Nowy6.txt

(30 KB) Pobierz

ROZDZIAŁ PIĽTY
   
   Mina komendanta wskazywała, że nie chodzi o sprawę administracyjnš.
    Wiem, że miała pani... hmmm... nieporozumienie z córkš Mówcy, Brun Meager.
   Zupełnie jakby sama nie wiedziała, kim jest Brun, i nie miała pojęcia, z kim się pokłóciła. Czy może o to chodzić? O zwykłš kłótnię?
    Takjest, sir.
    Nasze... nagrania wskazujš, że skrytykowała pani Serę Meager za jej brak moralnoci.
    Sir.  Niektóre sformułowania wróciły do niej po raz pierwszy od paru dni.
    Czy naprawdę sšdzi pani, że było to profesjonalne zachowanie, poruczniku?
    Jeli ma pan tamy, wie pan, czemu to powiedziałam.  Esmay wiedziała, że wyraża się niezbyt taktownie, ale doniesienie o ich kłótni było ze strony Brun wyjštkowo małostkowe.
    Ujmę to inaczej, poruczniku.  Jego głos stał się odrobinę chłodniejszy; Esmay poczuła, jakby zimny wiatr podniósł włoski na jej rękach.  Niezależnie od przyczyny, czy sšdzi pani, że oficer Floty powinien pouczać cywila  ważnego cywila  jak bazarowa przekupka?  Zanim Esmay zdšżyła odpowiedzieć, mówił dalej.  Poruczniku, mogę paniš zapewnić, że ja uważam pani zachowanie za nieodpowiednie i żenujšce. Jestem paniš bardzo poważnie zawiedziony. Wzišłem pod uwagę pani pochodzenie...
   Esmay poruszyła się, ale komendant uniósł ostrzegawczo dłoń.
    Pani pochodzenie, jak powiedziałem, mogłoby stanowić jakie usprawiedliwienie, gdyby nie to, że wywodzi się pani ze znaczšcej rodziny i że sama mówiła pani wczeniej o obowišzujšcych tam manierach. Trudno mi sobie wyobrazić, by odezwała się pani do cywilnego gocia swojego ojca takimi słowami, jakich użyła pani wobec Sery Meager.
    Nie, sir.  Nie zrobiłaby tego, ponieważ żadna młoda kobieta w rodzinie nie zachowywałaby się tak jak Brun Meager. Jednak tłumaczenie tego nie miałoby sensu... To nigdy niczego nie daje.
    Apotem komentowała pani to zdarzenie w miejscu, gdzie mógł paniš usłyszeć kto z mediów!
    Sir?  Nie miała pojęcia, o co mu chodzi.
    Niech mi pani nie mówi, że o tym nie wie!  Wbił w niš gniewne spojrzenie.
    Sir, po kłótni z Brun skończyłam się pakować, a następnie pojechałam na ćwiczenia terenowe. Z nikim nie rozmawiałam na ten temat ani w trakcie ćwiczeń, ani póniej, bo włanie wróciłam ze szpitala. Przykro mi, sir, ale nie wiem, o czym pan mówi.
   Wyglšdał na kompletnie zaskoczonego, jak kto, kto włanie natknšł się na niewygodny fakt sprzeczny z jego tezš.
    Z nikim pani nie rozmawiała?
    Z nikim, sir.
    Cóż, to znaczy, że musiała pani mówić wystarczajšco głono, by kto mógł to podsłuchać, bo jest to wiadomoć dnia.
   Na Altiplano w jednostce wojskowej nie byłoby żadnych reporterów. To nieuczciwe, by obwiniać jš za to, że pozwolili mediom kręcić się wokół Brun i zaglšdać do każdego kšta.
    Ze wszystkich ludzi włanie pani powinna wiedzieć, że w tej chwili  z powodu buntów i sprawy Lepescu  wszyscy bardzo uważnie obserwujš Flotę, i ostatniš rzeczš, jakiej nam potrzeba, jest jaki zwariowany młody oficer oskarżajšcy córkę Mówcy o brak moralnoci. Nie pomoże nam to w Wielkiej Radzie ani nie zyskamy poparcia ogółu. Rozumie pani?
    Takjest, sir.
    Jest pani podobno inteligentnym i utalentowanym w zakresie taktyki oficerem, ale... nie wydaje mi się, żebym przez wszystkie lata służby spotkał się z tak ewidentnym przypadkiem błędnej oceny. Wprawiła pani w zakłopotanie i mnie, i Zawodowš Służbę Kosmicznš. Gdyby nie miała pani wczeniej tak dobrej opinii, rozważyłbym zwolnienie pani za niegodne oficera zachowanie.
   Co takiego zrobiła? Jedynie powiedziała zepsutej bogatej panience prawdę... ale najwyraniej pewnych prawd nie należy mówić wprost.
   To Brun postšpiła niewłaciwie, a teraz ona ma kłopoty.
    Powiem pani, co pani teraz zrobi, poruczniku. Będzie pani unikać jakichkolwiek wywiadów na jakikolwiek temat. Nie będzie pani wygłaszać żadnych komentarzy na temat Sery Meager.
   Jeli kto paniš zapyta, odpowie pani, że straciła nad sobš kontrolę  co ewidentnie jest prawdš  i nie ma pani nic więcej do powiedzenia. Kazałbym pani przeprosić Serę Meager, tylko że ona postanowiła opucić naszš jednostkę  i nic dziwnego  i wštpię, żeby miała ochotę jeszcze o pani usłyszeć. Zrozumiano?
    Takjest, sir.
    Odejć.
   Esmay zasalutowała i wyszła, zła na siebie i na Brun. Racja, nie powinna była mówić tego, co powiedziała, dlatego teraz może przyznać, że była zbyt wciekła, by jasno myleć. Ale Brun po raz kolejny jš wykorzystała, a poskarżenie się dowódcy było... jeszcze jednym dowodem jej niedojrzałoci.
   Miała spotkać się z Barinem  zostawił jej wiadomoć w komunikatorze  ale najchętniej wczołgałaby się na swojš pryczę i przespała najbliższe dwanacie godzin. Przynajmniej, pomylała, nie będziemy tracić czasu na rozmowę o Brun.
   
     
   
   Pierwszym poruszonym przez niego tematem była sprawa Brun.
    Była wobec niej naprawdę ostra  powiedział. Barin, tak jak wszyscy inni w grupie, widział informację w mediach.  Ona wcale nie jest aż taka zła.
    Jest  stwierdziła Esmay. Tego już za wiele; nie zamierza pozwolić Brun, aby zrujnowała jeszcze i to. Zobaczyła, jak wyraz jego twarzy zmienia się, ale gniew spowodował, że brnęła dalej.  Nie miała prawa dobierać się do ciebie; gdyby miała choć odrobinę przyzwoitoci...
    To niesprawiedliwe  zaprotestował Barin.  Kto taki jak ona...
    Najbogatsza dziewczyna w Familiach Regnant? Chcesz mi powiedzieć, że bogatych obowišzujš inne zasady?
    Nie... Właciwie tak, ale nie tak, jak ty mylisz.  Lekki nacisk na ty zabolał jš; była pewna, że Barin zrobił to wiadomie.
    Mylę, że ludzie, którzy majš takie jak ona możliwoci, powinni je wykorzystać do czego więcej niż tylko sprawiania sobie przyjemnoci.
    No cóż, czy powiedziała jej, że jestemy dla siebie... kim ważnym?
    Nie, nie powiedziałam.  Esmay poczuła, jak jej twarz sztywnieje.  To nie jej sprawa. To nie ma nic wspólnego z tobš i mnš.
   Chodzi o to, że ona uważa, iż każdy, kogo ona zechce, powinien wczołgać się do jej łóżka.
    Każdy!  Barin wyglšdał na zdumionego, a potem rozbawionego.  Czyżby próbowała się do ciebie...
    Nie!  Esmay potrzšsnęła głowš, która zaczynała jš łupać w znajomy sposób.  Nie robiła tego, oczywicie, że nie. Po prostu wystartowała do ciebie, a ty jeste oficerem Floty, młodszym od niej...  Za póno uzmysłowiła sobie, że sama jest starsza od Barina. Jej głos zadrżał, ale przełknęła i mówiła dalej.  Uganianie się za młodszymi oficerami jest... jest... niestosowne.
    Esmay, proszę.  Barin wycišgnšł rękę, ale cofnšł, zanim jej dotknšł.  Ona tylko mnie zapytała. Kiedy powiedziałem nie, dała mi spokój. Była bardzo uprzejma, absolutnie nie przekroczyła stosownych norm zachowań.
    Odmówiłe?  zdołała wydusić przez cinięte gardło.
    Oczywicie, że odmówiłem. A co ty sobie mylała?  Jego ciężkie brwi Serrano zbiegły się razem.  Mylała, że ja z niš spałem? Jak mogła tak pomyleć?  Teraz to on był zły, błyskał czarnymi oczami i czerwienił się.
   Esmay poczuła rosnšcš panikę. Nie spał z Brun? Czyżby Livadhi kłamał? Pomylił się? Nie wiedział? Barin wpatrywał się w niš przez chwilę, a potem kiwnšł głowš, jakby jej milczenie potwierdziło jego ponure podejrzenia.
    A więc mylała, że z niš spałem. Mylała, że wskoczyłem do jej łóżka tylko dlatego, że jem z niš posiłki, kiedy ty jeste zajęta, że z niš rozmawiam i że jest bogata. Otóż nie jestem niczyjš zabawkš, Esmay. Ani jej, ani twojš. Gdybym naprawdę cię obchodził, wiedziałaby o tym. Przykro mi, że tak niewiele rozumiesz, ale jeli chcesz co osišgnšć we Flocie, musisz zejć ze swojej szklanej góry moralnoci i zaczšć widzieć rzeczywistoć.
   Odszedł, zanim zdšżyła co odpowiedzieć. Z trudem dotarła do swojego pokoju i spędziła kolejnš bezsennš noc, wpatrujšc się w sufit.
   
     
   
   Gdy następnego dnia spotkali się na zajęciach, Esmay mogła tylko żałosnym wzrokiem wpatrywać się w tył głowy Barina. Chłopak nawet nie odwrócił się, żeby na niš spojrzeć. Kiedy został wywołany, wstał i odpowiedział znajomym energicznym głosem; czuła, że mogłaby zrobić to samo, choć nie była pewna, w jaki sposób jej mózg wcišż pracował, podczas gdy serce leżało złamane gdzie poniżej żołšdka.
   Nigdy wczeniej nie była zakochana. Słyszała, jak inni opisujš symptomy zakochania, i mylała, że przesadzajš. A tymczasem wcale nie przesadzali, wyrażali zaledwie ułamek odczuwanej przez niš żałoci. Oni to wszyscy przeżyli, więc przypuszczała, że i jej też się uda, choć wcale nie była pewna, czy tego chce.
   Ku jej zaskoczeniu otrzymała wysokš ocenę za ćwiczenia polowe. Nie poczuła się od tego lepiej, ale jej przygaszona mina podczas wręczania certyfikatu zdawała się zadowalać komandora porucznika Uhlisa. Czuła lekkie odsunięcie się od niej kolegów i koleżanek z grupy, nawet takich jak Vericour, którzy przez cały czas byli jej życzliwi.
   W dniu, w którym Barin miał odlecieć, Esmay poszła na stanowisko odlotów. Czuła, że musi jako do niego dotrzeć, bo w przeciwnym razie równie dobrze może skoczyć z wieży. Miała lodowate dłonie, czuła, jak na jego widok wali jej serce.
    Barin...
    Poruczniku.  Był chłodno uprzejmy.
    Barin, przepraszam. Nie chciałam cię obrazić.  Wypowiedziała to w popiechu, prawie jak jedno słowo.
    Przeprosiny nie sš konieczne  powiedział oficjalnie. Dostrzegła w jego oczach odrobinę ciepła, ale nic więcej. Nie zamierzał wycišgnšć do niej ręki tutaj, w miejscu publicznym, i nie wykazywał ochoty na prywatnš rozmowę.
    Ja tylko... nie chcę, żebymy stali się wrogami  powiedziała Esmay.
    Nigdy!  Wzišł głęboki oddech.  Nigdy nie będziemy wrogami, poruczniku, nawet jeli nie potrafimy się dogadać.  Nastšpiła długa pauza, w trakcie której Esmay usłyszała to, czego nie powiedział na ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin