Karol Szymanowski (1882 - 1937) "Król Roger" - opera w trzech aktach do libretta J. Iwaszkiewicza i K. Szymanowskiego op. 46 (1918 - 1924) : 1.22.15 części: I - Akt I: Lento assai : 24.44 II - Akt II: Molto arioso e agitato, ma non troppo vivace : 35.23 III - Akt III: Lento assai, mesto : 22.08 Wykonawcy: Mikołaj Zalasiński - baryton (Król Roger) Iwona Hossa - sopran (Roksana) Krzysztof Szmyt - tenor (Edrisi) Ryszard Minkiewicz - tenor (Pasterz) Romuald Tesarowicz - bas (Archiereios) Stefania Toczyska - mezzosopran (Diakonissa) Chór Dziewczęcy "Skowronki" Chór i Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej dyr. Jacek Kaspszyk Nagranie koncertowe z 42. Festiwalu "Wratislavia Cantans" dokonane we wrocławskiej Katedrze Polskokatolickiej św. Marii Magdaleny dnia 10 IX 2007 r. Nadano w II Programie Polskiego Radia dnia 15 IX 2007 r. Komentarz: To jedno z najważniejszych arcydzieł opery polskiej. Stosunkowo rzadko jest ono prezentowane na antenie radiowej w całości. Nad tą operą wydaje się ciążyć jakieś fatum, które dopiero w naszych czasach - na przełomie XX i XXI wieku - zdaje się być przełamywane. Dość długo najważniejsze dzieło Karola Szymanowskiego - bo chyba takim jest "Król Roger" - musiało czekać na swoją premierę, a docenione zostało - tak na dobrą sprawę - dopiero w ostatnich latach. Od pierwszego pomysłu, zarysu idei, od wyobrażenia tego dzieła do premiery "Króla Rogera" minęło prawie 8 lat. Pod koniec lata 1918 r. w Odessie Karol Szymanowski i autor libretta - Jarosław Iwaszkiewicz - po raz pierwszy rozmawiali o dramacie sycylijskim. W październiku tego samego roku kompozytor przesłał do Warszawy swojemu kuzynowi i pisarzowi dokładny szkic dramatu, zastrzegając sobie prawo ingerencji w ostateczny kształt scenariusza i w szczegóły akcji. Wówczas jeszcze nie istniał oczywiście nie tylko choćby jeden dźwięk nowego dzieła Szymanowskiego, ale nie wiadomo było jaki tytuł będzie ono nosić. Niestety - tutaj zaczęły się pierwsze problemy. Szymanowski nie otrzymywał libertatta przez prawie 2 lata od Iwaszkiewicza a ten - bez entuzjazmu - ukończył je dopiero w czerwcu 1920 r. Szymanowski głęboko potem ingerował w jego treść i w szczegóły. Mimo dosyć długiej zwłoki powstały w szkicach (w wyciągu firtepianowym) akty I i II, a zimą i wiosną roku 1921 - szkice muzyki do aktu III. To właśnie owo trzecie ogniwo dzieła ulegało najdalej idącym przekształceniom. Praca nad partyturą rozpoczęła się dopiero pod koniec roku 1921 i właściwie szybko została przez Karola Szymanowskiego zarzucona. Szymanowski rzucił się wtedy w wir pracy nad innymi swoimi dziełami, zaczęły go zajmować zupełnie inne sprawy tak, że ostateczny "Król Roger" został ukończony dopiero 3 lata później w roku 1924. Jaki był efekt? Powstał - z formalnego punktu widzenia - raczej dramat muzyczny a nie numerowa opera. Powstało dzieło o zniewalającej, poetyckiej aurze brzmieniowej, o instrumentacji i kształcie harmonicznym i melodycznym powodującym, że odbiera się je jako muzyką odrealnioną, niemal z sennego marzenia. A co najważniejsze, powstała całość w której akcja dramatyczna zredukowana jest do minimum a nacisk położony został na naświetlenie stanów emocjonalnych i postaw ideowych głównych protagonistów dzieła. Szymanowski przykładał również ogromną wagę do niemal najdrobniejszych szczegółów scenicznych (przede wszystkim scenograficznych). Akcja toczy się w XII-wiecznym Królestwie Sycylii za panowania Rogera II z dynastii normandzkiej. I akt umiejscowiony został w pysznej Katedrze Palermo. Jesteśmy świadkami sprawowania nabożeństwa. Kapłani koncelebrujący je w pewnym momencie proszą króla Rogera, aby swym autorytetem przerwał próby szerzenia wśród ludu pogańskich podań i legend, które są szkodliwe dla chrześcijaństwa. Tę ideologię szerzy jakiś nieznany bliżej Pasterz przybyły do Królestwa Sycylii z daleka. Głosi on wiarę w nowego boga, a prości ludzie dają wielki posłuch jego kazaniom. Roger natychmiast karze uwięzić Pasterza, lecz Roksana - jego małżonka - prosi władcę by raczył najpierw go wysłuchać. Potem dopiero miałby osądzić, czy zasługuje on na potępienie, czy trzeba proroka będzie ukarać. Pojawia się i sam Pasterz. Zaczyna w podniosłym nastroju opowiadać o swoim bogu (to słynny monolog "Mój bóh jest piękny jako ja. Mój bóg jest dobry pasterz"). Słowa nieznajomego poruszają zebranych; Roksana zdaje się być nimi wręcz zauroczona. Kapłani protestują, ale Roger chce jednak wysłuchać nauk Pasterza i karze mu wieczorem przyjść na zamek. Akt II: Wydaje się, że królu też zrobił wrażenie Pasterz odziany w koźlą skórę. Z niecierpliwością więc oczekuje go na zamku wieczorem. Wygląda też go Roksana (to słynna pieśń znana również z instrumentacyjnych transkrypcji). Przychodzi Pasterz otoczony radosnym orszakiem swoich wyznawców, pozdrawia króla w imieniu wiecznej miłości. Mówi, że przybył z dalekich Indii i że jest obdarzony przez swojego boga cudowną czarodziejską mocą. Król Roger wpada w gniew, bo słowa proroka są pogańskie, są wręcz bluźniercze, ale Roksana znowu uspokaja swojego małżonka. Wtem orszak Pasterza zaczyna kołysać się w rytm tanecznej egzotycznej muzyki. Roksana nie może wyjść spod uroku młodzieńca, wstaje i powli - jakby zahipnotyzowana - zbliża się go niego. Król każe pojmać Pasterza, ale ten z łatwością zrywa krępujące go więzy o odchodzi wiodąc za sobą orszak, do którego przyłączyli się dworzanie króla i sama Roksana. "Pątnikiem stał się król" - te słowa zamykają II akt. Jak widać akcji jest niewiele, ale to wszystko co dzieje się "pod" nią jest najważniejsze. Akt III: Akcja dzieje się wśród ruin starożytnego teatru. Pojawia się król Roger w towarzystwie Edrisiego - arabskiego mędrca. Król Roger poszukuje Pasterza, który niedługi czas przedtem spowodował, że odeszli od Rogera prawie wszyscy dworzanie i Roksana. Roger nie musi długo czekać - wnet przybywa barwny orszak Pasterza. Sam król weźmie teraz udział w wielkiej ofierze, którą ma sprawować Pasterz przy starożytnym ołtarzu. Noc przechodzi w brzask, wschodzi słońce, a Pasterz przemienia się teraz w Dionizosa. Orszak, w którym są też dworzanie, staje się tłumem bachantek i menad. Wszystkich ogarnia radosny, szaleńczo ekstatyczny taniec, bierze w nim udział także Roksana. W końcu wszyscy oddalają się - Roger pozostaje sam. Uświadamia sobie swoją samotność, ale to, że nie przyłączył się do Dionizyjskiego orszaku może symbolizować że pozostał wierny swojemu człowieczeństwu. Śpiewa hymn do wschodzącego Słońca - to ma być rozwiązanie problemów i rozterek, ale tak do końca nie jest. Nad jego wymową ideową, nad przesłaniem, symboliką, głowiło się (i głowi nadal) kilka pokoleń komentatorów, krytyków i muzykologów. Nic nie jest tu do końca jasne. Szymanowski w liście do Iwaszkiewicza napisał przewrotnie: "Widz sam powinien się domyśleć o co chodzi, albo - jeżeli jest cymbał - wyjść ogłupiony z teatru, czego mu z głębi serca życzę". Jacek Kaspszyk swoim wykonaniem pokazał, że doskonale "czuje" tą partyturę i potrafi wyciągnąć z niej najfantastyczniejsze niuanse i szczegóły. Marcin Majchrowski
muzykzam