Jordan Penny - Szczęśliwe lato.pdf

(525 KB) Pobierz
untitled
Penny Jordan
Szcz˛´liwe lato
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Doszło do tego, ˙e panicznie boj˛ si˛
chrzt´ w. Wystarczy, ˙e kto´ wym´ wi przy mnie
słowo ,,dziecko’’, a od razu mam chandr ˛ ...
´ mieszne, prawda? Zwłaszcza w ustach matki
dwojga rozhukanych nastolatk´ w. Mogłam prze-
widzie´, ˙e tak b˛dzie.
Chrissie ze smutkiem patrzyła w przestrze´.
– I oczywi´cie wiem, ska˛dtosi˛ bierze – cia˛g-
n ˛ ła. – Mam pocza ˛ tki syndromu pustego gniaz-
da. Przera˙a mnie, ˙e w najbli˙szej przyszło´ci
nie czeka mnie nic pr´ cz zmagania si˛ z kry-
zysem wieku ´redniego Grega. No i zast˛pcza
terapia hormonalna... Rosie, czy ty mnie słu-
chasz?
Rosie posłusznie spojrzała na starsza˛ siostr˛
i słowo w słowo wyrecytowała wszystko, co ta
przed chwila ˛ powiedziała.
– W dzisiejszych czasach nikogo nie dziwi,
˙e kobieta po czterdziestce rodzi dziecko – usły-
szała od niej po chwili. – Tylko jak by na
to zareagowały dzieciaki? I w og´ le jakim cu-
dem miałabym zaj´´ w cia ˛ ˙ ˛ ? Nie masz poj ˛ cia,
jakie to kr ˛ puja ˛ ce mieszka´ pod jednym dachem
z dorastaja˛cymi dzie´mi. Nie uwierzysz, z jaka˛
łatwo´cia˛ potrafia˛ obudzi´ w człowieku poczu-
cie winy. Czasem jest mi przed nimi po prostu
głupio! A skoro mowa o tych sprawach, to
jak tam twoje ˙ycie erotyczne?
Rosie poczuła nieprzyjemny ucisk w ˙oła˛dku.
Modliła si˛, by mi˛´nie twarzy nie zareagowały
podobnie, bo wtedy na pewno wszystko by si˛
wydało.
Poniewa˙ Chrissie była od niej prawie dzie-
si ˛ ´ lat starsza, od zawsze pr´ bowała jej mat-
kowa´. Rosie dobrze wiedziała, ˙e gdyby to ona
zacz˛ła wypytywa´ siostr˛ o tak intymne szcze-
g´ ły, ta jak nic dostałaby furii. A gdyby zwr´ ciła
jej uwag˛,i˙ czasami zadawane przez nia˛ pyta-
nia sa˛ po prostu w´cibskie, Chrissie nie zrozu-
miałaby, o co jej chodzi.
Jednocze´nie ani przez chwil˛ nie wa˛tpiła, ˙e
siostra bardzo ja˛kocha, a jej ciekawo´´ wypływa
wła´nie z miło´ci oraz troski.
Rosie miała ´wiadomo´´, ˙e w dni takie jak
ten jest wyja˛tkowo dra˙liwa. Uroczysto´´ chrztu
zawsze działa na nia˛ w taki spos´ b. Nie ma
prawa oczekiwa´, ˙e Chrissie to zrozumie, ˙e
domy´li si ˛ , co ona prze˙ywa, ˙e wczuje si ˛ w jej
b´ l i cierpienie.
Chrissie łatwo jest m´ wi´ o kiepskich na-
strojach i narodzinach kolejnego dziecka. Naj-
wyra´niej uwa˙a, ˙e kto´ taki jak Rosie, czyli
wolna, niezale˙na, trzydziestoletnia kobieta pro-
wadza ˛ ca własna ˛ firm ˛ , kt´ ra na dodatek – co
siostra wypominała jej przy ka˙dej okazji – trzy-
ma m˛˙czyzn na dystans, nie prze˙ywa ˙adnych
wzrusze´ , widza˛c szcz˛´liwa˛ matk˛ z małym
dzieckiem w ramionach, i nie czuje ˙alu, ˙e co´
jej w ˙yciu umkn˛ło. ˙ e nie zna przera˙enia ani
przygn ˛ biaja ˛ cego ˙alu, poczucia pustki i l ˛ ku
oraz tysia˛ca innych pogmatwanych emocji, kt´-
rych Rosie nawet nie umiała nazwa´.
A Chrissie tak beztrosko wypytuje ja˛ o˙ycie
erotyczne!
Ogr´ dek Hopkins´ w nie miał imponuja˛cych
rozmiar´ w, tymczasem oni jako ludzie bardzo
towarzyscy zaprosili na chrzciny mn´ stwo go´-
ci. Rosie skrzywiła si˛ lekko, gdy kto´ cofaja˛c
si ˛ , niechca ˛ cy ja ˛ potra ˛ cił. Nie do´´, ˙e bole´nie
uderzył ja˛ łokciem w bok, to jeszcze wylał jej
wino na sukienk˛.
– Najmocniej pania˛ przepraszam – zacz˛ła
usprawiedliwia´ si˛ winowajczyni, ona jednak
w og´ le jej nie słuchała.
Gdy bowiem odwr´ ciła si ˛ w stron ˛ skruszo-
nej kobiety, dostrzegła za jej plecami m˛˙czyz-
n˛, kt´ ry otwarcie jej si˛ przygla˛dał. W tej samej
chwili doznała szoku.
Jake Lucas! Ska˛donsi˛ tu wzia˛ł? Obserwuje ja˛!
Rosie nie miała poj ˛ cia, ˙e Jake Lucas zna
Hopkins´ w. Gdyby cho´ przez chwil˛ podej-
rzewała, ˙e spotka go na tym przyj˛ciu...
– Rosie...
Drgn˛ła, słysza˛c zaniepokojony głos siostry,
i błyskawicznie otrza˛sn˛ła si˛ z odr˛twienia.
Tymczasem Jake ani na moment nie spuszczał
z niej oczu. Czuła na sobie jego pala˛ce spoj-
rzenie. Bez trudu zgadywała, o czym on my´li,
jak ja˛ widzi. Nawet nie musiała na niego patrze´,
by si˛ przekona´, ˙e tak wła´nie jest.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin