Ingarden - intuicja i intelekt u H. Bergsona.pdf

(1012 KB) Pobierz
20071842 UNPDF
INTUICJA I INTELEKT U H. BERGSONA
PRZEDSTAWIENIE TEORII I PRÓBA KRYTYKI
Z języka niemieckiego przełożyła
Maria Turowicz
s. 9-191
w:
Ingarden Roman
Z badań nad filozofią współczesną
PWN, Warszawa 1963
20071842.002.png
WSTĘP
Zadaniem niniejszej pracy * jest przedstawienie w sposób sy-
stematyczny i jednolity Bergsonowskiej teorii intuicji i intelektu
oraz przeprowadzenie jej imrnanentnej krytyki. Stara się ona wy-
kazać trudności i braki w podstawowych poglądach Bergsona na
wymienione wyżej rodzaje poznania. Krytyka taka nie pozwala
jeszcze na ostateczną ocenę Bergsonowskiego stanowiska —
całe nasze rozważania należy przeto pojmować jako niezbędną
robotę wstępną, która ma dopiero przygotować pozytywne
badania we wspomnianej dziedzinie.
Literaturę dotyczącą Bergsona mogłem uwzględnić jedynie
w stosunkowo wąskim zakresie **. Zresztą rozmyślnie korzystałem
z literatury dopiero w tym momencie, gdy wyjaśniłem sobie me
własne stanowisko wobec poglądów Bergsona. Studium pism feno-
menologicznych — a zwłaszcza podstawowych prac E. Husserla
ułatwiło mi zrozumienie filozofii Bergsona i wyrobienie sobie zda-
nia, jakie należy wobec niej zająć stanowisko. Dzięki memu czci-
godnemu nauczycielowi profesorowi Husserlowi uzyskałem wgląd
w wiele podstawowych zagadnień filozoficznych, i to zarówno dzięki
jego działalności na uniwersytecie w Getyndze i we Fryburgu Ba-
deńskim w latach 1912—1917, jak też dzięki wielu rozmowom pry-
watnym głównie w latach 1916 i 1917.
' Rozprawa doktorska autora. Rygorozum z filozofii jako przedmiotu głównego
i z matematyki i fizyki jako przedmiotów pobocznych odbyło się dn. 16 stycz-
nia 1918 r. Promotorem był profesor Edmund Husserl, egzaminatorami nadto:
prof. L. Heffter (z matematyki) i prof. Himstaedt (z fizyki). Rozprawa została
ogłoszona w języku niemieckim w t. V ,,Jahrbuch f. Philosophie und phanomeno-
logische Forschung" w r. 1921 (tudzież w osobnej odbitce jako dysertacja w uni-
wersytecie we Fryburgu Badeńskim).
" W maszynopisie przedłożonym do druku dołączona była bibliografia.
Husserl kazał ją przy druku opuścić. Dziś nie zdołałbym już jej zrekonstruować.
Praca moja pisana była w latach 1914—1917, potem jeszcze po doktoracie po-
prawiana. Nie uwzględnia przeto dzieł Bergsona, które ukazały się po r. 1918.
20071842.003.png
Cz. I. r. I. Dwa aspekty świadomości
13
I. PRZEDSTAWIENIE POGLĄDÓW BERGSONA
Bergsona. Najpierw jednak chcę zdać szczegółowiej sprawę z sy-
tuacji, która mi służy za punkt wyjścia, by potem uwzględnić —
choćby tylko w zarysie — inne punkty widzenia i rozwinąć całość
problematyki. I dopiero po tym ogólnym naszkicowaniu pytań, któ-
rymi trzeba będzie się zająć, przejdę do szczegółowego przedsta-
wienia poglądów Bergsona.
Część I
PROBLEMATYKA
UWAGA WSTĘPNA
Pierwsza i podstawowa myśl Bergsonowskiej teorii poznania *
zawiera się w twierdzeniu, że nasze stany świadomości ** spostrze-
gamy zazwyczaj nie bezpośrednio, lecz w pewnych formach zapo-
życzonych ze świata przestrzennego. Staje wtedy przed nami nie
sama realna rzeczywistość, lecz tylko deformujący jej własną istotę
aspekt, tylko jej symbol. Z tego stwierdzenia płynie postulat, żeby
przy badaniu zmierzającym do uchwycenia ,,ja" lub „świadomo-
ści" — dla .Bergsona jest to w tym stadium badania jedno i to
samo — w ich pierwotnej czystości, wykluczyć *** formy noszące
na sobie widoczne piętno zewnętrznego świata, iesp., żeby oczy-
ścić z nich kryjące się zazwyczaj — „poza" nimi struktury świa-
' "domości. Po spełnieniu tego postulatu stany świadomości prze-
żywane bezpośrednio ukazują pewną strukturę, która nie ma nic
wspólnego ze strukturą przedmiotów przestrzennych i która jest
tak szczególna, że nie można jej w jej czystości ani w poznaniu
intelektualnym uchwycić, ani też adekwatnie wyrazić przy po-
mocy naszego języka.
Sytuacja ta daje natychmiast okazję do postawienia pytań:
1) o przyczynę i teleologiczną podstawę takiego spostrzegania
przekształcającego stany świadomości, 2) o rodzaj poznania, za
pomocą którego zdolni jesteśmy dotrzeć do bezpośrednich danych
świadomości; lub — co ostatecznie na jedno wychodzi — do posta-
wienia pytania o naturę poznania intelektualnego i intuicyjnego.
Na tej drodze jedynie — rzecz jasna — nie będzie można jeszcze
dojść do ukazania w pełni problemu intuicji w swoistym ujęciu
Rozdział I
DWA ASPEKTY ŚWIADOMOŚCI
Chcąc sobie wyjaśnić, w jakim sensie twierdzi się o pewnym
stanie psychicznym, że jest „bardziej" intensywny niż
jakiś inny tego samego rodzaju, natrafiamy — sądzi Bergson —
na osobliwy fakt. Oto z jednej strony każdy stosunek mię-
dzy „więcej" i „mniej" zakłada rozciągłość i podzielność członów
stosunku, jako że jest to stosunek między tym, co obejmuje coś
innego, a tym, co jest nim objęte. Gdyby więc przy wyrażeniu
„więcej intensywny" słowo „więcej" było użyte w dosłownym
znaczeniu, to stany psychiczne musiałyby być zarówno nierozciągłe
i niepodzielne, jak rozciągłe i podzielne. To pierwsze o tyle, o ile
są właśnie stanami psychicznymi, to drugie zaś, o ile ma im
przysługiwać jakiś stopień intensywności. Z drugiej strony
przekonujemy się jednak, że w odniesieniu do intensywności słowo
„więcej" bywa użyte w tym samym sensie, co przy wielkościach
ekstensywnych i że w idei intensywności (tak wziętej, jak się ją
zazwyczaj pojmuje) tkwi faktycznie obraz potencjalnej rozciągłości,
pewnego rodzaju jakby stłoczonej przestrzeni, która rozpostarłaby
się, gdyby ciśnienie opadło. Różne intensywności pewnego stanu
bywają zwykle przedstawiane jako „stopnie", a nawet traktowane
jako wielkości, które usiłuje się mierzyć: pomiary psychofizyczne.
Stwierdza się przeto naocznie istnienie momentu wielkości, resp.
momentu przestrzeni tam, gdzie go właściwie być nie powinno,
Popełnia się oczywisty nonsens nie zdając sobie z tego sprawy,
co więcej, czując się w jakimś sensie do tego zmuszonym, nawet
wówczas, gdy się już tę trudność dostrzegło.
Analogiczna sytuacja zachodzi, gdy się rozpatruje stany świado-
mości nie same dla siebie, lecz w ich konkretnej mnogości, tak jak
Por. Essai sur les donnees immediales de la conscience, Paris 1889.
Używam wyrażenia „stany świadomości 1 ' jedynie dlatego, by oddać sto-
sowane przez Berqsona wyrażenie Jes etats de la conscience. W części krytycz-
nej będę rozważać, czy można tu mówić o stanach świadomości bez narażania
się na nieporozumienia.
"* Por. Essai, str. 172.
' Por. w związku z tym Fssai, I i II rozdz.
20071842.004.png
14
Intuicja i intelekt u Bergsona
Cz. I. r. I. Dwa aspekty świadomości
15
się rozgrywają w czasie. Mówi się zwykle i nie znajduje w tym
nic, co by nas raziło, że wiele elementarnych stanów psychicz-
nych wiąże się ze sobą w całość jednego stanu podstawowego.
Liczy się następujące po sobie stany psychiczne. Mnogość za-
kłada jednak ułożenie jej elementów obok siebie (juxtaposition),
liczenie zakłada wyobrażanie sobie liczonych jednostek jako od-
dzielnych i jednorodnych elementów w przestrzeni. I rzeczywiście
wyobrażając sobie stany psychiczne liczy się je jako jednorodne
punkty prostej w jednorodnym medium (jak się mniema — w jed-
norodnym czasie), popełniając przez to podwójną niedorzeczność.
Albowiem przede wszystkim narzuca się stanom psychicznym formę
przestrzenną, od której są w rzeczywistości wolne. Ponadto wy-
obraża się następujące po sobie stany tworzące czyste następstwo,
jako zachodzące równocześnie, a eo ipso jako wstawione w prze-
strzeń*. A jednak zwykle tak się robi i ten sposób postępowania
uważa się za naturalny. Jest się przeświadczonym, że byłoby
trudno inaczej wyobrazić sobie następujące po sobie stany. Mo-
ment przestrzeni odgrywa więc pewną rolę tam, gdzie z natury
rzeczy nie powinien by występować.
A przecież wspomniana niedorzeczność nie może zachodzić,
choćby nikt nie potrafił postąpić inaczej i jakkolwiek uważa się
za naturalne, żeby wyobrażać sobie zmiany intensywności lub
mnogość stanów psychicznych w czasie w sposób wyżej opisany.
Pojęcia intensywności, czasu jednorodnego itd. we wspomnianej
postaci nie mogą być trafne, a tak samo omówiony sposób
wyobrażania sobie stanów psychicznych nie może oddawać
tego, co w rzeczywistości zachodzi. W nim to właśnie musi tkwić
źródło niedorzeczności, on sam musi być pewnego rodzaju złu-
dzeniem. A że rolę zanieczyszczania odgrywa w nim element prze-
strzenny, przeto rodzi się przypuszczenie, że ten sposób wyobraża-
nia powoduje zniekształcenie stanów psychicznych przez narzucenie
im formy przestrzennej. Stany te wzięte w czystej swej postaci
muszą być wolne od tej formy, a więc posiadać inną strukturę niż
ta, którą się zwykle domniemywa. Ponieważ jednak to zniekształ-
cenie faktycznie zawsze bywa dokonywane i stało się tak silnym
nawykiem, że trudno sobie te stany w inny sposób wyobrazić
(spostrzegać), więc musi ono posiadać jakąś ogólną przyczynę
swego powstania i dawać indywiduom psychicznym w codzien-
nym życiu określone korzyści.
Badanie stanów świadomościowych potwierdza to rozważanie.
Stany świadomościowe jawią się mianowicie — wedle Bergsona —
w dwóch różnych aspektach: w dynamicznym, gdy są spo-
strzegane bezpośrednio, takie jakie są w rzeczywistości, oraz
w statycznym, gdy są wyobrażone jak gdyby w „załamaniu"
(światła) poprzez przestrzeń *.
Zazwyczaj stany świadomości bywają przedstawiane staty-
cznie. Pojawiają się wówczas jako sztywne, ostro odróżniające
się od siebie jednostki i wiążą się z sobą w pewne ,,ja". Jeśli „ja"'
w danym momencie przeżywa kilka stanów, to nie mają one ze
sobą nic wspólnego. Występują one obok siebie i pozostają
w różnych powiązaniach kojarzeniowych, podlegających określo-
nym prawom („prawa kojarzenia"). Znaczy to: jakość danego po-
szczególnego stanu, który współwystępuje z pewną liczbą innych
stanów, nie ulega w najmniejszym stopniu naruszeniu przez ich
jakości. Te ostatnie mogą być zastąpione przez całkiem inne lub
mogą w ogóle odpaść, a jakość stanu, który mamy na myśli, pozo-
staje sama w sobie absolutnie ,,ta sama" ".
Kolejne następstwo stanów w czasie polega na wymiennym
występowaniu jednych i zastępowaniu ich przez inne w pewnym
jednorodnym medium: w czasie, który zwykle bywa przedstawiany
jako linia. Jeśli sam stan się zmienia (jak np. gdy mówimy: „Mój
smutek złagodniał"), to tę zmianę należy przypisać albo wystąpie-
niu nowych stanów elementarnych, które zostały w jakiś sposób
skojarzone i wiążą się z tym stanem, albo też zmianie intensywności,
„La vie consciente se presente sous un double aspect, selon qu'on 1'apercoit
directement ou par refraction a travers 1'espace. Essai, str. 104. Analogicznie
przedstawia się sprawa, jeśli chodzi o ujmowanie stanów świadomościowych
innych osób: „II faudra distinguer deux manieres de s'assimiler les etats de
conscience d'autrui: l'une dynamique, qui consisterait a les eprouver soi-meme;
1'autre statique, par laquelle on substituerait a la conscience meme de ces etats
leur image, ou plutót leur symbole intellectuel, leur idee. On les imaginerait
alors, au lieu de les reproduire". Essai, str. 142.
" W tym ostatnim zdaniu wyraziłem — jak sądzę — nieco ostrzej to, co
Pergson rozumie przez wyrażenie: Jes etats psycho/ogigues independonfs (nie-
zależne stany psychiczne).
" „Remarąuons que cette derniere image implique la perception, non plus
successive, mais simultanee, de 1' a v a n t et de 1' a p r e s et qu'il y aurait contra-
diction a supposer une succession, qui ne fut que succession, et qui tint neanmoins
dans un seul et meme instant". Essai, str. 77.
20071842.005.png
16
Intuicja i intelekt u Bergsona
Cz. I. r. I. Dwa aspekty świadomości
17
polegającej na tym, że ten sam stan staje się „silniejszy" lub
„słabszy". Nie ma tu więc właściwie żadnej zmiany jakościowej.
Jest tylko wymiana jakości i ilości*. Stany są przy tym wzięte
albo już jako elementy niezmienne, albo jeszcze nie. W ostatnim
przypadku dany zmieniający się z biegiem czasu stan równa się
szeregowi faz, które same są przedstawiane jako niezmienne.
W każdym razie zmiana polega na przebieganiu lub na składaniu
pewnej liczby elementów odgraniczonych od siebie, jakościowo
różnych, odrębnych a w sobie niezmiennych (jakby odcinków
pewnej linii). I analogicznie jak przestrzeń jest różna od różno-
barwnej, w niej przebiegającej linii i bywa wyobrażana jako jed-
norodne medium, w którym się owa linia rozpościera, tak i czas
jest różny od stanów, które się w nim rozgrywają. Jest on również
jednorodnym medium, którego elementy („chwile") są względem
siebie odrębne i pozostają do siebie wzajemnie w stosunku bycia
z zewnątrz i obok siebie. Z tego powodu nie ma właściwie sta-
wania się stanów w czasie. Jako z góry gotowe, już utwo-
rzone elementy rozgrywają się one w czasie. I jeśli chodzi jedynie
o jakość stanu, to jest rzeczą zupełnie obojętną, jak długo on
trwa. Tak jak czerwień nie staje się inną barwą przez to, że rozciąga
się na dłuższym odcinku ewent. na większej powierzchni, tak i roz-
piętość trwania pewnego stanu nie ma żadnego wpływu na jego
jakość. Analogicznie przedstawia się sprawa z położeniem w czasie.
Stan, o ile jest jakościowo „ten sam", może się rozgrywać za-
równo dziś, jak i jutro. Ponieważ jednak do istoty związku przy-
czynowego między elementami świata zewnętrznego należy, że
te elementy pojmuje się jako statyczne, niezmienne i w swej
tożsamości powtarzalne, więc z już opisanej struktury stanów świa-
domościowych wynika, że również i określenie aktualnego stanu
przez poprzedzające ujmuje się w sensie związku przyczynowego.
Z drugiej strony jest rzeczą obojętną, czy dany stan należy do
przeszłości, teraźniejszości czy przyszłości. Zasadniczo można by
przewidzieć każdy przyszły stan, gdybyśmy tylko posiadali wy-
czerpujące poznanie wszystkiego, co go poprzedziło. Wśród sta-
nów psychicznych (jak też w reszcie świata) nie ma nic, co by,
w dosłownym znaczeniu słowa, było bezwzględnie nowe. Każda
nowość polega na nowej kombinacji elementów już wcześniej istnie-
jących. W zasadzie wszystko jest dane.
Ale nie tylko jakości dwóch w czasie rozmaicie położonych
stanów jednego i tego samego „ja" mogą być ,,te same". Zacho-
dzić to może także w odniesieniu do stanów różnych przedmiotów
psychicznych. Jakości stanów są bowiem wolne od jakiegolwiek
osobistego zabarwienia. To, że jakiś stan jest właśnie stanem tej
lub owej osoby, to nie polega na jego jakości jako takiej. Teorie
metafizyczne, w których uważa się aspekt statyczny za jedyną
rzeczywistą strukturę świadomości, przeczą tym samym istnieniu
„ja" różnego od stanów i ograniczają się do samych stanów *, lub
hipostazują je jako całkowicie bezjakościową substancję transcen-
dującą stany, którą zarazem uznają za niepoznawalną. Z drugiej
strony uważa się same stany psychiczne za poznawalne i za dające
się adekwatnie wyrazić.
Cały podany tu opis jest wprawdzie nieco za radykalny, jest
to opis wypadku granicznego. De facto nie wszystkie stany i nie
zawsze dokładnie w ten sposób bywają przedstawiane. Tylko do
bardziej powierzchniowych stanów (wrażeń, wyobrażeń, spostrze-
żeń) ten sposób przedstawiania stosuje się niemal zupełnie. Jest
to też zrozumiałe: istnieją bowiem stany, w których „ja" wchodzi
w styczność ze światem przestrzennym, które zatem zatrzymują
coś ze struktury przestrzeni i dzięki temu są zazwyczaj dane
w aspekcie statycznym **. Ale do im głębszych i bardziej złożonych
stanów sięgamy, tym trudniej jest przedstawić je w ten sposób.
Odpowiednie przedstawienia stają się w każdym razie nieco mętne,
nieco niejasne i w sobie niejednolite. Ramy tego sposobu przed-
stawienia ulegają rozsadzeniu i coraz bardziej daje się wyczuwać,
że są to właśnie ramy i jako takie różnią się od tego, co jest
w nich zawarte. Inaczej ukształtowana rzeczywistość będzie się
coraz wyraźniej odzywać i protestować przeciw statycznemu spo-
' Tak twierdziło się w tzw. „psychologii bez duszy" w drugiej połowie XIX w.
" „Notre moi touche au monde exterieur par sa surfare; nos sensations
successives, bien que se fondant les unes dans les autres, retiennent quelque
chose de l'exteriorite reciproąue qui en caracterise objectivement les causesi
et c'est pourquoi notre vie psychologique superficielle se deroule dans un milieu
homogene sans que ce modę de representation nous coute un grand effort.
Mais le caractere symbolique de cette representation devient de plus en plus
frappant a mesure que nous penetrons davantage dans les profondeurs de la
conscience..." Essai, str. 95.
To sformułowanie nie pochodzi od samego Bergsona. Ma ono w synte-
tycznej formule oddać to, co Bergson usiłuje unaocznić w licznych obrazowych
porównaniach. Por. przede wszystkim wywody Bergsona w Introćuction a la
metaphysiąuc, ,,Revue de metaphysiąue et de morale", 1903.
2 — Z badań nad filozofią
20071842.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin