RÓŻNICE POSTAW-rozważania różańcowe.doc

(59 KB) Pobierz
RÓŻNICE POSTAW - Rozważania Różańcowe

RÓŻNICE POSTAW - Rozważania Różańcowe

 

Tajemnice Radosne

 

1.      Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Ewa powiedziała Bogu „nie”, zbuntowała się, zgrzeszyła pychą i nieposłuszeństwem. Maryja zaś wypowiedziała pokorne „Fiat”, czyli „niech mi się stanie według twego słowa”. Maryja okazała miłość w najprostszy sposób: przez posłuszeństwo. Ewa chciała coś wywalczyć da siebie, przecież szatan obiecywał jej i Adamowi, że będą jako bogowie, kiedy odrzucą Boży nakaz. Maryja zaś zrezygnowała z własnych planów i marzeń (bardzo pięknych i bardzo konkretnych), jakby zapomniała o sobie, bo dla Niej Bóg był najważniejszy.

              Chrześcijaństwo jest i pozostanie na zawsze tajemnicą Zwiastowania. Chrześcijaństwo zawsze zaczyna się od tej tajemnicy. Bo chrześcijaństwo jest wyborem.

 

2.      Nawiedzenie św. Elżbiety

W naszych czasach ludzie uciekają od ludzi, odgradzają się od nich płotami, kratami. A Maryja bezinteresownie poszła do Elżbiety. Ludzie współcześni uwielbiają tak zwany święty spokój, gdy mogą delektować się w samotności mniejszym lub większym luksusem. A Maryja poszła do Elżbiety tylko po to, żeby dzielić się czasem, sercem, obecnością, żeby czyjeś sprawy uznać za własne.

              Człowiek, który widzi tylko czubek własnego nosa, który zajmuje się tylko własnymi sprawami, może udowodnić fakt, że jest ochrzczony, ale nigdy nie udowodni tego, że wierzy. Bo wiara jest tylko tam, gdzie człowiek potrafi otworzyć swoje życie, potrafi wyjść poza siebie, obdarować konkretnego człowieka w konkretnej sytuacji. Bo człowiek ma zawsze tyle wiary, ile ma wrażliwości na innych. Bóg przychodzi do nas bardzo często, prawie zawsze w konkretnym człowieku.

 

3.      Narodzenie Chrystusa

Mieszkańcy Betlejem byli częścią narodu wybranego, wierzyli w Boga, mówili, że czekają na Jego przyjście. Ale kiedy Maryja szukała miejsca dla Chrystusa, który był Jej Synem, a jednocześnie zapowiedzianym Zbawicielem, zastała drzwi zamknięte. Możliwe, że za tymi drzwiami Żydzi odmawiali własne gorące modlitwy, śpiewali psalmy, ale w ich domach nie było miejsca dla Boga. Ich miłość i wiara polegały tylko na poruszaniu wargami, na wypowiadaniu słów.

              Wielu ochrzczonych przypomina tamtych mieszkańców Betlejem. Od wielu lat nie klękali przy konfesjonale, nie przychodzili na niedzielną Eucharystię, nie przyjmowali Komunii świętej. Przyjęli kilka sakramentów, ale jeszcze nie przyjęli Boga. Ich serca są nadal zamknięte. I nawet sam Bóg nie potrafi tych serc otworzyć.

 

4.      Ofiarowanie w świątyni

Ludzie współcześni dosyć często stają przed Bogiem i wyciągają ręce, ale tylko po to, żeby brać. Jakby chcieli przedstawić Bogu kolejną sprawę do załatwienia, prosić o pomoc, przedstawić długą litanię próśb, ubić kolejny interes, zabezpieczyć się na przyszłość. A Maryja zaniosła do świątyni swój największy skarb: Jezusa Chrystusa. Poszła do świątyni nie po to, żeby brać, ale po to, żeby obdarować.

              Prawdziwa wiara polega na tym, że człowiek przychodzi do świątyni, że staje przed Bogiem. Ale przychodzi nie tylko po to, żeby ciągle coś otrzymywać, czegoś żądać. Przychodzi także dlatego, że przynosi swój dar. Bo miłość jest obdarowywaniem.

 

5.      Odnalezienie w świątyni

Ludzie współcześni żyją w szybkim tempie, codziennie mają do załatwienia tysiące spraw, dlatego bywają roztargnieni, często coś gubią. Im bardziej wartościową rzecz zgubią, tym więcej wysiłku wkładają w jej odnalezienie. Jakże często poszukują zagubionych kluczy, dokumentów, portfeli.    A Maryja szukała tylko Jezusa. Szukała uparcie, aż do skutku.

              Przerażające jest to, że ci, którzy z niepokojem poszukują wartościowych przedmiotów, potrafią przez szereg miesięcy czy lat żyć bez Komunii świętej, a więc bez Chrystusa, i nie widzą    w tym nic niepokojącego. Jakby Chrystus nie posiadał dla nich żadnej wartości.

 

Tajemnice Światła

 

1.      Chrzest

Ziemskie życie Chrystusa było piękne, przejrzyste, czytelne dla każdego. Chrystus wielokrotnie podkreślał, że przyszedł na ziemię tylko po to, aby zrealizować Boży plan, aby wypełnić wolę Ojca. Nic dziwnego, że Żydzi zebrani nad Jordanem mogli usłyszeć Ojca, który mówił w sposób zdecydowany i konkretny: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. A Jan Chrzciciel dopowiedział: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”.

              Życie wielu ludzi ochrzczonych nie jest ani piękne, ani czytelne, ani przejrzyste. To życie wcale nie pasuje do Chrystusowej Ewangelii. Jakże często ludzie ochrzczeni niczym nie różnią się od tych, którzy jeszcze chrztu nie przyjęli, którzy jeszcze nie znają Ewangelii. Jedni i drudzy popełniają grzechy, mnożą ilość zła. Każdy grzech jest zgorszeniem, ale szczególnym zgorszeniem jest życie tych, którzy mieli być „wizytówką” Boga, którzy mieli wypełniać Jego wolę. Świat budowany przez chrześcijan wcale nie jest chrześcijański.

 

2.      Kana Galilejska

Współczesne śluby niewiele mają wspólnego z Kościołem, nawet jeśli są zawierane w kościele. Niewiele mają wspólnego z Chrystusem i Ewangelią. Wiele par staje przy ołtarzu z konieczności. Jakże często decydującym motywem przyjmowania sakramentu małżeństwa jest ciąża, poczęcie nowego, nie chcianego dziecka. Wtedy ślub staje się tylko pobożną ceremonią, religijnym, dosyć wzruszającym teatrem, trochę kłopotliwą spuścizną po przodkach. W takich chwilach Chrystus staje się bardziej dekoracją, koniecznym tłem, niż zaproszonym, mile widzianym gościem.

              Tamci z Kany Galilejskiej nie zapraszali Chrystusa z przymusu. Oni chcieli dzielić z Nim największą radość swojego życia. Taka postawa miała sens. W takiej sytuacji, przy takim nastawieniu wszystko jest możliwe. Wtedy nawet woda może zamienić się w wino.

 

3.      Nauczanie

Ziemscy nauczyciele nie są zbyt wymagający, przymykają oczy na wiele spraw, na wiele braków, na wiele niedociągnięć. Wpisują do dziennika naciągane, nieprawdziwe, niesprawiedliwe oceny. Ziemscy nauczyciele nie chcą komplikować sobie życia, nie chcą przymnażać sobie pracy, ani powiększać listy wrogów. Dlatego przepuszczają z klasy do klasy, tłumaczą, usprawiedliwiają, pozwalają na wszystko.

              Chrystus nie pochwala lenistwa i kombinatorstwa. Chrystus stawia określone, niełatwe wymagania. Mówi wyraźnie: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję”, a także: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie”.

              Innej możliwości nie ma – dla nikogo.

 

4.      Przemienienie

Ludzie koncentrują się na tym, co widzialne, na ciele. Dlatego tak często stają w lustrze, dlatego     w takim skupieniu przyglądają się sami sobie. Dlatego tak chętnie odwiedzają sklepy                       z kosmetykami, salony fryzjerskie, gabinety masażu. Dlatego tak często modelują lub kolorują fryzury, zmieniają makijaże i ubrania. Dlatego z taką uwagą śledzą najnowsze trendy w modzie.

              Ludzie bardziej przyglądają się ramie, a Bóg bardziej skupia się na obrazie. Bóg nie patrzy na ciało. Bóg chce zobaczyć duszę. Bo jak napisał Antonie de Saint Exupery” „Najważniejsze jest niewidzialne dla oczu”.

5.      Eucharystia

Oficjalne, urzędowe, okolicznościowe bankiety i przyjęcia, sylwestrowe bale, a nawet imieninowe czy urodzinowe spotkania z przyjaciółmi niemal zawsze mają w sobie dużo sztuczności, udawania. Często wiąże się z tym określona etykieta: właściwy strój, odpowiednie zachowania, posiadanie imiennego zaproszenia. Bez tego wszystkiego można jedynie marzyć o wejściu na salę.  Wyważone słowa i uśmiechy, dobrze przemyślane gesty, nieprzekraczalnie pewnych granic, odczytywanie marzeń i oczekiwań szczególnie tych najbardziej wpływowych osób – to wszystko nie należy do przyjemności, nie jest łatwe do strawienia.

              Chrystus nie organizuje takich bankietów i przyjęć. Chrystus nie domaga się takiego pozerstwa, takiej sztuczności, takiej dwulicowości. On po prostu zaprasza na Ucztę. Chrystus nie wybiera niektórych. On zaprasza wszystkich. Ale na tę Ucztę przychodzą tylko ci, którzy mają        w sobie głód Miłości.

 

Tajemnice Bolesne

 

1.      Modlitwa w Ogrójcu

Chrystus doskonale wiedział, że w Jego życiu zaczyna się najważniejsza godzina, czyli godzina krzyża, dlatego świadomie szukał chwili samotności, osobnego miejsca, żeby być z Ojcem, żeby się modlić.

              Człowiek współczesny zdaje się w takich chwilach na swój rozum czy doświadczenie, na swoją mądrość. Niekiedy pyta o radę swoich krewnych lub przyjaciół albo po prostu idzie do wróżki czy sięga po horoskop. Zdarza się też, że w tych najtrudniejszych chwilach człowiek współczesny ratuje się, używając alkoholu lub narkotyków. Tak niewielu ochrzczonych szuka światłą i mocy w intensywnej modlitwie.

              Nic dziwnego, że człowiek współczesny nie potrafi wypowiedzieć tych słów, które             w Ogrodzie Oliwnym wypowiedział Chrystus: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie”.

 

2.      Biczowanie Chrystusa

Chrystus w swoim ziemskim życiu nie uczynił nikomu nic złego. Co więcej: codziennie czynił dobro. Wcale nie uważał, że człowiek jest potencjalnym wrogiem, dlatego trzeba go niszczyć. I to właśnie On stał pod pręgierzem. I to właśnie On był biczowany.

              Do dzisiaj historia się powtarza. Ciągle są wydawane niesprawiedliwe wyroki. Bo ciągle ludzie sprawiedliwi tchórzliwie stoją w środku wielkiego tłumu. Bo ciągle wołają razem z innymi: Ukrzyżuj! Żeby uratować swój święty spokój. Żeby nikomu się nie narazić. Żeby nie zwracać na siebie uwagi. Żeby nie komplikować swojej przyszłości. Żeby nie stawać w pojedynkę przeciw wszystkim.

 

3.      Koronowanie cierniem

Chrystus wielokrotnie pochylał się nad człowiekiem, nawet nad tym najbardziej upodlonym przez grzech lub zniekształconym przez cierpienie, a robił to zawsze z ogromnym szacunkiem i powagą. Bo człowiek był dla Niego wielką świętością. Bo On zawsze widział w człowieku dobro, nawet to głęboko ukryte, którego człowiek sam w sobie dostrzec nie potrafił. Żołnierze nie potrafili w ten sposób patrzeć na Chrystusa, mimo że był On kimś wyjątkowym, nadzwyczajnym, o czym oni doskonale wiedzieli. Oni potrafili zbezcześcić Boga i człowieka. Wydawało się im, że celem ich życia jest przemoc, zabijanie, wykonywanie wyroków.

              Na naszej drodze pojawiają się codziennie inni ludzie. A pojawiają się właśnie po to, żeby sprawdzić nasze człowieczeństwo, żeby odkryć prawdę o nas samych.

 

4.      Dźwiganie krzyża

Chrystus wiedział, że tak trzeba, że bez tego krzyża nie będzie zbawienia. Chrystus wiedział, że ten krzyż oznacza miłość – podwójną: do Boga i do ludzi. Człowiek współczesny na wszelkie możliwe sposoby ucieka od tego, co trudne, co boli, co jest krzyżem. Człowiek współczesny szuka luksusu    i wygody. Człowiek współczesny szuka miłości, która nic nie kosztuje. Tylko że taka miłość nie istnieje.

              Tam, gdzie istnieje miłość, pojawia się także krzyż. Tam, gdzie istnieje wiara, także pojawia się krzyż. I to nie tylko ten własny, indywidualny, ale również krzyż drugiego człowieka. I także ten krzyż trzeba wziąć na swoje ramiona.

 

5.      Śmierć na krzyżu

Chrystus nie bał się śmierci. Zbyt dobrze wiedział, że śmierć nie będzie końcem, nie będzie unicestwieniem, ale tylko bramą, przejściem, spotkaniem z Ojcem. Wiedział też, że w życiu nie popełnił niczego, czego musiałby się wstydzić. Zawsze czynił dobro, zawsze wypełniał wolę Ojca. Dlatego mógł powiedzieć: „Wykonało się!”. Te słowa były streszczeniem, podsumowaniem Jego życia.

              Większość ludzi współczesnych, nawet ochrzczonych, wręcz panicznie boi się śmierci. Może dzieje się tak dlatego, że nie odczytywali woli Bożej, że często nie zachowywali Bożego Prawa, żyli po swojemu, byle jak. Uświadamiają sobie, że śmierć będzie chwilą, kiedy człowiek będzie musiał stanąć w całej prawdzie, chwilą Bożej sprawiedliwości. Najstraszniejsze będzie to, że po śmierci niczego nie da się już zmienić. I może się zdarzyć, że przez całą wieczność życie człowieka będzie dla niego wyrzutem sumienia.

 

Tajemnice chwalebne

 

1.      Zmartwychwstanie

Dla żołnierzy pusty grób nie był wcale radosny. Oni wiedzieli, że będą musieli ten fakt jakoś wytłumaczyć, czy raczej usprawiedliwić siebie, że w ogóle do czegoś podobnego doszło. Dla faryzeuszy i uczonych w Piśmie ten fakt oznaczał osobistą klęskę, całkowitą przegraną. Bo nagle okazało się, że ich mądrość zawiodła, że ich siła była tylko ułudą, że nawet rzymska straż nie zdała się na nic.

              Natomiast dla Apostołów i Marii Magdaleny wiadomość o pustym grobie,                             o zmartwychwstaniu Chrystusa okazała się niesamowicie radosna. Bo okazało się, że wierzyli nie na próżno, że nie zmarnowali tych kilku lat, które spędzili z Jezusem, że wszystko, co głosił Chrystus, było prawdą.

 

2.      Wniebowstąpienie Chrystusa

Apostołowie chcieli zatrzymać Chrystusa tylko dla siebie, z Nim było im tak dobrze, życie z Nim było tak niesamowicie fascynujące. Chrystus był Synem Maryi, ale Ona nie chciała zatrzymywać Go tylko dla siebie. Wiedziała, że Chrystus należy do Boga i do ludzi.

              Chrystus nie chciał, żeby Apostołowie byli bierni, statyczni. Chrystus chciał, żeby Apostołowie poszli na cały świat, żeby wszystkim głosili Ewangelię, żeby opowiadali o domu Ojca, gdzie Bóg czeka na wszystkich.

 

3.      Zesłanie Ducha Świętego

Wydarzenia Wielkiego Piątku spadły na Apostołów niespodziewanie, jak grom z jasnego nieba. Wprawdzie Chrystus kilkakrotnie zapowiadał swoją mękę, ale oni nie brali tego na serio. Teraz byli mocno przestraszeni, bali się o przyszłość. Bo jeżeli Żydzi ukrzyżowali ich Mistrza, to teraz to samo mogli uczynić z nimi. Dlatego Apostołowie próbowali się zabezpieczyć. Dlatego zamknęli drzwi Wieczernika.

              A Duch Święty przyszedł po to, żeby te drzwi otworzyć. Przyszedł po to, żeby                       z tchórzliwych uczniów uczynić odważnych i mądrych głosicieli, świadków Jezusa Chrystusa.

 

 

 

4.      Wniebowzięcie NMP

Maryja powiedziała Bogu w sposób zdecydowany: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa”.

              Słowami powiedziała to w Nazarecie, w chwili Zwiastowania, ale czynami mówiła to ciągle, a szczególnie mocno wypowiedziała to, stojąc pod krzyżem Chrystusa. Nic dziwnego, że w nagrodę za to wspaniałe posłuszeństwo, za tak cudowną miłość, otrzymała najwspanialszą nagrodę: niebo.

              Człowiek współczesny kilka razy dziennie powtarza Bogu: „Bądź wola Twoja!”. Szkoda tylko, że za pięknie brzmiącymi słowami nie zawsze idzie piękno życia, trafność wyborów, wierność przykazaniom. Szkoda tylko, że zbyt często ten współczesny człowiek wędruje swoimi drogami, a one nie zawsze prowadzą do nieba.

 

5.      Ukoronowanie Maryi

Ziemscy królowie mają swoją politykę, mają swoje prawo, które jakże często jest bezprawiem. Ziemscy królowie myślą o własnym szczęściu, o osobistej przyszłości. Ludzie są dla nich tylko narzędziami, których można użyć dla zrealizowania konkretnych celów, dla osiągnięcia określonych korzyści.

              Maryja mówi na kartach Ewangelii: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. A Chrystus ciągle przypomina nam o konieczności miłowania Boga i ludzi. A Chrystus ciągle przypomina nam, że Bóg jest największą świętością, dlatego także człowiek jest kimś świętym, nietykalnym. To jest najwspanialsze Prawo. To jest najwspanialsze Królestwo.

 

5

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin