Kraj nasz dawno temu.doc

(34 KB) Pobierz
Czy wiesz, jak wyglądał nasz kraj dawno, dawno temu

Czy wiesz, jak wyglądał nasz kraj dawno, dawno temu?

(Wojciech Widłak)

 

Wiesz, że tu, gdzie jest twój dom, i wszędzie wokół były kiedyś ogromne puszcze? Mieszkały w nim bardzo groźne wilki, niebezpieczne dziki oraz podobne do byków, ale od nich większe, włochate tury.

 

Rodzina rodzin

Trzeba było być bardzo odważnym, żeby zamieszkać w takim lesie. Alek znaleźli się tacy odważni ludzie. Całymi rodzinami wycinali drzewa, żeby powstało pole, siali zboże, hodowali zwierzęta. Razem – w rodzinie – było łatwiej pracować i bezpieczniej żyć.

Im większa rodzina – tym łatwiej i bezpieczniej. Dlatego po jakimś czasie rodziny przyłączały się do innych rodzin i powstawało osiedle. Oczywiście nie takie, jak dziś – z ulicami, dużymi domami i sklepami. Raczej coś W rodzaju wsi. Ludzie zamieszkujący sąsiednie wsie mówili tym samym językiem i stanowili jedno plemię. Z połączonych małych plemion powstały większe, a z nich potem – całe narody, na przykład my, Polacy, albo Rosjanie czy Czesi.

 

Trzej bracia

Niektórzy mówią, że wszystko odbyło się znacznie proście. Ale też zaczęło się od rodziny. Dawno, dawno temu żyło sobie trzech braci – Lech, Czech i Rus. Kiedy byli już dorośli, wyruszyli w świat w poszukiwaniu szczęścia. Jechali przez gęste lasy, wysokie góry i szerokie rzeki, aż któregoś dnia dotarli do miejsca, gdzie rozchodziły się trzy drogi. Tu się pożegnali i dalej każdy poszedł w inną stronę.

Lech jechał dalej długo, aż W pewnej chwili zobaczył wielkie drzewo, a na nim gniazdo pięknego ptaka o potężnym dziobie. Spodobało mu się to miejsce i tam został. Zbudował dom, a potem cały gród (czyli coś w rodzaju ogrodzonego osiedla). Nazwał go Gnieznem (na pamiątkę tamtego gniazda) i postanowił, że jego szczęśliwym znakiem (czyli godłem) będzie ptak, który w gnieździe mieszkał. Miasto Gniezno istnieje do dziś, a tego ptaka – orła możesz zobaczyć na przykład na naszych monetach. Bo Lech to praprapradziadek nas wszystkich – Polaków.

To oczywiście tylko legenda, ale Polacy, Czesi i Rosjanie rzeczywiście mają ze sobą coś wspólnego – na przykład mówią podobnymi językami.

A jak było naprawdę? Każde plemię miało swoją nazwę, wziętą nie bez powodu. Nad morzem mieszkali Pomorzanie, niedaleko góry, która nazywała się Ślęża – Ślężanie, nad rzeką Wisłą – Wiślanie. Najważniejsi okazali się Polanie (może nazywali się tak, bo mieli największe pola?). To właśnie władcy Polan z rodu Piastów połączyli wiele dużych plemion, no i pewnie dzięki nim nazywamy się dzisiaj Polakami.

 

Niebezpieczny świat

Nasi przodkowie wierzyli, że światem rządzi wielu bogów. Najważniejszy z nich był Światowid. Wyobrażano sobie, że ma cztery twarze, które patrzą w  cztery strony. Nic dziwnego więc, że Światowid mógł widzieć cały świat. Ludzie w tamtych czasach nie wiedzieli, czym są gwiazdy, ani nie oglądali W telewizji prognozy pogody (bo telewizję wynaleziono wiele, wiele lat później). Wierzyli więc, że burzą, piorunami i błyskawicami kieruje inny bóg – Perun, wiatrem – Pogwizd, a słońcem – Swaróg. Mieli też swoje boginie – na przykład Ladę, boginię piękna i Dziewannę – boginię wiosny.

Po zmroku woleli nie chodzić do lasu ani nad rzekę, że nie spotkać jakiejś jędzy albo innych nieprzyjemnych stworów – wiłów, rusałek i wilkołaków. Teraz można się na nie natknąć tylko w bajkach, ale wtedy nawet całkiem dorośli ludzie się ich bali.

Na szczęście mieli na nie sposoby – nosili amulety, czyli czarodziejskie przedmioty, które unieszkodliwiały złe moce. Chcesz wiedzieć, z czego robiło się amulety? O, z różnych dziwnych rzeczy – z zębów niedźwiedzia, wilka albo dzika, z pazurów lisa albo z kości konia. A czy działały? Myślę, że jeśli ktoś nosił taki amulet, to już mniej się bał czarownic i wilkołaków...

 

Życie codziennie

Niełatwo się żyło w tamtych czasach, nie tylko z powodu strachów. O cegłach nikt wtedy jeszcze nie słyszał, a większość ludzi mieszkała w ziemiankach. Pewnie nie wiesz, co to jest. Wyobraź sobie dużą norę wykopaną w ziemi, z malutkimi drzwiami i oknami. Wszystko po to, żeby było cieplej, bo w takim domu nie było kaloryferów ani nawet pieca. Rozpalało się tylko ognisko, przy którym można się było ogrzać i ugotować na nim coś do jedzenia. Podłoga pod ogniskiem (a najczęściej w całym domu też) była z ubitej gliny, więc na szczęście nie mogła się zapalić. Ale z ogniska – jak to z ogniska – dymiło, dlatego i podłoga, i ściany, i ubrania były ciągle uczernione.

O, właśnie, ubrania. Panowie nosili w tamtych czasach koszule, spodnie i coś w rodzaju bluz, a w zimie kożuchy. Panie koszule i suknie z długimi rękawami, no i oczywiście różne ozdoby – szklane i bursztynowe korale, pierścionki i metalowe kolczyki. Ubrania potrafiono farbować. Nie kupowało się wtedy farb w sklepie, tylko robiło samemu – na przykład zieloną i żółtą z różnych roślin, a czerwoną (na pewno byś nie zgadł!) – z małych czerwonych robaczków.

 

Inni mieszkańcy

W tym samym domu albo tuż obok mieszkali inni lokatorzy. Mogły to być psy (przyjaciele człowieka już od najdawniejszych czasów), owce, które hodowano dla wełny i skór, a także krowy – mniejsze i chudsze niż te, które mamy teraz, ale zawsze. Były także świnie, choć z powodu wystających kłów i długiej sierści bardziej przypominały mieszkające w lasach dziki... Trzymano też duże i silne zwierzęta, które potrafiły pracować w polu i ciągnąć wozy. Ale nie były to konie, tylko woły. Koń bardzo drogo kosztował (trochę tak jak dziś luksusowy samochód) i mogli sobie na niego pozwolić tylko ludzie bogaci. Zresztą służył – tak jak samochód osobowy – do jazdy, a nie do pracy w polu.

W tym domowym towarzystwie nie było podobno kota! Przed myszami chroniły dom długoogoniaste łasice. Aha, zapomniałem jeszcze o jednych mieszkańcach, którzy opiekowali się domem i całym gospodarstwem. Były to ubożęta – dobre skrzaty. Ludzie pamiętali o nich i zawsze zostawiali im W kąciku resztki jedzenia. Ciekaw jestem, co się teraz dzieje z ubożętami. Może tak jak łasice przeprowadziły się do lasu?

 

Mniam, mniam!

Jasło się wtedy trochę co innego niż dzisiaj: chleb, dużo białego sera, kaszy, grochu i bobu, a mięsa nie tak wiele. Kapusta była zupełną nowością. Nie pojawiły się jeszcze pomidory, ogórki ani ziemniaki. Nikt nie słyszał o kawie ani herbacie! Piło się piwo i słodki miodowy napój.

 

Książę pan

Najważniejszy w całym kraju był... Nie, jeszcze nie król, bo nie każdy kraj miał króla, i wcale nie wystarczyło włożyć sobie na głowę koronę, żeby zostać królem.

Najważniejszy był książę. Wszyscy musieli go słuchać. Miał swoją drużynę (ale wcale nie po to, żeby w coś grać – tak nazywało się jego wojsko), która broniła go przed napadami obcych. Ale nie tylko, bo pilnowała porządku W całym kraju. Jeśli na przykład jeśli jacyś zbójcy okradli kupca, który jechał drogą, wojownicy z książęcej drużyny ścigali go jak dzisiejsi policjanci, a nawet lepiej. A jeśli złapali, to nie zazdroszczę tym zbójcom...

Książę poza tym był czymś w rodzaju dzisiejszego sędziego: jeśli dwaj ludzie się pokłócili, mówił, kto ma rację albo jak się mają pogodzić. Może trochę tak jak mówi mama, jeśli ty pokłócisz się z bratem albo kolegą. Tylko mama na pewno nie każe płacić nikomu kary...

 

Mieszko i chrzest

Czy widziałeś kiedyś chrzest? Przeważnie wygląda to tak, że rodzice i rodzice chrzestni przynoszą małe dziecko do kościoła, a tam ksiądz modli się i polewa głowę dziecka wodą. To bardzo ważna uroczystość. Tak to jest teraz, ale zaczęło się od tego, że dawno, dawno temu pewien książę też przyjął chrzest. Choć wyglądało to inaczej. Książę był dorosły, pewnie miał wąsy i brodę, i rodzice wcale nie nieśli go na rękach, tylko sam przyszedł. W dodatku nie do kościoła, bo kościołów jeszcze wtedy nie było! Księży też u nas nie było, więc na chrzest specjalnie przyjechał jakiś ksiądz z zagranicy – z Czech (pamiętasz, od jednego z trzech braci). A książę musiał się cały zanurzyć w wodzie.

I to była ważna chwila nie tylko w jego życiu. Bo razem z nim chrzest przyjęli jego wojowie, słudzy i – stopniowo – wszyscy mieszkańcy naszego kraju. I od tej chwili liczy się historię Polski. Dlatego myślę, że warto zapamiętać imię tego księcia: Mieszko.

Ciekaw jestem, czy chciałbyś żyć w tamtych czasach...

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin