ŚW. JAKUB STARSZY.doc

(39 KB) Pobierz
LEGENDA NA DZIEŃ SW

LEGENDA NA DZIEŃ SW. JAKUBA STARSZEGO

APOSTOŁA

[W WYBORZE] 25 lipca

 

O dziejach św. Jakuba [syna Zebedeuszowego, brata św. Jana apostola] po Wniebowstą­pieniu Chrystusa Pana wiemy tylko tyle, że około r. 41 ścięty został na rozkaz króla Heroda Agryppy [Dz 12, 2]. Otwierającą się w ten sposób lukę wypełniła legenda, której literacki­mi zabytkami są na greckim Wschodzie Dzieje tego apostoła [BHG nr 767] oraz jedno poświęcone mu kazanie [ib. nr 768], a na Zachodzie długi szereg różnorakich pomników hagiografii łacińskiej [BHL nr 4056-85]. Ponieważ relikwie św. Jakuba znajdowały się w Komposteli w Hiszpanii, gdzie były celem pielgrzymek ze wszystkich stron Europy, legenda nawiązywała do rzekomego pobytu apostoła w tym kraju i opowiadała szeroko o przeniesieniu tam jego ciała bezpośrednio po śmierci poniesionej z rozkazu Heroda, a następnie o rozmaitych cudach i łaskach udzielanych pielgrzymującym do jego sanktuarium w Komposteli. Pielgrzymki te zresztą wydały własną literaturę, której najciekawszym pomnikiem jest tzw. Liber sancti Jacobi z XII w.

Opowiadanie Złotej legendy o św. Jakubie opiera się na Pseudo-Abdiasie [BHL nr 4057], na rozdz. 140 Rationale Jana Beletha [PL CCII 144-145], na opisie cudów św. Jakuba przy­pisywanym papieżowi Kalikstowi II [BHL nr 4072], a na koniec na translacji oznaczonej w BHL numerem 4079 - wykazując zresztą bardzo znaczne podobieństwo do odpowiedniego ustępu Jana z Mailly [Dondaine, s. 255-267].

akub apostoł był synem Zebedeusza. Po Wniebo­wstąpieniu Pana nauczał on wiary w Judei i Sa­marii, później zaś udał się do Hiszpanii, gdzie rów­nież głosił słowo Boże. Gdy jednak niewiele mógł tam osiągnąć i pozyskał sobie zaledwie dziewięciu uczniów, powrócił do Judei zabierając siedmiu i spośród nich ze sobą, a dwóch pozostawił w Hisz­panii, aby tam nauczali. Mistrz Jan Beleth zaś powiada, że Jakub nawró­cił tam tylko jednego człowieka.

Gdy Jakub począł znów w Judei głosić słowo Boże, pewien czarnoksiężnik, imieniem Hermogenes [1], posłał do niego swego ucznia Fileta, który miał mu wobec Żydów udowodnić, że nauka jego jest fałszywa. Apostoł jednak wobec wszystkich w dyskusji przekonał Fileta, a nadto uczynił wiele cudów w jego obecności. Wróciwszy do Hermogenesa Filet chwalił naukę Jakuba, opowiedział o cudach, które widział, i oświadczył, że sam pragnie zostać jego uczniem. Namawiał też Hermogenesa, aby i on słuchał nauk Jakuba. Rozgniewany Hermogenes uczynił go przy pomocy swej sztuki czarnoksięskiej bezwładnym, tak że Filet w ogóle nie mógł się poruszać. Powiedział przy tym: Zobaczymy, czy twój Jakub potrafi cię uwolnić. Wtedy Filet posłał służącego do Jakuba z wiadomością, co mu się zdarzyło, apostoł zaś posłał mu chustę ze słowami: Niech Filet weźmie tę chustę i powie: Pan dźwiga rozbitków i uwalnia związanych [2]. A gdy tylko Filet dotknął chusty, natychmiast został uwolniony z więzów i drwiąc z czarnoksięskich sztuk Hermogenesa pospieszył do Jakuba.             

Wówczas rozgniewany Hermogenes wezwał diabłów i rozkazał im przyprowadzić sobie Jakuba związanego wraz z Filetem, bo chciał ich ukarać tak, aby inni jego uczniowie nie odważyli się już w ten sposób wystawiać go na pośmiewisko. Ale diabły przybywszy do Jakuba poczęły jęczeć nad nim w powietrzu [3] i mówić: Jakubie, apostole Boży, zmiłuj się nad nami, bo płoniemy, chociaż jeszcze nie przyszedł nasz czas [4].

Jakub zaś rzeki: A dlaczego przyszliście do mnie? Oni tedy odpowiedzie­li: Hermogenes wysłał nas, abyśmy przyprowadzili do niego ciebie i Fi­leta. Ale zaraz, jak tylko przyszliśmy tutaj, anioł Boży związał nas ogni­stymi łańcuchami i bardzo nas udręczył. Wówczas Jakub rzekł: Niech więc anioł was rozwiąże, a wy wróćcie do Hermogenesa i przyprowadź­cie go do mnie związanego, ale nie róbcie mu krzywdy. Odeszli tedy i schwytawszy Hermogenesa skrępowali mu ręce na plecach, po czym tak związanego przyprowadzili do Jakuba mówiąc mu: Z twojej winy zo­staliśmy tutaj poparzeni i srodze umęczeni! Do Jakuba zaś powiedzieli: Daj go nam, to będziemy mogli pomścić twoje krzywdy i nasze popa­rzenia. Jakub jednak rzekł im: Oto Filet stoi przed warrti, dlaczego jego nie chwytacie? Oni zaś odpowiedzieli: Nie możemy dotknąć ręką nawet mrówki, która jest w twojej komnacie. Wtedy Jakub rzekł do Fileta: Hermogenes cię związał, a ty jego rozwiąż, abyśmy zapłacili dobrem za złe, tak jak Chrystus nas uczył. Gdy zaś Hermogenes już rozwiązany stał zawstydzony, rzekł Jakub do niego: Idź swobodnie, dokąd chcesz, my bo­wiem nie chcemy nawracać nikogo wbrew jego woli. Hermogenes jednak odparł: Ja znam złość diabłów, jeżeli więc nie dasz mi czegoś, co mógłbym mieć przy sobie, oni zabiją mnie. Jakub wtedy dał mu swoją laskę, on zaś poszedł i przyniósł apostołowi wszystkie swoje księgi czarnoksięskie, aby je spalić. Jakub jednak obawiając się, aby zapach spalenizny nie zaszko­dził nieostrożnym, kazał je wrzucić do morza. Hermogenes zaś wyrzu­ciwszy księgi wrócił do apostoła i obejmując jego nogi rzekł: Zbawco dusz, przyjmij pokutę tego, który dotychczas zazdrościł ci i szkodził! Później Hermogenes doszedł do takiej doskonałości w bojaźni Bożej, że wiele cudów zdarzyło się przez niego.

Żydzi widząc, że Hermogenes nawrócił się, pełni nienawiści przyszli do Jakuba i czynili mu wyrzuty, iż naucza o ukrzyżowanym Jezusie. Gdy jednak apostoł udowodnił im jasno na podstawie Pisma św. konieczność przyjścia na świat Chrystusa i Jego męki, wielu z nich uwierzyło. Wtedy Abiatar, arcykapłan tego roku [5], wzniecił rozruchy wśród ludu i nało­żywszy powróz na szyję apostoła kazał zaprowadzić go do Heroda Agryppy. Gdy z rozkazu Heroda prowadzono Jakuba na ścięcie, pewien człowiek sparaliżowany leżący przy drodze począł wołać, aby go uzdrowił. Jakub zaś rzekł mu: W imię Jezusa Chrystusa, za którego wiarę prowadzą mnie na stracenie, wstań zdrowy i błogosław twego Stwórcę! I zaraz ów człowiek wstał uzdrowiony i błogosławił Pana. Pisarz zaś imieniem Josias, który założył powróz na szyję Jakuba i ciągnął go, widząc ten cud upadł do nóg apostoła i błagając go o przebaczenie obiecywał, że zostanie chrześcijaninem. Widząc to Abiatar kazał go uwięzić i rzekł mu: Jeśli nie prze­klniesz imienia Chrystusa, zostaniesz ścięty razem z Jakubem. Josias jed­nak odrzekł: Ty sam bądź przeklęty i wszystkie dni twego życia, imię zaś Pana Jezusa Chrystusa niech będzie błogosławione na wieki! Wtedy Abiatar kazał go bić pięściami po twarzy, następnie zaś wysłał posłów do Heroda i uzyskał wyrok, aby Josiasa ściąć razem z Jakubem. Gdy zaś obaj już mieli być straceni, Jakub poprosił kata o trochę wody i najpierw ochrzcił Josiasa, a później zaraz obaj ponieśli śmierć męczeńską przez ścięcie głowy. Św. Jakub został ścięty 25 marca w dniu Zwiastowania Pańskiego. 25 lipca ciało jego przeniesione zostało do Komposteli, a pochowane dopiero 30 grudnia, ponieważ budowa jego grobu trwała aż do grudnia. Kościół jednak uznał za najodpowiedniejsze, aby święto jego obchodzone było powszechnie 25 lipca.

Jan Beleth, który tę translację dokładnie opisał, opowiada, że po ścię­ciu Jakuba uczniowie jego z obawy przed Żydami porwali jego ciało, umieścili je na okręcie i sami wsiedli, nie kierowali wszakże wcale okrę­tem, tylko powierzyli kierunek owej pogrzebowej drogi Boskiej Opatrz­ności. Anioł Boży zaś doprowadził ich do Galicji [6] w królestwie Lupy. Tak nazywała się pewna królowa w Hiszpanii, a imię to odpowiadało zupełnie jej postępowaniu [7]. Otóż uczniowie Jakuba wynieśli jego ciało z okrętu i położyli je na wielkim kamieniu. Wtedy kamień roztopił się pod ciałem jak wosk i w cudowny sposób utworzył rodzaj sarkofagu. Uczniowie zaś udali się do Lupy i powiedzieli: Pan Jezus Chrystus posyła do ciebie ciało swego ucznia, abyś go przyjęła teraz zmarłego, skoro nie­gdyś nie chciałaś go przyjąć żywego. Opowiedzieli jej też, w jak cudowny sposób przybyli tam nie kierując okrętem i prosili o miejsce na grób dla niego. Słysząc to królowa, jak opowiada Jan Beleth, złośliwie skierowała ich do pewnego męża znanego z okrucieństwa, czy też, jak inni mówią, do króla Hiszpanii, aby uzyskali jego zgodę. Ten zaś pochwycił ich i zam­knął w więzieniu. Gdy jednak ucztował, anioł Boży otworzył więzienie i pozwolił im odejść swobodnie. Na wieść o tym król natychmiast wysłał za nimi żołnierzy, aby ich pochwycili. Gdy jednak żołnierze ścigając ich weszli na most, ten załamał się i wszyscy utonęli w rzece. Król usłyszaw­szy o tym poczuł skruchę, a może przestraszył się o siebie i o swoich -za czym wysłał znów posłów za uczniami Jakuba z prośbą, aby wrócili, a otrzymają wszystko, czego będą chcieli. Wrócili więc i całą ludność tego miasta nawrócili na wiarę chrześcijańską.

Słysząc to Lupa bardzo się zasmuciła, gdy zaś uczniowie wrócili do niej i oznajmili jej o zgodzie króla, powiedziała im: Weźcie woły moje, które są tam na górze [8], zaprzęgnijcie je do wozu i przywieźcie ciało waszego pana. Możecie zbudować grób tak, jak chcecie. Mówiła zaś to kierowana wilczą złośliwością, ponieważ wiedziała, że woły te są nieujarzmionymi dzikimi bykami. Sądziła więc, że nie dadzą się spętać ani zaprząc, a jeśli nawet uczniowie je zaprzęgną, to one pędząc tu i tam wywrócą wóz, wyrzucą z niego ciało, a ich samych pozabijają. Żadna jednak mądrość nie zdoła nic dokonać przeciw woli Bożej. Uczniowie nie przeczuwając podstępu weszli na ową górę i tam ujrzawszy jakiegoś smoka ziejącego ogniem i rzucającego się na nich, zasłonili się krzyżem i sprawili, że pękł na pół. Gdy zaś przeżegnali woły, te stały się łagodne jak baranki. Wtedy uczniowie zaprzęgli je do wozu i złożyli na nim ciało św. Jakuba wraz z kamieniem, na którym leżało. Woły zaś nie kierowane niczyją ręką, zawiozły ciało wprost na środek pałacu Lupy. Widząc to królowa uwierzyła i stała się chrześcijanką. Następnie dała uczniom wszystko, o co prosili, a pałac swój oddała na kościół św. Jakuba i hojnie go wyposażyła. Póź­niej do końca swego życia spełniała dobre uczynki.

Papież Kalikst opowiada, że pewien mąż, imieniem Bernard, z diecezji modeńskiej, został uwięziony i przebywał skuty w głębokiej wieży. Nieustannie wzywał jednak św. Jakuba. Wówczas Jakub ukazał mu się i rzekł: Pójdź ze mną do Galicji, a potem zerwawszy jego łańcuchy, znikł. Wtedy Bernard mając łańcuchy zawieszone na szyi wszedł na szczyt wieży i sko­czył stamtąd, nie ponosząc żadnej szkody na ciele, chociaż wieża ta miała 60 łokci wysokości [9].

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin