PIÓRO POSŁAŃCA.doc

(28 KB) Pobierz
PIÓRO POSŁAŃCA

PIÓRKO  POSŁAŃCA

                             

 

                  Kiedy urodził się wreszcie Kubuś, na którego wszyscy długo czekali, jego mama Emilia była najszczęśliwszą mamą na świecie. Żadna królowa nie cieszyła się ze swojego królewicza, tak jak ona. Mówiła, że na skrzydłach radości chce ulecieć pod niebo. Ale radość skończyła się strasznie szybko, kiedy ten Kubuś razem ze swoim tatą zginęli w samochodowym wypadku. I odtąd  pani Emilia stała się najnieszczęśliwszą mamą na świecie. Codziennie chodziła na cmentarz na grób synka i męża, wciąż tam płakała i tylko powtarzała: „Panie Boże, powiedz mi tylko, dlaczego tak?” Ale od strony nieba było strasznie cicho, jakby nikt nie słyszał tego pytania, które pani Emilia wciąż powtarzała, jak różaniec. Jednak nie można zamieszkać na cmentarzu i płakać tam bez przerwy, więc po kilku tygodniach pani Emilia została fryzjerką i pracowała strzygąc panie, żeby zapomnieć trochę o swym smutku. Ale wciąż, codziennie, rano i wieczorem – na cmentarzu, w domu, w pracy, w drodze - powtarzała: „Panie Boże, dlaczego tak? Powiedz.” Może tysiąc razy tak powiedziała, a może więcej? Ale odpowiedzi wciąż nie było, jakby po  pukaniu do drzwi nikt nie mówił: proszę. Czyżby Pan Bóg wcale nie odpowiadał na takie trudne pytania? A może odpowiedział inaczej niż ona oczekiwała? Otóż kiedyś do jej zakładu fryzjerskiego weszła bardzo piękna pani ze takimi złotymi włosami, jakich nie miała żadna kobieta. Usiadła w fotelu i poprosiła, żeby pani Emilia ułożyła jej te włosy. Uważnie też patrzyła, jak po policzku pani Emilii co i raz biegnie cichutka łza. I nagle odezwała się: „W moim szczęśliwym kraju takie łzy są droższe niż złoto. I takie słowa, jakie pani powtarza, też..” Na to pani Emilia: „Na co komu moje łzy i pytania?” A ta złotowłosa pani: „Mam pani powiedzieć, że Kubuś jest bardzo szczęśliwy i jego tato też. Pozdrawiają panią. Czy ja mam im zanieść pozdrowienia od pani – mamy i żony?” Powiedziała to i nagle znikła, a na podłodze leżało kilka jej złotych włosów i lekuchne białe piórko. –„Nareszcie, Boże! -  wyszeptała pani Emilia – Odpowiedziałeś mi ustami swojego posłańca. Teraz już nie zapłaczę, no chyba że ze szczęścia.” A potem komuś, kto tak jak ona wierzył, że między ziemią a niebem wciąż wędrują Anioły, szeptem opowiadała: „Kiedyś czesałam Anioła. Przybył od Pana Boga, z pozdrowieniami od mojego synka i męża. Proszę nikomu o tym nie mówić, bo to tajemnica.” Ale nikomu nie pokazała ani złotych włosów, ani bieluchnego piórka.

                                   

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin