Katecheza 43
Czy mi wybaczasz?
- Mamo! muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Wczoraj wróciłem później ze szkoły…
- O tym już mówiliśmy. Bardzo się o ciebie martwiłam ale rozumiem, że musiałeś zostać w szkole skoro pani cię prosiła. Na drugi raz daj mi znać przez Kasię dobrze? Przecież ona wracając ze szkoły przechodzi obok naszego domu.
- Ale tak naprawdę wczoraj nie zatrzymała mnie pani - Wojtkowi głos drżał. Coś ściskało go w żołądku. - Nie? Wojtku! Co ty mówisz? - mama przestała obierać ziemniaki wytarła ręce i siadła przy stole.
- Krzysiek chciał żebym z nim wracał. A on daleko mieszka. I to długo trwało. Już nigdy tak nie zrobię! Nie będę kłamał! - zawołał ze łzami w oczach widząc coraz smutniejszą minę mamy. Patrzyła na niego badawczo.
- Mamo! przepraszam. Wybaczysz mi? Ja już nigdy, nigdy tak nie zrobię! - Krzysiu przypadł do mamy i przytulił się.
- Tak synku. Wierzę, że tak nie zrobisz. Wybaczam ci. - Już dobrze mamo?
- Już dobrze…
Wojtek uradowany dopiero teraz zdjął kurtkę i buty.
Wszedł do pokoju gdzie Joasia młodsza siostrzyczka układała puzzle. Popatrzyła na niego jakoś dziwnie.
- Wojtku chciałam ci coś powiedzieć - podeszła do swojej szafki i wyciągnęła z szuflady kostki do gry. Popatrzył z niedowierzaniem. - Moje kostki? To ty je miałaś?
- Bo ja grałam z Anią i jedna wpadła za tapczan. To znaczy dzisiaj przy odkurzaniu okazało się, że tam jest. Wtedy nie mogłam jej znaleźć i bałam się ci powiedzieć.
- Coś ty powiedziała?! Zgubiłaś moją kostkę?
- Właśnie się znalazła… - Joasia przestraszona wyciągnęła rękę z kostkami. - Są wszystkie… Przepraszam… Wojtek aż trząsł się ze złości.
- Zostaw moje puzzle! Już nigdy nie wolno ci brać moich rzeczy! Nawet tych z pudełka. Nigdy! Rozumiesz?
- Wojtku, ale dziś znowu przyjdzie Ania. Obiecałam, że zagramy w "Chińczyka".
- Co mnie to obchodzi! Nie podaruję ci tego!
- Wojtku, przepraszam cię, nie bądź taki…
Nie zauważył, kiedy w drzwiach stanęła mama. Usłyszał za sobą:
- Synku, może jej jednak wybaczysz…
Odwrócił się i nagle zrozumiał. Przecież mama przed chwilą mu wybaczyła… Zawstydzony schował twarz w dłoniach.
- Co mu jest? - spytała Joasia.
Wojtek podniósł głowę:
- Dobrze, Aśka. Baw się moimi zabawkami. I tymi z pudełka, i tymi z mojej szafki. Przecież wiem, że nie chciałaś nic
zgubić…
Następnego dnia na religii pani katechetka zapytała:
- Kto mi wytłumaczy, co to znaczy: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom?”. Wojtek wiedział, ale nie zgłosił się, bo jak to wytłumaczyć? Musiałby opowiedzieć, co się wczoraj wydarzyło.
A ty, czy wiesz, co to znaczy.
Rysunek: Modlące się dziecko
Wiersz:
Jak od mostu dziurawego,Jak od lodu na stawie kruchego,Jak od wypadku drogowego-OD SERCA NA GRZECH/ZŁO CHOREGORATUJ NAS Panie,By nikt w kłamstwie nie utonął,By nikt od gniewu nie spłonął,By nikt nie zakochał się w filmie okrutnym, By nikt na zawsze nie został jużZłym i smutnymW przepaści piekłem nazwanej-Ratuj nas od tego, Panie!
Rysunek: Serce, a obok niego kilka kamieni (do przyklejenia na pierwszej chmurce)
KATECHEZA_DLA_DZIECI