Fakty i Mity 2005-43.pdf

(11198 KB) Pobierz
str_01_43.qxd
WITAMY W KACZYSTANIE!
Str. 3, 9
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 43 (295) 3 LISTOPADA 2005 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
częściej przez sobiepaństwo, brak politycz-
nej wyobraźni, zdradę sojuszników. Teraz szyko-
wany jest grób CZWARTEJ RP! Wykopywany
przez jej akuszerów, zanim jeszcze odebrali po-
ród. Ile jeszcze takich mogił? Czy wystarczy miej-
sca na cmentarzysku historii?
Teatr sensacji
Piotr Bykowski, były prezes Banku Staropolskiego i założyciel
Invest-Banku, zawiadomił prokuraturę, że Zygmunt Solorz
– jeden z trójki najbogatszych Polaków – chce dać łapówkę jego
bliskiemu znajomemu w zamian za zmianę zeznań istotnych
dla przyszłości Invest-Banku. Co zrobił prokurator? Poinformował
o zagrożeniu... Solorza!
Str. 11
Dr Artur Górski, poseł PiS: Kaczyński nie będzie dobrym prezydentem.
Biedni wyborcy kupili nasze hasła, jednak nie mamy zamiaru ich realizować
P ogrzebaliśmy już trzy Rzeczypospolite. Naj-
96458708.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 43 (295) 28 X – 3 XI 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Koniec świata
K ilku tak zwanych naukowców biblistów twierdzi, że od-
POLSKA Rafał Blechacz, jako pierwszy Polak od 30 lat, wygrał
prestiżowy XV Międzynarodowy Konkurs Chopinowski.
Mamy nadzieję, że Małysz fortepianu długo będzie nam pociechą
w obliczu różnych kaczastrof spadających na kraj.
Wybory prezydenckie wygrał Lech Kaczyński – przewagą 8 proc.
głosów, przy udziale połowy uprawnionych do głosowania.
W tym miejscu dziękujemy za setki telefonów z kondolencjami.
My Wam także bardzo współczujemy. Nie lękajmy się!
kacze guano. Dziób mi z wrażenia zatkało i nie chce ode-
tkać. Dotąd myślałem, że to mój kraj. Mimo wszystko
mój. Ale jak mam teraz w nim żyć, kiedy ani parlament,
ani rząd, ani prezydent, ani siła przewodnia, tj. Kościół
watykański – nie są moimi? Żadnego znikąd oparcia, au-
torytetu, powodu do dumy, satysfakcji, choćby z prezen-
cji, inteligencji czy znajomości języków w wydaniu Pierw-
szego, drugiego czy dziesiątego. A może to i lepiej, że Ka-
czątko jest brzydkie i ociężałe umysłowo? Języki podobno
zna Pierwsza, ale cóż z tego, skoro i tak nikt nie rozumie,
co ona mówi.
Nie mogę oglądać żadnych wiadomości. Te twarze...
Zmuszam się do słuchania radia. A może nie będzie tak źle?
Przecież powiedział, że chce być prezydentem wszystkich
Polaków. Powiedział, też coś!
– To człowiek nieobliczalny,
kompletny świr. Kiedy
był szefem resortu,
podejmował
irracjonalne
decyzje.
Wszyscy
mieli roz-
wolnienie
Ludwik Dorn, poseł PiS walczący o moralność katolicką, ma
– według „Super Expressu” – romans pozamałżeński. Niewiele
czasu spędza ze swoją drugą żoną i trójką dzieci, bo na ogół
przebywa w towarzystwie znanej warszawskiej wizażystki.
Nawet zdolne wizażystki nie dorobią PiS-owi ludzkiego oblicza.
kodowali Biblię. Pod jakim względem? Oczywiście
pod takim, który da im największy rozgłos – daty końca
świata. Ktoś inny dopasował do niej jakąś prastarą prze-
powiednię oraz – jak zwykle – proroctwo Nostradamusa.
Z pism tego średniowiecznego alchemika można wywnio-
skować wszystko, co tylko się chce, podobnie zresztą jak
z Biblii. I tak na świecie utworzył się już ruch wyznawców
końca czasów, do którego należy m.in. kilka gwiazd Hol-
lywoodu. Jedna z grup radykalnych chrześcijan nawołuje
do robienia zapasów żywności i ucieczki w góry. Jeśli jesz-
cze ktoś nie słyszał, to informuję: zostało nam, Kochani,
siedem lat życia – świat ma się skończyć w 2012 roku!
Gorączka rośnie i będzie wzrastać po każdym kolejnym
sylwestrze. Podobnie jak w roku 1000, na przełomie
1843/1844, w 1914 oraz w 2000. Tak dawniej, jak i obec-
nie kasę na straszeniu ludzi Armagedonem robią wszelkiej
maści kaznodzieje. Może tylko naród stał się bardziej za-
pobiegliwy i nie pozbywa się już jak dawniej domów, kont
i wszelkiej własności, aby oczyścić się na przyjście Pana.
Historia oszustw ma już dzisiaj o wiele więcej tomów.
Ale cóż to? Jakby na potwierdzenie przepowiedni
– naprawdę zaczyna się coś dziać. Ziemia się trzęsie na
pogańskim Wschodzie, huragany pustoszą bezbożny Za-
chód; a poza tym tsunami, HIV, ptasia
grypa, katastrofy lotnicze, terroryzm, woj-
na w Iraku. Czy to Pan Bóg zaczął już od-
palać ładunki, czy może zwykłe przypad-
ki chodzą po ludziach?
Zresztą, nie trzeba szukać daleko; na swoim
własnym podwórku widzimy wiele symptomów, któ-
re mogą zwiastować koniec świata. Ludzie zaczy-
nają na poważnie wierzyć w cuda, lewica jest
prawicowa, a prawica stała się lewicą, wybory
wygrywa radio zakonnika szowinisty, zaszczytna
i niebezpieczna praca w wywiadzie przekreśla
kariery, teczki SB sprzed pięćdziesięciu lat decy-
dują o przyszłości mężów stanu, jedyną karą dla
polityków katolików łamiących prawo jest
pokuta po spowiedzi, a dla innych – wię-
zienie. Głowę podnosi fundamentalizm re-
ligijny: z biskupami uzgadniane są usta-
wy parlamentarne, telewizja publiczna
staje się wyznaniowa, szkoły państwo-
we weszły pod nadzór kurii, katoliccy
kapelani indoktrynują wszelkie branże i środowiska, duchow-
ni są zatrudniani na etacie psychologów, darowizna na Ko-
ściół może całkowicie zwolnić z podatku, księża wprowa-
dzili pogrzeby zmarłych płodów, a niedługo będą chrzcili
plemniki (zapłodnione jajeczka, co do których istnieje duża
obawa, że umrą podczas poronienia, są już dopochwowo
chrzczone przez księży za pomocą strzykawki...) itd.
Nam, Katolandczykom, może się wydawać, że to wszyst-
ko jest jak najzupełniej normalne, naturalne i nieuchronne.
Ale w XXI wieku i z perspektywy obywatela wolnego świa-
ta, np. Unii Europejskiej, takie zachowania i praktyki są ni-
czym innym jak pandemią obydwu półkul mózgowych po
ataku wirusa wojtylizmu, zbiorowym przypadkiem fetyszy-
zmu sutannowego oraz depresją o podłożu lękowym, wy-
wołaną urojeniami na temat piekła z gorącą smołą i roga-
tymi diabłami – w jednym. Podsumowując: w Polsce jest
nienormalnie. A jak będzie?
W tym momencie przerwałem pisanie komentarza,
zrobiłem przerwę na dwa dni i teraz – po wyborach
– wracam do pisania.
Pierwsze wrażenie? Oto ono: nigdy nie jest tak źle, żeby
nie mogło być jeszcze gorzej. Jak widać, oprócz światowe-
go końca wszechrzeczy, może istnieć także koniec państwa,
kraju, narodu. I nadziei, która podobno umiera ostatnia.
Jestem sparaliżowany przez kaczą grypę. To nowy ob-
jaw, jeszcze nieznany. Ponadto padło mi na głowę, pewnie
Bracia Kaczyńscy nie rozpoczęli jeszcze faktycznych rządów,
a nasz kraj już spadł o 20 miejsc w rankingu wolności mediów
organizacji Reporterzy bez Granic. Zajmujemy obecnie pozy-
cję 53. – razem z Mongolią. Wyprzedzają nas: Czechy, Słowa-
cja i Litwa. Jednym z zarzutów stawianych Polsce jest ściganie
sądowe prasowej krytyki papieża. Marna pozycja Polski dziwi
m.in. Krystynę Mokrosińską, szefową Stowarzyszenia Dzienni-
karzy Polskich, która twierdzi, że w kraju nie brakuje wolności
prasy. W ubiegłym roku owa obłudna pani osobiście donosiła
do prokuratury, że artykuł „Obwoźne sado-maso” w tygodni-
ku „Nie” obraża JPII.
Jest nadzieja! Jeśli prawa człowieka oraz wolność nadal będą łama-
ne, to zbombardują nas Amerykanie, najadą i zainstalują nowy, de-
mokratyczny rząd...
Przywódcy PiS zapowiedzieli, że jednym z pierwszych posunięć
nowego gabinetu będzie likwidacja Urzędu do spraw Równego
Statusu Kobiet i Mężczyzn, kierowanego najpierw przez Izabelę
Jarugę-Nowacką, a obecnie przez Magdalenę Środę. Znienawi-
dzona przez prawicę ostoja feminizmu i praw mniejszości seksu-
alnych będzie zastąpiona przez Urząd ds. Rodziny. W obronie
dawnego urzędu wystąpiło w liście otwartym ponad 80 polskich
organizacji pozarządowych.
Mogą sobie pisać, ale na Berdyczów, ewentualnie do Strasburga.
WARSZAWA Kierowane przez PiS władze miasta po raz kolej-
ny pod pozorem egzekucji prawa próbują zlikwidować najwięk-
szy w stolicy ośrodek niezależnej kultury i myśli – Klub Le Ma-
dame. Mimo składanych deklaracji dobrej woli – PiS znów po-
stanowił wyrzucić klub z lokalu rękami komornika.
Lokal pewnikiem dostanie młodzieżówka PiS, która wystawi tam no-
watorską sztukę Wojtyły „Przed sklepem jubilera”.
– pociesza
mnie w niedzielny
wieczór znajomy sędzia
(dlaczego nie znam wszyst-
kich i to właśnie teraz?!). – To
i dobrze – odpowiadam – niech
teraz rozwolnienie ma cały na-
ród, zasłużył sobie. Fanatycy
ludziom zgotowali ten los. A co teraz zro-
bią z nami fanatycy wybrani przez fana-
tyków? Ja liczę się z likwidacją „Fak-
tów i Mitów” – jest niewygodny
tytuł, więc paragraf też się znaj-
dzie. Mogę tylko obiecać, że
bez walki się nie poddamy. Wam
życzę zdrowia, pracy i chleba. I niech Wam
się spełni Kaczy sen o Polsce, bo przez pięć lat nie macie
prawa na nic innego liczyć. Tak więc życzę cudu masowe-
go rozmnożenia. Oby nie biedy... Skończyło się gadanie, że
państwo swoje, a ja swoje. Państwo to my! Jak masz za
dużo, to się podzielisz z Kaczorami. A jak się nie podoba, to
bilet w łapę i szukaj szczęścia na obczyźnie, bo IV RP jest
tylko dla swoich – prawdziwych Polaków katolików – po-
kolenia JPII. Pretensje możesz mieć do sąsiada, który uwie-
rzył, że można ukraść księżyc. I zagłosował na złodziei.
Straciłem humor i chęć do życia. Snuję się po redakcji
i domu. O czym tu myśleć? Co można planować w takim
kraju? Czym się cieszyć? Może tym, że niedługo Święto
Zmarłych? Kiedy człowiek przejdzie ulicami miasta grobów,
to może przyjdzie satysfakcja, że jeszcze Polska nie zginę-
ła, póki my żyjemy... Że może zanim do nich dołączę, zoba-
czę jeszcze w mojej ojczyźnie prawo i sprawiedliwość, ale
nie to w wydaniu prawicowo-kościelnym, pełnym obłudy.
Kochani! Szkoda czasu na zmartwienia. Dość mamy
własnych obaw i lęków. Boimy się o koniec pracy, miło-
ści, młodości, zdrowia, życia – o koniec naszego własne-
go świata. I wystarczy. Niech się teraz o Polskę martwią
Kaczyńscy i ci, którzy na nich głosowali, bo to oni biorą
na siebie całą odpowiedzialność.
Jak zlikwidują mi gazetę, to się wybiorę na baaaaar-
dzo długi urlop. I świat też się nie zawali. Ech, chyba się
napiję na tego kaca.
A jeśli naprawdę zostało nam tylko siedem lat?
JONASZ
W dzień ogłoszenia zwycięstwa Kaczyńskiego prokuratura ogło-
siła, że umarza śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez
prezydenta lub jego urzędników w związku z odmową udzielenia
zgody na Paradę Równości w czerwcu br. Zdaniem badających
sprawę – ani Kaczyński, ani urzędnicy nie naruszyli ustawowych
uprawnień i obowiązków.
Prawo prawem, a sprawiedliwość musi być po kaczej stronie. To ta-
ka nowa doktryna IV RP.
WROCŁAW Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
złożyła doniesienie do prokuratury przeciwko Telewizji Trwam
za uporczywe rozpowszechnianie kłamstw mających zdyskredyto-
wać fundację Jerzego Owsiaka. Nośnikiem oszczerstw jest wielo-
krotnie emitowany w „Trwam” film pt. „Przystanek Woodstock
– przemilczana prawda”.
Owsiak narusza monopol kleru na zbieranie pieniędzy, nie modli się
z młodzieżą, nigdy nie uzyskał błogosławieństwa JPII i nie jest nawet
z jego pokolenia! Nadszedł czas na Przystanek Maryja!
GDAŃSK Pisarz Paweł Huelle, którego sąd skazał na przepro-
szenie prałata Jankowskiego za słowa ostrej krytyki, oświadczył,
że nie ma zamiaru się kajać i złożył apelację. Według Huellego:
„De facto wyrok potwierdza tę zasadę, że jeśli ktoś jest w sutan-
nie i z ambony, to może mówić rzeczy uwłaczające godności
ludzkiej i boskiej i za to nie spotka go najmniejsza kara, nato-
miast krytyka tego rodzaju zjawisk spotyka się z karą. Dodał, że
„to jest na razie mały dzwonek alarmowy dla naszej demokracji
– kiedy jednym usta się zamyka, a innym pozwala się mówić, co
im ślina na język przyniesie”.
Nic nowego, tyle że akurat warte odnotowania, bo słowa te wypowie-
dział praktykujący katolik i solidaruch.
SKARŻYSKO-KAMIENNA W dzień inauguracji – w wyniku
podpalenia przez nieznanych sprawców – spłonął budynek kina
Wolność, będący siedzibą „Uniwersytetu Wolności”. Celem szko-
ły prowadzonej przez lewicowe Stowarzyszenie „Era” jest opie-
ka nad młodzieżą i jej ochrona przed wykluczeniem społecznym.
Kiedyś „nieznani sprawcy” podpalali synagogi, teraz lewicowe szkoły.
WATYKAN Pierwszy za panowania Benedykta XVI synod bisku-
pów zakończył się utrwaleniem konserwatywnej linii. Głosy do-
magające się zniesienia celibatu i komunii dla rozwiedzionych
zostały zlekceważone przez większość uczestników. Dominował
pogląd, że liberalizacja doktryny katolickiej grozi jeszcze więk-
szym zobojętnieniem ze strony wiernych.
Co tam prawa człowieka, choćby katolika! Biskupi się wyżywią.
FRANCJA W Paryżu postanowiono uczcić wybór prezydenta
Kaczyńskiego manifestacją. W sobotę, 29 października, o godz.
18.30 pod ambasadą polską odbędzie się wiec zorganizowany przez
europejską organizację gejów i lesbijek ILGA.
Miejsce demonstracji jest symboliczne – tam Francuzi i Polacy de-
monstrowali w obronie wolności „Solidarności” w latach 80.
96458708.028.png 96458708.029.png 96458708.030.png 96458708.001.png 96458708.002.png
Nr 43 (295) 28 X – 3 XI 2005 r.
GORĄCY TEMAT
3
podporządkujemy sobie
sędziów i prokuratorów,
zniszczymy wolność sło-
wa i zlikwidujemy śluby cywilne
– mówił na zamkniętym spotka-
niu poseł dr Artur Górski z PiS-u.
Oto fragment planu polityczne-
go, którego autorami są bracia Ka-
czyńscy i bliscy im opusdeiści. Praw-
dziwego planu, bo ten o podziale
między Polskę solidarną a liberal-
ną stworzony był na potrzeby wy-
borców naiwniaków.
zamkniętym seminarium Stowarzy-
szenia „Koliber” (grupuje młodą eli-
tę PiS i PO) Artur Górski (na zdję-
ciu), członek Rady Politycznej Pra-
wa i Sprawiedliwości. Z rozbrajającą
i niespotykaną wręcz szczerością wy-
znał najpierw, że Kaczyński nie bę-
dzie dobrym prezydentem (było to
pierwsze, a zarazem ostatnie zdanie,
z jakim się zgodziliśmy), jednak PiS
nie miał innego kandydata. Później
zaczął tłumaczyć mechanizm obłu-
dy. „Wyborcy w wielkich miastach nie
uwierzyliby w hasła socjalne, a nie
że prawdziwe plany okryte były naj-
większą tajemnicą. Z taką wizją kra-
ju przerżnęliby od razu, a narzuca-
jąc podział na Polskę solidarną
i liberalną – ukryli swój plan poli-
tyczny. „Biedni wyborcy kupili na-
sze hasła. Wygraliśmy, nie mamy
jednak zamiaru ich realizować”
– przyznał bez żenady Górski. Za-
równo PiS, jak i PO doskonale zda-
ją sobie sprawę z tego, że za czte-
ry lata przerżną wybory z krete-
sem, bo wyborcy – tak jak teraz
na SLD – później obrażą się na
dr Donata Rossa-Kilian z Aka-
demii Marynarki Wojennej i ze
zdumienia zaniemówiła.
Otóż partia Kaczorów nie uzna-
ła za stosowne zawrzeć w nim od-
powiedzi na żadne z pytań, jakie
dziś stawiają sobie politycy w całej
Europie. Wychodzi na to, że z me-
tra ciętych braci nic a nic nie ob-
chodzi ani konstytucja europejska,
ani problem uchodźców, podob-
nie zresztą jak i kontrola granic,
mafie i terroryzm, problemy z Bli-
skim Wschodem i Irakiem oraz po-
głębianie lub rozluźnienie integra-
cji w UE.
W zamian za to dużo mówią
o wolności i suwerenności, nie ro-
zumiejąc ich współczesnego, glo-
balistycznego znaczenia. W rzeczy-
wistości wolność nakłada poważne
obowiązki i nie oznacza anarchii
ani swobody. W państwie demo-
kratycznym mamy bowiem do czy-
nienia z zasadami, których nie wol-
no łamać ze względu na bezpie-
czeństwo publiczne. Suwerenność
dzisiaj ma także zupełnie inne zna-
czenie – to już nie jest tradycyjna
„samowładność państwa”, lecz głę-
boka współzależność.
Kaczyńskiemu oficjalnie ma-
rzy się silna Polska w Unii. Świe-
żo upieczony prezydent zdaje so-
bie jednak sprawę z własnej nie-
mocy, pustki programowej i głu-
poty swoich eurodeputowanych.
Wystarczy na przykład posłuchać
jego doradcy do spraw Rosji
– dr. Andrzeja Nowaka – według
którego Rosja od czasów carskich
się nie zmieniła, więc polska po-
lityka AD 2005 wobec wschodnich
sąsiadów musi się oprzeć... na ana-
lizie caratu.
Kończ waść, wstydu oszczędź!
– chciałoby się krzyknąć. To jed-
nak dopiero początek zdarzeń, któ-
rych bilans za pięć lat może się oka-
zać ciężarem nie do udźwignięcia
przez żadną ze stron układu poli-
tycznego.
AGNIESZKA HAMANKIEWICZ
MACIEJ POPIELATY
plądrujący wysypiska albo
dzieci żebrzące o parę groszy
na bułkę to już w Katolandzie wi-
dok powszechny. Teraz do smut-
nej listy sposobów na przeżycie
dołącza... morderstwo.
Tyszowce w powiecie toma-
szowskim na Lubelszczyźnie.
23 października, godzina 5.30 ra-
no. 75-letni Tomasz Hańczak
wychodzi ze swojego domu i uda-
je się na ulicę Targową. Tam spo-
tyka młodszego od siebie o po-
nad pół wieku Grzegorza Trzo-
O dwóch takich,
co ukradli nadzieję
Motyw zabójstwa:
przeżycie
staka . Miła pogawędka kończy
się tragicznie. 22-latek nagle i bez
żadnego powodu atakuje Hań-
czaka. Bije go pięściami po gło-
wie do chwili, aż starszy człowiek
upada na ziemię i umiera. Wte-
dy Trzostak zaciąga ciało w za-
rośla. Ściąga ofierze buty i prze-
szukuje kieszenie. Znajduje tyl-
ko dokumenty.
Ciało 75-latka odnalazł jego
syn, który – zaniepokojony prze-
dłużającą się nieobecnością ojca
– wraz z rodziną wszczął poszuki-
wania. Policja jeszcze tego same-
go dnia wytypowała sprawcę. Trzo-
staka zatrzymano w Hrubieszowie.
– W trakcie wyjaśnień stwier-
dził, żedokumenty wyrzucił do ko-
sza na śmieci w Tyszowcach, a bu-
ty schował na przystanku w Hru-
bieszowie – poinformował oficer
prasowy Komendy Powiatowej Po-
licji w Tomaszowie Lubelskim, Ma-
rek Czerenko .
Według tego, co zeznał Trzo-
stak, nie było jego zamiarem po-
zbawienie życia 75-latka. Chciał go
pobić, a później za swój czyn tra-
fić do więzienia i tam spędzić zi-
mę. Bał się głodu i mrozu... KC
Analityków kampanii wybor-
czych po raz pierwszy od 10 lat za-
tkało ze zdumienia, jak łatwo było
Polakom wcisnąć kit. Po raz pierw-
szy też spór nie toczył się wokół
wizji państwa i jego siły w Unii Eu-
ropejskiej, ale wokół rzekomego po-
działu między Polskę solidarną
a liberalną. Ponad 50-procentowej
rzeszy wyborców naiwniaków spie-
szymy otworzyć oczy, co tak na-
prawdę przyniesie ze sobą IV RP .
Przede wszystkim prywatyzację
edukacji, wsparcie szkół katolickich
i rewolucję moralną – to tylko nie-
które z założeń PiS na najbliższe la-
ta. Trzymane były skrzętnie w ta-
jemnicy w obawie przed brakiem
poparcia ze strony lewicowych wy-
borców. Szkoły po prywatyzacji po-
zostaną bezpłatne, państwo będzie
pokrywało koszty ich prowadzenia.
Większość pieniędzy zgarnie Krk.
Już nie będzie białych rękawiczek.
Jako jeden z pierwszych zrzucił je na
mogliśmy im powiedzieć, że chcemy
prawicowej, konserwatywnej re-
wolucji moralnej” (zaostrze-
nie ustawy aborcyjnej ma-
my jak w banku). Dalej by-
ło o prywatyzacji edukacji.
Zdaniem Górskiego, jest to
niezbędne, aby „zniszczyć sie-
dlisko lewicyw oświacie. Bę-
dziemy wspierać tyl-
ko konserwatyw-
ne szkoły kato-
lickie” – dodał
dumnie i zawie-
sił głos, jakby
czekającna bra-
wa. PiS za-
mierza też
stworzyć spe-
cjalne brygady
policji skarbowej
do ścigania przeciw-
ników politycznych.
W zasadzie
trudno się dziwić,
prawicę. „Musimy tak przebudo-
wać państwo, aby oni (czyt.
lewica – przyp. red. ) jak wró-
cą, nie mogli nic zmienić. Za
naszym przykładem pójdą
państwa Unii. Polska ma
być kagankiem oświaty w tej
zdemoralizowanej Eu-
ropie”. Bełkot doktora
Górskiego (mo-
narchisty – na
dodatek) ma się
oczywiście nijak
do tego, czym
dzisiaj żyje
Unia Europej-
ska, chociaż PiS
chwali się, że
przygotował naj-
większy (ponad
150 stron druku)
program euro-
pejski. Jego za-
wartość prze-
analizowała
GŁASKANIE JEŻA
Czarne chmury
Niestety, tak postąpiły miliony jej podob-
nych – zdesperowanych i zmęczonych ludzi. No
i mamy nową rzeczywistość. Jaka będzie – nie-
trudno się domyślić. Prezydent „nie wszystkich
Polaków” już zapowiada zmianę konstytucji, co
– przy większości PiS w koalicji sejmowej z PO,
przy poparciu Leppera i przy spokorniałym Tu-
sku – jest jak najbardziej możliwe. Oznajmia też
ów prezydent elekt, że w sposób drastyczny za-
ostrzy kodeks karny i wymiar kar. W ten spo-
sób Polacy zostali rozwarstwieni na trzy grupy:
tych, co siedzieli w ciupie, siedzą i będą sie-
dzieli.Doświadczymy też „nareszcie” rządów za
pomocą prezydenckich dekretów, co również za-
powiadał Lech K. To nie udało się nawet Le-
chowi W. , którego władza, a także niegdysiej-
sze premierowanie Buzka w tle z Krzaklew-
skim wydaje się w tym aspekcie czasem szczę-
śliwości i sielanki. Już nawet nie wiem, czy za
pisanie tych słów nie pójdę siedzieć, a Jonasz
nie zostanie stracony po pokazowym procesie.
Kaczyński wiosną tego roku w wywia-
dzie dla „Życia Warszawy” zapowiedział, że
jak będzie prezydentem, to niektóre tytuły
prasowe znikną z polskiego rynku. Jak my-
ślicie, które miał na myśli?
Jednak naprawdę bać to się może Kwa-
śniewski , Miller i jeszcze kilku innych obywa-
teli. Jak nic staną przed Trybunałem Stanu, bo
dyktatura potrzebuje ofiar. Z moich tajnych in-
formacji wynika, że już na ten temat trwają
rozmowy pomiędzy przedstawicielami koalicji,
a naciskana przez PiS Platforma łamie się.
Głosując lub nie, oddaliśmy kraj w pacht
dwóm nieobliczalnym braciszkom, a oni już za-
cierają ręce, mówiąc wzorem III Rzeszy: „Da-
liście nam władzę, no to my was urządzimy”.
Wydaje się, że nic a nic nie kłamią. Faktycznie
nas urządzą. I tylko jednego mi nie jest żal. Tych
pięćdziesięciu paru procent mieszkańców wsi
i małych miast oraz bezrobotnych, który pobie-
gli do urn postawić ptaszek na Kaczora. Bo od
tych urn, ci naiwnie wierzący w obiecanki ca-
canki ludzie, faktycznie mogą trafić do... urn.
A ja na koniec, idąc za wzorem Norwida,
mam takie poważne i smutne pytanie: Coś ty
Polsce uczynił, Cimoszewiczu?
MAREK SZENBORN
Kiedyś była Rzeczpospolita Obojga Naro-
dów. Teraz mamy Rzeczpospolitą obojga
Kaczorów.
No i koniec snów. Czas się, niestety, obu-
dzić z palcem w nocniku czy – jak kto woli – w
IV RP, w której miliony Polaków zapadną nie-
długo na ptasią – a dokładnie kaczą – grypę.
Może to nie jest choroba śmiertelna, ale jej in-
kubacja, przebieg i terapia potrwa aż pięć dłu-
gich lat. Co najmniej!
Dzisiaj owe miliony już zainfekowanych oby-
wateli zadają sobie pytanie: Jak to się mogło
stać?! Przecież osobiście zwalczałem te dwa cho-
robotwórcze wirusy.
Widać nie dość skutecznie, co widziałem mi-
nionej niedzieli. Specjalnie poszedłem sobie pod
kościółek (że też mnie piorun z jasnego nieba
nie spalił) i zająłem się obserwacją. Po mszy tłu-
mek – pouczony przez proboszcza o patriotycz-
nym obowiązku – karnie kierował się do loka-
lu wyborczego. Nawet zrobiła się w nim całkiem
spora kolejka. Na kogo – jak myślicie – głoso-
wała ta gawiedź? To pokolenie JPII i elektorat
Radia Maryja w jednym.
Mądrzy, przyzwoici ludzie pozostali w znacz-
nej liczbie w domach. I przegrali. Tak jak mo-
ja znakomita koleżanka, wszechstronnie wy-
kształcona kobieta, która wprost mi oświad-
czyła, że na żadnego z łobuzów głosować nie
będzie. Na nic zdały się moje argumenty, że
stojąc pod ścianą, z dwóch rodzajów zła wybie-
ra się mniejsze. Na nic matematyczne dowody,
iż nie głosując na Tuska, oddaje się głos na
Kaczyńskiego.
S prywatyzujemy oświatę,
L udzie grzebiący w śmietniku,
96458708.003.png 96458708.004.png 96458708.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 43 (295) 28 X – 3 XI 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Prezydentów dwóch
Prowincjałki
Kilka dni przed wyborami w Piotrkowie
Trybunalskim strzelano do Tuska . A kon-
kretnie – do jego wizerunku. Z wiatrówki. Strzały padły w samo połu-
dnie na jednej z ulic miasta, gdy kierowca zaparkował auto, wożące
po mieście billboard z kandydatem na najwyższy urząd w państwie.
Tusk cudem przeżył. Ranny został kierowca, który wysiadł z samocho-
du, żeby sprawdzić, skąd dobiegają strzały.
Uważam, że Polska powinna mieć
dwóch prezydentów, a nie jedne-
go. Polskie rządy na emigracji
w Londynie przez dłuższy czas
miały dwóch prezydentów jedno-
cześnie i wszystko grało.
Jednym z nich był Ryszard Ka-
czorowski , niezwykle fetowany
w Polsce przez Lecha Wałęsę ,
a ostatnio przez tatkę Rydzyka . Ma-
ło kto wie, że część naszych lon-
dyńskich emigrantów uważała go
za uzurpatora, bo dla nich prawdzi-
wym i legalnym prezydentem był Ju-
liusz Nowina-Sokolnicki . Sokol-
nicki działał prężnie, mianował i od-
woływał generałów oraz inspekto-
rów sił zbrojnych (oczywiście nie
w Polsce, ale w Londynie), tworzył
kolejne rządy, wsławił się również
tym, że nadał prałatowi Jankow-
skiemu z Gdańska Order Orła Bia-
łego. Jankowski z dumą nosi tę bla-
chę na piersi. Sokolnicki był zdecy-
dowanie lepszy od Kaczorowskiego,
no i – co ważne – młodszy. Jak Wa-
łęsa poznał Sokolnickiego? Ano tam-
ten szczodrym gestem również jemu
nadał Order Orła Białego, który oso-
biście wpiął Lechowi w klapę ksiądz
generał, specjalnie przybyły z Lon-
dynu na tę doniosłą uroczystość. Wa-
łęsa zrewanżował się dziękczynnym
pismem z dnia 2 lutego 1988 r., któ-
re – jako mało znane – przytaczam
w całości w nadziei, że znajdzie się
w Muzeum „Solidarności”.
„Szanowny Panie Prezydencie
– pisze Lechu noblista z Orderem
Orła Białego – pragnę tą drogą po-
dziękować za wspaniały gest wzglę-
dem mojej osoby i całego narodu. Od-
znaczenie przyjąłem z rąk Przewieleb-
nego Księdza Generała dr. Bernarda
Wituckiego. Odznaczenie tak wielkie
tym bardziej zobowiązuje mnie do wal-
ki w obronie praw robotnika polskie-
Rzeczypospolitej Polskiej na
Uchodźstwie, w imieniu prezyden-
ta Juliusza Nowiny-Sokolnickiego
zdeponował (cytuję z oficjalnego pi-
sma) „Akt Przekazania Suwerennej
Władzy u Prezesa Trybunału Konsty-
tucyjnego w Warszawie, przed pierw-
szymi, demokratycznymi i powszech-
nymi wyborami Prezydenta w Pol-
sce, prosząc Trybunał, aby wręczył ten
Akt osobie wybranej na ten urząd,
bezpośrednio przed Jego zaprzysięże-
niem”. Pod tym ważkim dokumen-
tem podpisali się ministrowie,
a wśród nich... Zgadnijcie, kto? Mi-
nister stanu, ks. Henryk Jankow-
ski! Jasna cholera, nie dość że pra-
łat, hrabia, właściciel stu orderów
i własnego czerwonego wina, to jesz-
cze minister! Ja cię kręcę.
No i teraz zaczyna się heca. Na-
gle na widowni pojawia się Ryszard
Kaczorowski, też prezydent, przeka-
zuje insygnia i staje się pupilem lu-
dzi rządzących Polską oraz biskupim
lizidupcem. O Sokolnickim nikt już
nie pamięta. Dlatego uważam, że
w ślad za emigracyjną tradycją Pol-
ską powinno rządzić zgodnie dwóch
prezydentów. Za pięć lat optować
więc będę za wyborem na prezyden-
ta pary braci Kaczyńskich : Lecha
i Jarosława . I w ten sposób udo-
wodnimy światu, jak mądre mamy
przysłowia. Jakie? A chociażby ta-
kie: nieszczęścia chodzą parami!
ANDRZEJ RODAN
OH
Po ulicach Lublina biegał w nocy biały
koń, wywołując popłoch wśród kierow-
ców. Niektórzy z nich byli przekonani, że mają omamy. Inni – w kon-
tekście wyniku wyborów – że to biały koń Apokalipsy. Konia złapał pa-
trol policyjny. Był trzeźwy. Koń.
AH
W Pabianicach pies rzucił się na spa-
cerującego mężczyznę. Amstaff miał pe-
cha, bo trafił na funkcjonariusza brygady antyterrorystycznej, który cięż-
ko postrzelił czworonożnego łobuza. W Łodzi zaś zaatakowany przez psa
mężczyzna uciekł na drzewo i zadzwonił z komórki po straż miejską.
Ocalał.
AH
W jednym ze sklepów w Białymstoku
złapano na kradzieży gumy do żucia
6-letniego chłopca. Policja miała kłopoty ze śledztwem, bo przestępca
ukrył tożsamość, podając fałszywe nazwisko. Po czynnościach opera-
cyjnych 6-latka przekazano mamie.
AH
W Wałbrzychu mężczyzna rzucił siekie-
rą w autobus miejski. Siekiera przele-
ciała przed nosem jednej z pasażerek. Gdzie tam jednak Wałbrzychowi
do Warszawy, w której autobus linii 500 został ostrzelany z broni pal-
nej!
go i obrony suwerenności świata pra-
cy w Ojczyźnie naszej. Łączę wyrazy
głębokiego szacunku dla Pana i Mał-
żonki. Z poważaniem. Lech Wałęsa”.
Sokolnicki wyprzedził też Kaczo-
rowskiego z przekazaniem insygniów
władzy prezydenckiej do Polski. Już
11 listopada 1990 r. Konstanty Z.
Hanff , minister spraw zagranicznych
AH
Rolnik dostarczający buraki do cukrow-
ni w Pszennie wraz z ziemiopłodami przy-
wiózł pociski moździerzowe z czasów II wojny światowej. Na miejsce
wezwano saperów. Cukier krzepi, granaty – jeszcze lepiej. KC
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
tyka z USA, o znajomo brzmiącym nazwisku Ka-
czynski? Miał on wiele kompleksów, był nieprzy-
stosowany do świata i lubił... bomby.
W ubiegłym roku śmialiśmy się w redakcji z wpadki
jednego z zachodnich dzienników, który publikując arty-
kuł o prezydencie Warszawy, Lechu Kaczyńskim , zilu-
strował go fotką
Teda Kaczynskie-
go, polsko-amery-
kańskiego mate-
matyka, myśliciela
i terrorysty. Una-
bomber, bo tak go
nazwała prasa amerykańska, w proteście przeciwko upad-
kowi nowoczesnego, stechnicyzowanego społeczeństwa roz-
syłał po Stanach paczki z bombami.
Ta pomyłka zachodniej gazety, dla której Kaczyński
czy Kaczynski to jeden kit, ma być może wymiar proro-
czy. Takie myśli przychodzą mi do głowy, gdy zastanawiam
się nad sprawą tajemniczych trzynastu ładunków bombo-
podobnych, które umieszczono w centrum Warszawy na
trzy dni przed wyborami prezydenckimi. Mimo energicz-
nych działań urzędującego jeszcze szefa MSW – Kalisza ,
w chwili gdy zamykaliśmy ten numer, nieznana jeszcze
była tożsamość sprawców prowokacji. Gdy policja i sape-
rzy zbierali pakunki tak łudząco podobne do bomb, że za
takie brały je specjalnie wyszkolone psy, do kilku redak-
cji w stolicy dotarł e-mail, w którym odpowiedzialność za
akcję wzięły nikomu dotąd nieznane organizacje: „Po-
werGay” i „Silny Pedał”, reprezentujące rzekomo mniej-
szości seksualne. W liście wyjaśniono, że akcja jest ze-
mstą gejów i lesbijek na homofobicznym społeczeństwie
i prezydencie stolicy.
Kiedy stolica była sparaliżowana alarmem antyterro-
rystycznym, Lech Kaczyński wrócił, by ją ratować, spod
obrazu jasnogórskiego i Wawelu – niczym Jan Kazimierz
albo inny Kmicic.
Kto zatem stał za prowokacją? Bo nie ma raczej wąt-
pliwości, że to prowokacja i bomb nie podłożyli geje. Ruch
mniejszości seksualnych nigdy i nigdzie nie stosował ta-
kich metod – za-
wsze starał się
zjednać sobie spo-
łeczeństwo, a nie
zrazić i zastraszyć.
Całe środowisko
działaczy gejow-
sko-lesbijskich Warszawy to raptem kilkadziesiąt osób,
z których żadna nie ma wiedzy potrzebnej do stworzenia
takich profesjonalnych atrap ani pieniędzy, by wynająć spe-
cjalistów. Jeżeli jest przestępstwo, to musi być motyw
i sprawca. Zatem na miejscu śledczych przyjrzałbym się...
ekipie PiS. Ona miała motyw – Kaczor przegrał pierwszą
turę wyborów w Warszawie, a w środę – według sondaży
– Tusk miał o 10 procent więcej głosów. Postarał się więc
zjednać serca nielubiących go warszawiaków, ukazując się
w swojej ulubionej roli człowieka silnego, zaprowadzają-
cego prawo i porządek. Tego rodzaju prowokacje to sta-
ły motyw prawicowych grup radykalnych sięgających po
władzę. Wybiera się jakieś nielubiane środowisko spo-
łeczne i obarcza się je odpowiedzialnością za nieszczęście
lub akt terroru. W średniowieczu taką rolę pełnili Żydzi,
a dla zaprowadzenia III Rzeszy przydatni byli komuniści
jako rzekomi podpalacze Reichstagu.
Mamy takie dziwne wrażenie, że jeżeli Kalisz nie znaj-
dzie inicjatorów akcji, to premier Marcinkiewicz tym
bardziej tego nie dokona...
Pan Tusk jest człowiekiem nieuczciwym. Życzę Lechowi Kaczyńskiemu,
żeby zwyciężył.
(o. Tadeusz Rydzyk, wypowiedź w audycji w Radiu Maryja
w nocy z 20 na 21 października)
Panie prezesie, melduję wykonanie zadania.
(Lech Kaczyński do Jarosława tuż po ogłoszeniu nieoficjalnych
wyników wyborów)
RZECZY POSPOLITE
Unabomber z Warszawy?
To jest początek drogi do budowania lepszej Polski. Polski dla wszystkich
(podkreślenie – red.) .
(Jarosław Kaczyński)
Pana Kaczyńskiego znam jako prezydenta Warszawy i mogę powiedzieć,
że się cieszę, bo go znam.
(Prymas Józef Glemp)
Porażka Tuska jest moją porażką.
(Lech Wałęsa)
Polska polityka wchodzi w erę bliźniakokracji.
(francuski dziennik „La Liberation”)
Lech Kaczyński wygrał wybory, bo w ostatniej chwili złagodził swój ton
podżegacza podczas telewizyjnych debat przedwyborczych i przestrzegał
najuboższych wyborców przed niebezpieczeństwami ideologii wolnorynko-
wej. (brytyjski dziennik „The Times”)
Dwóch takich, co ukradli księżyc, zgarnęło wszystko.
(„Corriere della Sera”)
I raz, i dwa. Po rządzie, prezydentura. Bliźniacy Kaczyńscy trafili bingo.
Teraz cała Polska jest w ich rękach.
(„La Repubblica”)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
ZAMACH
KOŃ BY SIĘ UŚMIAŁ
UWAGA! ZŁE PSY
SKOK PRZEZ GUMĘ
ZMAGANIA MIAST
BOMBOWA CUKROWNIA
C zy pamiętacie genialnego i szalonego matema-
96458708.006.png 96458708.007.png 96458708.008.png 96458708.009.png 96458708.010.png 96458708.011.png 96458708.012.png 96458708.013.png 96458708.014.png 96458708.015.png 96458708.016.png 96458708.017.png 96458708.018.png 96458708.019.png 96458708.020.png 96458708.021.png
Nr 43 (295) 28 X – 3 XI 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
PRACUSIE
urządzono połączony z inauguracją
roku akademickiego cyrk, bo wszyst-
ko, co łączy się ze zmarłym papie-
żem, musi być szumne i mądre.
Nie wiadomo, co władze KUL
im. Jana Pawła II zrobią teraz
z działającym na uczelni kolegium
im. Jana Pawła II. Bo „masło ma-
ślane” wyszło im nieliche.
W Lublinie przed II wojną świa-
tową działała jeszcze jedna wyzna-
niowa uczelnia. Tam jednak kształ-
ciło się rabinów. I nikomu jakoś do
głowy nigdy nie przyszło, by nazywać
ją imieniem któregokolwiek z przy-
wódców religijnych.
znaków kultu religijnego. To, że są
znaki po pasyjce i krzyżu, nie czy-
ni tych płyt świętymi! I ma rację,
ale po co w takim razie księża kro-
pią nagrobki wodą święconą? Wy-
chodzi na to, że dla picu.
Pomijając ten drobny szczegół,
że dla księży mało co stanowi świę-
tość, to ludzie są przyzwyczajeni,
że na płycie nagrobnej stawiają zni-
cze, a nie stopy.
Na kilka dni przed wyborami
prezydenckimi w Internecie pojawił
się krótki fragment filmu z 1962 r.
pt. „O dwóch takich, co ukradli księ-
życ” w reżyserii Jana Batorego .
Przypomnijmy, iż tytułowe posta-
cie zagrali tam jednojajowi bliźnia-
cy Jarosław i Lech Kaczyńscy .
Oto dialog ze wspomnianego
fragmentu filmu, jaki toczył się mię-
dzy Jackiem i Plackiem tuż przed
sceną kradzieży księżyca:
– Ty, jakby nam się udało, ale
bylibyśmy bogaci.
– No, i nie musielibyśmy nic ro-
Bez rezultatu. Od warszawskich
prawników otrzymały lakoniczną od-
powiedź, że „PC nie ma następców
prawnych i w związku z tym nie ma
od kogo domagać się zapłaty”.
Są jednak liderzy PC – Lech
i Jarosław. Obaj „prawi i sprawie-
dliwi” prawnicy.
chcą pozostać w tyle za „papizują-
cym” się KUL-em. Mało tego
– podczas przemówienia inauguru-
jącego nowy rok akademicki wło-
darz akademii poinformował stu-
dentów o inicjatywie zorganizowa-
nia w Krakowie już nie jednego,
ale kilku „dni JPII”. W ich orga-
nizację postanowiło włączyć się Ko-
legium Rektorów Miasta Krakowa.
Obydwa „papauniżone” pomysły
popiera wielki kanclerz PAT, abp
Stanisław Dziwisz .
OH
AH
SIOSTRA SKAZANKA
BEZBOŻNICY
Ewa S. , zakonnica z Krzeszo-
wa, która kilkakrotnie wsławiła się
jazdą na podwójnym gazie, a tak-
że próbą przekupienia stróżów pra-
wa i zatuszowania sprawy („FiM”
40/2005), została skazana przez sąd
na rok więzienia w zawieszeniu na
5 lat i zapłatę 500 zł na rzecz Dol-
nośląskiego Centrum Pediatryczne-
go. Tym razem sąd nie był już tak
łagodny jak po pierwszej jeździe pi-
jaczki, gdy wymierzył jej jedynie
grzywnę. Ewa S. zainkasowała wy-
rok w trybie tzw. samoukarania,
dzięki czemu oszczędziła czasu wy-
sokiemu sądowi i pieniędzy po-
datnikom. Przysłowie jednak mó-
wi: do trzech razy sztuka... PS
CK
MW
bić.
BOSO, ALE
W OSTROGACH
– I tak nic nie robimy.
– No tak, ale wtedy w ogóle nic
byśmy nie robili!
A powiadają, że nikt nie jest pro-
rokiem we własnym kraju... CK
WOJTYŁA
NA WYSZYŃSKIM
Około 20 mln zł potrzebują kra-
kowscy kameduli na remont i mo-
dernizację swojego klasztoru. Pań-
stwo od lat pomaga zakonnikom, ale
nie może finansować w całości tak
potężnych robót. Fundacja im. Mar-
szałka Koronnego Mikołaja Wolskie-
go (fundator eremu na Srebrnej Gó-
rze), która powstała m.in. w celu ra-
towania sędziwych murów, grozi
więc, że kameduli wyniosą się do
Włoch. Groźba ta ma zmusić pań-
stwo do sypnięcia groszem, także
na... nowe powołania zakonne. Otóż
wspomniana fundacja obok pozyski-
wania kasy ma utworzyć Kamedul-
skie Centrum Kontemplacji, które
powinno napędzić kandydatów do
eremu. Okazuje się bowiem, że chęt-
nych do życia w zakonie brakuje
i być może niedługo nie będzie miał
kto wyjechać z Polski, by spełnić
groźbę.
Tegoroczny Dzień Papieski
w biednej jak mysz kościelna Bie-
lawie (woj. dolnośląskie) rozpoczął
się od zbierania datków na pomnik
Wojtyły. W tym celu powołano Spo-
łeczny Komitet Budowy Pomnika
Papieża Jana Pawła II. Każdy miesz-
kaniec zamiast chleba czy kiełbasy
może sobie zakupić cegiełkę o no-
minale 10, 20 bądź 100 złotych. Kie-
dy już bielawianie uciułają potrzeb-
ną kasę, pomnik stanie – jak zapo-
wiadają zarządcy komitetu – na pla-
cu Wyszyńskiego.
NA SYGNALE
PO ŁAPÓWKĘ
„Postrącam wam te czapki
z głów, barany, wy k...” – wykrzyki-
wał świeżo upieczony poseł na Sejm
RP Leszek Sułek (Samoobrona)
do funkcjonariuszy radomskiej dro-
gówki, którzy ośmielili się zatrzy-
mać go za łamanie przepisów. Par-
lamentarzysta gnał po liniach cią-
głych i wyprzedzał na skrzyżowaniu,
zmuszając do wjazdu na chodnik au-
ta nadjeżdżające z przeciwka. Za pi-
ratem drogowym ruszył patrol na
sygnale. Zatrzymany Sułek pouczył
policjantów: „Mam taki dokument,
który pozwala zachowywać się tak,
jak mi się podoba”, mając zapew-
ne na myśli immunitet. Dziś wszyst-
kiemu zaprzecza. Uważa, że padł
ofiarą łapaczy łapówek. Pewnie tych
z Klewek.
Dwaj senatorowie wykazali się
nie lada odwagą i podczas ślubo-
wania pominęli formułkę „Tak mi
dopomóż Bóg”. Pierwszym był Ka-
zimierz Kutz (na zdjęciu). Nie wy-
wołało to zdumienia, gdyż mar-
szałek senior znany jest z tego, że
zawsze chodzi własnymi ścieżkami.
Drugim zdrajcą okazał się profe-
sor Marek Rocki , senator Platfor-
my Obywatelskiej. Jest to tym bar-
dziej zastanawiające, iż pan sena-
tor w trakcie kampanii chętnie po-
kazywał się na wszelkich kościel-
nych imprezach i nie pogardził tak-
że poparciem Opus Dei.
Ładnie to tak po wyborach wy-
pinać się na elektorat? MP
OH
JAK DOBRZE WSTAĆ
SKORO ŚWIT…
POTOMEK
KADŁUBKA?
O godzinie 6 z wieży kościelnej
w Ostrowcu Świętokrzyskim dobie-
gają gromkie dźwięki melodii „Kie-
dy ranne wstają zorze”, w południe
słychać „Rotę”, o godz. 15 – „Jezu,
ufam tobie”, zaś o godz. 21 – „Apel
jasnogórski”. A wszystko to – jak
twierdzi prezydent miasta Jan Szo-
stak (SLD) – dla podniesienia pre-
stiżu i lepszej promocji miasta. Za-
dowolony jest także ks. dziekan Ta-
deusz Lutkowski , który twierdzi,
że dzięki zegarowi z kurantem ko-
ściół został wreszcie niejako „do-
kończony”. Zupełnie odmienne zda-
nie wyraża wielu mieszkańców
Ostrowca. Twierdzą oni – bezboż-
nicy! – że za 30 tys. zł (tyle koszto-
wał zegar) miasto mogłoby pomóc
przeżyć wielu bezrobotnym, szcze-
gólnie teraz, gdy zbliża się zima
i brakuje ludziom pieniędzy nie tyl-
ko na papu, ale i ciepłą odzież oraz
opał. Jak to... TERAZ? Teraz niech
dziady spieprzają!
Dzień 16 października 1978 ro-
ku zmienił życie pewnego kioska-
rza z południa Polski.
– Dla nas wszystkich informacja,
że metropolita krakowski został pa-
pieżem, była prawdziwym szokiem
– twierdzi Franciszek Szlaga , miesz-
kaniec Nowego Targu. Musiał być
rzeczywiście w niezłym szoku, bo te-
go dnia zaczął „spontanicznie” opi-
sywać w kajecie swoje wrażenia z te-
go wiekopomnego wydarzenia.
W końcu – jak twierdzi pan Franci-
szek – coś mu podszepnęło (nie pre-
cyzuje, czy był to Duch Święty, czy
dobrze skalkulowana ekonomia...),
aby pisał dalej. I pisał – dzień po dniu,
miesiąc po miesiącu, aż 2 kwietnia
2005 r. brutalna rzeczywistość prze-
rwała to niezwykłe dzieło. Do tego
dnia zdążył zapełnić 1500 stron, któ-
re dziś przez wiernopoddańcze me-
dia nazywane są ewenementem
w skali krajowej albo i światowej!
Jak na razie nikt się jednak nie
pali, aby to „dzieło” wydać. Na ra-
zie...
RP
RB
POKROPIŁ,
POCHODZIŁ...
JAJA WYBORCZE
Ksiądz Zenon Rubach , pro-
boszcz parafii Świętej Trójcy w Po-
znaniu, a zarazem administrator
jednego z tamtejszych cmentarzy
– wykazał się szczytem skąpstwa.
Ludzi zbulwersował niesłychanie
fakt, że cmentarna uliczka prowa-
dząca między innymi do budynku
zarządcy cmentarza została utwar-
dzona płytami nagrobkowymi.
Ksiądz broni się, zasłaniając bra-
kiem funduszy na chodnik, a przy
tym wyjaśnia: – Na płytach nie ma
żadnych pamiątek po zmarłych ani
Do siedziby jednej z obwodo-
wych komisji wyborczych w Cheł-
mie wparowało trzech młodych lu-
dzi. Niewiele mówiąc, zaczęli ciskać
wokół jajkami. Któreś dosięgło jed-
nego z członków komisji. Wezwa-
no policję, jednak funkcjonariuszom
nie udało się złapać radykała.
Brak informacji, czy jaja były
kacze.
PRZESADZILI
KC
Gadajlama Pierwszy – Józef
kardynał Glemp – z bólem w ser-
cu poinformował, że proces beaty-
fikacyjny Jana Pawła II z pewno-
ścią nie zakończy się do czerwca
2006 r. A właśnie wtedy, jak wia-
domo, Polskę mógłby odwiedzić no-
wy papież – B16 .
Powód opóźnienia wyniesienia
na ołtarze wiąże się z tym, że pro-
ces jest „bardzo bogaty w liczne
świadectwa” i czarni nie mogą się
wyrobić z odbębnieniem sprawdze-
nia wszystkich podań, wysłuchania
licznych świadków i opowieści, któ-
re sami jeszcze nie tak dawno stwo-
rzyli.
BS
KACZY DŁUG
Prawie 40 tys. złotych winna jest
władzom Włocławka dawna partia
braci Kaczyńskich – Porozumienie
Centrum. Jak donosi „Gazeta Po-
morska”, nieistniejące już ugrupo-
wanie wynajęło tam lokal przy ul.
Brzeskiej. Czynsz był niski, gdyż
partie i stowarzyszenia mają spe-
cjalne ulgi. Mimo to PC od począt-
ku zalegało z opłatami... I tak zo-
stało do dziś. W tej chwili należ-
ności wraz z odsetkami urosły do
kwoty blisko 40 tys. złotych.
Władze Włocławka na różne spo-
soby próbowały odzyskać pieniądze.
WZ
CK
JESZCZE BARDZIEJ
ŚWIĘTA UCZELNIA?
OKTAWA JPII?
Wprawdzie KUL miał już Jego
pomnik na dziedzińcu wewnętrz-
nym w starej części, a nowy gmach
zwany kolegium nosił Jego imię, ale
teraz uczelnia ma Go za patrona
całości. Katolicki Uniwersytet Lu-
belski od 16 października br. nosi
imię Jana Pawła II . Z tej okazji
Ks. prof. Jan Maciej Dyduch ,
rektor krakowskiej Papieskiej Aka-
demii Teologicznej, zapowiada pod-
jęcie starań o przemianowanie uczel-
ni na Uniwersytet Papieski im. Ja-
na Pawła II . Wiadomo, krakusy nie
96458708.022.png 96458708.023.png 96458708.024.png 96458708.025.png 96458708.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin