucie wyższości. Zamiast obrażać się na „lu-
dzi z czworaków”, warto może zastanowić się, jak to się
stało, że przez niemal tysiąclecie większość Polaków ży-
ła w stanie półniewolniczym – pozbawiona edukacji, praw
obywatelskich i osobistych wolności. To prawda, że stan
ten uświęcał Kościół rzymskokatolicki i sam z niego czer-
pał zyski. Ale istniała także spora grupa społeczna
korzystająca z upodlenia milionów i zżerająca owoce
cudzej pracy. Spora część współczesnej inteligencji to
potomkowie owej sarmackiej „rasy panów”, i to często
ci ludzie teraz wydymają usta w pogardliwych gryma-
sach nad „ciemnotą motłochu”. Ogromna część polskiej
inteligencji chętnie zaakceptowała także społeczne skut-
ki eksperymentów Balcerowicza , które dla milionów
okazały się powrotem do przysłowiowych czworaków,
sprowadzeniem ich życia do walki o przetrwanie, bez
dostępu do prasy, kultury, jakiegokolwiek życia umysło-
wego, jeśli nie liczyć za-
truwania mózgów, pły-
nącego z ambon.
„Wolność, równość,
braterstwo” wspomina-
ne przez p. Myślickie-
go nigdy nie były w Pol-
sce popularne, bo potępiano je z dworów i kruchty. Sa-
ma „równość” zresztą w latach 90. XX wieku przez po-
tomków polskiej „rasy panów” została uznana za rzeko-
mo sowiecki przeżytek. Linia podziału w społeczeń-
stwie nie biegnie zresztą według kryterium wykształce-
nia i pochodzenia. Znam wielu tzw. prostych ludzi, któ-
rzy brzydzą się Kaczyńskimi i Giertychami i nigdy
nie dali się ogłupić mitem „układu” czy „żydokomuny”.
Warto pamiętać, że obydwaj Kaczyńscy mają doktoraty
(i pochodzą z „inteligenckiego starego Żoliborza”), Gier-
tychowie to profesorska rodzina, matka odrażającego
Jacka Kurskiego to szacowna prawniczka, a Radio Ma-
ryja ma wokół siebie wianuszek uczonych profesorów:
filozofów, historyków i filologów. A że ideologia PiS to
wcielenie wad, kompleksów, chorób i żądz sporej czę-
ści społeczeństwa, niekoniecznie tego z czworaków, to
inna sprawa, warta osobnych rozważań.
ADAM CIOCH
Donald Tusk nie jest w stanie przekroczyć swojego wymiaru, a to jest wy-
miar, jak każdy widzi. Co było dobre w tej debacie, to, że Donald Tusk
tym razem nie poszedł w raporty „Faktów i Mitów”. Zrezygnował z tej
metody. Najwyraźniej się przestraszył.
(Jarosław Kaczyński)
Przed debatą w Radiu Maryja Tusk powinien się wyspowiadać.
(Jolanta Szczypińska)
RZECZY POSPOLITE
Tusk i Kaczyński to są kłótliwi komedianci. Wyszli z tego samego środo-
wiska, a zachowywali się jak jacyś uczuleni na siebie wrogowie. I moż-
na było się czasami pośmiać, patrzeć z podziwem, jakich chytrych sztu-
czek używają, żeby jeden drugiemu zrobił przykrość. Ale nie po to się wy-
biera polityków, żeby zastępowali kabaret. (Waldemar Pawlak)
Prysł nimb mocnego niezwyciężonego człowieka. Bo okazało się, że pre-
mier bryluje na reżyserowanych konwencjach PiS. Kaczyński żył w koko-
nie, a gdy z niego wyszedł, okazało się, że „król jest nagi”.
(Roman Giertych)
Czworaki i Żoliborz
Stan kawalerski jest zacny i Bogu miły. A plotki o ślubie rozpowszech-
niane są przez opozycję po to, by pozbawić mnie jakiejś części głosów.
(Jarosław Kaczyński)
Żarty pana premiera są takie jak on sam. I śmieszne, i straszne.
(Donald Tusk)
Co do premiera, to w swoim życiu podobno był raz za granicą w toale-
cie we Frankfurcie.
(Władysław Bartoszewski)
Aborcja powinna być całkowicie dozwolona. Jestem za tym, odkąd za-
częłam uprawiać seks. Nie uważam, że trzy czy cztery podzielone komór-
ki są człowiekiem.
(Doda)
Wybrała OH
WEZMĄ DOWODY!
NIEZASTĄPIONY
DZIAŁKA
MODA Z TESCO
L udzie listy piszą, a my je publikujemy, choć nie
96915903.021.png 96915903.022.png 96915903.023.png 96915903.024.png 96915903.025.png 96915903.026.png 96915903.027.png 96915903.028.png 96915903.029.png 96915903.030.png 96915903.031.png 96915903.032.png 96915903.033.png 96915903.034.png 96915903.035.png 96915903.036.png 96915903.037.png 96915903.038.png
 
Nr 42 (398) 19 – 25 X 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
RYDZYK ODRZUCONY
KRAKÓW ŚWIĘTUJE
że biskup senior nie ustosunkował
się do klapy prorodzinnej polityki
wielu rządów ostatnich 18 lat, a tak-
że masowych wyjazdów rodaków np.
do Anglii.
Sąd Okręgowy w Krakowie od-
rzucił pozew Stowarzyszenia Patrio-
tycznego im. ks. Adolfa Chojnackie-
go przeciwko Platformie Obywa-
telskiej.
Jak poinformował sędzia Wal-
demar Żurek , rzecznik krakowskie-
go sądu, Stowarzyszenie zarzuciło
PO, że w swojej reklamówce wybor-
czej zniesławiła kapłana (Rydzyka),
raniąc w ten sposób uczucia religij-
ne członków Stowarzyszenia.
Wnioskodawcy domagali się wy-
cofania spotu telewizyjnego oraz
przeproszenia we wszystkich środ-
kach masowego przekazu o. Tade-
usza Rydzyka, Kościoła katolickie-
go, samego Stowarzyszenia oraz
wszystkich katolików w Polsce i na
świecie, dla których Rydzyk jest wzo-
rem katolickiego kapłana. Sąd na
szczęście wniosek oddalił. PP
KRZAK GOREJĄCY
Na listach PSL znajdują się same
pasożyty społeczne. Obowiązkiem
katolika jest w takiej sytuacji głoso-
wanie na polityków PiS, co też ksiądz
Krzysztof wszystkim słuchającym go-
rąco zaleca. On i tysiące innych księ-
ży w całym kraju! WZ
VII Dzień Papieski uroczyście
obchodzono w stolicy Małopolski.
Wszystko pod hasłem „Kraków
dziękuje”. Oczywiście – za długi...
pontyfikat.
Odbyło się wiele mszy dziękczyn-
nych, a w miasto wypuszczono set-
ki zbieraczy datków, czyli kasy. Każ-
dy przechodzień mógł osobiście po-
dziękować Opatrzności, zasilając ko-
ścielną skarbonkę. W podzięce za to
organizatorzy przygotowali uroczy-
sty koncert, którego gwiazdą była
,,hitowa’’ formacja o nazwie Rze-
mieślnicze Towarzystwo Śpiewackie.
Następnego dnia odbył się spęd
przedstawicieli gmin papieskich
z całego kraju, podczas którego usil-
nie analizowano myśl papieską
w związku z działalnością samorzą-
du terytorialnego.
RP
Późny kwietniowy wieczór 2007
roku, wzgórze Matyska, zwane Gol-
gotą Beskidu Żywieckiego. Okolicz-
ni mieszkańcy siedzą wokół ogniska
i modlą się za (do?) JPII . Ale jeden
– miast klepać zdrowaśki, czy zawo-
dzić inną „Barkę” – wypróbowuje
z dumą swój nowy aparacik fotogra-
ficzny, pstrykając co popadnie. Ta-
koż i skwierczące sosnowe szczapy.
Później przegląda cyfrowy zapis kar-
ty pamięci i na jednym z ujęć wi-
dzi... ognisko? Ależ nie, to postać
zmarłego papieża utworzona z ognia!
KONKURENCJA
Okazuje się, że w Toruniu o. Ry-
dzyk ma konkurentów – franciszka-
nów. Właśnie rozpoczynają oni bu-
dowę Wyższej Szkoły Filologii He-
brajskiej (jedyna w Europie!) i Do-
mu Ulgi w Cierpieniu. Inwestycja war-
ta 36 mln zł ma być gotowa w 2009
roku, na jubileusz 800-lecia zakonu.
Co prawda obiekty franciszkanów nie
są tak wielkie jak redemptorystów,
ale i na ich budowę potrzeba nie-
mało pieniędzy. Braciszkowie bardzo
starają się o dotacje unijne, kosztem
innych polskich firm. Ojciec dyrek-
tor RM złożył wniosek na 15 mln zł,
a „Franciszki” gotowi są zadowolić
się „zaledwie” 6 milionami. BS
POLICZKI LEWAKÓW
Młodzieżówka SLD wymyśliła
– w odpowiedzi na dekomunizację
– deklerykalizację ulic. Tyle że już
jej się obrywa... Od LiD-u.
„Jeśli prawica chce nam zabrać
ulicę Ludwika Waryńskiego, Dą-
browszczaków, Zygmunta Modzelew-
skiego, to my apelujemy o usunięcie
nazw związanych z »jedyną słuszną«,
katolicką religią, takich jak: al. Ja-
na Pawła II, ul. Jerzego Popiełuszki
czy al. Prymasa Tysiąclecia” – pisze
w oświadczeniu Federacja Młodych
Socjaldemokratów. Co na to szefo-
stwo? Jan Lityński z Partii Demo-
kratycznej (w LiD) nazwał to lewac-
ką głupotą, a Wojciech Olejniczak
powiedział, że nie chce ingerować
w temat i problemu nie ma, bo ta-
ki pomysł nie istnieje w programie
Lewicy i Demokratów. DP
PP
DRUGI SYN BOGA
KWAK NA WSPAK
Karol Wojtyła nie dość, że był
„Namiestnikiem Chrystusa” i „Oj-
cem Świętym”, to jeszcze po śmier-
ci nie przestaje piąć się w hierarchii
bytów ziemskich i niebiańskich. Je-
śli katolicy dużo będą się modlić, to
może zostanie ogłoszony... świętym
Ojcem Świętym. Bez żadnych mo-
dlitw natomiast gazeta Spółdzielni
Mieszkaniowej „Dąb” w Szczecinie
ogłosiła zmarłego papieża ni mniej,
ni więcej, tylko samym... „Synem
Bożym”. Ciekawe, kto podniesie po-
przeczkę jeszcze wyżej... MaK
LEPIEJ PÓŹNO...
Każdy rząd cywilizowanego pań-
stwa robi wszystko, aby jego obywa-
telom umożliwić udział w wyborach.
Szczególną troską otacza się wybor-
ców przebywających za granicą. Or-
ganizuje się specjalne obwody gło-
sowania, uruchamia infolinie.
Jarosław Kaczyński robi,
oczywiście, na odwrót i jak tylko
może stara się zniechęcić Polaków
za granicą do głosowania. Obwo-
dy urządzono tam, gdzie nie ma
większych skupisk Polonii, co na-
raża chętnych na kosztowną po-
dróż. Nie istnieje też żadna rządo-
wa akcja informacyjna.
Na szczęście w Wielkiej Bryta-
nii panów z PiS wyręczyli członko-
wie brytyjskiej Partii Pracy. Dla na-
szych rozsianych tu i tam rodaków
zorganizowali bezpłatny (!) trans-
port do Londynu, gdzie znajduje
się polski lokal wyborczy. MiC
...niż wcale – tak można skwi-
tować decyzję wieluńskiego samo-
rządu, który po latach zwłoki i ustę-
powania Kościołowi zdecydował się
wreszcie zbudować drugi w mieście
cmentarz. Tym razem komunalny,
na którym kapłani Krk też zarabia-
ją – tyle że na samym pogrzebie,
a już nie na placu. Księżom nie
w smak jest ta decyzja i za wszelką
cenę, nawet łamiąc prawo, usiłują
powiększyć swój cmentarz. Tym za-
kusom właściciele pobliskich grun-
tów powiedzieli stanowczo: nie!
Komunalna nekropolia będzie
kosztować ponad 7 mln zł. Wielu
mieszkańców obawia się tylko jed-
nego – żeby przykościółkowym wła-
dzom nie wpadł do głowy pomysł
przekazania Kościołowi wybudowa-
nego cmentarza. Oczywiście, za dar-
mo, co jest w Katolandzie dość po-
wszechną praktyką. PS
Zdjęcie (patrz wyżej) obiega internet
i agencje katolickie. I tylko nędzni
oszczercy mają czelność głosić póź-
niej, że to ordynarny fotomontaż...
Cudowną, gorejącą postać przypo-
mniał z okazji dnia papieskiego „Su-
per Express”, „dzięki któremu” zdję-
cie trafiło do gazet światowych.
A myśmy myśleli, że tylko posłowie
PiS i posłanki LPR ośmieszają Pol-
skę za granicą.
POSZUKIWANY
O wielkiej politycznej karierze
marzył Łukasz M. – 26-letni kan-
dydat Samoobrony do Sejmu. Pan
Łukasz startował z okręgu bielskie-
go i choć miał ostatnie miejsce na
liście, to właśnie on jest teraz na
językach wszystkich bielszczan. Łu-
kasz M. od miesiąca był bowiem po-
szukiwany listem gończym za przy-
właszczenie mienia i oszustwa po-
datkowe. Immunitetu już nie zdo-
będzie, ale do Samoobrony się nada-
wał.
SAMOBÓJCY
MarS
Naród polski wszedł na drogę
samobójstwa – stwierdził niedawno
bp Ignacy Jeż . Skąd tak katastro-
ficzna wizja? Zdaniem ekscelencji,
ledwie osiągamy równowagę pomię-
dzy liczbą zmarłych a nowo naro-
dzonych. Jak tak dalej pójdzie, Po-
laków będzie coraz mniej. Szkoda,
KLEROAGITKI
Ostatnie dni kampanii wybor-
czej są wyjątkowo pracowite nie tyl-
ko dla sztabowców. Pełne ręce ro-
boty mają także zaangażowani po-
litycznie księża.
Teoria: „Szkoła nie może być
miejscem realizacji interesów par-
tyjnych czy społecznych, które ma-
ją na celu oddziaływanie na świa-
domość dziecka w celu pozyskania
jego sympatii czy zainteresowania
dla określonej ideologii lub okre-
ślonego programu politycznego”
(rzecznik praw obywatelskich Jan
Kochanowski ).
Praktyka: Krzysztof Madecki
od 2005 r. jest wikarym parafii św.
Mateusza Apostoła i Ewangelisty
w Gębicach. Oprócz tego uczy re-
ligii w Zespole Szkół im. Powstań-
ców Wielkopolskich w Bielicach
(woj. kujawsko-pomorskie). Właśnie
tam – przed pełnoletnimi uczniami
trzeciej klasy technikum rolniczego
– prowadził instruktaż wyborczy.
I tak: nie należy głosować na LiD,
bo to spadkobiercy zbrodniarzy
z Katynia; niewiele lepsza jest PO
– jej członkowie to półkomuniści.
OH
ŁAPKI UMYTE
PRYMAS TRZEPANY
Hierarchia Krk deklaruje, że
nie będzie wtrącała się do wybo-
rów, nie będzie wskazywała partii
i kandydatów. Te obietnice nie
obejmują jednak ani szeregowych
księży, ani kościelnych mediów, czy-
li są puste! I nie chodzi tylko o Ra-
dio Maryja. W „Niedzieli” znaleź-
liśmy m.in. wyborczy wywiad z se-
natorem PiS Czesławem Ryszką
(felietonista „Niedzieli”), który
kończy się słowami: „Dziękuję za
ponowne oddanie na mnie głosu”.
Sam Ryszka nie krępuje się w swo-
ich tekstach, które są zwyczajną
propagandą prorządową. Czym in-
nym, jeśli nie agitacją wyborczą jest
także zdanie z felietonu Mariana
Miszalskiego : „Jest sprawą nieby-
wale ważną, by w parlamencie zna-
lazła się także silna reprezentacja
polskiej prawicy, Ligi Prawicy Rze-
czypospolitej, grupującej nurt na-
rodowy, chrześcijański i wolnoryn-
kowy”.
MaK
Prymas Polski, kardynał Józef
Glemp , na lotnisku w Goleniowie
poddany został kontroli osobistej.
Na wieść o tym dyrektor lotniska
najpierw zemdlał z przerażenia,
a gdy się ocknął, natychmiast po-
spieszył z uniżonymi przeprosinami,
tłumacząc zachowanie pracownika
ochrony (z pewnością Czytelnika
„FiM”!) „bezmyślną nadgorliwością
i bezkrytycznym podejściem do obo-
wiązujących uregulowań prawnych”.
Jego zdaniem, zabrakło zarówno
zdrowego rozsądku, jak i taktu ze
strony kontrolerów. Dlatego naza-
jutrz zostali oni zwolnieni... Ale tym
samym ochroniarzom ani taktu, ani
rozsądku nie zabrakło kilka dni te-
mu, kiedy to mogli (ale nie chcie-
li) skontrolować Jonasza lecącego
służbowo do Kopenhagi. To okrop-
ne niedopatrzenie można tłumaczyć
tylko tym, że akurat szef „FiM” nie
wygląda podejrzanie. PS
96915903.039.png 96915903.040.png 96915903.041.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin