Nemec Tomas - Agent JFK 5 - Lodowa gra.pdf

(1708 KB) Pobierz
1109341982.010.png
1109341982.011.png
1109341982.012.png
SPIS TREŚCI
WYENNEŃSKA KARAWANA
CZTERDZIEŚCI TYSIĘCY DNI PÓŹNIEJ
ŁOWCY MAMUTÓW
KOBIETA NA ZŁY CZAS
WŁADCA REWIRU
SKOK NA ZIEMIĘ
ZBYT WIELU AGENTÓW
CZAS APOKALIPSY
UCIECZKA Z GENWY (REMAKE)
1109341982.013.png 1109341982.001.png 1109341982.002.png 1109341982.003.png 1109341982.004.png 1109341982.005.png 1109341982.006.png 1109341982.007.png 1109341982.008.png
WYENNEŃSKA KARAWANA
Kovař ześliznął się na zaśnieżoną ziemię. Nawet poprzez wycie
szalejącej nawałnicy usłyszał, jak kły psa, wielkiego niczym dobrze
zbudowany grizzly, kłapnęły, nie dosięgając celu. Podniósł się, złapał
zdrętwiałe ze strachu dziecko i rzucił je tam, gdzie pośród zawieruchy
dostrzegł ciemne sylwetki spanikowanych rodziców. Zrobił przewrót,
schodząc z linii kolejnego ataku rozszalałego zwierzęcia.
Namacał nóż, ale nie zdążył go wyciągnąć. Bestia rzuciła się błyskawicznie. Kovař
przetoczył się na bok, odskoczył. Pędząca masa mięśni, kości i ścięgien prawie go
ominęła. Pies otarł się o niego bokiem, ale to wystarczyło, żeby Kovař wyleciał w
powietrze i po kilkumetrowym locie gruchnął na zlodowaciałą zaspę.
‒ Tylko poćwiczyć lądowania i mógłbym zatrudnić się jako samolot ‒ mruknął, leżąc w
świeżym śniegu.
Szybko przewalił się w bok.
Pies znów zaatakował; szarżując poprzez wirujący śnieg, wyglądał jak rozwścieczony
wilczy bóg Fenrir ze skandynawskich legend.
Kovař wstał i czekał. Uchylił się dopiero w chwili, kiedy zwierz skoczył. Silny poryw
wiatru zniweczył jednak plan agenta. Nie pozwolił wykonać zamierzonego uniku i
zepchnął prosto na linię ataku psa. Kovař instynktownie padł na ziemię, ale było już za
późno.
Pazury rozerwały ciepłą kurtkę na ramieniu, dosięgając ciała. Ostry impuls bólu dotarł
do mózgu Kovařa, a gdy pierwszy szok minął, pozostała tylko świadoma, chłodno myśląca
maszyna do zabijania.
John Francis Kovař zerwał się, w momencie gdy pies odwracał się do nowego ataku.
‒ Żarty się skończyły, kolego ‒ wycedził agent przez zaciśnięte zęby i ruszył naprzeciw
bestii.
Atakować tak wielkie zwierzę gołymi rękami równało się szaleństwu, ale Kovař dobrze
wiedział, że szalone sytuacje wymagają szalonych pomysłów. I szalonych ludzi, a takim
bezspornie był.
Kiedy pies skoczył, Kovař zrobił wykrok i rzucił się na ziemię z wyciągniętymi rękoma.
Oparł się na nich, przegiął ciało i kopnął nogami z całą siłą. Zdezorientowana bestia nie
mogła już zmienić toru skoku i zainkasowała twardy cios w pysk grubymi podeszwami
1109341982.009.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin