Wychowanie bezstresowe.pdf

(69 KB) Pobierz
Wychowanie bezstresowe
Wychowanie bezstresowe.
Wychowanie bezstresowe nie jest chyba wynalazkiem naszych czasów... Już w XVII-
wiecznej Europie dbano o to, by oszczędzać maluchom napięć i nieprzyjemności, toteż
nie przemęczano ich... myciem. Noworodki zanurzano, owszem, w kąpieli, ale głównie
dla urody - istniała teoria, że "ułożyć członki w pożądany sposób", czyli zapewnić
zgrabną sylwetkę można poprzez wymasowanie ciałka w wodzie. Ale na tym koniec.
Zamiast narażać maleństwa na niszczące działanie wody, traktowano je impregnatem z
wina i popiołu (najchętniej - z małży albo rogu). Mocz był w owym czasie lekarstwem, a
w każdym razie bazą rożnych lekarstw, toteż przezorne mamusie aplikowały
dzieciaczkom - profilaktycznie - okłady z cennego specyfiku. Nic
prostszego: wystarczało nie prać pieluch, a tylko je suszyć. No, i nie
zmieniać zbyt często (najwyżej dwa razy na dzień). A że w pielusze
bobo umieściło coś jeszcze? Tym lepiej! Zaschnięta brązowa skorupka
stanowiła dodatkowa warstwę izolacji.
Gdy francuski delfin - znany później jako król Ludwik XIII - miał lat
5, zorganizowano wiekopomną uroczystość: pierwszy raz umyto
chłopczykowi nogi. W kronikach odnotowana jest i ta osobliwość, i
następna: kąpiel małego księcia (wtedy miał już lat 7). W ramach
codziennej toalety namaszczano Ludwiczka olejkiem migdałowym i
masłem.
oprac: Anna Rzędowska (Piotrków Tryb.)
5921544.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin