Fakty i Mity 2004-42.pdf

(1982 KB) Pobierz
str_01_42.qxd
MILEWSKI WYDAŁ ROZKAZ,
KISZCZAK ZAAPROBOWAŁ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 42 (241) 21 PAŹDZIERNIKA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Szefowie Stoczni Gdynia – do spółki
z reprezentantami władz państwowych
– „zwodowali” jednego z największych
w świecie armatorów. Pragnął uloko-
wać w Polsce (na dobry początek) pół
miliarda dolarów i... został potraktowa-
ny niczym śmieć. A stoczniowcy nie mie-
li w tym czasie co do garnka włożyć.
Str. 7, 8
Psy
wojny
BOMBA! A właściwie setki bomb uwiecznionych na kli-
szach. Już za tydzień rozpoczniemy w „FiM” publikację
zbioru nigdzie niepokazywanych amatorskich zdjęć,
zrobionych w Iraku przez polskich żołnierzy. Zdjęć
oddających cały tragizm i bezsens tej wojny.
GRZEGORZ PIOTROWSKI UJAWNIA:
Psy
wojny
109251922.037.png 109251922.038.png 109251922.039.png 109251922.040.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 42 (241) 15 – 21 X 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Byłem księdzem
POLSKA Dzień Papieski, a w praktyce weekend, dzięki coraz bar-
dziej sklerykalizowanej TVP stał się już niemal świętem narodo-
wym. Transmisje, koncerty, imprezy plenerowe...
...i zbiórki na Fundację Nowego Tysiąclecia, czyli na biskupów,
którzy uznaniową część zebranych kwot łaskawie dają „od sie-
bie” na biedne, zdolne dzieci.
Polacy dokonali skoku na bank PKO BP i w ciągu 6 godzin roz-
drapali akcje za 1,1 mld zł, przeznaczone dla drobnych inwestorów.
W tym szaleństwie prywatyzacyjnym jest metoda: ochronimy ma-
jątek narodowy, sprzedając go, zanim zostanie złupiony i rozdany.
re dostaję w hurtowych ilościach. Nie sposób, abym
poruszył tu wszystkie problemy i odpowiedział na wszyst-
kie pytania, ale postaram się niektórych zadowolić.
Nowi Czytelnicy (a tych ciągle przybywa!) pytają, kto
zacz ten facet, który na paginie nad swoim komentarzem
umieścił tekst: „Ksiądz nawrócony” i podpisuje się JONASZ .
Niektórzy dodają przy tym, że czytali kiedyś książkę pt.
„Byłem księdzem” i chcą się upewnić, czy aby ten fa-
cet nie podszywa się pod autora bestsellera (do tej
pory sprzedano prawie milion egzemplarzy trzech czę-
ści). Oto sem ja! – jak powiedziałby dzielny wojak
Szwejk. – Jonasz w trzech osobach: autor książki,
naczelny redaktor oraz wydawca „FiM”. Powstanie
„Faktów” zapowiadałem już w kolejnych wznowieniach
trylogii i słowa dotrzymałem. Pięć lat temu założyłem
też Stowarzyszenie Odnowy Kościoła Rzymskokatolic-
kiego na rzecz Osób Poszkodowanych przez Duchow-
nych, a dwa lata później Antyklerykalną Partię Postępu
RACJA. Byłem księdzem w archidiecezji łódzkiej (pozdra-
wiam kolegów!) przez trzy lata i dwa miesiące, co so-
bie bardzo chwalę, choć innym nie polecam.
„Fakty i Mity” to pismo jedyne w swoim rodzaju,
i to nie tylko dlatego, że ukazuje się w piątek (wielu Czy-
telników pisze: „wielki piątek”). Unikalne na polskim, ska-
toliczałym rynku mediów antyklerykalne „FiM” składają
się z dwóch części: typowo dziennikarskiej, zawierającej
artykuły dotyczące aktualnych informacji i wydarzeń, oraz
problemowo-historyczno-religijnej. O ile problemy i histo-
ria nie budzą wielu wątpliwości, o tyle publikacje na te-
maty religijne często bulwersują – raz wierzących, innym
razem niedowiarków. I o to mi właśnie chodziło! Celowo
przyjąłem taką formułę, aby wywołać dyskusję, sprowo-
kować przemyślenia, czasem zaintrygować, pokazać alter-
natywny sposób postrzegania tych samych zjawisk, histo-
rii, archeologii biblijnej oraz samej Biblii. Dlatego kolumny
16 i 17 przedstawiają najczęściej krańcowo różne stanowi-
ska autorów. „FiM” jest bowiem zaprzeczeniem tzw. Na-
uczycielskiego Urzędu Kościoła i papieża, który oficjalnie
zjadł wszystkie rozumy, gdyż ma na swych usługach Du-
cha Świętego, a – między nami mówiąc – z zasady błądzi.
Na naszych łamach lansujemy tezę, że z całą pewno-
ścią wiadomo, że nic nie wiadomo na pewno. Jeśli
ktoś szczerze wierzy, tak czy inaczej, w Boga ta-
kiego czy innego – jego sprawa, byle sposób,
w jaki wyznaje wiarę, nie szkodził innym. Jeśli
w dodatku jego wiara pomaga mu w życiu, czy-
ni go szczęśliwszym i lepszym wobec bliźnich
– nawet mu zazdrościmy. Z założenia propa-
gujemy szeroko pojęty humanizm, któ-
ry z wiarą jako taką
wcale się nie kłóci.
Wręcz przeciwnie,
wiara może nawet po-
magać i uzupełniać hu-
manizm, o ile naturalnie mu się
nie sprzeciwia. Dlatego nasi autorzy
– niezależni, a także ewangeliczni dokto-
rzy, profesorowie biblistyki i dogmatycy
– obalają mity i piętnują jawne oszustwa
biblijne oraz dogmatyczne Kościoła rzym-
skokatolickiego, czyli – krótko mówiąc – okłamywanie mi-
lionów nieświadomych ludzi. I żeby to tylko o kłamstwa
i straszenie piekłem chodziło! Otóż nasz programowy anty-
klerykalizm to przecież „stanowisko postulujące uniezależ-
nienie całokształtu życia społeczno-politycznego i kultural-
nego od wpływów Kościoła i kleru” (według „Słownika ję-
zyka polskiego”). Demaskujemy więc na naszych łamach
ekspansywną politykę Kościoła, uzależnianie państwa od
jego wpływów. Jeśli jeszcze ktoś nie wie, o co chodzi, to
się wszystko zgadza, bo właśnie chodzi o pieniądze, i to
ogromne, dokładnie te, których brakuje dosłownie na wszyst-
ko, a które lądują w sakiewkach nauczycieli ubóstwa.
Piszemy też o wywieraniu katopresji na mentalność nasze-
go społeczeństwa i zgubnych skutkach tegoż.
„FiM” to pismo kreatywne, zmieniające rzeczywistość.
Oprócz tego, że w ciągu 4,5 roku istnienia na rynku udało
nam się zmienić świadomość tysięcy rodaków (świadec-
twem tego są właśnie listy), załatwiliśmy też wiele kon-
kretnych spraw – ujawniliśmy całe zastępy cywilów i księ-
ży złodziei, aferzystów, pedofilów (jednego nawet schwy-
taliśmy!), pozbawiliśmy stołka kilkunastu proboszczów,
wykryliśmy setki kościelnych i cywilnych afer, co za-
owocowało kilkudziesięcioma procesami karnymi oraz
skazaniem winnych. Jednocześnie ukazujemy godne na-
śladowania przykłady duchownych, po prostu porządnych
ludzi i społeczników, którzy swój autorytet wśród wier-
nych wykorzystują najlepiej jak potrafią. Wy-
chodzimy bowiem z założenia, że to nie
ludzie – w tym księża i zakonnicy – są
źli, ale system, któremu oni służą.
A wracając do mojej skromnej oso-
by. Pytacie mnie w listach, i to bardzo
często, czy wierzę, czy nie. Jeśli tak,
to jakiego jestem wyznania... Już kie-
dyś pisałem, ale powtórzę: jestem
po trosze wierzącym, po tro-
sze deistą i agnostykiem.
Ciągle poszukuję. Przyczy-
nę sprawczą wyczuwam ra-
czej intuicją niż rozumem.
Z natury jestem bezkompromi-
sowy, ale w kwestii wiary ro-
bię wyjątek i wcale się tego nie
wstydzę – po prostu nie wiem.
Wiem natomiast, że jest wielu
niewierzących księży i biskupów,
mieniących się „zastępcami
Chrystusa”, więc chyba „byłe-
mu” tym bardziej wolno wątpić.
Z drugiej strony często wyczu-
wam jakąś pomocną, niewi-
dzialną dłoń, która pokazuje mi
drogi, a te później okazują się
właściwe. To dla mnie dziw-
ne, bo nie wierzę w żadną
opatrzność nad światem, w in-
gerencję z wysoka. Wierzę
za to w Jezusa, w to, co
mówił na Górze Błogo-
sławieństw. Na owe cza-
sy było to nieziemskie.
Kto wówczas otworzył
ludziom oczy – dosko-
nały Bóg czy genialny
człowiek? Nie wiem. Je-
śli Żydzi wszystko to
wymyślili i sami z sie-
bie napisali ewangelie,
jak chcą niektórzy, to chyba
zacznę wierzyć w Żydów.
Trzydzieści lat w katolicyzmie, w tym
trzy lata księżowania, skutecznie zraziło mnie do in-
stytucjonalnej religii; jestem więc bezwyznaniowy. Sam
nie czuję potrzeby modlenia się we wspólnocie, choć wiem,
że wielu byłych katolików chciałoby do kogoś dołączyć, po-
lecam im wtedy małe wyznania ewangeliczne. Jest ich dość
dużo, ale w moim najgłębszym przekonaniu nie jest najważ-
niejsze, do jakiego (i czy w ogóle) należy się kościoła, jeśli
tylko uczy on miłości Boga i bliźniego, no i nie przekręca
we własnym interesie Pisma Świętego.
Czy spotkamy się kiedyś na łonie Abrahama, czy w innej
galaktyce? A czy to takie ważne? Jeśli nawet wcale się nie
spotkamy, to też połączy nas jeden los. Chyba że ktoś wierzy
w rogate diabły i skrzydlate aniołki. Ja z kreskówek już wyro-
słem. Choć podobno jak ktoś mocno wierzy... JONASZ
Trwa debata publiczna nad ewentualną potrzebą zwiększenia przez
zadłużoną i biedną, ale należącą do Unii Europejskiej Polskę środ-
ków na udzielanie pomocy krajom bogatszym od niej, tyle że na-
leżących do tzw. Trzeciego Świata. Kosztuje nas to 27 mln dola-
rów rocznie, trzy razy mniej niż Czechów.
Już ostatnio pomogliśmy jednemu biednemu krajowi – Irak się
nazywa...
Szok wywołała publikacja danych PIP na temat opóźnień w wy-
płatach wynagrodzeń: dotyczy to aż dwóch trzecich pracodawców.
Czy Balcerowicz nie zapowiadał „kontrolowanej deregulacji rynku”?
Sąd postanowił ukarać biegłego sądowego, który razem z siedmio-
ma kolegami uporczywie uchyla się od przedstawienia ekspertyzy
w procesie FOZZ. Proces może zostać wstrzymany z powodu
przedawnienia.
Kara dla biegłego wynosi 800 zł. Sąd za ekspertyzę zapłacił 1,2
mln zł. A o FOZZ-ie już lepiej zapomnijmy...
W wielu szpitalach odwołuje się planowane operacje, m.in. żylaków
i przepukliny, lub zwiększa zadłużenie placówek, bo już w paździer-
niku wyczerpały się limity całorocznych kontraktów z NFZ.
„Finansowanie służby zdrowia powoli się poprawia” – infor-
muje rzecznik NFZ.
Andrzej Lepper mianował 14 tzw. lektorów, czyli swoich pełnomocni-
ków, w przyszłości ministrów w rządzie Samoobrony... Są wśród nich
pracownicy naukowi wyższych uczelni oraz kilku biznesmenów.
Brakuje nam jednak Reni Beger. Czyżby miała być premierem?!
SdPl Marka Borowskiego odbyło swój pierwszy zjazd. Borówki
są bezpłciowe, czyli za, a nawet przeciw: chcą rozdziału Kościoła
od państwa, ale nie są antyklerykałami; są za wycofaniem wojsk
z Iraku, ale nie za szybko itp., itd.
Wyborcy powinni oddać głosy na SdPl, a nawet na kogoś innego.
WARSZAWA Gubernator Glemp żali się, że „jest tylu ludzi wal-
czących o prawa ludzi dobrobytu, o prawa homoseksualistów, po-
mijających autentyczne problemy i biedę”.
Chyba nie jarzymy... Dlaczego Glemp narzeka, że zbyt wielu
polityków walczy o prawa ludzi Kościoła?!
Ksiądz Wiesław Wójcik z Biura Zespołu Pomocy Kościelnej dla Po-
laków na Wschodzie przy Episkopacie Polski został odznaczony
przyznawanym przez Senat RP medalem Meritus Patriae za pro-
pagowanie języka polskiego i kultury chrześcijańskiej (czyt. kato-
lickiej) na terenach byłego ZSRR.
I jak tu nie chcieć likwidacji Senatu?
LUBLIN Pracę na KUL-u stracił ksiądz dr Stanisław Koczwara,
adiunkt w Instytucie Historii Kościoła. Z roboty wyrzucił go sam wiel-
ki kanclerz uniwersytetu, arcybiskup Życiński, po tym, jak Koczwara
w bazylice Świętej Brygidy w Gdańsku zachęcał księdza Jankowskie-
go do nieposłuszeństwa wobec hierarchii kościelnej. Bezrobotny ksiądz
naraził się już wcześniej Życińskiemu antysemickimi wyskokami.
Biskupi zniosą wszystko: nieślubne dzieci, przygody z ministran-
tami, chlanie, ale nigdy nie zniosą podważania swojej władzy.
AUSTRIA Z feralnej diecezji Sankt Poelten muszą odejść obydwaj
tamtejsi biskupi: zarówno ordynariusz Kurt Krenn, jak i jego po-
mocnik – Fasching, ten ostatni pod pozorem przejścia na emery-
turę. Władzę przejął opusdeista Klaus Kueng, ten sam, który ba-
dał sprawę afery seksualnej w tamtejszym seminarium.
Bogu dzięki, że znowu jest Dziwisz, obrońca natury.
Wściekłość polskich prawicowych mediów wywołało przyznanie li-
terackiej Nagrody Nobla austriackiej pisarce Elfride Jelinek. Pierw-
sza literacka noblistka znad modrego Dunaju jest nie tylko zaan-
gażowaną feministką, ale także działaczką polityczną: przez dwie
dekady była członkiem partii komunistycznej. Jelinek nie boi się
krytykować Kościoła i wad swojego kraju, zarzucając Austriakom
oportunizm i katolicką, zakłamaną moralność.
Jak nie być wściekłym i rozczarowanym?! Nasz papież książki,
wiersze, sztuki pisze, a cholerni Szwedzi nijak tego docenić nie chcą!
BIAŁORUŚ Ambasada polska w Mińsku ostro zaprotestowała
przeciwko „obrażaniu uczuć Polaków”. Wzburzenie dyplomatów
wywołał artykuł pro-Łukaszenkowego tygodnika „7 dniej” stwier-
dzający: „Wkrótce ma się wyjaśnić, ile trumien z ciałami polskich
żołnierzy potrzebuje Warszawa, aby chociaż trochę wyleczyć się
z ostrego ataku przestępczej służalczości wobec Ameryki”. Amba-
sada nazwała za to tygodnik „brukowcem, który stracił resztki dzien-
nikarskiej przyzwoitości”.
Przyzwoitość traci się, mówiąc prawdę w oczy – oto „dyploma-
cja” po polsku.
ARABIA SAUDYJSKA Kobiety nie wezmą udziału w zbliżają-
cych się wyborach lokalnych (poprzednie odbyły się 40 lat temu).
Niby nikt im tego nie zabrania, ale większość z nich nie ma żad-
nego dowodu tożsamości ze zdjęciem, a poza tym punkty wybor-
cze to miejsca, w których mogą przebywać tylko mężczyźni.
Królestwo Saudów to najważniejszy arabski sojusznik USA,
a więc i nasz...
POWIEDZ O NAS SWOIM ZNAJOMYM
C o jakiś czas zbiera mi się na komentowanie listów, któ-
109251922.001.png 109251922.002.png 109251922.003.png 109251922.004.png 109251922.005.png
Nr 42 (241) 15 – 21 X 2004 r.
GORĄCY TEMAT
3
Sensacja ostatnich dni to ujawnienie notatki,
która wskazuje na generała Milewskiego
jako politycznego inspiratora porwania ks Popie-
łuszki. Czy reszta dygnitarzy jest bez winy?
– O przygotowaniach do porwania wiedziało
wiele osób, mających dostatecznie dużo władzy,
aby je przerwać – mówi Grzegorz Piotrowski.
PZPR nadzorującego „politycz-
nie” MSW) jako potencjalnego
inspiratora zbrodni. Wypada się
domyślać, że mieli ku temu waż-
kie powody...
Udało nam się porozmawiać na
ten temat z Grzegorzem Piotrow-
skim, osobą z pewnością najlepiej
poinformowaną:
„FiM”: – Zaskoczyła Pana
treść notatki majora Górnickie-
go?
G.P.: – Wcale. Włącznie z fak-
tem, że osoby, które uczestniczyły
w naradzie, nie zadecydowały o pod-
jęciu działań, mogących doprowa-
– Czy to, że
nigdy, nawet
mając przed
sobą perspek-
tywę długolet-
niej odsiadki,
nie zrzuca Pan
odpowiedzial-
ności na in-
nych?
– Ja swoje za
uszami mam, ale
gdyby we wrze-
śniu 1984 roku
nie wydano roz-
kazu o napadzie,
Fot. PAP/Witold Rozmysłowicz
20 lat po zabójstwie księdza
Jerzego Popiełuszki pewne jest
jedynie to, że duchowny nie żyje.
Śledztwo (sygn. akt S 70/01/Zk) pro-
wadzone przez prokuratorów Insty-
tutu Pamięci Narodowej wciąż nie
pozwala stwierdzić, która z bada-
nych wersji zdarzeń jest prawdzi-
procesie toruńskim (kpt. Grzegorz
Piotrowski, por. Waldemar Chmie-
lewski oraz por. Leszek Pękala ).
Przypomnijmy, że 25 października
wszyscy trzej byli już aresztowani.
Nieuchronną konsekwencją wer-
sji drugiej jest to, że wymienieni
(aczkolwiek winni porwania) nie by-
Fot. PAP/Tomasz Gzell
Generał Mirosław Milewski
Omerta
gdyby nie towa-
rzysząca tej ope-
racji intryga po-
lityczna, to
ksiądz Popiełusz-
ko cieszyłby się
dzisiaj zapewne
dobrym zdro-
wiem. O przygo-
towaniach wie-
działo też co naj-
mniej dziesięć
osób, mających
dostatecznie du-
żo władzy, aby je
przerwać.
– Na jakim
szczeblu zapa-
dła decyzja
o napaści na księdza?
– Pułkownik Adam Pietrusz-
ka przywiózł glejt z Komitetu
Centralnego PZPR. Był w takiej
euforii, że gdy komunikował
o tym mnie oraz majorowi Lesz-
kowi W. , naczelnikowi wydziału
z Komendy Stołecznej, to przez
chwilę myślałem, że spłynęła na
niego łaska osobistego zetknięcia
się z pierwszym sekretarzem par-
tii, czyli generałem Jaruzelskim.
Przebieg późniejszych wyda-
rzeń pozwala mi jednak stwier-
dzić, że to Milewski wydał dys-
pozycję.
– Nie zdziwiło Pana, że de-
cyzje podejmuje partia, a nie szef
resortu?
– Nie miałem wówczas żadnych
wątpliwości, że minister nie tylko wie-
dział, ale także uczestniczył w podję-
ciu decyzji. Uznałem, że generał Cze-
sław Kiszczak postanowił zaostrzyć
kurs. Doskonale pamiętałem jego cha-
rakterystyczną wypowiedź podczas te-
lekonferencji: „Przeciwnik działa bez
dobierania metod, musimy więc do-
stosować się do niego. Nie muszę chy-
ba towarzyszom tłumaczyć, o co cho-
dzi”. Sens tych słów wydawał się jed-
noznaczny, bo padły w kontekście in-
formacji o przypadkach użycia prze-
mocy wobec funkcjonariuszy.
– A jednak w sądzie okazało
się, że Kiszczak nie wiedział
o zamachu na księdza...
– Wolne żarty! O ile skłonny je-
stem przyjąć, że nie wiedział od
razu, to zapewniam: szczegóły sła-
wetnej odprawy, podczas której
Pietruszka przekazał „w dół”
dyspozycje dotyczące ataku na
księdza, Kiszczak poznał kilka
dni później . Na długo przed tra-
gicznym finałem 19 października.
– Skąd ta pewność?
– Proszę wybaczyć, ale to wszyst-
ko, co mam do powiedzenia.
– Omerta ?
– ...
wa: „(...) Jedną jest hipoteza, że – o
ile zgon księdza nastąpił z 19 na 20
października 1984 r. – to jego zwło-
ki mogły zostać wrzucone do rzeki
dopiero w późnych godzinach wie-
czornych 25 października 1984 r. We-
dług drugiej wersji, ks. Popiełuszko
został pozbawiony życia 25 paździer-
nika 1984 r. i w tym samym dniu,
w późnych godzinach wieczornych,
jego zwłoki zostały wrzucone do Wi-
sły. Tak postawione wersje śledcze
oparto na wynikach analizy akt Są-
du Wojewódzkiego w Toruniu, w ze-
stawieniu z rezultatem wykonanych,
szeroko zakrojonych, licznych czyn-
ności procesowych w niniejszej spra-
wie, w tym zeznań świadków i opi-
nii sądowo-lekarskiej, wydanej przez
zespół powołanych biegłych” – czy-
tamy w komunikacie IPN.
Cóż to oznacza?
Z wersji pierwszej wynika kon-
kluzja, że w operacji uprowadze-
nia, zakończonej śmiercią ks. Po-
piełuszki, brały udział jeszcze in-
ne osoby oprócz oficerów Służby
Bezpieczeństwa skazanych w tzw.
li – wbrew powszechnemu mniema-
niu – sprawcami zabójstwa księdza.
Kolejna zagadka, z którą pro-
kuratorzy oraz historycy nie potra-
fili się jak dotąd uporać, brzmi: kto
rozkazał (bądź podjął decyzję po-
lityczną) i jakim cudem udało mu
się z tego później wykaraskać?
Szansą na jej rozwiązanie wy-
daje się być ujawniona przez prof.
Andrzeja Paczkowskiego notatka
relacjonująca przebieg narady z 25
października 1984 r., w której
uczestniczyli: ówczesny premier gen.
Wojciech Jaruzelski , szef Urzędu
Rady Ministrów gen. Michał Ja-
niszewski , kierownik kancelarii se-
kretariatu KC PZPR płk Bogusław
Kołodziejczak oraz doradca pre-
miera mjr Wiesław Górnicki (nie-
żyjący już autor zapisku).
Dokument jest sensacją ostat-
nich dni. Okazało się bowiem, że
uczestnicy dyskusji zgodnie wska-
zali gen. Mirosława Milewskiego
(byłego ministra spraw wewnętrz-
nych, w październiku 1984 r. spra-
wującego funkcję sekretarza KC
Generał Czesław Kiszczak
dzić do weryfikacji tak jednoznacz-
nie formułowanych podejrzeń.
– Czy generał Milewski po-
nosi zatem odpowiedzialność za
śmierć księdza Popiełuszki?
– Moim zdaniem, bezpośrednią
odpowiedzialność ponoszą ci, któ-
rzy „towarzyszyli” księdzu w ostat-
nich chwilach jego życia. O ile mi
wiadomo, nie było wśród nich pa-
na Milewskiego.
– A czy Pan był?
– Proszę sobie przejrzeć moje
zeznania na procesie toruńskim,
może coś tam wyczytacie między
wierszami...
AM
Zaprojektujmy wspólnie
znaczek antyklerykała.
A to po to, żebyśmy mogli
rozpoznawać się na ulicy
i pozdrawiać – pisze Czytel-
nik „FiM”, respondent naszej
ankiety. Wzięło w niej udział
prawie 2 tys. osób.
Jacy jesteśmy...
O tym, że „Fakty i Mity” były z dawna
oczekiwane, świadczy m.in. fakt, że aż 48
proc. ankietowanych czyta nas od pierw-
szego numeru, zaś tylko 2 proc. sięgnęło
po „FiM” pierwszy raz w roku bieżącym.
Ważny, ale nie najweselszy to dla nas sy-
gnał, bo świadczy o pewnej stagnacji i bra-
ku rozwoju. Z drugiej jednak strony, jak
tu się rozwijać, skoro większość mediów
skazuje nas na ostracyzm, odmawiając re-
klamy, nie cytując, za to kradnąc nam te-
maty. Z badań prasoznawczych wynika, że
około 65 proc. czytelników prasy nic nie
wie o naszym istnieniu. A ci, którzy wie-
dzą, w ankietach pisali tak:
Bez Waszego pisma świat byłby nie
do wytrzymania. Jesteście cotygodniową od-
skocznią od obłudy, jaka panuje w naszym
kraju. Po przeczytaniu „Faktów i Mitów”
jest mi lżej na duszy i mam uczucie, że nie
jestem samotny w swoich przekonaniach.
Żyję od piątku do piątku, czekając na
kolejne wydanie „FiM”. Nie wiem, czy bez
Was potrafiłabym normalnie egzystować.
możemy mieć niemal pewność, iż
dowiedzieliśmy się o sobie praw-
dy. A jaka ona jest?
Zacznijmy od religii. Otóż po-
nad 40 proc. sięgających co ty-
dzień po „FiM” deklaruje się ja-
ko katolicy. Znak to dobitny, że
kłamią ci, którzy twierdzą, iż wal-
czymy z Panem Bogiem. 12 proc.
stanowią osoby wierzące bezwy-
znaniowe plus całe spektrum wy-
znań, nawet tak egzotyczne jak
hinduizm i buddyzm. Trafiło się
nawet dwóch satanistów, kilku
prasłowian, całkiem spory odse-
tek świadków Jehowy, a także lu-
teran, adwentystów, zielonoświąt-
kowców, metodystów itp. Prawie
50 proc. to osoby deklarujące się
jako ateiści lub agnostycy.
Do tej ankiety przygotowywaliśmy się
z duszą na ramieniu. Nigdy przecież nie wia-
domo, czego dowiemy się o samych sobie.
Do opracowania pytań Jonasz zaangażo-
wał dwóch wybitnych socjologów, a Wasza
reakcja przeszła nasze najśmielsze oczeki-
wania. Nadeszło 1887 odpowiedzi, co sta-
nowi swoisty rekord, bowiem w całej Polsce
(biorąc pod uwagę około 38 mln dusz) wy-
starczy 1320 głosów, aby wyliczyć tzw. pró-
bę kwotową, czyli ustalić preferencje w gra-
nicach błędu statystycznego plus minus
3 proc. Innymi słowy: „przepytując” tak znacz-
ną liczbę naszych Szanownych Czytelników,
Dokończenie na str. 10
109251922.006.png 109251922.007.png 109251922.008.png 109251922.009.png 109251922.010.png 109251922.011.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 42 (241) 15 – 21 X 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Szkoda pochwy!
Prowincjałki
Noszenie odzieży opatrzonej pewnymi nadruka-
mi może kosztować mandat, a nawet sąd. Na
własnej skórze i kieszeni przekonał się o tym 19-letni Michał z Mikołowa.
Policjanci wlepili mu 500 zł mandatu za bluzę z napisem CHWDP! Policjan-
tów rozdrażniła podobno ich własna – obraźliwa dla nich! – interpretacja
skrótu. Skierowali nawet sprawę do sądu grodzkiego. Czy gliniarze nie
wiedzą, że skrót ten oznacza: Chwała Wam, Dobrzy Policjanci? Ewentual-
nie: Chcę Wstąpić Do Policji...
Księża poświęcają się dla nas.
Odwiedzają agencje towarzyskie,
sex shopy, czytają sprośną lite-
raturę, aby potem łatwiej wytknąć
nam niemoralne zachowanie.
Ja naszych księży rozumiem. Oni
poświęcają się dla nas, maluczkich.
Zakładają garniturki albo dżinsy, na
szyjach mają wisiory, na oczach
ciemne okulary, wkradają się do sex
shopów, agencji towarzyskich, za-
czepiają tirówki. A wszystko to (ani
chybi) w celach sondażowych, żeby
obrzydzić nam niemoralne sekso-
wanie. Ile samozaparcia dla dobra
ludzkości i... wszystko na nic!
Ksiądz Arka-
diusz Szczepa-
nik dowodzi, że
„według danych
statystycznych
z krajów zachod-
nich, ponad 50
proc. małżeństw
stosujących środ-
ki antykoncepcyj-
ne się rozwodzi”.
A ja uprzejmie py-
tam, z jakich danych
statystycznych? Kon-
kretnie. Z jakich krajów?!
Ksiądz Szczepanik dalej ciągnie:
Ośmielę się zauważyć, że współcze-
śni ludzie słabo rozumieją swoją sek-
sualność. Zdaje się nam tylko, że jest
inaczej, bo przecież »jesteśmy doro-
śli«, oglądamy telewizję, gdzie stale
pokazuje się seks, czytamy »porady
sercowe« w czasopismach, a może
i podręczniki seksuologii, nie mówiąc
już o własnych doświadczeniach.
Po takiej edukacji teoretycznej i prak-
tycznej współżycie małżeńskie staje się
liche, choć ilościowo – przynajmniej
na początku małżeństwa – może go
być dużo. Ilość nie w pornograficz-
nych filmach. Co będzie, jeśli i one
się znudzą? Wtedy wzrasta liczba roz-
wodów, zdrad małżeńskich, gwał-
tów i innych przestępstw na tle sek-
sualnym, zboczeńców, prostytutek
itd.”. Natomiast zdaniem spe(tz)ja-
Bez pożądania nie ma erekcji, a więc
nawet z prokreacji nici. A zresztą
nie będę polemizował. Księża wie-
dzą lepiej!
Ojciec Mateusz Pindelski na
portalu Katolik pyta: „Na dziewczy-
ny żyjące według zasad wolności sek-
sualnej mówi się »szmata«, »dziwka«.
Dlaczego tak się dzieje?”. A o. Ka-
rol Meissner , benedyktyn, ochoczo
odpowiada: „Stosunek dokonuje się
w kobiecie, a nie w mężczyźnie: ko-
bieta w stosunku oddaje część swe-
go terytorium. Toteż łatwa dziewczy-
na zostaje przez chłopaka użyta w ce-
lu osiągnięcia przez niego zadowole-
nia seksualnego. Dla chłopaka to ro-
dzaj masturbacji. Nie można się dzi-
wić, że pozwolenie na użycie siebie
jako pewnego rodzaju rzeczy, ot tak,
jak w agencji towarzyskiej, nie może
być przeżywane przez kobietę jako
uczynienie jej kimś godnym”.
O. Pindelski znów pyta o pro-
stytutkę, a benedyktyn ze swadą od-
powiada: „Ogromnie mi szkoda po-
chwy tej pani!”.
Jak widać – sutannowi defini-
tywnie wkroczyli w meandry seksu-
ologii. Od seksuologów księża róż-
nią się jednak tym, że piszą o sek-
sie z wypiekami na twarzy, są obiek-
tywni, ludzcy, ale – niestety – sa-
motni w tłumie, bo reszta ludzi ole-
wa ich wynurzenia. Myślę, że są tro-
chę tacy jak pewna dama z Radzy-
nia Podlaskiego, którą na dancingu
w restauracji „Stylowa” zapytałem
o wybitnego niemieckiego pisarza:
– Czy czytała pani Stefana Zweiga
„24 godziny z życia kobiety”?
– No wie pan! – odpowiedziała
z oburzeniem. – Jestem porządną
dziewczyną!
Na całym świecie kryzysy w przedsiębior-
stwach rozwiązuje się poprzez restruktury-
zację, oszczędności itp. W Łodzi dyrektorzy i właściciele firm coraz częściej
zamawiają msze święte w intencji swego zakładu, hipermarketu, sklepu lub
punktu usługowego. Ks. Józef Caruk , proboszcz parafii pw. Matki Boskiej
Nieustającej Pomocy w Łodzi, odprawił już wiele takich nabożeństw. Ostat-
nie – za sklep żelazny. Tydzień później jego właściciel splajtował...
W lubelskim gimnazjum (nr 4) chłopiec
złamał obie ręce. Pielęgniarka nie wezwa-
ła pogotowia, tylko obandażowała uczniowi ręce i wysłała na lekcję mate-
matyki. Wychowawczyni klasy z aprobatą przyjęła tę decyzję. Jak Lublin,
to i cuda – może mały chodził na WF-ie na rękach?
87-letnia łodzianka zgłosiła się na kurację od-
wykową do poradni antynikotynowej. Jest to
najstarsza pacjentka uzależniona od tytoniu, która trafiła tam na leczenie.
Chce zerwać z nałogiem po 66 latach palenia papierosów.
Na nowej obwodnicy w Piaskach pi-
jany ksiądz, a więc „osoba święta”,
z Luchowa Górnego w gminie Tarnogród (woj. lubelskie), jechał volkswa-
genem polo w kierunku Lublina, żeby poświęcić nowy dom, i – niestety
– doprowadził do wypadku na drodze. Nagle postanowił zawrócić i zderzył
się z prawidłowo jadącym renaultem. Samochody rozwalone, woda świę-
cona skropiła szosę, ksiądz miał 1 promil alkoholu, zwichnięte biodro i na-
dal dobre samopoczucie.
listów z Duszpasterstwa Akademic-
kiego FaraDA oraz katolickiej AR-
KI, sex shopy są dla zboczeńców,
a przez podobne świństwa współ-
życie seksualne – zamiast być źró-
dłem radości i szczęścia – przynosi
rozczarowanie, smutek i życiowe tra-
gedie. Dlaczego? Odpowiedź jest
bardzo prosta: „Bóg nie stworzył
kobiety w tym celu, by mężczyzna
mógł przy jej pomocy zaspokoić swo-
je pożądanie. Adam zresztą przed
upadkiem nie odczuwał pożądania”.
A skąd ta pewność, proszę wielebnych?
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Wraz z ks. Henrykiem Jankowskim i innymi nie tylko osądzony zostaje Ko-
ściół katolicki. Chodzi raczej o to, by zastraszyć księży, aby lękali się ser-
decznych kontaktów indywidualnych z młodzieżą. A przecież przez nie naj-
częściej rodzą się przyjaźnie i powołania. Czy to nie jest więc sposób na za-
blokowanie pracy duszpasterskiej z dziećmi i młodzieżą? Sposób bardziej
wyrafinowany niż w wydaniu komunistów!
ANDRZEJ RODAN
(„Niedziela” 41/2004)
już wkrótce czekają nas rządy prawicy. Jak bę-
dzie wtedy wesoło, możemy już wnioskować, ob-
serwując jej PO-PiS-y w niektórych samorządach.
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński rozpoczął swo-
ją karierę od słynnego: „Spadaj, dziadu!” skierowanego
pod adresem jednego z mieszkań-
ców miasta w czasie, gdy trwała
jeszcze kampania wyborcza. Czę-
sto właśnie taki jest stosunek po-
lityków prawicy do współobywa-
teli, z których podatków nalicza-
ne są ich urzędnicze pensje. Z ko-
lei ich stosunek do tych, którzy podatki płacą symbolicz-
ne, czyli duchownych, jest pełen czołobitności i oddania
nawet za cenę kłopotów z prawem. Właśnie tenże Ka-
czyński zaczął urzędowanie od wojny z agencjami towa-
rzyskimi, bo prawicę nie tyle boli fakt ich istnienia, co
widoczność na terenie stolicy. Niechby sobie istniały, bo
seks każdy lubi, nawet gdy prawy i sprawiedliwy, ale dla-
czego rozdają ulotki reklamowe, denerwując dewotów
(potencjalnych wyborców) i księży? Zastępy miejskich
prawników wzięły się zatem do wyszukiwania pretekstów,
aby agencje nękać i zamykać. Potem juryści Kaczyńskie-
go uparcie szukali powodu do zakazania parady gejów
i lesbijek, aby ulice miasta uświęcone procesją bożociel-
ną nie doznały skalania. Pretekstu nie znaleziono, ale
marszu i tak zakazano, bo „sprawiedliwość musi być po
naszej”, czyli prawej stronie. Potem ludzie Kaczyńskie-
go dokonali napadu na jedną ze stołecznych dyskotek
i zamknęli ją pod pozorem troski o spokój obywateli.
Wiadomo przecież, że dyskoteka to miejsce grzeszne.
Wreszcie w ostatnich dniach przyszła kolej na wojnę
z seksualnymi mistrzostwami świata, które miały się od-
być podczas targów „Eroticon”. Jakkolwiek dziwię się nie-
zmiernie zarówno zawodniczkom startującym w tych za-
wodach, jak i kopulującym z nimi setkom facetów, nie
przyszłoby mi do głowy zakazy-
wanie tego typu imprez. O gustach
się nie dyskutuje, a dopóki orga-
nizatorzy nie zmuszają nikogo do
brania udziału w zawodach
– wszystko jest zgodne z prawem.
W tym kraju każdemu wolno (jesz-
cze!) spółkować, z kim zechce. I tym razem uruchomio-
no prawników, aby znaleźli jakiś powód do zakazu. Po-
dobnie prawica postąpiła w Białymstoku, walcząc z te-
atrem i wystawami, oraz w Łodzi, likwidując Paradę
Wolności. Przyczyna zakazu jest zawsze taka sama – nie-
zgodność ze światopoglądem katolickim. Kiedy już usta-
li się, czego należy zakazać, wtedy usilnie szuka się pre-
tekstu prawnego, choćby najbardziej naciąganego. Nie-
jednokrotnie łamane jest przy tym prawo. Nie chodzi za-
tem o jego przestrzeganie, ale o kształtowanie Polski we-
dług kościelnych norm, wyobrażeń i zabobonów.
Jedyna nadzieja w tym, że rządząca od przyszłego ro-
ku prawica szybko pokłóci się między sobą: wtedy do-
staniemy szansę przedterminowych wyborów. Istnieje
jeszcze jedna możliwość: ogólnopolska akcja wyborcza
prawdziwej lewicy pod hasłem „Powstrzymajmy prawi-
cę!”. Ale – jak dotąd – nie widać chętnych do jej popro-
wadzenia.
Geje i lesbijki nie chcą równego traktowania – lecz przywilejów, nie walczą
o tolerancję – lecz o pieniądze (wyciągane z kieszeni podatnika) i władzę.
Choć robią z siebie ofiary, nikt ich nie dyskryminuje.
(„Gazeta Polska” 29.09.2004 r.)
Dla wielu loża masońska jest dużo większym oparciem niż partia politycz-
na. Tacy ludzie opanowują często najwyższe urzędy i trzymają się mimo „de-
mokratycznych” wyborów, a raczej dzięki nim, bo mają pieniądze i wtedy
najwyżej jeden mason zastępuje drugiego.
RZECZY POSPOLITE
(„Nasz Dziennik” 240/2004)
Naciągacze
Ludzie „Tygodnika Powszechnego” nigdy nie czuli problemów narodu (...).
Niektórzy z nich, przerażeni perspektywą utraty statusu elit, już z góry okleja-
ją nowy ruch oddolny etykietką populizmu. Robi to także (...) biskup Piero-
nek i porównuje ojca Rydzyka do... Leppera. Powinszować dobrego samopo-
czucia! Porównanie jest nie tylko niesmaczne, ale przede wszystkim niemą-
dre. (...) Bo dzieło ojca Rydzyka ratuje przyszłość i dla Kościoła, i dla Polski
(...). Mozolnie i wytrwale buduje fundament.
(„Nasza Polska” 40/2004)
Instrumentalne traktowanie Kościoła to nawyk z czasów PRL-u, gdy Kościół
w Polsce był przez ideologów partyjnych uznawany za wrogą opcję politycz-
ną, z którą jednak należało się liczyć. Wtedy, kiedy partia nie radziła sobie
z nastrojami społecznymi, spoglądano na Kościół z nadzieją, że będzie stu-
dził wzburzenie społeczne, kiedy zaś towarzysze czuli się mocniejsi, wtedy
Kościół był wskazywany jako przyczyna wszystkich nieszczęść i niedoli ludu.
Z podobną prawidłowością mamy do czynienia również teraz, gdy partia
ideologów straciła już nie tylko wizerunek polityczny, ale sama zagubiła się
w swej ideologii i nie bardzo wie, kogo i czego broni poza sobą. Z taką „si-
łą” polityczną trudno rozmawiać o jakichkolwiek rozwiązaniach, które zmie-
niłyby instytucję Funduszu Kościelnego. (bp Wiktor Skworc,
przewodniczący Rady Ekonomicznej KEP w wywiadzie dla KAI)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
DO WYBORU
NIEUSTAJĄCA KASA
SZKOŁA PRZETRWANIA
OPŁACA SIĘ...?
OBWODNICA POŚWIĘCONA
J eżeli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, to
109251922.012.png 109251922.013.png 109251922.014.png 109251922.015.png 109251922.016.png 109251922.017.png 109251922.018.png 109251922.019.png 109251922.020.png 109251922.021.png 109251922.022.png 109251922.023.png 109251922.024.png 109251922.025.png 109251922.026.png 109251922.027.png 109251922.028.png 109251922.029.png
Nr 42 (241) 15 – 21 X 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
PAPA POCZTĄ
Polski dewastacje kościołów i pro-
bostw. Ludzie mówią jednak, że
księża wymyślili sposób na przega-
nianie głodnych i zmarzniętych bie-
daków...
się 6 wehikułów: znane z pielgrzy-
mek jeepy z pancernymi szybami
oraz luksusowe limuzyny.
Pobożna Telekomunikacja Pol-
ska dołożyła swoją cegiełkę do Dni
Papieskich, przeprowadzając ak-
cję SMS-ową. Podczas akcji nale-
żało wysłać wiadomość o treści
„Pokój”, za którą „Tepsa” skaso-
wała 2 zł plus VAT. Dla tych, któ-
rzy nie mieli komórek, został uru-
chomiony specjalny numer stacjo-
narny, pod który za 2,1 zł przez
pół minuty można było nadawać
na temat papieskich inicjatyw po-
kojowych. Kasa z tej akcji ma za-
silić konto Fundacji „Dzieło No-
wego Tysiąclecia”.
JF
AC
SŁUCHAWKI DUBLERA
dzwon ma w swojej pamięci aż 60
kościelnych przebojów. W Licheniu
przymierzają się do erygowania...
komitetu zwalczającego muzykę pły-
nącą z carillona.
się w kryzysie zakonnicy nie umie-
ścili par tylko po ślubie cywilnym.
Jak rozumiemy, po spotkaniu wspól-
noty pary niesakramentalne tłum-
nie zgłoszą się do sukienkowych
w celu zawarcia związku przed oł-
tarzem...
WATYKAN SPRZYJA
TURCJI?
Inicjatorzy zrobienia z Busha II
prawicowego prezydenta postano-
wili czujnie konwojować swego wy-
brańca przez burzliwe debaty w te-
lewizji. Po pierwszej przegranej po-
tyczce zainstalowano Bushowi mi-
niaturowe słuchawki umożliwiające
wysłuchiwanie podpowiedzi dorad-
ców w czasie drugiego telewizyjne-
go pojedynku.
KAL
Sensacja! Nagła zmiana polity-
ki Watykanu, który teraz chce za-
chować neutralność w kwestii przy-
jęcia Turcji do Unii Europejskiej.
Takie oświadczenie ministra spraw
zagranicznych Watykanu, kardynała
Angela Sodana , stoi w jaskrawej
sprzeczności z kampanią prowadzo-
ną przez kard. Josepha Ratzingera ,
najbardziej wpływowego współpra-
cownika papieskiego, który twierdzi,
że przyjęcie Turcji do UE będzie
„ogromną pomyłką” i że „kraj ten
ma szukać sobie sojuszy w Azji,
wśród muzułmanów, a nie kalać
chrześcijaństwo Europy” (por. „FiM”
40/2004). Sodano ogłosił nowe sta-
nowisko Watykanu, kiedy było już
wiadomo, że Komisja Europejska
poprze akcesję Turcji.
Sprzeczne oświadczenia Waty-
kanu to jego stara praktyka: kiedy
jeszcze jest możliwość manewru,
próbuje naciskać, aby uzyskać ko-
rzystne dla siebie rozwiązania. Kie-
dy natomiast wie już, że przegrał,
udaje neutralność albo wręcz po-
piera przyjęte rozwiązanie. Dlate-
go teraz jest za prawami człowieka
i wolnością sumienia, które wcze-
śniej zaciekle zwalczał. Podobnie
lawirował Pius XII w czasie woj-
ny i tuż po niej. To jest kościelna
forma zastosowania biblijnego na-
kazu: „Niech wasza mowa będzie
tak – tak, nie – nie”.
GNĘBIONE „SŁOWIKI”
AS
MUNDUROWI
Choć w Piotrkowie bieda aż pisz-
czy, to jednak wprowadzono tu mun-
durki, aby personel urzędniczy
upodobnił się do portierów z reno-
mowanych hoteli. Kosztami tego po-
mysłu nikt się nie przejmuje z wy-
jątkiem komisji rewizyjnej, która
ujawniła, iż wydatki mundurowego
Urzędu Miasta wzrosły o 25 proc.
Wielkopańskim gestem cechuje się
rzecznik prasowy UM, którego dzia-
łalność w ramach utworzonego Biu-
ra Prasowego i Promocji Miasta kosz-
towała o 161,4 proc. więcej niż prze-
widziano w budżecie. No cóż – bo-
so, ale w mundurkach.
PZ
JK
MASTER CHRISTIAN
DZIŚ PYTANIE...
Religia jest znakomitym inte-
resem i znakomicie dostosowuje się
do praw rynku i masowej konsump-
cji. Amerykańska sieć marketów
z towarami chrześcijańskimi Fami-
ly Christian Stores we współpracy
z MasterCard wydała specjalną kar-
tę płatniczą. Odtąd klienci chrześci-
jańskiego koncernu, dokonując za-
kupów za pomocą karty z trzema
krzyżami, zbierają punkty, które na-
stępnie mogą zamienić na produk-
ty chrześcijańskie w dowolnym skle-
pie tej sieci.
Mnóstwo „nieomylnych myśli”
z papieskich tekstów zalega na księ-
garskich półkach. Nie zraża to Wy-
dawnictwa Znak, które szykuje ko-
lejną kompilację. Tym razem posta-
nowiono zebrać i opublikować
w jednej książce najciekawsze py-
tania do Jana Pawła II wraz z je-
go odpowiedziami. Swoje pytania
do papieża mógł zgłosić każdy. Nie
było żadnych ograniczeń tematycz-
nych – wolno więc było dopytywać
się zarówno o kwestie teologiczne
i polityczne, jak i o ulubione kre-
mówki. Niech się jednak nie łudzą
ci, którzy spodziewają się, że Woj-
tyła będzie osobiście udzielał odpo-
wiedzi na zadane pytania. Zostaną
one jedynie pracowicie wygrzeba-
ne przez redaktorów z jego dotych-
czasowych wypowiedzi, pism, listów
i wywiadów.
Szkoła Chóralna im. Jerzego
Kurczewskiego w Poznaniu (na zdję-
ciu), wypromowana pedofilską afe-
rą dyrygenta Wojciecha Krollopa ,
staje się właśnie areną walki o wpły-
wy. Blisko 30 nauczycieli chce od-
wołania powołanego niedawno na
dyrektora Mieczysława Braszki ,
którego oskarża się o wprowadzenie
w szkole stalinowskich metod oraz
zwalnianie najbardziej zasłużonych
pedagogów. W sprawę zaangażo-
wano władze Poznania, które wcze-
śniej obiecały, iż najważniejsi są mło-
dzi chórzyści. Nic na to jednak nie
wskazuje, chociaż porządki w szko-
le mają być zaprowadzone błyska-
wicznie, bo chórzyści chcą zaśpie-
wać dla Białego Tatusia. A może abp
Paetz mógłby jakoś obronić mło-
dych chórzystów...
J. Mar.
PIWKO CZY CEGŁA?
AK
W trosce o formację studenc-
kiego ducha i integrowanie środo-
wiska akademickiego kilka mie-
sięcy temu w Częstochowie powo-
łano do życia pierwszą w Polsce
personalną parafię akademicką.
Obecnie parafia ma już na swoim
koncie ośmioro ochrzczonych dzie-
ci i jeden studencki ślub. Teraz stu-
dentów i pracowników częstochow-
skich uczelni czeka budowa ośrod-
ka formacyjnego i kościoła akade-
mickiego pw. św. Ireneusza. Na ra-
zie archidiecezja planuje na wio-
snę budowę kaplicy i auli z praw-
dziwego zdarzenia. W tym celu pro-
wadzona jest akcja sępienia kasy
od żaków. Częstochowska inicja-
tywa ma bowiem być przykładem
dla innych ośrodków akademickich
w Polsce.
ŻELAZNY MARK
AK
Mark Thatcher , syn byłej bry-
tyjskiej premier Margaret That-
cher , został aresztowany w RPA pod
zarzutem przygotowywania zama-
chu stanu w Gwinei Równikowej.
51-letni Thatcher został przez sąd
w Kapsztadzie oskarżony o pogwał-
cenie ustawodawstwa południowo-
afrykańskiego wymierzonego prze-
ciwko najemnikom. Dotąd wszyst-
kie kłopoty awanturniczego Marka
kończyły się szczęśliwie dzięki ko-
neksjom i interwencjom mamusi.
Także teraz pani premier zdecydo-
wała się wpłacić za swojego syna
ustaloną przez prawo RPA kaucję,
która wyniosła 2 mln randów (ok.
250 tys. euro).
SOS DLA SZEFA
TW, AC
Prokuratura Rejonowa w Słup-
sku skierowała do sądu akt oskar-
żenia przeciwko Bogdanowi L. ,
„działaczowi społecznemu”, jak czy-
tamy w komunikacie, podejrzane-
mu o molestowanie seksualne nie-
letniego. Grozi mu do 10 lat pozba-
wienia wolności. Przypomnijmy, że
jako pierwsi wpadliśmy na trop pe-
dofila, będącego szefem Katolickiej
Akcji „SOS”. Pisaliśmy, że słupscy
działacze Ligi Polskich Rodzin, wie-
dząc o jego skłonnościach i prakty-
kach, nie powiadomili organów ści-
gania („Pedofilski SOS” – „FiM”
35/2003).
Wyręczyliśmy ich w tym – jak
widać – skutecznie.
KAL
ODPRAWILI DO INDII
NIEDOPAŁKI
Geniusz ekonomiczny Stolicy
Apostolskiej został dostrzeżony
przez jury przyznające żartobliwe
nagrody: Antynoble. Watykan na-
grodzono za sprawne rozwiązanie
problemu braku księży „odprawia-
jących” na Wyspach Brytyjskich
– wiernym zalecono wysyłanie pie-
niędzy wraz z intencjami mszalny-
mi do... Indii, gdzie księży jest pod
dostatkiem. Ot, globalizacja po ka-
tolicku!
Franciszkanie ze Lwówka Ślą-
skiego są – jak twierdzą – w posia-
daniu relikwii św. Maksymiliana
Kolbego . Choć, jak wiadomo, świę-
ty po głodowej śmierci w Oświę-
cimiu został poddany kremacji,
jednak podobno ogień jakimś cu-
dem nie strawił całego ciała świę-
tego... Ocalały fragmenty włosów,
które stanowią teraz bezcenny
skarb lwóweckiej parafii pw. św.
Franciszka z Asyżu i są przedmio-
tem dumy jej proboszcza, ojca
Stanisława Ziętka . Poinformował
on lokalne media, iż franciszkanie
mają także cząstkę brody Maksy-
miliana oraz jego ubrania, które
jednak nie łapią się, niestety, jako
relikwie. Wedle Ziętka, relikwie po
Maksymilianie znajdują się jesz-
cze w mniej więcej dziesięciu świą-
tyniach w Polsce. W dziesięcioty-
sięcznym powiatowym Lwówku Ślą-
skim sensacja ta przeszła bez więk-
szego echa.
MSt
AK
BÓG ZAPŁAĆ!
BŁASZKOGRZESZNICA
W jednym z chilijskich kościo-
łów zainstalowano aparaturę wykry-
wającą najgorliwszych wiernych.
Osoba, która modli się najgłośniej,
w nagrodę dostaje kupon rabatowy
do centrum handlowego Parque
Arauco, a ludzie przystępujący do
spowiedzi mogą liczyć na bony do
McDonald’sa lub na bezpłatną go-
rącą czekoladę. Nic, tylko wrzesz-
czeć, grzeszyć, ile wlezie i często
latać do spowiedzi!
Kierowniczka Miejsko-Gminne-
go Ośrodka Pomocy Społecznej
w Błaszkach koło Sieradza, Bożena
Gonera , zwolniła z pracy pod zarzu-
tem nierządu jedną z podległych
sobie pracownic. Szefowa zarzuca
podwładnej, że w czasie jednego
z wyjazdów służbowych spędziła część
nocy w towarzystwie innego pracow-
nika urzędu gminy. Zdaniem kierow-
niczki, pracownik socjalny „powinien
zachowywać się z godnością w miej-
scu pracy i poza nim”. Interesujące,
że podobna kara nie spotkała „roz-
pustnego” mężczyzny.
AC
AT
STAJNIA JPII
LISTA PRZEBOJÓW
Papież wzbogacił się o nowy po-
jazd. Jest nim elektryczny wózek
golfowy, którym następca św. Pio-
tra obwożony jest po letniej rezy-
dencji Castel Gandolfo. Jak dotąd
w stajni Świętego Ojca znajdowało
Coraz więcej skarg otrzymuje
szefostwo Sanktuarium Maryjnego
w Licheniu od pielgrzymów, którzy
ponoć nie mogą się tutaj odpowied-
nio skupić. Jak nie atakują ich han-
dlarze z bublarskimi pamiątkami, to
uszczęśliwia się ich muzyką wygry-
waną przez zainstalowany niedaw-
no, a ważący 1 tonę dwuoktanowy
carillon, czyli instrument składają-
cy się z 25 dzwonów uderzanych
młotkami. To trzecie takie cudo
w Polsce (dwa są w Gdańsku). Oj-
czulkowie wygrywają na nim od ra-
na do wieczora za pomocą elektro-
nicznej klawiatury albo – jak się
już zmęczą – z playbacku, gdyż
MW
AC
PP
FORA ZE DWORA
SACROLOBBING
Wkrótce na ulicach miast wo-
jewództwa zachodniopomorskiego
mają się pojawić patrole młodzieży
katolickiej. To jest odpowiedź łysej
Młodzieży Wszechpolskiej i Związ-
ku Harcerstwa Rzeczypospolitej na
mnożące się rzekomo w tej części
Księża pallotyni, którzy mają
swoją komendę przy ulicy Skary-
szewskiej w Warszawie, zorganizo-
wali wspólnotę małżeństw w kryzy-
sie. Byłoby to godne pochwały, gdy-
by wśród małżeństw znajdujących
109251922.030.png 109251922.031.png 109251922.032.png 109251922.033.png 109251922.034.png 109251922.035.png 109251922.036.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin