Profilaktyka.doc

(68 KB) Pobierz
PROFILAKTYKA to chronienie człowieka w rozwoju przed zagrożeniami i reagowanie na pojawiające się zagrożenia

PROFILAKTYKA to chronienie człowieka w rozwoju przed zagrożeniami i reagowanie na pojawiające się zagrożenia. Jej celem jest ochrona dziecka, ucznia, wychowanka przed zakłóceniami rozwoju, czyli przed podejmowaniem zachowań hamujących lub niszczących rozwój, określanych w literaturze przedmiotu jako zachowania ryzykowne.

 

 

Podstawą prawną do działań w tym zakresie, na terenie naszego kraju, jest Ustawa z dnia 29 lipca 2005r. o przeciwdziałaniu narkomanii. Ustawa precyzuje działania, które należą do zadań własnych gminy              i  powinny być realizowane z uwzględnieniem potrzeb lokalnych, jak również zabezpiecza środki finansowe na ich realizację, które pochodzą z opłat za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych.                W tym obszarze ustawa łączy się z zapisami Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

 

cele

·         zredukowanie rozpowszechnienia spożycia narkotyków i zmniejszenie liczby nowych konsumentów, zwłaszcza wśród młodzieży do 18 lat,

·         zmniejszenie problemów, w tym szkód zdrowotnych wynikających z używania substancji psychoaktywnych,

·         zwiększenie liczby skutecznie leczonych osób,

·         zmniejszenie przestępczości związanej z narkotykami,

·         zwiększenie form pomocy osobom mającym problem narkotykowy oraz ich rodzinom.

 

 

Populacje dzieci i młodzieży możemy podzielić na grupy:
1. niskiego ryzyka - należą tu te osoby, które nie podejmują jeszcze zachowań ryzykownych, są przed inicjacją.
2. podwyższonego ryzyka - należą tu osoby, które mają już za sobą pierwsze próby zachowań ryzykownych.
3. wysokiego ryzyka - należą tu osoby o utrwalonych zachowaniach ryzykownych2.
    Do każdej z tych grup kierowane są inne działania profilaktyczne należące do różnych poziomów. I tak do grup niskiego ryzyka skierowana jest profilaktyka pierwszorzędowa, polegająca na promocji zdrowia i zapobieganiu zagrożeniom poprzez rozwijanie umiejętności radzenia sobie z wymogami życia - jej celem jest odroczenie inicjacji. Profilaktyka drugorzędowa skierowana jest do osób z grupy podwyższonego ryzyka i wymaga pomocy w wycofywaniu się z zachowań ryzykownych. Profilaktyka trzeciorzędowa obejmuje działaniami grupę wysokiego ryzyka i polega na zatrzymaniu procesu chorobowego i degradacji społecznej. Należą tu działania ściśle terapeutyczne, rehabilitacyjne i resocjalizacyjne

 

Narkomania - uzależnienie od narkotyków. Zjawisko narkomanii ma charakter społeczny. Dotyczy ono zarówno dzieci (w tym noworodków) jak i dorosłych. Długotrwałe przyjmowanie narkotyku prowadzi do ruiny całego ustroju. Narkomani na skutek zmniejszonej odporności częściej zapadają na choroby zakaźne (np. gruźlicę, padaczkę, AIDS). Matki-narkomanki mają przedwczesne i skomplikowane porody, a u noworodków mogą wystąpić objawy głodu narkotycznego. Dzieci te są często opóźnione w rozwoju fizycznym i psychicznym.
Przyczyn uzależnienia od narkotyków upatruje się przede wszystkim w braku zaspokojenia potrzeb. Chłód, rygoryzm rodziców, obojętność, samotność dziecka, brak norm - prowadzą do deprywacji, która najczęściej przejawia się różnego rodzaju lękami, przeszkadzającymi w normalnym rozwoju osobowości. Poszukiwanie nisz bezpieczeństwa jest wówczas naturalnym odruchem. Jeżeli młody człowiek napotyka na swej drodze inną osobę lub grupę osób uzależnionych, która za przyłączenie się i wspólne używanie narkotyków daje jej poczucie przynależności i uczestnictwa może chętnie do niej przystać.
    Uzależnienie narkotyczne jest chorobą, która sprawia przede wszystkim silny ból fizyczny i psychiczny. Najprostszym sposobem uśmierzenia tego bólu jest przyjęcie środka, który pozwoli nam znaleźć zapomnienie. Tym środkiem jest narkotyk, przyjmowany w stale zwiększających się dawkach. Regularne przyjmowanie narkotyku skutkuje odpowiednio przystosowującym się metabolizmem komórkowym organizmu. Na brak dawki organizm reaguje głodem narkotycznym (objawy abstynencyjne), czyli bólem mięśni, niepokojem, mdłościami, biegunką, halucynacjami, derilium aż do zapaści włącznie. Jest to uzależnienie fizyczne. Towarzyszy mu uzależnienie psychiczne, które charakteryzuje się brakiem zainteresowania czymkolwiek poza zaspokojeniem potrzeby narkotyku. Objawia się apatią, pasywnością, sennością, utratą świadomości, oszołomieniem, spowolnieniem reakcji.
     Prócz bólu fizycznego i psychicznego narkoman odczuwa jeszcze ból społeczny. Wygląd zewnętrzny i zachowanie narkomana prowadzą do osłabienia i zniszczenia więzi społecznych, skazując go na samotność i konieczność przebywania w środowisku osób podobnych do siebie. Własne cierpienia i współczucie otoczenia mogłoby wpłynąć na próbę zmiany tego stanu, gdyby takiej próbie towarzyszyła silna wola powrotu do zdrowia. Na przeszkodzie często stoi charakterystyczna dla tej choroby destrukcja psychiki - właśnie brak woli.

 

Podział narkotyk na miękkie i twarde. Prawda, czy fałsz?

· Substancje legalne są bardziej bezpieczne. Prawda czy fałsz?

· Marihuana jest wstępem do brania innych narkotyk. Prawda, czy fałsz?

· Całkowita nieszkodliwość marihuany. Prawda, czy fałsz?

· Jednorazowe sprowanie heroiny nie grozi Ŝadnymi konsekwencjami.

Prawda, czy fałsz?

· Amfetamina ułatwia naukę. Prawda, czy fałsz?

· Leki w aptekach sprzedawane bez recept są bezpieczne. Prawda, czy

fałsz?

 

 

program terapeutyczny:

Na program ośrodka składają się poniżej wyszczególnione elementy:

1. Terapia indywidualna – osobiste plany terapii

Każdy wychowanek po tygodniu pobytu rozpoczyna systematyczną współpracę ze swoim

indywidualnym terapeutą, na którego wybór ma osobisty wpływ. Na spotkaniach z nim omawia swoje

cele do których dąży, swoje potrzeby, sukces, itp., i w oparciu o poczynione ustalenia realizuje osobisty

plan terapii.

4

2. Terapia grupowa

Z chwilą zakończenia naboru nowej grupy (patrz: zasady przyjęć) rozpoczynają się obowiązkowe

zajęcia grupowe, które mają miejsce co najmniej 2 razy w tygodniu. Zajęcia te służą rozpoznawaniu

potrzeb klientów i poszukiwaniu nowych możliwości ich zaspokajania w konstruktywny sposób.

Dodatkowo w wybrane dni tygodnia mają miejsce zajęcia terapeutyczne nadobowiązkowe, w których

udział biorą poszczególni wychowankowie w zależności od osobistych preferencji i gotowości

do uczestnictwa w nich (np. poświęcone radzeniu sobie ze złością, poczuciu własnej wartości, itp.)

3. Terapia rodzinna

Raz w miesiącu odbywają się zjazdy rodzinne. Rodzice i bliscy wychowanków uczestniczą w zajęciach

grupowych, mają miejsce także indywidualne sesje terapeutyczne całej rodziny i wychowanka oraz

tzw. sesje multirodzinne, w których bierze udział kilka rodzin wraz z klientami.

Placówka wychodzi z założenia, że klienci, szczególnie nieletni, są zależni od swoich bliskich i rodzina

stanowi cenne źródło ich wsparcia, stąd jest ona włączana w proces terapii tak szybko, jak to jest tylko

możliwe. Przekonanie to wynika m. in. z uznania, że rodzice znają najlepiej swoje dziecko kiedy było

dobrze i kiedy było źle - oraz są ostatnimi, którzy zrezygnują z pomagania jemu. Stąd też możliwy jest

w zasadzie nieograniczony kontakt telefoniczny z najbliższą rodziną, częste odwiedziny, wyjazdy

na przepustki, itp.

4. Program Starszy Brat –Starsza Siostra

Do współpracy z ośrodkiem zaproszona jest grupa wolontariuszy, którzy są pomocni wychowankom

w rozwiązywaniu bieżących problemów, w nadrabianiu zaległości szkolnych, towarzyszeniu im

w trudnych chwilach itp. Na określonym etapie terapii najmłodsi klienci łączeni są w pary

z wolontariuszami na zasadzie przyrodniego rodzeństwa. Stanowią dla nich tym samym dodatkowe

źródło wsparcia.

5. Zajęcia sportowo –rekreacyjne

Od poniedziałku do piątku popołudniami mają miejsce zajęcia rekreacyjno-rozwojowe. Każdy

z wychowanków ma obowiązek i prawo wybrać sobie określone zajęcia i minimum 2 razy w tygodniu

na nie uczęszczać. Oferta ta jest zróżnicowana i uaktualniana w zależności od możliwości Placówki.

Obecnie mają miejsce takie zajęcia jak: muzyczne, kick-boxing, aerobik, psychorysunek, plastyczne,

dziennikarskie, koszykówka, itp.

6. Zasady funkcjonowania społeczności terapeutycznej

Codziennie odbywają się dwie społeczności: Powitanie Dnia i Pożegnanie Dnia, na których omawiane

są bieżące sprawy dotyczące funkcjonowania całego ośrodka, rozwiązywane konflikty, zdarzenia, itp.

Ponadto ważnym elementem funkcjonowania Społeczności ośrodka są funkcje pełnione przez

poszczególnych wychowanków np.: Prezes Społeczności, Gospodarz Domu, Kierownik Pracy,

Kierownik SOS, Szef Kuchni itp. Powyższe funkcje mają walor terapeutyczny, uczą odpowiedzialności

i obowiązkowości.

 

Lata 70. Narkomania dla propagandy

U schyłku dekady gierkowskiej pojawiła się kontrkultura hipisowska, a wraz z nią narkotyki. W kilku miastach w Polsce narkomania stała się zauważalna. Problem upolityczniono - władza o narkomanii bądź pozwalała mówić, bądź zakazywała, w zależności od tego, jak można ją było wykorzystać propagandowo. Przemilczano ją jako zjawisko niemające racji bytu w demokracji ludowej. Albo wykorzystywano jako straszak - "oto następstwo ulegania zachodnim obyczajom". Gdy w gdańskiej stoczni ruszył marsz wolnościowy, nazywany przez obrońców starego porządku procesem anarchizacji życia społecznego, "szalejącą narkomanię" nagłośniono, dając do zrozumienia, że jest ona częścią tego procesu.



 




W 1978 r. młody psycholog oddziału dla uzależnionych przy szpitalu psychiatrycznym w Garwolinie Marek Kotański przeczytał książkę Kazimierza Jankowskiego "Mój Shambala". Rzecz dotyczyła powstałej w latach 50. w Ameryce organizacji Synanon, która jako pierwsza na świecie skutecznie zaczęła leczyć narkomanów. Ich nowatorstwo polegało na zestawieniu elementów metody społeczności terapeutycznej z niezależną wspólnotą prowadzącą razem gospodarstwo domowe, farmę czy osadę. Spoiwem amerykańskich wspólnot była religia, tu zaś została nim potrzeba wyzwolenia z narkotyków i alkoholu. Od początku metoda Synanonu kontestowała wszelką farmakologię, przyjmując duchowość jako jedyne źródło siły w walce z nałogiem.

Marek Kotański zaraził "synanonizmem" niemal wszystkich kolegów z zespołu terapeutycznego, a także pacjentów. Tylko jak zrealizować "niemedyczną" ideę w warunkach szpitala? Ktoś rzuca pomysł Głoskowa - utworzenia ośrodka dla narkomanów w niedaleko położonym, zapuszczonym dworku. Dom formalnie należał do szpitala - jego władze zaaprobowały projekt. Ośrodek nazwano Synanonem, lecz wkrótce pojawiła się nowa nazwa - Monar. Nie oznaczała nic, przyjęto ją ze względu na brzmienie.

Dom Monaru w Głoskowie stał się pierwszą społecznością terapeutyczną dla narkomanów we wschodniej Europie i jedną z pierwszych w Europie w ogóle.

Lata 80. Jak nie sięgnie dna, nie wyzdrowieje

W czasie karnawału "Solidarności" polska narkomania weszła w nowy etap. W Gdańsku w warunkach domowych po raz pierwszy wyprodukowano "kompot", zwany też polską heroiną. Stosunkowo prosta technologia i tani surowiec - słoma makowa - sprawiły, że "kompot" zdominował polską scenę narkotykową. Wakacyjnym narkotykiem było preparowane na poczekaniu mleko makowe zbierane nocą z licznych wtedy upraw maku. Ruch hipisowski wszedł w stadium schyłkowe, ale na parę lat złapał nowy narybek spośród masowo jeżdżącej po kraju młodzieży. Festiwale muzyki, bunt, wolność, alkohol i narkotyki - tak wyglądały wakacje '81 dla wielu dzisiejszych czterdziestoparolatków.

W tym czasie Marek Kotański z przychylnością władz i silnym poparciem społecznym rozwinął głośną propagandę antynarkotykową, a Monar zarejestrowano jako stowarzyszenie. Stan wojenny tylko na chwilę zastopował inicjatywę. Władza potrzebowała autentycznego i apolitycznego lidera młodzieżowego, by pokazać, że nie wszyscy się od niej odwrócili. Flirt z reżimem, pokazywanie się w bojkotowanej telewizji spowodowały żywiołowy rozwój ośrodków opartych na pomyśle z Głoskowa.

Nastąpił także wysyp ambulatoriów - tzw. punktów konsultacyjnych. Ich zadaniem jako placówek miejskich było dostarczanie "wiejskim" ośrodkom klienteli. Większość z nich nie próbowała nawet samodzielnie leczyć. Emancypacja nastąpiła dopiero pod koniec lat 90. Dziś prawie wszystkie przekształciły się w poradnie uzależnień, każda z własnym programem terapeutycznym.

W ośrodkach większość kadry stanowili tzw. neofici - uzdrowieni narkomani. Do dzisiaj stanowią blisko połowę terapeutów. To społeczność poprzez głosowanie decydowała o tym, czy dany absolwent może zostać terapeutą. Kandydat na terapeutę spoza ośrodka musiał odbyć staż. Polegał on na parotygodniowym uczestnictwie w życiu ośrodka - pobudka, gimnastyka, spotkania społeczności, praca, nocleg na wspólnych salach, a nawet kary za złamanie regulaminu. Weryfikacja kończyła się - tak jak w przypadku neofitów - dyskusją i głosowaniem.

System, którego zręby wtedy zbudowano, oparto na koncepcji, że motywacja do zdrowienia pojawia się tylko wtedy, kiedy delikwent sięgnie dna. Wkrótce normą stały się naruszenia praw i godności pacjentów.

Doktryna "sięgnięcia dna" sprawiła, że wielu rodziców zachęconych przez terapeutów wyrzucało uzależnione dziecko z domu, by "nabrało motywacji" do leczenia np. na dworcu. Grupy terapeutyczne dla rodzin osób uzależnionych do dzisiaj kładą nacisk na wspieranie uczestników w dojrzewaniu do tej właśnie decyzji lub w pogodzeniu się z nią.

Inna nieśmiertelna zasada: "klient nigdy nie ma racji". To terapeuta wie najlepiej, co jest dobre dla klienta, narkomana nie ma co słuchać - chce pójść po linii najmniejszego oporu.

Przekazy profilaktyczne z tamtych czasów straszyły społeczeństwo zielonkawym chłopcem tonącym w makówce. Bazowano na zasadzie: "o narkotykach można mówić źle, albo wcale". Hasła, aktualne zresztą do dzisiaj, głosiły: wszystkie narkotyki zabijają, narkomanem zostajesz po pierwszym zażyciu, nie ma miękkich narkotyków, narkoman umiera przed czterdziestką. Pogadanki w szkołach prowadzili często neofici, którzy na własnym przykładzie pokazywali, jakim piekłem jest zejście na złą drogę.

Prasa podawała za terapeutami wyssane z palca dane - mówiono o setkach tysięcy uzależnionych. Dopiero ostatnio ośrodki badawcze informują o przekroczeniu 100 tysięcy. Wówczas była to liczba zapewne dziesięć razy mniejsza.

Lata 90. Rekordowy wysyp pacjentów

W czasach przemian ustrojowych społeczności terapeutyczne powoływał, kto chciał i gdzie chciał. Znany jest przypadek rodziny spod Radomia, która otworzyła ośrodek w budynku, który miał dopiero fundamenty. Gdy trzymani w stodole pacjenci jako darmowa siła robocza doprowadzili budowę do końca, rodzina działalność zamknęła.

Polska stała się światowym potentatem w zakresie produkcji amfetaminy. Sięgnęły po nią tysiące małolatów, a w Warszawie dodatkowo po kolejną nowość, heroinę "brown sugar". Pojawiły się narkotyki dyskotekowe - tabletki ekstazy z dystrybucją na telefon. Narkotykami zainteresowały się dobrze ubrane dzieciaki. 1998 r. to rekordowy wysyp pacjentów w placówkach terapeutycznych.

Lata 90. to w Europie skuteczna batalia z AIDS. Epidemia przeorała obowiązujące dotąd stereotypy. System pomocowy rozbudowano o sieć tzw. programów redukcji szkód, w których ważna stała się jakość życia uzależnionego bez względu na to, czy porzucił narkotyki, czy nie. Proces ten o Polskę ledwie się otarł, bo też epidemia AIDS bardzo nas nie dotknęła.

W roku 1992 w Warszawie ruszył pierwszy program substytucyjny oferujący uzależnionym od opiatów (np. od heroiny) stały dostęp do metadonu - substancji, która nie powoduje odurzenia, ale znosi objawy odstawienia narkotyku. Do dzisiaj podobnych programów przybyło niewiele, ok. piętnastu. Budziły i nadal budzą niechęć jako rzekomo podtrzymujące uzależnienie. Pod względem dostępności do substytucji Polska jest na przedostatnim miejscu w Europie.
Rozdawnictwo sterylnych igieł i strzykawek nie budziło już tyle kontrowersji. Traktowano je zresztą jako narzędzie rekrutacji pacjentów do ośrodków. Prewencja zakażeń wirusami HIV, HBV, HCV miała znaczenie drugorzędne. Programy redukcji szkód przestały się rozwijać w drugiej połowie dekady.

W 1998 r. po reformie służby zdrowia niemal wszystkie placówki organizacji pozarządowych przekształciły się w ZOZ-y. W ośrodkach i poradniach pojawili się na stałe lekarze.

Ostatnie dziewięć lat

Jeszcze w poprzednim dziesięcioleciu powołano przy Ministerstwie Zdrowia Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii, które rozpoczęło mozolny proces naprawy systemu pomocy i dostosowania go do potrzeb i europejskich standardów. Pojawiły się strategie krajowe, pierwsze badania epidemiologiczne.

Modernizacyjna rola Krajowego Biura jest bardzo trudna, stare stowarzyszenia pomocowe nie chcą reform. Gdy powstawał projekt zmiany prawa, dzięki któremu w 2005 r. umożliwiono organizacjom pozarządowym prowadzenie leczenia substytucyjnego, Monar, największe polskie stowarzyszenie, zapobiegawczo zapisał w statucie, że nie będzie stosować żadnych leków. W ten sposób priorytetowa strategia przeciwdziałania narkomanii została utrącona. I to przez potencjalnie największego realizatora.

Krajowy Program Przeciwdziałania Narkomanii na lata 2006-10 zakładał objęcie leczeniem substytucyjnym 20 proc. narkomanów opiatowych. Niestety, już dziś wiemy, że poniesie klęskę, nawet 5-proc. dostępność będzie trudna do osiągnięcia. W Gdańsku, gdzie politykę narkotykową kreują wyłącznie przedstawiciele społeczności terapeutycznych, nie ma ani jednego programu. Całe Pomorze w obszarze terapii jest drug free.

W 2000 r. w życie weszła nowelizacja prawa narkotykowego, które stało się jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii wykreślono ustęp art. 48, ustęp czwarty, który chronił przed więzieniem osoby posiadające niewielkie ilości narkotyku, na "własny użytek". Więzienia zapełniły się młodymi ludźmi, przeważnie uzależnionymi. Większość terapeutów z organizacji narkotykowych nie stanęła w ich obronie. I tak jest do dziś.

Chętnych do leczenia w ośrodkach jest coraz mniej. Starszy klient nie ma ochoty na ośrodkowy survival. Młodszy wybiera leczenie ambulatoryjne, na ogół jest bliżej domu. Opiatowcy domagają się natomiast leczenia substytucyjnego, w ich przypadku bardziej skutecznego.

Bez rozgłosu pojawił się w Polsce ruch Anonimowych Narkomanów, z roku na rok jest coraz liczniejszy. Codziennie w Warszawie odbywa się jakiś mityng. Najczęściej przy salach parafialnych. A nawet przy poradniach - ale oczywiście tych, które nie należą do starych stowarzyszeń.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin