Jan Drda
Igraszki z Diabłem
Komedia w 10 odsłonach
według inscenizacji Leona Schillera
Przekład Zdzisława Gierowskiego
Muzyka: Tomasza Kiesewettera i Władysława Raczkowskiego
Osoby:
Marcin Kabat – weteran
Sarka - Farka – rozbójnik
Lucjusz
Solfernus
diabły :
Belial ,
Belzebub ,
Omnimor ,
Karborund .
Scholastyk – pustelnik
Disperanda – królewna
Kasia – jej służąca
Teofil – anioł
Hubert – łowczy
Anioły , diabły , Myśliwi , Pokusa.
Odsłona I
Muzyka 2
Las. Wśród wszystkich świerków, częściowo przysłonięta niskimi krzakami
Stoi chałupa z napisem „Sarka-Farka”- zbój. W drzwiach tej chałupy, niewidoczny dla przechodniów siedzi Sarka-Farka, zarośnięty w spiczastym kapeluszu zbójeckim z piórem i przyciąga wiewiórczą kitką lufę pistoletów. Z boku wbiega na scenę Marcin Kabat. Na plecach ma tłumoczek wędrowca, w ręku laskę. Sarka-Farka spostrzegłszy go, szybko nabija obydwa pistolety i kryje się za świerkiem. Marcin wbiega szybko, oczy ma utkwione w wierzchołkach drzew, widocznie ściga po lesie wiewiórkę, która przeskakuje z jednego świerka na drugi.
Marcin /śpiewa przy muzyce 3/
Żołnierzowi mało trzeba,
Raz ,dwa ,trzy , śtyry.
Raz, dwa, trzy
Ździebko soli, skibka chleba
Raz, dwa, trzy, śtyry,
Raz, dwa, trzy.
A jak nie ma kropli wina,
Dobra wtedy i dziewczyna.
Tak.. dwadzieścia lat człowiek mundur nosił, siedem lat bez przerwy wojował, a teraz chodzi borem, lasem o pustym brzuchu i suchym pysku…
Sarka- Farka Puf! Ani mru- mru- ręce o góry, bo inaczej będziesz miał kulę w bebechach.
Marcin / wyprostowuje się powoli/ O, do diabła. To nas jeszcze tu więcej! A celujesz
do mnie z laski, czy masz prawdziwą flintę?
Sarka-Farka Pistolec mam, rozumiesz? I to dwa, nie jeden.
Marcin No, jak tak, to trudna rada. Hej- ty tam w tyle! Czy jesteś gajowy, czy sam pan
leśniczy?
Sarka-Farka Ja? Jestem sławny zbój Sarka-Farka, znany za dziewiątą rzeką i za dziesiątą
górą, przed którym drży wszystko co żyje.
Marcin No to mi spadł kamień z serca. Ze zbójem to się jakoś dogadam.
Sarka-Farka No, no, no. Ze mną nie ma żadnego gadania. Prędko żegnaj się ze światem,
Nie będę tu przy Tobie czasu marnował.
Marcin Ty, zbóju. A czy nie mógłbym na Ciebie popatrzeć, żebym chociaż wiedział,
Jak Ty właściwie wyglądasz?
Sarka-Farka Nie radzę Ci. Kto na mnie jednym okiem spojrzy, cholerny strach zaraz nim
ciepnie i wszystkie włosy stają mu dęba.. WSZYSTKIE! Kto na mnie
obydwoma oczyma spojrzy, temu gęsia skórka wyskakuje na całym ciele,
i ten już do samej śmierci nie będzie wesoły. A na kogo ja groźnym okiem
spojrzę, ten w tej minucie ze strachu bzika dostaje.
Marcin Dwadzieścia lat żem z różnym wrogiem wojował, ale strachu, przyjacielu
jeszczem jakom żyw nie zaznał. Mój zbóju, ja chociaż .. chociaż jednym
oczkiem spojrzę. No i… ? … Nic z tego…
W takim razie Ty zrób do mnie to groźne oko.
Sarka-Farka Już się robi. Kriciturek basama teremtete tuttikwanti pieska twoja niebieska!
Marcin Idżżeż Ty mi z takim okiem.
Sarka-Farka Niech to piorun strzeli, co za natura. Całą przyjemność mi zepsułeś.
Jakże ja Cię mam mordować, kiedy się mnie nie boisz? Ty już od godziny
mógłbyś być młynarzem w Czarcim Młynie.
Marcin Młynarzem? Bracie.. ! to nie byłoby takie złe! Za każdą robotę się wezmę.
Szukają tam może czeladnika?
Sarka-Farka Diabła tam. To jest rudera przy potoku pod królewskim zamkiem.
Cały dzień stoi ten gruchot cicho, ale między jedenastą a dwunastą zaczyna
dudli-dudli. O tej porze żadna żywa dusza nie może się tam zbliżyć.
Diabli zaraz każdego złapią i musi z nimi grać w diabelskiego mariasza.
Kto przegra, tego tam zaraz diabły katrupią.
Marcin A to Ci chryja!
Sarka-Farka Ale ja tu sobie z tobą klechdy urządzam a moja robota stoi. Tam ścieżka idzie jakiś wystrojony młodzieniec. Temu to ja muszę w kieszeni mereżkę zrobić. Schowaj się i nie przeszkadzaj mi w pracy. /słychać muzykę 3/
Lucjusz /idzie beztrosko przez las, wymachuje laseczka i śpiewa/
Na góreczce w gaiku zielonym,
Gdzie łączka przyjemna,
Stoi sobie chatka mała,
Wokół puszcza ciemna.
/liczy kroki/ Jedenaście, dwanaście, trzynaście.
Pod okienkiem potoczek przepływa,
nad nim kwiatki śliczne,
a trzydzieści kroków dalej zobaczysz kapliczkę.
/liczy kroki/ Dziewiętnaście, dwadzieścia, dwadzieścia jeden, dwadzieścia
Dwa, dwadzieścia trzy. /zatrzymuje się i rozgląda dookoła/
Gaik zielony jest, górka też by się jakaś znalazła. /Liczy kroki/
Dwadzieścia cztery, dwadzieścia pięć… nie.. To jeszcze nie tutaj!
Ładny adres dali mi w centrali. Wyślą człowieka w nieznane strony na
Poszukiwanie jakiegoś zakichanego pustelnika i powiedzą tylko: trzydzieści
kroków dalej stoi kapliczka… / dochodzi do Sarki-Farki /
Sarka-Farka /unosi maczugę nad głową/ Pieniądze albo życie!
Lucjusz A to co? Change passe, w tej chwili zamień się łobuzie w kamień.
/ Sarka-Farka zastyga w pozycji z pałką nad głową i naprawdę skamieniały/
/Lucjusz rozgląda się i spostrzega Marcina/ Ale patrzcie.. Tu jest jeszcze
ktoś.. Czy Pan Panie szanowny nie jest może pustelnikiem scholastykiem?
Marcin Gdzież tam ja Panie Ładny.. też zostałem tu nap...
ABDITA