Jerzy Wyrozumski Kazimierz Wielki Zak�ad Narodowy imienia O^li�skjch-WydawmctwO Wroc�aw-Warszawa-Krak�w-Gda�sk-�odzSpis tre�ci Wst�p 5 I. W poszukiwaniu portretu 8 II. Pod okiem ojca ku samodzielnym rz�dom 15 III. Mi�dzy Andegawenami, Luksemburgami, Wittelsbachami i pa�stwem zakonnym 38 IV. O Ru� Halicko-Wlodzimiersk� 71 V. �l�sk, Mazowsze i Pomorze Zachodnie w polityce kr�la 102 VI. O trwa�o�� pokoju 129 VII. Wp�yw kr�la na przemiany gospodarczo-spo�eczne w pa�stwie 142 VIII. Organizator pa�stwa i prawodawca 170 IX. Nauk przemo�nych per�a 194 X. Sprawa nast�pstwa tronu 202 XI. Polska kazimierzowska w �r�d�ach historycznych i w historiografii 222 Zako�czenie 244 Wyw�d genealogiczny Kazimierza Wielkiego 248 � 249 Indeks nazwisk 250 Spis ilustracji 257Wst�p Nie znany nam bli�ej kanonik kolegiaty brzeskiej Piotr z Byczyny, domniemany autor Kroniki ksi���t polskich, pisz�cy na �l�sku pod zwierzchni� w�adz� Korony Kr�lestwa Czeskiego, daleki zatem od kr�la Polski i jego elity rz�dz�cej, tak scharakteryzowa� w spos�b zwi�z�y Kazimierza Wielkiego i jego panowanie: �by� to za swoich czas�w cz�owiek najwi�kszej przezorno�ci w sprawach �wieckich, umi�owa� pok�j i do dobrego stanu doprowadzi� Kr�lestwo Polskie, ch�tnie stawia� ko�cio�y, a dla zachowania pokoju przebudowa� grody le��ce na pograniczach Kr�lestwa i by� cz�owiekiem wielce mo�nym. A chocia�, jak powiadaj�, sk�din�d by� niepow�ci�gliwy i lubie�ny, nie pozostawi� jednak dziedzic�w p�ci m�skiej". Na kr�tko po �mierci kr�la jaki� kronikarz z kr�gu katedry krakowskiej, w ust�pie przypisywanym dawniej Jankowi z Czarnkowa, napisa� o kr�lu Kazimierzu: ,jak m�wi prorok � umi�owa� pok�j, prawd� i sprawiedliwo��. By� bowiem najgorliwszym opiekunem i obro�c� dobrych i sprawiedliwych, najokrutniejszym za� prze�ladowc� z�ych, �upie�c�w, gwa�cicieli i oszczerc�w ... Za jego za� czas�w �aden szlachetnie urodzony nie o�miela� si� zadawa� gwa�tu ubogiemu, lecz wszystko by�o wyr�wnywane na wadze sprawiedliwo�ci". Wsp�cze�nie podkanclerzy Kr�lestwa Janko z Czarnkowa pisa� obszerniej 0 jego �podziwu godnych czynach, wspania�o�ci i prawo�ci". Pisz�cy w sto lat po Kazimierzu Wielkim Jan D�ugosz niczego z tamtych opinii nie uroni�, ale przeciwnie, rozbudowa� je 1 ubarwi�. W tonie swojej oceny musia� by� zgodny z przechowan� w pami�ci ludzkiej tradycj�, chocia� w szczeg�ach m�g� niejedno doda�. Podkre�li� szczeg�lnie to, �e do kr�la mieli dost�p zar�wno biedni, jak i bogaci, �e szczeg�lnie bra� kr�l w obron� ludno�� wie�niacz�, doradzaj�c jej podobno w skrajnych przypadkach, aby podpaleniem poskramia�a samowol� swoich pan�w. Umi�owaniem w�asnego kraju podobno przewy�sza� wszystkich w�adc�w, kt�rzy panowali w Polsce przed nim i po nim. Og�asza� prawa, wytycza� drogi, budowa� zamki i ko�cio�y, t�pi� rozboje i przest�pstwa i wszystkim wymierza� sprawiedliwo��. Chocia� nie omieszka� D�ugosz r�wnie� zgani� kr�la za jego lubie�no�� oraz sk�onno�� do nadmiernego jedzenia i picia, to jednak konkludowa�, �e by� hojny w zakresie budownictwa, tak jak przysta�o na w�adc�w wspania�ych, a rz�dzi� sprawiedliwie w tym stopniu, �e niczego mu nie brak do tytu�u w�adcy sprawiedliwego. Wielkim zacz�to nazywa� ostatniego Piasta na tronie polskim dopiero w XVI w. Jeszcze Maciej z Miechowa w swojej Kronice Polak�w, og�oszonej w 1521 r., powtarza tylko w skr�cie opini� D�ugosza o tym kr�lu. Ale ju� kontynuator Miechowity w wydanych r�wnocze�nie dodatkach do jego kroniki pisze, �e Kazimierz �nazywany by� wielkim". Uzasadnia to autor w taki spos�b: �Ten w�adca wielki rad� w kraju za czas�w pokoju, w wojnie poza krajem dowodzi� jak najwi�kszy; tylu dokona� czyn�w s�awnych, ile nigdy nie m�g� uczyni� �aden w�adca Sarmacji; tyle w Kr�lestwie wzni�s� budowli i od fundament�w wybudowa�, ile ledwie przez kr�l�w nast�pnych a� do czas�w Zygmunta I mo�na by�o uchroni� od ruiny. Uwie�czony licznymi cnotami, by� s�awny w wojnie i w pokoju". Autor zna i podkre�la s�abostki kr�la, ale k�adzie je na karb u�omno�ci ludzkiej natury. Wnet po nim uczony kronikarz Bernard Wapowski uzasadnia�, �e kr�l Kazimierz zwany by� wielkim od wielko�ci swoich dzie�. Z kolei Marcin Kromer w og�oszonym w 1554 r. dziele O pochodzeniu i czynach Polak�w pisa� o Kazimierzu Wielkim, �e �by� bardziej s�awny w pokoju ni� w czynach i sztuce wojennej; st�d tak�e on jeden w�r�d w�adc�w Polski, jak si� wydaje, zas�u�y� sobie na przydomek wielkiego nie tyle m�stwem wojennym i zwyci�stwami, ile wspania�ymi czynami i przez obwarowanie licznych zamk�w i miast, a tak�e dlatego, �e do ko�ca utrzyma� �yczliwo�� wzgl�dem siebie zar�wno wszystkich wysoko postawionych, jak te� ludzi niskiej kondycji spo�ecznej, a to przez te zalety, kt�re zgromadzi�, to jest sprawiedliwo��, przest�p-no��, ludzko��, uprzejmo�� i �agodno��, jakkolwiek dla chwa�y wi�cej znacz� cnoty wojenne. Dzisiejsza za� wdzi�czno�� ludzka �atwiej mo�e by� odnoszona do tych cn�t �agodno�ci. Zwykle ludzie tamte bardziej podziwiaj�, lecz te zachowuj� we wdzi�cznej pami�ci". Mia� na pewno racj� Marcin Kromer, przynajmniej gdy chodzi�o o Polak�w, kt�rych dzieje pisa�. Godzi si� przypomnie�, �e wsp�cze�ni nazywali Wielkim Boles�awa Chrobrego. Jako Boles�aw Wielki wyst�puje on w najstarszych naszych rocznikach, a tak�e jeszcze w kronice anonimowego przybysza zwanego Gallem. Ju� w XIII w. przydomek �wielki" zatraci� si� na rzecz przydomku �chrobry", tj. m�ny, waleczny, odwa�ny, kt�ry w zbiorowej pami�ci narodu lepiej oddawa� cechy tego kr�la. Ostatni Piast na tronie polskim jest zatem jedyny w poczcie polskich monarch�w, kt�ry ten zaszczytny przydomek trwale zachowa�. Nie narzucili go naszej tradycji pochlebcy kr�la ani ludzie z jego otoczenia. Wsp�cze�ni widzieli wielko�� jego dzie�a. Dopiero z perspektywy historycznej dostrze�ono tak�e wielko�� osobowo�ci kr�la. Wysoko oceniono cechy narodowi najbli�sze, kt�re niejako w kr�lu si� uosobia�y. Istnia�a wi�c by� mo�e jaka� pozaracjonalna wi� mi�dzy ostatnim kr�lem Piastem a poddanymi, kt�rym panowa�, wi�, jakiej m�g� i mo�e po��da� ka�dy w�adca. Jest ona szczeg�lnie wa�na w trudnych okresach historii, do jakich trzeba zaliczy� na pewno panowanie Kazimierza Wielkiego. Staram si� uchwyci� w tej ksi��ce szary w�tek zmaga� tego kr�la na polu dyplomacji, ekonomiki i organizacji pa�stwa, nie trac�c jednak z oczu tak�e barwnej nici jego obros�ych legend� romans�w, a tak�e ca�ej sfery bogatego zapewne, ale s�abo odzwierciedlonego w naszych �r�d�ach, jego �ycia prywatnego. Pe�niej ni� w innych jego monografiach staram si� � tam, gdzie jest to wykonalne � g�os oddawa� �r�d�om z jego epoki, w nadziei, �e go najlepiej Czytelnikowi przybli��, a zarazem poka�� mo�liwo�ci naszego w tym zakresie poznania. Wszystkie, obszerne czasem, cytaty �r�d�owe podaj� w przek�adzie w�asnym. W tym miejscu pragn� podzi�kowa� Recenzentom tej ksi��ki, Panom Profesorom Stanis�awowi Piekarczykowi i Benedyktowi Zientarze, za ich �yczliwe uwagi i spostrze�enia, kt�re stara�em si� jak najpe�niej uwzgl�dni�.I. W poszukiwaniu portretu Zachowa�o si� kilka wizerunk�w Kazimierza Wielkiego, mamy wszak�e w�tpliwo�ci, czy cho�by jeden z nich zosta� wykonany z natury, czy zatem oddaje rysy twarzy kr�lewskiej. Wszystkie one r�ni� si� od siebie wzajemnie, a i czas, i miejsce ich powstania � pewne lub domniemane � nie daj� wystarczaj�cych podstaw, aby traktowa� je jako portrety. M�g� bowiem artysta da� swojej postaci twarz szablonow�, a jedynie poprzez insygnia i rekwizyty w�adzy kr�lewskiej nada� jej cechy w�adcy. Czasami wi�c tylko drobne szczeg�y mo�na uzna� za przymiot indywidualny. Cz�ciej jednak artysta d��y� do uwypuklenia pewnych rys�w twarzy, rzeczywistych lub tylko po��danych, takich jak dobro�, pogoda, surowo��, odwaga, gnu�no�� itd. W�wczas wi�c nale�a�oby odczytywa� w wizerunku nie cechy, kt�re w�adca mia� * rzeczywi�cie, lecz takie, jakie w niej dostrzegali wsp�cze�ni, lub nawet ci, kt�rzy w�adc� zmar�ego por�wnywali ju� z jego nast�pc�. Tradycja obrazowa ma wi�c sw�j bogaty podtekst, nie mniej interesuj�cy dla historyka ni� tekst i podtekst �r�d�a pisanego, tyle �e znacznie trudniej czytelny. Warto jednak podda� przegl�dowi zachowane wizerunki Kazimierza Wielkiego, wszystkie zreszt� b�d�ce rze�bami. Aby uzyska� w tym zakresie pewien punkt odniesienia, nale�y przypomnie�, �e kiedy w r. 1869 dokonano otwarcia grobu Kazimierza Wielkiego w katedrze wawelskiej, a szcz�tki kr�la z�o�ono w miedzianej trumnie i ponownie pochowano, Jan Matejko, kt�ry uczestniczy� zar�wno w roboczej, jak i w ceremonialnej cz�ci tego aktu, stara� si� odtworzy� na podstawie czaszki g��wne zarysy twarzy kr�lewskiej. Mamy prawo przyj��, �e malarz, kt�ry czyni� liczne studia i wnikliwe obserwacje cia�a ludzkiego, m�g� w tym wypadku trafnie domy�le� si� wielu szczeg��w, kt�re umkn�yby uwadze innych. Nie bez znaczenia jest to, �e obserwacja Matejki wspar�a si� na pewnych danych obiektywnych, kt�rych dostarczy�y wykonane w�wczas przez profesora anatomii UJ Antoniego Kozubskiego pomiary czaszki kr�la, a przez profesora Jana Mayera jej ekspertyza antropologiczna. Rysunek Matejki przedstawia nam wi�c g�ow� kr�la o pochylonym do ty�u czole i wypuk�ej potylicy, ostro zarysowanych �ukach brwiowych, wystaj�cej do przodu szcz�ce g�rnej, wydatnym orlim nosie i twarzy raczej w�skiej. Czy i o ile te cechy daj� si� uchwyci� w znanych nam wizerunkach? Po�r�d nich na pierwszym miejscu zwr�cimy uwag� na posta� Kazimierza Wielkiego, kt�rej wyobra�enie znajdujemy na jego 8 majestatycznej piecz�ci. Piecz�ci� t� pos�ugiwa� si� kr�l ju� u pocz�tk�w swego panowania, a wi�c^t�ok wykonano jeszcze w okresie jego m�odo�ci. Tron i t�o mieszcz� si� w konwencji epoki i nie maj� cech indywidualnych. W prawej r�ce kr�l tr...
janradz