Courths-Mahler Jadwiga - Sekrety prowadzą do nikąd.pdf
(
953 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Courths-Mahler Jadwiga - Sekrety prowadzą do nikąd.doc
Jadwiga Courths-Mahler
Sekrety prowadzą do nikąd
Liana Reinold objęła wchodzącego i spojrzała na niego wzrokiem
pełnym czułości.
— Wujku Joachimie, kochany wujku Joachimie! Nareszcie jesteś
znowu w domu!
Wuj objął ją równie czułym spojrzeniem, po czym silnie uścisnął.
— Moja mała Liano, czyżbyś się za mną aż tak bardzo stęskniła?
Pani Bartels przyglądała się temu powitaniu ze złośliwym
uśmieszkiem na ustach. Po chwili wyszła z pokoju. Liana spojrzała na
wujka załzawionymi oczami.
— Tym razem nasza rozłąka była dla mnie jeszcze trudniejsza do
wytrzymania niż zazwyczaj. Tak strasznie się cieszę, że znowu jesteś
przy mnie! Jesteś najdroższym mi człowiekiem, jedynym, którego
kocham i który mnie kocha. Zastępujesz mi przecież ojca.
Prawdziwego ojca, gdyby jeszcze żył, nie mogłabym darzyć
głębszym uczuciem.
Twarz prawie pięćdziesięcioletniego mężczyzny wyrażała
głębokie wzruszenie. Mimo wieku zachował szczupłą figurę, a jego
włosy posiwiały jedynie na skroniach. Gładko wygolona twarz i pełne
życia, błyszczące oczy sprawiały, że wyglądał młodziej niż w
rzeczywistości. Nawet jego ruchy zachowały zwinność i elastyczność.
— Bardzo mnie cieszy fakt, że kochasz mnie jak ojca, Liano.
Pozwól mi na zawsze zachować to miejsce w twym sercu. I ja cię
kocham tak, jak ojciec kocha rodzoną córkę.
Liana poprowadziła go do fotela, stojącego w pobliżu okna, sama
usiadła na oparciu, po czym objęła jego ramiona.
— Jak długo zostaniesz tym razem, wujku Joachimie? Mam
nadzieję, że nieco dłużej niż zwykle, nie tylko kilka dni?
— Mogę zostać tylko dziesięć dni, dziecinko, potem znów muszę
wrócić do pracy. Interesy wzywają.
— Tylko dziesięć dni? One strasznie szybko miną. A potem
znowu zostanę sama. Od początku lutego to już cały kwartał, jak
przebywałeś poza domem.
Przycisnął jej delikatne, szczupłe ręce do policzków i zamknął
oczy, przysłuchując się jej dźwięcznemu, młodemu głosikowi. Po
chwili poruszył się odrobinę niespokojnie i zmusił się do lekkiego,
żartobliwego tonu.
— Kochanie, czyżbyś czuła się aż tak strasznie osamotniona?
Czy pani Bartels nie zapewniała ci wystarczająco dużo rozrywek,
które mogłyby rozproszyć nudę?
Liana spojrzała przed siebie i cichutko westchnęła.
— Nie wiem, co to nuda, wujku Joachimie, chociaż brakuje mi
prawdziwego celu w życiu. Zawsze potrafię znaleźć sobie ciekawe
zajęcie. Poza tym pozostaje mi teatr i koncerty... i moje własne
towarzystwo, w którym się nie nudzę. Szczerze mówiąc wolę
przebywać sama niż w towarzystwie pani Bartels. Muszę przyznać, że
z każdym dniem staje się ona coraz uciążliwsza dla mnie, wręcz nie
do wytrzymania — ostatnie słowa wypowiedziała z dziwną
gwałtownością.
Spojrzał na nią zatroskany.
— Nie lubisz jej? Nie jest dla ciebie miła?
Liana skuliła ramiona, jak gdyby nagle przeszedł ją zimny
dreszcz, po czym z zatroskaniem potarła czoło.
— Chciałabym się zmusić do tego, by poczuć do niej choć
odrobinę sympatii, ale od chwili, gdy ją zobaczyłam, nie mogę jej
ścierpieć. Ona z pewnością była dla mnie miła... zbyt miła. Ale
jednocześnie wydawała mi się nieszczera, zachowywała się w
przesadnie przyjacielski i bezpośredni sposób, co od razu mnie do niej
zniechęciło. Ale od twojego ostatniego pobytu w domu odnosi się do
mnie bardzo dziwnie. Robi mi ohydne, frywolne żarty, a gdy proszę,
by przestała, powiedziała, żebym nie udawała świętoszki, bo i tak nikt
mi w to nie uwierzy. Jej zachowanie mogę jedynie określić jako
bezwstydną poufałość.
Do głębi poruszony i zatroskany spojrzał jej w oczy.
— Przerażasz mnie, dziecko!
— Wiedziałam, że cię to zmartwi i dlatego nie wspominałam do
tej pory o tym, co mnie dręczy.
Wuj Joachim zmarszczył czoło. Między oczami pojawiła się mała
trójkątna zmarszczka.
— Nie znam zbyt dobrze pani Bartels. Została mi przedstawiona
jako doskonała opiekunka i dama do towarzystwa. I nigdy nie
zauważyłem twojego niezadowolenia.
— Gdy ty tu jesteś, wujku Joachimie, zapominam o wszystkich
przykrościach. A ona nie była tak niemiła przed twoim ostatnim
pobytem.
— Mogłaś mi jednak o tym napisać.
— To by cię jedynie zaniepokoiło, a nie miałbyś nawet
możliwości, by mi w jakikolwiek sposób pomóc. Poza tym pani
Bartels kontroluje moje listy. Odkryłam to przez przypadek, gdy
ostatnio prawie do połowy otworzyła mój list do ciebie, który
zostawiłam na biurku. Przestraszyła się, gdy niespodziewanie
stanęłam obok niej i z oburzeniem zabrałam jej go z rąk. Gdy ze
złością powiedziałam, że nie życzę sobie, by tak postępowała,
odpowiedziała mi bezwstydnie: „Jako pani opiekunka, muszę
kontrolować, do kogo pani pisze listy miłosne."
— Co za bezczelność! — wykrzyknął hrabia Rastenau.
— To oczywiście była wymówka, wujku Joachimie. Na kopercie
napisałam ogólnie znany adres, który i jej przecież zostawiłeś. Jak
zwykle chciałam go wysłać do twojego bankiera, ponieważ on zawsze
wie, gdzie akurat przebywasz. W żadnym razie zatem nie mogła
nabrać podejrzeń, że jest to list miłosny. Do kogo zresztą miałabym
takie listy pisać? Od tego czasu nie mogę po prostu znieść jej
towarzystwa, a nawet samej jej obecności.
Podszedł do Liany i pogłaskał jej mieniące się, złote włosy.
— Że też nie masz ani matki, ani ojca, moje biedne dziecko! —
powiedział nerwowo.
— Ale mam przecież ciebie, wujku Joachimie.
— Ale ja tak rzadko mogę być przy tobie i nie mogę się tobą
nieustannie opiekować. Dlatego też pozwoliłem ci tak długo zostać na
pensji. Przynajmniej miałem pewność, że tam znajdujesz się w
dobrych rękach, wśród wesołych koleżanek.
Plik z chomika:
marylka05
Inne pliki z tego folderu:
Courths-Mahler Jadwiga - Żebracza księżniczka.pdf
(1011 KB)
Courths-Mahler Jadwiga - Danielo, szukam Cię.pdf
(957 KB)
Courths-Mahler Jadwiga - Na przekór złym mocom.pdf
(1006 KB)
Courths-Mahler Jadwiga - Testament starego dziwaka.pdf
(1335 KB)
Courths-Mahler Jadwiga - Uwolnij mnie.pdf
(1170 KB)
Inne foldery tego chomika:
- Joga doprowadziła mnie do przedsionka piekła - świadectwo - POSŁUCHAJ
Pliki dostępne do 01.06.2025
Adoracja
audiobooki
Audiobooki dla dzieci
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin