Poker z rekinem - Daria Doncowa.pdf

(1678 KB) Pobierz
888171458.001.png
888171458.002.png
Wprowadzenie
Za oknem grudzień, a mnie ziemia pali się pod stopami! Najpierw,
zadzwoniła jakaś kobieta. Pomyliła mój numer telefonu z numerem
przyjaciółki. Ktoś wyraźnie jej groził. Błagała o pomoc.
Rzecz jasna, ja, skończona kretynka, popędziłam na złamanie karku
pod wskazany adres.
Nie zdążyłam. Kobieta skonała na moich rękach.
Nieco później, prowadząc poszukiwania zaginionej żony „króla nafty”,
udało mi się zdemaskować mordercę mojej przypadkowej znajomej.
Jednak szczęście mnie opuściło - wszyscy świadkowie zostali
zamordowani.
A jak tu zmusić nieboszczyka do złożenia zeznań?
Rozdział 1
Ogromny, niedźwiedziowaty facet biegł po słabo oświetlonej ulicy,
wymachując pistoletem.
Takiego typa strach spotkać nawet w środku dnia, przy normalnym
słonecznym oświetleniu, wśród tłumu ludzi, składającego się z
samych milicjantów.
A co tu dopiero mówić w środku nocy?
Był podobny do rozjuszonego zwierzęcia. Biegł w skupieniu,
oddychając równomiernie i z rzadka tylko wykrzykując przekleństwa.
Poczułam, jak ze strachu kurczy mi się żołądek i zaczyna boleć głowa.
W pewnym momencie usłyszałam cichy trzask.
Prześladowca wydał z siebie dziwny dźwięk i runął na ziemię jak
kłoda.
Nie ruszał się, a obok jego głowy ujrzałam powiększającą się
ciemnobordową kałużę krwi.
Westchnęłam i poczułam, że skurcz żołądka powoli ustępuje.
- Dobra - powiedział Sierioża, wyłączając telewizor - pora spać. Jutro
musimy wcześnie wstać.
Magnetowid zaczął przewijać kasetę.
- Jednak wolę, jak wszystko dobrze się kończy - ziewnęła Katia i
przeciągnęła się.
- Ja też - poparła ją Julka.
- I ja - pisnął z kąta Kiriusza.
- A ty co tu robisz? - odezwał się Sierioża.
- Oglądałem film - oświadczył chłopiec, wychodząc z ukrycia.
- Zupełnie się rozbestwiłeś - oburzył się starszy brat. - Jutro masz na
rano do szkoły! Musisz wstać o siódmej!
- No i co z tego? - odparł młodszy.
- A ty idziesz do pracy i też musisz wstać o tej samej porze!
- Co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie! - Sierioża wyraźnie
tracił panowanie nad sobą. - Jak ci zapewne wiadomo, od dawna
jestem dorosły. Mam dwadzieścia pięć lat i jestem żonaty. Dlatego
mam prawo robić, co mi się rzewnie podoba. Ty natomiast nie
skończyłeś jeszcze dwunastu i musisz się słuchać. Marsz do łóżka!
- A gdzie jest napisane - zaczął marudzić Kiriusza - że żonatemu
wolno oglądać telewizję, a kawalerowi - nie? Mamo, no powiedz!
Katia westchnęła i chciała coś powiedzieć, ale w końcu zamiast tego
ruszyła do przedpokoju.
Widocznie stwierdziła, że nie warto wtrącać się w sprzeczkę, ponieważ
- stojąc w drzwiach - rzuciła pojednawczo:
- Nie kłóćcie się. Chodźcie, napijemy się lepiej herbaty.
- Wiecznie mu pobłażasz - nie dawał za wygraną Sierioża.- Jak
miałem jedenaście lat, to wyganiano mnie o dziewiątej sprzed
telewizora i niebyło zmiłuj się!
- Kiedy byłeś w wieku Kiryła - parsknęła śmiechem Julia, opuszczając
salon - wideo mieli jedynie członkowie Biura Politycznego i pewnie
niedobra mama nie pozwalała ci oglądać dobranocki.
Sierioża nie znalazł argumentu odpierającego jej atak.
Odprowadził j ą gniewnym spoj rzeniem.
Kirył zachichotał.
- Ale musiałeś mieć okropne dzieciństwo! Przyjmij moje
najserdeczniejsze wyrazy współczucia!
Starszy brat zaczerwienił się ze złości i już chciał strzelić młodszego
po głowie, ale ten niczym zaskroniec wyśliznął się przez uchylone
drzwi.
Zaraz po tym z kuchni dobiegł jego dźwięczny głos:
- Ale czad! Jaki tort! A można tak odkroić, żebym miał i różyczkę, i
czekoladkę?
- Zdejmę po prostu czekoladkę z innego kawałka i położę na twoim
- obiecała Katia.
Sierioża westchnął.
- Idź lepiej do kuchni - zachęciłam go - bo inaczej Kirył wrąbie cały
tort.
- Niech sobie rąbie - odburknął Sierioża, wstając. - Jeszcze będziecie
płakać. Za kilka lat nikt nie da sobie z nim rady. Już teraz nikogo nie
słucha, a z czasem będzie coraz gorzej.
Burcząc pod nosem, ruszył w kierunku kuchni.
Z rozkoszą wyciągnęłam nogi na kanapie i ziewnęłam.
Sierioża strasznie kocha Kiryłka i gotowy jest za nim wskoczyć w
ogień, ale czasami ma gorszy dzień i wtedy czepia się o byle co.
Dzisiaj akurat jego ofiarą padł Kirył, ale nie zawsze tak jest. Może
trafić na każdego.
Nie dalej jak tydzień temu napadł na Katię, żądając, żeby natychmiast
oddała swój samochód do naprawy.
Biedna dziewczyna broniła się, jak mogła, ale nie miała żadnych szans
z kipiącym ze złości synem, barwnie opisującym okropny stan
techniczny żiguli.
I, niestety, miał rację.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin