Kobiety nie są niezbędne.doc

(39 KB) Pobierz

Kobiety nie są niezbędne

 

Ludzka natura jest przekorna - ludzie podążają za tym co jest dla nich niedostępne albo nie jest łatwo osiągalne, co przed nimi ucieka - zakładają wtedy wyższą wartość. Kiedy atrakcyjna kobieta Cię ignoruje - tym bardziej chcesz ją poznać, albo żałujesz że nie wiesz jak to zrobić. Ta sama kobieta nie miałaby takiej wartości, gdyby robiła podchody do Ciebie, zgadza się?

 

Jak by wyglądało Twoje życie, gdyby to kobiety zabiegały o Ciebie?

Co siedzi w głowie mężczyzny, o którego kobiety zabiegają?

 

Dla lepszego zrozumienia, opowiem Ci najpierw o etapach ewolucji jaką przechodzą kursanci po szkoleniach BR.

 

Na szkolenie przychodzą z nastawieniem na nauczenie się kilku sposobów na kobiety, a ideę rozwijania siebie podchwytują w trakcie szkolenia. Część z nich jest od razu świadoma (m.in. przez artykuły na stronie BR), że chodzi tu też o rozwijanie siebie. Po szkoleniu jest czas intensywnego działania - wyjścia, poznawanie kobiet, nauka ich osobowości, kalibrowanie swoich reakcji na kobiece zagrywki i testy, coraz większe sukcesy. Równolegle następuje rozwój własnej osobowości, oraz umiejętności socjalnych. Coraz lepiej czują się w towarzystwie, coraz łatwiej przychodzi nawiązywanie nowych znajomości, coraz większe jest grono znajomych i coraz ciekawsze przyjaźnie się nawiązują. W biznesie awanse, podwyżki albo znalezienie lepszej pracy. Przez to coraz bardziej zaspokojona jest potrzeba wymiany emocji z innymi ludźmi, jaką każdy mężczyzna posiada. I coraz mniejsze jest ciśnienie na przelewanie emocji na kobiety lub jedną kobietę. Większy jest dystans do siebie i ludzi wokół.

 

Dzięki świadomości, że wewnętrzny świat obfituje w ciekawych ludzi, w wydarzenia i przygodę w życiu, w kierunku kobiety wyświetlana jest wiadomość "Nie jesteś mi niezbędna". I tu następuje punkt zwrotny, zaczyna dziać się magia.

 

"60 years of challenge" w swoich materiałach pisze o tym, żeby z kobietami rozmawiać tonem uwodzicielskim, ale poważnym i skromnym, natomiast zachować uśmiech, żarty i dobrą atmosferę dla swoich znajomych i przyjaciół. Wtedy kobieta zacznie sama się kwalifikować do Ciebie i podążać za Tobą.

 

Jak to działa?

 

Pozwól, że przedstawię ci to na przykładzie.

 

Wyobraź sobie taką sytuację. Na imprezie spotykasz znajomego, który jest tam ze swoim towarzystem. Nazwijmy go Mr. X. Nie znasz tego towarzystwa, ale widzisz że tak naprawdę oni są centrum tej imprezy. Nie dlatego, że robią dużo szumu i starają się zwrócić uwagę, ale dlatego, że są to autentycznie ciekawi ludzie. Atrakcyjne kobiety, faceci wyluzowani, bez kompleksów, bez oporów przed robieniem sobie jaj, z poczuciem humoru. Znają barmanów, znają DJa, znają ochronę, czują się jak u siebie.

Oni na pewno wyjdą z tej imprezy ze wspomnieniem świetnej zabawy.

 

Twój znajomy jest jedynym punktem kontaktowym z tym towarzystwem. Pogada z Tobą, ale nie zaprasza Ciebie do swojego grona. Zamieni z Tobą kilka suchych zdań, zapyta co dobrego słychać, pochwali Twoje sukcesy i lakonicznie opowie co się działo u niego.

 

Równolegle przez ramię widzisz jak impreza w tamtym towarzystwie trwa w najlepsze i korci Cię, żeby się przysiąść. Ale Mr. X nie kwapi się do dołączenia Ciebie do niej. W sumie nie można mieć do niego pretensji - nie musi. Dokończy tą rozmowę bez entuzjazmu z Tobą, wróci do swojego towarzystwa i wtedy zobaczysz u niego uśmiech, błysk w oku, duszę dobrej zabawy. Z Tobą gadał poważnym tonem, wigor uwolnił dopiero w towarzystwie. Bez Ciebie.

 

Jak się będziesz wtedy czuł...?

 

Dostałeś niewerbalną wiadomość - "Nie potrzebujemy ciebie". Może się pojawić ekstrapolacja - "Znaczy co, ja nie jestem ciekawy? Ze mną się nie da dobrze bawić?"

Mogę zgadywać, że emocje, które poczujesz, dalekie będą od komfortu. Trudno jest przełknąć taką gorzką pigułkę, o ile sam nie masz możliwości na podobną zabawę, podobnego towarzystwa, podobnych opcji. Czy będziesz nieświadomie orbitował wokół tego grona, czy będziesz starał się wkupić do niego, czy będziesz udawał obojętność - nic to nie da, bo w świat wyślesz wiadomość o naruszonej dumie, może nawet o naruszonym poczuciu wartości.

 

A gdyby był choćby cień szansy na dołączenie się do nich, z miejsca mógłbyś traktować to jako wielką nagrodę, docenienie, potwierdzenie wartości "Jestem cool tak samo jak oni."

 

Stop. Zmieniamy scenerię.

 

Teraz wyobraź sobie, że w tej samej sytuacji na Twoim miejscu jest kobieta, a Ty jesteś na miejscu Mr. X. Masz za plecami bardzo dobrą imprezę. Śmiejesz się i żartujesz tylko ze znajomymi. Poznajesz kobietę i rozmawiasz z nią. Owszem, z zainteresowaniem, ale tonem spokojnym, prawie poważnym, oceniającym, dającym jej wyzwania. Jak nie przejdzie Twoich testów, to nie dostanie się do centrum imprezy. Musi się zakwalifikować, a Ty zyskujesz niebotycznie większą wartość w jej oczach. Jednocześnie, nie zależy Ci na niej aż tak, bo z tyłu i tak są śliczne kobiety. Skutek? Masz o wiele większe możliwości na wyjście z nią z klubu i zrobienie aftera u Ciebie. Sam na sam... :)

 

Teraz rozumiesz?

 

Sytuacja powyżej opisana to tylko przykład. Na pewno nie reguła. Nie potrzebujesz za każdym razem dobrej imprezy za plecami. To unikalne nastawienie jakie ma Mr. X, można wykształcić samodzielnie, aby towarzyszyło Ci cały czas. I nieważne gdzie będziesz, kobiety się będą kwalifikowały do Ciebie, będą chciały zdobyć Twoją uwagę, a w konsekwencji Ciebie.

 

Pisząc to mam na myśli jednego z kursantów po BR-workshop, który od pół roku nie podszedł do żadnej kobiety, a często wychodzi z kobietą z klubu, czasem z dwiema. To kobiety poznają go i chcą z nim wyjść. Dlaczego? Właśnie dzięki nastawieniu Mr. X. On sam mówi o tym "Ja tylko zarzucam wędkę... a kobieta sama przyjdzie."

 

Sam często mówię kobietom "Możesz poczuć się przy mnie bezpiecznie, możesz mieć dobry seks i udział w pasji mojego życia. Od kobiety oczekuję ciepła, seksu i głębszego porozumienia. Jeżeli nie będziesz chciała albo nie będziesz mogła mi tego dać - nic między nami nie wyjdzie. Poszukam tego gdzie indziej." Zgadnij co się wtedy dzieje...

 

Nastawienie Mr. X, można opisać w jednym zdaniu:

"Kobieta może ubarwić moje życie, ale żadna kobieta nie będzie dla mnie niezbędna."

 

W bardziej kolokwialnej wersji, bez cenzury, to zdanie ma brzmienie: "Miej wyjebane, a będzie ci dane."

 

W związkach, ten będzie miał sukces, kto w każdej chwili będzie gotów na to żeby kobietę stracić lub samemu odejść. Ludzie się zmieniają, po jakimś czasie kobieta może zdecydować, że już nie chce ubarwiać Twojego życia, dbać o Ciebie. Widziałbyś wtedy sens w trwaniu w takim związku?

 

Jak w takim razie wykształcić takie nastawienie u siebie? Odpowiedź jest krótka i obszerna zarazem - przez pracę nad własnym inner game, a w tym uzdrowienie podejścia do seksualności własnej i kobiecej, nawiązywanie relacji z ludźmi i zyskiwanie wartości w grupie znajomych. Zgodzisz się chyba ze mną, że nie da się być kompletnym outsiderem i jednocześnie umieć uwodzić supermodelki.

 

Tak tak, dobrze zgadłeś - pod postacią Mr. X przemyciłem to o czym opowiada David X. Tak samo jak w e-booku "Inner Game Seksu" przemyciłem tłumaczenie fragmentów z materiałów "60 years of challenge". Obydwu tych panów mam nadzieję zaprosić do Polski i zorganizować seminaria z nimi. "60" byłby u nas po raz pierwszy, David X już po raz drugi.

 

Mam nadzieję, że rozjaśniłem Ci obraz tego, co siedzi w głowie mężczyzny, o którego kobiety zabiegają. Chcesz więcej szczegółów - pisz, dzwoń, ale przede wszystkim - zacznij działać. Ze stania nie ma bzykania. Chcesz jeszcze więcej szczegółów - zaglądaj na stronę BallsRevolution i wypatruj szczegółów o seminariach z Davidem X oraz z "60 years of challenge".

 

Pozdrawiam

Tupak

Zgłoś jeśli naruszono regulamin