S-syny i łajniaki z burdelu Polska.pdf

(78 KB) Pobierz
(Microsoft Word - S-syny i \263ajniaki z burdelu Polska)
S-syny i łajniaki z burdelu Polska
25 maja, 09:31Jacek GĢdek / Onet.pl
Jzeg Piþsudski, reprodukcja: Piotr Mecik / FORUM
"Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, a posþowie to k****" -
mwiþ dosadnie marszaþek Jzef Piþsudski w II RP. "Niech to sowieckie bydþo, ci
skur******, wiedzĢ, co o nich myĻlħ!" - zþoĻciþ siħ (ale nie w telewizji) PRL-owski
sekretarz Wþadysþaw Gomuþka. Jego nastħpca Edward Gierek nie urywaþ, Ňe "wszystkie
dziaþania teŇ ma w du***". A juŇ w III RP Lech Waþħsa zwracaþ siħ do Ļp. prezydenta
Lecha Kaczyıskiego per "s-syn".
Jħzyk polityki w Polsce od dawna jest brutalny. Gdyby dziĻ politycy mieli odwoþywaę swoje
inwektywy i kþamstwa, to - wedle szlacheckiego zwyczaju - powinni krzyknĢę "Com mwiþ,
kþamaþem jako pies!". I zaszczekaę trzy razy.
Wachlarz wyzwisk, jakimi posþugujĢ siħ waŇni politycy w Polsce, jest bogaty. SþuchajĢc dziĻ o
"þajniakach", "s-synach", "dewiantach" i "dziobakach" moŇna by pomyĻleę, Ňe ta III i
nieproklamowana urzħdowo IV RP to krlestwo chamstwa w polityce. Ale w II RP, czyli w okresie
miħdzywojnia, byþo niewiele lepiej.
Pierdel, serdel, burdel
Jħzyk legendarnego marszaþka Jzefa Piþsudskiego byþ dosadny, choę moŇna by powiedzieę,
bardziej finezyjny. Andrzej Lepper pytaþ rubasznie o moŇliwoĻę zgwaþcenia prostytutki, a Jzef
Piþsudski ustawħ zasadniczĢ porwnywaþ do kurtyzany.
"Ja tego nie nazywam KonstytucjĢ, ja to nazywam konstytutĢ. I wymyĻliþem to sþowo, bo ono
najbliŇsze jest do prostituty. Pierdel, serdel, burdel" - mwiþ marszaþek. Na dawanie w "papħ",
czym groziþ Lepper dziennikarzowi TVN24 Andrzejowi Morozowskiemu , Piþsudski miaþ swoje
okreĻlenie: "Ja teŇ potrafiħ w mordħ bię".
"ýajniacy" Lecha Waþħsy teŇ mieli swoich odpowiednikw w II RP. Niezrwnany marszaþek ukuþ
bowiem okreĻlenie "þajdaniĻci". O posþach mwiþ rwnieŇ "ladacznice", "marne waþachy" (czyli
wykastrowane konie), "Ļcierwa" ŇĢdne "darmowej wyŇerki". W Sejmie zaĻ widziaþ "burdel" i
"kloakħ" (czyli odbyt). "Wam kury szczaę prowadzię, a nie politykħ robię" - zwracaþ siħ do posþw w
1918 roku. A do puþkownika, ktry go zdradziþ, zwrciþ siħ kiedyĻ "ty chu** solony!".
ýajno w jedwabnych poıczoszkach
Nie da siħ ukryę, Ňe gracji w takim sformuþowaniu nie ma. Choę przykþad daþ nam Napoleona
Bonaparte, ktry o Talleyrandzie powiedziaþ, Ňe jest jedynie "þajnem w jedwabnych poıczoszkach".
Podobnie w II RP posyþanie siħ "do gnoju" byþo normĢ, zwþaszcza w odniesieniu do posþw
pochodzenia chþopskiego. - ýajniaki, ktre moŇna przystawię do miodu, ale one i tak zawsze wrcĢ
649181330.001.png
do þajna - w tym zestawie takie sþowa Lecha Waþħsy o swoich przeciwnikach (z roku 2008) nie robiĢ
juŇ wielkiego wraŇenia. Podobnie tyrady Janusza Korwin-Mikkego, Ňe oto "rzĢd rŇnie gþupa", brzmiĢ
jak delikatne muskanie wþadzy.
Jednak czas przewrotu majowego (1926 rok) i powojennej, gorĢcej atmosfery jest tutaj pewnym
usprawiedliwieniem. To byþ czas rodzĢcej siħ i wciĢŇ zagroŇonej polskiej paıstwowoĻci, tymczasem
III RP jest w stosunkowo komfortowej sytuacji.
II RP przed RP III
Jħzyk II RP byþ wiħc nawet bardziej siarczysty niŇ dzisiejszy, choę nie pozbawiony humoru. Jak
mwi nam prof. Wþodzimierz Gruszczyıski, jħzykoznawca ze Szkoþy WyŇszej Psychologii
Spoþecznej, w II RP paradoksalnie to jħzyk mediw byþ bardzo brutalny i bezpardonowy, a
parlamentarzystw - delikatny i okrĢgþy.
Na tym tle wyrŇniaþ siħ przywoþywany juŇ marszaþek Piþsudski, ktry posþem jednak nie byþ. -
Jħzyk marszaþka na pewno byþ mocny, ale nie chamski. Byþ Ňoþnierski - twardy, bo Piþsudski z
jednej strony byþ Ňoþnierzem, a z drugiej socjalistĢ - przypomina jħzykoznawca. Nie bez kozery, bo
- co ciekawe - prawica wtedy bardziej waŇyþa sþowa, dorwnaę jej literackoĻciĢ w wysþawianiu siħ
prbowaþa lewica, a najbardziej dosadnie mwili politycy ruchu ludowego, ci wysyþani "do gnoju".
Tak byþo oficjalnie, z mwnicy sejmowej.
MoĻci hrabio, bię ku***!
Z kolei w III RP sporo jest zadħcia. O ile na przykþad w 2007 roku Platforma Obywatelska szþa po
wþadzħ pod hasþem "By Ňyþo siħ lepiej. Wszystkim", to marszaþek Piþsudski swj program i cel
okreĻliþ mniej okrĢgþo: "Bię ku*** i zþodziei, moĻci hrabio".
Piþsudski miaþ jednak wybr - potrafiþ mwię jħzykiem literackim, arystokratycznym lub prostym i
brutalnym. DziĻ nie wszyscy sþynĢcy z dosadnoĻci politycy majĢ dylemat, jak mwię.
Ojciec polskiej niepodlegþoĻci lubowaþ siħ przy tym w literaturze, w szczeglnoĻci w
twrczoĻci Juliusza Sþowackiego , dziħki czemu mgþ z pamiħci cytowaę poezjħ. DziĻ przywoþywanie
sþw wielkich osobowoĻci, co czħsto robiĢ politycy, wyglĢda karykaturalnie.
Dla przykþadu poseþ PiS Mariusz Kamiıski uraczyþ premiera Donalda Tuska fragmentem z Miguela
Cervantesa - "czþowiek bez honoru, to gorsze niŇ Ļmierę" - i zostaþ za to zþajany przez Tomasza
Lisa sþowami: "chþoptaĻ i chþystek". Czy byþo to na miejscu? To juŇ inna kwestia. W II RP jħzyk
prasy byþ potwornie brutalny, jak siħ okazaþo, III RP momentami nawiĢzuje do tej tradycji.
Mocarne przekleıstwa Piþsudskiego braþy siħ teŇ z wybuchowego i emocjonalnego charakteru. Z
kolei dziĻ popyt na "dokþadanie do pieca" podsycany jest przez media.
Festiwal inwektyw
Jest zatem ogromne zapotrzebowanie na inwektywy i Ňarty. Przytoczmy tylko co bardziej barwne
epitety. Bez echa nie przeszþy na przykþad: "dyplomatoþki" ( Wþadysþaw Bartoszewski o dyplomatach
spod znaku PiS), "frustraci i dewianci psychiczni" (Bartoszewski o PiS generalnie), "zero" ( Leszek
Miller o Zbigniewie Ziobro ), "atrakcyjna chþopka" ( Stefan Niesioþowski o Renacie Beger ), "gdybym
go spotkaþa, od razu bym go w pysk strzeliþa i tyle" (Danuta Chojarska o Stefanie Niesioþowskim),
"dziobak polskiej sceny politycznej" ( Michaþ Kamiıski o Stefanie Niesioþowskim), "polityczne
zombie" ( Ludwik Dorn o Leszku Millerze ).
I dalej: "chory debil" (Lech Waþħsa o Krzysztofie Wyszkowskim ), "dureı" (Lech Waþħsa o Lechu
Kaczyıskim ), "chwaþa nam i naszym kolegom. Chu** precz!" (Adam Halber o "naszych"
przeciwnikach), "pornogrubasy" (Stefan Niesioþowski o Aleksandrze KwaĻniewskim i Ryszardzie
Kaliszu ), "lumpen-kapitalizm" i "þŇe-elity" ( Jarosþaw Kaczyıski o aktualnym kapitalizmie i
aktualnych elitach).
W PRL-u fioþkami z ust towarzyszom nie powiewaþo
Taka barwna stylistyka nie funkcjonowaþa w PRL-u. Jħzyk Polski Ludowej byþ w porwnaniu do II RP
potwornie nudny, do III RP zresztĢ teŇ. Stosowano kalki i szablony sþowne, narzucone przez
"przewodniĢ siþħ narodu", PolskĢ ZjednoczonĢ Partiħ RobotniczĢ. Jħzyk propagandy nieustannie
ocieraþ siħ o ĻmiesznoĻę, a jednoczeĻnie w niewielkim stopniu tolerowano odstħpstwa od linii
narzucanej w "Trybunie Ludu" i przemwieniach notabli.
Jħzyk wþadzy PRL-u byþ "pozornie literacki", najeŇony patetycznymi sþowami i trudnymi terminami.
Czasami jednak politykom puszczaþy nerwy, jak choęby w 1968 r. w Sejmie, gdy pastwiono siħ nad
posþami koþa Znak.
WczeĻniej w 1956 r. agresywnie przemawiaþ Wþadysþaw Gomuþka . Ale to byþy epizody. Jak mwi
prof. Gruszczyıski, oficjalny jħzyk politykw PRL i wczesnej prasy byþ "przesiany" przez cenzurħ. -
To byþa sterowana nowomowa - dodaje. Choę wþadza byþa brutalna i posuwaþa siħ do mordowania
ludzi, to z jej ust nie sþychaę byþo sþw nazbyt obskurnych. Te wybrzmiewaþy na zapleczu. - W
siedzibie KC PZPR podczas nieoficjalnych spotkaı fioþkami z ust towarzyszom raczej nie powiewaþo
- Ňartuje prof. Gruszczyıski.
Byli jacyĻ krasomwcy? Wedle jħzykoznawcy Jzef Cyrankiewicz mwiþ "nieŅle", podobnie
gen. Wojciech Jaruzelski , z kolei Edward Gierek wprowadziþ na krtko nowĢ jakoĻę, bo zaczĢþ siħ
jħzykowo brataę z ludŅmi, mwiĢc per "wy". Ale do Sþowackiego im daleko.
A w III RP gotowi sĢ podpalię Polskħ
Co ciekawe, wcale temu sznytowi (przesiewaniu i formatowaniu przekazu) nie jest daleko do stanu
dzisiejszego. KaŇda bowiem liczĢca siħ partia ma swoje osþawione "Przekazy dnia" bĢdŅ "Oficjalne
stanowiska" ws. najwaŇniejszych tematw.
I tak choęby sformuþowanie, Ňe Jarosþaw Kaczyıski "gotw jest podpalię Polskħ" jest powtarzane do
znudzenia przez kolejnych politykw Platformy Obywatelskiej - od rzecznika rzĢdu Pawþa Grasia, po
ýukasza Tuska (PO), dalekiego krewnego premiera.
Nie ma siħ co dziwię, bo wypowiadanie siħ po linii partii wþadzy jest bezpieczne. Za takimi kalkami,
teraz w III RP, ma staę konkretny czþowiek - Igor Ostachowicz, nazywany redaktorem naczelnym
rzĢdu.
Skala jednak tego "zabetonowania" jħzyka partii wþadzy w PRL-u, a z drugiej partii wþadzy i
opozycji w III RP jest jednak nieporwnywalna. Ogromny wpþyw ma na to fakt, Ňe dziĻ mamy
wolnoĻę prasy i sþowa, a scena polityczna jest pluralistyczna.
Warto zauwaŇyę, Ňe podobnie jħzyk polityki II RP rwnieŇ bywaþ wystudiowany, bo - rzecz
oczywista - nie byþo wtedy relacji i programw transmitowanych "na Ňywo", w ktrych napuszczano
na siebie zwaĻnionych politykw. Przemwienia albo artykuþy byþy pisane na zimno, a nie
wypowiadane na gorĢco.
Wþadza ludowa odrĢbuje rħkħ i ma to w du***
ZwracajĢc jednak uwagħ na rŇnice, to w PRL-u agresja sþowna byþa niewielka, za to agresja
czynna juŇ ogromna - i pþynħþa w jednĢ stronħ, od rzĢdzĢcych do rzĢdzonych. "KaŇdy prowokator
czy szaleniec, ktry odwaŇy siħ podnieĻę rħkħ przeciwko wþadzy ludowej, niechaj bħdzie pewny, Ňe
mu tħ rħkħ wþadza ludowa odrĢbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chþopstwa pracujĢcego
i inteligencji, w interesie walki o podnoszenie stopy Ňyciowej ludnoĻci, w interesie dalszej
demokratyzacji naszego Ňycia, w interesie naszej ojczyzny" - te kwieciste sþowa Jzefa
Cyrankiewicza z 1956 roku obrazujĢ zawoalowanie przekazu. A ich sens byþ prosty: kto przeciw
nam, ten do piachu.
W trzydzieĻci lat pŅniej, bo w 1985 roku, gen. Wojciech Jaruzelski - drugi z krasomwcw na
miarħ swoich czasw - przemawiaþ w podobnym stylu nt. "maþych, zþych ludzi o uszkodzonej
wyobraŅni", a do tego jeszcze "zacietrzewionych i dobrowolnie ciemnych".
Z jħzyka PRL-owskich VIP-w biþo jednak niekþamane prostactwo, dziaþo siħ to jednak nie na stopie
oficjalnej. W 1976 r. Edward Gierek, po strajkach i starciach w Radomiu, mwiþ, do swojego kolegi
partyjnego w regionie tak: "Powiedz tym swoim radomianom, Ňe ja mam ich wszystkich w du*** i
te wszystkie dziaþania teŇ mam w du***". Dodaþ teŇ, Ňe "warchoþom" nie zapomni. Innym z kolei
razem, ŇartujĢc rubasznie, Gierek zwracajĢc siħ do dobrej czħĻci narodu tak: "Towarzysze, wy -
przepraszam za wyraŇenie - nie palcem jesteĻcie robieni - rbcie tak, Ňeby byþo dobrze".
Kabaret nad przepaĻciĢ. I krok na przd
DziĻ jednak PRL w coraz wiħkszym stopniu kojarzy siħ z absurdami, a nie przelanĢ krwiĢ. "Jedna
fura gnoju wywieziona na pole, to cios w plecy amerykaıskim imperialistom" - mwiþ kiedyĻ
Wþadysþaw Gomuþka. Innym razem dorzuciþ teŇ: "Za sanacji staliĻmy nad przepaĻciĢ, teraz
zrobiliĻmy krok naprzd". O ileŇ przyjemniej brzmiĢ takie, kabaretowe niemal, cytaty.
W PRL-u funkcjonowaþy teŇ jednak i obelgi, ale pod adresem "onych": kapitalistw, wþaĻcicieli
ziemskich, opozycjonistw. Byþy to np.: "imperialiĻci", "wyzyskiwacze", "tyrani ludu", "podŇegacze
wojenni", "pachoþkowie imperializmu", "zaprzaıcy", "kuþacy", "szkodnicy", "chuligani", "element
przestħpczy", "bumelanci".
Ktry jħzyk polityki byþ lub jest najostrzejszy? - Mam nadziejħ, Ňe w ktrymĻ momencie bħdzie
Ļciana, bo dalej bħdĢ juŇ tylko rħkoczyny - mwi o dzisiejszej kondycji jħzyka politykw prof.
Gruszczyıski. - Teraz jest najbrutalniej - uwaŇa jħzykoznawca.
Spr ten moŇe rozstrzygnĢę Jzef Piþsudski, ktry stwierdziþ: "Racja jest jak du**, kaŇdy ma
swojĢ".
Zgłoś jeśli naruszono regulamin