Neal Stephenson USTRÓJ ŚWIATA TOM III Cykl Barokowy Część Trzecia Przełożył Wojciech Szypuła Wydawnictwo MAG Warszawa 2008 Tytuł oryginału: The System of The World Copyright © 2004 by Neal Stephenson Copyright for the Polish translation © 2008 by Wydawnictwo MAG REDAKCJA: JOANNA FIGLEWSKA KOREKTA: MAGDALENA GÓRNICKA ILUSTRACJA NA OKŁADCE: PIOTR WYSKOK OPRACOWANIE GRAFICZNE OKŁADKI: JAROSŁAW MUSIAŁ PROJEKT TYPOGRAFICZNY, SKŁAD I ŁAMANIE: TOMEK LAISAR FRUŃ SPIS TREŚCI Spis treści 4 Księga Ósma 6 Ustrój Świata 6 Rezydencja księcia Marlborough 7 Świątynia Wulkana 16 Klub Kit-Cata 20 Stocznia Orneya, Rotherhithe 25 Surrey 31 Biblioteka w Leicester House 50 Most Londyński 78 Dom Rogera Comstocka 94 Zamek, więzienie Newgate 99 „Pod Czarnym Psem”, wiezienie Newgate 104 Więzienie Fleet 109 Bar, więzienie Fleet 125 Pod stosem ołowianych obciążników, 139 Opactwo Westminsterskie 146 Old Bailey 148 Tower, Londyn Późne popołudnie, 152 Charles White, Esq., 154 Mint Street, Tower, Londyn 155 Dappa, 157 Cela Skazańców, więzienie Newgate 158 Tower Hill, pod szubienicą 164 Dziedziniec i Zamek, więzienie Newgate 171 Clerkenwell Court 173 Kaplica, więzienie Newgate 181 Cheapside Poniedziałek, 184 Na pokładzie rufowym Minerwy, The Pool, Londyn 192 Świątynia Wulkana 197 Więzienie Newgate 200 Dom sir Isaaca Newtona, St. Martin's Street 203 PIĄTEK 209 29 PAŹDZIERNIKA 1714 209 Opactwo Westminsterskie 210 Kaplica więzienna, Newgate 215 New Palace Yard, Westminster 220 Kamienne kowadło, Wielka Sala, więzienie Newgate 223 Próba Pyxis 226 Dziedziniec, więzienie Newgate 229 Izba Gwiaździsta 231 Kościół Grobu Świętego 235 Izba Gwiaździsta 239 Holborn 243 Izba Gwiaździsta 248 Epilogi 256 LeibnizHaus, Hanower 257 Ogród Trianon, 259 Pałac Blenheim 262 Karolina 264 Kornwalia 266 Księga Ósma USTRÓJ ŚWIATA Pozostaje mi teraz w oparciu o te same reguły naszkicować zarys nowego Ustroju Świata. - NEWTON, PRINCIPIA MATHEMATICA REZYDENCJA KSIĘCIA MARLBOROUGH ŚRODA, 4 SIERPNIA 1714, RANO KSIĘGARZE SPECJALIZUJĄCY SIĘ W PAMFLETACH ZGODNIE TWIERDZĄ, ŻE WIGOWSKIE PASZKWILE SPRZEDAJĄ SIĘ NAJLEPIEJ, A TO DZIĘKI TEMU, ŻE ICH AUTORZY ROZPOWSZECHNIAJĄ Z NIESPOTYKANYM ZAPAŁEM KŁAMSTWA I OPISUJĄ SKANDALE. - Z LISTU DO ROBERTA HARLEYA, PIERWSZEGO HRABIEGO OXFORDU; CYTAT ZA MARLBOROUGH: HIS LIFE AND TIMES, VOL. VI SIR WINSTONA CHURCHILLA Levee, czyli zrytualizowaną, na wpół publiczną ceremonię asystowania królowi przy wstawaniu z łóżka, wymyślił Ludwik XIV. Podobnie jak na inne wynalazki Króla Słońce, także i na nią przyzwoici Anglicy kręcili nosem, znając ją wyłącznie z sensacyjnych opowieści o wersalskich dandysach, gotowych prostytuować swoje córki, byle tylko wydębić zaproszenie do potrzymania świecznika albo podania królowi koszuli podczas levee. Tyle też Daniel wiedział na ten temat o godzinie dziewiątej rano w dniu czwartym sierpnia, kiedy goniec przybyły z rana na Crane Court poinformował go, że on, Daniel, należy do grupy wybrańców zaproszonych na pierwsze londyńskie levee księcia Marlborough, które miało się rozpocząć za godzinę. - Nie uporałem się jeszcze ze swoim levee - mógł odpowiedzieć Daniel, ścierając owsiankę z nieogolonego podbródka, ale zamiast tego kazał posłańcowi zaczekać na dole i zapewnił, że zaraz do niego zejdzie. Marlborough House przeżywał oblężenie: otaczało go kilkuset Anglików - resztki zmęczonego entuzjazmem tłumu, który poprzedniego dnia w ekstazie i ze śpiewem na ustach podążał za księciem krok w krok po ulicach Londynu; plebs dał się porwać emocjom i zgotował mu triumfalne powitanie godne cesarza Rzymu. POD WIECZÓR DRUGIEGO SIERPNIA KSIĄŻĘ I KSIĘŻNA ZESZLI NA LĄD W DOVER. NASTĘPNY DZIEŃ ZAJĘŁA IM IŚCIE KRÓLEWSKA PARADA PRZEZ ROCHESTER I INNE MIEŚCINY PRZY TRAKCIE WIODĄCYM DO LONDINIUM. TYLU MOŻNYCH WIGÓW CHCIAŁO WZIĄĆ UDZIAŁ W KONNEJ PROCESJI I TYLU ZWYKŁYCH OBYWATELI ZGROMADZIŁO SIĘ PRZY WATLING STREET, ŻE DANIEL NABRAŁ PODEJRZEŃ, IŻ PLOTKI ROZSIEWANE OD DAWNA PRZEZ TORYSÓW OKAŻĄ SIĘ PRAWDZIWE I MARLBOROUGH NAPRAWDĘ BĘDZIE NOWYM WCIELENIEM CROMWELLA. A TERAZ PROSZĘ: NA SWOJE PIERWSZE LEVEE KSIĄŻĘ ZAPROSIŁ DANIELA, KTÓRY PAMIĘTAŁ, JAK - CHŁOPIĘCIEM BĘDĄC - SIEDZIAŁ U CROMWELLA NA KOLANACH. W porównaniu z pałacem St. James, który zaczynał się upodabniać do stosu zrzuconych na kupę przypadkowych elementów architektonicznych, Marlborough House prezentował się całkiem przyzwoicie. Ogrodzenie wokół dziedzińca zadziałało jak gigantyczny przetak, przepuszczając tylko Daniela, odcedzeni zaś utworzyli zaspy ludzkich ciał po zewnętrznej stronie płotu i - wciskając twarze między pręty - z natężeniem obserwowali sytuację. Służący pomogli Danielowi wysiąść z powozu. Podchodząc do drzwi wejściowych, zastanawiał się, ilu ludzi w tym tłumie zna jego tożsamość i ma świadomość prastarych koneksji łączących go z dawnym purytańskim wodzem. Musieli wśród nich znajdować się szpiedzy torysów; ci z pewnością go rozpoznali i natychmiast dostrzegli ten związek. Domyślał się więc, że wezwano go także w tym celu, by całemu torysowskiemu światu przekazać zawoalowaną groźbę. Modernizując dom Marlborougha, Vanbrugh zakładał, że książę zamieszka w nim na dłużej, przebudowa była więc gruntowna i większość budowli znajdowała się w stanie cokolwiek surowym. Daniel pozwolił się prowadzić służącemu pod rusztowaniami, wśród stosów cegieł i stert drewna. Jednakże im bardziej zagłębiali się w rezydencję, tym więcej napotykali wykończonych jej fragmentów. Remont rozpoczął się od książęcej sypialni, skąd następnie rozprzestrzeniał się na zewnątrz. Przed dwuskrzydłowymi drzwiami, zdobionymi snycerką zamówioną u samego Grinlinga Gibbonsa, pokojówka wręczyła Danielowi srebrną miednicę z wrzątkiem, owiniętą ręcznikami, żeby nie poparzył sobie dłoni. - Proszę ją postawić obok księcia - brzmiała instrukcja. Otworzono mu drzwi. Siedzący na krześle pośrodku nieskazitelnie białej sypialni książę Marlborough wyglądał jak żuk na lodowcu. Czaszkę miał porośniętą gęstą szczeciną - najwyraźniej nadszedł Dzień Golenia, i to wyraźnie spóźniony, albowiem, jak było powszechnie wiadomo, niesprzyjające wiatry zatrzymały parę książęcą w Ostendzie na całe dwa tygodnie. Daniel, który o levee wiedział tyle samo, co każdy przeciętny Anglik, zaczął się obawiać, że każą mu namydlić książęcy czerep i zeskrobać dwutygodniową szczeć. W tej samej chwili dostrzegł jednak balwierza, który ostrzył brzytwę na pasku, i skonstatował (z bezbrzeżną ulgą), że ostrzem posłuży się przeszkolony w jej używaniu fachowiec. Z półtuzina zaproszonych na levee gości Daniel przybył ostatni, co zresztą natychmiast sobie uświadomił, mimo że oślepiało go sierpniowe słońce odbite od kilogramów nowiuteńkich stiuków. Sufit komnaty znajdował się tak daleko od podłogi, że można by wybaczyć naturaliście, który pomyślałby, że najwyższe festony i fryzy wyrzeźbiono w naturalnie gromadzących się na tej wysokości śniegu i lodzie. Książę miał na sobie szlafrok z jakiegoś połyskującego i szepczącego materiału, szyję zaś otulały mu całe mile płótna, udrapowanego w przewidywaniu golenia. Trudno byłoby sobie wyobrazić obraz mniej przystający do wizerunku surowego purytanina. Jeżeli na zewnątrz, przy Pall Mail, torysi wyobrażali sobie, że Daniel przybył do Marlborough House, by namaścić nowego Cromwella, jeden rzut oka na ten pokój rozwiałby ich niepokoje: jeśli nawet książę wrócił po to, by triumfalnie przejąć władzę, nie zamierzał tego czynić jako wojskowy dyktator, lecz jako Król Słońce. Marlborough dźwignął się z krzesła i ukłonił Danielowi, który omal nie upuścił miski z wodą. Pozostali uczestnicy levee - odpowiedzialni za przytrzymanie świecznika, podanie koszuli, upudrowanie peruki i noszący co najmniej hrabiowskie tytuły - ukłonili mu się jeszcze niżej. Daniel niewiele widział, wyraźnie jednak słyszał ich złośliwe chichoty, gdy na chwiejnych nogach pokonywał ostatnie jardy. - Doktor Waterhouse nie wie jeszcze, co dziś znaleziono w kasetce barona von Bothmara - domyślił się książę. - PRZYZNAJĘ SIĘ DO CAŁKOWITEJ IGNORANCJI W TEJ MATERII, MÓJ PANIE. - BOTHMAR, AMBASADOR HANOWERSKI, PRZYWIÓZŁ ZE SOBĄ PANCERNĄ KASETKĘ, KTÓRA MIAŁA ZOSTAĆ OTWARTA PO ŚMIERCI KRÓLOWEJ ANNY. ZAWIERAŁA INSTRUKCJE JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI DOTYCZĄCE ZARZĄDZANIA KRAJEM DO CZASU, GDY JEGO KRÓLEWSKA MOŚĆ BĘDZIE MÓGŁ PRZYBYĆ OSOBIŚCIE I PRZYJĄĆ NALEŻNE MU INSYGNIA WŁADZY. DZISIEJSZEGO RANKA OTWARTO KASETKĘ W OBECNOŚCI CZŁONKÓW TAJNEJ RADY I ODCZYTANO ZNAJDUJĄCY SIĘ W NIEJ DOKUMENT. KRÓL WSKAZAŁ DWUDZIESTU PIĘCIU REGENTÓW, KTÓRZY MAJĄ WŁADAĆ ANGLIĄ DO CHWILI JEGO PRZYJAZDU. PAN, DOKTORZE WATERHOUSE, JEST JEDNYM Z NICH. - TO JAKIŚ ŻART! - ALEŻ SKĄD. KIEDY SIĘ TOBIE KŁANIAMY, MÓJ PANIE, CZYNIMY TO Z SZACUNKU DLA TWOJEJ REGENCKIEJ WŁADZY. POSPOŁU Z DWOMA TUZINAMI INNYCH WYBRAŃCÓW JESTEŚ TERAZ NAJLEPSZĄ NAMIASTKĄ KRÓLA, JAKĄ MAMY W ANGLII. NIKT WCZEŚNIEJ NIE ZWRACAŁ SIĘ DO DANIELA W TAKI SPOSÓB, ON ZAŚ NIGDY BY SIĘ NIE SPODZIEWAŁ, ŻE PIERWSZĄ OSOBĄ, KTÓRA TO UCZYNI, BĘDZIE KSIĄŻĘ MARLBOROUGH. NIEWYPUSZCZENIE MISKI Z RĄK WYMAGAŁO W TEJ SYTUACJI NIE LADA PRZYTOMNOŚCI UMYSŁU. JEDNAKŻE DOKONAŁ TEJ SZTUKI (NIE BEZ POMOCY JEDNEGO ZE SŁUŻĄCYCH), POSTAWIŁ NACZYNIE WE WSKAZANYM MIEJSCU I SIĘ ODSUNĄŁ. NA TYM KOŃCZYŁY SIĘ JEGO OFICJALNE OBOWIĄZKI. GOLIBRODA NAMOCZYŁ GĄBKĘ, WYŻĄŁ JĄ I POŁOŻYŁ KSIĘCIU NA GŁOWIE NA PODOBIEŃSTWO OCIEKAJĄCEJ WODĄ KORONY. KSIĄŻĘ ZAMRUGAŁ GWAŁTOWNIE, GDY STRUŻKA ŚCIEKŁA MU DO OKA, UNIÓSŁ LEKKO GŁOWĘ I ZACZĄŁ PRZEGLĄDAĆ TRZYMANE NA KOLANACH PAPIERY. NAJWYRAŹNIEJ JEDNĄ Z ATRAKCJI LEVEE BYŁO OGLĄDANIE, JAK GŁÓWNY BOHATER CEREMONII CZYTA POCZTĘ. - Grub Street musi mieć chyba z dziesięć mil długości - mruknął, odrzucając kolejne gazety. - Wasza Książęca Mość, wkrótce możesz pożałować, że nie jest krótsza. - Tak jak i pan, doktorze Waterhouse. Po tym, jak został pan wyniesiony d...
marlon791