Iles Francis - Podejrzenie.docx

(653 KB) Pobierz
Dla Helen





Dla Helen


Francis

ILES

PODEJRZENIE

Przekład:

VIOLFTTA DOBOSZ

ALEKSANDRA SZUDY-SOJAK

cat

TORUŃ


Tytuł oryginału:

BEFORE THE FACT

Copyright © 1932 by Francis lies

Copyright © for the Polish edition by C&T, Toruń 2004

Copyright © for the Polish translation by Violetta Dobosz,

Aleksandra Szudy-Sojak

Opracowanie graficzne:

MAŁGORZATA WOJNOWSKA

Redaktor wydania

PAWEŁ MARSZAŁEK

MAGDALENA MARSZAŁEK

Skład i łamanie:

KUP BORGIS Toruń, tel. (56) 654-82-04

ISBN 83-89064-80-4

Wydawnictwo C&T ul. Św. Józefa 79, 87-100 Toruń, tel./fax (56) 652-90-17

Toruń 2004. Wydanie I. Ark. wyd. 14,5; ark. druk. 16.

Druk i oprawa: Wąbrzeskie Zakłady Graficzne Sp. z o.o.,

ul. Mickiewicza 15, 87-200 Wąbrzeźno.




Rozdział pierwszy

1

Niektóre kobiety rodzą morderców, inne idą z nimi do łóżka, a jeszcze inne biorą z nimi ślub. Lina Aysgarth żyła ze swoim mężem przez nie­mal osiem lat, nim domyśliła się, że wyszła za mordercę.

Podejrzenie to coś wręcz subtelnego, tak mało wyrazistego, że nie­łatwo dostrzec moment, w którym się zrodziło. Jednak spoglądając wstecz na serię scenek, tworzących obraz jej małżeńskiego życia, Lina doszła z czasem do wniosku, że niektóre z nich - tu jakiś drobny in­cydent, zupełnie niezauważony wtedy, tam mało istotna sytuacja, nieraz przypadkowe słowo rzucone przez męża - gdy padło na nie światło jej strachu, stały się jak szereg latarni wzdłuż ciemnej, prostej drogi: drogi, która za dnia wygląda całkiem bezpiecznie, a nocą jakże złowrogo.

W tym późniejszym świetle nawet jej pierwsze spotkanie z Johnniem było jak czerwony trójkąt ostrzegawczy, którego przekaz świado­mie zignorowała.

A było to podczas pikniku zorganizowanego przez panny Cotherstone.

5


Panny Cotherstone zawsze organizowały pikniki i prosiły uczestni­ków o przyprowadzenie przyjaciół: zgubny to zwyczaj, bo przyjaciele naszych przyjaciół są nader często nieprzewidywalni. W owym czasie Lina McLaidlaw mieszkała w Abbot Monckford, małej wiosce w Dor­set, jakieś jedenaście kilometrów od najbliższej stacji kolejowej, więc nawet piknik panien Cotherstone stanowił dla niej nie lada wydarze­nie.

Piknik odbywał się w miejscu słynącym w okolicy ze swego piękna ze względu na Panoramę. Lina, która Panoramę widziała już chyba ze sto razy, wybrała się, bo mogła się tam nadarzyć okazja spotkania ko­goś nieznajomego. Czasami zdawało jej się, że jedyną atrakcją, dla któ­rej warto było żyć na wsi, byli właśnie nieznajomi.

Na pikniku, o którym mowa, pojawił się tylko jeden nieznajomy.

-              Moja droga - Lina zagadnęła starszą pannę Cotherstone, uda­jąc, że podziwia Panoramę - kim jest ten dość atrakcyjny mężczyzna, który przyszedł z Barnardami?

-              Ten bardzo atrakcyjny mężczyzna - poprawiła entuzjastycznie starsza panna Cotherstone. - Czyż nie jest po prostu boski? To John­nie Aysgarth. No wiesz, kuzyn Middlehamów.

-              Wiem.

Lina patrzyła na młodzieńca z rosnącym zainteresowaniem. Więc to był Johnnie Aysgarth.

-              Słyszałaś o Aysgarthach? - rzuciła zawiedziona panna Cother­stone.

-              Oczywiście - przytaknęła Lina.

Naturalnie, że słyszała już o Aysgarthach. Każdy, kto znał Middle­hamów, słyszał o Aysgarthach. Sir Thomas Aysgarth był bratem cio­tecznym lorda Middlehama. Lord Middleham, w przeciwieństwie do większości jego arystokratycznych braci, zdołał jakoś zachować swoje włości, a na dodatek sporo gotówki na ich utrzymanie. Nie udało się to natomiast sir Thomasowi Aysgarthowi, który mieszkał teraz w aparta­mencie w Hampstead i często korzystał z uprzejmości tych krewnych i starych przyjaciół, do których mógł się jakoś wprosić na długie wizy­ty. Z jego czterech synów jeden zginął na wojnie, drugi mieszkał w Au­stralii, gdzie podobno zajmował się hodowlą owiec, trzeci był aktorem, a Johnnie, najmłodszy, był - cóż, nikt w zasadzie nie wiedział, kim tak naprawdę był Johnnie. Jednak wystarczyło tylko wspomnieć nazwisko

6


Aysgarth, aby rozmowa natychmiast skierowała się właśnie na niego.

-              Zatrzymał się w Penshaze - poinformowała panna Cotherstone.

Z Penshaze lord Middleham nadal zarządzał Abbot Monckford oraz przyległymi osadami Abbot Tarrantington i Abbot Blansford równie twardą ręką - jeśli nie w teorii, to na pewno w praktyce - jak jego feudalni przodkowie pięćset lat temu.

-              Ale co on właściwie robi z Barnardami? - dopytywała się Lina.

Panna Cotherstone wzruszyła ramionami. - Ujęłabym to inaczej: co Barnardowie robią z nim? A to zdaje się raczej oczywiste, niepraw­daż? Nie chcę być złośliwa, ale Jessie i Alice nie młodnieją, mam rację? Poza tym Barnardowie mają pieniądze, a Aysgarthowie ich nie mają. Powiedziałabym więc, że wszystko jest całkiem jasne.

-              Biedak - roześmiała się Lina - jeśli jest już zaklepany dla Jessie albo Alice. Ile on ma lat?

-              Nie wiem. Ale Barnardowie bez wątpienia mogą cię o tym poin­formować, jeś...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin