Vernant - Źródła myśli greckiej Świat duchowy polis - opracowanie.doc

(52 KB) Pobierz

VERNANT

Źródła     myśli    greckiej

 

Świat duchowy polis

 

Można powiedzieć, że polis istnieje tylko o tyle, o ile wyodrębniona zostaia sfera życia publicznego w dwóch różnych, choć związanych ze sobą, znaczeniach tego słowa:

- jako dziedzina, która- w przeciwieństwie do spraw prywatnych- wszystkich in­teresuje,

- jako dziedzina działań dla wszystkich dostęp­nych, wykonywanych w pełnym świetle dnia - w przeci­wieństwie do działań tajemnych

 

Polityczna wartość przypi­sywana tajemnym talizmanom nie jest po prostu przeżytkiem przeszłości. Odpowiada ona określonym potrze­bom społecznym. Czyż dobro miasta-państwa nie wymaga koniecznie sił, które wymykają się spod kontroli ludzkiego rozumu, elementów nie dających się oszacować w toku sporu, przewidzieć w wyniku rozważań? Z tej interwencji potęgi nadprzyrodzonej, której rola jest ostatecznie decydu­jąca  trzeba zdawać sobie sprawę, uwzględniając ją w ekonomii czyn­ników politycznych

 

Jeżeli miasto-państwo zwraca się do Mędrca wtedy, gdy czuje się zagrożone nieładem i hańbą, jeżeli oczekuje od niego środka zaradczego na swe klęski, dzieje się tak dla­tego, że widzi w nim istotę szczególną, wyjątkową, człowieka boskiego, którego cały sposób życia wyodrębnia ze zbioro­wości i umieszcza poza nią. Na odwrót, wtedy, gdy Mędrzec zwraca się do miasta-państwa, ustnie lub na piśmie, czyni to zawsze w celu przekazania mu jakiejś prawdy, która spły­wa na niego z góry i nawet będąc wyjawioną nie przestaje należeć do innego świata, obcego życiu codziennemu

 

wszyscy, którzy wchodzą w skład państwa, bez względu na różnice urodzenia, stanowiska czy funkcji, wydają się sobie w pewien sposób ,,podobni". Na tym podobieństwie opiera się jedność polis, gdyż według Greków jedynie ludzie podobni mogli być ze sobą zjednoczeni, zespo­leni w jedną wspólnotę. W ten sposób w ramach miasta- państwa więź człowieka z człowiekiem przybierze formę stosunku wzajemnego, odwracalnego, zastępującego stosunki hierarchicznego podlegania i panowania

 

Falanga czyni z hoplity, podobnie jak polis z obywatela, jednostkę wymienialną na inne, ele­ment podobny do wszystkich pozostałych. Jego wartość indywidualna, nie powinna już nigdy ujawniać się inaczej, jak tylko w ramach wyznaczonych przez caiość operacji, wymogi zwartości grupy, wzgląd na rezultat ude­rzenia masą, przez nowe czynniki zwycięstwa. Na wojnie pragnienie triumfu nad wrogiem, wykazania swej wyż­szości nad nim, winno być podporządkowane duchowi wspólnoty; siła jednostek ma poddać się prawu grupy

 

Porządek społeczny nie jawi się już jako zależny od suwerena; nie wiąże się z twórczą mocą wyjątkowej osobistości, z jej działalnością porządkującą. Wprost przeciwnie, to porządek ogranicza władzę wszystkich bez wyjątku jednostek, wyznacza kres ich woli ekspansji. Ład jest przed władzą. Arclie przysługuje w rzeczywistości jedynie prawu. Każda jednostka czy stron­nictwo zmierzające do monopolu na arche zagrażają tym zamachem na równowagę sił istnieniu homonoia ciała spo­łecznego, a przez to i samego państwa

 

Kryzys miasta-państwa. Pierwsi mędrcy

W dialogu O filozofii Arystoteles wspominał o wielkich kataklizmach, które co pewien czas niszczą ludzkość; odtwarzał on etapy, które za każdym razem musieli przebywać nieliczni ocaleni oraz ich potomstwo na drodze do odbudowy kultury. Tak więc ci, którzy uciekli . przed potopem z Deukalionu, musieli najpierw odkryć na nowo podstawowe środki do życia, później odnaleźć upiększa­jące życie sztuki, w trzecim zaś stadium „skierowali swój wzrok na organizację polis, wynaleźli prawa oraz wszelkie więzy łączące poszczególne części państwa. Wynalazek ten nazwali Mądrością. Tę właśnie Mądrość (wcześniejszą od nauki o przyrodzie, i Mądrości najwyższej, której przedmiotem są spra­wy boskie) posiadało Siedmiu - Mędrców, którzy odkryli cnoty obywatelskie”

 

Pierwsze świadectwa nowego ducha wspólnoty, zjednoczonego państwa odnoszą się do pe­wnych zagadnień prawnych. Stworzenie ustawodawstwa doty­czącego zabójstwa oznacza chwilę, w której zabójstwo przestaje być sprawą prywatną, fragmentem porachunków między gene

 

Organizacja świata ludzkiego

 

Ożywienie religijne przyczyniło się nie tylko do powsta­nia Prawa. Przygotowało również grunt dla refleksji moral­nej, pokierowało rozważaniami politycznymi

 

w przeciwieństwie do wszel­kich innych „potęg" bogactwo nie zna żadnej granicy: nie ma w nim niczego, co mogłoby oznaczać jego koniec, ograniczać je, uznać, iż osiągnęło pełnię. Istotą bogactwa jest brak umiaru: jest ono postacią, jaką w świecie przybiera samowola. Oto temat obsesyjnie powracający w myśli moralnej VI wieku

 

przez przeciwstawienie do szaleństwa będącego zarazem zmazą, równowaga przybie­rała w religijnym klimacie sekt odcień ascetyczny. Będąc cnotą powściągliwości i abstynencji, polegała na odsuwaniu się od zla, na unikaniu wszelkiego zbrukania: nie tylko wy­rzeczeniu się zbrodniczych marzeń, jakie zły demon może w nas pobudzać, lecz również na zachowaniu czystości seksualnej, trzymaniu na wodzy popędów eros i wszelkich cielesnych pragnień, praktykowaniu — poprzez próby prze­widziane dla wtajemniczonych na „drodze życia" — swej zdolności panowania nad sobą. zwyciężania samego siebie. Panowanie nad sobą, na którym opiera się sofrosyne, zdaje się zakładać istnienie w człowieku jeśli nie dualizmu, to w każdym razie pewnego napięcia między przeciwstawnymi elementami: między wszystkim, co należy do thymos (żą­dza życia), uczuciowością, emocjami, namiętnościami (ulu­bione tematy poezji lirycznej), a tym, co należy do rozumnej przezorności, racjonalnego rachunku. Owe siły duszy nie znajdują się na tej samej płaszczyźnie. Thymos ma słuchać, podporządkować się. Uleczenie z szaleństwa, tak samo jak i zapobieganie mu, wymaga stosowania środków pozwalających na ,,przeko­nanie" thymos, wdrożenie go do dyscypliny i posłuszeństwa w taki sposób, aby nigdy nie próbował się buntować, żądać supremacji, która wprowadziłaby do duszy nieład. Te me­tody tworzą paideia, mającą znaczenie nie tylko dla jedno­stek. Paideia zapewnia jednostkom zdrowie i równowagę, czyni ich dusze ,,wstrzemięźliwymi", utrzymuje w posłu­szeństwie to, co do posłuszeństwa stworzone. Ale zarazem kształci ona cnotę społeczną, wypełnia funkcję polityczną: zlo, od którego cierpi zbiorowość to przecież nieumiarkowanie bogaczy, przewrotny duch „złośliwych". Likwidując jedno i drugie, sofrosym tworzy społeczeństwo harmonij­ne i zgodne, gdzie bogacze, nie pożądając już wszystkiego dla siebie, oddają biednym swe nadwyżki — masy zaś, nie uciekając się do buntu, godzą się słuchać tych, którzy będąc lepszymi mają prawo więcej posiadać

 

Zda­niem zwolenników eunomia, sprawiedliwość przenika w sto­sunki społeczne dzięki przemianie moralnej, dzięki psy­chicznemu przeobrażeniu się elity: zamiast szukać potęgi i bogactwa, „lepsi" ukształceni przez filozoficzną paideia nie pragną już posiadać więcej, lecz, wprost przeciwnie, powodowani szlachetną szczodrością, oddają nadmiar biedakom, którzy ze swej strony nie są w stanie zabiegać o posiadanie więcej. W ten sposób klasy niższe są utrzymywane na stosownym dla nich niższym poziomie, nie cierpiąc przy tym żadnej niesprawiedliwości. Równość uzyskana pozostaje proporcjonalna do zasług.

Prąd demokratyczny idzie dalej: wszystkich obywateli jako takich - bez względu na ich cnoty i majątek- określa jako „równych" i mających zupełnie te same prawa do uczestnictwa we wszystkich dziedzinach życia publicznego. Taki jest ideał isonomia, przedstawiający równość w formie najprostszego stosunku: 1/1. Jedyna „sprawiedliwa miara", zdolna uzgodnić stosunki między obywatelami, to pełnai całkowita równość. Nie chodzi więc już, jak dawniej, o zna­lezienie skali, która umożliwiałaby podział władzy propor­cjonalny do zasług i urzeczywistniała harmonię różnych, a nawet dysonansowych elementów, lecz o całkowite zrówna­nie dla wszystkich udziahi w arche, dostępu do urzędów, o zatarcie wszelkich różnic przeciwstawiających sobie roz­maite grupy w państwie, o ich zjednoczenie poprzez ich pomieszanie i złączenie tak, by pod względem politycznym nic nie różniło ich od siebie

 

Nowy obraz świata

 

Geometryczna struktura kosmosu nadaje mu typ organi­zacji przeciwstawny temu, jaki przypisywał mu mit. Żaden element i żadna część wszechświata nie są tu uprzywilejo­wane kosztem innych, żadna potęga fizyczna nie zajmuje dominującej pozycji basileusa sprawującego nad wszystkim swą dynasteia. Jeżeli położona jest w środku doskonale kolistego wszechświata, to może pozostawać nieruchoma z powodu swego jednakowego oddalenia, nie będąc poddaną niczyjemu panowaniu. Ta właśnie formuła Anaksyma-ndra, który wprowadza pojęcie kratos — władzy pa­nowania nad drugim — wskazuje na trwałość polityczne­go słownictwa i bogactwa myśli kosmologicznej Jończy­ków

 

W świetle doksografii, według Anaksymandra ziemia może pozostawać stale nieruchoma z powodu swego ośrod­kowego położenia, podobieństwa i równowagi. Znajdując się tedy w centrum, nie podlega ona - dodaje Anaksymander - niczyjemu panowaniu, Paradoksalna dla nas więź, jaką Anaksymander ustala między brakiem „panowania", ośrodkowością i po­dobieństwem, upoważnia do porównania iego poglądów z politycznym tekstem Herodota, gdzie odnajdujemy to samo słownictwo i te same związki pojęciowe

 

Filozof, który u wejścia do Akademii umie­szcza napis: niechaj nie wchodzi tu nikt, kto nie jest geome­trą - daje świadectwo związkom między myślą geometrycz­ną i myślą polityczną, jakie ustaliły się i długo przetrwały w Grecji na podstawie wspólnego pochodzenia i nastawienia. (....)  Platon wiąże ściśle znajomość isotes, równości geometrycznej, podstawy kosmosu fizycznego, z po­litycznymi  cnotami,  na jakich  opiera  się  nowy  porządek

 

Wnioski

pojawienie się polis i narodziny filozofii: związki między, tymi dwoma szeregami zjawisk są nazbyt ścisłe, by myśl racjonalna nie występowała u swych początków w uwikłaniu w społeczne i umysłowe struktury swoiste dla greckiego miasta-państwa. Umieszczona w kontekście historycznym filozofia zatraca ów charakter absolutnego objawienia, jaki jej niekiedy przypisywano, witając w młodej nauce Jończy­ków bezczasową Myśl, która przybywa, aby wcielić się w Czas. Szkoła milezyjska nie widziała narodzin jedynego Rozumu, stworzyła ona jeden z rozumów, pierwszą formę racjonalności. Ten grecki Rozum nie jest eksperymentalnym rozumem nauki współczesnej, nastawionym na eksplorację środowiska fizycznego - rozumem, którego metody, wy­posażenie intelektualne, ramy myślowe, zostały wypracowane w ciągu ostatnich stuleci w upartym wysiłku poznawania i opanowywania Natury. Kiedy Arystoteles określa czło­wieka jako „zwierzę polityczne", podkreśla właśnie to, co dzieli Rozum grecki od dzisiejszego. Jeżeli homo sapiens jest w jego oczach homo politicus, to dlatego, że sam Rozum był wtedy ze swej istoty polityczny.

W Grecji Rozum wyraził się i ukształtował przede wszyst­kim na płaszczyźnie polityki. Doświadczenie społeczne mogło stać się u Greków przedmiotem realistycznnej refleksji, po-

nieważ nadawało się jako temat do publicznej wymiany argu­mentów między obywatelami

 

Dla Greka człowiek jest nieoddziełny od obywatela. Fronesis, refleksja jest przywilejem ludzi wolnych, którzy korzystają jedno­cześnie ze swego rozumu i swoich praw obywatelskich. Dając w ten sposób obywatelom ramy, w jakie ujmowali oni swe wzajemne stosunki, myśl polityczna tym samym kształtowała i ukierunkowywała ich postępy w innych dzie­dzinach,

Rodząca się w Milecie filozofia zakorzeniona jest w tej myśli politycznej: wyraża jej podstawowe zainteresowania i zapożycza od niej cześć swego słownictwa. To prawda, że stosunkowo szybko staje się niezależna, a od czasu Parmenidesa znajduje swoją własną drogę. Odkrywa nową dziedzinę, stawia problemy, których nie stawia nikt inny, Filo­zofowie nie pytają już - jak to robili Milezyjczycy - co to jest porządek, jak się ukształtował, jak się utrzymuje. Pytają, jaka jest natura Bytu i Wiedzy, jakie są między nimi relacje. Do historii myśli ludzkiej Grecy dodają w ten sposób nowy wymiar. Aby rozwiązać trudności teoretyczne, „aporie", które powołał do życia jej postęp, filozofia musi stop­niowo ukuć sobie własny język, wypracować pojęcia, zbudować logikę, stworzyć właściwą sobie racjonalność, Podej­mując wszakże to zadanie, filozofia nie zbliżyła się zbytnio do  rzeczywistość fizycznej.  Niewiele  skorzystała z  obserwacji zjawisk przyrody, nie uprawiała doświadczenia, Obce pozostało jej samo pojęcie eksperymentowania. Tworzyła matematykę, nie próbując jej zastosować do eksploracji natury. Między matematyką i fizyką, rachunkiem i doświad­czeniem, brakowało tej łączności, która -jak się nam wydaje - istniała od początku między geometrią i polityką. O ile według myśli greckiej świat społeczny winien poddawać się liczeniu i mierzeniu, o tyle przyroda przedstawia raczej dziedzinę ,,przybliżenia", do której nie stosuje się ani ścisły rachunek, ani precyzyjne rozumowanie. Rozum grecki ukształtował się nie tyle w toku ludzkich stosunków z rze­czami, ile w toku stosunków ludzi między sobą. Rozwinął się w mniejszym stopniu poprzez metody oddziaływania na świat, w większym natomiast - przez metody, które mogą być przejęte przez innych ludzi, metody, których wspólnym instrumentem jest język: sztuka, polityka, retora i nauczyciela

 

1

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin