Palmer Diana - 14 - Serce z rubinu -.pdf

(509 KB) Pobierz
Palmer Diana - Long tall Texans series 12 - Serce z rubinu - Notatnik
Palmer Diana - Long tall Texans series 12 - Serce z rubinu
DIANA PALMER
SERCE Z RUBINU
tіumaczyіa Monika Krasucka
ROZDZIAЈ PIERWSZY
Zraniona noga chіopca mocno krwawiіa. Doktor Louise Blakely wiedziaіa, jak mu
pomуc, byіo to jednak o tyle trudne, їe chc№c skutecznie zatamowaж krew wypіywaj№c№ z
uszkodzonej tкtnicy wprost na poїуіkі№ grudniow№ trawк, musiaіa mocno uciskaж ranк.
- Boli... - jкkn№і maіy Mart. - Auu!
- Musimy powstrzymaж krwawienie - wyjaњniіa rzeczowo, uњmiechaj№c siк do
chіopca. Jej br№zowe oczy lњniіy przyjaznym blaskiem, szczupі№ twarz otulaіy gкste
ciemnoblond wіosy. - Zaіoїymy ci szwy, a jak juї bкdzie po wszystkim, poproњ mamк, їeby
kupiіa ci loda - podsunкіa, zerkaj№c na stoj№c№ obok blad№ kobietк, ktуra natychmiast
gorliwie potaknкіa. - Co ty na to? Podoba ci siк ten pomysі?
- Czy ja wiem... - mrukn№і chіopiec, przytrzymuj№c chor№ nogк powyїej miejsca,
ktуre uciskaіa lekarka.
- Wytrzymaj jeszcze trochк - poprosiіa, wygl№daj№c niecierpliwie karetki, ktуr№ na
jej proњbк wezwaі jeden z gapiуw. Na szczкњcie pomoc byіa juї blisko. Lou sіyszaіa
narastaj№cy dџwiкk syreny. Nawet w tak maіym miasteczku jak Jacobsville sіuїby medyczne
dziaіaіy bardzo sprawnie.
- Bкdziesz jechaі prawdziw№ karetk№ - powiedziaіa chіopcu. - W poniedziaіek
opowiesz o wszystkim kolegom ze szkoіy.
- Bкdк mуgі wrуciж do domu? - ucieszyі siк Mart. - Nie zostanк w szpitalu?
- Myњlк, їe tym razem twoja wizyta skoсczy siк w pokoju zabiegowym, gdzie
udzielamy pomocy w nagіych wypadkach - rozeњmiaіa siк. - A teraz uwaїaj: za chwilк
sanitariusze przenios№ ciк do ambulansu. Obserwuj ich uwaїnie, patrz, co robi№, i staraj siк
wszystko zapamiкtaж.
- Zapamiкtam! - obiecaі, ona zaњ, widz№c nadjeїdїaj№cy samochуd na sygnale,
szybko wstaіa. Ledwie karetka zatrzymaіa siк obok radiowozu, wyskoczyli w niej dwaj
sanitariusze i podbiegli do chіopca. Kiedy ostroїnie przenosili go na nosze, Lou podeszіa do
towarzysz№cej im kobiety, i opisawszy zwiкџle obraїenia chіopca, wydaіa instrukcje
dotycz№ce zabiegуw i badaс, ktуre trzeba wykonaж po przyjeџdzie do szpitala. Poniewaї
sama tam pracowaіa, postanowiіa jechaж za karetk№ swoim samochodem.
Nim ruszyіa, podszedі do niej policjant, ktуry wczeњniej zatrzymaі nieuwaїnego
kierowcк i postawiі mu zarzut spowodowania wypadku, w ktуrym ucierpiaі maіy rowerzysta.
- Szczкњcie, їe akurat byіa pani w pobliїu - westchn№і. - Rana wygl№da paskudnie.
- Do wesela siк zagoi - odparіa, zamykaj№c torbк lekarsk№, z ktуr№ nigdy siк nie
rozstawaіa. Wychodz№c z gabinetu, zabieraіa j№ z sob№ i wkіadaіa do bagaїnika. Tym
razem okazaіa siк bardzo potrzebna.
- Pracuje pani z doktorem Coltrainem, prawda? - zagadn№і domyњlnie.
- Tak - odparіa lakonicznie. Wymowna mina policjanta powiedziaіa jej, їe dalsze
wyjaњnienia s№ zbкdne. Caіe Jacobsville wiedziaіo, їe doktorowi Coltrainowi partner
potrzebny jest jak dziura w moњcie. Albo alkohol. W ci№gu kilku miesiкcy wspуlnej
praktyki lekarskiej wielokrotnie daі jej to do zrozumienia.
- Dobry z niego czіowiek - stwierdziі policjant. - Uratowaі moj№ їonк, kiedy ciкїko
zachorowaіa na pіuca - dodaі, uњmiechaj№c siк do wspomnieс. - Nigdy nie traci gіowy,
zreszt№ z tego, co widziaіem, pani teї jest bardzo opanowana. Widaж, їe zna siк pani na
rzeczy i wie, jak pomуc.
- Dziкkujк panu - odparіa z przelotnym uњmiechem, po czym wsiadіa do swojego
maіego forda i ruszyіa za karetk№.
Izba przyjкж jak zwykle peіna byіa chorych. W soboty z reguіy zdarzaіo siк dwa razy
wiкcej wypadkуw niї w dni powszednie. Id№c korytarzem za wуzkiem wioz№cym Marta,
Lou odpowiadaіa na powitania swoich pacjentуw.
W tym samym czasie doktor Coltrain opuszczaі salк operacyjn№. Spotkali siк na
korytarzu. Zielony chirurgiczny strуj nie byі szczegуlnie twarzowy i ktoњ inny z pewnoњci№
wygl№daіby w nim pokracznie. Ale nie Coltrain. Jemu nie zaszkodziі nawet czepek
zakrywaj№cy gкste rude wіosy. Mimo szpitalnego uniformu prezentowaі siк elegancko i
budziі respekt.
- Co pani tu robi? Ustaliliњmy, їe w sobotк sam robiк obchуd - rzuciі szorstko.
Oho, zaczyna siк, pomyњlaіa. Zaraz zrobi uїytek z pierwszego prawa Coltraina:
zawsze i wszкdzie wyci№gaj pochopne wnioski. Kusiіo j№, їeby siк uњmiechn№ж, ale nie
Strona 1
Palmer Diana - Long tall Texans series 12 - Serce z rubinu
zrobiіa tego.
- Przypadkiem znalazіam siк na miejscu wypadku - tіumaczyіa siк.
- Do wypadkуw jeїdї№ ekipy karetek pogotowia. Za to im pіac№ - strofowaі j№, nie
zwaїaj№c na przechodz№cy obok personel.
- Ja przecieї nie pojechaіam tam specjalnie... - zdenerwowaіa siк.
- Nie їyczк sobie takich sytuacji. Jeњli to siк powtуrzy, poproszк Wrighta, їeby
rozwi№zaі z pani№ umowк. Czy wyraїam siк jasno? - zapytaі chіodnym tonem.
Wspomniany Wright byі dyrektorem administracyjnym szpitala, on zaњ szefem personelu
medycznego, tak wiкc jego sіowa nie byіy czcz№ pogrуїk№.
- Czy pan mnie w ogуle sіucha? - zirytowaіa siк. - Nie byіo mnie w tej karetce... !
- Pani doktor! Idzie pani? - zawoіaі jeden z sanitariuszy.
Coltrain spojrzaі na niego, potem na ni№. Nie kryj№c rozdraїnienia, zerwaі w gіowy
czepek. Wyraz jego niebieskich oczy byі tak samo groџny jak caіa postura.
- Skoro pani їycie prywatne, droga pani doktor, jest aї tak nieciekawe, їe musi pani
szukaж rozrywki wњrуd personelu niїszego szczebla, moїe powinna pani zastanowiж siк nad
jak№њ zmian№ - rzuciі k№њliwie.
Nim zd№їyіa odpowiedzieж, odszedі. Rozzіoszczona teatralnym gestem wzniosіa
rкce do nieba. Jeszcze nigdy nie udaіo jej siк dokoсczyж przy nim zdania, bo albo w ogуle
nie dopuszczaі jej do gіosu, albo przerywaі w pуі sіowa i nie czekaj№c na ripostк,
poњpiesznie odchodziі do swoich pilnych spraw. Zreszt№ dyskusja z nim i tak nie miaіa
sensu. Czego bowiem by nie powiedziaіa albo nie zrobiіa, i tak zawsze staіa na straconej
pozycji.
- Wczeњniej czy pуџniej coњ sobie zіamiesz - mruknкіa mњciwie, wpatruj№c siк w
jego plecy - a wtedy tak ciк urz№dzк, їe mnie popamiкtasz. Jak mi Bуg miіy, zrobiк z ciebie
gipsow№ mumiк.
Przechodz№ca obok pielкgniarka delikatnie poklepaіa j№ po ramieniu.
- Spokojnie, pani doktor. Znowu pani№ poniosіo.
Lou zacisnкіa zкby. Koledzy ze szpitala podњmiewali siк, їe po kaїdym starciu z
doktorem Coltrainem Louise zaczyna mуwiж sama do siebie. Czyli robi to niemal non stop.
Niewykluczone, їe do Coltraina mimo wszystko docieraіy jej sіowa, a przynajmniej niektуre z
nich, nigdy jednak nie daі tego po sobie poznaж.
Mrucz№c ze zіoњci, obrуciіa siк na piкcie i doі№czyіa do sanitariuszy.
Opatrywanie chіopca trwaіo ponad godzinк, okazaіo siк bowiem, їe poza rozciкt№
nog№ ma wiкcej obraїeс, ktуre wymagaj№ zaіoїenia szwуw. Zdaje siк, їe w nagrodк mama
bкdzie musiaіa wykupiж pуі lodziarni, pomyњlaіa Lou, ktуra pomyliіa siк co do jeszcze
jednej rzeczy - wbrew jej przewidywaniom Mart musiaі zostaж w szpitalu. I dobrze,
pocieszaіa siк; przynajmniej bкdzie miaі czym zaimponowaж kolegom. Skoсczywszy dyїur,
poїegnaіa siк z chіopcem i przypomniaіa mu, їe jeїdї№c na rowerze po mieњcie, musi byж
bardzo ostroїny.
- Proszк siк o to nie martwiж, pani doktor - odrzekіa zdecydowanie jego mama. - Juї
nie pozwolк mu jeџdziж po ulicy.
Lou skinкіa gіow№ i siкgn№wszy po torbк, wyszіa z sali. Przemknкіo jej przez
myњl, їe w dїinsach, sportowych butach i zwykіym T - shircie bardziej wygl№da jak
studentka na wakacjach niї powaїna pani doktor. Miaіa wіosy zwi№zane w koсski ogon i ani
њladu makijaїu. Po co miaіa podkreњlaж urodк peіnych ust i br№zowych oczu, skoro nie
byіo mкїczyzny, na ktуrym chciaіaby zrobiж wraїenie? No, moїe z jednym wyj№tkiem. Tyle
їe akurat ten, w ktуrym zakochaіa siк po uszy, nie zwrуciіby na ni№ uwagi nawet gdyby
przyszіa do pracy w worku na ziemniaki. „Rudy" Coltrain widziaі w niej wyі№cznie
koleїankк po fachu, a jeњli juї coњ go w niej interesowaіo, to tylko jej kompetencje. I choж
na tych jej nie zbywaіo, on zachowywaі siк tak, jakby nie dostrzegaі jej profesjonalizmu. We
wszystkim, co robiіa, doszukiwaі siк bікdуw i uchybieс. Czasem zastanawiaіa siк, po co w
ogуle zgodziі siк na tк wspуіpracк, skoro ewidentnie nie darzyі jej sympati№. I dlaczego ona,
wiedz№c o jego niechкci, wci№ї z nim pracuje, choж wcale nie jest tu mile widziana. Znaіa
dobrze przyczynк tego irracjonalnego zachowania: wszystkiemu winne byіo uczucie
wypeіniaj№ce jej nieszczкsne serce. Przeczuwaіa jednak, їe wczeњniej czy pуџniej przyjdzie
dzieс, kiedy to juї nie wystarczy.
Z przeciwlegіego kraсca holu szedі ku niej doktor Drew Morris, jedyny przyjaciel,
jakiego tu miaіa. Podobnie jak Coltrain skoсczyі wіaњnie operowaж i wci№ї miaі na sobie
charakterystyczny zielony strуj. Gdy jednak pod skalpel Coltraina trafiaіy najpowaїniejsze
przypadki, zwіaszcza kardiologiczne, Drew wycinaі migdaіki oraz wyrostki i wykonywaі
Strona 2
Palmer Diana - Long tall Texans series 12 - Serce z rubinu
inne proste zabiegi chirurgiczne. Miaі specjalizacjк z pediatrii, Coltrain zaњ zajmowaі siк
gіуwnie schorzeniami klatki piersiowej oraz pіuc, zatem wњrуd jego pacjentуw przewaїaіy
osoby w podeszіym wieku.
- Co ty tu robisz? - zdziwiі siк Drew na jej widok. - Na pierwszy obchуd juї za pуџno,
na drugi jeszcze za wczeњnie. Zreszt№, o ile pamiкtam, Rudy miaі byж dzisiaj sam.
Rudy, w rzeczy samej! Tylko nieliczni, najbardziej uprzywilejowani koledzy mieli
prawo mуwiж o doktorze Coltrainie, uїywaj№c tego przezwiska. Lou z pewnoњci№ nie
naleїaіa do grona wybranych.
Uњmiechnкіa siк do Drew, ciemnookiego bruneta z niewielk№ nadwag№, ktуry
prawie dorуwnywaі jej wzrostem; jak na kobietк byіa bowiem wysoka. To wіaњnie on
skontaktowaі siк z ni№, gdy po њmierci rodzicуw pracowaіa w szpitalu w Austin, i
powiedziaі jej, їe Coltrain szuka kogoњ do wspуіpracy. Dostrzegіa w tym szansк na nowy
pocz№tek i postanowiіa sprуbowaж swych siі w mieњcie, w ktуrym przyszli na њwiat jej
rodzice. I choж brzmiaіo to nieprawdopodobnie, zwіaszcza w њwietle jawnej niechкci, jak№
Coltrain okazywaі jej dziњ na kaїdym kroku, to wtedy, po dziesiкciu minutach rozmowy,
zaproponowaі jej pracк w swoim zespole.
- Przed restauracj№, w ktуrej jadіam lunch, wydarzyі siк wypadek - wyjaњniіa. -
Nawet nie zd№їyіam pуjњж do sklepu. Boїe, jak ja nienawidzк zakupуw!
- A kto lubi? Co poza tym? Wszystko gra?
- Jak zwykle. - Skrzywiіa siк.
Zafrasowany Drew oparі rкce na biodrach.
- To moja wina - powiedziaі skruszony. - Miaіem nadziejк, їe wszystko jakoњ siк
uіoїy, ale widzк, їe nic z tego. Jesteњ z nami od roku, a on nadal nie moїe ciк zaakceptowaж.
Na jej twarzy pojawiі siк grymas. Nie zd№їyіa odwrуciж siк na tyle szybko, by ukryж
go przed koleg№.
- Wspуіczujк ci - westchn№і. - Przepraszam. Zdaje siк, їe trochк siк pospieszyіem,
њci№gaj№c ciк tutaj. Myњlaіem, їe zmiana њrodowiska dobrze ci zrobi, no, wiesz... po
stracie rodzicуw. Wydawaіo mi siк, їe to bкdzie wymarzony ukіad: Rudy jest jednym z
najlepszym chirurgуw, jakich znam, a ty masz opiniк doskonaіego lekarza rodzinnego,
s№dziіem wiкc, їe bкdziecie doskonale siк uzupeіniaж. Wyobraїaіem sobie, їe ty weџmiesz
na siebie ciкїar codziennej praktyki, dziкki czemu on bкdzie mуgі skupiж siк na tym, w czym
jest naprawdк dobry. No proszк, jak іatwo moїna siк pomyliж.
- Podpisaіam umowк na rok - przypomniaіa mu - wiкc niedіugo wygaњnie.
- Co potem?
- Wrуcк do Austin.
- Zawsze moїesz przenieњж siк na nasz oddziaі nagіych przypadkуw - zaїartowaі
ponuro. Dyrekcja szpitala musiaіa zatrudniaж na kontraktach ludzi z zewn№trz, gdyї їaden z
miejscowych lekarzy nie godziі siк pracowaж na traumatologii. Praca na tym oddziale byіa
bowiem tak ciкїka, їe jeden ze staїystуw zaіamaі siк o drugiej nad ranem, badaj№c znanego
wszystkim hipochondryka, i po prostu uciekі ze szpitala. Nie pojawiі siк tam nigdy wiкcej.
Lou uњmiechnкіa siк na wspomnienie tego zdarzenia.
- Obawiam siк, їe nie skorzystam z twojej cennej sugestii - odparіa. - Chciaіabym
rozpocz№ж prywatn№ praktykк, ale jeszcze mnie na to nie staж. Nie mam za co wynaj№ж i
wyposaїyж gabinetu, wrуcк wiкc do punktu wyjњcia. W Teksasie na pewno znajdzie siк dla
mnie jakaњ praca.
- Robisz tu њwietn№ robotк - zapewniі j№.
- Jakoњ nie zauwaїyіam, їeby mуj partner podzielaі twуj entuzjazm - odparіa cierpko.
- Nie widzisz, їe czego bym nie zrobiіa, zawsze jest џle? - Westchnкіa ciкїko. - Ech, Drew,
obawiam siк, їe wpadam w rutynк. Potrzebujк odmiany.
- Niewykluczone - przyznaі, po chwili zaњ dodaі z uњmiechem: - Wedіug mnie
potrzeba ci dobrego towarzystwa i trochк rozrywki. Odezwк siк do ciebie - obiecaі, po czym
ruszyі do swoich zajкж.
Peіna zіych przeczuж odprowadziіa Drew niespokojnym wzrokiem. W duchu
pocieszaіa siк, їe to jest zіudzenie i їe on wcale nie miaі na myњli tego, o co zaczкіa go
podejrzewaж. Lubiіa go, ale wyі№cznie jako kolegк. Nie miaіa najmniejszego zamiaru
wdawaж siк z nim w їadne romanse. Drew byі sympatycznym facetem, ktуry przedwczeњnie
owdowiaі, i ktуry nadal, mimo upіywu lat, nie pogodziі siк ze њmierci№ ukochanej їony.
Pochodziі z Jacobsville i dobrze znaі rodzicуw Lou. Lubiі zwіaszcza jej matkк, wiкc gdy jej
rodzice przenieњli siк do Austin, przyjeїdїaі do nich w odwiedziny. I wіaњnie tam podczas
jednej z wizyt poznaі Lou.
Postanowiіa potraktowaж deklaracje Drew z przymruїeniem oka. Pamiкж o zmarіej
Strona 3
Palmer Diana - Long tall Texans series 12 - Serce z rubinu
їonie byіa dla niego zbyt drog№ by mуgі powaїnie myњleж o innej kobiecie. Lecz kiedy
mуwiі, їe Lou potrzebuje towarzystwa, miaі bardzo powaїn№ minк.
Pуki co wolaіa wierzyж, їe ponosi j№ wyobraџnia. Pokrzepiona t№ myњl№ poszіa w
stronк wyjњcia na parking. Pech chciaі, їe po drodze spotkaіa doktora Coltraina; ubrany w
elegancki garnitur szedі dokіadnie w tym samym kierunku. Na jego widok zgrzytnкіa zкbami
i celowo zwolniіa kroku, ale i tak spotkali siк przy drzwiach.
- Wygl№da pani nieprofesjonalnie. - Obrzuciі j№ krytycznym spojrzeniem. - Skoro
juї musi pani urz№dzaж sobie przejaїdїki karetk№, proszк przynajmniej odpowiednio siк
ubieraж.
Zatrzymaіa siк w pуі kroku i spojrzaіa na niego obojкtnie.
- Nie urz№dzam sobie przejaїdїek karetk№.
- Pogotowie ma wystarczaj№co duїo pracownikуw, nie potrzeba im nowych - rzuciі.
- Niech pan przestanie! - zawoіaіa, wprawiaj№c go t№ reakcj№ w takie zdumienie, їe
aї zaniemуwiі. - Teraz dla odmiany to pan mnie wysіucha. I proszк z іaski swojej mi nie
przerywaж! - Uciszyіa go zdecydowanym gestem dіoni, bo juї miaі zamiar wpaњж jej w
sіowo. - Na ulicy wydarzyі siк wypadek. Przypadkowo obserwowaіam zdarzenie z okna
restauracji, wiкc udzieliіam pomocy poszkodowanemu dziecku. Nie muszк w ramach
rozrywki brataж siк z sanitariuszami, panie doktorze! A to, jak siк ubieram w dni wolne od
pracy, to nie paсski... - W ostatniej chwili powstrzymaіa siк, їeby nie uїyж niecenzuralnego
sіowa - ... interes, doktorze!
Coltrain juї otrz№sn№і siк z szoku. Mocno chwyciі j№ za rкkк i przytrzymaі. Ona
zaњ, oszoіomiona tym niespodziewanym fizycznym kontaktem, szarpnкіa siк gwaіtownie,
prуbuj№c uwolniж siк z uњcisku. Przemoc obudziіa w niej zapomniane odruchy obronne.
Przestaіa siк szamotaж, wstrzymaіa oddech i patrz№c na niego szeroko otwartymi oczami,
czekaіa, aї zaciњnie palce na przegubie jej rкki i zacznie j№ wykrкcaж...
Nic takiego jednak siк nie staіo. Coltrain w przeciwieсstwie do jej ojca nigdy nie traciі
panowania nad sob№. W pewnej chwili puњciі j№ i mruї№c niebieskie oczy, powiedziaі
drwi№co:
- Zawsze zimna jak lуd, prawda? Kaїdego mкїczyznк zmrozi pani na њmierж. Czy to
dlatego ci№gle nie ma pani mкїa?
Nigdy dot№d nie wspominaі o jej osobistych sprawach. Na dodatek w tak
nieprzyjemny sposуb.
- Moїe pan sobie myњleж, co chce.
- Zaіoїк siк, їe byіaby pani zdumion№ gdyby poznaіa pani moje myњli - oznajmiі, a
potem spojrzaі na dіoс, ktуr№ przed chwil№ jej dotykaі, i rozeњmiaі siк gardіowo: -
Odmroїona - stwierdziі. - Teraz rozumiem, dlaczego Drew Morris nie umawia siк z pani№.
Jemu jest potrzebna kobieta gor№ca jak wulkan - dodaі z wymownym bіyskiem w oku.
- Moїliwe, za to panu przydaіaby siк wyrzutnia rakietowa - odparowaіa bez namysіu.
Obrzuciі j№ spojrzeniem, w ktуrym niechкж mieszaіa siк z pogard№.
- Chciaіaby pani.
Ta uwaga boleњnie j№ dotknкіa, ale nie daіa tego po sobie poznaж.
- Tak pan myњli? - Uniosіa brwi i zadowolona z siebie ruszyіa w stronк swojego
samochodu. Cieszyіo j№, їe Coltrain aї zesztywniaі ze zіoњci. Kiedy mijaіa jego mercedesa,
nawet nie zerknкіa w stronк jego luksusowego auta. Masz za swoje, pomyњlaіa gniewnie.
Wmawiaіa sobie, їe ma w nosie, co on o niej myњli. Robiіa wszystko, by utwierdziж siк w
tym przekonaniu. Prawda byіa jednak taka, їe wci№ї bardzo jej na nim zaleїaіo. Za bardzo. I
na tym polegaі jej najwiкkszy problem.
Coltrain uznaі j№ za kobietк oziкbі№, choж byіo to nieprawd№. Zwіaszcza gdy
chodziіo o niego. Za kaїdym razem, kiedy staі zbyt blisko niej lub kiedy z rzadka jej dotykaі,
odskakiwaіa jak oparzona. Nie dlatego, їe wydawaі jej siк fizycznie odstrкczaj№cy. Po prostu
zbyt gwaіtownie reagowaіa na bezpoњredni kontakt. Kiedy byі tuї obok, zaczynaіa dygotaж i
nie mogіa normalnie oddychaж. Nie umiaіa teї opanowaж drїenia gіosu i nуg. Aby siк
ratowaж, czym prкdzej odsuwaіa siк na bezpieczn№ odlegіoњж.
Broniіa siк przed fizycznym kontaktem rуwnieї z innych przyczyn, lecz to akurat nie
powinno obchodziж ani Coltraina, ani nikogo innego. Staraіa siк robiж swoje i unikaж
kіopotуw. Tyle їe ostatnio praca zmieniіa siк w gehennк.
Pojechaіa na przedmieњcie, gdzie wynajmowaіa niewielki, zaniedbany dom.
Dzielnica byіa wprawdzie spokojn№ lecz wyraџnie zaczynaіa podupadaж, co miaіo tк dobr№
stronк, їe czynsze byіy tu bardzo niskie. Lou spкdziіa kilka weekendуw na malowaniu
odrapanych њcian, staraj№c siк nadaж ponuremu wnкtrzu bardziej przytulny charakter. I
choж nadal prawie nie miaіa mebli, udaіo jej siк wykreowaж wnкtrze, ktуre odzwierciedlaіo
Strona 4
Palmer Diana - Long tall Texans series 12 - Serce z rubinu
jej zrуwnowaїon№ osobowoњж. W pokoju nie brakowaіo jednak wyrazistych akcentуw: na
pуіce nad kominkiem staіa dziwaczna figurka kota, fotele okrywaіy barwne, rкcznie tkane
narzuty, na regale ustawiіa indiaсskie wyroby ceramiczne oraz instrumenty muzyczne z
rуїnych stron њwiata. Na њcianach wisiaіy jej wіasne obrazy, w wiкkszoњci abstrakcyjne, na
ktуrych gwaіtowne poci№gniкcia pкdzla mieszaіy czerwieс, czerс i biel, tworz№c
dramatyczny chaos. W zestawieniu z tymi niespokojnymi pіуtnami wisz№ce obok subtelne
pastele przedstawiaj№ce bukiety kwiatуw wprawiіyby ewentualnego goњcia w niemaі№
konsternacjк. Ale Lou nie miewaіa goњci. Jako osoba z natury skryta pilnie strzegіa swej
prywatnoњci.
Coltrain rуwnieї nie byі wylewny. Od czasu do czasu zapraszaі kogoњ na swoje
ranczo, lecz nawet jeњli goњciі tam kolegуw ze szpitala, wњrуd zaproszonych nigdy nie byіo
Louise. Ten dziwny ostracyzm prowokowaі rуїne spekulacje i plotki, nikt jednak nie miaі tyle
odwagi, by zapytaж Coltraina wprost, dlaczego tak jawnie ignoruje swoj№ partnerkк. Louise
nie czuіa siк z tego powodu specjalnie pokrzywdzona. Ona rуwnieї nie zapraszaіa go do
siebie.
Miaіa zreszt№ w tej sprawie wіasne zdanie. Przypuszczaіa, їe Coltrain nadal przeїywa
rozstanie z Jane Parker, ktуra caіkiem niedawno wyszіa za m№ї za Todda Burke'a. Dawna
dziewczyna doktora, piкkna, bікkitnooka blondynk№ byіa kiedyњ gwiazd№ rodeo. Prуcz
urody wyrуїniaіa j№ wyj№tkowo miіa osobowoњж i dobre, wraїliwe serce.
Myњl№c o swoich fatalnych relacjach z Coltrainem, Lou czкsto zachodziіa w gіowк,
dlaczego zaproponowaі pracк komuњ, kogo tak bardzo nie lubiі. Co ciekawsze, podj№і tк
decyzjк w ekspresowym tempie. Poniewaї wiedziaіa, їe Drew koleguje siк z Coltrainem,
staraіa siк go wypytaж o prawdziwe przyczyny, dla ktуrych zostaіa tak szybko przyjкta do
pracy. Niestety, Drew nie puszczaі pary z ust. A gdy prуbowaіa naciskaж, natychmiast
zmieniaі temat.
Drew znaі jej rodzicуw z czasуw, gdy mieszkali w Jacobsville, potem zaњ byі
studentem jej ojca, gdy ten pracowaі w szpitalu klinicznym w Austin. Lou wiedziaіa, їe w
ciкїkich chwilach Drew zawsze wspieraі jej matkк, ojca zaњ nie darzyі sympati№. Znaі go
prywatnie, widziaі wiкc na wіasne oczy, jak traktuje їonк i cуrkк.
W pierwszych dniach jej pracy w Jacobsville w szpitalu aї wrzaіo od plotek i
zagadkowych komentarzy. Podsіuchaіa wtedy, jak jedna ze starszych pielкgniarek
powiedziaіa na przykіad, їe „on" na pewno nie jest zadowolony, iї w tym szpitalu pracuje
cуrka doktora Blakely'ego. Co za szczкњcie, dodaіa, їe nowa pani doktor nie jest chirurgiem.
Lou miaіa ochotк poprosiж j№ o wyjaњnienia, ta jednak szybko siк ulotniіa. Jakiњ czas
potem przeszіa na emeryturк, nie byіo wiкc okazji, їeby z ni№ porozmawiaж. Lou nie
dowiedziaіa siк, kim jest wspomniany „on", ani dlaczego przeszkadza mu, їe jego koleїanka
nosi nazwisko Blakely. Domyњliіa siк jednak, їe ojciec pozostawiі po sobie nie zawsze dobre
wspomnienia.
- Drew, powiedz mi, co takiego zrobiі mуj ojciec? - poprosiіa pewnego dnia podczas
wspуlnego obchodu.
Drew sprawiaі wraїenie zaskoczonego.
- Jak to, co zrobiі? Byі chirurgiem, tak samo jak ja - odparі po chwili wahania.
- Kiedy st№d odchodziі, nie cieszyі siк dobr№ opini№, prawda? - dr№їyіa.
Jej kolega pokrкciі gіow№.
- O ile wiem, nie doszіo do їadnego skandalu - powiedziaі. - Nie wydarzyіo siк nic, co
mogіoby zepsuж mu opiniк. Byі dobrym, szanowanym chirurgiem. Przecieї o tym wiesz.
Nawet jeњli pozostawiaі wiele do їyczenia jako m№ї i ojciec, to jako fachowiec byі
naprawdк њwietny.
- Czemu wiкc ludzie o czymњ szepcz№ za moimi plecami?
- Zapewniam ciк, їe nie ma to nic wspуlnego z ocen№ jego zawodowych
umiejкtnoњci - odparі cicho. - Ta sprawa absolutnie ciк nie dotyczy. A nawet jeњli, to tylko
poњrednio.
- Ale o co chodzi... ?
Ktoњ im przeszkodziі, musieli wiкc przerwaж rozmowк. Drew nie kryі ulgi, ona zaњ
nie podejmowaіa wiкcej tego w№tku. Jednak niezaspokojona ciekawoњж stale rosіa. Byж
moїe zagadkowa sprawa, o ktуrej wspomniaі Drew, miaіa jakiњ zwi№zek z Coltrainem i jest
powodem jego niechкci. Jeњli tak byіo, dlaczego przez prawie rok nie napomkn№і o tym
bodaj jednym sіowem?
Nie іudziіa siк, їe kiedyњ zdoіa go zrozumieж i odkryж powody jego zajadіej
wrogoњci. Co ciekawe, na pocz№tku wspуіpracy odnosiі siк do niej z duїo wiкksz№
sympati№. Zmieniі siк mniej wiкcej wtedy, gdy zorientowaіa siк, їe nie jest jej obojкtny. Od
Strona 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin