Tekst ten powinien by� oko�o strony 179 w Zmierzchu. Oczywi�cie nie odby�o si� bez wpadki. Stara�am si� nie zbli�a� do Mike�a, by ten m�g� w spokoju gra�, ale trener Clapp podszed� do nas i kaza� mu trzyma� si� swojej strony kortu, bym r�wnie� mog�a uczestniczy� w grze. Sam stan�� obok i przygl�da� si� nam, upewniaj�c si�, �e wype�niamy jego polecenie. Z westchnieniem stan�am w bardziej centralnym miejscu kortu, trzymaj�c przed sob� ostro�nie rakiet�. Dziewczyna z przeciwnej dru�yny u�miechn�a si� z�o�liwie podczas wykonywania serwisu � musia�am jej co� uszkodzi� podczas koszyk�wki � i pos�a�a lotk� kilka metr�w za siatk�, prosto we mnie. Skoczy�am niezgrabnie w stron� nadlatuj�cego pocisku, mierz�c rakiet� w jego kierunku, ale zapomnia�am uwzgl�dni� siatk� w swoich rachubach. Moja rakieta odbi�a si� od siatki z zadziwiaj�c� si��, wypadaj�c mi z r�ki i zahaczaj�c przy tym o moj� g�ow�, zanim uderzy�a w rami� Mike�a, kt�ry podbieg�, by odbi� lotk�, kt�r� ja przepu�ci�am. Trener Clapp zakas�a� lub pr�bowa� zamaskowa� �miech. - Przepraszam, Newton � mrukn��, oddalaj�c si� wolnym krokiem, by�my mogli powr�ci� do naszych poprzednich, mniej niebezpiecznych, pozycji. - Wszystko w porz�dku? � spyta� Mike, rozcieraj�c sobie rami�, podczas gdy ja masowa�am sobie czo�o. - Tak, a ty jeste� ca�y? � spyta�am �agodnie, bior�c zn�w do r�ki swoj� bro�. - Chyba dam sobie rad�. � Wykona� r�k� pe�en obr�t, upewniaj�c si�, �e jest w pe�ni sprawna. - B�d� si� trzyma� z ty�u. � Odesz�am do tylnego naro�nika kortu, trzymaj�c ostro�nie rakiet� za plecami. T�umaczenie by: Luthien
Dany888